26-09-2016, 18:24 | #41 |
Reputacja: 1 | No dobra jeśli to taki mechanicznie barbarzyńca... to skąd ta jego "popularność", że aż się LIcze gotowi obrzucać mięsem byle by udowodnić, że ich sposób gry jest bardziej właściwy? Serio nie rozumiem tego. Byłbym wdzięczny jakby mi ktoś to mógł wyjaśnić takim prostym językiem bez cytowania podręczników, krótko i zwięźle. |
26-09-2016, 18:36 | #42 |
Reputacja: 1 | Osobiście, chociaż prowadzę Młotka od dawna, nie rozumiem skąd taka dyskusja się tu wywiązała. Rozumiem i jedną i drugą stronę, ale to i tak ostatecznie od MG zależy jak wyglądać będą u niego zabójcy trolli, honor krasnoludów i cała ta reszta.
__________________ |
26-09-2016, 20:43 | #43 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
__________________ "Kto się wcześniej z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera" - Mag Rincewind W orginale -"Early to rise, early to bed, makes a man healthy, wealthy and dead." Torchbearer dla opornych. Ostatnia edycja 29.05.2017. | |
26-09-2016, 21:10 | #44 |
Reputacja: 1 | Komturze, mała prośba byś jeśli cytujesz pytanie które postawiłem, odnosił się do niego w swej wypowiedzi. |
26-09-2016, 21:20 | #45 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Najemnik ma podobny schemat i lepszy ekwipunek o giermku nie wspominając a pomijając całkowicie rycerzy bretońskich z ich darami i magicznymi koniami. A jak ktoś chce naprawdę się bawić w powergaming od obrażeń to profesje bojowe wymiękają przy: uczeń czarodzieja->wędrowny czarodziej (ogień lub metal) + chowaniec pozwala na 2 profesji mieć 3(6) ataków z siłą 7(4). Co do tematu to wskazuję, że zabójca trolli startuje z skórzaną kurtką 1 PZ, więc na gołej klacie to nie koniecznie musi latać. Także zabójca zabójcy nie równy. Przysięga zdaje się być swoistym samobójstwem połączonym z odkupieniem win. Bycie samobójcą samo w sobie jest paradoksem bo krasnal chce umrzeć i nie chce umrzeć. Bo śmierć zmaże jego winy ale ma obowiązek zabrać ze sobą jak najwięcej wrogów. Dla jednego ważniejsza będzie sama śmierć i będzie biegał bez zbroi a inny będzie stawiał nacisk na zabicie jak największej ilości czegoś i będzie używał każdego sposoby by to uczynić. Więc inaczej będzie działał zabójca który: Był żołnierzem i zhańbił się złym zachowaniem na polu walki, nawet drobnym lub niezawinionym. Był krętaczem, który od kary uciekł w przysięgę. Był zwykłym kimś, komu los wyrządził tak wielką krzywdę, że nie może żyć, złapał topór i poszedł szukać śmierci. Pierwszy pewnie będzie używał swojej dawnej ulubionej broni i stylu walki obok topora, bo czemu nie? Drugi może będzie latał na gołej klacie dla szpanu ale faktycznie będzie stronił od walki i śmierci będzie szukał na pokaz i na odwał. Trzeci będzie fanatycznie szukał śmierci z toporem. | |
26-09-2016, 21:22 | #46 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Zabójcy trolli są popularni, bo to takie wiedźminy świata Warhammera, a przecież wszyscy lubią wiedźminów. No i jesteśmy gotowi obrzucać się mięsem bo to nasze hobby i się nudzimy, równie dobrze możemy drzeć koty o strukturę społeczną drowów w d&d, jak i o to czemu Moloch nie stosuje pojazdów latających w Neuroshimie.
