Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2024, 11:02   #31
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
Gorzki Korzeń miotała się w więzach, próbując bezskutecznie oswobodzić. Zdawała się również nie słuchać niczego, co do niej mówiliście, jakby była zamknięta w swoich własnych myślach i własnej ocenie sytuacji.
- Nie będę współpracować z pomocnikami Schvalta! - Krzyknęła. - Możecie mnie zabić, ale nic ze mnie nie wydusicie! Pszczoły przybędą, by mnie oswobodzić a wtedy zemszczę się na was i na nim. Gardzę wami! - Splunęła w twarz Kala.

Było jasne, że wszelkie próby podjęcia dialogu mijały się z celem. Druidka nie zamierzała współpracować, a sposób w jaki się wypowiadała sugerował jakąś chorobę psychiczną. SEER nic na ten temat nie wspominała, więc całkiem możliwe, iż elfka nabawiła się jej już tutaj, gdy jej jedynym kompanem był ten gaj i samotność. Wszak wiedzieliście, że ludzie opuszczeni, pozostawieni sami sobie potrafili popaść w szaleństwo. Nie było więc innej możliwości, jak pozostawić ją w lesie i zająć się pozostałymi budynkami. Póki giganci lord jeszcze nie dotarł w to miejsce.

Opuszczając zagajnik słyszeliście za sobą rozwścieczoną elfkę rzucającą groźby, które i tak nie miały pokrycia w rzeczywistości. W końcu druidka musiała się zmęczyć, gdyż ucichła, a wy ruszyliście w stronę najbliższego, również zrujnowanego budynku, któremu od dawna brakowało już dachu, a kamień w wielu miejscach nosił ślady pęknięć.


Przekraczając szerokie wrota waszym oczom ukazała się obszerna sala z resztkami drewnianych, połączonych ze sobą stołów. Schody na północy prowadziły na niewielką półkę skalną, która lata temu musiała być piętrem - teraz jednak jego podłoga leżała zawalona między stołami i innymi rzeczami. Było całkiem oczywiste, że na przestrzeni lat wielu krasnoludów pielgrzymowało do wieży Durlaga, ale ten budynek naprawdę potwierdzał fakt.

Rozbite beczki krasnoludzkich stoutów i mocniejszych trunków walały się na całej przestrzeni tej dużej sali a na pozostałości po zachodniej ścianie wisiał proporzec z krasnoludzkim symbolem, który Imrak szybko rozpoznał jak ten należący do Vergadaina - boga szczęścia, oszustwa i bogactwa, czasami uważanego za egzarchę Moradina.

Przeszukaliście pomieszczenie, ale nic szczególnego tutaj nie znaleźliście, więc skierowaliście swe kroki ku leżącej nieopodal, na wpół zawalonej wieży strażniczej. Gdy podeszliście bliżej, szybko odkryliście powód zawalenia - grube łańcuchy zostały zakotwiczone w kamieniu i owinięte wokół konstrukcji, a po pociągnięciu spowodowały jej upadek na ziemię. Pozostały tylko postrzępione fundamenty, a gruz wybieliło słońce. Ktokolwiek to uczynił musiał posiadać ogromną siłę. Rozejrzeliście się wewnątrz po gruzowisku, jednak niczego ciekawego nie udało się tutaj znaleźć.


Wychodząc ze zrujnowanej wieży, Amaris jako pierwszy zauważył dwie krępe, niskie sylwetki z kuszami w dłoniach. Nie zdołał jednak ostrzec pozostałych w porę i wypuszczone bełty dopadły Kala i Imraka - kapłan został raniony w nogę, wojownik w ramię. Dwójka krasnoludów - kobieta i mężczyzna musieli być tymi, o których mówiła SEER i na których mieli uważać. Beldrak i Bellegia odrzucili kusze a w ich dłoniach pojawiły się po dwa krótkie miecze.
- Zabawmy się, siostro! - Krzyknął krasnoludzki zabójca.
- To będzie przyjemność, bracie! - odpowiedziała mu kobieta, ruszając z nim w waszą stronę.

No i kolejna walka przed nami, zapraszam na discord. Kal i Imrak tracą po 11hp.

 
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-03-2024, 08:22   #32
 
Blue Fox's Avatar
 
Reputacja: 1 Blue Fox nie jest za bardzo znany
Tak, jak się spodziewał, nie udało się wyciągnąć z elfki niczego, co by w jakiś sposób mogło im pomóc. Pytania kompanów jakby zupełnie do niej nie docierały. Wychodziło na to, że jednak postradała zmysły.

