Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-06-2016, 10:51   #171
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
- Dobry pomysł, Jack - skinął mu tylko głową, dysząc po stoczonej walce. Zabijanie było okropne, ale przychodziło mu z coraz mniejszym trudem. Czy tak to miało wyglądać? Próbując uratować swoich przyjaciół, będą dopuszczać się okropnych czynów? Cienka linia między tymi dobrymi a złymi zaczęła się rozmywać.

Saul pobieżnie przeszuka pomieszczenie, czy w tych szafach i półkach nie ma niczego interesującego. Wszystko godne uwagi zabierze ze sobą. Weźmie też siekierkę po zabitej, którą włoży do plecaka. Gdy już się z tym upora, podąży za Hammer'em.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 28-06-2016, 19:30   #172
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Wojownik wraz z mężczyzną mierzyli się wzrokiem wymachując orężem w strugach deszczu. Spod maski wydobył się ciężki głos.
- Kosa jak kutas! Przewietrzyć się od czasu do czasu musi! Harrr, harrr, harr - Zaniósł się charkotliwym śmiechem. Postać stuknęła kosą o kafelki podpierając się na niej.
- Drużyna Spuszczania Wpierdolu? Brzmi zacnie. Harr, harr. Jak się nazywasz włóczniku? Jaką misję ma mieć ta drużyna? Jaki jest twój ulubiony kolor? Harrr, harrr.
Drzwi za kosiarzem drgnęły i uchyliły się z jękiem. Dwie sylwetki w czerwonych szatach pojawiły się w strudze światła. Pobiegły po schodach wyżej na wieżę. Trzecia przekroczyła próg. - Ceremonia już się rozpoczęła, wszyscy mają się zebrać... Co to za wąsal?


Saul przeszukał na szybko szafy i szuflady. Znalazł tam jedynie stare kurtki, buty i niepotrzebne rzeczy przyniesione z wyższych pięter. Wraz z Jackiem udali się schodami w górę. Ostrożnie stawiąc kroki dotarli na pół okrągły balkon podobny do trybun. Nikogo nie zauważyli by siedział na ławkach lub patrolował górę. Skryci w kuckach za murkiem mogli się rozejrzeć po scenie niżej. W mroku pochodni majaczyły zakapturzone sylwetki ubrane na czerwono. Kultyści ustawiali się przy sarkofagach ułożonych na wzór pół okręgu. Na nich leżały przywiązane Margaret, Sophie, Lirael, Amelia i Marie. Na środku pomieszczenia stał pal wbity w ziemie, przywiązany do niego łańcuchami był starszy mężczyzna, który wchodził z nimi do domu. Przed nim stało groteskowe podwyższenie zbudowane z ludzkich czaszek na których widniały 3 postacie ubrane w fioletowe szaty. Na ścianach naprzeciwko i na murku tarasu widokowego, na którym się znajdowali wisiały długie fioletowo czerwone proporce. Mury pomieszczenia zwężały się stopniowo, pnąc się wysoko w górę. W ciemnościach nie było widać sufitu.

Nagle coś małego poruszyło się przy mężczyźnie przywiązanym do pala. Na pierwszy rzut oka było to dziecko, ale zakrwawione ciuszki i wystająca z kilku miejsc wata przedstawiały coś na wzór żywej groteskowej lalki. Lalka awanturowała się z postaciami w fioletowych szatach żądając natychmiastowego rozpoczęcia ceremonii.

Amelia wciąż nie mogąca zerwać więzów spojrzała jak ustawiają się przy nich mężczyźni w czerwonych szatach. Lalka wyzwała i groziła mężczyznom na podwyższeniu, którzy w końcu ulegli i dali znać zgromadzonym w pomieszczeniu, aby rozpocząć rytualne śpiewy. Postacie przy sarkofagach założyły ręce na piersi i wsunęły dłonie w rękawy. Z ich ust popłynęły nie zrozumiałe słowa, coś na wzór łaciny i języka niemieckiego. Kapłan na podwyższeniu uniósł rytualny sztylet zabrany wcześniej przez służkę Saulowi. Położył go na fioletowej księdze i w rytm śpiewów ruszył po czaszkach do lalki.
- Apostole Aggadamona oto Ostrze Aggadamona, a przed Tobą najstarsza krew dziedzica jego rodu! Czyń święty rytuał, sprowadź naszego mistrza z powrotem do nas, niech kroczy wśród nas ponownie! - Dawaj to stary ramolu! - Lalka wyszarpnęła sztylet i zacisnęła w ręce. Z jej ust potoczyły się nie zrozumiałe słowa. Rękojeść sztyletu błysnęła i zaczęła się wyginać. Wystrzelił z niej drut, który spowił dłoń lalki. Z popękanej ręki wylewała się zielona mgła spowijająca dłoń i sztylet.

