Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-11-2022, 22:22   #31
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Po tym, co się dowiedzieliśmy zrobiło mi się bardziej śpieszno w kierunku Hunde Zitadele – wyznał Pankraz Oswaldowi, gdy znaleźli się w podziemiu świątyni Sigmara.
Obaj obserwowali Zwinga, wijącego się delikatnie po posłaniu. Jung w duchu kłopotał się, co też myśli o nim samym Gerstmann po wizycie u aptekarza. W zawodzie inkwizytora gorąca krew była zwykle niemile widziana. Podczas wizyty u Herr Nirlinga Pankrazowi wyrwało się w końcu:
- Oto pańskie pieniądze, taka wiedza zdecydowanie zasługuje na godziwe wynagrodzenie – a jego słowa płynęły spokojnie, jak gdyby były leniwą, nizinną rzeką.
Zaraz potem dodał jednak:
- Oto dwadzieścia koron. Drugie tyle dostanie pan, gdy w ciągu godziny pojawi się pan w świątyni Sigmara z propozycją antidotum na zatrucie tymi roślinami. Prawdopodobnie były jeno wdychane, ale prawdy nie zna nikt, poza otrutym. Teraz dycha, ale jakby bez świadomości, doświadczając co chwila drżenia ciała.
- Co do milczenia, to życzymy sobie, by było wliczone w usługę. Konsekwencje poniechania poufności będą zajebiście opłakane, osobiście panu to obiecuję –
zakończył z wrogą miną.

Gerstmann chwilę milczał, jakby przygotowywał się mentalnie do dalszej podróży. Jung znów odezwał się pierwszy.
- Mi też się nie widzi ruszać w ten skwar. Przecież z tego nieba musi zaraz lunąć, taka duchota! Z drugiej strony, ta ekshumacja dziś to na pewno dobry pomysł? – Zapytał, lecz rozmowę przerwał im gest jednego z braci świątynnych.
Po chwili do pomieszczenia wszedł Herr Nirling.
 
Avitto jest offline  
Stary 05-11-2022, 23:19   #32
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację

Nic tak nie przemawia do ludzkich dusz i umysłów, jak złoto. Pankraz przekonał się o tym niejednokrotnie. Nie pomylił się i tym razem, Nie minęła zegarowa godzina, a Rudolf Nirling w asyście swego bratanka stawił się w świątyni Sigmara.

- Oto jestem jestem panie - zakomunikował Jungowi - Wedle życzenia znalazłem antidotum na bolączki owego nieszczęśnika.

Po tych słowach aptekarz, podał Zingowi lepką maść pod nos. Aromatyczna woń rozeszła się po całej celi. Korzenny aromat wypełnił nie tylko całą pomieszczenie, ale również zaatakowała nozdrza obecnych przy całym procederze inkwizytorów.

- Bez obaw - rzekł aptekarz widząc zakłopotane miny sigmarytów - Wonie ostro, ale jeno na niego to działa.

Po chwili Hubert podniósł się i w pełni świadomym wzorkiem powiódł po zebranych w koło niego ludziach.
- To koniec! - krzyknął - Wasze panowanie skończone! Teraz nastanie czas nowego króla. Pokłońcie się, by ocalić swe marne żywota!

Ledwo wykrzyczał te słowa, opadł na poduszkę i jął trząść się niczym ryba na brzeg wyrzucona.
 

Ostatnio edytowane przez Nuada : 06-11-2022 o 12:39.
Nuada jest offline  
Stary 07-11-2022, 20:28   #33
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Oswald w aptece nie mówił nic. Nie musiał. We wszystkim wyręczył go Jung. Gerstmannowi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Inkwizytor nie musiał wdawać się w zbyt długie dyskusje, a wsparcie udzielał jedynie swoją obecnością. W końcu obecność nietypowo wyglądającego młodego mężczyzny jakiś wpływ musiało mieć. Tak samo jak jego puste spojrzenie.

W świątyni Pankfraz oddał pole Białogłowemu. Nic dziwnego, w końcu to ten drugi powinien znać lepiej tutejsze osoby. Jung natomiast nie mógł wiedzieć, że poza imionami dwóch młodych braci, Oswald nie wie o nich nic.

