Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-03-2018, 21:10   #301
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień piąty, południe, cdn.


Upokorzony Hannes Hebel opuścił plac. Otto wraz z Lennartem przyglądali się wydarzeniom na placu, nie zdecydowali się na interwencje. Było ich tylko dwóch, byli tu obcy, bezpieczniej było nie zwracać na siebie uwagi pielgrzymów i tłuszczy mieszczan.
Ciżba odśpiewała modlitwę, tą samą która już raz słyszeli
- Ph'nglui mglw'nafh wgah'nagi fhtagn. - Biały mag zadrżał, czuł jak eter wlewa, miesza i kotłuje się na placu. Otto mógł poczuć pokusę, by jej dotknąć, spróbować pochwycić i spleść w zaklęcie.
- A mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi. - Wiedział jednak, że czyn taki przypieczętował by jego koniec.
- Fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi. Jego eteryczny zmysł wyczuwał, że ma doczynienia z magią Dhar. Strumienie magii były miażdżone wolą tłumu w jedną wypaczoną całość.
Ledwo ostatnie słowa pieśni dobiegły końca, a tłum zaczął się rozchodzić. Bohaterowie musieli podjąć szybką decyzję. W tym zamieszaniu łatwo było kogoś zgubić, każdego z piątki pielgrzymów wraz z przewodzącym im mówcą otaczała grupa ludzi. Każdy z nich wybrał inne wyjście z placu…




Kobieta nie zatrzymywała się, za jej pleców było słychać pomruki niezadowolenia jej eskorty.
- Chciałam, chciałam bracie, ale nie mogłam. Przybywałeś w towarzystwie ludzi, którzy nie pozwoliliby nam porozmawiać. – Kobieta odpowiedziała ze smutkiem w głosie.
- Bałam się, że nie będziesz gotów odrzucić wiary. Tak strasznie się bałam, ale jesteś. Przepowiedziano mi, że jeszcze spotkam swych obu braci. I o to jesteś, Rambrecht też tu gdzieś w pobliżu jest. Miałam sen o nim, czuje to. – Dopowiedziała z nadzieją w głosie.
- A że któryś z Was zrobi mi krzywdę, to nie może być prawda. Miałam tylko podążyć tą ścieżką. To błogosławieństwo Siewcy braciszku. – Greta zatrzymała się, spoważniała.
- Nie było Was gdy oni przyszli do domu, nie pytaj o to. Was nie było, a starzy słabi bogowie nie pomogli, nie odpowiedzieli na błagania. Na lata modlitw, próśb i darów. – Jej głos stał się zimny, oskarżycielski.
- Mylisz się bracie, ta zaraza osłabia i zabija wszystkich, którzy nie uwierzą w Siewcę. – Kobieta sięgnęła rękami i zdjęła kaptur, odwinęła płótno z twarzy. Jej twarz była zniekształcona, z licznymi plamami i guzowatymi krostami. Włosy były siwe i rzadkie. Znikły brwi z nad jednego z oczu. Wyglądała na wile starszą niż była. Tylko uśmiech i wzrok pozostawał ten sam. Przy spalonym młynie zrobiło się poruszenie, fanatycy jednak nie ośmieli się zrobić nic więcej.
- Przyszedłeś, bo odrzuciłeś słabych bogów. Cieszę się bracie, tak się bałam, że tego nie zrobisz.- Głos kobiety zrobił się ponownie cieplejszy.