Kultyści zgromadzeni w pomieszczeniu brzmieli donośnymi głosami. Apostoł z upiornym grymasem satysfakcji zbliżał się do starca przy palu. Podniósł rękę i machnął zaciekle wbijając sztylet w udo starca. Mężczyzna zawył, a lalka dźwignęła się wdrapując się na niego. Złapał go za gardło wolną ręką. - Rozpocznij inkantacje ramolu! Mężczyzna w fioletowych szatach otworzył trzymaną księgę i rozpoczął modły. Lalka wtórowała mu tnąc ostrzem starca. Ryła w jego klatce piersiowej runy i wzory, cięła powoli wijącego się mężczyznę, aż do podbrzusza. Kapłan przejechał palcami po runach, a następnie jego krwią mazał po księdze. Wijąca się ofiara płakała, śpiewy dudniły co raz donośniej, pochodnie, świece i kadzidła drgnęły ruszone nie widocznym przeciągiem. Cienie na ścianach zaczęły wirować. Sarkofagi pod dziewczynami zadrżały i zaczęła wylewać się z nich fioletowa mgła, która zaczęła spowijać ich ciała. Kobiety zaczęły krzyczeć, gdy upiorny chłód zaczął przechodzić przez ich ciała. Fioletowa mgła zaczęła rozciągać się w kierunku pala. Spowiła wciąż żywą ofiarę dostając się przez rany do jej wnętrza. Skóra zaczęła się wyginać i wić. Mężczyzna wył jak katowane zwierzę, krew tryskała z jego ust na posadzkę. Plamy krwi bulgotały i parowały. Dwaj pozostali kapłani na podwyższeniu unieśli dłonie dając znak wyznawcą przy sarkofagach.

Śpiew zmienił się w jeden, mocno rezonujący od ścian dźwięk. Amelia czuję jak uchodzi z niej ciepło, mrożący chłód przechodzi przez kości. Spojrzała na mężczyznę górującego nad nią. Spod kaptura wydobywała się fioletowa mgła. Jego ręce rozsunęły się z piersi odsłaniając trzymany w ręce sztylet. Pozostali kultyści podążyli w jego ślady przy innych sarkofagach. Wysunął przed siebie rękę z ostrzem celując pomiędzy jej piersi.

Jack
i Saul spostrzegli jak jeden z mężczyzn w czerwonych szatach przesuwa się spowity w cieniach i gęstej fioletowej mgle do sarkofagu Amandy. Staje przy kultyście zatykając mu dłonią twarz i parokrotnie pcha go ostrzem w plecy. Ciało upada bez śladu w mrok i mgłę. Nowa postać pochyla się nad Amandą, a później powoli przesuwa dalej pod ścianą w mroku do kolejnego sarkofagu.

