Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-07-2023, 16:20   #311
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595

Hugo Louis Demarque stanął na krawędzi stromego urwiska, po czym wyciągnął z przewieszonej przez ramię oficerskiej torby coś, co z miejsca skupiło na nim łakome spojrzenia większości towarzyszy. Była to lornetka - co prawda wysłużona, poobijana i pokryta mnóstwem rys, ale najwyraźniej wciąż sprawna. Kapitan przyłożył ją do oczu lustrując bacznie dno rzecznego wąwozu, a potem podał instrument sierżantowi Rentonowi.

Czarnoskóry olbrzym skierował szkła lornetki w dół, pochwycił w jednej chwili powiększony obraz gromady zaniedbanych, słaniających się na nogach ludzi, którzy w panicznym pośpiechu starali się sforsować rzekę.

Nie znał ich, żadnego nie rozpoznał i po prawdzie nie zamierzał im poświęcać w tak ważnym momencie większej uwagi. Poruszył dłonią zmieniając kąt obserwacji, przesunął szkła lornetki w głąb wąwozu skupiając uwagę na postaciach jeźdźców.

Mruknął coś pod nosem, odsunął lornetkę od twarzy chcąc na chwilę ujrzeć panoramę całego wąwozu, pochwycił kątem oka Assegai spoglądającego w dół przez masywny okular celownika optycznego nałożonego na futurystyczny karabin Zbrojmistrza. Matowoczarna muricańska broń Afrykanina w niewielkim stopniu przypominała noszone przez pozostałych harapów akacze, wydawała się bardziej jednolita konstrukcyjnie, wykonana całkowicie z metalu.

Raz jeszcze przyłożył lornetkę do oczu, obejrzał uważnie jeźdźców, ich wierzchowce, ubrania i oporządzenie.

Nie kojarzył tych konkretnych twarzy, ale przeczucie mówiło mu, że spogląda na anabaptystów, a narastający niepokój uzupełniał to wrażenie o przekonanie, że ci ludzie w dole zaliczali się w poczet Żerców niesławnego Rzeźnika z Queribusu.

- Co widzicie, sierżancie? - dobiegł go lekko zniecierpliwiony głos Sanga - Co o tym myślicie?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-07-2023, 03:13   #312
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Renton oddał połową lornetkę jej właścicielowi z ukrytym żalem. Drugi raz w życiu patrzył przez tego typu wojskowy przyrząd optyczny. Niesamowita konstrukcja tego wynalazku przybliżała obraz, który był o wiele jaśniejszy od bardziej spotykanych lunet, z którymi miał więcej doświadczenia. Lornetka była zgrabna, poręczna a jego wielkich dłoniach sprawiała wrażenie mniejszej niż w rzeczywistości była. A małe jest piękne. Przed oczami spłynął z pamięci obraz filigranowej Niske.

- Anabaptyści Rzeźnika na moje oko panie kapitanie. - rzekł sierżant.

Taki obrót spraw częściowo uspokajał i zadowalał Mathieu. Torelancja wobec zarazy była wszak u nich zerowa, więc przynajmniej o ten aspekt obawy Rentona rozpływały się jak ustępująca mgła nad cuchnącym bagnem lub odlatujący gdzieś w pizdu indziej rój posłusznych insektów odwołanych myślą feromanty.

Kwestia zabójców szaserów, którymi prawdopodobnie byli kamraci pojmanego na klifie ex-niewolnika-pirata, nadal była priorytetem dla sierżanta, jakby konsulat i pałac perginandzki by sprawy nie stawiał.

- Nie interesuje mnie los tych niewolników, ale przesłuchać ich trzeba. A jeśli rozkaz nadal stoi, aby do Perpignanu dostarczyć, to lepiej pierwszym mieć ich w garści przed konnymi.


