Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-10-2020, 13:04   #71
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dziecię Hakima pozostawiło pierwszego policjanta w ramionach Spoona. Nie miał wątpliwości że ten poradzi sobie z jednym nieprzytomnym mężczyzną, a sam skupił się na drugim. Zrezygnował z kolejnego ataku belką, zamiast tego skupiając się na krwi, głęboko w jego ciele. Słodka Vitae przepłynęła ku górze, ku jamie ustnej i rozerwała jego martwe żyły, wydostając się do ust. Wraz z tym jej smak zmienił się, nabierając najpierw neutralnego, potem cierpkiego smaku.

Uśmiechnął się z zaciśniętymi wargami. Jedna kropla toksyny w jego ustach mogła powalić słonia. Otworzył usta by splunąć na policjanta, a ten uniósł swój pistolet do strzału.

Martwe ciało Yusufa zatoczyło się, rozerwane ogniem półautomatycznym Glocka. Pocisk za pociskiem wbijały się w jego martwe ciało, mimo nadludzkiej gibkości i szybkości z którą Yusuf starał się unikać strzałów. Kolejny pocisk wbił mu się centralnie w żuchwę, rozbijając ją w mak, sam pocisk utknął natomiast gdzieś dalej, przy podstawie czaszki. Cała misternie przygotowana trucizna wypłynęła przez powstały otwór, a wampir ciężko osunął się na ziemię.

Machnął dłonią w kierunku policjanta, jakby mówił "atakujcie nie ma już pocisków". Przynajmniej taką miał nadzieję, gdy zaczął zmuszać swoje martwe ciało do zasklepienia ran i sklejenia jego żuchwy.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 30-10-2020, 04:13   #72
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Być może to ta seria kul sprzed paru sekund albo kilkudziesięcioletni letarg sprawił, że Navaho zareagował za późno. Wciąż był zbyt wolny i nie zdążył osłonić Sowy przed ostrzałem leżącego policjanta. Na swoją obroną indianin mógł tylko powiedzieć, że wspomniany wampir wystawił się za bardzo szykując się do użycia swoich nadludzkich mocy, ale wciąż... Powinien już dawno strzelić z nowej strzelby. Więcej tego błędu nie popełni.

Po drugiej stronie magazynu słychać było, że ktoś próbuje się do niego wdostać siłą. Czy byli to napastnicy, czy sojusznicy którym uniemożliwili w okrutny sposób odwrót, pozostawało tajemnicą. Pewnym było z kolei to, że czas opuścić to miejsce. Tylko co zrobić z leżącym policjantem? Bezdusznie zabić go jednym strzałem? Konającą zwierzynę dobija się z litości. Czy człowiek ten mógł być traktowany jako konający? I jako zwierzyna?

- Zaraz tu wejdą, wynośmy się stąd! Ubezpieczam was! - krzyknął do pozostałych, poganiając ich. Dał sobie kilka cennych sekund na zastanowienie się nad swoim dylematem moralnym.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 30-10-2020, 06:03   #73
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon był zaskoczony jeśli nie przerażony rozwojem całej sytuacji. Miał chwilę by zobaczyć w jakim stanie sa jego towarzysze. I na dodatek przed sekunda na jego oczach ten ludzki gnojek prawie doszczętnue rozwalił sędziemu łep! Jeszcze pod czaszka kołatało mu się słowa Malkaviana że tu umrze. A kurwa nie mógł dać się zabić! Zobaczył jak indianin celuje w policjanta ale nie strzela. Na co on kurwa czekał? Na jebane oklaski! No nie ważne! On dzisiaj nie zginie. Musi znaleźć Brusille. Przerzucił nieprzytomnego policjanta kładac go sobie na szyję jak upolowanego barana. Jego wzrok powędrował od Yusufa do Tonego. Spiał się w sobie by nadludzko zagęścić kroki postanawiajac że jednego chwyci za jedna rękę drugiego za druga i zabierze ich stad za najblizsze drzwi. Cath mòwiła coś o szatni. To powinno być bezpieczne miejsce.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 30-10-2020 o 08:02.
Rot jest teraz online  
Stary 30-10-2020, 22:58   #74
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
To nie wyglądało dobrze.

Byli teraz w pełnym składzie, a mieli problem z wykończeniem tylko dwójki policjantów. Oczywiście byli słabi po przebudzeniu, jednak Qwerty nie miał pojęcia, że aż tak. Kiedy Yusuf Cetin skoncentrował się na przeciwniku, Uiop miał pewność, że za chwile będzie po człowieku. Tymczasem szczęka Malkaviana komicznie opadła w dół... gdy żuchwa Banu Haqima roztrzaskała się. To był duży zwrot akcji, którego Qwerty kompletnie nie spodziewał się.