Amelia
z łzami w oczach patrzy na sztylet wiszący nad piersiami. Nagle śpiew został stłumiony i zmienił się w charczące jęknięcia. Mgła także się zmienia, ociepla się stopniowo. Kaptur znika na chwilę z zasięgu wzroku by za chwile ponownie się pojawić. Poczuła jak więzy na rękach puszczają jeden za drugim. Jak postać wsadza w jej dłoń rękojeść sztyletu.
- Jak będziesz miała okazję to wiej! Jak dasz radę zabrać ze sobą Margaret to będę bardzo wdzięczny. - Znajomy głos znika przesuwając się w cień ścian. Mężczyzna powoli przesuwa się w kierunku sarkofagu Margaret. Póki co nikt nie zauważył braku jednego głosu w śpiewie.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 02-07-2016 o 20:56.
Ranghar jest offline  
Stary 03-07-2016, 14:59   #173
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Feldmann kucał za murkiem, przygryzając zaciśniętą pięść i patrząc na rozgrywające się poniżej sceny. Oto są, dotarli do serca tego całego zamieszania. Zbieranina ześwirowanych kultystów – jednych chyba ważniejszych od drugich. I do tego ta dziwna lalka. Wszyscy w jednym miejscu. Jeśli uderzą teraz, może uda im się rozbić tę sektę raz na zawsze.
Musieli to zrobić. Nie mogli pozwolić umrzeć dziewczynom. Saul czuł się za nie odpowiedzialny. Dlatego z marsową miną odwrócił się do Jack'a i ściszonym głosem do niego przemówił:

- Plan jest taki. Bierzemy pochodnię i podpalamy część tych proporców - ręką wskazał ozdoby wiszące na ścianach.- Kiedy już zrobimy, zjedziemy po jednej niezapalonej na dół. Potem... ciężko mi przewidzieć, co się będzie działo. Jeden z nich jest chyba po naszej stronie. Jesteś ranny, dlatego musisz się oszczędzać. Przebijesz się do tego kultysty i pomożesz mu uwolnić dziewczyny. Ja w tym czasie postaram się dostać do tej lalki. Wygląda na to, że się jej słuchają. Może gdy ją wyeliminuję, ta zasrana szajka się rozbiegnie.

Semita wydobył z plecaka siekierkę i włożył sobie za pasek, tuż obok przyczepionego haka. Poza tym wyciągnął też buteleczkę z nieznaną cieczą znalezioną w opuszczonym schowku. Nie wiedział, po co mu ona, ale wolał ją mieć pod ręką, w razie gdyby była potrzebna.

- Gotowy? - zapytał Hammer'a, biorąc głębokie wdechy i zaciskając dłonie na włóczni.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 09-07-2016, 20:04   #174
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
To co działo się poniżej było jak obraz z chorego koszmaru. Śpiewy, inkantacje, szaty do jakiejś dziwnej liturgii, ofiary na ołtarzach i lalka która żyje i chlasta nożem gościa z którym Jack zamienił kilka słów na początku tej historii. Trzeba było zareagować a plan jaki wymyślił Saul wydawał się być tak dobry jak to było tylko możliwe w ich sytuacji. Całe szczęście że mieli prawdopodobnie ciche wsparcie ze strony jednego z kultystów ale co do tego nie można było mieć stuprocentowej pewności. Jack zamierzał zrzucić łopatę na dół tuż przed tym jak będzie miał zjeżdżać i podnieść ją zaraz o tym jak wyląduje na podłodze.

Gotowy - odpowiedział Feldmannowi z całą determinacją.
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline  
Stary 09-07-2016, 21:06   #175
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Można by pomyśleć, że wszystko zaczęło się układać w logiczną całość, ale cokolwiek się tu wyprawiało, nie było to ani naturalne ani logiczne. Czarna magia! I to naprawdę!
Amelia mogła się tylko domyślać, że ten mroczny rytuał miał przywołać jakiegoś złego demona. A życie pięciu młodych kobiet, w tym jej samej, miało zostać złożone w ofierze... Do tego jeszcze chcieli zamordować tego dziady... tego starszego pana, który pewnie w niczym nie zawinił. A do tego ta piekielna lalka! Skoro Margaret była tu z nimi, to pewnie ta lalka zamordowała Bruno. Naprawdę szkoda chłopaka, a do tego po stanie lalki widać było, że młodzieniec walczył i dawał z siebie ile mógł. Gdyby tylko miał czyjąś pomoc, to przypuszczalnie rozwalili by tę kupę plastiku na kawałki. A najgorsze w tym wszystkim było to, że Amelia bardzo chciała mu w tym pomóc, tylko jej się nie udało - najpierw poszli w inną stronę i zasadzka jej się nie udała, a potem zaatakował ją sam dom... I tak nieszczęsna trafiła tutaj.
Szkoda, że mimo iż Amelia zorientowała się trochę w tym co się tam wyprawiało, to i tak nic jej z tego nie przyjdzie. Lada moment jej młode życie dobiegnie końca. Zginie. Zostanie zamordowana! Złożona w ofierze, przez bandę świrów wyznających jakiegoś Aggo-Demona!...

