|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-04-2008, 19:48 | #1 |
Reputacja: 1 | Realizm w RPG Zainspirowany wykładami, rozmowami i poglądami swoimi jak i innych ludzi, postanowiłem porozmawiać z wami na temat realizmu w RPG. Możemy zadać sobie pytanie czy warto wprowadzać zbytni realizm do gry- w końcu gramy zazwyczaj w nierealnym świecie. Jako przykład możemy wziąć Neuroshime, gdzie nasze postacie niosą na swoich plecach powiedzmy karabin, amunicję, 10l wody i masę innych przedmiotów, które mogą się przydać w każdej sytuacji. MG musi ocenić, czy warto czepiać się tego, że jego gracz może wziąć ze sobą tylko 2l wody bo więcej nie uniesie, a wiadomo jest, że 2l wody na pustyni starczy na jakieś 2-3 godziny. Grając w ten sposób można w ogóle nie wyjść z jakiegoś miasta, a wiem (przynajmniej ja tak gram), że nie ma przygody bez podróży. Kolejnym przykładem jest D&D, który (według mnie) jest najmniej realistycznym systemem, w którym czwórka ludzi, elfów czy krasnoludów może rozwalić smoka, ograbić jego leże a godzinę później iść na wojnę powiedzmy z Orkami. I kolejny raz nasuwa się pytanie- czy warto ograniczyć zabawę? Według mnie trzeba znaleźć jakiś punkt pomiędzy tym wszystkim, żeby nie utrudniać życia graczom i ich nie zniechęcać a tym, żeby cały świat, w którym się gra trzymał się jako tako kupy. I teraz pytanie do was. Co wy o tym sądzicie? W jakim stopniu realizmu odbywają się wasze rozgrywki? Co was denerwuje w braku/nadmiarze realizmu? Jaki system jest według was najbardziej realny a jaki najmniej? Miło będzie poznać wasze zdanie na ten temat . Pzdr, Zak |
20-04-2008, 21:33 | #2 |
Banned Reputacja: 1 | Mówiąc krótko, jeżeli jest jakiś punkt sporny, to weź ładunek odpowiadający czterem nadziakom, półtorakowi i 3 tysiącami sztuk złota, oraz czaszką smoka, przy okazji dolicz do tego własną zbroję i maszeruj z tym powiedzmy, wokół domu. Nie zrobisz jednego okrążenia :> W świecie Fantasy nierealne są same zjawiska, istoty, miejsca, sam czas. jednak moim zdaniem zabawa powinna być ograniczona w jakiś sposób, najlepiej nasz, ludzki. W końcu wcielamy się najczęściej w ludzi. Jeżeli jednak jesteś krasnalem, to możesz spoko popierdzielać z tym pakunkiem jak dałem wyżej :P Ogólnie to DnD sux :P Zabawa będzie fajna, dopóki komuś nie weźmie się na jakieś chore pomysły, wtedy będzie ok. |
20-04-2008, 21:47 | #3 | |
Reputacja: 1 | Może wtrące swoje skąpe trzy grosze... Czytałem ostatnio opowiadanie Andrzeja Ziemiańskiego. Bodajże "Legenda", pamięć mnie myli. Opisany był tam świat snu. Rządzony własnymi prawidłami, własną logiką, własnym realizmem. Tak samo jest ze światami RPG. DnD, to po prostu setting wymyślony przez grono ludzi, z własnym realizmem. Że tak się wyrażę- kwintesencja wyobraźni. Rządzone własnym realizmem, w tym wypadku akurat, żeby system był jak najbardziej grywalny. Ponadto musimy przyjąć, że nie są to zwykli ludzie, a bohaterowie. Po prostu realizm jest dość względnym pojęciem. Cytat:
Tu najczęściej spełnia się rola dobrego MG (bez urazy) i pomysłowość graczy. Jeżeli chcę się dostosować do realizmu świata naszego, może zawsze wymyślić drogę "okrężną", próbę pokierowania graczami tak, aby te litry wody były im zbędne. Tu chodzi o pomysłowość, to tego sprowadza się RPG. Jest wiele programów i poradników jak przetrwać na pustyni, można zaczęrpnąć zawsze wiedzy z tych źródeł. Z poważaniem Lukadepailuka. | |
