Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-03-2007, 09:06   #31
 
Dorn1908's Avatar
 
Reputacja: 1 Dorn1908 ma wyłączoną reputację
Dorn Mali

Dorn złapał się za głowę z powodu tej ilości pytań i niedomówień. Choć sprawa zdawała mu się z początku blachą, nabrał pewnego dystansu.
Lepiej przeceniać niż niedoceniać. Mimo wszystko i tak da sobie radę, wszyscy dadzą, przynajmniej on w siebie wierzy. - pomyślał Kainta

- Księżno, a co jeśli runy na miejscu nie będzie ?! Czy mam prawo i możliwości takową nakreślić ? Znam się doskonale na tego typu sprawach, rytuały i tajemne znaki, to mój chleb powszedni ! Udziel mi proszę swej rady. Myślę, że bym zdołał !
 
__________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać o to, by sam nie stał się potworem.

Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Dorn1908 jest offline  
Stary 15-03-2007, 11:33   #32
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Słysząc pytanie Milli, Księżna westchnęła ostentacyjnie i spojrzała w górę, jakby tam szukając pomocy. Rzekła jednak spokojnie i poważnie:
- Szczerze mówiąc spodziewałam się tego, że ty i Renuald będziecie chcieli wziąć ze sobą swoich śmiertelników. Nie zabronię wam tego, jednak to wy musicie zadbać o konie dla nich i wyposażenie. Poza tym śmiertelnicy, których chcecie ze sobą zabrać, będą pod waszą osobistą opieką i każdy, kto zdecyduje się na ludzkie towarzystwo, będzie odpowiedzialny za swego pupila, czy to jasne?
Lucretia położyła nacisk na ostatnie słowa i raczej trudno było jej się sprzeciwić. Zresztą nie czekając na odpowiedź, mówiła dalej tym razem bardziej zwracając się do Marcela i Renualda.
- Rozumiem wasze wątpliwości, ale chyba zbyt małą wiarę pokładacie we mnie i moje wpływy. – Lucretia uśmiechnęła się ironicznie – Podczas gdy w przypadku Marcela może mnie to nie dziwić, ponieważ dotąd nie przebywał na zamku Balgrad, to od ciebie de Piccard nie spodziewałam się usłyszeć takich wątpliwości... Chyba będę musiała stać się dla ciebie bardziej surowa...
Choć słowa te nie zabrzmiały zbyt przyjemnie, to jednak łagodził je błysk żartu w oczach Księżnej. Niemniej ci, którzy znali ją, wiedzieli, że Lucretia udzieliła tym samym ostrzeżenia i ponowne podważenie jej autorytetu może już spotkać się z konsekwencjami.
- Sprawa Kupały przyczyniła się do sojuszu nie tylko Kainitów rządzących na tych ziemiach, ale także ich potężnych rodzin. Ten który sprzeniewierzyłby się owemu paktowi, - mówiąc najprościej - miałby na głowie całą resztę. Wysłałam list do Vlada, w którym uprzedzam go, iż zjawicie się, aby obejrzeć run i zorientować się czy moc Kupały nie przedostaje się na powierzchnię. Na wszelki wypadek skreślę jeszcze kilka słów w liście, który będziecie mieć ze sobą. Tego nawet Tepes nie ma prawa zlekceważyć. Co zaś się tyczy tajnych przejść... widziałam Kronstadt i nie wyobrażam sobie, aby możliwe było inne wyjście, a może się mylę Zeliosie?

Nosferatu pokręcił powoli głową. Jego czerwone oczy błysnęły spod kaptura, gdy zwrócił się do zebranych.
- Czy myślihcie, że gdyby byłoh thajne whyjście, Vhlad nie zdradziłbyh go swojej żonie? Kronsthadth miał przede wszysthkim spełniać rholę thrudno dosthepnej thwierdzy. Zamek then wybudowanyh, a raczej wbudowanyh zosthał w górę, przez co z thrzech sthron othacza go przephaść, zaś z czwarthej sthrony budowla przylegha do ghóry, przez kthóra wiedzie thylko jedna wąska ścieżkah. I nie jesth tho przyjemna dróżkah, bo od jej lewhej khrawędzi othwiera się rozpadlinah. Sam Vhlad chciał thakiego rozhwiązania, aby łathwo mu było spychać w othchłań wroghów, kthórzy odhważą się zaathakhować zamek. Innych dhróg i wyjść z thwierdzy nie ma, a przynajmniej mnie nic na then themat nie wiadhomo...