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-07-2023, 06:18   #313
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Jak to z pierwszymi razami bywało, uczucie nowości i towarzysząca mu ekscytacja bardzo prędko wytraciły na intensywności i kolejne cztery godziny jazdy nużyły już o wiele bardziej niż początkowe fazy pościgu. Przeplatane były jedynie krótkimi postojami, urozmaicane - acz słowo to było mocno na wyrost - monotonią krajobrazu, który po jakimś czasie przeszedł ze znajomego nizinnego w mniej znajomy górski, oraz upstrzony od czasu do czasu stadami kóz i owiec, nad którymi czuwali prostolinijni jehammedanie. Nawet ogłuszający ryk silników spalinowych, wibracje metalowych szkieletów, wszędobylski pył i wiatr chłoszczący po twarzy przestały po jakimś czasie przeszkadzać. Tylko zmęczenie pogłębiało się w swojej intensywności, brak snu od kilkunastu godzin coraz mocniej dawał we znaki. Jehan walczył z coraz bardziej ciążącymi powiekami jak tylko mógł, postoje poświęcając na szybkie rozprostowanie nóg podczas gdy harapowie poili cętkowane kundle, a podczas jazdy zajmując się mało znaczącymi pogawędkami z kapitanem i porucznikiem.

Gdy zmechanizowany konwój zatrzymał się szarpiąco, całe zmęczenie, dyskomfort i znój podróży momentalnie wyparowały na rozciągający się przed nimi widok. Świadomość rozmazywana chęcią drzemki ponownie nabrała trzeźwej ostrości, przebudziły się oszczędzane na tą chwilę rezerwy energii. Jehan w jednej chwili opuścił swoje miejsce, chwytając się metalowej ramy koma i jednym płynnym ruchem wyślizgując się na zewnątrz. Przez chwilę zastygł na stopniu i przyjrzał sylwetkom w dole, lecz na tą odległość i bez pomocy optycznych akcesoriów ciężko było stwierdzić tożsamość jeńców. Baudelaire pokręcił tylko odruchowo głową na słowa Assegaia. Wątpił, aby byli to żołnierze zaprzysiężeni Perpignanowi z dwóch przyczyn - raz, że konne patrole były tym rzadsze, im dalej od Czarnego Kręgu; dwa, że w takiej sytuacji pościg zakończyłby się zbyt gładko, a uniwersalnym prawem nic nie mogło przyjść w życiu za łatwo. Biorąc pod uwagę w czyje ramiona uciekali byli niewolnicy, jedna możliwość wysuwała się na prowadzenie.

Nie, nie strzelać! — syknął Jehan, zeskakując miękko na trawę wzgórza. — Pod żadnym pozorem nie strzelać!

Mięśnie rąk Assegaia trzymające karabin napięły się jeszcze mocniej na stanowczy ton Bordenoira, zapewne zbyt bliski rozkazującemu jak na gust Zbrojmistrza. Afrykanin oderwał oko od optycznego celownika, łypiąc zwężonym spojrzeniem w stronę zbliżającego się ku niemu młodzieńca, który prędko zaczął ponownie mówić, niezrażony pogłębiającym się grymasem na czarnej twarzy.

To najpewniej Żercy z bliźniaczych twierdz. Jeśli ostrzelacie ich bez prowokacji, wywoła to tylko niepotrzebny skandal i kryzys polityczny dla konsulatu — Jehan machnął dłonią w dół, w stronę wąwozu, krzyżując spojrzenie ze Zbrojmistrzem. — Musimy więc sięgnąć w pierwszym odruchu po dyplomację. Ja sam, wraz z sierżantem Rentonem, panem Wanadu i Swarnym podczas podróży z Pradesu spotkaliśmy na szlaku Bernamota Gauthiera. W jego imieniu dostarczyliśmy wiadomość do pałacu Pięści. Możemy zejść do nich i powołać się na to zdarzenie, spróbować dialogu.

Jehan spojrzał w dół, na sylwetki przemierzające bród.