Titusa niestety nie było, a to komplikowało wszystkie ich plany. Bez niego ekshumacja zwłok będzie niemożliwa, a bieganie z glejtem od drzwi do drzwi, aby taką zgodę uzyskać, to nie najlepszy pomysł. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wydarzenia i wiadomości wpłynęły na Junga, aby szybciej wyruszyć do Hunde Zitadele, los jednak sprawił, że nie dane było Oswaldowi pociągnąć tematu.

Rudolf Nirling zaiste znalazł antidotum, choć sam Gerstmann, uważał że taka szybka reakcja Junga z zapłatą i poleceniem znalezienia odtrutki była zbyt nagła, nigdy nie wiadomo z kim się rozmawia. Teraz musiałby jednak zwrócić honor mężczyźnie po fachu, co nie zmienia dalej faktu o nieznajomości osoby Nirlinga. Trzeba mieć na niego buczenie, wie więcej niż powinien.

"Nowy król." Znów bełkotał, czy mówił świadomie. Ciężko wyłapać. Jednak gdyby mówił świadomie, reakcja na widok inkwizytorów może dawać jedno wyjaśnienie. Ich władcą jest Sigmar, a to może znaczyć, że Heretyk może wchodzić na szersze spektrum niż im się wydawało.

- Miał być odtruty, a nie chwilowo ocucony. - Stwierdził Gerstmann patrząc na telepiące się ciało. - Zaradź coś temu i zawołaj nas jak skończysz.

Dał gest Jungowi, odchodząc w ustronne miejsce.
- Ekshumacja odpada. - Powiedział krótko. - Jeszcze nie pora na glejt. Sol grzeje. Ruszjmy mimo to. Nie możemy pozwolić wymknąć się Heretykowi. Skoro tutaj tak wiele się dzieje, musimy spodziewać się wiele też tam.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 07-11-2022, 22:11   #34
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Drgawki Zwinga nie były przyjemne dla oka ani ucha, ale nie zdziwiły Junga. Zbyt wiele przypadków przydarzyło się temu mężczyźnie, by mówić o zwykłym pechu czy nawet powszechnej, sąsiedzkiej zawiści.
- Podejrzewasz pewnie jak i ja, Herr Hubert nie powróci do zmysłów. Czułeś ten smród, ostatniego pijaka by otrzeźwił. Pilnie musimy zrobić kilka rzeczy przed wyjazdem. Mógłbyś poprzez tutejszych kapłanów znaleźć bezpieczny przytułek dla Zwinga, by go nam nikt nie wykończył, zanim wrócimy z sąsiedniej baronii? Ktoś z nich musi go regularnie doglądać, nie ufając lecznicy do końca.
- W tym czasie zaprzysięgnę Herr Rudolfa i spiszę jego zeznania –
dokończył i urwał, bowiem obaj inkwizytorzy wiedzieli, jakie miało to konsekwencje.

Rudolf Nirling dowiedział się o obecności łowców czarownic. Jednocześnie, dzięki zaprzysiężeniu został zobligowany do całkowitego milczenia, którego złamanie karane było co najmniej wygnaniem i pozbawieniem majątku. Z drugiej jednak strony, jako świadek, był chroniony prawem i siłami zarówno cywilnymi, jak i świątynnymi. Ostatecznie chodziło o proces o użycie magii do szerzenia herezji.

* * *

Dotarłszy z powrotem do knajpy Tatulka Pankraz miał jedno marzenie, a było nim zimne piwo. Drugim mogło być wiadro zimnej wody do moczenia nóg, gdyby nie naglący termin wyjazdu.
Jung upewnił się, że Bode spakował cały dobytek, by następnie odpiąć z pakunków ponad połowę zabezpieczenia finansowego wyprawy i przekazać Reichmannowi.
- Masz i słuchaj. Przebierz się w cywilny strój i umieść część kwoty w skrytce w świątyni Sigmara, gdzieś głęboko w piwniczce. Resztę zabierzesz do sklepu Huberta Zwinga i tam ukryjesz. Budynek stoi opuszczony, ale zakryj twarz przed sąsiadami. Tu masz kłódki, zawrzyj sklep dokładnie, a wcześniej przy wejściach zastaw pułapki. Na półkach na paterze widziałem jakieś wnyki. Zejdzie ci pewnie krótko, odpoczniesz trochę i przed zachodem ruszysz w ślad za nami do Hunde Zitadele. Będziesz naszym odwodem, więc miej swoje bezpieczeństwo za rzecz najważniejszą.
 
