29-03-2020, 11:52 | #131 |
Reputacja: 1 | Odpis 9: Rytuał Informacje ogólne: Staszek wygląda tak. Jeszcze go tu nie spotkaliście, ale każdy z was zna go przynajmniej z widzenia. Chudy, Jerzy, Diana, Akaczi: Dokładnie zwiedziliście pierwsze piętro i nie było nigdzie dużej szafy ze schowkiem jaką mogliście zaobserwować na filmiku. Szafa mogła znajdować się na kolejnym piętrze. Drugie piętro było podzielone na dwie części - od tyłu i przodu przedzielone dachem centralnej sali. Dostać się do nich można przez odpowiednio jedną albo drugą klatkę schodową. Na pierwszym piętrze są jeszcze spiralne schody, ale te prowadzą tylko w dół. Zanim Jerzy powrócił do reszty to słyszał jak do centralnego pomieszczenia wszedł Michał Glan ze słowami: - Dobra ćpunki, a teraz mówicie mi, gdzie jest Staszek [tu opisał Staszka[/url]] a ja nie powybijam Wam zębów i nie odetnę palcy. Większość towarzystwa zerwała się z siedzeń i odpowiedzieli: - Nie było tu takiego. - były jednak ważniejsze sprawy niż oglądanie Glana i grupy małolatów rozmawiających o Staszku. Poza tym Staszek tutaj przybył również, żeby zamykać Bramę i to było priorytetem. Najpierw Brama, a potem Staszek. Szkoda, że Glan, Lola i Natalia nie rozumieli tego. Jerzy dołączył do reszty i za namową Diany przenieśliście biurko do pokoju przechodniego. Dla przypomnienia pokój z sejfem nie miał bezpośredniego połączenia z korytarzem. Biurko ustawiliście przy futrynie łączącej pokój przechodni z pokojem z sejfem. [Test Siły waszej czwórki - cztery Sukcesy - Jerzy na swej jedynej kostce miał szóstkę] Nie było żadnych problemów z przeniesieniem biurka. Biurko miało na celu utrudnienie dotarcia do waszego pomieszczenia przez jakiś "materialnych" przeciwników, a jednocześnie nie zamykało wam drogi ucieczki. Oczywiście można było również postawić biurko i całkowicie zatkać wejście do pokoju z sejfem albo nawet pokoju przechodniego. [zdecydujcie jak i gdzie ma być ustawione biurko - barykada] Po ustawieniu biurka Chudy zajął się otwieraniem sejfu, Jerzy rysowaniem znaków, a Akaczi odprawianiem rytuału. Diana czujnie przyglądała się otoczeniu (narysowała też znaki ochronne nad framugą pokoju z sejfem, a potem też pokoju przechodniego, bo czemu nie). Przede wszystkim skupiała się na pokoju przechodnim, ale od czasu do czasu spoglądała za siebie na pozostałych. Przy okazji zwróciła uwagę na kompletną ciemność za oknami (nie były wybite). Nie było pomarańczowej, warszawskiej łuny, choć - prawdopodobnie - powinna być widoczna. Niestety sztuczki elektronicznego wytrychu w ogóle nie zadziałały na ten wiekowy zamek. Zwykłymi wytrychami Chudy dotarł jedynie do momentu, w którym stwierdził, że mechanizm jest daleko poza jego możliwościami. Wszelkie znaki zostały z niego dawno usunięte, ale Chudy zaczął podejrzewać, że to wojskowa robota. Wojskowy sejf czy nie to palnik z pewnością otworzyłby go - ale zajęłoby to mnóstwo czasu. (Chudy Wiedza 2 - 5, 4 - Sukces) Chudy uzmysłowił sobie, że o czymś bardzo ważnym zapomniał. Ten sejf dało się otworzyć, ale... czy chodziło coś z listy rzeczy jakie zabrał na misję? Tyle tego było... a może o coś innego? Za późno, żeby iść do samochodu - rytuały już rozpoczęły się. Inkantacje Jerzego i Akaczi były różne, ale nie trzeba było ich wykrzykiwać, żeby działały. Nie przeszkadzali sobie. To była kwestia siły woli, choć z jakiegoś powodu