Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2013, 23:36   #61
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
Labirynt ma tę przewagę nad innymi konstrukcjami, że tylko jedna droga w nim prowadzi do upragnionego celu. W innym przypadku zawsze istnieje ryzyko, że wybierając którąkolwiek z dróg, każda z nich prowadzić będzie do tego samego miejsca. Skoro nie można pozbyć się tego ryzyka... trzeba je zaakceptować. Quo vadis?... Przyjaciele. To co nas teraz spotka pozostaje już wyłącznie kwestią moralności. Nie będę ukrywał, że chciałbym wziąć nogi za pas, bo szczerze powiedziawszy mam pewne obiekcje co do całej tej sytuacji. Myślę, że i dla was jest już wszystko jasne. Rozsądek jednak rzadko kiedy idzie w parze z lojalnością. A my przecież chcemy zachować się lojalnie, prawda? Po coś zostaliśmy tu wezwani. Zakładam, że jesteśmy polisą ubezpieczeniową, jednak równie dobrze możemy paść ofiarą własnej ignorancji. Ja przyznam się wam, że w duchy i demony nie wierzę. Jedyną zjawą, jaką spotkałem na swojej drodze była młoda dziewczyna, której zapewniłem, jeżeli wierzyć spirytualistom, życie wieczne. Jedyne demony, które istnieją żyją o tu – Wladimir przyłożył palec w stronę czoła – w głowie każdego z nas. Nie oznacza to jednak, że nie są one niebezpieczne.

Wladimir nie przestawał ściskać teczki. Siedział tak na końcu dębowego stołu i pytająco spoglądał na przyjaciół.
 
student jest offline  
Stary 18-11-2013, 16:06   #62
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Strzec milczał przez chwilę zamyślony, ale w końcu odpowiedział na pytanie Olivii.
- To jest prawie pewne. Malvin nie raz mówił, że chce do nich dołączyć. Jeżeli rytuał mu się powiódł, to podziemni ludzie zabrali go do siebie. Jeszcze przed wypadkiem odkryliśmy z Malvinem w lesie stare cmentarzysko. To tam prawdopodobnie znajduje się przejście do ich świata.
Oczy starca płonęły w tym momencie, jak u jakiegoś szaleńca. Było widać w nich strach, ale też chore zainteresowanie, jak i pasję zdobywania wiedzy i przekraczania granic.
Milcząca do tej pory Elizabeth:
- Gdzie jest dokładnie ten cmentarz? - zapytała bez ogródek.
- Mogę was tam zaprowadzić - odparł spokojnie starzec.
Elizabeth spojrzała na przyjaciół jej ojca i drżącym głosem zapytała:
- Pomożecie mi?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 19-11-2013, 16:02   #63
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Czy to mogła być prawda? To czego kiedyś tak usilnie szukali, a ciągle im umykało. Zawsze pozostające na krawędzi postrzegania, lecz po skupieniu wzroku znikało. Można było wtedy odnieść wrażenie że to tylko wyobraźnia podsuwająca świadomości to czego ta oczekiwała. Ale tutaj wszystko zdawało się przybierać realny kształt i stawać się prawdziwe. Było to jednocześnie przerażające i pociągające. Charles czuł się jak ćma wabiona przez płomień świecy. Zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa lecz pragnął zgłębić tę tajemnicę.

- Poczekajcie chwile. Podrywając się z krzesła, niemal wybiegł z pomieszczenia. Słychać było szybkie, oddalające się kroki w korytarzu. Po chwili wrócił z jakimiś papierami. Okazało się że to mapa, niezbyt nowa ale w całkiem niezłym stanie. W jej centrum dostrzec można było Flat Rock.

- Zobaczcie, tu w centrum mamy Flat Rock, a kawałek na zachód Raccoon Creek. Czy był by Pan w stanie wskazać mniej więcej miejsce tego cmentarzyska? Może jest oznaczone na tej mapie? Charles z błyskiem w oku wodził palcem po pożółkłym papierze. Po chwili podniósł wzrok.