Jeśli nie będą chcieli się z nami rozmówić, damy wam sygnał i ich wystrzelacie — Baudelaire ponownie skrzyżował spojrzenie z Assegaiem.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-07-2023, 16:33   #314
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595

Kapitan Rezysty chrząknął znacząco chcąc skupić na sobie uwagę, strzelił na dodatek władczo palcami, chociaż było to w opinii Jehana zupełnie niepotrzebne. Europejczycy zwrócili z miejsca uwagę na ten arogancki gest, w przeciwieństwie do większości harapów, którzy wręcz przeskakiwali z nogi na nogę żądni rozpoczęcia pieszego pościgu. Baudelaire był poniekąd zdziwiony faktem, że żaden z tych zdziczałych neobarbarzyńców jeszcze nie przeskoczył przez krawędź urwiska ześlizgując się z krwiożerczym wrzaskiem w dół na łokciach i pośladkach.

Ta ledwie trzymana na wodzy powściągliwość ponownie dowodziła ogromu szacunku, jakim cieszył się wśród plemiennych wojowników Assegai.

- Młodzieniec słusznie prawi - oznajmił Demarque i słuchający go Jehan zadał sobie w duchu pytanie, czy oficer faktycznie zapomniał jego nazwiska czy też posłużył się taką formą odniesienia, aby wskazując na młody wiek Bordenoir pomniejszyć wagę jego osoby - Też uważam, że to anabaptyści z enklaw. Otwarcie do nich ognia byłoby aktem wojny. Nie możemy pozwolić na to, aby przejęli zbiegów, ale użycie wobec nich siły może wywołać ogromne reperkusje.

Zbrojmistrz Perpignanu sięgnął palcami jednej dłoni ku swojej półmasce, uniósł ostrożnie jej dolną krawędź, po czym splunął na skalistą ziemię dając w ten sposób dowód swej opinii na temat frankańskiej geopolityki. Demarque sposępniał natychmiast, ale świadomy powagi chwili, rozważnie nie podjął zaczepki.

- Nie widać wśród nich Gauthiera, ale istnieje szansa na to, że są wśród tych jeźdźców ludzie, którzy brali udział w spotkaniu pod Pradeshem - mówił dalej kapitan, niecodziennie szybko wypowiadając słowa i zezując nieustannie ku poruszającym się w dole sylwetkom - Musimy zacząć od próby rozmowy i świadkowie z Pradeshu świetnie się do tej rozmowy nadadzą.

- Sram na to, kim oni są i czy wasz regent cieszy się ich łaskami - wtrącił pełnym sarkazmu tonem Assegai - Głowy tych zbiegów należą do Lwów, a Lew nie zniesie, kiedy hiena spróbuje mu ukraść zdobycz. Możemy zastrzelić te Wrony i zabrać niewolników do miasta, ale jeśli tak drżycie o bezpieczeństwo Lwiego Ogrodu, pokażcie na co was stać, byle szybko. Moi wojownicy nie znoszą bezczynności.

Jakby czytając w myślach Zbrojmistrza, uwiązane jakiś czasu temu na łańcuchach hieny zaniosły się przeraźliwym chichotem, którego niosące się w dół echo wręcz uskrzydliło padających z nóg zbiegów.

- Obecność ludzi uchodzących za posłańców Rzeźnika to ogromny atut - sarknął mocno już poirytowanym tonem Demarque - Sierżancie, dajcie tutaj tego Polanina, pójdzie z nami. Tylko miejcie go na oku, kiedy będę rozmawiał z tymi anabaptystami, jego nieprzewidywalne zachowanie może nam narobić kłopotu. A ty młodzieńcze trzymaj się z tyłu, bo jeśli negocjacje się nie powiodą, nie będę miał czasu, żeby dbać o twoje bezpieczeństwo. Szybko, schodzimy na dół!

Assegai niechętnie przystał na wysłanie grupy negocjacyjnej, którą zamierza poprowadzić - a jakże - sam kapitan Hugo Louis Demarque! Oprócz niego na dół zejdą czterej BG, więc trzymam kciuki za powodzenie Waszej misji!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-07-2023, 19:27   #315
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Nawet jeśli nie ma wśród nich ludzi, którzy brali udział w spotkaniu pod Pradesem, to będą zapewne w jakimś stopniu świadomi tego, że takie spotkanie miało miejsce — skonstatował Jehan z bezbrzeżną pewnością siebie w głosie. — Mogą okazać się otwarci na rozmowę, jeśli zrozumieją że dzielimy wspólnych wrogów w postaci kruków.