W tym czasie w domostwie zmarłego maga Oskar ostrzegł innych o zamieszaniu panującym na ulicy.
Szczurołap najwyraźniej opacznie zrozumiał, że ktoś próbuje wtargnąć do domostwa i przeskoczył na drugą stronę budynku. Dziadyga odwrócił się od Erny i zaoferował pomoc, szlachcic zabronił jednak się wtrącać. Kobieta nie uzyskała odpowiedzi na zadane pytanie, przez chwilę kołysała się na łóżku po czym stała. Mówiła cicho, jakby do siebie.
- Muszę, muszę wyjść. Muszę zobaczyć co z Kapłanem Herbertem… zaraz wrócę, tylko zobaczę, muszę…- Powtarzała się i na chwiejnych nogach zmierzała do wyjścia.
Jedynie Roel postanowił się wtrącić. Wybiegł z domostwa, ale łowca nagród zdążył już się częściowo oddalić. Goniąca go zgraja nie przejęła się słowami akolity. Napędzała ich żądza mordu, dlatego też nie zwolnili kroku gdy przebiegali obok interweniującego bohatera. Mężczyzna co prawda słowami nie zatrzymał nikogo, ale dostrzegł, że bocznej uliczce leżą dwa ciała. Jedno z całą pewnością należało do pielgrzyma.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 14-03-2018 o 20:52.
pi0t jest offline  
Stary 13-03-2018, 16:40   #302
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto patrzył na odchodzącego Kapitana i kręcił głową.
- Człowiek chce dobrze a tak kończy. Dziw, że go nie roznieśli na miejscu. Zastanawiam się też jakim cudem jeszcze Kapitan zdrowie zachował. Jego praca raczej wystawia go na kontakt z zarażonymi.- Zastanawiał się na głos.

Kiedy zebrani na placu zaczęli odmawiać modlitwę mag pobladł i skulił się. W oczach było widać przerażenie a jego wzrok krążył na wszystkie strony. Tylko Wieddenstein widział krążący eter i to co się z nim działo i był przerażony.
- Na rany Sigmara! Z taką mocą, którą gromadzą mogli by i Altdorf zniszczyć.- Jęknął łapiąc za rękę Lennarta.
- Musimy położyć temu kres. To nie tylko zagrożenie dla tych w mieście, ale dla całego Imperium.- Dodał.

Gdy modlitwa się zakończyła Otto odetchnął. Nie było wcale lepiej z eterem, ale przynajmniej się nie pogarszało.
- Musimy dorwać tego przywódcę. Niech się rozdzielą na mniejsze grupy i uderzmy. To ostatnia szansa. Trzeba zebrać resztę i Kapitana ze strażnikami prosić o pomoc.- Oznajmił mag cały czas patrząc na cel. Widział w którą stronę odszedł.
- To jak śledzimy ich czy tylko jeden z nas a drugi po resztę idzie?- Zapytał.
 
Hakon jest offline  
Stary 14-03-2018, 10:19   #303
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Roel osłupiał kiedy został zignorowany przez grupę mężczyzn. Już chciał ruszyć za nimi w pościg, lecz rozproszył go widok ciał w pobliskiej uliczce. Zdążył już wyrobić w sobie nawyk, który nie pozwalał mu zignorować porzuconych zwłok, do kogokolwiek by nie należały. W prawdzie gdyby nie fakt, że ta chwila zawahania pozwoliła oddalić się grupie na tyle, że nie było już szans ich dojść, to z pewnością ruszył by za nimi. Zerwał się nawet w ich kierunku, ale wystarczył ledwo krok, by zdał sobie sprawę, że nie jest dość szybki. Powiódł jedynie za nimi, aż zniknęli za szarymi ścianami opuszczonych domostw.
- Przepraszam. - wyszeptał i ruszył do uliczki, gdzie zauważył zwłoki. Ostrożnie przykucnął nad ciałami i nim je dotknął polecił ich dusze Morrowi w krótkiej, ale szczerej modlitwie. Gdy ją zakończył przystąpił do oględzin. Dość już miał tego błądzenia po omacku.
Za priorytet obrał sobie zdobycie jakichkolwiek informacji, gdyż od kiedy w mieście pojawiły się pierwsze symptomy zarazy czół się, jak gigantyczna, czarna mucha szarpiąca się bez celu w pajęczej sieci. Sprawy przybierały coraz gorszy obrót, a on nic do tej pory nie zrobił. W ręcz przeciwnie - miał wrażenie, że z każdą chwilą pogarsza swoją sytuację.
 
Morel jest offline  
Stary 14-03-2018, 13:47   #304
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rozdzielili się, co Lennarta ucieszyło.
Dziel i rządź... znana zasada, pozwalająca pokonać nawet silniejszego, a w każdym razie liczniejszego, przeciwnika. A ci zechcieli się podzielić sami z siebie.