20-04-2008, 22:18 | #4 |
Reputacja: 1 | Podejrzewam, że takich właśnie głosów będzie najwięcej, więc wykorzystam okazję i napieszę jako jeden z pierwszych: Trzeba wypracować kompromis. I mimo wszystko nie będę się tu pastwił nad DnD... Ja tam jestem zwolennikiem czegoś, co można nazwać pseudo realizmem albo realizmu pozorami czy jak tam chcecie. Chodzi właśnie o ten rzeczony kompromis. Na tyle realistycznie, żeby nie uniemożliwiać zabawy (co nie znaczy ułatwiać). I tak - w Neuroshimie właśnie - wprowadziłem na przykład dodatkową zasadę, że - ogólnie rzecz ujmując - trafiony gość w następnym segmencie ma dodatkowe utrudnienia z racji tego właśnie, że trafiony został. Dla wtajemniczonych - Odporność na ból i utrudnienia z ran to zupełnie inna para kaloszy. Z drugiej strony nie podkreślam przy każdej okazji (jak to ma w zwyczaju kumpel), że postaciom powinno jechać z otworów gębowych. Bo akurat moi gracze nie życzą sobie na przykład, żeby pannie z wielką strzelbą, w której połowa się podkochuje, jechało. Aha, z własnego doświadczenia wiem, że 10 litrów wody nieść się da. Do tego namiot, śpiwór i takie tam pierdoły. Po plaży w lipcu albo sierpiu. Nie pamiętam. |
23-04-2008, 08:21 | #5 |
Reputacja: 1 | Realizm, realizmem wszak wiadomo człowiek ma ograniczenia. Krasnolud też ale wkurza mnie kiedy nasz MG, w ramach czystego sadyzmu a czasem i chęci pozbawienia części ekwipunku, zaczyna w młotku wyliczać nam obciążenie. Wychodzi, że dla pięciu koni w górach potrzeba 2 wozów ze zbożem żeby dojść do celu...Każdy wóz to kolejne 2 konie... Z drugiej strony ...jakoś nigdy nas to nie zatrzymało. Widocznie można obejść nawet taki problem choć jako drużynę zmusza nas to do dziwacznych zabiegów.Krasnolud zazwyczaj niesie górę żarcia, dzielni rycerze zakopują płyty, miecz dwuręczny jeden na dwóch, zresztą ktoś musi stać na warcie więc śpiwór też na parę ...Bywa ciężko, bywa zabawnie, żarcie i tak się psuje "bo wam zamokło", panienka z dobrego domu lezie po skałkach w delikatnych ciżemkach . Napisałam, że nas to wkurza ??? Jasne, tyle, że zabawę mamy potem przednią |
24-04-2008, 09:28 | #6 |
Reputacja: 1 | Jeżeli chodzi o realizm to ja wpisuję się po prostu w ogólnie przyjętą konwencję danego systemu. W większości systemów ograniczenie ilości ekwipunku opiera się na wagomiarze a nie na objętości. Tak to już ktoś wymyślił i trzeba się tego trzymać. Jeżeli chodzi o Neuro to prowadzę głównie w kolorze rdzy i tu akurat pilnuję nie tylko wagi ale i właśnie rozmiarów przedmiotów; Nikt mi z kilkoma M16 paradować nie będzie Róznice wyraźnie widać w cRPG. Na przykład NWN i Wiedźmin, które to gry są na tym samym silniku. W NWN mamy w plecaku kilka zbroi, mieczy, toporów , w Wiedźminie dwa miecze na plecach, jeden przy pasie i koniec. Reasumując chcecie grać w konwencji heroic - olej! W dark - czepiaj się wszystkiego |
24-04-2008, 10:06 | #7 |
