Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-10-2017, 17:33   #181
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Festag (Dzień Świąteczny), 28 Vorgeheima 2522, poranek
Wzgórza nad brzegiem Soll
Niedaleko okupowanego Wittenhausen


Altemeier jako były najemnik nie widział sensu w bezcelowej walce, której spodziewanym wynikiem byłaby jego bohaterska śmierć. Wycofał się głębiej w krzaki, a zwiadowcy wroga odjechali na północ, zapewne w poszukiwaniu drogi dookoła wzgórz.


Kiedy Karl starał się nie przyciągać uwagi wroga, Bert robił coś dokładnie przeciwnego. Choć wystrzał z kuszy był niemalże bezgłośny, trafienie sternika pierwszej łodzi nie mogło nie zwrócić uwagi wroga. Barki rozluźniły szyk, a dwie z nich skierowały się w stronę brzegu. Prawie czterdziestu ludzi wydawało się trochę zbyt dużą ilością na jednego niziołka... ale po nocy spędzonej na wzgórzach znał teren lepiej niż oni, miał ponownie napiętą kuszę i zdąży wystrzelić jeszcze kilka razy, zanim się wygramolą, ruszą na poszukiwania i dotrą do jego pozycji. Nie wiedzieli też pewnie, że na ich tyłach może pojawić się najemnik.


Festag (Dzień Świąteczny), 28 Vorgeheima 2522, poranek
Obozowisko Czwartej Kompanii Drugiego Batalionu Trzeciego Regimentu Wissendlandu
Nad brzegiem rzeki Soll
Niedaleko okupowanego Wittenhausen


Ostatni nie musieli sobie łamać głowy jak zatrzymać wrogów. Płynące barki nie zamierzały minąć pozycji Czwartej Kompanii i zaatakować sił głównych. Wręcz przeciwnie. Najwyraźniej przeciwnik planował zdobyć przyczółek na tym brzegu. Cóż, to zawsze miło kiedy obie strony mają ten sam plan.
Płaskodenne łodzie zbliżyły się do pozycji sił Grubera i zaczęli z nich wyskakiwać żołnierze Księstw Granicznych.


Przygotowane pozycje. Bezpieczny dystans. Stłoczeni przeciwnicy. Marzenie każdego łucznika. I koszmar dla desantujących żołnierzy. Ponad jedna czwarta pierwszej fali została wyłączona z walki jeszcze zanim się ona zaczęła. Gdyby nie jedna dziesiątka z pierwszej drużyny, która wystrzeliła zbyt wcześnie, straty atakujących mogłyby być nawet większe. Ale i tak, dwudziestu ośmiu zabitych i rannych zbyt ciężko by walczyć to niezły wynik. Niestety, nadal niewielki w porównaniu do czterech-pięciu setek, jakie jeszcze mieli przeciwko sobie. W tym setki wrogich łuczników, która także wypuściła strzały.
Choć prowizoryczne umocnienia miały bronić przed atakiem od strony wzgórz lub od tyłu, zapewniły pewną osłonę obrońcom, tak jak liczył na to Detlef, każący się w nich lub za nimi ukryć. Nie licząc żołnierzy z drugiej drużyny, nikt nie został nawet trafiony, nie mówiąc już o poważniejszych ranach. A nawet w drugiej drużynie zaledwie sześciu ludzi zostało rannych na tyle poważnie by nie było w stanie walczyć.

Wróg tymczasem zdołał wylądować. Baron dzięki znajomości taktyki zdał sobie sprawę, że wrogie dziesiątki (5 i 6) spróbują uciec, gdy tylko zdadzą sobie sprawę ze swoich strat i nie warto ich atakować. Ale reszta za chwilę ruszy do ataku, chyba że zostaną zatrzymani.

Rozpoczęła się bitwa.

 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 21-10-2017 o 21:41.
hen_cerbin jest offline  
Stary 22-10-2017, 19:22   #182
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ritter był generalnie zadowolony, dzięki pomocy de la Vegi nie był odsyłany kopniakami przez większość oddziałów. Uporządkowanie listy też we dwójkę oszczędziło sporo czasu, dzięki czemu po przedłożeniu ich dowództwu był krótki czas na drzemkę. Bez pomocy akolitki Myrmidii z pewnością nie skończyłby pracy przed świtem. Ponadto kobieta nie pchała się ponownie do dowództwa, zostawiła tą sprawę magowi. Loftus tego nie do końca nie pojmował, ale nie protestował, przecież była dobrze wykonana.

