|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-08-2017, 18:29 | #71 |
Reputacja: 1 | Strzała trafiła prosto w cel. Długouchy zachwiał się i zgubił rytm kroków. Walter był zadowolony. Napiął łuk do kolejnego strzału. W tym momencie nastąpił strzał z rusznicy. Nikt się tego nie spodziewał. Zaskoczony akrobata upuścił łuk i zachwiał się. Początkowo nie wiedział co zrobić. Biegnąć na pomoc towarzyszom czy nie. Zauważył leżącą na ziemi tarczę i pas z przypiętym mieczem. Podniósł ją. W tym momencie usłyszał za plecami tętent kopyt. Odwrócił się i zauważył wycelowane w siebie lufy pistoletów. Zadali oni szereg pytań. Cyrkowiec już otwierał usta, by cokolwiek odpowiedzieć, lecz wyprzedzili go w tym Detlaf i Diuk. W trakcie, kiedy wspominano o zgubionej broni, podnosił ją, pokazując zgromadzonym jeźdźcom. Zastanawiał się również, czy wspominać, że elf ma strzałę w plecach. W końcu doszedł do wniosku, że lepiej nie. Zawsze istnieje szansa, że tamci jeźdźcy ruszą za nim w pogoń, zwalniając ich z tego obowiązku. |
19-08-2017, 23:33 | #72 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
20-08-2017, 19:11 | #73 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 20-08-2017 o 19:16. |
22-08-2017, 12:52 | #74 |
Reputacja: 1 |
|
23-08-2017, 08:58 | #75 |
Reputacja: 1 | Oleg wzdrygnął się i wypuścił broń z rąk, jakby właśnie został przyłapany na gorącym uczynku i mocno wytarł dłonie w tył spodni, chociaż nie były brudne. Z niewinnym uśmieszkiem rozejrzał się po towarzyszach, przygryzł wargi i zaczął jakby nigdy nic krążyć po placu i dłubać butem w ziemi. - AAAA! - wrzasnął nagle wskazując palcem leżące na ziemi spiczaste ucho. Włóczykij pobladł i zaczął zataczać się do tyłu. Pewnie padłby, jak długi, ale widok nadjeżdżającej konnicy otrzeźwił go i spłoszył. Frietz nie brał udziału w rozmowie, ba.. nawet nie nawiązał kontaktu wzrokowego z żołnierzami, a tym bardziej z przedstawicielem klasy wyższej, którego zdawał się po prostu bać, czy m musiał sprawić mu nie lada przyjemność. Kiedy przesławny von Flicken krzyknął w kierunku lasu Oleg aż skulił się w ramionach, jakby to na niego się szlachcic wydzierał. Dopiero, kiedy konnica ruszyła w ślad za elfim dezerterem i zniknęła mu z oczu, a pojawiły się wozy, które mieli eskortować, Oleg zerwał się i w radosnym biegu chwycił porzuconą halabardę. Trzymając ją za jeden koniec, a ostrzem szorując po ziemi podbiegł do wozów, gdyż dobrze znał ów niepisaną zasadę "jednej z dwudziestu flaszek na straty". Nie raz podróżował z takim transportem dzięki życzliwości wozowych, lub w zamian za towarzystwo obeznanego w terenie przewodnika. Nie przejmując się tym, że wciąż był umorusany od błota i gubił kawałki kamuflażu z chęcią korzystał z uprzejmości woźniców i raczył się mocnym trunkiem z wielką lubością. Poza przyjemnym szmerkiem w głowie nie spowodowało to jednak większego upojenia, po części dlatego, że sporo procentów wypocił biegając w tą i z powrotem objuczony bojowym ekwipunkiem, a po części dlatego, że musiał się tą jedną dwudziestą dzielić z pozostałymi członkami karawany, więc łyczki brał na miarę. Włóczęga był w swoim żywiole. Na rumianej twarzy wciąż gościł uśmiech. Hasał po lecie, popijał gorzałkę, no żyć, nie umierać. Właśnie przedzierał się przez krzewy trzmieliny, by podejrzeć z bliska kolorową sójkę, jednego z jego ulubionych ptaków, gdy ta zerwała się spłoszona strząsając suche końcówki bukowych gałązek. Oleg przywarł do leśnego runa będąc pewnym, że to nie on spłoszył sójkę. Łypnął karcącym spojrzeniem na długaśną halabardę, jakby było to jej wina, że robi tyle hałasu i skwasił się zastanawiając po jaką cholerę targa ją ze sobą, a nie zostawił na wozie. Już zamierzał wycofać się z lasu by zaalarmować pozostałych, kiedy czołgając się w tył usłyszał znajome głosy. Ostatnio edytowane przez Morel : 23-08-2017 o 11:18. |