Na chwilę zapadła cisza, którą przerwała Księżna szelestem swej spódnicy, kiedy wstawała z fotela. Wzięła ze stołu mapę, na której Zelios zakreślił magiczny znak, mający uwięzić demona i zapewnić przepływ mocy między zamkami.
- O to właśnie chciałam cię prosić stary przyjacielu. – Lucretia rzekła do Dorna podając mu mapkę – Sprawdź czy znak znajduje się w Kronstadt i czy nie został zmieniony nieopatrznie lub też specjalnie... Powinien on wyglądać dokładnie jak ten, który widzisz tutaj na ścianie...
- Tham powinien bhyć whyrythy na fonthannie. –
dodał Zelios swym zdeformowanym głosem.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 15-03-2007, 12:03   #33
 
Dorn1908's Avatar
 
Reputacja: 1 Dorn1908 ma wyłączoną reputację
Dorn Mali

Wstał z krzesła i ukłonił się bardzo nisko, odbierając przy tym mapkę.

- Dziękuję za tak wielkie zaufanie i wiarę w moje możliwości. Jestem bardzo mile zaskoczony i przysięgam dać z siebie wszystko. Czuję, że to będzie zadanie, być może i ciężkie, ale .....

Dorn spojrzał w górę i przekrzywił głowę lekko w lewo, tak by mógł spojrzeć w prawy róg ściany. Myślał intensywnie, po czym kontynuował.

- tak .... ale, czuję, że będę się przy tym dobrze bawił, bowiem klimat, bliskość, tej poczwary, wypełni mnie radością. Tajemna wiedza i zapomnienie, jakie to ekscytujące !

Nie mówiąc nic więcej, ponownie spoczął na krześle.

Nie mogę się już doczekać kiedy wyruszymy - pomyślał
 
__________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać o to, by sam nie stał się potworem.

Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Dorn1908 jest offline  
Stary 15-03-2007, 16:49   #34
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla


Milla nie miała już więcej pytań. Nie do końca rozumiała jej przydatność w tej misji, ale skoro Księżna chciała, by wyruszyła z grupą to ona nie miała nic przeciwko. To mogła być niezgorsza rozrywka, zdecydowanie lepsza od towarzystwa dam Balgradu przechwalających się jedynie kolejną złota nitką w sukni.

Wstała z krzesła dając tym znak, że jest gotowa do wyjścia i czeka tylko na pozwolenie. "Ja i uwodzenie" - zaśmiała się cicho w myślach - "więcej! Ja i uwodzenie Tzimisce!". Na jej twarzy pojawił się stłumiony uśmiech, który po chwili przerodził się w jedną i poniżającą myśl - panna do towarzystwa.
 
Wernachien jest offline  
Stary 15-03-2007, 18:25   #35
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Renauld Marc de Piccard

-Masz rację pani, najuniżeniej błagam o wybaczenie. Wiem już chyba wszystko, czego potrzebuję. Zaraz wydam Jose odpowiednie polecenia, będę gotów do drogi w ciągu pół godziny. Czy masz jeszcze jakieś życzenia wobec mej osoby, Pani? - powiedział blondynek. Ten jego dziecięcy wygląd. To jego dziecięce ciałko tak bardzo kontrastujące z jego dojrzałym zachowaniem. Renauld zdawał się być jedynym paradoksem w tym, jakże paradoksalnym toważystwie. Nie byłoby czemu się dziwić, gdyby ktoś z zebranych nie wiedział, czy śmiać się na ten widok, czy może podziwiać malca.
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Francois de Fou jest offline  
Stary 15-03-2007, 22:50   #36
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Dobrze zatem, - rzekła Księżna, sprężystym krokiem podchodząc do drzwi gabinetu – skoro nie macie więcej pytań Malak powiedzie was do lochów, gdzie uzupełnicie swoją krew. Potem będziecie mogli zająć się pakowaniem... Tylko nie przesadźcie z ekwipunkiem, bierzcie to co naprawdę niezbędne. – tu wampirzyca spojrzała znacząco na Millę i Renualda - Godzinę przed wschodem słońca zbierzcie się w salonie muzycznym. Jeśli ktoś nie będzie wiedział jak do niego dotrzeć, niech kieruje się na drugim piętrze na północny wschód. Drzwi do pomieszczenia zawsze są otwarte, a i dobiegająca stamtąd muzyka Róży zapewne będzie dla was wskazówką. Tam też ponownie się z wami spotkam. A teraz wybaczcie, muszę zorganizować waszą podróż...
Lucretia skinęła zebranym Kainitom lekko głową, po czym jak gdyby bez wysiłku pchnęła wielkie drzwi tak, że otworzyły się na oścież. Oczy zgromadzonych wampirów przeżyły niewielki szok, kiedy półmrok gabinetu został rozproszony. Na środku salonu czekał już Malak, którego mina jak zwykle niczego nie wyrażała... no może odrobinę znudzenia. Księżna dała olbrzymowi znak ręką, że możecie iść, na co Gangrel odwrócił się i nie patrząc nawet czy za nim idziecie, ruszył flegmatycznym krokiem w stronę korytarza.
- Marcelu, -
pani na zamku Balgrad zaczepiła jeszcze podopiecznego Mitru Łowcy – wiem, że ty nie będziesz miał problemu ze spakowaniem swych rzeczy, bo zaledwie od wczoraj u nas gościsz, czy wobec tego byłbyś tak dobry i pomógł Dornowi, który mieszka w podziemiach i... raczej trudno przekonać kogoś ze służby, żeby tam się udał. A szczególnie o tej porze, kiedy północ dopiero co minęła... Oczywiście nie wchodzi to w zakres twych obowiązków, dlatego nie obrażę się, jeżeli odmówisz...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 16-03-2007, 00:04   #37
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
-Jak prosisz Pani. Nie jestem niczyim tragarzem, ale z chęcią pomogę kompanowi - Marcel przeznaczył dla zakapturzonej sylwetki Dorna kolejny z swoich krzywych uśmieszków, po czym doskoczył do drzwi. Z zapraszającym gestem czekał aż jego towarzysz opuści komnatę...
 