Bordenoir zabujał się na palcach i przestąpił z nogi na nogę, zupełnie już koncentrując spojrzenie na sylwetkach w dole w sidłach desperackiej paniki i pośrodku brodu. Mimo braku szacunku do harapów i coraz silniejszej do nich niechęci, współdzielił z nimi impuls działania w tej chwili, pragnąc opaść na uciekinierów niczym drapieżny ptak, pochwycić najsłabszego z nich w szpony i porwać w ustronne miejsce, by móc rozmówić się na kwitnące w głowie tematy oraz być może rozwiać choćby jedną niewiadomą. Kąciki ust Jehana zadrgały w cieniu przyjemnego uśmiechu na te myśli, lecz kolejna słowa zarówno Zbrojmistrza, jak i kapitana w jednej chwili zdusiły zupełnie widmo uśmiechu.

Moje bezpieczeństwo jest nieistotne, kapitanie, lecz czy to samo można powiedzieć o pańskim? — Baudelaire wyrzucił z siebie, wtłaczając w głos uprzejme nuty i pochylając nawet głowę w geście szacunku. — Czy Rezysta naprawdę mogłaby sobie pozwolić na utratę tak zasłużonego oficera jak pan, kapitanie Demarque? Jeśli dojdzie do starcia na brodzie, czyż nie lepiej aby znajdowały się tam mniej istotne osoby?

Jehan pochylił głębiej głowę, zerkając przelotnie spod rzęs w stronę potężnej sylwetki sierżanta Rentona.

Jestem pewien, iż Siedemnaście Rodów dba o edukację swych synów w zakresie między innymi dyplomacji, lecz proszę zrozumieć — kontynuował. — Pałac nie wybaczyłby nam tak pochopnego narażenia pańskiego życia. Czyż nie mam racji, kapitanie Confinhal?

Zieleń spojrzenia zjechała w kierunku drżącego koma, z którego na wpół wychylony Sokół uważnie śledził wymianę zdań ze zmarszczonymi brwiami.

Chwalebny Veracq naprawdę wysoko ceni sobie pańską osobę, kapitanie Demarque — dodał Jehan.





______________________________


CHA+Negotiation lub PSY+Cunning (co bardziej odpowiednie, oba są na 6k6 więc jeden rzut), aby odwieść Demarque'a od towarzyszenia nam przy podejściu do tajemniczych jeźdźców z delikatną próbą przekabacenia Confinhala do przyznania Jehanowi racji.

Zupełnie na zaś - jeśli któryś z oficerów miałby dyskretną broń, którą Jehan mógłby ukryć za pasem, to poprosiłby o jej pożyczenie. Za miejsce ewentualnej rozmowy obrałby pozycję, która oferowałaby w razie czego jakieś osłony (jakieś głazy czy cuś), ale to jeśli Demarque zostanie na wzgórzu. Jeśli będzie z nami, to Jehan go posłucha i będzie trzymać się za plecami innych, niech sobie kapitan sam wybiera miejsce na rozmowę.

 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-07-2023, 20:45   #316
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595

Kapitan Pedro Confinhal znał Jehana Baudelaire ledwie od chwili rozpoczęcia wspólnej podróży Komami, ale musiał być inteligentnym i bystrym człowiekiem, bo w jednej chwili zrozumiał znaczenie spojrzenia, jakie posłał mu młodzieniec uważany przez oficerów łącznikowych Bordenoir za wysłannika pałacu. I nieważna była w tym momencie wewnętrzna rywalizacja pomiędzy Diabłami i agentami Pająka lub klasowe różnice w hierarchii władzy perpigańskiego klanu - Pedro Confinhal w mig domyślił się, co winien był uczynić.

- Pan Baudelaire ma całkowitą rację, kapitanie - oznajmił Sokół wyskakując z klatki terenówki - Jest pan najwyższym rangą oficerem Rezysty w mieście, nie możemy ryzykować pana utraty. Jako łącznik Morskich Diabłów stanowczo nalegam, aby oddał pan negocjacje w ręce niższych szarżą. Pokładam ufność w pańską rozwagę, chociaż doceniam gotowość do narażenia własnego zdrowia i życia. Pałac dowie się o tym niezawodnie.

