27-06-2007, 13:05 | #91 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Magda Wychodzac z pokoju uslyszalas glos Sary. Mowila cos o egzorcyzmach czy czyms takim. Zastanowilas sie czyby przypadkiem nie zajrzec do niej teraz gdy wtem do twoich uszu dobiegl glos Marka ewidentnie siedzacego razem z nia. Nie chcac im przeszkadzac ruszylas dalej. Solidna dawka nikotyny i swieze poranne powietrze sprawily iz nieco sie rozluznilas. Wspomnienia wczorajszego dnia i dziwnego snu jakby lekko zblakly. Usmiechnelas sie lekko. Moze ten dzien mimo kiepskiego poczatku okaze sie jednak dobrym dniem. Mateusz Magda umknela ci z pokoju. Wogole to od wczoraj zachowywala sie dziwnie. Nie chciala rozmawiac, palila jak ciuchcia i jakby cie unikala. Nawet chwile spedzone pod prysznicem nie mogly calkiem zatrzec tego wrazenia. Nie majac jednak co robic w pokoju sam, ubrales sie i wyszedles na korytarz w sam raz aby uslyszec glos Sary dobiegajacy zza uchylonych drzwi jednego z pokoi. Wanda Glosne walenie w drzwi obudzilo cie ze snu. Delikatne promienie slonca przedarly sie jakos przez zasuniete zaslony oswietlajac pomieszczenie delikatnym blaskiem. Mimowolnie spojzalas na malenki diamencik lezacy samotnie na stoliku gdzie zostawilas go w nocy. Swiatlo odbijalo sie od jego scianek tworzac ferie barw. Byl sliczny. Wstalas powoli i podeszlas do niego. Lancuszek byl delikatny, wykonany z malenkich plytek nakladanych na siebie. Wtedy przypomnialo ci sie w jaki sposob pojawil sie na twojej szyji. Odlozylas go gwaltownie i udalas sie do lazieki. Marek - Mrrr, lubie wyzwania. Wydawalo sie iz dziewczyna calkiem sie juz uspokoila. Lezac wtulona w twoje ramiona bawila sie malym medalionem/talizmanem zawieszonym na szyji. - Ale ja tez musze cie ostrzec, nie latwo ze mna wytrzymac. Wlasciwie to jestem pewna ze gdy tylko zobaczysz czym sie zajmoje to uciekniesz gdzie pieprz rosnie jak nie dalej. Rozesmiala sie radosnie jakby cos sobie przypominajac. - Tak bylo z pierwszym moim chlopakiem. Po miesiacu odwazylam sie go zaprosic do siebie na noc. Jako ze byla to pelnia zafundowalam mu maly pokaz swoich zdolnosci. O pierwszej w nocy byl juz tak przerazony ze zebral swoje rzeczy i wybiegl z mieszkania mowiac cos o wiedzmach i zebym sie trzymala od niego z daleka. Smutny usmiech zagoscil na jej twarzy. - Pozniej juz nikogo nie zapraszalam. Tacy jak ja sa chyba skazani na bycie samotnymi.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
27-06-2007, 13:25 | #92 |
Reputacja: 1 | -Skoro wiąze nas "rodowe przeznaczenie" to chyba oznacza to że choć troche jestem taki jak Ty... Nie jesteś skazana na samotność... ja też nie...-powiedział poważnie by pochwili znów dodać żartobliwie-Zresztą ja też lubię wyzwania i ciężko mnie przestraszyć-mrugnął do niej-Ehh wy kobiety zawsze musicie opowiadać facetom o swoich byłych...-zaśmiał się. Przytulił mocno Sare i delikatnie przejechał dłonią po jej ręce. Miała jedwabiście gładką skóre. Nagle rozbudził się z zamyślenia. -Chyba powinniśmy już iść... w końcu przyjechaliśmy tu pracować...-powiedział obojętnie. Wolałby tu zostać z Sarą ale obowiązki i ciekawość wzywały...