Avitto jest offline  
Stary 09-11-2022, 08:33   #35
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację


Wolne miasto Wurzen, dom kapitana Hansa Fegela, 29 Sigmarzeit późnym wieczorem


Cała ostrożność Carla zdała się na nic, kapitan pomiarkował, że zbytnio ciekawym jest. Skell zakręcił trunkiem w naczyniu, spojrzał przed się i lekko uśmiechnął.

- Mój ojciec, niech Morr ma go w swej opiece, całe życie marzył o tym, aby zostać sierżantem. Umarł, zanim udało mu się to marzenie spełnić. Brat mój, starszy ode mnie, sierżantem został. I pewnie już nim zostanie bo tam gdzie służy, nie ma już wyższego stanowiska. Ja natomiast, mam ambicję i możliwości zajść wyżej. Ale to znaczy, że nie mogę pozwolić sobie po prostu na urlop, bo kto inny zaskarbi sobie przychylność. Cóż - westchnął - mam ja swoje rozkazy. I chyba muszę się bardziej postarać, bo już pierwszego dnia dałem się złapać - uśmiechnął się w stronę kapitana.

Skoro już się zdradził przed kapitanem... Mógł mu powiedzieć, że więcej wyjawić nie może. Ten by zrozumiał. Rozkazy są rozkazy. Ale skoro i tak było wiadomo, że za czymś się tu kręci. Czy kapitan mógł być w zmowie z heretykami? Mógł. Nie można tego wykluczyć. Ale czasami trzeba podjąć ryzyko.

- Mam za zadanie schwytać charyzmatycznego heretyka, który zbyt wielki ferment zaczął siać. Nawet dziś natknąłem się na jego wyznawców w zakamarkach miasta. Ale szpony jego bluźnierstwa chwytają zarówno biednych jak i możnych. Wyjawiam ci tę informację ufając, że nie zdradzisz jej nikomu. Ni władzom, ni rodzinie, ni znajomym. Bacz na bliskich, ale zachowaj spokój. Często ludzie związani z nim znikają sami, albo uprowadzają innych. Za krótko póki co tu jestem, by móc powiedzieć ci co więcej.

Carl wyjawił cel swojej wizyty. Jak zareaguje na to kapitan? Czy stanie się sprzymierzeńcem? Czy być może uzna, że nie powiedział mu prawy i zmyślił historię? A może uzna obecność Skella za podważanie jego władzy? Albo zbagatelizuje zagrożenie? Sierżant obserwował znad kieliszka twarz rozmówcy.

Wolne miasto Wurzen, 30 Sigmarzeit, pod Rozłożystym Dębem

Barczysty typ z raportu kapitana, z blizną, pasował do opisu tego, który uprowadził brata Igora. Wymagało to jeszcze zweryfikowania, ale rysował się pewien trop.
Informacje Wolfa nie były może rewelacyjne, ale należało je zanotować. Wypytał chłopaka o wygląd gościa Wandy, nie licząc co prawda że to będzie ten łysol, który się zaczął przewijać, ale należało dbać o szczegóły. I należało je notować, bo pamięć ludzka może być zawodna. Zapłacił i odprawił chłopaka przykazując zameldować się wieczorem - jeżeli będzie co meldować. Jeżeli nie, to następnego dnia rano.

Przekazał mu też, że zapłaci za informację kto i gdzie nocami bębni, spać uczciwym ludziom nie dając.

Wolne miasto Wurzen, świątynia Myrmydii, 30 Sigmarzeit, przed południem

Czarnogwardzista obrzucił pozostałych przebywających w świątyni twardym spojrzeniem, jakby byli rekrutami. W duchu Myrmydii był wychowany od maleńkiego, więc to oczywiste, że do niej stawiał pierwsze kroki. Nie umniejszając przy tym innym bóstwom, które darzył czcią w odpowiednich momentach. Sigmar był patronem całego Imperium, miał wiele spraw na głowie, a Myrmydia czuwała nad roztropnymi wojskowymi. Coby dużo nie mówić, miała zdecydowanie mniej zajęcia nawet, jeżeli wliczy się w to tileańskich najemników. Obiecał sobie, że świątynię Młotodzierżcy odwiedzi jeszcze tego dnia.