Utamukeeus w gruncie rzeczy nie pomógł Yusufowi, przynajmniej nie w walce. Qwerty zgadzał się z nim, że powinni uciekać, bo zaraz wrogowie tutaj wejdą. Ale wcześniej mimo wszystko musieli zabić tę tutaj dwójkę. Ich rysopisy nie mogły trafić w ręce wojska.

Whiliam zamiast dobić ogłuszonego policjanta, wziął go sobie na plecy niczym trofeum. Zaczął z nim iść. Technicznie nie było złym pomysłem uprzątnięcie zwłok... ale najpierw musiałyby to być zwłoki. Uiopowi szkoda było, że Brujah nie wszedł w ten morderczy szał, podczas którego wcześniej zamordował tę kobietę. Przydałaby im się teraz prawdziwa bestia spuszczona ze smyczy.

Uiop w trakcie tego wszystkiego pobiegł do tylnych drzwi i zaczął je zamykać. Miał nadzieję, że trochę wytrzymają i nikt przez nie nie wbiegnie do środka. Rozejrzał się w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby zastawić te drzwi, choć nie posiadał zbyt wielkiej siły, aby w tej chwili przestawiać zawartość magazynu. Miał nadzieję, że w zamku będzie prosta zasuwa, albo najlepiej klucz.

Myślał o tym, żeby dołączyć do walki, ale jedynie by sam oberwał. Qwerty może był wysoki i prezentował się dobrze, ale był słaby niczym nić pajęcza. Jedynie mógł pomóc sprzymierzeńcom w ten sposób, że zabezpieczy wejścia do magazynu, niestety niczym więcej nie dysponował.
 
Ombrose jest offline  
Stary 05-11-2020, 15:13   #75
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie przedstawiała się dobrze.

Czwórka wampirów – bez żadnego problemu – powinna dać rade dwójce napastników. Nawet uzbrojonych napastników. Tymczasem za jej plecami działo się coś niedobrego. Słyszała dźwięki rozdzieranych i dziurawionych ciał, musiały to być ciała jej towarzyszy, wampiry nie robiły tyle hałasu. Poczuła strach.

Dawno nie czuła strachu, niewiele pamiętała z wcześniej, ale strachu , czy obawy nie było w jej wspomnieniach. Był luksus, wygada, najlepsze tkaniny i jedzenie, jeszcze jakoś rodzaj… ograniczenia, jakby nie miała tyle swobody, ile chciała. Ktoś się nią opiekował, a może raczej pilnował? Na pewno jednak w jej wspomnieniach nie było strachu.

A teraz się pojawił, ściskając wnętrze jej ciała żelazną obręczą.

Postarała się opanować emocje i skupić się na znalezieniu wyjścia z sytuacji. Na tyle magazynu, gdzie się kierowała, zobaczyła dwie pary drzwi. N ścianie na wprost niej – solidne i zamknięte – prowadziła najpewniej na zewnątrz, czuła dochodzący spod nich świeży powiew.

Te na prawo były zdecydowanie wewnętrze, przeszklone czymś na kształt mlecznej szyby. Catherine dotknęła jej czubkami palców i szybko cofnęła dłoń, zdziwiona – szyba był ciepła i sztuczna, tak sztuczna jak kolczyki w uszach martwej dziewczyny. Drzwi były lekko uchylone, za nimi ciągnęła się klatka schodowa – schody prowadziły w dół . Tam musiały być te szatnie, o których mówił Darius! I wyjście. Obok drzwi były piktogramy z symbolami toalety i prysznica, ale na nie Catherine już nie zwróciła uwagi.

- Tutaj! – zawołała.

Zaczęłam schodzić. Było ciemno, wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku. Wyostrzyła inne zmysły.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 06-11-2020, 13:57   #76
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dziura na klatce piersowiej Brujaha zaczęła się zasklepiać siłą krwi, ale tego samego nie dało powiedzieć się o koszuli i marynarce, wyglądającej teraz jakby ktoś ściągnał ją z ofiary brutalnej ulicznej strzelaniny. De facto cała pokrwawiona garderoba leżała na trupie, bo Tony był w sensie biologicznym martwym i tylko klątwa Kaina trzymała trupie ciało w makabrycznej parodii życia. Ale gdyby ktoś naprawdę żywy dostał taki postrzał, to już byłoby po nim. Castelli nie musiał być lekarzem, żeby się domyśleć, że paradoksalnie tylko fakt, że był martwy, wciąz trzymał go przy życiu. Dotknął na chwilę mokrej od krwi koszuli, która zapełniała się śrutem wydalanym z rany wampira.

