Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-08-2017, 07:28   #81
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Oględziny pobojowiska tylko bardziej zmartwiły sierżanta. Takich szkód nie mogli zrobić zwykli zbóje. Tu wchodziły w rachubę pieniądze i to w dużej ilości.
- Loftus. Twoim okiem wszystko jest normalne?- Zwrócił się Baron do jedynej osoby w drużynie znającej się czymś więcej niż to do czego przywykli.

Gustaw podniósł się z kucek i ze zdziwieniem malującym się na twarzy patrzył na sceny przed sobą. Oleg wesoło witał się z Salem, którego jeszcze parę godzin temu mógł mieć na sumieniu, a Kapral jak dawny wódz przemawiał z wozu. Sierżant by stał tak z rozdziawioną gębą gdyby nie komiczne trzymanie się za poręcz khazada bojącego się zlecieć.
- Widzę, że zajęliście się drugim zadaniem.- Zwrócił się do Detlefa. - A co z pierwszym? Gdzie ten elfi dezerter? Dynda?- Baron wolał mieć pewność, że najważniejsze zadanie, które dostali od Grubera jest wykonane.

- Abelard.- Sierżant machnął ręką na cyrulika. - Bert i ta oto dama są ranni. Co mogłem to zrobiłem. Zobacz czy nie paprze się coś.- Wydał polecenie.

- Jam młodszy sierżant Gustaw. Naszym zadaniem jest doprowadzenie Was i towarów bezpiecznie do obozu.- Zwrócił się służbowo do pierwszego z woźniców. Miny mieli nietęgie więc dodał.
- Ci ludzie wstępują do armii a ja zamierzam doprowadzić przed oficera werbunkowego. Akty łaski i amnestia w tych czasach obowiązuje a oni są patriotycznie nastawieni.- Chciał rozluźnić spiętych wozaków. Nie chciał by panowała nerwowa atmosfera.

Kiedy już Oleg skończył witać się z Salem podszedł do nich Baron.
- Widzę, że znacie się. Teraz Panie Sal możecie się znajomka wypytać i potwierdzić moje słowa o służbie. A i myślę, że jeśli coś ukrywaliście przede mną to może warto powiedzieć zanim dowiem się od swojego człowieka lub od kogoś z obozu ku obopólnemu niezadowoleniu.- Gustaw czując, że w oczach zbójców teraz będzie wiarygodniejszy liczył na jeszcze większą współpracę z Salem i jego ludźmi.
 
Hakon jest offline  
Stary 25-08-2017, 12:44   #82
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Jak łyse konie Panie komendancie! - Oleg odpowiedział głośno - Bo ja teraz jestem żołnierzem - Pochwalił się Salefikowi dumnie wypinając pierś.
Ignorując wyraz twarzy Salefika wyrażający skrajne niedowierzanie z niewątpliwym rozbawieniem Oleg ciągną dalej - Zdecydowanie potwierdzam, że ten tu oto kapitan Gustaw jest komendantem naszej armii - nie przejmując się mieszaniem rang wojskowych nawet w jednym zdaniu (gdyż nikt nie raczył mu nigdy objaśnić ich znaczenia) Frietz prezentował parodię oficjalnego raportu - Jest miły i można mu zaufać - zbliżył się do Sala mówiąc dalej - Ale tamtego miałbym na oku - powiedział po cichu wskazując na Detlefa - A ten jest czarodziejem, a tamten jest jakiś dziwny - dodał wskazując ostentacyjnie Loftusa i Diega.

- A i wyobraź sobie, że ścigaliśmy desentera i do tego elfa! - Słowotok Olega zdawał się nie mieć końca - Prawie go miałem, ale uciekł. A i patrz co dostałem - Włóczęga wystrzelił w krzaki, gdzie zostawił halabardę. Podniósł ją i przyjął swoją ulubioną już pozycję bojową - Niezła siekiera, nie!
 