Wolne miasto Wurzen, 30 Sigmarzeit, przed południem

- Ile?? - nerwy Carla nie pozwoliły mu zachować kamiennej twarzy. Ten pacykarz chciał 20 złotych monet za zlecenie? Gdyby nie to, że trop był bardzo obiecujący sierżant dałby sobie spokój i napuścił na niego inkwizytorów. Zresztą nie jest powiedziane, że i tak tego nie zrobi... takie pieniądze, takie zdzierstwo jest groźniejsze niż mutanci, zwierzoludzi i heretycy razem wzięci!
W końcu wziął się w garść i zaczął targować. W tej cenie 3 sztuki każdego portretu. W końcu później to już zwykła robota, przerysować. Pomyślał jeszcze, że jeżeli łajdak się zgodzi na 3 kopie, to może jednak nie wskaże go Jungowi.


Wolne miasto Wurzen, 30 Sigmarzeit, pod Rozłożystym Dębem


Do gospody dotarł jako ostatni. Pora była jeszcze wczesna, więc w brzuchu mu nadto nie burczało, ale wojak swoje wie - jak można, to trzeba się najeść.

Pankraz szykował się do wyjazdu.
- Spójrzcie na te portrety - wskazał inkwizytorom wizerunki. - Ten typ tutaj może być czymś więcej niż płotką. Widziano go w Wurzen, jak przewodził grupie heretyków. Możliwe, że organizuje też napady na traktach. O kobiecie na razie niewiele wiem.

Carl gestem przywołał Tatulka i wskazał mu również portrety.
- Znacie kogoś z tej dwójki, gospodarzu? - sierżant spoglądał czujnie na niziołka.

Gdy ponownie zostali sami wypytał towarzyszy, co im z kolei udało się ustalić. Na koniec zakomunikował, że on póki co z miasta nie wyjeżdża. Chce jeszcze kilka tropów posprawdzać.

Na dalszą część dnia miał zaplanowaną wizytę w świątyni i modły do Sigmara. Mógł też spróbować odnaleźć Filbauma tego, co zabił jednego z bandytów. Być może był jeszcze w mieście zważywszy, że święto było już nazajutrz. Tutaj znowu podpyta Tatulka o to gdzie możnaby go szukać. Kapitan też może by co wiedział. Zresztą z portretami i tak warto się do niego udać. Więc najpierw kapitan, potem być może poszukiwania Filbauma, potem modlitwa.

Dalej nie planował. Rozmowy i wydarzenia kolejnych godzin mogą bowiem wpłynąć na jego dalsze poczynania.
 
Gladin jest offline  
Stary 09-11-2022, 19:40   #36
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację


____
7.1


Prawa to ponoć najcenniejsza rzecz na świecie. Tak przynajmniej rodzice wszystkich niemal ras, uczą od małego swego latorośle. Carl Skell, choć swoje lata miał to doskonale pamiętał nauki ojcowski. Żołnierskie życie nauczyło go, że różnie z tym bywa i w tym brutalnym i paskudnym świecie, to nie zawsze dobro, prawda i uczciwość święcą triumfy. Słysząc pytanie kapitana Fegela, postanowił zaryzykować, choć doskonale wiedział ile ryzykuje.
Gospodarz długo milczał, przez większość czasu wpatrując się w gwieździste niebo.
W końcu spojrzał na Carl i kładąc mu dłoń na ramieniu rzekł:
- Rozumiem synu. Nie musisz nic więcej mówić. Daj mi tylko znać, gdy będę mógł ci jakoś pomóc.
Słysząc te słowa Skell ucieszył się, ale widząc zamyśloną twarz gospodarza doszedł do wniosku, że ten wie chyba dużo więcej niż mówi. W sumie nie było w tym nic dziwnego w końcu Carl był dla niego kompletnie kimś obcym, a mimo to dostał zaproszenie do jego domu. Teraz sierżantowi Czarnej Gwardii Ostlandu zdało się, jakby z twarzy kapitana Hansa Fegela spadła maska. Na jego twarzy malował się bowiem smutek i głębokie zamyślenie, jakby oficer poważnie się nad czymś zastanawiał.
Choć w skrytości ducha Carl liczył na choćby jeszcze jakieś jedno słowo szczerości, to do końca proszonej kolacji nie doczekał się żadnego wyjaśnienie o czym dumał oficer.