A może jednak nie?... Ktoś tam zachował się jak człowiek i uwolnił ją z więzów. Kto i dlaczego? Amelia nie mogła na to odpowiedzieć, ale była mu naprawdę wdzięczna. Sama zdawała sobie sprawę, że mimo wszystko niełatwo będzie dać nogę, więc z mrugnięciem obojga oczu przytaknęła nieznacznie głową, zgadzając się na plan jej wybawiciela - zaczaić się póki co, a potem pryskać z Margaret. Osobiście Amelia wolałaby uratować wszystkich (szkoda że dla tego starszego pana było już za późno), ale zdawała sobie sprawę, że może jej się to nie udać, a ryzyko było zbyt duże.
Nie mniej jednak, jej nastawione już na śmierć serce i umysł, odzyskały wiarę w życie, zwłaszcza po tym jak dostała do ręki ostrze.


Schowała sztylet pod ramieniem, trzymając obie ręce tak jakby nadal były związane. Wiedziała, że musi się póki co zaczaić i ruszyć w odpowiednim momencie. Ten kto ją uwolnił, musiał mieć swobodę działania i tyle czasu ile się da, więc nie mogła uciekać od razu. Miała nadzieję, że uda im się wyzwolić wszystkich, ale zdawała sobie sprawę ze swojej roli. Gdy ich sabotaż się zacznie, zabierze Margaret i schowa ją gdzieś w bezpiecznym miejscu, a sama... no, zobaczy się... chętnie odzyska tamten rewolwer, ale jeszcze chętniej chciałaby przeżyć... Póki co, miała sztylet i z pewnością nie zawaha się go użyć, świadoma że walczy o życie - i to nie tylko swoje.
Oczywiście w międzyczasie nie leżała całkiem bezczynnie. Udając bezradną i leżąc nieruchomo, rozglądała się uważnie po pomieszczeniu. Widziała którędy do pomieszczenia wpełzła ta pie... lalka, więc tam musiało być jakieś wyjście. Wolała zapoznać się z terenem i oczywiście w miarę możliwości zapamiętać która z postaci jej pomogła, aby się potem nie pomylić.
 
Mekow jest offline  
Stary 12-07-2016, 19:30   #176
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Saul podpalił kilka dalszych proporców i na kuckach dołączył do Jacka. Czekali przez chwilę, aż ogień pochłonie uwagę kultystów. W końcu zdecydowali się zjechać po bocznym proporcu, który w połowie drogi zaczął się rwać. Z ciężkim przytupem wylądowali obaj na posadzce. Mężczyźni w czerwonych szatach, którzy uprzednio stali nad dziewczętami z wyciągniętymi sztyletami byli teraz przy proporcach i próbowali je szarpnąć na dół i zatuptać ogień. Amelia usłyszała upadek dwóch mężczyzn, których poznała przy wejściu do domu. Byli w ciężkim stanie, ale na ich twarzach malowała się determinacja do jak najszybszego zakończenia rytuału. Jack i Saul wylądowali przy sarkofagu Marie, która krzyczała z bólu spowita przez fioletową mgłę, która snuła się ku palowi z ofiarą. Obok był sarkofag Ameli, która leżała w ustępujących fioletowych oparach. Jak opary ustąpią całkowicie na pewno ktoś się zorientuje, że coś jest nie tak. Następnie wiły się we mgle Lirael, Sophie i Margaret, przy której stał ten lepszy kultysta i rozcinał jej więzy. Jeśli Saul wciąż chce się przebić do lalki to może zaryzykować atak spowity w tajemniczej mgle. Jack żeby dojść do przyjaznego kultysty musiałby przebiec całą salę pozostawiając dziewczęta bez pomocy. Przywiązany do pala mężczyzna wciąż krzyczał z bólu, gdy lalka odprawiała rytuał wraz z kapłanem. Czterech mężczyzn w czerwonych szatach wciąż było zajętych gaszeniem proporców.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 12-07-2016 o 19:56.
Ranghar jest offline  
Stary 13-07-2016, 14:03   #177
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Dudniło mu w głowie. Adrenalina przetaczała się po jego ciele falami, a serce waliło niczym młot. Czuł, jak jego soki życiowe buzują mu w żyłach, napędzając ciało do ruchu.
Wszystko działo się tak szybko, chociaż paradoksalnie czas w jego głowie zwolnił. Miał chwilę zastanowienia. Co robić? Byli przy Marie i Ameli, jednak reszta dziewczyn wciąż pozostawała poza ich zasięgiem. Na ich szczęście znajdował się tam ten przyjazny kultysta. Ale czy mogli mu zaufać?
Mieli okazję teraz zwiać. Mieli też okazję się zemścić. Ku przerażeniu Saula, jego serce skłaniało się ku temu drugiemu. Nie chciał jednak ciągnąć za sobą przyjaciół. Dlatego postanowił coś innego.