- Idź po pozostałych - rzucił do Otta. - Ja sprawdzę, gdzie ten cały przywódca pielgrzymów ma swoją kryjówkę. Wiadomo, w jakim kierunku idzie, to będziecie wiedzieli, gdzie, mniej więcej, nas szukać. W razie czego zostawię jakieś znaki - dodał.

Nie czekając na odpowiedź ruszył powoli głównym traktem, starając się nie stracić z oczu pielgrzymów, a równocześnie nie wzbudzić ich zainteresowania.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-03-2018, 18:15   #305
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
-Ja pier...- zdołał wypowiedzieć Oskar, kiedy akolita Morra wybiegł na zewnątrz. -Wracaj!- mówiąc to podbiegł do drzwi i oparł się o nie.
Sięgnął ręką po miecz, ale tylko zacisnął palce na rękojeści.
Szlachcic miał dylemat. Z jednej strony jego zadaniem była ochrona Dziadka, z drugiej nie chciał opuszczać towarzysza. Nawet jeśli zrobił głupią rzecz. Nie mogąc się namyślić, Oskar postanowił obserwować akolitę. Gdyby groziłoby mu jakiekolwiek niebezpieczeństwo- pobiegnie mu na pomoc.

-Uspokójmy ją...- powiedział zdenerwowany szlachcic do reszty osób przebywających w pomieszczeniu. Nie chciał marnować czasu na niedopuszczanie kapłanki do wyjścia. W końcu musiał obserwować czy nikt nie atakuje akolity- Nie wiem, może jakieś czary? Albo jakiś inny sposób?
 
Ismerus jest offline  
Stary 19-03-2018, 23:16   #306
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wygląd Grety zszokował Ericha. Już jakiś czas podświadomie czuł, że jego siostra jest w jakiś sposób uwikłana w to, co dzieje się w Fortenhaf, jednak to przeczucie chował gdzieś głęboko i nie dopuszczał do siebie. Idąc na spotkanie miał nadzieję, że jakoś będzie można to wytłumaczyć, że Greta została omamiona przez jakiś ludzi, ale teraz...

Teraz jednak widział na własne oczy kim... lub czym stała się Greta. Zdeformowana twarz była tym bardziej odrażająca, że wciąż rozpoznawał w niej swoją siostrę. Ale ta istota przed nim już nią nie była... A może jednak?

- Mnie także dopadło zwątpienie, siostro. - Rzekł do niej, a w jego oczach zaczęły zbierać się łzy. - Wróciłem do domu, Greto. Widziałem to, co zrobili z rodzicami. I całą służbą. To było straszne... Zabili ich, a przedtem bestialsko torturowali dla samej przyjemności zadawania cierpienia i śmierci. Cała wieś spłonęła, siostro. Wszystko... - opowiadał, a ręka trzymająca tarczę wysunęła się z uchwytów i osłona upadła na ziemię.

- Pochowałem ich wszystkich. Własnymi rękami. Chociaż tyle mogłem dla nich zrobić. I tylko ich duchy wiedzą, ile razy wtedy przeklinałem bogów za to, do czego dopuścili... Nie uchronili ich... Nie zrobili nic... Patrzyli, jak umierają w męczarniach... - Von Kurst zachwiał się pod brzemieniem wspomnień i postąpił krok bliżej Grety, opierając się o jej ramię.

- I choć wyrzekłem się bogów, to resztę życia przysiągłem spędzić ścigając tych, którzy ich zabili... - dłoń na ramieniu Grety zacisnęła się, niczym szpony drapieżnego ptaka nie pozwalając kobiecie się odsunąć. - Ścigając i zabijając takich jak ty, siostro... - wyszeptał i jednocześnie zadał kilka pchnięć sztyletem trzymanym w drugiej ręce ostatecznie pozostawiając broń w ciele Grety.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 20-03-2018, 15:10   #307
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Szczurołap nie czuł się najlepiej. Spanikował w napięciu na wieść o nadchodzących ludziach i przebiegł do drugiego pomieszczenia. Zaraz jednak wrócił.
- Uspokójmy ją - powiedział zdenerwowany szlachcic do reszty osób przebywających w pomieszczeniu. Svein jako jedyny zareagował. A może po prostu zareagował najszybciej? Wpadł z rozpędu w akolitkę, jedną ręką zakrywając jej usta a drugą łapiąc w talii i podnosząc w powietrze. Tak skrępowaną odstawił z powrotem w kąt izby i nie puszczał, póki się nie uspokoiła.
 
