|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-05-2005, 00:25 | #51 |
Reputacja: 1 | Krasnolud, spostrzegłszy, że bard mówiąc o śwince spoglądał na elfkę odparł... - Rozumiem Twoje zmartwienie, ale elfy nie są jadalne... Ale z drugiej strony jak tu wymagać, żeby obiad się zachowywać umiał... Choćby nie wiem jak był niejadalny... Pokręcił głową z przekonaniem... |
22-05-2005, 09:17 | #52 |
Reputacja: 1 | Elfka odgalopowała juz spory kawałek i nic nie słyszy, rozkoszując się ciepłem poludniowego słonka. Najedzona i bez kaca |
22-05-2005, 11:43 | #53 |
Reputacja: 1 | Ciężki wózek Imperialnego Inkwizytora wtoczył się leniwie na trakt. A krasnolud wyciągnął się wygodniej ogrzewając grube kości w ciepłych promieniach słońca... Czasem tylko poprawiając leżącą przy boku broń... |
25-05-2005, 13:11 | #54 |
Reputacja: 1 | Ruszyliście razem w drogę, radując się ciągle trwającym latem. Wychodząc z lasu widzieliście wiele oznak życia zwierząt. Tu i uwdzie widać było przemykające wiewiórki, a w mijanych strumieniach widać było drobny narybek. Na samym skraju lasu spotkaliście grupe traperów, którzy kierowali się na mniej więcej w przeciwną stronę niż wy(pamiętajcie że podązacie teraz na wschód do wposmnianej karczmy). Niedaleko lasu weszliście znowu na dobrze wam znany trakt bięgnący od stolicy Bretoni. Trakt ten jest bardzo szeroki i wygodny do podróżowania. Wiele wozów jezdziło obok was, podczas gdy wy powoli podązaliście do celu. Im bliżej stolicy tym więcej stało przy drodze kaplic, małych świątyń, czy rogatek. Wsie zaś nie były budowane bezpośrednio przy drogach ale na bardzo łogodnych stokach. Wokół wsi widać było złociste kłosy, oraz soczyscie fioletowe dywany winogron wsród których uwijali się ludzie, gdyż pora teraz na zbiory. Z żywnością na trakcie nie było najmniejszego problemu, wiele wsi posiadało małe namiastki karczm, czy prostych jadłodajni. W nocy komu zaś nie pasowało spanie na ziemi mógł skożystać z gościnności kapłanów rezydujących obok drogi. Co jak co, ale kapłani żyjący obok natury i zwykłych ludzi, byli bardziej skorzy to pomocy niż ich bracia w miastach. Każdej nocy spoglądając na niebo widać było piękne cuda bogów, którzy stworzyli ten świat. W takie noce przemijają chęci to przekory i nesnasek. Czasem tylko wycie wilków i pestki w owocach zerwanych z drzew, przypominają o zagrożeniu.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
25-05-2005, 14:24 | #55 |
Reputacja: 1 | Skoro pięknie jest, to krasnolud zrobił się odorobinę mniej swarliwy... Wciąż jednak nie daje się zaskoczyć i broń trzyma w pogotowiu... Chaos jest przebiełgy... Hehe, ale ja go przebiegnę jeszcze bardziej... |
27-05-2005, 10:17 | #56 |
Reputacja: 1 | Kransolud przebiega chaos, a tymczasem elfka rozgląda sie po mijanych wsiach i rogatkach za okazją do zarobku, bo im dłuższa droga tym dalsza jej sie ta okazja wydaje... Hłe, hłe ... Poki co, gwoli oszczędności śniada się tym co da natura oraz co z tej natury sama wyłapie, a nocleg pod gołym niebem preferuje bardziej, niż zatłoczone i śmierdzące karczmy. No, chyba, że pada. |
29-05-2005, 23:28 | #57 |
Reputacja: 1 | Kiedy Chaos nie patrzy Mundri wyciąga sobie spod brody piersiówkę i pociąga łyk wody wyświęconej na 120% - dla uświęcenia ciała i na pohybel... chaoso-synom!! A to, że kiedy grzeje słonko z zewnątrz i spiryt (czyli uduchowiony trunek) od wnętrza jest bardzo pryzjemnie, to inna sprawa i nie ma absolutnie nic do rzeczy... |
30-05-2005, 00:16 | #58 |
Reputacja: 1 | Natomiast słonce z usmiechem wpatruje się w wasze twarze. Podróż trwająca 5 dni okazał się być na tyle znośną że stawiliście się "wypoczęci" przed wioską w której zanjdowała się wspominana karczma. Na centrum wioski składała się ww. karczma, kaplica któregoś z bóstwa(z tej odległości nie widać jakiego) oraz kilku większych domów. Jeden z nich miał fundament kamienny(podobnie zresztą jak karczma). Zgodnie z wyjaśnieniami elfki, powinien byc tu teraz wiekszy ruch ale może wiekszość ludzi jest na polach lub w zajezdzie. Do konia elfki podbiega duzy kundel, przypominający marnego wilka, i zaczyna zajadliwe obszczekiwać jej konia.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
30-05-2005, 01:14 | #59 |
Reputacja: 1 | Hehe, myślę sobie, wiedział do kogo się przyczepić... Tymczasem obieram azymut na świątynię, jako że tam udzielą mi najbardziej wyczerpujących i fachowych wyjaśniń na temat losu chaośnego ścierwa oraz jego genezy w tych stronach... - Hej drużyno! Hajże ku świątynnemu przybytkowi... Tamże zasięgniemy języka i drodze przyszłej się ukłonimy...! A nie słysząc sprzeciwów dojeżdżam do świątyni. Jak mniemam dobrego bóstwa. Tamże pukam do drzwi zakrystii (?) i ze świątobliwymi ojcami rozmowy się domagam. Kiedy już który pofatyguje swoje prowincjonalne siedzenie ku mnie zagaduję go uprzejmie acz stanowczo i chyrze o ów zezwłok, któren to ostatnimi czasy miał czelność przywlec swe spaczone cielsko w tę okolicę... |
31-05-2005, 18:24 | #60 |
Reputacja: 1 | Idę za krasiem mrucząć słowa których nie wypowiada się przy damach. Nudne coś są te poszukiwania Chaosa. Co to za kościół, religia i czemu jej nie lubię?
__________________ There's only one song Left in my mind Tales of a brave man Who lived far from here |