- Nie patrzcie tak na mnie... Przecież tak długo tego szukaliśmy. Teraz mamy szansę w końcu odkryć prawdę. Choć muszę przyznać że ciekawość miesza się u mnie z lękiem to nie był bym w stanie odwrócić się i po prostu odejść. Zrobił krótką pauzę.
- Jak to mawiają: Ciekawość zabiła kota. Uśmiechnął się, a jego oczy wyglądały inaczej niż przed paroma minutami. Całe zmęczenie i rezygnacja zniknęły, zastąpione przez... coś innego, trudnego do opisania.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 19-11-2013 o 16:05.
Cattus jest offline  
Stary 21-11-2013, 14:40   #64
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
- Oczywiście, że tak - odparł starzec. Sięgnął do kieszeni po okulary i pochylił się nad mapą. Długo ją lustrował w świetle migoczącej świecy. W końcu wskazał palcem miejsce położone w środku lasu.
- Czy to nie jest przypadkiem blisko samotni mego ojca? - spytała Elizabeth.
- Nie inaczej - odparł mężczyzna - Wybór tego miejsca nie był przypadkowy. Malvin od kiedy tylko dowiedział się o księdze wszystko planował właśnie pod tym kątem.
Po tych słowach zapadła niezręczna cisza, przerywana tylko trzaskami jednej z dogasających świec.
Myśl, że Malvin wszystko skrupulatnie zaplanował była delikatnie mówiąc przerażająca. Cała trójka jego przyjaciół w momencie poczuła, że także ich pobyt tutaj i działania jakie podejmują był przemyślanym zabiegiem.
- Co o tym sądzicie? - zapytała wprost Elizabeth.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 22-11-2013, 22:03   #65
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
- Charles - Wladimir załamał ręce i siedział tak przez chwilę z łokciami opartymi na blacie stołu i głową schowaną w dłoniach. - Wytłumacz mi proszę jedno - Wladimir podjął na nowo - czy Twoim zdaniem człowiek dąży do samozniszczenia? Czy normalnymi ludźmi kieruje instynkt śmierci? Czy normalni ludzie biorą udział w wojnie, kiedy z góry wiadomym jest że umrą? - Wladimir palcami prawej ręki masował zamknięte oczy. - Nie mój drogi przyjacielu, to nie jest dobry pomysł i prawdę rzekłszy postanowiłem sobie nie ufać tym, którzy zaproponują wycieczkę do tego przeklętego miejsca...
- A ty starcze - Wladimir skierował złowieszczy wzrok na siedzącego nieopodal gościa - wiedziałeś o tym wszystkim przez cały czas. Nikogo z nas nie ostrzegłeś. Nic nie powiedziałeś - Wladimir otworzył szerzej oczy i podniósł głowę - co cię łączy z adwokatem? Czemu adwokat Malwina się ciebie boi? Kim ty jesteś do diabła i czemu powinniśmy ci ufać? POWINNIŚMY GO ODSTAWIĆ NA KOMISARIAT NIECH TAM WSZYSTKO WYJAŚNIA - Wladimir wrzasnął przez przez stół w stronę Charlesa - ...A nie odgrywać Indiana Jonas. Zycie ci nie miłe Charles? A nie pomyślałeś o Olivii i Elizabeth? Może ty też jesteś... - Wladimir urwał.

- Przypominam Wam tylko że już raz się w to bawiliśmy i nic z tego nie wyszło, a przynajmniej nic czego się spodziewaliśmy przez ten cały czas. WIĘC I CZEGO TYM RAZEM MAMY SIĘ NIE SPODZIEWAĆ? - Wladimir krzyknął w stronę Charlesa - Wolisz być przystawką czy daniem głównym? ... Ci przebierańcy na pewno się ucieszą, że jeleń sam podcina sobie gardło, piecze się na wolnym ogniu i kroi na talerzu. Jeżeli są tam jacyś szaleńcy, a niewątpliwie jacyś się tu kręcą, to nie przywitają nas z otwartymi rękami. I nie wykluczone, że nie jeden jest wśród nas... - Wladimir spojrzał w stronę Charlesa a potem na tajemniczego gościa.
 