Gdy do sztabu przybył sierż. Gustaw von Grunnenberg, uczeń czarodzieja wiedział, że coś się dzieje. Medunek o pojawieniu się wroga oznaczał jedno. Trzeba było wyjść przed namiot i zagrać na rogu, co też Loftus bez zwłoki uczynił. Dwa sygnały oznaczające atak wroga, dla pewności i efektu nałożył to z prostym czarem „odgłos”. Lepiej było uniknąć przy poruczniku kompromitacji i wydmuchania jedynie „pierdnięcia” z tego rogu…

Gdy rozpoczynała się bitwa, mag oczekiwał na rozkazy. Nie znał się taktyce, strategi czy mordowaniu. Tak po prawdzie trochę się bał i ciszył, że nie stoi na pierwszej linii. Wiedział, że może robić za gońca więc splótł energię eteru i magicznie wzmocnił swoją intuicję. Miał nadzieję, że pomoże mu to w przeżyciu i może uchroni od jakiejś zabłąkanej strzały.

- vult sentire periculum
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-10-2017, 01:38   #183
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Karl, unikając wykrycia, odczekał, aż patrol się oddali i już gratulował sobie w duchu, gdy nastąpił kolejny zwrot wydarzeń. Taki, w porównaniu do którego poprzednia sytuacja była niemal pożądaną alternatywą.
Nie wiedząc, co skłoniło wroga do desantu, ale mając pewne podejrzenia, czekał dalej, póki silna grupa pod wezwaniem nie zrównała się, a potem minęła jego kryjówkę.
Gdy tylko to się stało, wyślizgnął się z krzaków, starając się być bezszelestnym i jak gdyby nigdy nic, dołączył do pochodu z miną wyrażającą absolutną pewność siebie.
Jednocześnie w myślach recytował szybko wszystkie modlitwy do Ranalda, jakie w życiu poznał i zapamiętał.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"

Ostatnio edytowane przez Cohen : 25-10-2017 o 19:40.
Cohen jest offline  
Stary 25-10-2017, 07:59   #184
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Baron zbyt wiele nie uzyskał od porucznika. Czy ten chciał ich sprawdzić czy był taką dupą, że lepiej jak był sierżantem Gustaw nie wiedział.

Sierżant wybiegł z namiotu dowódcy i biegnąc ku pozycjom obronnym nawoływał oddziały.
- Alarm! Na pozycje! Pędem bo Wam porucznik nogi z dup powyrywa a ja wcześniej połamię zęby i naszczam w ryje!- Darł się do z wolna i opieszale zbierających się ochotników.
Nie mogli pozwolić by wróg ich minął bez strat i by mu się udało zaskoczyć główne siły.

Gdy już będąc na wyznaczonych pozycjach i wydając rozkazy dla strzelców lekko go przytkało widząc, że wróg zamiast ominąć ich pozycje zaczyna desant i atak na ich kompanię.
Szybko się otrząsnął i zaczął wydawać rozkazy podległym sobie oddziałom. Najbliższy rzeki miał utrzymać pozycję i postarać się by wróg nie mógł w głąb lądu się dostać. Łucznicy mieli ostrzeliwać wroga na prawej flance by zbytnio nie rozpędzał się do ataku. Jego grupa w, której był dołączyła do walk blokując dostęp na pozycje Wisenlandu. Ostatni odział miał wesprzeć obrońców jak się wyklaruje sytuacja na froncie.
Sam Sierżant pozostał z tyłu patrząc co się dzieje i móc kierować uderzeniem ostatniego oddziału czy też łuczników. Był gotów dołączyć do walk jeśli gdzieś zacznie łamać się obrona. Wtedy z mieczem i tarczą ruszy z zagrzewającym okrzykiem na ustach.
 
Hakon jest offline  
Stary 25-10-2017, 08:28   #185
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Las - Gęsta i mroczna plątanina wysokich świerków i rozłożystych jodełek. Bezpieczne miejsce, gdzie mógłby się skryć przed nadciągającym wrogiem, przeczekać kilka dni, aż bitewna wrzawa ucichnie. Zapomnieć o Ostatnich i ruszyć na południe. Zawsze ciągnęło go w tamte strony. Klimat łagodniejszy i kobiety piękniejsze. Górskie szczyty też chciałby jeszcze raz zobaczyć. Ośnieżone masywy pożerające gorejącą tarczę słońca to niezwykle kojący widok, który przyćmiewa nawet urodę egzotycznych tancerek.