Na dźwięk słów Confinhala twarz Demarque przyoblekła się w wyraz lekkiego niezdecydowania, przykryty natychmiast maską fałszywej pewności siebie.

- Pomimo wieku czasami bierze we mnie górę młodzieńcza fantazja, kapitanie - powiedział Sang klepiąc jednocześnie w ramię stojącego obok Rentona - Sierżancie, są wasi. Zróbcie to dobrze, zróbcie to tak jakbym to zrobił ja sam. Przyjaźnie, ale zdecydowanie. Ruszajcie!

Stojący już jedną nogą na krawędzi urwiska Jehan stłumił cisnący mu się na usta uśmieszek, po czym powiódł znaczącym spojrzeniem po otaczających go ludziach.

Kapitan Confinhal nie zawiódł i tym razem, ponownie w mig odczytując znaczenie spojrzenia Baudelaire. Nie pytając o nic wyciągnął z kabury na biodrze ciężki rewolwer o krótkiej lufie i wcisnął go w dłoń Jehana spoglądając jednocześnie na schodzących już w dół zbocza negocjatorów.

- Powodzenia, chłopcze.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21-07-2023, 21:02   #317
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595

Kuoro przez krótką chwilę lustrował desperacko próbującą przekroczyć rzekę grupę przez lunetę snajperskiego karabinu, wyszukując broni, czy czegokolwiek co mogłoby zagrozić grupie pościgowej.

-To oni Yago? - spytał bardziej dla formalności stojącego obok Polanina, który kiwnął głową twierdząco. Przeliczył dokładnie skład uciekinierów, aby w razie czego mieć pewność, że nikt nie uszedł z życiem, jeśli sprawy przybrałyby taki obrót.

Korciło Neolibijczyka bardzo aby otworzyć ogień, ale zastanawiały go mozliwe polityczne skutki ataku. Anababtyci mieliby niezgorszy powód do wściekłego ataku odwetowego na Perpignan. I choć sprawiedliwości musiało się stać zadość, to chyba droga nie wiodła przez lufę snajperskiego karabinu, przynajmniej jeszcze nie teraz.

- Nie mają widocznej broni palnej, zdobycznych akaczy - potwierdził króko Zbrojmistrzowi: - Wysłanie grupy negocjacyjnej da nam troche czasu żeby ich oskrzydlić, zidentyfikować jako cele przywódców. Sugeruje niemniej żeby udały się tam jedynie wrony. Obecność kogoś o czarnym kolorze skóry może ich niepotrzebnie sprowokować.
Kuoro jest przychylny negocjacjom,. Sam w tym czasie znajdzie dobre stanowisko strzeleckie i będzie rpóboweał selekcjonować i priorytetować ewentualne cele w grupie uciekinierów. W czasie negocjacji lwy mogły by zaś oskrzydlić nieco grupe i znaleźć lepszą pozycję do ewentualnego ataku.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-07-2023, 21:46   #318
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595

Południe było jakieś rozmyte, Yago zauważył to już drugi raz w ciągu kilku dni. Rozmywało się dowodzenie, kolejność rang, mieszały tożsamości i opinie. Afrykanie zapewne żyli w kompletnej anarchii. Nic dziwnego, że tacy krzykacze jak Assegai zdobywali rezon. Intrygował go bardziej myśliwy Wanadu, mniej czuły na porywy brawury, chwilowej chwały. Innością niepokoił, zachowawczą mądrością dziką. Dobry były z niego kruk. Tym samym zdobywał Wanadu uznanie i sympatię Pollanina.
Na pytanie onego Swarny gładko przytaknął, choć widomo było, że tych ludzi nie mógł widzieć, a inną grupę. Niemniej pojawienie się na horyzoncie wojowników babtystów, których Yago rozpoznał po stylu jazdy, szyku, w kościach ich rozpoznał, potwierdzało słowa jego zwiadu, jego samego utwierdziło w zmyśleniu.

