|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-05-2007, 16:24 | #51 |
Reputacja: 1 | Aldebrant Aldebrant uderzając zacisnął mocno zęby. Trafiwszy go poczuł odrobinę satysfakcji. Gdy zobaczył, że wróg zaczyna uciekać Aldebrant postanowił ścigać go i dalej uderzać swym zabarwionym lekko czerwoną posoką mieczem. -Za nim! - krzyknął |
01-06-2007, 09:44 | #52 |
Reputacja: 1 | - Teraz nam się nie wywiniesz! - warknął krasnolud widząc uciekającego meżczyznę. Żądza krwi i mordu brała nad nim górę. Z okrzykiem na ustach i uniesionym w górę pokrwawionym toporem ruszył pędem w kierunku rannego. Miał zamiar uderzyć kolejny raz i zakonczyć jego żywot. |
01-06-2007, 13:12 | #53 |
Reputacja: 1 | Zaskoczony człowiek biegł dużo szybciej niż wy. Wyciągnął kuszę, i strzelił ostrzegawczo w waszym kierunku. Strażnicy stali, nie kwapiąc się, by pogonić uciekiniera. Zbieg biegł w innym kierunku, niż stał koń. Błyskawicznie wskoczył na drzewo, i napiął waszą kuszę. Ledwo dobiegliście do drzewa, gdy przeciwnik strzelił (rzut 1, +10 za odległość 2 metrów). Dziwne te modyfikatory 23 (zrobiło odwrotnie). Bełt trafił najbliżej stojącego Aldebranta w ramię. Ten krzyknął z bólu (obrażenia 6), mało nie uderzając głową w drzewo. Deklarujcie w jaki sposób atakujecie. Ostatnio edytowane przez Yaneks : 01-06-2007 o 13:18. |
02-06-2007, 11:56 | #54 |
Reputacja: 1 | - Niech to szlag... - syknął krasnolud widząc że Aldebrant został trafiony. - Kryj się, czleczyno!!! - krzyknąl gardłowo. Sam zasłonił się swą tarczą i schował za najbliższym drzewem. Zdjął z pleców kuszę i nałożywszy bełt na cięciwę postanowił ustrzelić mężczyznę. Mierzył spokojnie i uważnie. Może i toporem posługiwał się lepiej niż kuszą, ale nieraz z broni strzeleckiej kładł też wrogów. Celował starannie i pewnie, nie musiał się spieszyć. Na razie. |
02-06-2007, 14:15 | #55 |
Reputacja: 1 | Aldebrant -Aaaaaaa!!! - Aldebrant krzyknął z bólu. W jego ramię dosyć głęboko wbił się bełt. W tym bólu chwilowo zatracił zmysły. Wydało mu się, że zaraz straci przytomność. Ocknąwszy się zobaczył, że jego twarz za chwilę z impetem zderzy się z drzewem. Zdrową ręką odepchnął się od pnia. Zahaczył drzewo łokciem. Wskutek uderzenia ręka mu zdrętwiała. Prawie upadł. Był zszokowany, nie wiedział co się wokół niego dzieje. Oprzytomnił go dopiero krzyk krasnoluda. Ten był doświadczonym wojownikiem i zapewne wiedział co dla Aldebranta w tej chwili jest najlepsze. Posłuchał go, wbiegł za drzewo. Upewnił się jeszcze czy, aby żadna część ciała zza niego nie wystaje. Jęknął z bólu. |
02-06-2007, 15:52 | #56 |
Reputacja: 1 | Hargin Aldebrant posłuchał się, i uskoczył za drzewo ociekając krwią. Człowiek, którego goniliście stał teraz na drzewie. Zamachnąłeś się dwa razy... (rzut 1 i 2) Aldebrant W mgnieniu oka wskoczyłeś za drzewo. W miejsce, gdzie przed chwilą znajdowała się twoja głowa, stęknęło właśnie drewno. Bełt prawie cały wbił się w wysoką sosnę. Hargin właśnie z wrzaskiem rzucił się na twojego niedoszłego zabójcę. Rzut 3 to rzut twojej siły woli, czy się opanujesz. Dobra, Aldebrant się opanował (wcisnąłem zapisz za wcześnie). Cios topora Hargina wbił się w uciekiniera z siłą 11, zwalając go z drzewa. Obaj zobaczyliście, jak wróg pod siłą ciosu zostaje zniesiony z drzewa, a potem z impetem uderza głową w ziemię. Stracił przytomność. Aha, prześlijcie mi jeszcze raz swoje KP (opróżniłem skrzynkę :/) Ostatnio edytowane przez Yaneks : 02-06-2007 o 15:55. |