Olegowi aż się oczy zaszkliły na myśl, że nigdy miałby ich już nie zobaczyć (i gór i tancerek). Dlatego właśnie pobliska ściana lasu zdawała się jedynym właściwym kierunkiem.

Spoglądał na nią tęsknie, kiedy zarzucał na ramię zwinięte liny, do których umocował nieduże metalowe haki, używane do mocowania na powozach dóbr wszelakich.
Dlaczego nie poddał się lękowi? Pytał sam siebie biegnąc w stronę rzeki.
Albo w końcu całkowicie dostał na głowę, albo bardziej od udziału w walce bał się pościgu i nie chciał skończyć, jak ten cały elfi desenter. A w oddziale, który zapewne miałby go dorwać było kilka osób, z którymi wolałby nie mieć do czynienia.
Stać bezczynnie i czekać na zbłąkaną strzałę nie miał zamiaru, a brać udziału w otwartej walce z przeważającym liczebnie wrogiem tym bardziej.

Pozostała więc dywersja.
Plan był prosty. Liny przytroczone do brzegu oraz kadłubów nadpływających łodzi miały spowodować ich kolizję. Z takim zamierzeniem Oleg wskoczył do wody obcinając wcześniej niewielki krzaczek przy ziemi i puszczając go na wodę przed sobą. Dzięki temu miał się za czym schować by nabrać powietrza w razie potrzeby.
Niestety wszystkie te czynności zabrały zbyt wiele czasu i kiedy Oleg był na środku rzeki pojawiły się łodzie wypełnione wrogimi żołnierzami, a plan wziął w łeb. Jedna lina została wciągnięta pod wodę przez łódź, zanim hak utkwił w kadłubie, a drugiej nie zdążył przymocować do przeciwległego brzegu.
 
Morel jest offline  
Stary 25-10-2017, 23:05   #186
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Krasnolud z milczącym zadowoleniem skonstatował przydatność zbudowanych w nocy umocnień jako osłony przed ostrzałem z pokładów nadpływających barek.

Sam skierował się w pobliże prowizorycznego lazaretu, jakie z upodobaniem organizował wszędzie ich cyrulik. Detlef podejrzewał, że nawet w pałacu księżnej elektorki Abelard zacząłby od szukania miejsca na polową izbę chorych. Dla rannych mogło mieć to jednak znaczenie, dlatego nie zamierzał w takich zajęciach przeszkadzać. W końcu jego doświadczenie ograniczało się do zszywania ran własnych lub odniesionych przez towrzyszy, tamowania krwotoków, usztywniania połamanych kulasów i takich tam drobiazgów. Raz nawet dokonał amputacji nogi w kolanie, ale pacjent zszedł. Cyrulik potrafił więcej. A przynajmniej khazad miał taką nadzieję.

Spoglądając na zbliżające się łodzie powoli i metodycznie sprawdzał stan oręża, zapięcia sprzączek zbroi i kontemplował wgniecenia na puklerzu. Broń i pancerz oczywiście nie wymagały żadnej uwagi, bo zrobił to już wcześniej, ale takie zajęcia pozwalały oczyścić umysł i uspokoić gonitwę myśli.

Pierwsze barki ze zgrzytem zaryły w płyciznę, a żołnierze Księstw Granicznych zaczęli wysypywać się na brzeg. Wymiana szypów zebrała więcej ofiar po stronie przeciwników, jednak Detlef widział kolejne łodzie z coraz to nowymi oddziałami.

Było ich znacznie więcej, niż imperialnych.

Z wyciągniętego z plecaka zawiniątka wydobył swoją najnowszą zabawkę. Krótka, rozszerzająca się przy wylocie lufa garłacza pozbawiona była jakichkolwiek ozdób. Krasnolud nie dbał o zdobienie oręża wyżej ceniąc jego skuteczność. Niezbyt jeszcze wprawnymi, ale poprawnymi ruchami rozerwał pergamin chroniący ładunek i wsypał zawartość do lufy przybijając go stemplem. W lufie znalazł się również sam pergamin, który dodatkowo utrzymywał proch i pociski w miejscu oraz uszczelniał przestrzeń między lufą a czterema ołowianymi kulami stanowiącymi o sile tej broni. Z podsypaniem prochu na panewkę czekał, aż nadejdzie właściwa chwila.