Tabaxi miał nadzieję, że chociaż SEER będzie umiała jej pomóc, pomimo ich zaszłości. Było jasne, że dalsza próba przekonania jej do współpracy byłaby daremna, dlatego postanowili kontynuować badanie okolicy, zostawiając ją w lesie, gdzie nie stanowiła bezpośredniego zagrożenia.

Gdy przekroczyli granice zagajnika, tabaxi czuł się bardziej swobodnie, ale jednocześnie odnosił wrażenie, że coś złowrogiego czyha w okolicy. Jego zmysły były wyostrzone, gotowe na reakcję w razie niebezpieczeństwa.

Kiedy dotarli do zrujnowanego budynku, Ostry Cień Mgły wspólnie z resztą drużyny przeszukał wnętrze, starając się znaleźć jakiekolwiek wskazówki na temat dawnych mieszkańców czy celu ich podróży. Widząc rozbite beczki z krasnoludzkimi trunkami i proporzec z symbolem Vergadaina, tabaxi zwrócił się do Imraka:

- Wygląda na to, że twoi pobratymcy często pielgrzymowali w to miejsce. Ciekawe, czy udało im się dostać do wnętrza wieży.

Gdy opuścili zrujnowany budynek i natknęli się na zawaloną wieżyczkę strażniczą, Ostry Cień Mgły nie mógł nie podziwiać siły, jaką musiał dysponować ktoś, kto spowodował jej zawalenie. Jednak brak jakichkolwiek znalezisk wewnątrz skłonił go do kontynuowania eksploracji.

Kiedy jednak niespodziewanie zostali zaatakowani przez krasnoludzkich zabójców, tropiciel natychmiast przyjął pozycję bojową, gotowy stawić im czoła.

- Bierzmy się za nich! - zawołał z determinacją, napinając cięciwę i przygotowując się do obrony drużyny przed atakującymi krasnoludami. Słał strzałę za strzałą, skupiając się na wspieraniu swoich towarzyszy w walce.
 
__________________
„Kto zna wartość rzeczy, nie dąży do tego, co nieważne.” Leonardo da Vinci.
Blue Fox jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-03-2024, 19:01   #33
 
Valash's Avatar
 
Reputacja: 1 Valash nie jest za bardzo znany
Uspokajając Gorzki Korzeń i zapewniając ją o swoich dobrych intencjach, Kal liczył, że będzie w stanie dotrzeć do elfki. Nawet, jeśli miała jakieś mentalne kłopoty miał nadzieję, że dobre słowo i jego deklaracja, że nie czeka jej z ich strony nic złego wystarczą. Niestety, mylił się. Druidka musiała mierzyć się z jakąś chorobą umysłową, na którą nic nie mógł poradzić. Mocno go to zasmuciło, a splunięcie mu przez nią w twarz tylko pogłębiło to uczucie.

- Zabierzemy cię tam, gdzie uzyskasz pomoc, Gorzki Korzeniu - powiedział z pewnością w głosie, wycierając plwocinę z twarzy przedramieniem. - A na razie zostaniesz tutaj, w swoim lesie, który najwyraźniej stworzyłaś, by nie czuć się samotną. Bardzo żałuję, że tak musimy rozwiązać tę sytuację. Chciałem, by stało się inaczej.

Zostawiając elfkę związaną na kamieniu nawet się nie odwrócił, gdy opuszczali zagajnik a ona rzucała przekleństwami w ich stronę. Czuł się jednak źle z tym, co ją spotkało, choć nie miał na to żadnego wpływu i nie był w stanie jej teraz pomóc. Ale taki już był - zło i cierpienie innych zawsze wywierało na niego wpływ i choć był dość potężnym kapłanem, nie miał narzędzi by pomóc druidce. Bezradność w takich sytuacjach była najgorsza.