Morel jest offline  
Stary 25-08-2017, 15:06   #83
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Melduję, że dezerter uciekł... - krasnolud się zasępił. - Chociaż nie cały. - Szczerząc się wyciągnął z kieszeni odcięte spiczaste ucho.

Nim Baron zapytał o szczegóły Detlef skinął głową sugerując, żeby nieco się oddalili od reszty.
- Zasadziliśmy się przy rzece po obu stronach mostu. - Zaczął wyjaśniać półgłosem. - Mieliśmy zajść go z obu stron, kiedy będzie przez niego przełaził. Prawie się udało, ale jakoś nas zniuchał, albo usłyszał rżenie kopytnego, bo zaczął spierdalać z powrotem do lasu. Frietz go doszedł i pierdyknął halabardą, aż mu ucho odpadło. Do tego Hoffman władował mu strzałę w plecy. Sukinkot wskoczył do wody i gdzieś zniknął. Jeśli bogowie pozwolą, to się utopił. Nie mogliśmy sprawdzić, bo z lasu wypadły dziki i trzeba było je spacyfikować. Chwilę później nadjechał patrol konnych z pistoletami z jakimś szlachciurą na czele, jak mu tam było... - Thorvaldsson zaczął drapać się po głowie nie zwracając uwagi na to, że ma na niej hełm. - Herr Flick... nie... von Flick... aa, już wiem - Anders von Flicken. - Przypomniał sobie.

- Najpierw chcieli nas za zbójów wziąć, alem gładko ich z błędu wyprowadził, a potem von Flicken stwierdził, że zabiera rannego konia i rusza upewnić się, że elf nie żyje, a my mamy zająć się eskortą transportu. W sumie o tym gadał porucznik, nie? - Stwierdził. - Chabeta by i tak zdechła, a tak to będzie na Herr Flicka, że o armijnego konia nie zadbał.

- Jeszcze jedno. Ten cały von Flicken jest strasznie cięty na jakiegoś Michaela Salefika, zwanego Salem, zbója rabującego kupieckie karawany. A tutaj zdaje się jakiegoś Sala macie... i on mi nie wygląda na mniszkę z żeńskiego klasztoru... - Dodał. - Jeśli to ten, to z pewnością Herr Flick hojnie nagrodziłby dzielnych żołnierzy, którzy przyprowadziliby do niego rabusia... - zmrużył oczy.

- Co robimy, sierżancie? - Zapytał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 25-08-2017, 18:49   #84
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus skrył się za jednym z wozów. Ostrożnie splótł wiatry magi tak aby w każdej chwili być gotowym do rzucenia czaru. Potęga której niedawno doświadczył kusiła, ale i przerażała. W Kolegiach nakazywali ostrożność, nauczali jak korzystać tylko z ułamka otaczającej nas wszystkich mocy. A wystarczyło tylko sięgnąć mocniej i głębiej. Moc Eteru była niewyobrażalna i niewyczerpalna. A jak by tak znowu uderzyć z pełną mocą, dorównać albo przebić Mistrzów Magii? To było kuszące, straszliwie kuszące. Mag czuł mrowienie w opuszkach palców, wiatry magii nie lubią być wstrzymywane. Domagają się natychmiastowego użycia. Wtedy za krzaków wyskoczył Oleg. Umorusany błotem włóczęga, włóczęga który jeszcze niedawno oskarżył maga o nieobliczalność. To wystarczyło, aby Loftus rozproszył zebraną magię. Potrząsnął głową próbując pozbyć się natrętnych myśli. Wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze. tak jak na ćwiczeniach z koncentracji. Tak już lepiej.
- Daj mi chwilę Sierżancie, jeszcze tylko chwilę.
Loftus skupił się na swoim oku duszy. Pospólstwo twierdzi, że to wiedźmi wzrok. W sumie co za różnica, to tylko potoczna nazwa na jeden ze zmysłów magicznych. Mag rozejrzał się ponownie po pobojowisku, zwracał uwagę na występowanie magicznej aury, która mogła by świadczyć o stosowaniu czarów oraz wiatry magii.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-08-2017, 19:35   #85
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Profesjonalna robota, błyskawiczna i bezwzględna, nie żadne dzikusy ani banda przypadkowych popierdółek ze sztachetami, jak ci tutaj. - wyraził sucho swoją opinię Karl po przyjrzeniu się pobojowisku, wskazując ruchem głowy na ich nowych przyjaciół z lasu. Przed dodaniem zniewagi nie miał ochoty się powstrzymywać, gdyż po pierwsze, taki już był, a po drugie nie miał gołębiego serca i przebaczającej natury Gustawa.

