Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-04-2008, 20:51   #141
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, zbliża się północ - Kraków, Caern (Nów)

Biały Strumień chodził w kółko po gabinecie, z założonymi z tyłu rękami. Ktoś, kto dobrze go znał, wiedział, że pomimo kamiennej twarzy, łagodnego wzroku i opanowanego głosu - to właśnie jest oznaka jego zdenerwowania. Wysłuchał wszystkiego, co N'sakla miał mu do powiedzenia i długo milczał, rozważając coś we własnym sumieniu.

- Linie Ley... - powtórzył - Niewiele wiem na ten temat, choć oczywiście słyszałem coś. Informacje o nich wsadzałem między bajki, jak bowiem wierzyć w coś, co nie ma swojego odbicia w Umbrze? Podobno trzeba się urodzić ze specjalnym darem, aby je widzieć, darem który posiadali nieliczni ludzie, ale wcześniej chyba żaden z nas. Dlatego tak trudno było uwierzyć... Joanna je widziała i próbowała zbadać to zjawisko. Przyznam szczerze, że nie przywiązywaliśmy do jej fascynacji zbytniej wagi. Ot, jakieś starożytne, mistyczne, bajkowe linie mocy, podobno przywołujące na ziemię UFO. Kto mógł przypuszczać...

Biały Strumień
zatrzymał się na środku gabinetu i spojrzał poważnie na twarze Szponów Gai. Widać coś go trapiło. Czy obwiniał siebie za to, co się stało? Nie, to musiało być też coś innego.

- Źle się dzieje. Spokój w Krakowie został zakłócony. Rozejm z krwiopijcami wisi na włosku, o ile już nie został zerwany. Nasi bracia są niespokojni, atmosfera jest napięta, rozesłałem do kogo mogłem wici, ale obawiam się, że nerwy naszych wojowników są na skraju wytrzymałości. A i pijawki są rozwścieczone. Przypuszczam, że to sprawka Tancerzy - wczorajszej nocy ktoś rozszarpał dwójkę młodych pijawek. Winą obarczono nowohucki caern, ale oni nie znają podziału między nami. Szukają zemsty nie patrząc na to na kim się mszczą. Uważają, że zerwaliśmy pakt o nieagresji. Dlatego musicie być ostrożni, nie dać się sprowokować i skupić na swojej misji. To bardzo ważne, w tej chwili tylko Wy jesteście za to odpowiedzialni. Chcę, żebyście się dowiedzieli wszystkiego, ile tylko możliwe, o liniach Ley. Być może gdzieś ktoś przemycił ważne dla nas informacje między wierszami, między informacjami o UFO. Znajdźcie tego księdza, znajdźcie właścicieli tego domu, dowiedzcie się czegoś o nim. Sami mówicie, że był to szpital psychiatryczny, od wielu lat zamknięty. W tamtych czasach takie szpitale nie były na porządku dziennym, pewnie dlatego ukryto go w środku lasu. Ale jeśli coś się tam stało, gazety na pewno o tym pisały. Musicie najpierw zebrać tyle informacji ile to możliwe, nim podejmiecie jakiekolwiek kroki. Pamiętajcie, że nie wiemy z kim walczymy, a chodzi o życie naszej siostry. Jeśli będę mógł, pomogę Wam, a jeśli nie ja, to możecie prosić o pomoc Jędrzeja. Sami widzicie co się dzieje, sytuacja jest poważna i jeśli rozpęta się wojna ucierpi na tym całe miasto, ucierpi na tym Zasłona! W tej chwili ta sprawa jest dla mnie najważniejsza, a Wy jesteście moją prawą w sprawie Joasi.
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 02-04-2008 o 21:02.
Milly jest offline  
Stary 06-04-2008, 13:51   #142
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Nie jest źle... tak powiedział. Mówił o sobie? Pewnie tak, on chyba dbał bardzo o wygląd... A że był homidem to pewnie wolał ludzkie samice – takie z pomalowanymi rzęsami, czerwonym barwnikiem na ustach i różnymi upiększeniami... Zresztą o czym ja myślę?!”

Tiba warknęła na siebie, zapominając, że nie jest sama. W ogóle w jej przypadku trudno było mówić o jakimś opanowaniu. Wciąż bliżej jej było do wilka niż człowieka, a co za tym idzie – nie potrafiła udawać. Raz po raz zerkała w stronę Marka, a na jej twarzy można było dostrzec grę emocji i walkę, jaka akurat toczyła wewnątrz umysłu. Tak bardzo chciała się skupić na słowach Białego Strumienia, chciała przecież uratować krewniaczkę... a jednak jej myśli wciąż odpływały.

„A może powiedział to do mnie? Może... a jeśli nawet to, co z tego? Uspokój się!”

- ... pewnie dlatego ukryto go w środku lasu. Ale jeśli coś się tam stało, gazety na pewno o tym pisały. Musicie najpierw zebrać tyle informacji ile to możliwe, nim podejmiecie jakiekolwiek kroki. Pamiętajcie, że nie wiemy z kim walczymy, a chodzi o życie naszej siostry. Jeśli będę mógł, pomogę Wam, a jeśli nie ja, to możecie prosić o pomoc Jędrzeja. Sami widzicie, co się dzieje, sytuacja jest poważna i jeśli rozpęta się wojna ucierpi na tym całe miasto, ucierpi na tym Zasłona! W tej chwili ta sprawa jest dla mnie najważniejsza, a Wy jesteście moją prawą w sprawie Joasi.

„Tak, Joanna. Ona jest najważniejsza!”