W kolejnym budynku odnaleźli zrujnowaną salę, którą po ogarnięciu wzrokiem pozostałości śmiało można było nazwać biesiadną.
- Twoi bracia na pewno się tutaj dobrze bawili. Aż czuje się tego ducha krasnoludzkich hulanek. - Uśmiechnął się do Imraka.
Gdy okazało się, że niczego ciekawego tutaj nie ma, Kal ruszył wraz z pozostałymi do kolejnych ruin, tym razem wyglądających na wieżę strażniczą. Wieżę, którą ktoś kiedyś postanowił powalić zarzucając przezeń łańcuchy i przeciągając po strukturze. Robiło to wrażenie.
- Ktokolwiek to zrobił, musiał mieć siłę kilkunastu chłopa. - Ocenił kapłan. - Ciekawe rzeczy się tutaj działy onegdaj…

Sprawdzili wnętrze ruin, ale i tutaj nie odkryli niczego, co mogłoby zwrócić ich uwagę. Kala wciąż zastanawiała ta zębatka, ale pewnie odpowiedź na pytanie do czego służy otrzymają dopiero, gdy zainteresują się samą wieżą Durlaga. Jakoś tak czuł, że przedmiot jeszcze im się przyda i jest bezpośrednio związany z wieżą. Pogrążony w rozmyślaniach z opóźnieniem usłyszał ostrzeżenie Amarisa a potem poczuł przeszywający ból w nodze, gdy bełt wypuszczony przez krasnoludzicę zranił go powyżej kolana.

Syknął tylko, zaciskając zęby i oparł się o ścianę zrujnowanej wieży. Sięgnął do mocy przesłanej mu przez Lathandera, by odpowiedzieć na ataki krasnoludzkich bliźniaków w najbrutalniejszy możliwy sposób. Nie cierpiał, gdy przeciwnik go zaskakiwał, a już tym bardziej, gdy musiał przez to cierpieć.
- Lathander jest z nami! - Krzyknął zaraz po kotowatym przyjacielu.
 
Valash jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-03-2024, 15:54   #34
 
Kazbiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Kazbiel nie jest za bardzo znany
Niczego się od druidki nie dowiedzieli, więc trzeba było ruszać dalej. Schował drewniano-żelazną zębatkę do plecaka i skierował się wraz z kompanami do wyjścia z lasu. Kolejnym przystankiem na ich drodze był duży, zrujnowany budynek z połamanymi stołami i beczkami. Imrak nie omieszkał zwrócić uwagi na proporzec z symbolem Vergadaina.

- To musiała być sala biesiadna - powiedział do Kala i Ostrego Cienia. - Alkohol musiał lać się tutaj strumieniami. - Zakręcił wąsa, śmiejąc się pod nosem.

Następna na drodze była zrujnowana, czy raczej zmasakrowana łańcuchami wieża, którą ktoś lub coś po prostu sobie zburzyło.
- Pewno jaki demon albo inne tałatajstwo - odrzekł kapłanowi.

Ruszyli w dalszą drogę, gdy wtem pojawiły się krasnoludzkie bliźniaki atakujące z zaskoczenia. Imrak, zaciskając zęby z bólu po trafieniu bełtem, spojrzał na swojego towarzysza Kala, który również został ranny. Czuł, jak adrenalina pomaga mu zignorować ból, skupiając się na zagrożeniu przed nimi.

W odpowiedzi na atak krasnoludzkich napastników, Imrak uniósł swój topór bojowy, gotowy do walki. Zdecydowanie nie miał zamiaru pozwolić, aby tamci wyrządzili im jeszcze jakieś szkody. Czuł, jak narasta w nim gniew.

- Przygotuj się, byczku - mruknął do Kala, szykując się do konfrontacji. - Może teraz trochę się rozruszamy..

Imrak nie zamierzał dawać im łatwego zwycięstwa. Czuł w sobie gniew i determinację, by bronić siebie i kompanów. Obrócił topór w ręce, gotowy na starcie.
 
__________________
Nie ma nadziei prócz nas. Nie ma litości prócz nas. Nie ma sprawiedliwości. Jesteśmy tylko my.
Kazbiel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-03-2024, 08:05   #35
 
Helto Kril's Avatar
 
Reputacja: 1 Helto Kril nie jest za bardzo znany
Amaris, stojąc przed murami powalonej wieży, skupił się na oddechu, starając się zachować spokój w obliczu kolejnego niebezpieczeństwa. W głębi duszy wiedział, że to nie będzie łatwe starcie. Krasnoludzcy zabójcy wydawali się być dobrze przygotowani do walki, a ich agresywność nie pozostawiała złudzeń co do ich zamiarów.