słowa miały znaczenie. (Jerzy i Akaczi - Wola - wyniki niejawne) Ciasnota utrudniała przeprowadzenie rytuałów, ale jednak wszystko sprawnie szło. Mniej więcej po dziesięciu minutach usłyszeliście kobiecy głos dobiegający z korytarza, a Jerzy rozpoznał ten głos jako głos swojej zmarłej żony: - Nie zamykajcie Bramy dopóki nie otworzycie sejfu! Brama powiększa wnętrze sejfu i tylko dzięki niej dwójka dzieci mieści się w nim. Bez niej zostaną zgnieceni. Uratuj ich Jurku! - wstrząśnięty tym Jerzy... [Jerzy - Wola - 2, 4, 6 - Sukces] o mało nie stracił panowania nad sobą, ale jednak to on kontroluje, czy mimo wszystko będzie kontynuował rytuał, czy go przerwie. (ciąg dalszy niżej) Akaczi: Czułaś się fatalnie. Normalnie przeprowadzenie tego rytuału było męczące, ale tym razem był to naprawdę wielki trud fizyczny. Może chodziło o ciasnotę, ale każdy ruch po prostu bolał, a po każdym fragmencie inkantacji z trudem łapałaś oddech. [Akaczi - Siła - 6, 5 - Sukces] Dasz radę przeprowadzić rytuał do końca. Słyszałaś głos kobiety, ale jeżeli teraz przerwiesz to z wysokim prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością bez dłuższego odpoczynku nie dasz rady go przeprowadzić od nowa. To jest jednak tylko twoja decyzja. (ciąg dalszy niżej) Jerzy, Akaczi: [w czasie rytuału wypowiadacie inkantacje, teoretycznie możecie mówić, ale każde parę słów będzie kosztowało kolejny test Woli - porażka w tym teście to konieczność rozpoczęcia rytuału od nowa] Diana (test Wola niejawny): Czujesz, że kobieta mówi prawdę. W pewnym momencie nawet była w twoim zasięgu wzroku. Powoli przeszła korytarzem obok futryny do pokoju przechodniego. A potem w drugim kierunku. Krąży tam. Niestety nie odpowie ci na jakiekolwiek próby kontaktu. Jeżeli twoje znaki ochronne działają to przez framugi nie przejdą żadne - oprócz może najpotężniejszych - duchów. Niezależnie, czy są pozytywnie do was nastawione, czy negatywnie. (ciąg dalszy niżej) Chudy (test Wola niejawny): Czujesz, że kobieta mówi prawdę. Jeżeli zajrzysz w stronę korytarza to zobaczysz jak kobieta chodzi w lewo i prawo przy futrynie będącej łącznikiem między korytarzem, a pokojem przejściowym. Niestety nie odpowie ci na jakiekolwiek próby kontaktu. (ciąg dalszy niżej) Jerzy (test Wola niejawny): Czujesz, że to twoja żona i mówi prawdę. Niestety nie dasz rady utrzymywać rytuału odrywając się od niego. Wydawałoby się, że wystarczy wyrysować znaki i mówić inkantacje, ale proces jest bardziej złożony. Pole widzenia jest mocno ograniczone, a tobie udało się zapanować nad emocjami związanymi z tą sytuacją. Przejście do futryny pomiędzy pokojem przejściowym, a tym z sejfem spowoduje przerwanie rytuału - nie masz możliwości zobaczenia korytarza. Jeżeli Diana lub Chudy opiszą ci widzianą kobietę to możesz pokiwać głową, że tak wyglądała twoja żona. (ciąg dalszy niżej) [przedstaw fotografię tej kobiety] Akaczi (test Wola niejawny): Czujesz, że kobieta mówi prawdę. (ciąg dalszy niżej) Chudy, Diana, Jerzy, Akaczi: Uczucia, a racjonalność to dwie różne kwestie. Dzieci były porywane trzy lata temu i jeżeli od tego czasu znajdowały się pod bezpośrednim wpływem Bramy to prawdopodobnie i tak są stracone dla ludzkości. Pewnie byłyby tylko z nich czarownicy i kultyści. A może nie. Może byliby porządnymi ludźmi, a może nawet byliby przydatni w walce z potworami i Bramami. Ich życie