Wyzwany do zwiadu nie zwlekał, puścił się bez słowa w dół zbocza. Po kilku krokach przystanął spoglądając w górę, gdzie ku jego zdziwieniu Frankowie wciąż się ociągali. Wydało mu się to niewiarygodnie durne, bo uciekinierów można było dojść jeszcze moment wcześniej, a z każdą sekundą szansa na to spadała.

- Ruchy panienki! Kapitanie! Idzie Pan? - wbił szpilę gdzie trzeba, bo nagle zapragnął mieć owego człowieka przy boku, czasu nie marnując, ściągnął z łuku cięciwę, żeby mu nie zamokła podczas przeprawy. Miał jeszcze przecież dwururkę. Nie roztrząsał Swarny powodu wyboru swej osoby do zwiadu, biorąc pod uwagę południowców, mógł być to chwilowy kaprys, lub brak innej decyzji. Znaczenia nie miało. W pełnym pędzie puścił się pies gończy, zaskowyczał jeszcze dając sforze znać swe pierwszeństwo.

Równo traktował Pollanin psy i ludzi i mechanoidów i innych, równo szukał sojuszy, gdzie mógł, a trudno było się dogadać na południu. Szczęściem Swarny jeszcze się nie zagrzał do końca i miał swoje zasady. Miał określone cele, które zamierzał realizować, a sytuacja sprzyjała.

Yago jednak zachęci kapitana do zwiadu. na to wykonam test cunnig. Wiem, że w obecnej sytuacji szansa jest mała, ale co mi tam.
Jehan, nic osobistego.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 23-07-2023 o 11:59.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-07-2023, 04:52   #319
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Pogórze Pirenejów, wieczór 24 sierpnia 2595


Renton z wyrazem twarzy obojętnego skupienia nawet nie spojrzał na przełożonego. Młodzieńcza fantazja kurwa jego mać echem odbiło się w myślach tylko, gdy skinął głową mówiąc:

- Rozkaz!

Obrócił się do swoich ludzi.

- Biegniemy wszyscy oprócz Wildera. Będzie nas ubezpieczał z kapitanem stąd. - rzucił i ruszył w dół zbocza.

Choć kapral partnera w Sangu, mimo dobrej lornetki Demarque nie potrzebował do snajperowania, to konsekwencje decyzji spadają na autoryzującego strzały rozkazem lub jego brakiem.

Głęboko miał sierżant negocjacje. Kompromisów szukają przegrani. Pierwszym celem było pojmanie zbiegów, a marnowanie czasu na pogawędki przełożonego z nim oraz Bordenoirami i tak już musiał cierpieć w cierpliwym milczeniu. Zaś gdyby musiało dojść do rokowań z Żercami, to siłą argumentu jest wartość bojowa, gdy śmierć lub kalectwo może czaić się na drugim końcu języka.

Młodzieńcza fantazja, powtórzył w duchu stary weteran, gdy zsuwał się w dół zbocza z karabinem szorując dupą o piach i trawy wraz z szaserami Rezysty.

 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-08-2023, 22:06   #320
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Tym razem dosłownie balansujący na skraju urwiska Jehan z wielkim trudem powstrzymywał chęć ruszenia w ślad za Yago, ześlizgnięcia się w dół zdradzieckiego stromego, kamienistego wzniesienia i podejścia jak najbliżej tylko mógł do szumiącego potoku. Musiał jednak odczekać chwilę, by upewnić się że pierwszy bufon Rezysty nie zamierzał ruszyć razem z nimi w stronę brodu, odwiedziony od tego planu jego własnymi słowami, wspartymi przez kapitana Confinhala. Odwołanie się do znaczenia osoby Demarque’a trafiło łechcąco w jego ego, a sięgnięcie po broń w postaci równego mu rangą Bordenoira rozbroiło go zupełnie i splecione przez Jehana słowne zaklęcie ostało się nawet posłanej przez Yago szpili. Będąc zwróconym do żołnierzy plecami, Baudelaire pozwolił cieniowi samozadowolenia zagościć tylko na chwilę na twarzy, zanim obrócił się na pięcie i powiódł spojrzeniem po mężczyznach. Confinhal nie zawiódł i tym razem, momentalnie rozszyfrował znaczenie kryjące się w zieleni oczu. Jehan zważył wręczony mu ciężki rewolwer w dłoni, skrył go za wyblakłą purpurą płaszcza i tylko skinął kapitanowi w odpowiedzi na życzenie powodzenia.