Avitto jest offline  
Stary 24-03-2018, 18:55   #308
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień piąty, południe/popołudnie.



Lennart Schatz i Otto Widdenstein podzielili się obowiązkami. W czasie gdy biały mag ruszył żwawym po resztę towarzyszy, przepatrywacz skupił się na śledzeniu swego celu. Mężczyzna starał się być ostrożny i uważny. Trzymał się na uboczu, jednak nie mógł mieć pewności, czy nie został spostrzeżony przez przywódcę pielgrzymów bądź jego wyznawców. Obecnie wszystko wskazywało, że w/w zmierzają do gospody Czerwony Kogut.



Przeważnie jedno słowo akolity pana śmierci wystarczało, aby wzbudzić posłuch i uwagę. Często nawet sama obecność osoby w tych szatach wzbudzała respekt. Roel Frietz miał prawo być zaskoczony, ludzie biorący udział w pościgu byli chyba w amoku, zachowywali się jak wściekły psy i mieli tylko jeden cel. Goniąc uciekiniera szybko więc oddalili się od miejsca schronienia bohaterów.
Akolita skupił się więc na przeszukaniu martwych ciał, oczywiście po uprzedniej modlitwie. Roel starał się im okazać im należny szacunek, dla ewentualnych, postronnych obserwatorów nie było by to nic dziwnego iż sługa Morra pochyla się nad zmarłymi. Ci zaś różnili się praktycznie pod każdym względem. Pierwszy z nich zmagał się z chorobą, wychudły, z ropiejącymi, pękającymi wrzodami leżał twarzą obrócony do ziemi. Jednak to nie choroba spowodowała jego śmieć, został brutalnie pobity, zadźgany, wręcz zmasakrowany. Jego kończyny były przetrącone i wygięte w nienaturalnych pozach. Czaszka roztrzaskana. Jego ubiór oraz rozrzucone wokół niego wyposażenie wskazywało, że był to najemnik, bądź łowca nagród. Obok niego leżał człowiek w czarnym habicie, z pleców sterczały mu dwa bełty, skierowane były ku dołowi, więc kusznik musiał stać gdzieś wyżej. Pielgrzym nie był uzbrojony, praktycznie nie posiadał przy sobie żadnego ekwipunku. Odsłaniając jego ciało, akolita dostrzegł, że był to starzec, który w przeszłości przeszedł jakąś straszliwą chorobę. Frietz nie pozostał jednak z pustymi rękami, wśród szat zmarłego znalazł pismo. Lekko zabrudzone, poprzecierane i poszarpane na brzeg, było jednak nadal czytelne.



Skryty Oskar ubezpieczał Roel. Na ulicy panował względny spokój. W przeciwieństwie do tego co się działo w samej siedzibie zmarłego maga. Całkiem pogubiona Erna zmierzała do wyjścia. Nie spodziewała się, że ktoś ją pochwyci. Nie miała sił stawiać oporu. Nim jednak szczurołap zasłonił jej usta, krzyknęła z bólu. W jej oczach dostrzec można było straszliwy strach. Po policzku popłynęła łza. Svein wyraźnie zapomniał, lub zignorował fakt, iż kobieta ma wyłamaną ze stawu rękę. Wyczerpana Służka bogini miłosierdzia uniesiona do góry, tylko raz się szarpnęła i straciła przytomność.

Gdy Erich zaczął mówić, Greta mu nie przerywała. Jej oczy oraz drżące ciało wskazywały jednak, że była w rodzinnej wiosce w momentu jej splądrowania. Całkiem możliwe, że i sama była torturowana. Teraz nie miało to jednak znaczenia. Siostra szlachcica wychrypiała tylko.
- Dlaczego braciszku? Czemu? – Ostatnie słowo było już niewyraźne, padło gdy kobieta osuwała się na ziemię.