Gorzki Korzeń, elfia druidka, zostawiła ich bez odpowiedzi na pytania, pogrążona we własnym szaleństwie. Nie było to teraz jednak ważne bo w obliczu realnego zagrożenia, Amaris musiał skupić się na obronie siebie i swoich towarzyszy.

Słowa Imraka, jego towarzysza, dodawały pewności siebie. W końcu walka była jego domeną, a teraz był moment, w którym mógł pokazać, na co go stać. Zbliżając się do Kala, gotowi do konfrontacji, czuł w sobie mieszankę emocji. Gniew mieszał się z determinacją, tworząc w nim gorącą pulsującą energię gotową do wybuchu.

- Musimy działać szybko i zdecydowanie - szepnął do kompanów.

W dłoniach momentalnie pojawiły mu się pulsujące fioletową energią ostrza dusz. Były to narzędzia, które sprawiały, że łotrzyk czuł się bardziej kompletny - był sprawny i szybki, gotowym na każdą ewentualność.

W momencie, gdy krasnoludzcy zabójcy ruszyli w ich stronę, Amaris przyjął odpowiednią pozycję, skupiając swoją uwagę na walce, która miała się rozegrać. Nie było miejsca na wahania czy obawy. Teraz liczyło się tylko przetrwanie i zwycięstwo.
 
Helto Kril jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-03-2024, 17:59   #36
 
Yoru's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoru nie jest za bardzo znany
Sariel, chociaż optymistyczna z natury, czuła narastającą niepewność, widząc jak Gorzki Korzeń odmawia współpracy i wydaje się być zagubiona w swoich własnych myślach. Pomyślała, że może cierpi na jakieś psychiczne schorzenie lub traumę związaną z samotnością w lesie. To poruszyło diablicę, gdyż wiedziała, że ludzie całkowicie opuszczeni czasami tracą kontakt z rzeczywistością.

Jednakże, widząc, że dalsze próby rozmowy są daremne, Sariel zgodziła się z decyzją grupy, że najlepiej będzie pozostawić druidkę w lesie i kontynuować eksplorację. Nie było czasu na dłuższe próby przekonywania czy prób dotarcia do niej. Lord Rajiram z każdą chwilą był bliżej wieży, więc czas w działaniu drużyny odgrywał pierwszoplanową rolę.

Kiedy dotarli do zrujnowanego budynku, Sariel przyglądała się symbolowi krasnoludzkiego boga i rozbitym beczkom, zastanawiając się nad historią tego miejsca i co mogło spowodować, że zastali je w takim stanie w jakim zastali. Rozglądała się uważnie, szukając jakichkolwiek znaków życia czy wskazówek. Rozbite beczki i resztki stołów były świadectwem dawnych spotkań i dobrej zabawy, ale teraz wypełnione były jedynie ciszą i pustką.

Nagle, gdy Amaris zauważył krasnoludzkie postacie z kuszami, Sariel instynktownie przygotowała się do walki. Widząc, że Kal i Imrak zostali trafieni bełtami, zacisnęła zęby. Następnie szybko odnalazła w głowie zaklęcie, którym miała zamiar potraktować zabójców, gotowa na konfrontację.

Gdy krasnoludzki brat i siostra ruszyli w ich stronę, Sariel uśmiechnęła się lekko, czując adrenalinę pulsującą w jej żyłach. Wiedziała, że teraz musi działać szybko i sprytnie, wykorzystując swoje umiejętności magiczne, by pomóc swoim towarzyszom i pokonać przeciwników.

- Fulgur! - Krzyknęła i z nieba w kierunku krasnoludów wystrzelił potężny piorun.
 
__________________
In Omnia Paratus.
Yoru jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-03-2024, 09:28   #37
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
Chociaż to krasnoludzcy zabójcy zaatakowali z zaskoczenia i zranili Kala oraz Imraka, szybko okazało się, że sytuacja w walce może zmienić się w mgnieniu oka. Strzały posyłane przez Ostry Cień Mgły dosięgły Beldraka i Bellegię, raniąc ich oraz skutecznie spowalniając. Do tego doszło oślepiające uderzenie pioruna przyzwanego przez Sariel, który dał się krasnoludom mocno we znaki, rażąc ich potężnie prądem. Kallel oraz Imrak byli już przy nich, nie dając się nawet podnieść. Pierwsza na spotkanie z bogami odeszła Bellegia, którą maul krasnoludzkiego wojownika dosłownie zmasakrował. Kapłan Lathandera zadał kolejny cios swoim umagicznionym orężem, przeszywając Beldraka na wylot, a po chwili Amaris, który pojawił się za nim niczym duch przejechał psionicznymi ostrzami po szyi zabójcy. Walka została zakończona.