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |
28-06-2007, 11:47 | #93 |
Reputacja: 1 | Mateusz był zdziwiony, jak i zdenerwowany. Magda unika go od wczoraj... Unika od kąt przyjechali do tego domu... O co tu w ogóle chodzi?! Smutnym krokiem podszedł do łóżka i schylił się po spodnie, następnie założył koszulę i wyszedł z pokoju. Na korytarzu było jeszcze ciemno. Jedyne światło, jakie padało w holu, dochodziło z pokoju tej cichej dziewczyny, Sary. Podszedł bliżej i usłyszał głos Gawrona i dziewczyny. Nie wiedział o czym rozmawiają ale chwilę później usłyszał śmiech. -To sobie gołąbeczki ćwierkają.- powiedział pod nosem i odszedł od pokoju. Zastanawiał się gdzie podziała się jego dziewczyna... Był smutny, zdezorientowany i wkurzony. Wyszedł do salonu, potem przekroczył próg drzwi wiodących na ogród. Rozejrzał się czy nikogo nie ma po czym ruszył w prawo. Zatrzymał się przy starym, bardzo rozłożystym drzewie. Nie wytrzymał... Uderzył dwa razy z całej siły w pień. Ręka zalała się krwią... Oparł głowę o pień, po jego policzku spłynęła łza. -Co tu się kurwa dzieje...- szepnął. |
28-06-2007, 22:52 | #94 |
Reputacja: 1 | Ta krótka poranna przechadzka, była tym czego Magda potrzebowała. Przemyślała sobie wszystko i doszła do wniosku, że ta cała sprawa ze znakiem na jej czole to efekt wczorajszych przeżyć i stresu. No cóż, medycyna zna przypadki, kiedy zmęczony umysł płata ludziom takie figle, ale z Sarą i tak nie zawadzi porozmawiać. Pewnie uśmieją się setnie z tego snu. Kiedy była już prawie przy wejściu, usłyszała głuchy huk. Mateusz stał zgarbiony koło drzewa, podeszła do niego. -Matii!- chłopak odwrócił się do niej, po jego dłoni spływała krew- Mateusz co się stało! Podbiegła do niego i ujęła jego rękę, skóra na kłykciach była zdarta, aż do kości. Magda wyjęła chusteczkę z kieszeni i prowizorycznie opatrzyła mu ranę, uniosła jego obolałą dłoń do ust i pocałowała. -Co się stało kochanie? -dopytywała się gładząc go po policzku, jej oczy były pełne miłości i troski, usta drżały lekko. |
28-06-2007, 23:17 | #95 |
Reputacja: 1 | Stał oparty przy drzewie, łzy ciekły mu strużkami po policzkach. Właśnie teraz chciał zniknąć, zapaść się pod ziemie. Po głowie wciąż chodziła mu jedna myśl co się tu kurwa dzieje?!. Gdy tak stał pod tym drzewem, w ciszy, w zadumie, nawet nie zorientował się, że Magda jest w pobliżu. Usłyszał tylko "Matii!", jak by nie obecny odwrócił się w stronę dziewczyny, z ręki kapała krew. - Mateusz co się stało!- spytała. Szybko doskoczyła do chłopaka i go opatrzyła. -Co się stało kochanie?- ponowiła pytanie. Powiedzieć prawdę, zełgać? Co robić?- przeszło mu przez myśl. Wiedział, że Magda nie lubi jak robi coś takiego. Wiedział też, że jego dziewczyna wie, że takie zachowanie jest spowodowane albo wielką złością albo smutkiem. Musiał szybko coś wymyślić... -Kochanie- powiedział przez łzy-Ja... ja... przepraszam... Nie wytrzymałem...Przepraszam- znów dwie strużki spłynęły po jego policzkach-Tata... Dziś zabrali go do szpitala... Dostałem telefon zaraz po Twoim wyjściu- a jednak, zełgał-przytul mnie... |