Przekonania Ericha von Kurst były silniejsze niż wspólna krew. Greta, jego młodsza siostra leżała u jego stóp. Kałuża krwi powiększała się z każdym, coraz słabszym jej oddechem. Pięcioro ludzi, którzy do tej pory jedynie obserwowali wydarzenia momentalnie rzuciło się do przodu. Szlachcic mógł już spotkać takich ludzi, byli fanatycznie oddani sprawi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że wróg nie ucieknie. Nie będzie zważał na własne rany. Za wszelką cenę spróbuje brutalnie pozbawić go życia.
Rycerz ledwo uniósł tarczę z ziemi, gdy wrogowie go dopadli i osaczyli. Biła od nich wściekłość i żądza mordu. Pięć szaleńczych ataków i każdy spadł na samotnego mężczyznę. Nie było jak unikać ciosów, ledwo udało się Erichowi sparować jedno uderzenie, dwa kolejne ześlizgnęły się po zbroi, ale następne były wystarczająco silne, aby wyrządzić Bohaterowi krzywdę. Erichowi aż zadzwoniło w uszach, gdy otrzymał cios solidną dębową pałką. Ne hełmie z pewnością pojawiło się spore wgniecenie. Następny cios spadł mu na żebra, Erich mógł się spodziewać, bolącego krwiaka. Protagonista nie pozostawał jednak dłużny. Mimo, że wyrzekł się bogów, Ci mu wyraźnie przyjęli, przynajmniej Ulryk. Szybki wypad, pchnięcie i jeden z fanatyków nie spłodzi więcej dzieci. Mieszczanin zgięty wpół, trzymał się za krocze.

Erich von Kurst - lekko ranny


 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-03-2018, 09:22   #309
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko wskazywało na to, że pielgrzymi poczuli się panami sytuacji - nie dość, że nie zamierzali się ukrywać, to jeszcze (zapewne) ich przywódcy zmienili miejsce zakwaterowania na znacznie lepsze. Bez wątpienia 'Czerwony Kogut' oferował lepsze warunki, niż jakaś stodoła czy piwnica.
Czerwony Kogut, czerwony kur...
Gdyby tak się udało zaskoczyć pielgrzymów i część wyznawców Siewcy i spalić budę wraz z mieszkańcami, bez wątpienia część kłopotów mieliby z głowy. To jednak był pomysł na przyszłość - teraz trzeba było dokładnie sprawdzić, czy tam idą śledzeni przez Lennarta ludzie.

Przepatrywacz zwolnił i rozejrzał się dokoła. Wolał nie wpakować się w jakąś zasadzkę. Wszak informacje miały wartość tylko wtedy, gdy dotarły do odpowiednich osób.
 
Kerm jest offline  
Stary 28-03-2018, 14:58   #310
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto z początku szedł by nie wzbudzić zbytniej uwagi, ale gdy zniknął za rogiem przyspieszył i zaczął biec.

Gdy przebiegł dwie przecznice musiał się zatrzymać bo napad kaszlu i ogólne osłabienie spowodowały mroczki przed oczyma i prawie się wywalił. W ostatniej chwili oparł się o ścianę budynku i łapał oddech.

Wbiegł do domu gdzie przebywali jego kompani. Nie zwracał uwagi czy ktoś go śledzi bo i tak nie miało to znaczenia. Kto chciał wiedzieć gdzie są już dawno wie.
- Miałeś rację Dziadygo. Rozpoznałem go bez problemu. czarne wiatry aż atakowały mnie by z nich skorzystać. Chyba zbliża się czas rytuału.- Oznajmił i po złapaniu kilku głębszych wdechów dodał.
- Lennart podąża za nim i czeka na nas. Musimy działać bo coś czuję, że do jutra nie dotrwamy. Nawet Twoi chłopi mogą być przez chaos pochłonięci z duszami.- Dodał do Dziadygi.

Widdenstein chciał poprowadzić czym prędzej kompanów i przygotowywał się do konfrontacji.
- Dziadygo. Umiesz sprawić by ta choroba chociaż na okres ataku nam nie doskwierała? czuję, że słaby jestem a i reszta też nie w najlepszej kondycji by mierzyć się z wrogiem.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172