Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2016, 14:35   #1
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
[Old WOD] Jaki tu spokój... - Michał Mieczkowski

Blok "Freda", Praga-Południe, ul. Grochowska, wieczór
Gdy przyjechali na miejsce zauważyli, że chyba nikogo nie było ani pod numerem 86 ani pod 88 bo światła w tych mieszkaniach były wygaszone zarówno od podwórka, jak i od strony ulicy. Zaczął padać deszcz, a oni sterczeli tam do dziesiątej kiedy to pod 86 na parterze zapaliło się światło. Przemoknięci i zmarznięci spojrzeli po sobie. Jerycho skinął głową, rozumieli się bez słów. Cyrus wsadził rękę do kieszeni kurtki zaciskając dłoń na swoim glocku i spod kaptura czujnie lustrował okolicę.
Jego towarzysz podszedł do domofonu wciskając pierwszy przycisk, chwilę swoje odczekał.
- Halo? - rozległ się zniekształcony domofonem głos jakiejś staruszki.
- Ja do Freda. Krzyśka znaczy.
- Nie ma, szlaja się gdzieś - kobieta odpowiedziała z wyrzutem.
- A kiedy go zastanę?
- A Bóg jeden wie kiedy ten huncwot wróci. Z nim to nigdy nie wiadomo.
- A numer telefonu do niego można?
- A Pan szanowny to skąd i po co mu numer? - Staruszce coś zatrybiło. - Przeca jak znajomy to winien numer mieć. A jak nieznajomy to czego szuka, a?
Jerycho myślał intensywnie.
- Telefon zgubiłem, na niej miałem numer do Krzysia. Pani szanowna, ja przecież wszystkich numerów na pamięć nie znam. Toż dlatego w deszczu tu przylazłem bo nie miałem jak przedzwonić do mordeczki.
- No dobrze synku, dobrze. Łba mi pewnie nie urwie. Masz pan co do pisania?
- Mam - mruknął wyciągając komórkę.

Chwilę później zmierzał do Cyrusa zaczajonego na tyłach budynku mieszczącego pralnię, salon meblowy i bawialnię dla dzieci a na piętrze fitness. Miał stąd doskonały widok na tyły budynku i rząd klatek, a ta interesująca ich była od tej strony najbliżej. Wąski chodnik pomiędzy budynkiem a kolejnym blokiem był nieoświetlony. Idealne miejsce na obserwację.
- I co? - spytał Amerykanin.
- Nie ma go, nie wiadomo kiedy wróci, ale mam numer.
- Dzwonimy?
- Trzeba pokombinować wpierw. Gnojek nie wie, że mamy jego trop, coś nie pójdzie podczas gadki to dowie się, że mamy jego numer i wiemy gdzie mieszka. - Czarnecki zamyślił się. - Nocą gość może sobie szaleć, ale wróci, wpadniemy z samego rana jak będzie odsypiał.
Cyrus pokiwał głową. Dla swej siostry spędziłby tę noc choćby i w piekle, ale… stać bez sensu na deszczu?
Ruszyli na przystanek, dojazd nad Wisłę był stąd prosty jak drut, ale i tak uznali, że rozejrzą się za jakimś samochodem.


* * *

Most Ponatowskiego, Powiśle, al. Jerozolimskie, późny wieczór
Gdy schodzili po schodkach na poziom Wybrzeża Kościuszkowskiego i Wisłostrady zobaczyli pod “Aldoną i Anitą” kilka radiowozów na migających światłach.
Spojrzeli po sobie.
- Ogarnąłeś zwłoki? - spytał Jerycho.
- Kiedy do cholery? Wrzuciłem do szafy, plamę krwi przykryłem gazetą, zaraz przybiegłeś i kazałeś mi popieprzać za tym Fredem.
Cyrus rzekł jak faktycznie było.
Miasta nie znał, ale Jerycho nie chciał wystawiać się na oczy patrolowi jaki go przegonił z pościgu za Stecem.
- Może to nie do nas? - Cyrus chwytał się nadziei.
Krzyki, ciche strzały, rozwalona szyba, dziury w poszyciu stateczku robiącego za hostel. Gdy Cyrus wrócił wybiegli szukać Freda na Grochowska…*
Który zamykał drzwi?
Wyszło im że żaden.
Szemrane towarzystwo hostelu mogło wyczuć okazję by przetrzepać pokój sąsiadom, a jak znaleźli trupa.
- Jezus Maria - Jerycho przeciągnął ręką po twarzy.
- Wynajem był na twój paszport? - Cyrus spytał, ale odpowiedź była oczywista, Jerycho nawet nie wysilił się by odpowiedzieć.
- Gorzej, że jestem notowany - rzucił przez zęby. Cyrus tylko uniósł pytająco brwi.
- Zanim pojechałem do Stanów z matką, zanim was poznałem. Cóż, Nowa Huta w Krakowie definiuje pewne rzeczy. Mają mnie w systemach. Jutro będą mnie mieć na listach gończych.
- No ja pierdolę! - Cyrus strzelił z kopa barierkę schodów. - Mnie też ktoś mógł widzieć w mieszkaniu tego gnoja co się bawił benzyną. Jarało się tam ostro. Niby miałem kaptur... - rozłożył bezradnie ręce.