23-08-2017, 21:36 | #76 |
Reputacja: 1 | Bert rozejrzał się po pobojowisku. Starał się znaleźć jakikolwiek ślad mogący naprowadzić go na sprawców, przyjrzał się nawet strzałom. Okrucieństwo sprawców mogło sugerować że to nie zwykli zbóje, a jakaś mroczniejsza banda, może nawet zwierzoludzie. |
23-08-2017, 22:58 | #77 |
Reputacja: 1 | Zgodnie z rozkazem, przyszło im eskortować wozy z zaopatrzeniem. Taka służba! Walter szedł po boku jednego z pojazdów, trzymając dość luźnie łuk. Przy sobie miał również bukłak zdobyty na elfie. Od czasu do czasu popijał z niego łyk, delektując się smakiem. Można by dużo złego mówić o długouchym, ale trunek miał dobry. O wiele lepszy niż te w obozie. Ciekawe gdzie go zdobył? Może przywiózł ze swoich lesistych krain? Albo po prostu kupił na nielegalnym, wojskowym targu? Wozy jechały powoli po nierównych, lesistych traktach. Pozwoliło to cyrkowcu wyciągnąć z plecaka jedną z tych buteleczek, znalezionych w plecaku. Przez chwilę przyglądał się jej zawartości, otworzył ją i powąchał. Nie był pewien co to jest, dlatego podszedł do Abelarda. -Zobacz co znalazłem w plecaku elfa.Jest tego więcej, coś z kilkanaście.-powiedział, wręczając mu buteleczkę-Jak myślisz, co to jest? |
24-08-2017, 00:05 | #78 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
24-08-2017, 15:29 | #79 |
Reputacja: 1 | - Taajest! - Thorvaldsson odparł służbiście salutując szlachcicowi. Nie, żeby przejmował się pochodzeniem i statusem jakiegoś ludzia, ale skoro wszystko szło po myśli khazada, to dlaczemu się nie powygłupiać i nie pobłaznować trochę. Mimo, że sam chętnie poszukałby drzewołaza, to łażenie po lesie niezbyt mu się uśmiechało. Że też wiewiórkogłowy nie mógł uciekać gdzieś w góry, albo wręcz Podziemnym Traktem. Pozbierali klamoty kuriera i zabrali z wozami. Jako eskorta znaczy się. Choć wraz z mijającą drogą zapasy trunków malały, to wciąż zostawało dużo dla wojaków w obozie. Krasnolud nie pozwalał sobie i pozostałym podległym mu żołnierzom pić zbyt dużo, bo pijany żołnierz oznaczał kłopoty - w najlepszym razie opierdziel i karne kopanie latryn od porucznika Grubera. Na tęgie picie przyjdzie czas po powrocie do obozu. * * * Gdy tylko Oleg dał im znać o grupie ludzi na polanie nieopodal drogi, khazad wstał na równe nogi i przytrzymując się oparcia kozła lustrował okolicę ze szczególnym uwzględnieniem rzeczonej polanki. - Uwaga, żołnierze! To mogą być zbóje, przed którymi mamy bronić tego transportu! Nie dostaną od nas niczego chyba, że halabardą po łbie! - Oznajmił pozostałym. - Hej, wy tam! W imieniu armii Wissenlandu nakazuję wam rzec kto wy i co tutaj robicie!? - Krzyknął w kierunku postaci na polanie, które najwyraźniej zaczęły chować się przed przenikliwym wzrokiem dzielnego kaprala i jego równie dzielnych żołnierzy. - Poniechajcie wszelkich wrogich zamiarów, bowiem zostaniecie ukarani w trybie natychmiastowym i z całą surowością przewidywaną w czasie stanu wyjątkowego i wojny! Za wrogie działania zostaną uznane zbliżanie się z dobytym orężem oraz mierzenie z broni do żołnierza Jego Elektorskiej Mości! - Zaryczał, wyraźnie z siebie zadowolony. - Kopa w dupę dostaniecie... - mruknął pod nosem, a siedzący obok wozak zarżał jak koń.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
24-08-2017, 17:00 | #80 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 24-08-2017 o 21:30. |
| |