- Masz - powiedział do Jack'a, podając mu siekierkę, którą miał schowaną za pasem. - Daj jednej z dziewczyn. Zabierz Marie i Amelię do pozostałych. Ja spróbuję jeszcze odciągnąć ich uwagę - dodał, z rodzącą się na twarzy pewnością siebie. - I Jack... Miło było poznać - uśmiechnął się do niego krzywo, by zaraz zniknąć we mgle.

Feldmann zaryzykuje i spróbuje dorwać lalkę i/lub głównego kapłana, mając w pogotowiu włócznię, hak oraz tajemniczą ciecz.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 13-07-2016 o 17:55.
MTM jest offline  
Stary 13-07-2016, 17:44   #178
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
https://www.youtube.com/watch?v=cUXf1EJllAo

Rozumiał doskonale co zamierzał zrobić Saul. Chłopak chciał im dać trochę czasu. Wziął od niego siekierkę i skinął mu głową mówiąc krótkie - wzajemnie.
Nic innego nie było potrzebne. Te słowa wyrażały wszystko.
Z zawziętością wymalowaną na twarzy Malone rozejrzał się wkoło. Był w pobliżu sarkofagów z Marie i Amelią. Gdy zobaczył, że Marie jest spowita we mgłę która ewidentnie sprawia jej ból a Amelia leży spokojnie postanowił zrobić pierwszą rzecz która przyszła mu do głowy czyli zepchnąć Marie z sarkofagu. Brutalne ale mogło okazać się skuteczne. Liczył na to że to przerwie działanie mgły. Następnie postanowił obudzić Amelię i w polecić dziewczynom pomoc sobie nawzajem a następnie pozostałym dziewczynom po czym ucieczkę z tego zapomnianego przez Boga miejsca.
Inną z rzeczy na które liczył Jack było to że w tej popieprzonej sekcie to kobiety umieją się bić, więc licząc na element zaskoczenia chciał wyeliminować kultystów gaszących proporce.
Jak postanowił tak też zaczął robić, gdyż nie było czasu do stracenia a ktoś mógł się lada moment zorientować co się dzieje
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline  
Stary 19-07-2016, 20:36   #179
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Nazywam się Wojownik. Misją mojej drużyny jest spuszczanie wpierdolu. Moim ulubionym kolorem jest niebieski. - powiedział Wojownik do postaci z kosą po czym spostrzegł trzy postacie. Miał lekką nadzieję, że i ci przyłączą się do jego drużyny, dlatego do tego, który zadawał pytanie powiedział:
- Jestem Wojownik, przyszedłem na ceremonię. - powiedział Wojownik i uśmiechnął się. W przypadku jakichkolwiek wrogich zamiarów postaci w czerwonej szacie to zrobi z nim to samo co zrobił do tej pory z każdą postacią w czerwonej szacie. Jeb z dzidy. Oczywiście miał nadzieję, że spotkał kolejnego przyjaciela na swojej drodze i nie dojdzie do agresji. Nie chciał też zrazić kosiarza. Z drugiej stronny nie zamierzał się poddać i gdyby i tak został wszczęty alarm to krzyknie "Na pohybel skurwysynom!" i zaatakuje każdego w czerwonej szacie, przed tym z kosą to tylko będzie się bronił i próbował przekonać, żeby dołączył do niego.
 