Czarnecki przez chwilę rozmyślał zaciskając zęby i szczękę.
- Musimy się rozdzielić - rzekł po chwili.
- Pojebało cię?! - Cyrus spojrzał ostro na przyjaciela. - Ja tu nikogo nie znam, pierwszy raz w tym mieście. Cholera, ja znam raptem kilka słów po polsku!
- Będą mnie ścigać! - Jerycho był wkurzony, jeszcze brakowało by się tu pobili. Położył rękę na karku przyjaciela i zbliżył jego twarz do swojej. Oparli się czołami. Cyrus się uspokajał.
- Bracie... Jerycho kontynuował - będę miał na ogonie policję, tak się przecież nie da. A złapią nas razem to Sara… - nie dokończył. - Kontakt przez net, zabierzemy się do sukinsynów osobno, z dwóch stron. Jak mnie dopadną gliny ty zawsze będziesz mógł kontynuować.
- Jerycho, ty może nie słyszałeś. NIKOGO TU CHOLERA NIE ZNAM.
- Opowiadałeś kiedyś o tym Polaku z Iraku co się z nim zaprzyjaźniłeś jak ci tyłek ocalił. Mówiłeś, że chłopak z Warszawy. Skontaktuj się z nim, może on da ci namiar na jakichś swoich znajomków.
- Jerry…
- Cyrus, przecież wiesz jak to się skończy gdy obaj będziemy jednocześnie tropić mafię i uciekać przed policją.


* * *

Mieszkanie Michała, Powisle, ul. Dobra, ranek
- Nie polecam - mówił Andrzej, znajomy z liceum do jakiego Mieczkowski zadzwonił po poradę. - Tylko tak wygląda, że firma uber bo wszędzie masz ich loga. Znajomy robił u nich w ochronie, lecą sobie w wała. Skreśl ich.
- Dzięki, masz u mnie piwo - odpowiedział Michał i się rozłączył.
Był zły. 6 lat w Iraku i Afganie nie licząc służby jeszcze w Polsce. A roboty nie ma po demobilu. Znaczy była: “Powiększony Big Mac, coś do tego? Polecam McMuffiny”. Zrobiło mu się niedobrze. Na bramkach w dyskotekach pracowali znajomi znajomych, a często i gliniarze po godzinach, zresztą to była ostateczność. Stawki w firmach ochroniarskich mizerne, same te firmy niepewne. Dno. Kasa na koncie jeszcze była, ale ile tak można, przecież nie usiądzie na kasie w Biedronce. Wykształcenia niet. “Co pan umie robić?” - “Strzelać kurwa” - “Oddzwonimy do Pana”.
Już zaczął rozmyślać o Ukrainie. Nawet go to grzało po której stronie, za Donbas płacili nieźle. Albo może z innej strony to ugryźć? Palce na klawiaturze wpisały w googla “Blackwater”...
Kątem oka zobaczył jakąś notyfikację na facebooku, kliknął w zakładkę firefoxa na której miał odpalony portal społecznościowy, wiadomość.
Cyrys Farrel?
Uśmiechnął się, na żywo widzieli się...? Ło matko ile to już minęło!
A ani Amerykanin ani Polak nie byli fanami pogaduszek dla pogaduszek, czy stukania w klawiaturę aby dowiedzieć się "co tam u ciebie".
Sprawa musiała być poważna.
Przeleciał wzrokiem po tekście.
Oczywiście Cyrus pisał po angielsku.