__________________ "Kto się wcześniej z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera" - Mag Rincewind W orginale -"Early to rise, early to bed, makes a man healthy, wealthy and dead." Torchbearer dla opornych. Ostatnia edycja 29.05.2017. | |
26-09-2016, 22:07 | #47 |
Banned Reputacja: 1 | Umówmy się, są postacie i profesje, które nierozerwalnie są powiązane z WH. Widzisz łysego kapłana w czerwonych szatach, napierśnikiem i młotem bojowym? Ej, to kapłan Sigmara! Półnagi krasnolud z irokezem, tatuażami i topornym toporem? Yo, przeca to Zabója Trolli, czad! Sterydalny typ w czarnej zbroi, pełnej mrocznych zdobień i wielką Gwiazdą Chaosu na napierśniku? Wojownik Chaosu, klawy gość! Grupka gości w kolorowych mundurach (dajmy na to w barwach Reiklandu), z arkebuzami w łapskach? Regiment imperialnych rusznikarzy. Mroczny gość w kapelusiku, skórzanym płaszczu, z mieczem i pistoletem strzałkowym, w dodatku przyciskający swoim butem jakiegoś kultystę? Złodupolec nr 1 w Imperium, Łowca Czarownic! Oczywiście, jest więcej takich postaci-kotwic, które marka zagnieździła w świadomości graczy. I jest to dobre, świadczy to o sile Warhammera i GW swego czasu. Nieodżałowane Age of Reckoning było pełne takich symboli, które nierozerwalnie wiązały się z Warhammerem. Nie widzę przeszkody w postaci Wiadra, swoją drogą.. ten rzut toporem w kanałach. Majstersztyk Chyba wzorem liczowych wyjadaczy, zacznę przepychać jedna postać do wielu sesji, a mowa tutaj o SigSauerze Myślę, że wspólnie z Stalowym podobnie wyobrażamy sobie Algrima, kozaka nad kozaków w mojej sesji i czołga. Ja widziałem inaczej swojego ZT, którego darzę dużym sentymentem. Interpretacja siedzi w naszych głowach oraz gestii MG. |
27-09-2016, 05:31 | #48 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Cytat:
Mechaniką profesja też niczego sobie, a do tego dochodzą rasowe bonusy krasnoludów, które sprawiają, że masz średnio większą szansę spuszczenia komuś łomotu w walce wręcz, a przy tym jesteś dość wytrzymały. Są oczywiście lepsze profesje (np. zwykły ochroniarz, który na samym starcie ma dwa ataki, a 95% podstawowych profesji ma tylko jeden), ale nie chodzi tu nawet o siłę postaci. Cała dyskusja toczy się wokół niestandardowych postaci, czyli wspomniany Zabójca Trolli bez swojego wielce rozpoznawalnego irokeza, z inną bronią niż topór i do tego zakuty w zbroję płytową. Kłóci się to nieco z ich wizerunkiem, gdzie na obrazkach czy figurkach bitewniaka przedstawiani są jako rozebrani do połowy khazadzi z jaskrawym punkiem na głowie i toporem (toporami) w łapie. Ich wkroczenie na ścieżkę śmierci (przysięga szukania coraz to trudniejszych wyzwań, z której wywiązać może tylko ich własna śmierć) związane jest z utratą honoru i chęcią odzyskania go (zabierając mu życie, wróg zdejmuje z niego także jego wstyd), bo dla krasnoluda honor, przodkowie i tradycja to trzy najważniejsze rzeczy w życiu. Na czym polega utrata honoru u krasnoludów, tego już nie opisano (chociaż podawane często są błahostki, takie jak utrata członka rodziny lub skarbu), ale można domyślić się, że nieprzepuszczanie damy w drzwiach raczej nie jest z tym związane, a co za tym idzie; z całą pewnością nie są takimi świętoszkami za jakich ich niektórzy uważają. Nazywanie krasnoludów najbardziej honorowym ludem nie jest kłamstwem, ale w porównaniu do rycerzy (zwłaszcza tych z Bretonii, ale nie tylko), to jednak im trochę daleko do ideału (w przeciwieństwie do krasnoludów, rycerze walczą na równych zasadach, ściśle trzymają się kodeksu, stronią od broni palnej, dział oraz broni miotanej). Ludzi ciągnie do krasnoludzkich zabójców ze względu na fabularny fluff - ot, taki typowy badass z jednym lub dwoma toporami, którego miło się ogląda, gdy ten wycina w pień zastępy wrogów. Niektórzy spuszczają się nad głębią postaci, ich nadzwyczajnej próbie odzyskania honoru (która musi skończyć się waleczną, niebezsensowną śmiercią) i długo rozmyślają jak odgrywać psychikę takiego skazańca, ale prawda jest taka, że cokolwiek by o nich nie powiedzieć, to i tak będą prości jak budowa cepa - trochę taki krasnoludzki paladyn, bo im więcej ograniczeń tym bardziej płytka i jednostajna taka postać się staje. Do tego system nie narzuca ograniczeń względem noszenia zbroi (startuje nawet ze skórzanym pancerzem), nigdzie w podręcznikach nie jest napisane, że krasnoludzcy zabójcy obowiązkowo muszą biegać półnago (ich opis w armybookach jest bardziej restrykcyjny, ale jednak różnic między WFRP a WFB jest całe mnóstwo i na zabójcach się kończą). Jest to więc kwestia dyskusyjna czy mogą nosić te cholerne zbroję, czy też nie. Ja jako MG nie widzę problemu, pod warunkiem, że gracz dobrze to umotywuje, a im bardziej odbiegająca od standardów postać, tym na ogół ciekawsza i dzięki temu większa jest szansa na dostanie się do sesji. Oczywiście to, że przyjmę taką postać do sesji nie oznacza, że nagle wszyscy khazadzcy zabójcy zaczną biegać w zbrojach i z gwoździami wbitymi w baniak - większość będzie bliska stereotypom, ale może znajdzie się jeden taki, który dostał po głowie o jeden raz za dużo i będzie się wyróżniać swoim dziwactwem na tle reszty.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 | |