Ratkin jest offline  
Stary 16-03-2007, 09:32   #38
 
Dorn1908's Avatar
 
Reputacja: 1 Dorn1908 ma wyłączoną reputację
Dorn Mali

Cóż, nie przywykł on do tego by ktoś robił coś wspólnie z nim, natomiast, na pewno już nie pakował swoich rzeczy. Swoją drogą, ciekaw był niesłychanie, jakie wrażenie wywrze na towarzyszu. Co ów Kainta pomyśli, gdy wejdzie w podziemia i zobaczy jak mieszka ? Żyje ?
Tymczasem Marcel stanął w drzwiach i zapraszająco machnął ręką w kierunku drzwi.

Dorn wstał, ukłonił się po raz ostatni i ruszył do podziemi. Gdy do ich nozdrzy dotarł zapach zastałego powietrza, jasne było, że idą w dobrym kierunku. Z dali dochodził delikatny dźwięk spadających z góry kropel, które tu i ówdzie tworzyły niewielkie kałuże. Echo czyjegoś głosu dochodziło teraz do ich uszu. Nie można było nic z tego zrozumieć, jedynie domyśleć, że były to jakieś krzyki obłąkańca, którym obaj się zbytnio nie przejęli.

Po kilku minutach słyszeć się dało trzaskanie iskier i cienie falujące na ścianach.

– to tutaj, tylko jeszcze jeden zakręt i jesteśmy na miejscu. Żyję skromnie, ale wystarczająco. Pieniędzy mam aż zbyt wiele, ale tylko tu czuję się dobrze, naturalnie, nieskrępowany obecnością innych i nikt też nie ośmieli się mi przeszkadzać gdy pracuję. Poczuj się jak u siebie w domu, o ile nie przytłacza Cię za bardzo to miejsce. Tyle tu Ciszy i spokoju potrzebnych do kontemplacji.

Miejsce przedstawione przez Dorna jako dom, było niezwykle czyste, zadbane i przestronne, nawet bardziej niż można to było sobie wyobrazić.
Po prawej stronie stała długa około dwu metrowa, czarna trumna z wymalowanym na biało krzyżem.

– nie ma lepszego miejsca do spędzenia dnia, mówię Ci .....

Wkoło trumny i nieco dalej, koło stojącego pulpitu ( najprawdopodobniej sprowadzonego z kościoła ), stało w świecznikach mnóstwo świec. Księga otwarta była na jakiejś stronie, gdzie z daleka ujrzeć można było znaki różnego rodzaju, nakreślone czerwoną barwą.

Po drugiej stronie pomieszczenia , znajdował się wysoki drewniany stół, na którym leżały rozbebeszone zwłoki.

– tak mnie poganiał ten maluch, że nawet nie zdążyłem, zakryć umarlaka płótnem. Wybacz za brak kultury, po prostu mi umknęło ....