Podczas gdy Imrak i Kal zajęli się swoimi ranami, Amaris szczegółowo przeszukał ciała krasnoludów. Oprócz krótkich mieczy, dwóch lekkich kuszy z bełtami i sakiewki zawierającej dwieście sztuk złota odnalazł jeszcze dwie mikstury o szkarłatnej barwie, którą każde z was rozpoznało jako dekokt leczniczy. Zabraliście jeszcze dowody rozprawienia się z bliźniakami dla SEER i gdy Kallel i Imrak poczuli się lepiej, ruszyliście w stronę kolejnych zabudowań. Okrążyliście stojącą w centralnej części wzniesienia wieżę Durlaga i zeszliście nieco niżej, by sprawdzić kolejny ze zniszczonych budynków.


Drewniano-ceglana chałupa do której weszliście musiała być kiedyś kuźnią, świadczył o tym chociażby ogromny piec pod jedną ze zrujnowanych ścian oraz kilka miechów i kowadeł porozrzucanych przy nim. Podłoga w tym miejscu usłana była gruzem, połamanymi deskami i innymi śmieciami a sam budynek cuchnął gnijącym mięsem i mokrym żelazem.

Gdy byliście mniej więcej na środku zagruzowanego pomieszczenia usłyszeliście dziwne dźwięki poruszenia za drewnianą ścianą nieopodal. Sekundę później wypadły zza niej dwa dwunożne, krępe humanoidy z ostrymi rogami pokrywającymi całe ciała, ubrane jedynie w futrzane przepaski biodrowe. Szybko zdaliście sobie sprawę, iż są to tanarukki - rasa orków, których krew została skażona przez demoniczny byt.


Spotkaliście ich już na swojej drodze kilka razy i wiedzieliście, że byli paskudni, brutalni i niezbyt inteligentni. Ci, którzy ruszyli w waszą stronę dzierżyli w pazurzastych dłoniach długie miecze z wypustkami mającymi zadawać większy ból. Nie było czasu do namysłu, gdy z dzikim, pierwotnym okrzykiem rzucili się na was.

No i kolejne starcie. Zapraszam na discorda celem rozegrania potyczki

 
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-03-2024, 07:57   #38
 
Yoru's Avatar
 
Reputacja: 1 Yoru nie jest za bardzo znany
Zaklinaczka przyglądała się sytuacji z zainteresowaniem, choć nie bez pewnego niepokoju. Choć niedawno zakończyli walkę z krasnoludzkimi zabójcami, napotkanie tanarukków nie zapowiadało niczego dobrego. Te bezmyślne stwory znały tylko język siły, więc tak też zamierzała z nimi "rozmawiać".

Kiedy potwory wypadły zza ściany, Sariel zebrała moc. Jej ogon delikatnie smagnął powietrze w nerwowym ruchu, ale twarz diabelstwa nadal promieniała pewnego rodzaju pewnością siebie, nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Widziała, jak Kallel rzuca czar na jednego z wrogów, a Imrak szarżuje na kolejnego, więc nie chciała przy okazji zranić któregoś z przyjaciół.

Zamachnęła się ręką, skupiając swoje myśli na magii, która pulsowała wokół niej.
- Ochłoń trochę! - wykrzyknęła wesoło, wystrzeliwując z dłoni promień lodu w kierunku tanarukka, którym zajął się już kapłan.

W międzyczasie jej myśli krążyły wokół strategii, jak najlepiej wykorzystać teren i umiejętności swoich towarzyszy, by pokonać te bestie. Trzeba było rozprawić się z nimi wewnątrz tej starej kuźni, bo na wywabienie ich na zewnątrz nie było czasu. Szybko skoncentrowała się na kolejnym zaklęciu, uderzając tego samego przeciwnika.
 
__________________
In Omnia Paratus.
Yoru jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28-03-2024, 18:05   #39
 
Blue Fox's Avatar
 
Reputacja: 1 Blue Fox nie jest za bardzo znany
Bliźniacy myśleli, że dadzą im radę i się srogo przeliczyli, bo chociaż Kal i Imrak zostali ranni, to tamta dwójka gryzła już ziemię. Tabaxi podszedł do ich martwych ciał, wydobył swoje strzały, a następnie wyciągnął sztylet i najpierw odciął spory pukiel włosów kobiecie a następnie to samo zrobił z jej bratem.