29-06-2007, 13:22 | #96 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Marek Sara wygladala na mocno speszona ale poslusznie wstala i wyszla za toba z pokoju zamykajac go przy okazji na klucz. Do salonu nie bylo daleko wiec szybko sie w nim znalezliscie. Za oknami ogrod pysznil sie kolorami w porannym sloncu. Pod jednym z drzew stali juz Mateusz z Magda. Wandy nie bylo jak na razie nigdzie widac, ale i ona zapewne juz wstala. Magda i Mateusz Staliscie rozmawiajac w cieniu rozlozystego drzewa. Mateusz ktory stal twarza w strone domu dostrzegl w pewnej chwili Sare ktora uchyliwszy firanke pomachala mu z okna salonu.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
29-06-2007, 21:01 | #97 |
Reputacja: 1 | Wyjżał przez okno aby zobaczyć komu macha Sara. "O widzę że to nasze gołąbeczki..." przywitał ich gestem. Rozejrzał się po salonie. Po chwili przyciągnął dziewczyne do siebie i objął. -Więc co takiego potrafisz że Twój były aż tak się wystraszył?-spytał zaciekawiony patrząc jej prosto w oczy i uśmiechając się łagodnie.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |
30-06-2007, 16:51 | #98 |
Reputacja: 1 | Magda podeszła do Mateusza i przytuliła go mocno, chłopak drżał na całym ciele. -Już dobrze Kochanie, na pewno wszytko się ułoży-przemawiała do niego spokojnym, ciepłym głosem-A co takiego się stało? Widząc, że Mateusz nie kwapi się z odpowiedzią wzięła go za rękę i poprowadziła w kierunku domu. -Chodź musisz coś zjeść, reszta już na nas czeka-idąc cały czas gładziła go po dłoni- Opowiesz mi wszystko przy śniadaniu, dobrze? Słońce już stało wysoko, zaczynało robić się gorąco, drzewa szumiały cicho poruszane łagodnym tchnieniem wiatru. Promienie odbijały się od okien rezydencji rzucając świetliste zajączki na trawnik.Magda nie mogła uwierzyć, że tak piękne miejsce może kryć w sobie jakąś mroczna tajemnice. Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 30-06-2007 o 16:55. |
01-07-2007, 00:08 | #99 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Marek - Hmm to tajemnica Marku. Moze kiedys ci pokaze. Sara przylgnela do ciebie lecz jedynie na krotka chwile. Nagle bowiem drzwi do salonu otwarly sie na osciez wpuszczajac mlodego mezczyzne, mniej wiecej 26-io letniego. Nieznajomy ubrany byl w szary podkoszulek i czarne dzinsy. Szybkim krokiem podszedl do dziewczyny i wrecz wyszarpnal ja z twoich ramion. - Wracasz do domu i to natychmiast. Nie obchodzi mnie co dziadek nakladl ci do glowy. Ojciec kazal ci wracac wiec wracasz ze mna. Pospiesz sie, samolot czeka. Magda Ruszylas powoli w strone domu pewna iz chlopak zaraz do ciebie dolaczy. Przygladajac sie otoczeniu i podziwiajac piekno przyrody weszlas na taras. Firanki byly lekko odsuniete dlatego tez bez przeszkud dostrzeglas cala scene jaka rozgrywala sie w pomieszczeniu. - Ani mysle robic tego co mi on rozkaze. Nie jestem juz dzieckiem Dawidzie. Dziewczyna najwyrazniej mocno zdenerwowana probowala z calych sil wydostac sie z mocnego uscisku obcego mezczyzny.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
01-07-2007, 10:48 | #100 |
Reputacja: 1 | "Co ten gość sobie wyobraża... już ja go nauczę jak traktuje się kobiety..." Podszedł spokojnie do szamoczącej się pary rozwarł uścisk chłopaka i pchnął go na kanapę, niezbyt mocno gdyż nie chciał mu robić krzywdy. Stanął między "Dawidem" , jak nazwała go Sara, a dziewczyną blokując mu do niej drogę. -Jeśli będzie chciała to tu zostanie a Ty nie będziesz miał nic do gadania!-powiedział stanowczo-I uważaj jak traktujesz kobietę w mojej obecności! Nie mam zamiaru patrzeć na to spokojnie!-dodał
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |