07-04-2020, 17:13 | #211 |
Reputacja: 1 | - Jeśli chcesz karmić dzieciaka bananami dla małp, to ja ci nie będę przeszkadzał - odpowiedział Natalii trochę zdziwiony Chudy - ogólnie bierz co uważasz, coś tu już próbowało wyjebać szybę, więc lepiej zabrać dobre rzeczy, póki są.
__________________ Cogito ergo argh...! |
07-04-2020, 19:16 | #212 |
Reputacja: 1 | Odpis 16: Przyczajony tygrys, ukryty smok Informacja ogólna:
Glan: Zszedłeś po drabince do niewielkiego korytarzyka, w którym nie było za bardzo miejsca na rozbieg. Zrobiłeś jednak dynamiczne wejście wskakując do środka i strzelając niemal na oślep. W ciemności rozświetlanej kolejnymi wystrzałami dostrzegłeś kilka półnagich, obtatuowanych osób z dziwnymi nakryciami głowy. Trafiłeś kilku z nich, ale nikt tu nie był skory do rozmowy. Zanim wstałeś z ziemi to poczułeś ostry ból w plecach. Nawet nie krzyknąłeś, gdy kolejne ciosy spadały na twoje plecy i głowę. Glan został ukamienowany! Dzięki za grę. Chudy: Glan z nikim nie konsultował swojej decyzji. Jak tylko skończył rozmawiać z Karambą i Żurem to nawet ku ich zdziwieniu natychmiast wszedł do bardzo podejrzanie wyglądającego zejścia i ruszył niewielkim korytarzem. Rzuciłeś wszystko i pobiegłeś za nim. Wchodziłeś na drabinkę, gdy rozległy się pierwsze strzały. Niestety ten cały sprzęt, który targałeś ze sobą zablokował cię. Jedyne co pozostało to nie kompromitować się i wyjść z tego "komina". Na szczęście stopnie drabinki wytrzymały twój ciężar. Odłożyłeś większość swoich klamotów przy "kominie" i spróbowałeś ponownie. Korytarzyk zakręcał najpierw w prawo, a potem w lewo i po chwili docierał do niewielkich drzwiczek. Nie było co skradać się dlatego krzyknąłeś (mając obrzyna i latarkę tak ustawionego, żeby odstrzelić każdego nieprzyjaciela - drzwiczki otwierają się do środka): - Glan, jesteś tam? - odpowiedział ci dźwięk jakiegoś szurania, a potem coś jakby krojenie mięsa i spuszczanie cieczy na betonową posadzkę. Po chwili drzwiczki delikatnie uchyliły się (na mniej niż centymetr; drzwiczki, gdy zamknięte to są szczelne i nie mają żadnych szpar), a spomiędzy nich i framugi zaczęła płynąć krew. Po chwili zauważyłeś niewielką kamerkę szpiegowską, bardzo podobną do tej, której użyłeś w pomieszczeniu Sieg. Niestety wyglądało na to, że ktoś stał obok drzwi - a korytarzyk kończył się w całości drzwiami - nie dało się przyłożyć lufy do ściany i go zastrzelić (nawet jeżeli nie byłby to zbrojony beton będący częścią schronu przeciwlotniczego). [Cichy - Test Ogólny - Porażka Wpływ, Reszta Sukces] (ciąg dalszy niżej) Chudy (i reszta oprócz Loli): Czując, że wchodzenie tędy to pewna śmierć wycofałeś się i wyszedłeś z tego korytarzyka na parking. Żur i Karamba byli zszokowani reakcją Glana: - Zgasili go jak peta? Kurwa, czemu nie poczekał na kogoś z bronią palną, żeby go osłaniać? - powiedział Karamba, a Żur zanim tylko pokiwał głową. Dodał po chwili: - Ostrzegaliśmy przecież, że tam jakieś satanistyczne gówno rozgrywa się. Motyw z kamerą szpiegowską to dobry i bezpieczny motyw. (ciąg dalszy niżej) Lola, Daniela: Wybiegłyście na zewnątrz, ale