Porca vacca! That was such a lovely outfit for fuck sake...
- pomyślał i odczołgał się dalej nawet nie interesując się sytuacją na wojnie jaką niechcący wywołał... Jaką wywołała jego bestia... Aż w momencie zagotował się na bestię, co było dla niej jak woda na młyn i po chwili złapał się na tym, że niemal ruszył z powrotem ku policjantom i najchętniej urwał by im łby przy samych dupach i wyssał całą vitae, jaka w nich została.

Calm you tits down!
- uspokoił się, choć teraz już z ukłuciem współczucia uważał, że dla ich dobra, trzeba by tych dwóch policjantów odstrzelić. Nie byli im potrzebni świadkowie, nie teraz, kiedy oficjalnie ich nawet jeszcze nie było w Londynie. Dwóch typów z policji metropolitalnej, którzy najwyraźniej domyślali się z czym mają do czynienia. Czy byli to słudzy na usługach kogoś wrogiego Mitrze? Bo trudno było mu uwierzyć, że psy nie chodziły na smyczy na któregoś ze Starszych. To przecież nie mogli być przeklęci łowcy czarownic. No chyba, że świat tak bardzo zmienił się. Nie było ich ledwie kilka dekad, a tu telefony bez kabli i inne cuda techniki, a na świecie burdel, w którym kainici nieczego nie kontrolują...

- Tutaj! - głos Katarzyny był drogowskaz. Tony ruszył za jej głosem, z postanowieniem zmiany ciuchów i uczuciem, że wpadli w niezły bajzel.
 
8art jest offline  
Stary 06-11-2020, 20:36   #77
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spoon reagował błyskawicznie. Z wprawą wojskowego zarzucił na siebie ciało policjanta a potem ze swoją nadludzką szybkością złapał dwóch rannych odciągając ich.

Przez ciężar jaki taszczył zwolnił wyraźnie. Ale wyciągnął ekipę z zasięgu gliniarza.

Ciężkie drzwi zostały zaryglowane przez Uiopa. Złapał jakąś beczkę, którą przewrócił zastawiając światło drzwi. Cath szła pierwsza w ciemność. Ciemność, która była bezpieczniejsza niż pozostanie w magazynie.

Klejnot Wielkiej Rzeki został z tyłu. Sam z policjantem. Do bramy frontowej właśnie się ktoś dobijał. Coś rozświetliło ciemność przy drzwiach, a Navaho domyślił się, że to jakiś nowoczesny sposób forsowania drzwi.

Tymczasem trafiony wcześniej policjant wstał i szykował się do pościgu. Zdawało się, że nie zauważył Indianina ukrytego za swoimi plecami.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 07-11-2020, 07:58   #78
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon chwycił leżącego sędziego i wlekącego się Tonego i zabrał ich za sobą. W końcu kiedy uznał że są bezpieczni od ostrzału położył dwa wampiry na podłodze.

Po czym bezceremonialnie zrzucił z siebie policjanta, żeby go dobić. Chwycił go pewnie za łeb, jeden szybki ruch i będzie już po sprawie. Ale… nie było. Gliniarz jakimś nadludzkim wysiłkiem zdołał się obrócić i wbił mu strzykawkę z jakimś płynem prosto w jego pierś.

Spoon zasyczał wściekle i zrzucił z siebie człowieka obnażając kły. Strzykawkę bezceremonialnie wyszarpnął z ciała i cisną na ziemię. Rozwścieczony nie na żarty rzucił się na mężczyznę. Szybkim pewnym ruchem zerwał mu hełm z głowy. Pobieżnie spojrzał na jakiś dziwny wzmacniany kołnierz dookoła jego szyi. Ale… Chuj mu to teraz pomoże.

Twarz Spoona przeciął zły uśmiech, chwycił człowieka brutalnie za głowę i obrócił aż usłyszał wymowny trzask.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 08-11-2020 o 07:58.
Rot jest teraz online  
Stary 08-11-2020, 14:28   #79
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Qwerty skończył bawić się beczką i westchnął. Czuł się zadowolony. Może nie mógł pomóc kolegom w walce, ale i tak był w jakiś sposób przydatny. Właśnie tego chciał, tego zawsze pragnął. Udowodnić innym, że coś znaczy. Nawet jeśli nie był silny i groźny, jak pozostali... to wciąż chciał przedostać się na szczyt chociażby za pośrednictwem swojego własnego umysłu. Bo oprócz niego niewiele więcej posiadał. Pomysł zaryglowania drzwi może nie był oznaką czystego geniuszu, a jedynie zdrowego rozsądku. Mimo to Uiop miał nadzieję w przyszłości wpaść na wiele innych jeszcze lepszych pomysłów, które pomogą całej drużynie.