Anonim jest offline  
Stary 22-07-2016, 21:57   #180
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
O ile wcześniej nie łatwo było rozgryźć tajemnice intrygi i Amelia pewnie nadal jeszcze nie wszystko wiedziała, o tyle w tych nowych kwestiach dość łatwo jej było połączyć fakty. Pożar, a przynajmniej jego pierwsza faza, był idealną dywersją i z pewnością sprawką mężczyzn, który przyszli im na ratunek. Dobry plan i wykonanie - oby wszystko poszło tak dalej.
Wcześniej Amelia miała zamiar drapnąć Margaret i wynosić się stamtąd jak najszybciej i jak najdalej. Sytuacja wyglądała jednak inaczej. Pomijając szpiega w szeregach wroga, było ich więcej niż wcześniej, mieli mężczyzn, w dodatku uzbrojonych i zdeterminowanych, a co ważniejsze teraz to oni mieli element zaskoczenia.
Gdy wcześniej rozeszli się po domu szukając naiwnie skarbów, kultyści działali zorganizowani. Teraz nadeszła kolej gości, aby działać za plecami fanatyków w togach. I to dosłownie za ich plecami - gdy małpiszony zajęły się ogniem, bohaterscy panowie ruszyli do ataku i ratowali damy z opresji... Ale nie wszystkie pojmane kobiety były bezradnymi damami. Amelia potrafiła walnąć porządnie pięścią w nos aż się cham krwią zalewał, wiedziała jak kopnąć kolanem w jaja żeby padł na ziemię i nie wstawał, miała też doświadczenie z przywaleniem komuś kijem do baseballa... A jej cierpliwość nie tolerowała składania ofiar, zwłaszcza jeśli to ona miała być ową ofiarą. Była zdeterminowania aby odpłacić się za krzywdy i zrobić użytek ze swego sztyletu.
Czekanie na okazję dobiegło końca i nadszedł czas na działanie - zwłaszcza po tym jak mężczyzna ściągną jedną z niedoszłych ofiar z ołtarza na podłogę. Uratował ją, ale ktoś mógł to zauważyć, nie wspominając o już tej dziwnej mgle.
- Dzięki, jestem cała. Bierzmy się za nich - szepnęła do niego, gdy do niej podszedł. Byli po tej samej stronie, więc nie kryła przed nim, że jest uzbrojona i skora do działania.
Każdy z nich przyjął jakąś rolę: ich szpieg uwalniał kobiety, przystojniacha w koszuli ruszył na tę cholerną lalkę, a ogolony na zero bokser (po uratowaniu jednej laski i krótkiej wymianie zdań z Amelią) ruszył w stronę zajętych pożarem kultystów... A ona co? Zgodnie z planem człowieka który ją uwolnił, powinna złapać Margaret i pryskać, ale... nie. Raz już się rozdzielili i źle na tym wyszli. Każdy kto był silny musiał teraz walczyć i działali razem, we wspólnym celu. Były jeszcze inne kobiety i one mogą sobie uciekać, niech zabiorą małą ze sobą - Amelia miała nadzieję, że za namową tego dobrego kultysty, tak się właśnie stanie. Ona sama postanowiła jednak walczyć. Miała porachunki z tą koszmarną lalką. Za Lisa! Za Bruno! Za ich wszystkich!
Osobiście Amelia wyobrażała sobie jak przybija sztyletem głowę lalki do ciała starszego kapłana, ale oczywiście nie liczyła na marzenia... Samo nic się nie stanie, a o efekty trzeba się postarać. Złapała mocno sztylet i połączyła siły z Saulem, ruszając na lalkę i kapłana. Atak dwóch osób, z dwóch stron, miał spore szanse powodzenia. Zwłaszcza, że tym razem element zaskoczenia był raczej po ich stronie.
 
Mekow jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172