tamci nie odpuścili. Przebiegłyście przez jezdnię ulicy Warszawskiej i za namową Danieli przeskoczyłyście przez płot pokryty roślinami. Trochę pokaleczyłyście się, ale nie było problemu. Po drugiej stronie wszystkie światła zgasły i nie było też żadnych dźwięków - a w tym i dobiegających z Klubu Grota. Wasze telefony straciły zasięg. Używałyście latarki z telefonu Danieli, ale w końcu bateria padła. Przez kolejne dni błąkałyście się, po wydawałoby się, bezkresnej polanie. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach dostrzegłyście parę gwiazd na niebie i co pewien czas z różnych kierunków wiała delikatna bryza. Pod waszymi nogami grunt był suchy, ale gdzieniegdzie pojawiały się kępy trawy. Mijały dni (choć tu zawsze panowała noc). Nie było co jeść i nie było co pić. Ostatecznie Daniela nie mogła już iść, padła i skonała. (ciąg dalszy niżej) Daniela skonała! Dzięki za grę. Lola: Zostałaś sama w ciemności. Wychudzona byłaś cieniem własnej siebie, ale jednak trwałaś przy życiu. Czułaś, że maska dodała ci siły. Nagle w oddali zobaczyłaś światła i usłyszałaś dźwięk samochodu... (ciąg dalszy niżej) Natalia: Widziałaś jak Glan nagle wyrwał się do rury, po chwili było słychać strzały ucięte złowróżbną ciszą. Widziałaś jak Cichy próbował biec na ratunek (czy też dla osłony) Glana, ale po chwili wyszedł z rury zrezygnowany. Tym czasem Jerzy zadzwonił do szefa i poprosił cię o przewiezienie dziecka do agencji (tej, która przesłała Jerzego). Cichy pozwolił ci zabrać banany, gdy już myślałaś, żeby sobie je po prostu zabrać (w końcu to była własność agencji, a nie Cichego). Wybiliście okno i dostaliście się do środka Passata. Trochę głupio wyszło, bo takiego Passata nie da się odpalić tnąc jakieś kable, to nie lata dziewięćdziesiąte. Na szczęście po wciśnięciu guzika "start" samochód odpalił. Posadziliście dziecko z przodu, zapieliście pasami, a ty usiadłaś za kierownicą. Zawróciłaś i gdy dojeżdżałaś do drogi wyjazdowej zwróciłaś uwagę na brak BMW Glana (wszyscy to zobaczyli dzięki reflektorom Passata). Nie było jednak czasu na rozmyślania na ten temat. Wyjechałaś na asfalt i pojechałaś w kierunku Warszawy. Dość szybko asfalt i chodnik skończyły się i zaczęłaś jechać po trawie. Przejechałaś tak może kilometr w linii prostej, gdy w światłach dostrzegłaś dwójkę nastolatków, którzy wcześniej za namową Jerzego oddalili się od Groty. Zatrzymałaś się przy nich, a oni zagadali do ciebie (chłopak i dziewczyna, trochę pijani, bardzo śmierdzący): - Od trzech dni błąkamy się po tej równinie. Jakbyśmy nie mieli piwa to już dawno byśmy zdechli. - no, może trochę przesadzali, ale czemu od trzech dni? Ledwo poszli sobie. Zanim jeszcze zdecydowałaś co z nimi zrobić w świetle reflektorów zobaczyłaś kolejną wymęczoną postać. To Lola. (ciąg dalszy niżej) Natalia, Lola: Lola jest niemal kompletnie wycieńczona. Wygląda jakby głodowała przez wiele dni. I tak na serio głodowała, jak Claudiu Crulic (zamordowany w 2008 r. przez polski "wymiar sprawiedliwości" z uwagi na wskazanie go jako złodzieja przez sędziego Sądu Najwyższego, ale był niewinny), a nie jak