student jest offline  
Stary 23-11-2013, 00:44   #66
Ali
 
Ali's Avatar
 
Reputacja: 1 Ali jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwu
Olivia wyraźnie pobladła. Była zmęczona, tak jak wszyscy, ale również piekielnie zdenerwowana. Pełne nadziei spojrzenie Elisabeth, oczekującej ochoczych zapewnień o pomocy, tylko pogorszyło sprawę. Kasztanowowłosa kobieta poczuła zupełnie fizyczne ukłucie żalu w żołądku.
Oparła łokcie o stół i schyliwszy głowę, czubkami długich palców z idealnie wykonanym manicurem masowała skronie. Była zła sama na siebie, że odczuwała lekką ekscytację. Wszystko to było potworne i aż prosiło się, by w nic nie wierzyć. Tylko czy rzeczywiście w młodości zajmowała się ciemnymi sprawkami ani trochę nie dając wiary słowom Malvina?
Charles wrócił z mapą i po swoich słowach napotkał ciężkie spojrzenie Olivii. Kompletnie nie podobał jej się wyraz jego twarzy, iskry w oczach – choć nie mogła powiedzieć, by tego nie rozumiała.
Wciąż ciężko było jej wyrazić myśli, na szczęście Władimir zapełnił pustkę po pytaniu córki Badocka. W dodatku miał sporo racji. Tym, co drażniło kobietę, był podniesiony głos mężczyzny, który za każdym razem sprawił, że drgnęła niespokojnie. Miała tego sporo w domu, ale sama starała się nigdy nie unosić i zdecydowanie krzyk nie działał na jej nerwy najlepiej, jakąkolwiek słuszną wieść by niósł.
- Władimirze, proszę cię, ciszej – odezwała się zbolałym tonem. Czuła się, jakby za chwilę miała nadejść migrena. Wstała od stołu i stając za Bazhukovem ścisnęła jego ramię zarówno w geście solidarności, jak i próby złagodzenia jego rozszalałych emocji. – Zgadzam się z Władimirem – wyrzuciła wreszcie z siebie, patrząc na Charlesa. – Pójście na cmentarz to jak pchanie się w paszczę lwa. Ze względu na przyjaźń z twoim ojcem – tutaj odwróciła wzrok w stronę Elisabeth – gotowa byłam poświęcić swoją reputację, właściwie dalej jestem, a uwierzcie mi, że moja dobra opinia jest równoznaczna z moim być albo nie być. Trudno, człowiek ma powinności ważniejsze od sukcesów zawodowych i tym podobnych. Zapominacie jednak – a może nie zdajecie sobie po prostu sprawy – że jestem nie tylko naukowcem, ale przede wszystkim matką. Nie mogę ryzykować zdrowia i życia, kiedy w domu czeka na mnie dwójka malców – piwnooka wypowiedziała te słowa wyraźnie emocjonalnie, lekko słabnącym głosem. Nawet przez myśl jej nie przeszło, by fakt bycia żoną był w tej kwestii istotny. Przybliżyła się do Brooksa i kucnąwszy mocno złapała go za dłoń. Nigdy szczególnie nie unikała bezpośredniego kontaktu z innymi, ale teraz wyjątkowo potrzebowała dotyku kogoś bliskiego. W jej zachowaniu była jakaś teatralność, ale znajomi dziwnie mogli odczuć, że może ten jeden raz jest naprawdę autentyczna. – Charles, nie wiemy, co zastaniemy na cmentarzu, ale jedno jest pewne: nic dobrego. Nie chcę, by komukolwiek z nas stała się krzywda, mamy na głowie wystarczającą tragedię. Może to po prostu wykracza poza nasze możliwości? - Spojrzała błagalnie i przepraszająco na Elisabeth. - Jednak jeśli nadal chcemy działać, a ze względu na pamięć o przyjacielu ja na pewno chcę, proponuję trzymać się naszego wcześniejszego planu... może tak się czegoś dowiemy, trafimy na jakieś… ostrzeżenie?
Można było odnieść wrażenie, że zapomniała o starcu, ale fakt, że zdecydowała się unikać dosłownego mówienia o włamaniu do domu Malvina, mógł stanowić o tym, że nie do końca ufa staremu antykwariuszowi lub po prostu dmucha na zimne.
 