02-06-2007, 16:05 | #57 |
Reputacja: 1 | Rozjuszony krasnolud dopadł do leżącego mężczyzny. Spojrzał odruchowo na Aldebranta, który jęczał z bólu. Hargin nie zastanawiał się długo i nie chciał ryzykować, że leżący znowu się obudzi i zacznie uciekać. "Albo my jego, albo on nas", pomyślał i uniósł swój topór w górę. Niczym drwal rąbiący drzewo uderzył wprost w czaszkę nieprzytomnego. |
02-06-2007, 16:10 | #58 |
Reputacja: 1 | Hargin Uderzyłeś nieprzytomnego człowieka toporem w twarz. Jego czaszka rozpadła się na kilkanaście części. Kawałki mózgu rozłożyły się dookoła reszty ciała. Nie czułeś się dobrze uświadamiając sobie, że zabiłeś bezbronnego. Mimo, iż wyrządził szkody twojemu przyjacielowi, a próbował i tobie, zabić w bitwie to co innego, niż zabić nieprzytomnego. Dla Aldebranta widocznie to było za wiele. Usłyszałeś, jak zwymiotował obok drzewa, spoglądając na resztki mózgu człowieka. Aldebrant Hargin z całej siły uderzył nieprzytomnego toporem w łeb. Spojrzałeś, jak kawałki mózgu rozbryzgują się po całym pobliskim terenie. Gdy rozróżniłeś kolejne części czaszki, pochyliłeś się, i zwróciłeś cały swój dzisiejszy obiad obok drzewa. Hargin otarł swój topór nową szmatką, i zapiął go za pas. Po jego wyrazie twarzy poznałeś, że on też nie czuł się najlepiej. Czułeś jednak, że to nie z powodu rozwalonego mózgu. |
02-06-2007, 16:32 | #59 |
Reputacja: 1 | - Słabyś, człeczyno!! - rzucił do Aldebranta widząc że ten zwymiotował. - Gdybym go nie ubił, to pewnie za chwilę znów by wstał i zaczął się z nami bić. A tak przynajmniej spokój mamy, o jedno ścierwo mniej na tym świecie... Krasnolud splunął siarczyście. Nagle zdał sobie sprawę że też nie czuje się zbyt dobrze. Oparł się o najbliższe drzewo zbierając myśli i odpoczywając chwilę. |
02-06-2007, 16:52 | #60 |
Reputacja: 1 | Aldebrant Aldebrant wytarł swoje wymiociny rękawem. Trząsł się cały. Na jego oczy wpłynęły łzy. Nigdy nie widział czegoś tak paskudnego. Szczątki tej obrzydliwej tkanki, plamy jakiejś mazi na ubraniu i jego własna krew. Z odrażeniem na to patrzył. Chciał zapomnieć o tym co tu zaszło. Pragnął cofnąć się w czasie, by oszczędzić sobie tego wszystkiego. Jego mina wykrzywiona była w grymasie bólu i obrzydzenia. Czuł się bardzo słabo. -Hargin podejdź... pomóż mi. Chcę do miasta. - powiedział głosem w którym nie dało się zauważyć jakiegokolwiek śladu entuzjazmu, czy radości, po czym znów zebrało mu się na wymioty, ale jakoś to powstrzymał. - Ja... ja jestem ranny, wiesz? Potrzebuję jakiegoś cyrulika. On mnie bełtem trafił. No chodź, boję się, że stracę przytomność. - spojrzał na ranę i syknął z bólu. - Musimy szybko iść. Nie zostawiaj mnie. No chodźmy, proszę. Pośpieszymy się, no nie? - Aldebrant nie miał sił samemu wrócić do miasta, tak samo fizycznie jak i psychicznie. Chciał jak najszybciej trafić do jakiegoś cyrulika. Zdawał sobie, że to będzie bolesna wityta, ale wiedział, że ona mu pomoże. |