pokazywani od czasu do czasu w telewizji pracownicy na "strajkach głodowych". Padła na maskę pojazdu po czym osunęła się i upadła na trawę. Natalia odruchowo sięgnęła po telefon i zobaczyła, że jest poza zasięgiem. (Natalia ciąg dalszy niżej, o tym o czym Jerzy rozmawiał z chłopcem zanim wyjechaliście) Jerzy (i reszta oprócz Loli): Rozmawiałeś z szefem przez telefon. Przedstawiłeś mu w skrócie najważniejsze zdarzenia. Był bardzo zaniepokojony zniknięciem Żywii (i, zdaję się, że przy okazji, Danieli), a jeszcze bardziej śmiercią Jowity. - W szczególności, że ktoś wykonał do mnie głuchy telefon z numeru Jowity. Prawdopodobnie to wasi przeciwnicy. Odnośnie dziecka to oczywiście przewieźcie je do siedziby - nie wiem co dalej z nim, ale chociażby do końca misji nie powinien rozmawiać z nikim spoza naszego grona. - potem popytał trochę o szczegóły misji. Gdzie była brama, skąd dziecko, kogo spotkaliście w budynku, takie tam - odpowiedziałeś na wszystko. Zgodził się, żeby Natalia przyjechała z dzieckiem i powiedział, że będzie czekał. W czasie twojej rozmowy z szefem Glan zrobił swój szaleńczy wybryk, a Cichy próbował go ratować - jak się okazało na marne. Zanim chłopiec odjechał z Natalią to powiedział ci, że Straszaki to potwory, choć tacy jak ludzie, ale tacy inni jak inna jest Akaczi, ale inaczej inni. Bo tacy jak Akaczi są w telewizji, a tacy jak Straszaki nie. Niestety chłopiec nic nie wiedział o co chodziło. Próbował wyjaśnić, że byli potrzebni, ale w gruncie rzeczy zaplątał się w swoich wyjaśnieniach. Wyszło z tego, że byli potrzebni, bo byli potrzebni tak jak potrzebny był Sebastian, ale inaczej, bo on tu zostawał, a oni nie, choć on wychodził do nich czasem, a czasem nie mógł itd itp - Pan Wilk mówił, że niedługo, no i nie kłamał. A Pan niech nie robi krzywdy Panu Wilkowi. Proszę z nim porozmawiać, on wszystko wyjaśni. Pan jest mądry, on też jest mądry. Proszę nie krzywdzić. - ostatnie mówił jedząc banana, którego dostał od Natalii. Po chwili już byli w drodze. (ciąg dalszy niżej) Wszyscy (oprócz Natalii i Loli): Gdy Natalia zawróciła Passata to w reflektorach zobaczyliście, że na wjeździe na parking nie ma już BMW Glana. Po chwili Natalia wjechała w dróżkę prowadzącą na ulicę i widzieliście przez krzaki jak Passat minął front budynku i oddalił się w kierunku Warszawy. Po chwili przestaliście słyszeć silnik tego samochodu (czyli ponownie panowała kompletna cisza oprócz dźwięków, które sami generowaliście). Odnośnie obrazu z kamery i zbliżenia na psa to było widać zaschniętą krew na betonie i na sierści. Jeżeli wewnątrz byłby gaz to wyleciałby przez szparę w drzwiach, dzięki której zaglądacie tam przez kamerę. Diana i Akaczi narysowały znaki ochronne na framudze drzwi, za którymi był "magiczny" korytarz z martwym psem. Jak już wcześniej było to wyjaśnione to nie jest to to samo miejsce, gdzie wszedł Glan. Cichy nadal oglądał wszystkich na nagraniach. Właściwie to w zasięgu nie miał jedynie Glana, gdyż ten był zbyt szybki. Dziecko, Karamba i Żur wyglądają tak samo na żywo, jak i na ekranie kamery. (dalszy ciąg niżej) Diana [test niejawny]: Czujesz, że powinniście wejść do "magicznego korytarza". Poprzednia Brama zakrzywiała przestrzeń w sejfie, więc może ta stworzyła ten korytarz jako drogę do siebie? Bramy nie myślą, ale może to taki przypadek... nie ma przypadków. Ale to może być wyjątek. Akaczi [test niejawny]: W momencie strzelaniny wywołanej przez Glana przypomniała ci się wizja jakiej doznałaś w furgonetce. Wydawało się, że Glan zginął w centralnym pomieszczeniu. Jerzy [test niejawny]: Odczułeś dziwną, irracjonalną radość, gdy Glan poszedł na pewną śmierć. Norbert [test niejawny]: Zauważyłeś, że na dotąd całkowicie czarnym niebie pojawiło się kilka gwiazd. W ogóle ich nie poznajesz i nie masz pojęcia jak mogły pojawić się poza konstelacjami (nie tworzą żadnych konstelacji - są po prostu w różnych punktach nieba). Nie wygląda na to, żeby były to satelity, samoloty, czy inne UFO, a po prostu gwiazdy. Bardzo dziwne gwiazdy. Cichy [test niejawny]: Poświeciłeś latarką w górę i zobaczyłeś kogoś kto was obserwuje z dachu. Natychmiast się schował. To pewnie ten przyczajony dupek na drugim piętrze, którego zobaczyliście, gdy przez moment budynek stał się przezroczysty. Aż dziwne, że was jeszcze nie zaatakował. W końcu był wyżej. |
07-04-2020, 19:58 | #213 |
Reputacja: 1 | - Coś tu się nie zgadza moi drodzy konstelacje uległy zmianie sądzę że te szalone neandertalczyki coś zrobiły żeby zakrzywić rzeczywistość. Słyszałem jak przez telefon coś dyskutowaliście o "zaklęciu Staszka i jakieś podróżach w czasie" - Doktorowi naprawdę ciężko było używać podobnych określeń i nie wywracać oczami ani nie być sarkastycznym ale strach pomógł. -Czy ktoś z was potrafi je rzucić ? Sądzę że" nie jesteśmy już w Kansas że zacytuje" klasyk. Te konstelacje są dziwne jeżeli Pan Stanisław dał nam drogę ucieczki to powinniśmy z niej skorzystać... |
07-04-2020, 22:03 | #214 |
Reputacja: 1 | - Jeśli mieliśmy jakiś element zaskoczenia... choć nie sądzę, bo wywaliliśmy w powietrze połowę pierwszego piętra... to Glan niestety nam go odebrał - skrzywił się Barnaba. - Za dużo filmów Tarantino, za mało zdrowego rozsądku. Wstyd mu było przyznać, ale cieszył się z tej śmierci. Głupota nie była w tym świecie wystarczająco karana i dobrze było ujrzeć jakiś wyjątek. Jerzy sam nie wiedział, skąd znalazły się w nim takie myśli. Może to ze stresu i zmęczenia. A może w rzeczywistości nie był aż tak dobrym człowiekiem, za jakiego się podawał i lubił widzieć śmierć oraz cierpienie ludzi. W szczególności tych nieokrzesanych, którzy mieli za sobą przeszłość kryminalną. - Tak właściwie co stało się z ciałem Jowity? - zapytał Norberta. - Szef powiedział, że ktoś wykonał do niego głuchy telefon z jej numeru. Czyli został zabrany przez kultystów? - mruknął. - Choć to pewnie bez znaczenia. Chłopiec mówił mi o "Straszakach". Wspominał, że są potworami, ale w ludzkim wcieleniu i podał przypadek Akaczi, że są trochę podobni. Najpewniej tak nieumiejętnie próbował opisać kultystów. Tych, którzy zabili Glana. Chłopiec dobrze mówił o Panu Wilku, czyli najpewniej o tym Neandertalczyku. Nie wiem jednak, na ile można zaufać ocenie