Cytat:
Od [FB] Cyrus: Michal, masz może jakichś znajomków w Warszawie? Pewnych. W dupie jestem, potrzebuję pomocy, a Ty mówiłeś, że z tego miasta. Dałbyś na kogoś namiar?
Od [FB] Michał: Cyrys jesteś w Wawie? Ja tu siedzę od jakiegoś czasu. Może spotkanie przy kawie czy herbiacie
Ciekawe jakie problemy mogą męczyć Cyrysa? “Pewnych” napisał. Znaczy wdepnął w coś. Zapewne dowie się podczas spotkania. Może sam będzie mógł pomóc kumplowi. Zawsze jakieś zajęcie. Leprze od uganianiem się za robotą, którą ciężko znaleźć.
Wtem usłyszał charakterystyczny dźwięk przyjścia wiadomości.

Cytat:
Od [FB] Cyrys: Oooo, nie jesteś w Afganie? Stary wiadomość dnia! Tak, jestem w Warszawie. Możemy się spotkać? Tylko nie wiem gdzie, nie znam miasta.
Od [FB] Michał: Gdzie teraz jesteś?
Od [FB] Cyrys: Nad Wisłą niedaleko pomnika jakiejś nagiej laski z ogonem ryby.
Od [FB] Michał: To czekaj tam. Za 7 minut będę.
Ukończywszy pisać wstał wyszedł do przedpokoju założył buty i kurtkę i ruszył na spotkanie.


* * *





Okolice Mostu Świętokrzyskiego, Powiśle, Wybrzeże Kościuszkowskie, ranek
Michał szedł dziarskim krokiem ku pomnikowi Syrenki Warszawskiej na spotkanie z przyjacielem z misji pokojowych. Przy Syrence był w 6 minut 57 sekund. Nie lubił się spóźniać i nie lubił tego u innych. przespacerował się wokół pomnika i skarpy szukając Amerykanina. Zauważył go siedzącego na ławeczce niedaleko wejścia do metra, choć nie od razu. Amerykanin miał kaptur od bluzy założony na głowę i ciemne okulary zakrywające oczy. Mieczkowski poznał go raczej po sylwetce, nerwowości ruchów, ciągłym patrzeniu na zegarek. Podszedł ku niemu z uśmiechem na twarzy.
- Siemka Cyrys. - Wyciągnął rękę na przywitanie. Przyjaciel wstał odwzajemnił uścisk dłoni. Były żołnierz przyuważył jak Cyrys nerwowo się zachowuje.
- Co się dzieje Cyrys? - od razu zaczął były sierżant.
- Wolałbym tu nie rozmawiać. Masz jakieś dyskretniejsze miejsce? - Cyrys rozejrzał się po okolicy.
- Jasne. Tu niedaleko mieszkam. Zapraszam. - Kiwnął głową w kierunku skąd nadszedł.
Ruszyli w górę Tamki i po chwili skręcili w Dobrą. W sumie po 7 minutach byli już pod furką przy budynku. Michał wklikał kod do wejścia i dali się do windy. Milczeli cały czas. Amerykanin spięty odprężył się wreszcie w windzie, ale nie zaczął rozmowy. Michał nie naciskał. Weszli do mieszkania. Zamknął drzwi za nimi podszedł do lodówki.
- Piwa? Wódki? Whiski? - rzucił do stojącego Cyrysa. - I rozgość się jak u siebie.
- Piwo na razie - odparł Farrel i ściągnął kurtkę i wszedł do dużego pokoju.
Michał po chwili przyniósł piwo i kufel, oraz Wódkę i energetyka. Usiedli przy stole.
- Co jest Cyrys? - Rozpoczął Mieczkowski.
- Pamiętasz Sarę? Moją siostrę?
- Tak. Jak mógłbym nie pamiętać. - Uśmiechnął się Michał i zmieszał drinka.
- No to mają ją wasi Ruscy - odpowiedział Amerykanin. - “Wasi” w sensie tutejsza warszawska mafia Rosjan. Lada dzień albo oddadzą ja Amerykańskiej Yakuzie. Albo ze skosami się nie dogadają i umieszczą w jakimś swoim burdelu. - Wzrok miał ciężki, ton głosu grobowy.
Uśmiech Michała tak szybko zniknął jak się pojawił. To już wiedział co Cyrys robi w stolicy Polski. Napił się kilka łyków drinka i SPYTAŁ poważnie, tonem służbowym:
- Co mam robić? Bo samego z tą sprawą Ciebie nie zostawię.
Amerykanin wychylił szklankę, nalał sobie czystej.