Młodzieniec prędkim krokiem opuścił wzniesienie w ślad za szaserami i Swarnym, opuszczając się w dół stromego zbocza zawczasu ułożoną ścieżką. Miejski kocur przez lata przyzwyczajony do wygód nie zapomniał swoich korzeni, pozwolił na tą chwilę opaść pozorom i oddał kontrolę szybko powracającym instynktom. Tu dał się ponieść sile grawitacji, tu odbił pod kątem - Jehan z o wiele większą dozą gracji niż żołnierze pokonał drogę w dół, zostawiając za sobą tylko wirujący pył. Ślizg stromizną zakończył równie płynnie, od razu przechodząc w prędki krok, ocierający się niemalże o trucht, ze spojrzeniem świdrującym przedzierających się przez bród uciekinierów. Gdy przeniósł wzrok na jeźdźców, tylko ułamek chwili wystarczył na stwierdzenie ich tożsamości - Żercy, wedle przewidywań. Jehan uniósł dłonie ku górze w uniwersalnym geście pokojowych zamiarów, miarowo zwalniając tempo kroków, im bardziej zbliżał się do brzegu rzeki. Przywołał na twarz miraż kordialności, mimo że serce łomotało mu w piersiach i odetchnął głęboko.

Nazywam się Jehan Amelien Baudelaire — młodzieniec przemówił dźwięcznym tonem, wzbijającym się ponad szum górskiego potoku. Zatrzymał się w końcu w miejscu, uważnie lustrując otoczenie i obracając powoli prawą dłoń, by Żercy mogli dostrzec wytatuowany tuszem i popiołem czarny krąg Bordenoirów na wierzchu bladej skóry. — Dwa dni temu na szlaku z Pradesu do Perpignanu, tuż przed Ille-sur-Têt, wraz z towarzyszami napotkaliśmy Jego Wielebność Bernamota Gauthiera, który w geście przyjaźni przestrzegł nas i ukazał zagrożenie zarazą apokaliptyków. Mając na względzie tamto fortunne spotkanie i bliską znajomość łączącą Perpignan z bliźniaczymi twierdzami, przybywamy do was pod sztandarem pokoju. Ponure okoliczności sprowadziły nas w te strony i żywimy nadzieję, iż jesteście skłonni rozmówić się z nami jak przyjaciele.

Jehan przeniósł uwagę na przemoczonych uciekinierów, powoli przesuwając po nich zielonym spojrzeniem i tłamsząc ponowny impuls chwycenia któregoś z nich w swoje szpony, by spróbować wycisnąć zeń parę odpowiedzi. Przeciągnął językiem po wardze, odchrząknął i przestąpił z nogi na nogę. Kolejne słowa dobierał bardzo ostrożnie, z trudem obracając głowę z powrotem w stronę Żerców obserwujących go z drugiego brzegu, z wysokości siodeł.

Mamy powody by sądzić, iż ci ludzie byli świadkami straszliwego morderstwa pod Perpignanem. Morderstwa szaserów Rezysty, którzy własnymi piersiami i nieskończonym męstwem chronią całą Frankę przed plagą feromantów wylewającą się z bagien Rodanu. Mus nam zatem rozmówić się z nimi jak najprędzej, przyjaciele.






_______________________


Rzuty kolejno na: CHA+Expression, CHA+Conduct, INS+Perception, INS+Empathy, PSY+Reaction. Wyjaśnienia na co właściwie te rzuty wyślę prywatnymi kanałami (), ale to pewnie dopiero jutro, bo dzisiaj już mi się chyba nie chce ubierać tego w słowa.

 

Ostatnio edytowane przez Aro : 12-08-2023 o 22:08.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172