- Chyba tyle wystarczy na dowód, że bliźniaki już dla nikogo nie będą udręką, nie? - Uśmiechnął się lekko i schował włosy do jednej z sakiewek przy pasie. - Przynajmniej jeden problem mamy z głowy.

Niedługo później ruszyli dalej, omijając na razie wieżę szerokim łukiem. Kolejnym zrujnowanym budynkiem okazała się stara kuźnia, z której nie było w zasadzie co zbierać. No, chociaż pewnie jakiś ubogi kowal jeszcze by zrobił użytek z tych miechów i kowadeł, które walały się tu i tam. Nie zdążyli zbytnio sprawdzić wnętrza, bo gdzieś zza ściany wyskoczyły dwa brzydkie tanarruki, którym najwyraźniej nie spodobało się, że ktoś wszedł do ich “domu” bez pukania.

Ostry Cień Mgły został akurat przy drzwiach, by mieć oko na to, co dzieje się na zewnątrz, więc pozycja była idealna, by sobie postrzelać do tych brzydali z łuku. Co też uczynił. I zamierzał szyć do nich aż do skutku.

- Tylko nie wchodźcie mi pod strzały! - Krzyknął do towarzyszy, posyłając kolejne pociski we wrogów.
 
__________________
„Kto zna wartość rzeczy, nie dąży do tego, co nieważne.” Leonardo da Vinci.
Blue Fox jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-03-2024, 09:05   #40
 
Valash's Avatar
 
Reputacja: 1 Valash nie jest za bardzo znany
Pomimo tego, że ich zaskoczyli, krasnoludzcy bliźniacy nie stanowili większego wyzwania i wkrótce zostali pokonani. Po walce Kallel oparł się o ścianę wieży strażniczej i szybkim ruchem wydobył z nogi bełt, którym został trafiony. Syknął z bólu, ale moment później przyłożył do rany wolną dłoń i wypowiedział krótką modlitwę do Lathandera. Dłoń zajaśniała boskim światłem, spływającym w głąb ciała. Po chwili rana całkowicie się zabliźniła.

- Potrzebujesz pomocy ze swoją ręką, przyjacielu? - Zapytał Imraka, po czym spojrzał w stronę tabaxi. - Włosy wystarczą. Poza tym SEER nie będzie miała problemu z tym, żeby nam uwierzyć, gdyż nigdy jej nie zawiedliśmy. Ruszajmy dalej.

Obeszli wieżę Durlaga i zawitali do ruin chaty będącej kiedyś kuźnią. Kal rozglądał się po pomieszczeniu, ale oprócz starych, kowalskich narzędzi niczego ciekawego nie dostrzegł. Nie minęło dużo czasu, gdy ujawnili się kolejni goście tego przybytku. Patrząc w kierunku dwóch tanarukków, czuł w sercu pulsujące światło Lathandera, które dodawało mu odwagi w obliczu zagrożenia.

Widok wrogów wywołał w nim mieszankę współczucia i determinacji. Współczucia, ponieważ wiedział, iż te istoty padły ofiarą demonicznego skażenia, które zafałszowało ich naturę. Determinacja zaś wynikała z głębokiego przekonania, że jako kapłan Lathandera ma obowiązek oczyścić to miejsce z tych kreatur.

W momencie, gdy tanarukki rzuciły się do ataku, Kal wyciągnął przed siebie symbol swojego boga, wznosząc go ku niebu w modlitwie o siłę i sprawiedliwość. Potem ruszył naprzód, gotowy do stanięcia twarzą w twarz z przeciwnikami.

- Niech światło Lathandera rozproszy mrok waszych serc! – zakrzyknął kapłan, skupiając swoją wiarę w moc otrzymaną od Pana Poranka. Energia boskiego ognia wystrzeliła z jego dłoni, trafiając jednego z tanarruków.

Ruszając do walki, Kal trzymał się dość blisko swojego towarzysza Imraka, wiedząc, że razem są silniejsi. Starał się również zachować ostrożność i koncentrację, unikając niepotrzebnego ryzyka, a jednocześnie szukać słabości tanarukków, które mógłby wykorzystać.
 
Valash jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172