|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-05-2019, 16:39 | #571 |
Reputacja: 1 | - Kiedy my spokojni i grzecznie pytamy... - wyjaśnił krasnoludowi. - Ale dobrze, wrócimy później, señor. - Dodał. Z pewnością reakcja szynkarza nie była wynikiem zwykłego poirytowania - jego fach zwykle cechowała uprzejmość wobec klientów, a awantura o niewinne z pozoru pytanie musiała mieć jakiś powód. Czyżby brak Barthelm nie chciał być znaleziony? Albo ci, co dopadli braciszka wcześniej zadbali też o zastraszenie karczmarza? Do tej pory ważne dla śledztwa osoby ginęły zanim zdołali z nimi porozmawiać - Santiago przeczuwał, że mogło tak być i tym razem. - Z gospodarzem chyba nic nie załatwimy, ale może z tym krasnoludem uda się porozmawiać spokojnie. Wróćmy później, jak poradził. - Powiedział, gdy opuścili Rozpadlinę. - Tymczasem wracamy do reszty czy idziemy do elfa, o którym wspominali? - Zapytał.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
25-05-2019, 19:59 | #572 |
Reputacja: 1 | Elmer zaczynał się niepokoić, czyżby tyle czasu wędrowali i narażali tyłki na nic? Widocznie braciszek z monastyru ich wykiwał, albo Barthelem zmienił miejscówkę, a może nawet i imię. Byłoby to słuszne posunięcie zważając na wiedzę jaką posiadał. Czarodziej postanowił być czujny, może karczmarz wyśle kogoś z wiadomością, albo sam ostrzeże Barthelema. Trzeba będzie poobserwować okolicę być może nawet z nieba. Szeptem podzielił się z kompanami pomysłem, że trzeba obserwować to miejsce. |
30-05-2019, 11:09 | #573 |
Reputacja: 1 | Krasnoludzki czasomierz ze wskazówkami, umieszczony na jednym z olbrzymich filarów dźwigających sklepienie Galerii Kupieckiej, donośnym dzwonieniem obwieścił, że upłynęła kolejna godzina. Dla awanturników był to znak, że można wrócić do Czarnej Rozpadliny i porozmawiać z krasnoludem. Przez czas jaki upłynął od opuszczenia gospody, nikt podejrzany nie kręcił się obok wejścia, a Frederick Zweig ani krasnolud nie opuścili lokalu. Kiedy weszli do gospody, okazało się, że krasnolud imieniem Bartek, stoi za barem, gdzie zastąpił nerwowego właściciela. Krasnolud nie okazał szczególnego zainteresowania nowo przybyłymi. Zajęty był poprawianiem umocowania mosiężnego kurka w jednej z beczek z piwem, umieszczonych na stojakach za szynkwasem. Kiedy podeszli, z zaciekawieniem uniósł siwą brew i spojrzał bacznie na bohaterów. - Wróciliście – oznajmił, jakby nie było to oczywiste. – Więc o co całe to zamieszanie? Bo Herr Zweig tak się zdenerwował Waszą natarczywością, że aż musiał się położyć, a cyrulik wciąż mu krew upuszcza. |
30-05-2019, 16:24 | #574 |
Administrator Reputacja: 1 | Wilhelm skinieniem głowy powitał krasnoluda. - Ano, wróciliśmy - powiedział. - Nie wiem, dlaczego Herr Zweig tak się zdenerwował. W końcu to, że pytaliśmy o kogoś, kogo nam polecił ktoś znajomy, to chyba nie jest taka niezwykła sprawa, prawda? |
31-05-2019, 07:53 | #575 |
Reputacja: 1 |
|
02-06-2019, 20:18 | #576 |
Reputacja: 1 | - Nie chcielm go zdenerwować - zapewniał Elmer - Kawał drogi przebylim, żeby spotkać się z owym Barthelemem. Krzywdy nikomu nie chcielim wyrządzić, a już najmniej właścicielowi onego przybytku. Czarodziej starał się jak najbardziej wyjść na zwykłego i niegroźnego poczciwca. |
02-06-2019, 23:08 | #577 |
Reputacja: 1 | Słowa towarzyszy Santiago potwierdzał kiwaniem głową i szczerymi, choć nieprzesadnymi uśmiechami. - O brata Barthelma pytaliśmy, bowiem wywiedzieć się nieco w pewnej znanej mu sprawie chcieliśmy. Nasz wspólny znajomy poradził, żeby w Rozpadlinie o niego pytać. - Rzekł otwarcie. - Niestety gospodarz wielce się obruszył naszymi pytaniami o ojczulka i teraz nie wiemy, co o tym sądzić. Zali braciszka Gustavusa pamięć zawiodła i Barthelma nie było tutaj nigdy, co jest o tyle mało prawdopodobne, że nazwę gospody pamiętał wybornie, albo Herr Zweig wie o Barthelmie coś niezmiernie ważnego, co wprawiło go w tak wielkie zdenerwowanie. - wyjaśnił swój punkt widzenia. - Nie chcemy się narzucać gospodarzowi, ale będąc tak blisko celu naszej długiej i niebezpiecznej podróży nie chcemy wrócić do Eppiswaldu nie dowiedziawszy się niczego o Barthelmie.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
04-06-2019, 08:13 | #578 |
Reputacja: 1 | - Czyli szukacie Brata Barthelma, tak? I niejaki Brat Gustavus z Eppiswaldu powiedział Wam, że ów mnich biesiaduje w gospodzie Czarna Rozpadlina w Galerii Kupieckiej w Karak Hirn, tak? A jaki macie dowód na to, że to co mówicie jest prawdą? Bo mnie się widzi, żeście zmyślili całą tą bajeczkę, żeby Herr Zweiga do śmierci doprowadzić i przejąć jego interes! – warknął krasnolud, groźnie łypiąc oczami na awanturników. Nie wyglądało na to, żeby żartował. |
04-06-2019, 09:59 | #579 |
Administrator Reputacja: 1 | Wilhelm popatrzył na krasnoluda jak na idiotę, którym ten bez wątpienia był, lecz opinii tej nie wypowiedział na głos. - Dziwne, zaiste, obyczaje panują w tym mieście - powiedział. - Chce pan powiedzieć, że każdy, kto doprowadzi swego rozmówcę do zawału, może przejąć jego majątek? Nikt mi nie uwierzy, gdy to opowiem po powrocie do domu... - Pokręcił głową z nieudawanym zdziwieniem. - Jeśli zaś chodzi o ewentualny dowód, iż prawdę mówimy, to jest przeznaczony dla brata Barthelma, którego, najwyraźniej, nikt tu nie zna - dodał. |
07-06-2019, 11:07 | #580 |
Reputacja: 1 |
|