ośmiolatka. Dzieci podobno dobrze znają się na ludziach, tyle że to nie jest normalne dziecko. Norbercie, czy mężczyzna, który zabił Jowitę, to ten sam, którego widzieliśmy razem na drugim piętrze w naszej wizji? Bo zastanawiam się, czy tutaj są dwie strony w tym konflikcie, czy może trzy... Nieco się gubię w tym, jak pozytywnie dziecko było traktowane i jak dobrze mówi o Panu Wilku oraz jakimś Sebastianie - zawiesił głos. - Czy widziałeś może tych kultystów, którzy zabili Glana, Chudy? - zapytał Roberta. - Czy też byli niskimi, krępymi Neandertalczykami? Czy może raczej zwykłymi homo sapiens? Ja założyłem, że kultyści i Neandertalczycy to jedno i to samo, ale co, jeśli to są dwie osobne grupy? Mamy coś, co potwierdza lub zaprzecza temu? - zmrużył oczy, wysilając pamięć. - Bo dziwi mnie, czemu ten mężczyzna jest wciąż na drugim piętrze. Gdyby był po prostu kolejnym kultystą, to nie uczestniczyłby w tej czarnej mszy z pozostałymi? Denerwowało go, że wciąż nie wiedział tyle, ile chciał. Naprawdę chciał porozmawiać z Panem Wilkiem, tak jak sugerował chłopiec. Ale ruszyć na górę budynku w poszukiwaniu go brzmiało jak szaleństwo i chciał mieć dobre... albo choćby jakiekolwiek... podstawy. Potem włączył telefon i spojrzał na zdjęcie zaklęcia. Pokazał go Norbertowi i zwrócił się też do Akaczi i Diany. - Spróbujmy zanalizować, co to zaklęcie naprawdę robi - rzekł. |
08-04-2020, 08:58 | #215 |
Reputacja: 1 | Diana zrobiła fotkę temu o czym mówił Jerzy by przyjrzeć się temu później. -Spojrzę na to, teraz nie ma czasu. – powiedziała krótko. -Trzeba zamknąć tą bramę i wierzę, że jest to droga prowadząca do niej, bo jak poprzednia brama zakrzywiała czasoprzestrzeń zmniejszając ją, ta ją wypacza poszerzając. Wiem, że bramy nie myślą, Ala tak czuje. – powiedział krótko biorąc głęboki wdech i wchodząc do korytarza, ściskając przy tym w ręce paralizator. Bezpieczeństwo przede wszystkim. |
08-04-2020, 15:49 | #216 |
Reputacja: 1 |
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 08-04-2020 o 16:00. |
08-04-2020, 16:14 | #217 |
Reputacja: 1 | Wracając wspomnieniami do śmierci biednej Panny Jowity Astronom zasępił się - Odciął jej głowę jakimś nożem nasz zestaw kluczy oraz wszystkie notatki, które znaleźliśmy zostały przy niej... Potem nagle jej głowa podskoczyła i zaczęła nas atakować! Pani Żywia rozrąbała tą głowę Żywii która groziła nam śmiercią siekierą, ale tą siekierę zaczęła pokrywać jakaś maź... - Norbert zatrząsł się jakby zobaczył diabła. Z trudem podjął wątek - Wstyd się przyznać Panie Robercie, ale ostatnią rzecz, jaką widziałem to morderca rozcinający ubranie na zwłokach pewnie szykując się do nekrofilskiego gwałtu... Wydaje mi się, że promieniowanie Kosmicznej Bramy reanimowało głowę Pani Sawki a wtedy to już gadzi mózg przejął kontrole i uciekliśmy... Ten skurwysyn wyglądał jak neandertalczyk jak jakaś figura z muzeum a ten termin, który podał wam Stanisław dotyczy właśnie wierzeń, bogów oraz społeczeństwa tej wymarłej rasy. Po chwili wyraźnie pobladły od samego wspomnienia dodał - Morderca nie miał przy sobie strzelby. Możliwe, że