____
7.2


Rudolf Nirling szybko pożałował swojej pazerności. Wiekowy to był już mężczyzna i doskonale wiedział, że interesy z sigmaryckimi inkwizytorami, to nie jest coś o czym się marzy. Znalazłszy się w potrzasku, aptekarz rzekł:
- Mein herr, com mógł, to zrobił. Znać, że zioła mocno namieszały mu w głowie i duszy. Pewnie wdychał ich woń od długiego czasu. Ja nic więcej zrobić nie mogę. Dobrego medyka mu trzeba, ale śmiem wątpić czy jest ktokolwiek w Wurzen, kto go do zdrowia powróci.

Na koniec, gdy Jung spisał na szybko zeznania Nirlinga, złożone pod przysięgą na święty młot Sigmara, ten rzekł:
- Mein herr wiedz, że na mnie możesz liczyć. Przysięga, to dla mnie świętość. We wszystkim was wspomogę, bo wiele złego się ostatnimi czasy dzieje.

Pankraz w pół słowa zatrzymał gęsie piór i unosząc lekko głowę, rzucił pytające spojrzenie aptekarzowi.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- To plotki jedynie…
- Mów! - rzucił Jung, ostrym tonem głosu, który nawykł do wydawania poleceń.
- Wielu ludzi, tak tych szaraczków zwykłych z pospólstwa, jak i z wyższych sfer… szlachty, jak i kapłanów nawet… mówi, że zło ku nam idzie. O znakach się mówi różnych. Wiesz, mein herr, jako takie zwykłe gadanie można by to traktować i tak też sobie o tym do tej pory myślał. Wszak, co nam bogowie ześlą, tam nam dane będzie. Teraz jednak przypomniałem sobie o jednej starowince. Kilka dni temu ona u mnie była i maść u mnie kupowała na ból głowy. Staruszka mówiła, że to dla wnuczka. Ponoć znalazł on nową pracę i odkąd ją rozpoczął, to się na straszne migreny uskarżał. Z ciekawości zapytałem, a cóż to za zajęcie.
Na co starowinka odpowiedziała, że ktoś w Notstand ludzi do pracy szukał, aby wianki pleść. Ponoć bardzo dobrze płacił i dlatego jej wnuk się najął, choć robota raczej dla niewiast bardziej przeznaczona. Teraz po tym, com tu widział, to pomyślałem, że się to może wszystko łączy.
- Wiesz kto tych ludzi najmował? - spytał Jung wracając do spisywania zeznań.
- Nie, mein herr.
- To się dowiedz. Byle dyskretnie. Jak już będziesz wiedział, to zostaw list u mych braci w świątyni.
- Tak jest, mein herr. Czy mogę już odejść?
- Jesteś wolny - odparł inkwizytor, nie spoglądając już na swego rozmówcę.



____
7.3


W zajeździe Tatulka grupa inkwizytorów prowadziła ożywioną dyskusję na temat zdobytych informacji. Jung i Gerstmann planowali jeszcze tej nocy wyruszyć w podróż do Hunde Zitadelle. Bode ostatnie przygotowania czynił, prowiant uzupełniając przed wyruszeniem i koni doglądając. Reichmann pożegnał się z towarzyszami i do wyznaczonych zadań ruszył.