27-09-2016, 12:13 | #49 |
Banned Reputacja: 1 | Warlock, za moje "trafienie w dziesiątkę" dostałem minusa od Googloplexa. Sprawa zgłoszona Obsłudze, bo nie złamałem regulaminu. Kolejny raz widzę tutaj zjawisko p u. Od siebie dodam, zgodnie z tematem, że cały ten spór jest nawet śmieszny. Rozumiem argumenty za kanonem, rozumiem też te opowiadające się za naginaniem zasad. I obie drogi są dobre, na swój sposób słuszne. Może nakreślę to w taki sposób: uważam, że dowolność kreacji BG, w tym przypadku krasnoludzkiego ZT, to atut. W końcu BG nie są zwykłymi mieszkańcami Starego Świata, a przecież tak stoi w podręczniku Toteż rozumiem, że Zabójca Trolli/Gigantów kierowany przez gracza, jest postacią nietuzinkową, wyróżniającą się spośród irokezowatych maszyn do zabijania. Pewnie, mogę wykreować taką postać w oparciu o to, co wcześniej pisałem czyli wizerunek-kotwicę. Będzie to poprawne, przyjemne, szybkie bo zaoszczędzi potrzebę opisania postaci wizualizacji dla pozostałych członków drużyny. Siadasz przy stole, pytanie od pozostałych "Kim grasz?" Dumnie odpowiadasz "Zabójcą trolli!". I wszyscy mają w głowie sztandarowy wizerunek tego jegomościa. Jednak, jak zaznaczyłem, postać gracza to nieszablonowa jednostka, w domyśle bohater na miarę uniwersum WH. Nic nie stoi na przeszkodzie, by taki nazwijmy go Kragnir miał mniejszego irokeza, w odcieniu innym niż rudy, nosił całkiem przydatny kaftan kolczy i walczył dwoma toporami bądź (o herezjo!) młotem bojowym. Wyróżnia się? Tak, bo jest to unikatowa postać. Jedna sprawa, na koniec. Zabójcę Trolli postrzegam bardziej jako krasnoludzki odpowiednik War Dancera czyli postać, którą można określić growym żargonem jako DPS (Damage Per Seconds) co ładnie odzwierciedlało swego czasu AoR. Fakt, można zrobić z niego przysłowiowy czołg, ale sądzę, że krasnolud, który zdecydował się na taki krok i posiadający niebywałe jak na przedstawiciela swojej rasy umiejętności bojowe, nie jest osobą od przyjmowania na siebie ciosów na tarczę/płytówkę i rąbanie toporem każdego, kto wejdzie w zasięg. ZT ma się wbić w ważny cel i ubić go jak najszybciej. Ostatnio edytowane przez Gveir : 27-09-2016 o 12:34. |
27-09-2016, 16:33 | #50 |
Reputacja: 1 | Skoro już wspomniałeś Gveir Algrima to może trochę przytoczę swoją wizję, bo nie wiem czy widzisz to tak jak ja. Zrobiłem ex-Zabójcę, który już zaczął ubijać giganty, a który w rodzinnych stronach dowiedział się, że to co pchnęło go do zostania Slayerem zostało ukartowane przez jego rywala. Skonfrontował się z nim i obnażył jego machlojki. W ten sposób odzyskał honor, ale czy był w stanie wrócić do poprzedniego życia? Szkoda została wyrządzona, a on po wielu latach mordowania potworów nie widzi już innego sposobu na życie. Dlatego wyruszył znów na szlaki Starego Świata, aby już bez winy i wstydu obciążającego jego bary, biorąc sobie za cel podejmowanie się niebezpiecznych misji, ubijanie bestii i szukanie coraz większych wyzwań. Nadal się nosi jak Slayer, bo raz, że robi to co robią irokeziarze, dwa, że to styl popularny wśród co bardziej zagorzałym wyznawców Grimnira do których Algrim się zalicza. Nabity, wredny i pieruńsko agresywny, gotowy wyrywać zwierzoludziom głowy z kręgosłupami, aby Przodkowie mieli dobrą rozrywkę oglądając TV i chlejąc w Halach Grungniego. Doktryna Slayerów już go tak mocno nie ogranicza więc wykorzystuje cały swój potencjał intelektualny do siania zamętu, destrukcji i zgorszenia. Pancerz nosi, aby się zabezpieczyć przed "śmiercią tysiąca ukłuć" i od przypadkowych lub okazyjnych hitów. Głupio umierać od byle dziabnięcia. Nie raz bawi się czynioną przez siebie masakrą, bo czemu by nie podkopać wątłego morale przeciwnika? Stara się szukać niekonwencjonalnych sposobów aby zniszczyć przeciwnika. Przyświeca mu tu trochę mentalność Kapitana Bomby - "jak by tu gnoja zabić aby było śmiesznie?". Kim ta postać zostanie w przyszłości? Tego nikt nie wie. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 27-09-2016 o 16:45. |