Wstał i poprawił czepiec na głowie. Garłacz i róg z prochem były w pogotowiu, a w zasięgu ręki wbita trzonkiem w ziemię sterczała halabarda. Puklerz chronił lewe przedramię, a młot dyndał u pasa.

Kapral Ostatnich był gotów posłać parę człeczyn z południa prosto do ich cudacznych bogów.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-10-2017, 18:50   #187
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert dwoił się i troił by ubić jak najwięcej wrogów, zanim zacznie się zabawa w chowanego. Strzelał i ładował na przemian, celując w najbardziej gorliwych żołdaków. W sumie to już był z siebie zadowolony, bo udało mu się odciągnąć od bitwy ze czterdziestu chłopa. Dranie uśmialiby się chyba, gdyby dowiedzieli się że mają przeciwko sobie tylko niziołka i ... No właśnie kogo, bo Karl gdzieś wsiąknął. Gdy dalszy ostrzał stał się niemożliwy niziołek zmienił pozycję bezszelestnie wycofując się. Oczywiście zgodnie ze sztuką dezorientacji, wcześniej rzucił kamykiem w krzak oddalony o kilka metrów, by draby pomyślały, że jest gdzie indziej.
 
Komtur jest offline  
Stary 27-10-2017, 21:40   #188
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Walter złożył raport Gruberowi. Ten wysłuchawszy wiadomości, kazał cyrkowcu odejść. Przedtem jednak z namiotu wybiegł Baron i Loftus. Usłyszał dźwięk rogu. Wyszedł na zewnątrz. Panował tam bałagan. Żołnierze biegli do swoich oddziałów, pospiesznie ubierając pancerz i zabierając broń. Walter pobiegł kilkanaście metrów przed siebie, aż zorientował się, że nie wie gdzie jest jego oddział. W chaosie próbował się czegoś dowiedzieć. Zwykle zostawał popychany przez śpieszących się ludzi,czasami zwyzywany. Postanowił nie marnować dłużej czasu. Pobiegł przed siebie.

Szczęśliwie, napotkał zbierający się oddziałów łuczników. Strzelcy bezładnie próbowali się ustawić na pozycjach, umożliwiających im strzelenie w kierunku wroga. Długo się nie namyślając, akrobata dołączył do nich.

-Wylądowali!- krzyknął oficer.-Naciągnąć! Strzał!- wrzasnął i w tym momencie chmura strzał wyleciała w kierunku wychodzących na ląd.
-Świetnie kurwa!- ucieszył się oficer- Jeszcze raz! Naciągnąć! Strzał!.
Kolejni wrogowie padali na piaszczysty brzeg, ale było ich dużo. O wiele za dużo. Walter zaczął się bać, czy zdołają ich pokonać.
 
Ismerus jest offline  
Stary 28-10-2017, 01:01   #189
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Pierwsza tura bitwy

Festag (Dzień Świąteczny), 28 Vorgeheima 2522, poranek
Bitwa nad Witten
Próba przebicia się przez pozycje nad rzeką Soll i oskrzydlenia sił Imperialnych


Olegowi udało się podpłynąć niezauważenie do pierwszej łodzi z łucznikami wpatrzonymi w drugi brzeg. Wynurzył się z wody i dojrzał lampę olejową na burcie.
Szukał najbardziej łatwopalnej rzeczy na pokładzie. Jego wysoce rozwinięta inteligencja pozwoliła mu zauważyć, na najbardziej łatwopalną rzeczą na pokładzie jest sam pokład. To w końcu nie był okręt przygotowany do walki a zwykła zarekwirowana barka. Drewno miało oprzeć się wodzie, nie ogniowi. Nasmołowane deski powinny palić się jak marzenie.
Rozbił więc lampę rzucając ją na środek barki i schował się z powrotem w wodzie. Sądząc po krzykach bólu i przerażenia, z niezłym rezultatem.

Loftus w końcu postanowił zagrać odpowiednie sygnały, by główne siły wiedziały, co się tu dzieje. Głos, jaki wydobył się z instrumentu był tak czysty i silny, że z miejsca zapewniłby mu miejsce w reprezentacyjnej orkiestrze Armii Wissenlandu, gdyby tylko taka orkiestra miała kiedyś powstać. I tylko on wiedział, że dźwięk wydobył dzięki swojej magii, a nie zdolnościom muzycznym.
Za to próba magicznego wyostrzenia zmysłów nie udała się. I mało brakowało, a wyrywające się spod kontroli wiatry magii spowodowałyby spustoszenie w jego umyśle.