Gdy jeden ze zbójców dał znak, że ktoś nadciąga, Karl szybko skrył się w krzakach i załadował kuszę, dzieląc uwagę między drogę i las. W końcu ktokolwiek poruszał się drogą mógł chcieć tylko odwrócić ich uwagę, podczas gdy jego kamraci okrążą ich i zaatakują od strony lasu.
Szybko jednak okazało się, że byli to ich właśni towarzysze, wracający z łowów na elfa, zakończonych umiarkowanym sukcesem.
- To co teraz? Wracamy do obozu czy ścigamy dalej elfa? - zapytał Karl, podchodząc do Gustawa. - Nawet jeśli skapiał, przydałoby się znaleźć trupa, żeby nie wracać z pustymi rękoma.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 25-08-2017, 20:56   #86
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert nadal kręcił się przy pobojowisku, tym razem szukał śladów wokół. Być może ktoś uciekł i ukrył się w lesie, albo sprawcy mogli się rozdzielić. Sprawdzić w każdym razie było trzeba. Potem niziołek dołączył do Loftusa i zagadnął.
- Co za dziwny zapach. Nie czuć zwykłą spalenizną tylko jakimś dziwnym specyfikiem. Co o tym sądzisz?
 
Komtur jest offline  
Stary 26-08-2017, 00:38   #87
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gustaw kojarzył von Flickena. Wiedział, że to kretyn z rodu kretynów. Bogatych kretynów. Pomimo nadwagi potrafił nieźle wywijać rapierem, a poza tym skompletował sobie kilku najemników i zgłosił się do Strażników Dróg. W ten sposób on dostał formalne stanowisko i dowództwo nad oddziałem (skoro sam go opłaca...) i mógł się bawić w polowania na ludzi - bo to ciekawsze niż polowania na zwierzęta. I bardziej "sportowe".
Żeby było śmieszniej - nie był psychopatą, który ich torturuje i zabija - jeśli się poddali, oddawał ich władzom. Ponieważ jeśli uciekli, znów mógł ich ścigać. A łapał ich nawet dosyć skutecznie - Baron słyszał, że choć koń Andersa jest mądrzejszy od jeźdźca, to samozwańczy "Bat Sprawiedliwości" uparty jest jak sk...syn i znalazł sobie kompetentnych ludzi, którymi nawet, ku zdumieniu wielu, sensownie dowodził.

Loftus sprawdził pobojowisko i okolicę wiedźmim wzrokiem. Nic. To znaczy wiatry magii wariowały trochę i jak to na miejscu niedawnej rzezi, pewnych barw było więcej niż innych, ale nic nie wskazywało by użyto tu jakiejkolwiek magii. Po pytaniu Berta skupił się na bardziej fizycznych aspektach - zapachu, śladów na metalu i drewnie.
Ponieważ był magiem, potrafił powiedzieć, że to było coś alchemicznego, a nie stricte magicznego. Ale co to było i jak działało, już nie wiedział. Magowie od tak dawna pogardzali alchemikami, że mało kto śledził ich prace. Zresztą, większość i tak przeszła do kolegium Metalu.