Gdy na stole wylądowały portrety ręką ulicznego artysty uczynione, każdy z członków inkwizytorskiej grupy przyjrzał mu się uważnie. Żaden z nich ani łysego mężczyzny, ani owej młodej kobiety nie znał. Trop to jednak mógł być i dobrze, to o Skellu świadczyło, że o czymś takim pomyślał.
Co innego Tatulek. Ledwo niziołek na pastelowe podobizny zerknął, uśmiechnął się szeroko.
- A ile informacja o tych gagadkach jest dla szanownych panów warta? - spytał. Widzą jednak surowe miny sigmarytów uniósł obie dłonie w uspokajającym geście i szczerząc się nader białymi zębami, rzekł:
- Żartował,żartował. Za zapłatę mi starczy, że do schwytania heretyków się przyczynię. Tego łysego, to nie znam i pierwszy raz na oczy widzę. Paniusia to Hilda Zwing, żona Huberta. To dobry człowiek. Sklep na Łukowej prowadzi. Ona też w porządku kobita. Matka dobra i ugotować potrafi. A co ona takiego przeskrobała, że jej panowie szukacie?
- Nie twoja to rzecz - mruknął Jung posyłając niziołkowi surowe spojrzenie - O łysego się popytaj. Tylko dyskretnie.
- Ma się rozumieć, mein herr. Dyskrecja, to moje drugie imię.

Inkwizytorzy spojrzeli po sobie, ale żaden ni słowa nie wyrzekł.
 
Nuada jest offline  
Stary 11-11-2022, 14:48   #37
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Ciszę po dłuższej chwili przełamał Pankraz. Wstając znad swoich pergaminów, wciąż z piórem w ręku, zwrócił się ściszonym głosem do Carla.
- Znamy się krótko i pobieżna to znajomość. Wykazałeś się, co nie ulega wątpliwości. Pozwól, że wezmę jeden komplet tych portretów, na wszelki wypadek.
W zamian przekazał sierżantowi niewielki, na szybko skreślony list.
„Od wczoraj jestem na tropie tej kobiety. Podejrzewam, że to ona, pod czyjąś namową, podłożyła wianek mężowi. Równolegle opuściła go wraz z dziatkami, zapewne by samemu nie ulec wpływowi ziela. Hubert, jej mąż, został umieszczony w przytułku, gdzie sigmaryci będą go z rzadka doglądać.
Jutro rano u kapłanów Sigmara powinien znaleźć się donos. Dotyczyć ma staruchy, której wnuk pracował dorywczo przy pleceniu wianków. Wracając z pracy, chłopak uskarżał się na silne bóle głowy. Do pracy werbowano na obszarze Notstand.”



Jung starał się połączyć ze sobą daty, nie mógł więc nie zadać dalszych pytań.
- Oswaldzie, kiedy zginęli bracia ze świątyni, wysłani do Bogenschutze’ów?
Carl, gdzie i kiedy widziano tych ludzi z portretów?
 
Avitto jest offline  
Stary 11-11-2022, 19:46   #38
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- A czegoś o wianku więcej się dowiedzieliście? - Carl zapytał, gdy już odcyfrował pismo. Ciągle jeszcze szło mu to oporami, sztuka to dla niego dość nową była.

- Ciekawe. Hilda Zwing? Ponoć z gromadą dzieci i z tym człowiekiem wyjechała kilka dni temu z miasta - dodał do towarzyszy już bez udziału postronnych uszu tatulka. - Zdaje się, że dzieci te zniknęły niespodziewanie. Swoją drogą popytać można, kto zginął. Wiem o jednym, ale powinno ich być więcej. Może jakiś schemat się znajdzie, klucz?

- A jeżeli chodzi o pewne daty, to jest jeszcze sprawa zaginięcia bandy Lepkiego. To przestępcza brać, która zaginęła 2 tygodnie temu. Plotka głosi, że to człowiek z portretu za tym stoi, ale nic pewnego nie wiem.

 
Gladin jest offline  
Stary 12-11-2022, 09:32   #39
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Ponad tydzień – mruknął Oswald w swoim stylu w odpowiedzi.

Jung syknął na Skella za pytanie, które ten zadał unosząc wzrok znad kartki. Odpowiedział mu dopiero, gdy upewnił się, że są sami.
- Susz pochodzi z ziela tutaj niedostępnego. To jakieś północne gatunki. Działają jak narkotyk.
Rozważając daty wychodzi, że najstarszy trop to bandyci, następnie młodzi kapłani, na końcu grupa dzieci pod okiem Hildy. Do tego ostatniego wydarzenia mamy trzy dni opóźnienia? Oznacza to mniej więcej, że półtora dnia temu w baronii Bogenschutze zebrała się do dalszej drogi grupa, która uprowadziła dzieci i nie chciała być obserwowana przez sigmarytów.
Zbyt krótko tu jesteśmy, by wszystkiego dowieść, ale możemy podejrzewać grupę o opętania i morderstwa o podłożu religijnym. W osiąganiu swoich celi sięgają również po porwania i substancje społecznie szkodliwe.
Ładujcie broń i ruszamy. A tobie, Carl, powodzenia na miejscu.
 
