|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-03-2018, 23:27 | #291 |
Reputacja: 1 |
|
07-03-2018, 08:36 | #292 |
Administrator Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-03-2018 o 10:15. |
07-03-2018, 09:08 | #293 |
Reputacja: 1 |
|
07-03-2018, 10:15 | #294 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
08-03-2018, 19:16 | #295 |
Reputacja: 1 | Nikt nie niepokoił Ericha w czasie przeprawy przez miasto. Fortenhaf wydawało się wymarłe, a obecność śmierci dawała o sobie znać wszędzie dookoła w postaci zwłok tych, którzy zostali zwyciężeni przez zarazę. W pewnym momencie poczuł szarpnięcie za cholewę, chociaż to określenie było na wyrost. Umierający mężczyzna prosił o śmierć, która wybawiłaby go z cierpienia. Von Kurst długo spoglądał w rozpalone gorączką oczy starca. Czy pozostawienie go tutaj na powolną śmierć byłoby właściwe? Czy zabicie niewinnego i bezbronnego człowieka byłoby ujmą na honorze rycerza? Jest wiele pieśni i podań o czynach szlachetnych i kodeksie rycerskim, o cnotach i chwale - dlaczego nie ma ani jednego źródła mówiącego jak należy postąpić w takiej sytuacji? Dlaczego nie można wybrać dobrego rozwiązania a oba dostępne są w jakiś sposób złe? Wiele myśli kłębiło się w głowie von Kursta stojącego nad umierającym człowiekiem i zastanawiającego, cóż powinien uczynić. Równie wiele przekrzykiwało się wzajemnie, gdy odchodził z miejsca, w którym leżał tamten. Mając przed oczami gasnące spojrzenie cierpiącego wierzył, że wybrał właściwie. Krew spływająca z ostrza sztyletu znaczyła czerwonymi kroplami dalszą drogę Ericha. * * * Greta czekała przed młynem, jak obiecała. Towarzyszyło jej kilku uzbrojonych mężczyzn, najpewniej mieszkańców miasta, których uleczyli pielgrzymi. Greta podeszła do Ericha, który zatrzymał się w pewnej odległości od spalonego budynku. - Jestem sam... - odpowiedział machinalnie. - Nie... nie mogłem wyjechać... potrzebowaliśmy pomocy felczera dla jednego z moich towarzyszy. - Wyjaśnił. - To ty, Greto? Dlaczego do mnie nie przyszłaś? Tak długo szukam ciebie i Rambrechta. Jak mógłbym wyjechać, gdy otrzymałem list od ciebie? Chciałem się upewnić, że z tobą wszystko w porządku... - mówił nieco nieskładnie. - Co się z tobą działo? Dlaczego skrywasz twarz pod kapturem? Czy choroba zaatakowała i ciebie? Ja jestem chory... ale to nic... jakoś wydobrzeję, jak zwykle. Zsuń kaptur, chciałbym spojrzeć w twoje oczy, Greto. Zawsze, kiedy rozmawialiśmy patrzeliśmy sobie w oczy. Pamiętam twoje piękne oczy... zupełnie jak oczy mamy... - mówił wpatrując się w zakapturzoną postać.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
08-03-2018, 21:26 | #296 |
Reputacja: 1 | Po wyjściu towarzyszy na miasto, w pomieszczeniu zapadła głucha cisza. Po chwili przerwały ją łkania zrozpaczonej kapłanki. Nie zwracając na nią zbytnio uwagi, Oskar podszedł do okna. Było ono jego jedynym bezpiecznym widokiem na otaczający świat. Ulica była wyludniona. Nad miastem już dawno przestała świecić boska opatrzność. Chociaż raczej bardziej odpowiednim słowem na określenie tej okolicy byłby cmentarz lub nekropolia. Widok przypominał szlachcicowi obraz znakomitego, suddenlandzkiego malarza von Breugla- "Pejzaż z upadkiem ludzkości". Szaro-ciemne barwy dzieła wyrażały głęboki pesymizm autora, który namalował go podczas oblężenia Middenheim w trakcie trwania Burzy Chaosu. Wydarzenie to, jedno ze straszniejszych w historii Imperium, dogłębnie zapadło w psychikę autora. Lecz czy obecną sytuację można do niego porównywać? Z tymi przemyśleniami Oskar obserwował okolicę. Nagle zobaczył postać. Nie przypominała ona skarlałych, człowieczych resztek z obrazu lecz jego dawnego "znajomego", łowcę nagród. Uciekał on przed dziesiątką prześladowców. Szlachcic w pierwszej chwili ucieszył się, że łowca ma takie kłopoty. Pokazał w jego kierunku gest powszechnie uważany za nieprzyzwoity. Dopiero wtedy zrozumiał, że im także może grozić niebezpieczeństwo. Gwałtownie schował się: -Uwaga, dziesiątka przechodzi ulicą! Następnie starał się ukradkiem obserwować sytuację. |
11-03-2018, 14:54 | #297 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - O matko, uciekajmy czym prędzej - syknął Svein, schował Kroka do plecaka i pociągnął Ernę za sobą pod okno w drugiej izbie. Tam uchylił okiennice i sprawdził czy nikt nań nie czyha. W przypadku zagrożenia mógł wyjść przez okno i szukać schronienia w pobliskim, niezgorzałym budynku ale bardzo chciał pozostać bezpiecznie w domu Josefa. |
11-03-2018, 14:59 | #298 |
Reputacja: 1 |
|
11-03-2018, 16:34 | #299 |
Reputacja: 1 | -Ten człowiek gonił mnie za występki, które popełniłem wiele lat temu. Nie ratuj go, nasze bezpieczeństwo jest teraz ważniejsze. - powiedział cicho Oskar. Następnie wrócił do obserwowania sytuacji za oknem. |
12-03-2018, 08:16 | #300 |
Reputacja: 1 | Akolita, który do tej pory pozostawał jakby w letargu nie reagując na jakiekolwiek zdarzenia oprzytomniał dopiero na słowa Oskara. Wbił w niego piorunujący wzrok i zerwał się do okna nie bacząc na to, czy zostanie dostrzeżony. - Człowiek człowiekowi wilkiem.. - wymamrotał z obrzydzeniem - Walczmy ze sobą, a wszystkich pochłonie chaos! Nie widzicie co się dzieje?! Nim Roel skończył zdanie otwarte drzwi wejściowe z hukiem uderzyły o drewnianą fasadę. Sługa Morra ukrywając ręce pod fałdami materiału niczym czarny posąg sunął pewnym, szybkim krokiem nie wahając się ani chwili. Na ustach miał niesłyszalną modlitwę, w której poświęcił się swojemu opiekunowi lecz szybko zastąpił ją donośny krzyk. - Stać! Zostawcie tego człowieka plugawcy! Roel nie wiedział co ten mężczyzna uczynił Oskarowi, ale nikogo nie chciał już poświęcić. Wierzył, że właśnie po to tutaj jest. |