później się dozbroił, ale bezpieczniej będzie założyć, że jest, co najmniej dwóch - Pan Robert ma racje coś tu nie pasuje oni chcą żebyśmy otworzyli te Bramy! Niech się Pani opanuje! - Dołączył do krzyczenia na Dianie po chwili zreflektował się - Przepraszam Panią najmocniej nie wypada krzyczeć na kobietę ale czy mogą nam Panie pomóc odcyfrować ten wzór ? - Zwrócił się do Akaczi i Diany. - Jeżeli to naprawdę od Pana Stanisława to możliwe, że jest ich za dużo żeby pokonać a ten zleceniodawca też jest kultystom albo neandertalczykiem, który dawał naszym agencjom te zlecenia żeby teraz wykorzystać nas do zamknięcia Bram jednocześnie zabijając dużą grupę wrogów... Trzeba przyjrzeć się czy ten wzór od Stanisława nie jest pułapką, jeżeli okażę się, że nie to byłbym za skorzystaniem z niego. Nie będę pionkiem dla kultystów! Następnie zaczął przyglądać się fotografii na telefonie Roberta może będzie mógł użyć tego, co tam napisano jak swoich wzorów do zamykania Kosmicznych Bram? Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-04-2020 o 16:23. |
08-04-2020, 16:17 | #218 |
Reputacja: 1 | - Tak, Chudy ma rację, nie wchodź tam na razie, proszę - Jerzy mruknął. - Czyli nie tylko ja jestem zainteresowany złapaniem tego faceta z góry? Cudownie. Może mieć ekstremalnie dużo odpowiedzi na najważniejsze pytania - rzekł. - Staszek powiedział jasno, że jest zbyt ciężko, żeby zrobić cokolwiek w 2020 i powoli... może nie tak powoli, biorąc pod uwagę śmierć Jowity i Glana... i kto tam jeszcze nie zmarł lub zaginął... w każdym razie zaczynam Staszkowi wierzyć. Pchanie się na głupią pałę nie zadziałało w przypadku Glana, więc w twoim może również nie udać się - powiedział do Diany. - Nawet jeśli nie widzieliśmy kamerą żadnych kultystów w tamtym pomieszczeniu. |
08-04-2020, 16:38 | #219 |
Reputacja: 1 | - Podróże w czasie... Aż ciężko uwierzyć ale może świat działa na zasadzie multiwersum ? Mógłbym wtedy ostrzec Panią Żywie żeby zerwała kontakt z agencją i jakaś jej wersja by przeżyła! Eisenstein chyba teoretyzował o możliwościach podróży w czasie... Może kosmiczne BRAMY TO CZARNE DZIURY ?!! To by wiele tłumaczyło z ich zdolności do zaginania czasu i przestrzeni.... Może więc i podróże w czasie są możliwe ? oh, że też Doktor Żywia musiała się zagubić jej specjalizacja by się przydała... Ale ja tu znowu zajmuje się teoriami a tymczasem trzeba rozgryźć zagadkę tego równania- Norbert zaczął w skupieniu skubać koniuszek brody starając się objąć umysłem wszystkie implikacje tego co tu się dzieje. |
08-04-2020, 16:51 | #220 |
Reputacja: 1 | - Pamiętaj Norbercie, że nie potrzebujemy bramy, żeby skorzystać z zaklęcia Staszka. Ale według wszelkiego prawdopodobieństwa bramy rzeczywiście w ten sposób zaginają czas i też przestrzeń. Biorąc pod uwagę to, że nawet przypadkowi młodzieńcy zniknęli na schodach, zostawiając za sobą tylko ubrania. Ale nie wiem, czy to ma dla nas jakieś praktyczne znaczenie, nie licząc tego, że my przypadkiem również możemy tak zniknąć. Hruhuaahya, czy jakoś tak określił to chłopiec. To najpewniej zjawisko spontanicznej podróży w czasie. |