Avitto jest offline  
Stary 13-11-2022, 11:03   #40
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację


____
8.0


Okolice miasta Wurzen, 30 Sigmarzeit


Gwieździste niebo nad całym Ostlandem się rozciągało. Nie tylko upał tego dnia trudności przysparzał. W wielu domach gospodarze spać nie mogli, a ryk bydła i przydomowych psów, niósł się głośnym echem przez całą noc. Ci zaś, co w głęboki sen zapadli, koszmarów doświadczali z których z krzykiem i piskiem się budzili.
Takoż kapłani Morra spokoju nie zaznali i każden jeden czuł, że zły to omen, co straszliwą przyszłość zapowiada.



____
8.1


- Źle to nocą w drogę wyruszać - rzucił strażnik na bramie, gdy inkwizytorzy miasto opuszczali.
- Taaa - rzucił jego kompan, po przeciwnej stronie stojący - Band wiele teraz się włóczy, a i gromady dzikich zwierząt widziano.
- Nie lepiej to panie, skoro świt podróż rozpocząć? - spytał pierwszy z troską.
W odpowiedzi mijający go właśnie Jung przytknął dwa palce prawej dłoni do ronda kapelusza, żegnając się żołnierskim sposobem z Wurzen.


****
Po zmroku upał zelżał, ale daleko było do tego, aby tę noc chłodną nazwać. Roje much i komarów napastliwych, krążyły tak wokół jeźdźców, jak i ich wierzchowców. Konie prychały rozeźlone. Ogonami młóciły nieustannie powietrze odganiając się od nieustępliwych i krwiożerczych owadów.

Trakt o tej porze świecił pustkami, ale inkwizytorzy nie forsowali tempa. Ani ku temu powodów nie było, ani chęci.
- Mein herr - rzekł Bode przerywając długą ciszę - Kruki nad miastem krążą, jakby to jaki trup przy drodze leżący był.
Odwrócili się Pankraz i Oswald i na Wurzen majaczące w oddali spojrzeli. Liczne stada czarnych ptaków nad nim krążyło i przyznać trzeba było, że porównanie Bodego wielce trafnym się zdawało.


****

North Talabec Road, 31 Sigmarzeit, tuż przed świtem

Godzinę przed świtem zawsze noc najciemniejszą się zdaje. Inkwizytorskie konie wolno przed siebie dreptały po równo ubitym trakcie, który Drogą Północą był zwany i wzdłuż brzegów sławnej rzeki przebiegał.
Oswald z Pankrazem w siodłach podrzemywali, gdy Bode lejce swego kłusaka ściągnął. Dwa pozostałe konie wyuczone i do własnego nawykłe, także stanęły.
- Co jest? - warknął rozeźlony Oswald z drzemki nagle wybudzony.
- Ćśśśś - syknął w odpowiedzi Bode.

Konie strzygły uszami niecierpliwie, też coś wyraźnie czując.
Jung i Gerstmann rozglądali się czujnie, ale nic wokół nie dostrzegli, co mogłoby niebezpieczeństwo jakieś stanowić. Jeno ciemność, szum pobliskiej rzeki i niewielki zagajnik po lewej stronie drogi.
- Śmiercią tu czuć, mein herr - wyjaśnił po dłuższej chwili Bode, po czym zeskoczył z konia i puściwszy lejce zrobił kilka kroków przed siebie. Nagle przyklęknął i nabrał w dłoń garść ziemi z traktu.
- Świeża krew - rzekł unosząc dłoń w górę i wysypując z niej zlepione grudy ziemi - Jakaś potyczka miała tu miejsce. Co najmniej tuzin konnych. Dziwne, to bo wszystko łacno uprzątnięte, jakby komu zależało, by ślad po walce nie pozostał - dodał Bode, spoglądając pytająco w kierunku inkwizytorów.