__________________
"We train young men to drop fire on people, but their commanders won't allow them to write "fuck" on their aeroplanes because it's obscene." Apocalypse Now
Ali jest offline  
Stary 23-11-2013, 08:53   #67
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Po wybuchu złości i serii oskarżeń, jakie wypowiedział w stosunku do antykwariusza Bazhukov, ten zamierzał już odpowiedzieć, ale uprzedziła do Olivia. Starzec, który na dosłownie mgnienie oka zmienił w bojownika zamierzającego bronić swoich racji i już podnosił się z krzesła, by wygłosić miażdżącą tyradę z powrotem na nie opadł. Ze spokojna miną słuchał słów Olivii. Także Elizabeth z uwagą słuchała jej słów. Po pytaniu Olivii w kuchni ponownie nastała cisza. Za oknem wiał coraz silniejszy wiatr, a przez to deszcz chłostał szyby niczym plantator bawełny swych niewolników. Blask świec i lamp naftowych sprawiał, że cała rozmowa wyglądała jak scena w teatrze, a po gestach Olivii efekt ten został tylko wzmocniony.
Elizabeth pochyliła głowę i skryła twarz w dłoniach. Widać było, że początkowa pewność siebie z każdą kolejną chwilą rozpływała się niczym poranna mgła.
Gdy po chwili młoda kobieta podniosła głowę w jej oczach widać było łzy.
- Nie wiem, co jest prawdą, a co tylko ułudą - zaczęła drżącym głosem - Nie wiem, czy mówi pan prawdę, czy tylko stroi pan z nas sobie niewybredne żarty. Nie wiem, czy rację masz ty Wladimirze, czy może masz ją ty Charlesie. W przypadku mego ojca jedno i drugie jest tak samo prawdopodobne. Wiem, że mój ojciec w tych sprawach był bezkompromisowy i jeżeli tylko natrafił na jakiś ślad, to był gotowy poświęcić wszystko, aby go zbadać i sprawdzić. Dlatego też wiem jedno zrobię wszystko, aby odszukać jego ciało i pochować z godnością. Błagam was jednak przyjaciele - wzrokiem powiodła po Olivii, Charlesie i Wladimirze - Pomóżcie mi, doradźcie... sama sobie z tym nie poradzę.
Błagalne słowa Elizbeth nawet oschłego Wladimira chwyciły za serce. A nazwanie ich przyjaciółmi uświadomiła im, że prawdziwa przyjaźń nie umiera, ale ciągle odradza się na nowo. Czuli ciężar odpowiedzialności wobec Malvina, jak i jego córki. Sprawa jednak była na tyle skomplikowana, że należało dobrze się zastanowić, co dalej należy zrobić.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 24-11-2013, 23:28   #68
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
- To my mamy jakiś plan? - Wyraźnie zdziwiony dźwignął głowę ze stołu - czy coś mnie ominęło? Jaki to mamy "plan" na tę wigilijną okoliczność? - Wladimir rozejrzał się po tańczącej w blasku świec izbie i wywinął ręką w teatralnym geście. Jego spojrzenie zatrzymało się na dłoni, którą teraz bacznie oglądał. Dołożył drugą i tak przyglądał się obydwu popisanym rękom. - Strzeżonego Pan Bóg strzeże - powiedział sam do siebie.
 
student jest offline  
Stary 26-11-2013, 02:41   #69
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Słowa przyjaciół nieco ostudziły jego zapał. Sceptycyzm Władimira i trzeźwe myślenie Olivii pozwoliły mu spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Sprawdzenie tak istotnego tropu jakim był cmentarz ciągle wydawało się nieodzowne ale Olivia uwydatniła niebezpieczeństwo jakie może ono ze sobą nieść. Zaś wręcz chorobliwy sceptycyzm Władimira zaczynał podkopywać Charlesową pewność siebie.

Ze spokojem słuchał słów przyjaciela, jego nagłego wybuchu. Wyraz twarzy Charlesa wyrażał skupienie.
- Widzisz Władimirze, historia pokazuje jednak że człowiek pomimo naturalnej chęci przetrwania nieprzerwanie dąży do samozniszczenia, ale to nie czas żeby o tym dywagować. Zastanawia mnie Twój sceptycyzm dotyczący całej tej sprawy. Choć kiedyś nie udało nam się nic konkretnego w tym temacie ustalić, nie możemy z góry zakładać naszej porażki i tym razem. Poza tym jak moglibyśmy porzucić tak mocny trop? Mówił spokojnym, wyważonym tonem patrząc cały czas w oczy rozmówcy. - Nie myślcie jednak że całkowicie opuścił mnie rozsądek. Uważam że jeśli podejmiemy takie działanie, musimy się do niego przygotować. Zrobił pauzę.
Na bezpośrednie oskarżenia skierowane w stronę Pana Whiteckera pozornie nie zwrócił uwagi, a jeśli było inaczej to nie dał tego po sobie poznać.

Gdy zbliżyła się do niego Olivia uśmiechnął się do niej lekko.
- Zdaje sobie sprawę z potencjalnego niebezpieczeństwa i ostatnim czego bym chciał było by narażenie na nie Ciebie, Elizabeth i kogokolwiek innego. Ale czuję że ten trop może być istotnym elementem układanki. Być może powinniśmy się rozdzielić i tylko niektórzy, chętni, poszli by na cmentarzysko? Położył prawą rękę na dłoni Olivii ciągle trzymającą jego lewą opierająca się na mapie. - Z tą decyzją muszę się chyba jednak przespać żeby spojrzeć na nią z dystansu. Musimy być ostrożni. Dokończył ciepłym głosem.