Przez dłuższą chwilę opowiadał co zaszło ostatnio od kiedy z kumplem wylądowali w Warszawie.
- Tak to wygląda Michał - zakończył historię. - Sara i Jerycho się kochają, Yakuza chce dopaść jego ale jego niełatwo, dobry jest. To chcą ją by sam na kolanach do nich przyszedł. Tu skosy ze Stanów nie mają zaplecza, więc zlecili tutejszym ruskim pewnie też poprzez łącznika w postaci jakiejś mafijki towariszczy za oceanem. Coś im w negocjacjach nie halo, przecież Wasze ruski nie robią tego for free. No tak to chyba wygląda.
- Jeśli nie masz gdzie się ulokować moje mieszkanie jest do Twojej dyspozycji. To na początek. Nie mam zbyt wielu znajomych tu. Dopiero co tu osiadłem po sześciu latach w Iraku i Afganie. Ale wiedz, że macie już towarzysza niedoli.Teraz bez roboty jestem i mam mnóstwo czasu i żadnych innych zobowiązań.
- Stary… - w oczach Cyrusa coś lekko zalśniło. Twardy żołnierz w Iraku potrafił wiele, tu był blisko rozsypki. - Ja tu ani nikogo nie znam, ani po Polsku, no bez Ciebie to ja mogę cholera w łeb sobie palnąć najlepiej. Mam ten numer i adres gnojka, tego Freda. Nic więcej. I nawet nie mam pomysłu jak to ugryźć, ja nawet tutejszej mentalności… - urwał.
- Palniesz w łeb skurwielom, nie sobie. Tłumacza i przewodnika już znalazłeś. Broń jakoś skombinuję jeszcze mam jakieś możliwości. Trzeba zatem odwiedzić tego Freda ponownie. Mówiłeś, że może nad ranem wróci. To trochę czasu już powinien być w...
- Czasu dużo cholera nie mamy - przerwał Michałowi zrywając się. Po chwili klapnął z powrotem. - Ok, sorry, wiesz lepiej, jesteś stąd. Ja po prostu zaczynam chyba wariować.
- Jak się czujesz? Może odpoczniesz u mnie a jak pojadę skurwiela popilnuję lub pośledzę a ty dojedziesz? Czy wolisz od razu jechać i załatwić te odwiedziny?
- Problem w tym, że nie wiem czy mogę. - Cyrus rozłożył ręce w geście bezsilności. - Za Jerychem to pewnie już latają jak kot z pęcherzem. Trup w tej pieprzonej łodzi udającej motel, jego dane w dokumentacji najmu. A ja nie wiem, czy mnie kto nie opisał jak byłem w Rembertowie, gdzie ten tym bawił się benzyną. XXI wiek mamy cholera, starczy że kto sieknął ze smartfona. Nawet nie wiem czy mogę na spokojnie swoim ryjem iść w ulicę.
- OK ok ok. Uspokój się Cyrys. Masz zdjęcie tego typa lub umiesz opisać go? Ja pojadę i pogadam z nim ty się nie wychylaj z chaty. Regeneruj się tu.
Michał zawsze wolał sam działać więc taki obrót spraw wcale go nie zniechęcał.
- Daj adres, opis typa i jadę. Bądź pod telefonem jak coś. Będę Ciebie informował jak coś.
- Jerycho go widział, ja nie. - Amerykanin rozejrzał się - Masz kartkę i długopis?
- Trzymaj. - Polak zdjął notatnik z długopisem z parapetu przy kompie.

Cyrus zapisał nr telefonu i adres Freda.


Post by Hakon & Leon
* nawiązanie do/wynik działań i opisów Arvelusa w szczątkowych pracach nad postem, który się nie ukazał.
Wątek jest kontynuacją przygody Jerycha Czarneckiego
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 11-02-2016 o 15:34.
Leoncoeur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172