Karl Altmeier zauważył trafnie, choć nieco niemiło, że to nie mogli być żadni zbóje w typie kompanii Sala ani, że nie była to przypadkowa akcja. To musieli być najemnicy, i to zdyscyplinowani, albo wojsko.

Oleg tymczasem bratał się ze zbójami, skutecznie odciągając ich uwagę od słów Detlefa. Gustaw wiedział, że nawet z posiłkami trudno byłoby ich pojmać.
Wozacy, choć zdziwieni, widzieli już dziwniejsze rzeczy niż zbójców idących do armii i widać było, że słowa sierżanta ich uspokoiły. Karl Altmeier wiedział też, że wozacy i ich ochrona nie wtrącą się w żadną walkę, o ile nie zostaną bezpośrednio zaatakowani. Zwyczajnie nie za to im płacono.
 
hen_cerbin jest offline  
Stary 26-08-2017, 22:40   #88
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Walter przyglądał się, jak Abelard sprawdzał zawartość buteleczki. Najpierw cyrulik obejrzał jej kolor. Lekko nią potrząsnął. Następnie odkorkował ją i powąchał zawartość.
-To jest tylko napar kojący- powiedział po chwili zastanowienia.-Poznaję po charakterystycznym, świeżym zapachu mięty, zmieszanego z melisą i innymi ziołami.
-W takim razie weź go- odpowiedział akrobata-Tobie bardziej się przyda niż mi.- mówiąc to zaśmiał się.-Z drugiej strony, ciekawe skąd elf je wziął. Pewnie ukradł z lazaretu. Nie zauważyliście w obozie, by tyle butelek zniknęło? Przecież nie ukradł jednej czy dwóch, ale kilkanaście. Zresztą nieważne i tak pewnie długouchy wisi na sznurze lub jest wieziony w więzach do obozu. W każdym razie ważne, własność wróciła do armii.- mówiąc to uśmiechnął się.
 
Ismerus jest offline  
Stary 27-08-2017, 18:52   #89
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Przy miejscu masakry.

Grzebanie w popiele przyniosło pewne wskazówki, w rodzaju skoro jest popiół to coś mogło się palić. Leo bardziej liczył na znalezienie czegoś ciekawego. Niestety były to tylko badziewne nienaostrzone metalowe kije, które imperialni nazywali mieczami. Leo niewiedział co z nimi zrobić, co gorsza były ciężkie, więc odłożył je na bok, a chwilę później zaniósł je Detlefowi. Kapral był krasnoludem, znał więc na metalu, ergo mógł mieć z nich jakiś pożytek.

Oględziny zwłok różnych istot dostarczyły nieco więcej szczegółów. Zwierzęta były poparzone, musiały panikować, a część z nich została dobita i to z broni palnej. W trakcie oględzin estalijczyk podsłyszał jak woznice debatowali nad tym, że koni jest mniej niż powinno być. Czyli część zabrano żywą, albo rozbiegły się po lesie. Jednak w tym drugim przypadku Sal ze swoją ekipą mogli je napotkać.

Szermierz skończył oględziny i podszedł do maga podzielić się z nim spostrzeżeniami. Następnie to samo zaraportował Baronowi i usiadłwszy na jednym z pni zaczął rzeźbić postać swojej bogini. Pod nosem niemal odruchowo zaczął szeptać modlitwy.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 27-08-2017, 19:09   #90
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
21 Vorgeheim 2522
Na trakcie z Nuln do Wissenburgu


Śledztwo przyniosło rezultaty. I wnioski:
Za atak odpowiadali prawdopodobnie ludzie. Zdyscyplinowana grupa konnych - jak żołnierze lub najemnicy. Zainteresowani zniszczeniem wozów i towaru oraz wybiciem wszystkich znacznie bardziej niż łupami.
Z ofiar napadu żadna nie przeżyła. Ślady jednoznacznie wskazywały, że konni postarali się otoczyć obozowisko i dopilnowali, by nikt nie uciekł. Rannych dobito.
Oprócz "broni konwencjonalnej" używali także jakichś środków alchemicznych, ale nie magicznych.
Liczebność napastników - trudna do oceny. Więcej niż kilku.