Najważniejsze, że Trzecia Kompania, znajdująca się może kilka minut biegu stąd wie, że zostali zaatakowani i jeśli porucznik wyda rozkaz by wezwać wsparcie, będą przygotowani by zjawić się tu szybko.

A mogą być przydatni. Mimo wyłączenia z gry pierwszej z łodzi z łucznikami, kolejne nie przerwały ataku. Druga i trzecia skupiły się na strzelaniu do Drugiej Drużyny, a trzecia i czwarta - na Trzeciej, dowodzonej przez Barona.
Siódma dziesiątka została wręcz zmieciona salwą. Praktycznie wszyscy zostali trafieni i, ranni bądź umierający, nie byli zdolni do walki. Szósta oberwała słabiej, ale i tak zaledwie połowa oddziału trzymała się na nogach.
Trzecia drużyna, nie stojąca na otwartym terenie, nie poniosła za to żadnych strat.

Szarża resztek Drugiej drużyny (VI i VIII dziesiątka, wsparty strzałami IX i X oraz Waltera) nie przyniosła efektu. Czy to słabe wyszkolenie, czy braki w ludziach, tak czy inaczej jedynym ich sukcesem było przyblokowanie części sił wroga na plaży. Cyrkowiec celnymi strzałami zdołał wyłączyć z walki co prawda trzech przeciwników, ale większość strzelców starając się nie trafić swoich nie trafiła też przeciwników a ich strzały poszły zbyt daleko.

Trzeciej poszło nieco lepiej. Co prawda atak XII został odparty, ale za to osłabiony strzeleckim atakiem XIII drużyny oddział wroga nie dotrzymał pola XIV i został rozbity!
Sam Gustaw zatrzymał XI w rezerwie, by wspomóc miejsce najbardziej tego potrzebujące. Diuk został przy nim.

Wróg próbował zrobić miejsce dla posiłków i zaatakował. Nie wszędzie jednak - oskrzydlony drugi oddział przeszedł do obrony. Trzeci i czwarty zaatakowały oddział Barona - zostały jednak z łatwością odparty. By nie pozwolić wrogowi obejść swoich pozycji Gustaw musiał kontratakować - choć sam zdołał położyć dwóch przeciwników, pierwszeństwo musiał oddać Diukowi. Ten chyba postanowił samodzielnie zastąpić całą dziesiątkę Ostatnich. Korzystając z zamieszania walczył może niezbyt czysto, ale za to skutecznie i bardzo brutalnie. Wykorzystał chyba każdą brudną sztuczkę i zapewne nigdy więcej tego nie powtórzy... Ale niemal każdy jego atak kończył się śmiertelną lub okaleczającą raną i dzięki wsparciu żołnierzy XI dziesiątki już po minucie rzezi czwarty oddział wroga, który miał nieszczęście spotkać go w boju został zdziesiątkowany, a ostatni żołnierz, który nie uciekł ani nie leżał jęcząc pod nogami poddał mu się.

Piąty i szósty zaległy na plaży zdziesiątkowane wcześniejszym ostrzałem, ale na drugim skrzydle sytuacja zaczęła się robić poważna.
VI dziesiątka została zmasakrowana, a w VIII, zaatakowanej przez dwukrotnie liczniejszego przeciwnika, zostało czterech ludzi trzymających się na nogach. IX i X, składające się z łuczników, mogą zostać zaraz zmuszone do walki wręcz!
A druga drużyna (a właściwie to co z niej zostało) została pozbawiona dowódcy, kiedy padł sierżant Fluss. W VIII, IX i X nie ma nikogo powyżej stopnia młodszego kaprala.

Porucznik Gruber zrozumiał, że czekać już nie ma na co. Posłał dwie dziesiątki na skrzydło wroga rozkazawszy najpierw zmiękczyć je strzałami.
Co prawda łucznicy ponownie zupełnie się nie popisali, ale za to pewien krasnolud, mając przed sobą zajętych wrogów wycelował lufę garłacza z grubsza w ich kierunku i wystrzelił. Kilku padło na ziemię, a czterech się z niej już nie podniosło. A atak II i III dziesiątki na flankę przeciwnika prowadzony przez akolitkę Myrmydii rozbił oskrzydlające Drugą drużynę siły.