____
8.2


Wurzen, zajazd "Pod Rozłożystym Dębem, 31 Sigmarzeit

Po niespokojnej nocy Carl zszedł do sali jadalnej. Głód czuł wielki, jakby całą noc bój jakiś zawzięty toczył. Jednak za nic przypomnieć sobie nie mógł, ani z kim walczył, ani o co. Wrażenie jedynie mgliste w jego pamięci pozostało, że walka to długa była i wielce zażarta.

Gdy Skell schodził po schodach gwar rozmów z miejsca go uderzył. W jadalnej “Pod Rozłożystym Dębem” gości od samego rana pełno było. Pomocnicy Tatulka uwijali się jak pszczoły w ulu, a i tak sądząc po zniecierpliwionych minach kilku gości, nie aż nadto.
Gospodarz omawiał coś właśnie z jakimś brzuchatym kupcem, ale na widok Carl przerwał rozmowę i podszedł do sierżanta:
- Mein herr, prosiłeś wczoraj, aby o tego Filbauma popytał. Tak też zrobiłem.
- I co?
- On się handlem tekstyliami zajmuje. Płótna, jedwabie, muśliny w belach, d tego koronki, kokardy i wytworne dodatki. Córki jego suknie i przepiękne kreacje dla pań szyją.
Skell splótł ręce na piesi i wymownie spojrzał na niziołka.
- Jasne, jasne… pewnie, to niewiele szanownego pana oficera interesuje. Już przechodzę do rzeczy. Tło jedynie chciałem nakreślić, aby obraz lepszy przedstawić. A zatem Thorn Filbaum postanowił, że się do Wurzen na stałe przeniesie. Zapytasz pewnie, mein herr, czemu tak osobliwy czas na przeprowadzkę wybrał. Ano, ponoć mu jeden kapłan Morra powiedział, że najlepiej będzie, jak do nowego domu w święto Sonnstill się wprowadzi. Dlatego Filbaum cały dobytek ze sobą wiózł. Nie tylko materiały na handel, ale też całą majętność swą i dobra wszelakie. Zatem przypadku w tym być nie mogło, że rabusie właśnie jego napadli.
- Gdzie go znajdę? Pomówić z nim muszę. - rzucił krótko Skell.
- Sęk w tym panie, że nie wiem. Udało mi się z jednym z jego sługą parę słów zamienić, ale gdzie cała rodzina przebywa, to nie zdradził. Ludzie jednak gadają, że ponoć frau Olga Adelhof pod swój dach go wzięła. Nie muszę mówić, że dla mnie to za wysokie progi.
- Rozumiem. Dziękuję za trud i pamięć o mnie Tatulku.


****

Wurzen, świątynia Sigmara, 31 Sigmarzeit

Ku zdziwieniu Carla drzwi do świątyni Sigmara zawarte były. Trzech ludzi przed nimi stał i głośno zastanawiało się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Sierżant nie za bardzo wsłuchiwał się w ich domysły i sam postanowił sprawdzić, jak się sprawy mają.
Podszedł do wrót i trzy razy, głośno w nie załomotał. Gdy nic to nie dało ponowił działanie.
Ktoś przekręcił klucz w zamku i z lekka uchyli wrota. Blada twarz młodzieńca z podkrążonymi oczami wsunęła się w wąską szparę.
- Mówiłem już cierpliwości. Zaraz będziecie mogli wejść - wyjaśnił zniecierpliwionym i drżącym głosem.
- Co się stało? - spytał Carl, próbując dostrzec coś w mrocznym wnętrzu.
- Posprzątać świątynie musimy. Jeszcze kilka chwil i skończy…
Kapłan przerwał w pół słowa, gdyż z głębi świątyni czyjś krzyk się wydobył, a po chwili czyjeś wołanie:
- Johan! Chodź tu! Szybko! Sam go długo nie utrzymam.
Nim Skell zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, młody kapłan zatrzasnął mu wrota przed nosem.
- Co to za wrzaski? Co tam się dzieje? - spytał ktoś za plecami sierżanta.
- Może straż trzeba wezwać? Doprawdy dziwne to rzeczy się tutaj wyprawiają.
 

Ostatnio edytowane przez Nuada : 14-11-2022 o 16:54.
Nuada jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172