Pomiędzy stołem a pulpitem z księgą, była spora biblioteczka, mniej więcej taka jak u Księżnej, lecz niestety, bądź co bądź, nieco uboższa. Spowodowane to było nie tyle biedotą, lecz wysublimowanym gustem. Wymaganiami, jakie Dorn miał względem pozycji, która mogłaby się znaleźć w jego zbiorze. Jakaż to tematyka go interesowała, wystarczyło rozejrzeć się po pomieszczeniu.

– Tak to się właśnie przedstawia, Marcelu. Powiedz, co o tym myślisz ? Bądź proszę szczery, nic tak nie cenie, jak szczerość ! No może jeszcze powagę i dostojeństwo śmierci.
Powiedz mój towarzyszu.


Nie czekając na odpowiedź, podszedł do trumny i otworzył znajdującą się za nią, a niewidoczną do tej pory skrzynię. Wyciągnął z niej piękną, lśniącą rycerską zbroję, kołczan strzał, 2 noże do rzucania i sakiewkę w której pobrzękiwały złote monety. Następnie podszedł do zamkniętej trumny i nacisnął zapadkę, która otworzyła pojemnik znajdujący się z jej boku. Wyciągnął stamtąd dwuręczny miecz i długi łuk.

Następnie zrzucił z siebie czarną długą szatę i oczom Marcela ukazała się lekka zbroja, sztylet i kilka noży do rzucania.

– tak zawsze chodzę na co dzień .....



Powiedział zmieszany Kainta. Nie to jednak przykuło uwagę tego drugiego. Blada twarz Dorna, równie blada, jak trupa, który leży teraz na stole. Dorn Mali, nie był tak szpetny jak nosferatu, jednak z tą bladością i pociągłą twarzą wyglądał, rzec można delikatnie - niekorzystnie, co niejednokrotnie śmiertelnicy okazywali mu z niepohamowaną zawziętością, to krzycząc, to uciekając, gdy wychodził z katakumb.

– wybacz Marcelu, ale muszę zmienić ekwipunek. Możesz za ten czas przejrzeć moją biblioteczkę, tylko nie ruszaj książki na pulpicie. Gdy będziesz sobie jakąś czytał, nie wypowiadaj słów na głos. Choć trzeba dużo więcej, by narozrabiać, uważam, że ostrożności nigdy dość

Po korytarzach katakumb rozszedł się szczery śmiech ich władcy.
 
__________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać o to, by sam nie stał się potworem.

Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Dorn1908 jest offline  
Stary 16-03-2007, 16:16   #39
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Marcel w ciszy podążał za swoim towarzyszem przez pogrążone w półmroku tunele pod zamkiem, ciesząc się, że jego zdolności pozwalają mu widzieć w otaczającym go mroku bez żadnych problemów. Kiedy zagłębiali się w domenie Kapadocjana do jego nozdrzy dotarła gama zapachów, ostrzegająca go przed tym, co za chwile miały ujrzeć jego świecące szkarłatnym blaskiem oczy.
Komnata zaskoczyła go prostotą, spodziewał się bardziej spektakularnego wystroju. Przez chwilę oglądał ją z rosnącym w sercu zwątpieniem. Przez chwilę uświadomił sobie, że jego schronienie... kiedy przyjdzie i na niego czas, by założyć takowe, gdy klątwa Kaina zacznie coraz bardziej odciskać swoje piętno morząc go coraz dłuższymi okresami snu... swoje schronienie widział o wiele bardziej... udekorowane. Udekorowane trofeami oraz - doszło do niego, gdy jego wzrok zatrzymał się na biblioteczce Dorna - także księgami przepełnionymi wiedzą. Przypomniało mu się jego dzieciństwo, mimo że od tego czasu upłynęło na pewno więcej niż setka lat. Wolał nie liczyć czasu, który spędził w matecznikach zanim trafił na dwór Mitru. Przez chwilę czuł, że - to słowo było wciąż najlepiej oddającym ten stan - grzeszy wobec swojej natury istoty podążającej Vis Bestialis. A może podążanie tą Ścieżką było zaprzeczeniem jego prawdziwej natury? Kiedy podchodził, jakby wahając się, do regału z księgami, zerknął na to, co robił w tym czasie jego gospodarz.

- Do noszenia tej zbroi spakowanej potrzeba rosłego mężczyzny, sam chciałeś to dźwigać? Czy planowałeś na sobie, jak już z trudem samemu ją założysz? Oczywiście, wybacz, chyba że zazwyczaj pomaga ci któryś z twoich równie martwych, lecz mniej ruchliwych kompanów jak ten na stole hehe... - Dornowi mogło się wydawać, że słyszał w głosie potężnie zbudowanego wampira pewną zmianę, był jakby bardziej otwarty i mniej spięty. Marcel szybko zmienił kierunek, w którym zmierzał i podszedł do Kapadcjana wyciągając w jego kierunku prawicę.