Abelard przygotował "gorący kociołek", dzięki czemu łucznicy z IV i V dziesiątki mogli ostrzeliwać od teraz wrogów i łodzie płonącymi strzałami, z czego zapewne Gruber skorzysta, a sam zauważył, że zaraz będzie zajęty - do lazaretu zaczęli spływać pierwsi ranni...

I generalnie sytuacja byłaby całkiem niezła gdyby nie kolejne lądujące oddziały wroga...






W tym samym czasie, na wzgórzach...

Niziołek dwoił się i troił, ale ładowanie kuszy trwa dłużej niż łuku. Zdołał posłać do piachu dwóch przeciwników i zmusić resztę do rozproszenia się i ostrożniejszego poruszania się. Niestety, jego próba zmylenia przeciwnika spaliła na panewce.
- Stamtąd rzucał - usłyszał krzyk, zapewne jakiegoś sierżanta, sądząc po żelaznym głosie. Wiedział, że za chwilę go znajdą. Wśród napastników zauważył także kilku łuczników.

Najemnik bezszelestnie wyślizgnął się z krzaków i jak gdyby nigdy nic, dołączył do pochodu ludzi z Księstw z miną wyrażającą absolutną pewność siebie.
Mimo to przyciągnął kilka spojrzeń.
- Hornberg - rzucił szybko niedawno poznane hasło modląc się do Ranalda by zadziałało. Zadziałało.
- Witten - odburknął kapral - a Ty kto? Nasz? Czemu w ichnim mundurze? Zresztą, chuj z tym, zamelduj się sierżantowi, ja mam swoje problemy. - przerwał pokazując na miejsce, z którego strzelał Bert. Karl wiedział jednak, że lepiej żeby wymyślił szybko jakąś dobrą bajeczkę dla sierżanta, bo inaczej cud, jaki się zdarzył może się skończyć nieco mniej cudownie...
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 28-10-2017 o 01:39.
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-10-2017, 18:29   #190
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Wreszcie bitwa. Marzenie Estalijki spełniło się. Wprawdzie w bitwach ludzie giną lub kończą okaleczeni na całe życie, ale żadna z tych ewentualności nie była teraz w głowie akolitki. Myrmidia ją prowadziła, miała więc pewnie jakiś plan, żeby ją przeprowadzić przez wszystko bezpiecznie. Tak się przynajmniej Leo wydawało. Nie zważała na liczby, rozmieszczenie oraz szanse oddziałów. Liczyła się walka, rozkazy i oczywiście zwycięstwo.
Gdy skończyli z Loftusem pracę zorientowała się, że robota gońca oznacza konieczność pozostawania w gotowości do dyspozycji porucznika, a to w konsekwencji mogło prowadzić do biegania po nocy w jakiś nieznanych bliżej celach. Niezbyt dobre stanowisko jeśli chcesz wziąć udział w bezpośrednim starciu. Na szczęście Gruber miał inne plany. Tylko wskazał oddziały, a akolitka już wznosiła prośby o zwycięstwo i zagrzewała do walki. Z jej perspektywy wszystko wydawało się proste. Należało utrzymać szyk i w tym to szyku zepchnąć wroga z powrotem do wody. Żaden żołnierz po kolana w wodzie nie będzie w stanie się skutecznie bronić. Dodatkowo zwarcie zapewniało pewną ochronę przed wrogimi łucznikami. Ciężko strzelać w plecy własnym oddziałom.
Dowódcy sił do których dołączyła Leo zdawali się podzielać ten koncept i pierwsze siły zostały zepchnięte do wody lub rozbite, a akolitka mogła utwierdzać wszystkich wokoło, że Bogini ich wspomaga, a sprawność bojowa zaowocowała skutecznością. Niestety dowódcy wroga pierwsze straty mieli zapewne wkalkulowane. Każdy zepchnięty oddział zastąpiły dwa nowe.
- Uwaga! - ryknęła nie bardzo przejmując się tym, kto tu dowodzi. - Nie dajmy się okrążyć. - Przy takiej przewadze znacznie rozsądniejsze było wycofać się i pozwolić razić wroga łucznikom. ‘Najgorsze co mogło się zdarzyć to odcięcie od sił głównych.’ studziła swoją głowę akolitka, chociaż serce podpowiadało jej, że najlepiej rzucić się samemu na nadciągające sześć dziesiątek wojaków.
W odwodzie pozostawał jeszcze oddział Grubera oraz nadzieja na szybkie posiłki. Róg maga zagrzmiał imponująco, więc powinni się spodziewać jakiegoś wsparcia ze strony pozostałych oddziałów.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172