Banned Reputacja: 1 | Co do ilości niesionych przedmiotów kieruję się ich wagą i czymś co można nazwać zdrowym rozsądkiem. Jest jednak przyznam rzecz, która jako MG bardzo mnie irytuje. Sa to gracze "pancerni". Wyrusza taki na wyprawę powiedzmy miesięczną w góry (pomijam to że lista ekwipunku jaki zabiera z trudem zmieściłby się na dwa wozy - nic to) i nie ściąga tony pancerza jaką ma sobie przez cały ten czas. Je, śpi, wydala nie zdejmując płytówki wmawiając mi przy okazji, iż jest to możliwe (typ gracza -paranoika. Jak zdejmę zbroję akurat zaskoczy nas horda orków czy innych paskudztw). Po owych kilku tygodniach wraca z wyprawy w glorii chwały i pakuje się wprost do, powiedzmy zamku hrabiego/książęcych pokoi ignorując moje delikatne aluzje na temat mijanych po drodze szemrzących urokliwie strumyków, czy łazni. Przyznam, że jestem wtedy wredny. Spróbujcie podrapać się w swędzące, intymne miejsca przez kolczugę czy płytówkę podczas uroczystej audiencji. Naprawdę dla takich chwil warto być MG. A tak już poważniej jak załatwiacie sprawy najprostsze, acz często pomijane jak kąpiele, wizyta u balwierza, łazni, czy prozaiczna wyprawa w krzaczki ? Wyciągacie konsekwencje w postaci chorób skórnych, dokuczliwych robaczków tudzież innych tego typów "przyjemności" ? Ostatnio edytowane przez Arango : 24-04-2008 o 10:22. |
24-04-2008, 10:24 | #8 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Nie ma sensu robić z sesji papierowej wersji Sims. Co do realizmu, to w moich sesjach staram się wyprośrodkować akcję pomiędzy widowiskowością, a zdrowym rozsądkiem. ps. No chyba, że wyżej wspomniany rycerz idzie spać w płytówce, wtedy odciski gwarantowane
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 24-04-2008 o 10:28. | |
24-04-2008, 15:22 | #9 |
Reputacja: 1 | Jeżeli chodzi o dajmy na to wydalanie, to raczej wychodzę z założenia, że jeżeli dajmy na to bohaterowie rozbijają obóz, jedzą to na bank pójdą sobie w te krzaczki i zrobią co muszą, bez smacznych szczegółów :P. Po prostu sądzę, że mówienie „Idę się odlać” jest zbędne i nie męczę o to graczy. Jeżeli natomiast chodzi o higienę to jestem bardziej wredny. Nie przypominam o tym graczom. Po prostu jeżeli jest sytuacja, gdzie jeden z bohaterów nie wspomniał nic o umyciu się przy jakiejś okazji, to np. w trakcie rozmowy z jakimś kupcem trudniej mu będzie coś wytargować lub się czegoś dowiedzieć . Zdarzały się też sytuację, kiedy to sami gracze- bez mojej ingerencji- zaczynali go unikać i z nim nie rozmawiać. Zazwyczaj skutkowało . Pamiętam też, że raz mój kolega został ukarany przez MG, za to, że się nie mył grzybicą stóp :P i musieliśmy czekać aż jakiś zielarz zrobi dla niego maść . A co do np. ubrań i takich tam to zazwyczaj kończyło się na tym, że po pierwszym, mniejszym zadaniu (w Warhammerze bodajże) wszyscy szli do krawców, kupowali sobie jakieś płaszcze, buty, kapelusze i inne takie rzeczy, po czym szli w tym przez resztę przygody :P. Pamiętam, że kiedyś wszyscy moi gracze postanowili zrobić wielkie pranie (to była już końcówka sesji :P) i zaczęli opisywać jak to stoją po kolana w rzece bez ubrań i piorą swoje rzeczy . |
27-04-2008, 20:32 | #10 |
Reputacja: 1 | No tak, problemy fizjologiczne rzeczywiście chyba najlepiej rozwiązywać książkowo czy też filmowo. Ale czasem można twórczo wykorzystać. Łezka się w oku kręci, gdy pomyślę o szmanie jednego kumpla, który podczas niespodziewanej wycieczki w stan wyższy wysikał na piasku nazwę miasta. Duchy przemówiły, he he. |