Abelard w międzyczasie zajął się rannymi - znalezione przez Waltera napary kojące także się przydały. Zarówno Bert jak i Martha poczuli się znacznie lepiej.

Kiedy wszystko zostało już sprawdzone i powiedziane, gdy każdy już z każdym wymienił słowa powitania (albo gesty. A przynajmniej przestał celować z kuszy), kiedy wozacy zaczęli się w końcu niecierpliwić, bo w końcu za stanie i czekanie nikt im nie płacił, wszyscy razem ruszyli dalej.
Cóż to była za zbieranina!
Pełna dziesiątka Ostatnich, kolejną tworzyli wozacy i ich ochrona, trzecią, nieco ponadwymiarową (jako że liczyła czternaście osób, plus okresowo Olega, który, jeśli się na niego nie patrzyło, odnajdywał się wśród byłych(?) zbójców) - Sal i jego ludzie. Wszyscy zjednoczeni przez wspólny cel - dotrzeć do armii.

Choć nikogo z oddziału nie było przy tym, jak Gruber otrzymywał rozkazy, jasnym było, że nakazywały pośpiech. Żołnierze z obozu wyruszyli i mieli nad kombinowaną grupą Barona przynajmniej dzień przewagi. Niemniej zapadał zmrok, a konie były zdrożone. Zresztą, nie tylko konie. Trudno było nie zauważyć też, że połowa oddziału nie spała ostatniej nocy.
Noc minęła spokojnie. Nikt nie mógł też narzekać na braki w zaopatrzeniu - podróżowanie jako eskorta wozów z dobrami wszelakimi ma swoje plusy.


Rano następnego dnia wszyscy byli wypoczęci i z nowo nabytą energią ruszyli doganiać Grubera... Droga wiodła przez zaludnione okolice, często natykali się na pola i wioski, pogoda dopisywała, nie licząc pęcherzy na nogach mało co przeszkadzało - a w razie zmęczenie zawsze można było na chwilę przysiąść na wozie.
Głównego oddziału jednak nie dogonili, najwyraźniej świeżo upieczony porucznik ostro poganiał ludzi. A że drużyna Barona miała pod opieką załadowane "z górką" wozy to tempo poruszania się obu grup było więc dosyć podobne. Stało się jasne, że jeśli Gruber się nie zatrzyma, trudno go będzie złapać.

Baron pamiętał, że pierwszy etap koncentracji wojsk miał mieć miejsce w Wissenburgu - stolicy Wissenlandu i trzeciego pod względem populacji miasta prowincji. Wozacy, poparci przez Olega, stwierdzili, że przy obecnym tempie powinno się tam dotrzeć około południa kolejnego dnia.



Wieczór, 22 Vorgeheim 2522
Mniej niż dzień drogi na północ od Wissenburgu


O zbliżaniu się do miasta świadczył także ruch na drodze. O, choćby teraz.
Do wozów zbliżał się właśnie konny oddział w Imperialnych mundurach. Dwie dziesiątki Lekkiej kawalerii (albo klin, jak nazwałby to Leo). Widać było, że to elitarna, dobrze wyćwiczona i wyekwipowana jazda. Nawet luzaki prowadzili. Chociaż oko Barona dostrzegło, że luzaki nadawały się co najwyżej na konie juczne. W ogóle nie przypominały długoszyich lekkich koni bojowych, jakich dosiadali żołnierze. Już prędzej takie, jakie sam miał za plecami.
Prowadzący odział kawalerii oficer z dystynkcjami porucznika uważnie i z dezaprobatą przyglądał się dziwacznej zbieraninie przy wozach.

 
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172