Następnie odwrócił się od mapy i podszedł do Elizabeth kładąc jej rękę na ramieniu. - Spokojnie, jakoś rozwikłamy tę sprawę. Napijesz się może jeszcze czegoś ciepłego?
Po czym podszedł do kuchenki, sprawdził czajnik. Woda nie ostygła całkowicie i wydawało się że jej wystarczy. Po krótkich poszukiwaniach znalazł zapałki i nastawił czajnik. Na blacie niedaleko stała puszka ze stylizowanym napisem „Coffee”. A może po prostu była jeszcze z czasów kiedy wszystko było takie i nie było potrzeby stylizacji?
- Chyba muszę wypić jeszcze jedną kawę, chce ktoś? Pani Matylda nie powinna być zła jeśli się obsłużymy.

Charles odwrócił się i oparł o blat za nim. Spojrzał po wszystkich smutnymi oczyma, coś w jego postawie zdradzało niepewność, którą dotąd musiał starannie maskować. Gdy przemówił głos mu się nieznacznie zmienił. Było słychać w nim zmęczenie wymieszane z wahaniem.
- Wiem że to wszystko wygląda jak jakieś szaleństwo. Szczególnie mnie, pomysł wyprawy do lasu nie powinien się podobać. W końcu Wy nie widzieliście ich przez lornetkę. Przeczesał krótkie włosy rękoma, opuszczając głowę na pierś i dodając niemal niesłyszalnym szeptem. -To nie byli przebierańcy... Po chwili podniósł głowę i kontynuował.
- Ale mam teraz odwrócić się i zapomnieć o tym fakcie? Wy zapomnicie? W końcu badania Malvina mogą być z tym ściśle powiązane. Olivio, zgadzam się z Tobą, nasz poprzedni pomysł nie jest aż taki zły choć ma pewnie... minusy. Ale w sumie jakiekolwiek działanie w tej sprawie niesie ze sobą niebezpieczeństwo, a brak działania nie wchodzi w grę. Więc chyba skończyły nam się dobre wyjścia. Niezależnie od tego co postanowimy powinniśmy porozmawiać z tym Harym czy Henrym Hendersonem, woźnym kostnicy. Może i nie jest on najlepszym świadkiem jakiego mamy ale jest chyba jedynym.

Woda właśnie zaczęła wrzeć coraz głośniej szumiąc w czajniku. Charles odwrócił się, wyłączył palnik i zaczął powoli zalewać kawę.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 27-11-2013, 16:35   #70
Ali
 
Ali's Avatar
 
Reputacja: 1 Ali jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwu
- Dziękuję - odmówiła uprzejmie kawy. Kofeina nie wspomagała jej procesu myślowego, natomiast z zaśnięciem i tak będzie miała wystarczające problemy. - Ale poproszę mocną herbatę, jeśli można. Bez cukru.
Wsparcie, zrozumienie i opanowanie, jakie wykazywał Charles były pokrzepiające. Smutny mimo to wzrok wlepiała w podłogę, tyłem oparta o stół. Bezwiednie bawiła się obracając obrączkę, jednak z uwagą słuchała przyjaciela, wyhaczyła więc niegłośne stwierdzenie o postaciach z lasu. Nie zmieniło to jej stanowiska, musiałaby to sama zobaczyć, a najlepiej wytargać dziwolągi za fraki własnymi rękoma. Empiryzm - zboczenie naukowca-laboranta. Dopiero ostatnie słowa przyjaciela ożywiły ją i podniosła na niego szeroko otwarte oczy.
- No tak, pan Henderson! Zupełnie o nim zapomniałam... - pokręciła z westchnięciem głową i mruknęła pod nosem: - Na mózg mi się już rzuciło... - W końcu omiotła wszystkich zebranych spojrzeniem i pewnym tonem odezwała się: - Może teraz wszyscy zgodzimy się w tym, że trzeba odwiedzić naszego świadka? Skoro go znasz, Elisabeth, nie powinno być z tym problemu. Natomiast, zawierzając słowom szeryfa, możemy zastanowić się, czy chcemy go przepytać od razu, licząc się z tym, że o tej porze już dawno jest pijany - ale dzięki temu być może szczerszy - czy składamy mu wizytę z samego rana i odpoczywamy tego ponurego wieczoru. A po przesłuchaniu łatwiej będzie nam podjąć decyzję, co do dalszych działań: czy się rozdzielamy, czy idziemy na cmentarz, czy - i tak dalej... - machnęła niecierpliwie ręką. Nagle wyjątkowo zachciało się jej działać, byle jak najszybciej ruszyć w tej historii z miejsca.
 
__________________
"We train young men to drop fire on people, but their commanders won't allow them to write "fuck" on their aeroplanes because it's obscene." Apocalypse Now
Ali jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172