jest w waszych rękach. ----------------------------------------------------------------- Lola: Schowałaś się do jednej z kabin. Nawet nie zwróciłaś uwagi, do której, a akurat do tej z czymś dziwnym. Przez szparę oglądałaś scenę z dwoma nastolatkami. Miały prawdopodobnie jakieś piętnaście lat, ale były umalowane jakby przyszły na rozmowę kwalifikacyjną do burdelu. Słyszałaś ich rozmowę: - Kurwa. - westchnęła - Widziałaś jak obmacywał tę szmatę? - No. - rozmówczyni przeszukiwała swoją niewielką torebkę - Kurwa, gdzieś tu jeszcze miałam... - Zapierdoliłabym ich oboje... - No. - co raz bardziej nerwowo szukała w torebce, aż zaczęła wyjmować jej zawartość i kłaść pod kranem - Ja pierdolę... - Kurwa. - powiedziała do siebie po czym zainteresowała się co jej koleżanka robiła - Nie mów, że zgubiłaś. - Nie, nie. Tu są. - obie dziewczyny wzięły pigułki i popiły energetykiem - Od razu lepiej czuję się. To będzie piąta i szósta dziś. - Przecież jeszcze nie weszły. - I co z tego? - powiedziała jedna z nich zanim wyszły z łazienki. Po chwili wyszłaś z kabiny. Ta zaczęła wypełniać się czerwonawym dymem. Pomimo, że to była kabina - bez swojego dachu, z wielką szparą pod drzwiami, bo i szparą boczną to dym utrzymywał się tylko w niej. Patrzyłaś na to zjawisko, gdy do WC wpadły tamte dwie dziewczynki. Puściłaś drzwi kabiny, które same zamknęły się, a dziewczyny przyczepiły się: - Czego szmato nas podsłuchiwałaś i kim kurwo jesteś?! - czujesz, że cokolwiek jest w kabinie to zaraz zmaterializuje się i będzie niebezpieczne. Naćpane dziewczyny nie pozwolą ci tak po prostu wyjść. Nie wiesz czy dasz radę spacyfikować je obie siłą fizyczną (test Siły), czy lepiej je przekonać (test Wpływu), czy jeszcze co innego wymyślisz. No i co zamierzasz zrobić z tym czymś co materializuje się w kabinie - najlepiej byłoby opuścić WC, ale aktualnie to nie jest pewna możliwość. (ciąg dalszy niżej) Żywia, Norbert, Natalia: Żywia i Norbert nigdy nie mieli do czynienia z Michałem Glanem, ale od Natalii dowiedzieli się, że i on tutaj dotarł w kwestiach związanych z Bramą. Właściwie to bardziej interesowało go znalezienie swojego kumpla Staszka (Staszka znacie, z pewnością chciałby zamknąć wszystkie Bramy). Od Natalii (która chwile miała kontakt telefoniczny z Dianą) dowiedzieliście się, że ludzie z drugiej agencji właśnie przystępują do zamknięcia Bramy na piętrze. Diana powiedziała, że za chwilę może rozpętać się piekło, ale z tego co Żywia i Norbert widzieli to "Piekło" już było tu od dawna. Stoicie na klatce schodowej. Wyjście z niej znajduje się na zakręcie korytarzy. Patrząc od strony klatki schodowej po lewej (znaczy w stronę frontu budynku) są drzwi, przy których zastaliście Natalię, na wprost jest korytarz kończący się wyjściem z budynku po drugiej jego stronie (i w połowie jest skrzyżowanie, które w lewo prowadzi do głównego wejścia (zamurowanego), a w prawo do centralnej sali; oprócz skrzyżowania jest również kilka drzwi na lewej ścianie korytarza, ale żadnego na prawej). W prawo jest duży hol z dwoma wejścia do centralnej sali. Słyszycie co dzieje się w centralnej sali, choć o ile nie przybliżycie się to nie będzie odróżniać głosów. Słyszycie natomiast głos Glana i jeszcze jakiś ludzi i jakby było coś głośnie to też słyszycie [z kolejnej deklaracji Glana]. Nagle zza drzwi, przy których stała Natalia słyszeliście głosy