-Mam nadzieję że nie zabijasz śmiertelników tylko w celu tych... czym w ogóle się zajmujesz? A przede wszystkim - jak pragniesz bym się do ciebie zwracał, gdyż nie było jeszcze okazji by móc się przedstawić. Księżna chyba zostawiła nam tą przyjemność żeby nasze relacje były bardziej... naturalne. Moje imię jako śmiertelnika brzmiało Marcel -Dorn zauważył że jego kompan wymówił swoje imię z akcentem charakterystycznym dla mieszkańców kraju franków. -, używam go do dzisiejszej nocy i nie planuje kryć się ze swoją przeszłością, jesteśmy drapieżnikami, nie szczurami, prawda? Pozwól, że skorzystam z propozycji i przeglądnę jakiej natury wiedzę zgromadziłeś w swoim - musze przyznać zaskakującym mnie prostotą schronieniu. - wampir ruszył z powrotem w kierunku ksiąg -Powiedz jeszcze, skąd wziąłeś ten oręż, czyżby burzliwe czasy przeżyte, gdy jeszcze twe serce biło? Potrafisz go zapewne używać - zakładam... choć stan twego ekwipunku świadczy rzadkim korzystaniu, czy się mylę? Ostrzegam cię zatem o czymś co powinno być oczywiste - w walce z Lupinami ta zbroja nie przyda się na nic. Posiadanie takiego wyposażenia może nas spowalniać, bierzesz go zatem na własną odpowiedzialność. Oczywiście, wybacz jeśli moja uwaga jest zbyt szorstka czy wręcz niemiła, ale... taka ma... natura...

Marcel zaczął w spokoju acz z wyraźnym zaciekawieniem przeglądać kolejne tomy z zbiorów gospodarza wyciągając i wertując te które pisane w znanych mu językach.
 
Ratkin jest offline  
Stary 16-03-2007, 17:08   #40
 
Dorn1908's Avatar
 
Reputacja: 1 Dorn1908 ma wyłączoną reputację
Dorn Mali

– Czy z trudem założę ?! Wystarczy mi na tyle siły! Owszem, nieużywana jest, co pewien czas, sprowadzam nowiutką, czyli co jakieś 50 lat. Ta była sprowadzona przed dwoma laty. Nie używałem i nie korzystałem, z niej dotychczas.

Przed przemianą byłem prostym człowiekiem i nazywałem się Ludwik Jaw. Proszę jednak, byś nie zwracał się tak do mnie przy śmiertelnikach. Wielu z nich, mogłoby mnie skojarzyć z strasznymi historiami, które były przekazywane z pokolenia na pokolenie krążąc po wiejskich chatach. To bardzo osobista sprawa, zatem wybacz, że Ci jej nie opowiem.

Obecnie przyjąłem imię Dorn, nazwisko Mali. Bardziej niż na mięśniach, polegam na umyśle, choć i tych nie mam wątłych.
Nie zamierzam na razie zakładać tej ciężkiej zbroi, po prostu sobie pojedzie ze mną, jak łuk i miecz. Zostanę w tej skórzanej zbroi, szmacianej, jak to zwykłem mówić. Zapewne się głowisz, skąd znam się na władaniu takim orężem ? Otóż tego sam Ci nie powiem, nie znam nawet swojego ojca, być może odziedziczyłem to po nim ?!Być może jak wiele innych cech i zdolności. Nie widzę innego rozwiązania jak te które teraz przedstawiłem.


Czym się zajmuję ? Widzisz, te zwłoki, to wiedza o śmierci, a ja zajmuję się jej zdobywaniem. Jestem, można rzec fanatykiem w tej kwestii. Zauważyłeś zapewne, że każda jest inna, tak samo nauki z niej płynące znacznie się od siebie różnią. Niby taka błaha i prosta sprawa, lecz wiedza ta potrafi niektórych przytłaczać, a nieostrożnych zgładzić !



Tu przerwał, a na jego twarzy malował się nienaturalny uśmiech.
Dorn podszedł do Zwłok, spoczywających na stole i okrył je szczelnie płótnem.
Spojrzał na Marcela i zaśmiał się szczerze.



– powiedz mi Marcelu drogi, czy mogę liczyć na Twoją pomoc w pewnej sprawie ?
tak przy okazji, to jestem kapadocjaniniem, co już zapewne zauważyłeś.


Znów uśmiał się szeroko.
 
__________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać o to, by sam nie stał się potworem.

Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Dorn1908 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172