Wnet przystanął, bo poczuł woń słodkiej krwi. Wzywała go. Wnet całe pomieszczenie zdawało się nieco bardziej szkarłatne, jak gdyby Qwerty nagle włożył zabarwione okulary. Przysunął się bliżej walki i kiedy koledzy zaspokoili głód, sam przybliżył się i wbił zęby w ofiarę. Rozpływał się w szkarłatnej przyjemności. Właśnie te momenty stymulowały do walki. Zagrzewały do toczenia kolejnych bitew. Qwerty pragnął obudzić się każdego kolejnego dnia właśnie dla podobnych momentów. Śmiertelnicy mieli swoje orgazmy, Malkavian natomiast miał dostęp do jeszcze bardziej satysfakcjonującej rozkoszy. Rozpływał się w niej.


Nieco pijany ekstazą zrobił kilka kroków do tyłu. Cienka strużka toczyła się po jego podbródku. Westchnął nasycony. Wciąż czuł w sobie Głód. Ale on tam zawsze był. Towarzyszył Qwerty'emu nawet przez lata torporu. Nie był czymś, do czego można było się przyzwyczaić. Gniótł i męczył, ale przynajmniej teraz był do zniesienia.

- Uciekamy - szepnął.
Ruszył prędko za Ventrue, schodząc w mrok piwnicy. Musieli wydostać się stąd czym prędzej. Nowy wiek nie przywitał ich wcale zbyt łagodnie. Ale i tak musieli się w nim odnaleźć. Ale to było oczywiste. Życie na Ziemi musiało przystosowywać się do panujących warunków poprzez kolejne tysiąclecia. Uiop co prawda nie żył, ale i on wiedział, że zastój oznaczał śmierć. Musiał przestać być wampirem lat czterdziestych, trzydziestych... a stać się rówieśnikiem tych wszystkich innych dzieciąt, które nacierały na magazyn. Qwerty musiał odmłodnieć i odnaleźć się w nowym świecie, jednak aby to uczynić... najpierw musiał zejść do piwnicy. A potem uciec. Wszystko po kolei.
 
Ombrose jest offline  
Stary 08-11-2020, 19:04   #80
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dziecię Hakima było wdzięczne Spoonowi za to że ten o nim pomyślał, choć tak naprawdę nie potrzebował pomocy. Zdążył się załatać i był gotów do dalszego biegu już po paru sekundach od osunięcia się na ziemię. Z niemal niewidocznym grymasem zadowolenia obserwował śmierć policjanta którego zgarnął ze sobą nadpobudliwy wampir.

- I w ten sposób można zaspokajać głód. - zwrócił się do blondyna - Na tych którzy zgrzeszyli. Dziękuję. - dodał wgryzając się w nadgarstek świeżego denata. Jego serce jeszcze biło, nie zdając sobie sprawy z tego że mózg nie wysyłał już żadnych impulsów. Pozwolił by słodka, słodka Vitae wypełniła jego ciało, przetaczając się przez nie jak fala tajfunu, zbierająca ze sobą cały śmieć który walał się w morzu. Oczyszczając.

Dziury w ciele wampira zaczęły się zasklepiać jedna po drugiej. Wydał z siebie harkot zadowolenia odrywając się w końcu od człowieka. Wciąż nie był nasycony. Ludzka krew była tak... wodnista. Szybko przetrząsnął wyposażenie człowieka. Pistolet pozostawił w spokoju, ale przywłaszczył sobie bagnet wraz z pochwą. W spokoju zostawił też tajemnicze owale z zawleczką w środku.

Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego że policjant miał też ze sobą porządnie wystrugany kołek. Przez chwilę patrzył na przedmiot z totalnym zaskoczeniem w oczach, by dopiero po partu sekundach zdać sobię sprawę z tego że był to sprzęt dostosowany specjalnie do walki z wampirami.

Zrzucił wszystkie zdobycze na małą kupkę, w której znalazły się granaty, wspomniany wcześniej kołek, Glock z magazynkiem, latarka, radio, strzykawki z tajemniczym płynem, apteczka noktowizor i maska przeciwgazowa. Wszystko przyozdobił karabinem z tajemniczym symbolem HK przy przyrządach celowniczych.

- Czymkolwiek stali się śmiertelnicy w nowych nocach... Przerośli moje najbardziej wyuzdane wyobrażenia. Są potężni. - stwierdził krótko - Bierzcie co chcecie i uciekajmy. - dodał, dobrał sobie strzykawkę z tajemniczym płynem i wbił się ponownie w żyły policjanta. Później sprawdzi co w niej było, teraz musiał się pożywić.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 08-11-2020 o 20:24.
Zaalaos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172