jakiś dwóch dziewczyn: - Kurwa. Widziałaś jak obmacywał tę szmatę? - No. Kurwa, gdzieś tu jeszcze miałam... - Zapierdoliłabym ich oboje... - No. Ja pierdolę... - Kurwa. Nie mów, że zgubiłaś. - Nie, nie. Tu są. - Od razu lepiej czuję się. To będzie piąta i szósta dziś. - Przecież jeszcze nie weszły. - I co z tego? - po tym była chwila ciszy. Natalia zajrzała do pomieszczenia, a Żywia i Norbert poczuli czemu Natalia zatkała nos. Fetor był wyjątkowo okropny i przypominał jedynie demoniczne wyziewy z rozkładających się potworów. O dziwo zapach istniał jedynie przy otwartych drzwiach, a gdy zamknęło się je to natychmiast rozwiewał się. Nikogo nie było w zniszczonym WC. Natalia zamknęła drzwi i usłyszeliście głos jednej z dziewczyn jak wcześniej: - Czego szmato nas podsłuchiwałaś i kim kurwo jesteś?! (ciąg dalszy niżej) Natalia, Żywia, Norbert, Lola: [Natalia, Żywia, Norbert słyszą słowa Loli z jej deklaracji, a Lola usłyszy ich trójkę o ile będą mówili do zamkniętych drzwi; gdziekolwiek Lola znajduje się to tylko ona słyszy głosy Natalii, Żywi i Norberta] Glan [fotografia Staszka na początku tego odpisu]: Opisałeś Staszka w swojej przemowie, a jeden z młodzieńców odpowiedział: - Nie było tu takiego. - wszyscy zaczęli odsuwać się od ogniska. Niektórzy chwycili co mieli pod ręką. Puszki z piwem, butelki z wódką, kartony z sokami, czy puszki z energetykami. Wyglądało na to, że nie byli uzbrojeni. |
29-03-2020, 12:07 | #132 |
Reputacja: 1 | [justuj]- Jowita nie żyje...coś jej odcięło głowę...nie możemy znaleźć Danieli. Mówiła że idzie za potrzebą ale nigdy nie wróciła. Z tego co się dowiedzieliśmy w budynku mamy ze dwie bramy nie tylko jedną. - Żywia oparła się o ścianę wspomnienie zdekapitowanej kobiety ją uciszyłu. - Norbercie mógłbyś dalej?[/JUSTUJ] |
29-03-2020, 13:01 | #133 |
Reputacja: 1 | Akaczi zignorowała kobietę. Każdy szaman uczył się poświęcenia. Każdy szaman wiedział, kiedy należy poświęcić siebie albo innych. W tym wypadku dzieci były zdecydowanie mniejszą stratą niż pozostawienie bramy otwartej. Akaczi kontynuowała rytuał.
__________________ |
29-03-2020, 13:31 | #134 |
Reputacja: 1 | Lola nie spodziewała sie tego, ale domyśliła się, że to co widziała, było częścią tej rzeczywistości, a nie tej, z której przyszła. Wolała nie przeszkadzać dwóm dziewczynom w ich rozmowie, chociaż uważała je, za bardzo nierozważne. Kiedy więc wyszła i dostrzegła kłąb dymu, poczuła jak włoski jeżą jej się na karku. Przeczuwała, że to nie było nic dobrego. Pozwoliła drzwiczkom kabiny sie zamknąć, po czym spojrzała na dwie dziewczyny. - Słucham? Podsłuchiwałam? Nie mam nic do waszych spraw, ale zdawało mi się, że kiedy rozmawia się na prywatne tematy, to najlepiej wybrać inne do tego miejsce, niż toaleta publiczna... - zauważyła i podparła biodra rękami. Nie miała wiele czasu. - Dobrze się jednak złożyło, mój chłopak ma niesamowity towar, po którym zdecydowanie poczujecie raj... Jeśli jesteście zainteresowane, to chodźcie, zaprowadzę was - skłamała, wykorzystując umiejętności gry aktorskiej [oraz Wpływu, wspartego mocą maski, bo wcześniej ją aktywowałam do potencjalnego testu, więc używam] Lola liczyła na to, że uzależnione dziewczyny złapią haczyk i będzie mogła wyjść z tego pomieszczenia, nim to coś w kabinie się pojawi. Była spięta i gotowa do potencjalnej ucieczki. Nie lubiła tego mrowienia na karku...
__________________ If I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies... |
29-03-2020, 13:35 | #135 |
Reputacja: 1 | Diana również nie była zainteresowana próbą ratowania czegoś co miało długotrwały kontakt bramą. Brama była zła – koniec kropka, a dzieciaki przepadły w dniu w którym znikły. Na serio nie miała ochoty sprowadzać czegokolwiek z jej wnętrza. Ostentacyjnie zignorowała ducha wracając do pozostałych i pomagając przesunąć stół. Czasem lepiej by martwi pozostali martwi niezależnie od ich intencji. Następnie zabrała się wyrysowywanie kręgu ochronnego bezpośrednio wokół nich, nie podobała się jej ciemność za oknem. Okrąg był najlepszą formą ochrony, a następnie kręgu wokół sejfu by zatrzymać cokolwiek co mogło próbować się wydostać z bramy nim skończą rytuał. Ostatnio edytowane przez Rot : 29-03-2020 o 14:08. |
29-03-2020, 14:01 | #136 |
Reputacja: 1 | - Pani władzo, bo to było tak, że biedną utalentowaną pannę Jowitę zabił jakieś dzikus, który wyglądał jak Neandertalczyk! Znaleźliśmy notatki, które wskazują na to, że ktoś pracował nad tą bramą kosmiczną już w czasach późnego PRL... Nawet, że jest więcej niż jedna, chociaż nie powinno to tak działać! Wiem, że o czymś zapominam, ale nie wiem, o czym... - Starszy Pan był wciąż bardzo skołowany i roztrzęsiony niedawną tragedią. - Ten dzikus zabił Pannę Jowitę, bo ona przypomniała sobie to, czego ja nie pamiętałem! Do tego zaginęła Pani Daniela! - Starzec wziął głęboki oddech i odzyskał nieco opanowania. - Szanowna Pani Milicja... Znaczy się Pani policjantko! Przepraszam, to stres nie chce być nieczuły, ale teraz najważniejsze to zamknąć drugą Kosmiczną Bramę. Proszę ostrzec Pani współpracowników o tym mordercy. Skoro oni zajęli się Kosmiczną Bramą na piętrze czy mogłaby Pani towarzyszyć nam do piwnicy? Zarówno ja jak i Pani Doktor Jowita mamy osobne metody na zamknięcie Kosmicznych Bram, ale potrzebujemy kogoś, kto wesprze nas siłą i przeszkoleniem, kiedy nad tym pracujemy - Poprosił. Zupełnie zignorował kurwienie jakiś dzieciaków wciąż był w szoku i widział przed sobą jedynie cel, jakim było zamknięcie Kosmicznej Bramy. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-03-2020 o 14:09. |
29-03-2020, 14:15 | #137 |
Reputacja: 1 |
__________________ Cogito ergo argh...! |
29-03-2020, 15:23 | #138 |
Reputacja: 1 | Jerzy czuł wiele przeciwstawnych emocji. To, że usłyszał głos Marysieńki... Część jego serca stanęła w tym momencie. A inna część, już od dłuższego czasu martwa, poruszyła się. I wszystko wskazywało na to, że to naprawdę była jego żona. Przekroczyła granicę życia i śmierci tylko po to, żeby pokrzyżować mu plany. Które do tej pory były łatwe i proste. Zamknąć bramę. Teraz się wahał. Najbardziej chciał zobaczyć Marysię. Cudem zdołał skoncentrować się na zamykaniu bramy. Potem jednak przestał. Odpuścił. Nie mógł kontynuować. - Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich - zacytował Nietzschego. - Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie. Jeżeli po prostu zamkną bramę, nie zwracając uwagę na dzieciaki... w niczym nie będą lepsi od kultystów. Tak właściwie oni nie zabili dzieci, więc jak Jerzy mógł to uczynić, a potem udawać, że jest moralnie kimś lepszym? Oczywiście, zarówno zamykanie, jak i otwieranie bram wiązało się z poświęceniami. Tyle że to powinny być ich własne poświęcenia. Nie mieli prawa składać w ofierze ku temu celowi dwójki dzieci. Nawet jeśli te mogły zmienić się przez te lata w głodne krwi potwory. To mogło być naiwne, ale Jerzy wolał umrzeć jako dobry człowiek, niż przeżyć i stać się równie zły niczym kultysta. - Jesteś w stanie otworzyć sejf? - zapytał Chudego. Następnie podszedł w stronę korytarza i wyszukał wzrokiem ducha Marysieńki. Otworzył swój medalik i spojrzał na jej zdjęcie. Jego oczy zaszkliły się. Myślał, że już nigdy nie będzie mu dane odezwać się do niej. - Jak możemy otworzyć sejf, Marysiu? - zapytał. - Gdzie znajdziemy do niego klucz? Podniósł wzrok. Trochę bał się spojrzeć na ducha, a trochę nie mógł się tego doczekać. |
29-03-2020, 15:48 | #139 |
Reputacja: 1 | - No nie wiem, palnikiem może? Coś mi jeszcze świta, ale nie mogę sobie przypomnieć teraz. No i wiesz, zaraz tu mogą być potwory bardzo. Jak chcesz to możesz sprawdzic na moim lapku, mam tam małą bibliotekę w pdfach i cowogóle. - odpowiedział Jerzemu Chudy, i jeśli tamten był zainteresowany pomóc w rozwiązaniu zagadki jaka go dręczyła dotyczącej wykorzystania sprzętu, wyrecytował mu całą listę tego co miał przy sobie i w furgonetce.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 29-03-2020 o 16:15. |
29-03-2020, 16:45 | #140 |
Reputacja: 1 | Michał popatrzył na zgromadzenie i coś mu nie pasowało. - Który jest rok i godzina? - zapytał będąc gotowym do ewentualnego wjechania w pierwszego zawodnika, który pomyśli podjąć jakieś akcje wobec Glana. - I czemu tu siedzicie? |