- Sprawa jest najważniejsza...
Tiba powtórzyła bezwiednie słowa Białego Strumienia - Ale czy powinniśmy teraz nawiedzać tego człowieka? Czy raczej mamy czekać aż wzejdzie słońce? Gdzie mamy się udać teraz? Czy Jędrzej może nam tu pomóc?

Nagle zmęczenie opadło z niej, czuła przemożną potrzebę działania. Tylko działając można wszak zabić niechciane myśli.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 07-04-2008, 17:40   #143
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Z powagą i wielkim skupieniem wsłuchiwał się w słowa Białego Strumienia. Raz tylko jeden, gdy z ust wodza padło słowo „UFO”, jego oczy rozwarły się szeroko przypominając przez ułamek sekundy swoim kształtem dwie piłeczki pingpongowe. W innej sytuacji pewnie wyrzuciłby z siebie kilka słów, ale jego wrodzona powściągliwość szybko przywróciła go słuchania uciszając natłok niepokornych myśli.
Teurg odnotował w umyśle wskazówki Srebrnego Kła: linie Ley, UFO, ksiądz, właściciele domu, szpital psychiatryczny.
- „I firma prawnicza.” – dodał od siebie w myślach i wysłuchując przemowy do samego końca.
- Tak zrobimy Biały Strumieniu. - zapewnił skłaniając głowę na znak pełnej akceptacji woli przywódcy - udamy się teraz do Jędrzeja i poprosimy go o wskazanie pokoju, gdzie moglibyśmy odbyć krótką naradę i rozdzielić zadania, a z samego rana rozpoczniemy zbieranie informacji. – powiedział, udzielając tym samym odpowiedzi Tibie na dręczące ją pytania.
- Co wieczór będę przekazywał przez Jędrzeja na twoje ręce raport z naszych poczynań.
A jeszcze tej nocy wyruszę poza miasto i poświęcę ją na wzywanie duchów. Udam się teraz po radę do Tego Który Widzi i jeśli rozmowa ta zakończy sie pomyślnie, zacznę rytuał za godzinę, by zakończyć go jeszcze przed świtem. Skoro temat Linii Ley nie był dotąd badany, chcę dowiedzieć się, co władcy Umbry mogą wyjawić nam w tym temacie.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 19-04-2008 o 20:38.
Lorn jest offline  
Stary 15-04-2008, 12:05   #144
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Posiłkując się entuzjazmem zlanym w piwie, Marek wsłuchiwał się w rozmowę „mądrych głów”. Sam z wyrachowania nie odzywał się. Nie miał ochoty. Ale czemu?

To prawie tak samo dziwne jak to że człowiek wracający z chłodu i przemoknięty, chwyta za napój który w swej definicyjnej jakości winny być chłodny. Zimny. Czy jest w tym choć krztyna logiki? Czy ma to sens i jak rozumieć luby uśmiech zwieńczony pianą na ustach po piwie?

Referat! Nie najlepiej wygłoszony! Więc to o to chodzi. Marek do tego stopnia zachwycił się własną diagnozą że zgubił wątek wypowiedzi. Była to chłodna relacja. Ot referat wygłaszany na zebraniu partyjnym. Tfu! Szczepu…

Fianna był lekko znużony tę formą spotkania. Wszyscy spięci, oficjalni, zasadniczy. Brak dialogu, emocji, życia! Czemu oni byli tak nudni, a mówili tak dużo jednocześnie tak mało wypowiadając od siebie?

Znużenie i rezerwa przeradzała się stopniowo w rozbawienie. W rzeczy samej kochał swoją watahę. No jeśli nie kochał to przynajmniej czuł z Nimi silną i wyjątkową więź. Tak silną jak przeświadczenie o wadach jakie każdy z nich posiadał. Wadach które z lubością on sam ignorował tak jak strumień rzeki ignoruje głaz osadzony w swym nurcie.

Spojrzał w lewo łowiąc wzrokiem coś ciekawego. Tym razem była to Tiba. Śmieszne imię. Taksując dalej dziewczynę poddawał ją po raz tysięczny swej prostej analizie. Zabawna była w swej alienacji od świata. Spotkanie z nią było prawie jak rozmowa z Pustelnikiem. Taka inna i ożywcza dla zmęczonego umysłu. Jej bezkompromisowość. Ludzki umysł upchany w wilcze ciało. Sporo by straciła gdyby urodziła się jako człowiek. Choć z drugiej strony była nawet ciekawa. Nie to żeby urodą konkurowała z Martą albo Kasią, ale…

Ich spojrzenia na chwilę się spotkały.
Tak to bywa! Ot siedząc człowiek istota ciekawska spogląda w koło i interesuje się.

Marek spojrzał na Tibę uśmiechając się szelmowsko i puszczając „oczko” w jej stronę.

Cisza.

Ta zwróciła na siebie uwagę Fianna. Marek skonsternował że nie usłyszał ostatniego zdania jakie wypowiedział N’sakla.
- Cóż… faktycznie trzeba działać. Ale do rana chyba możemy zaczekać. Nie? To co? Zebranie rano przy barze? – entuzjastycznie spytał spoglądając do koła w poszukiwaniu aprobaty.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 15-04-2008, 21:38   #145
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek stał przed Białym strumieniem ze spokojną miną słuchając tego co mówi. Dla niego już Umbra i wywoływanie duchów to była czarna magia, a co dopiero jakieś Linie Ley.. Wiedział, że swojego serca nie da się oszukać, a ono w Dębach podpowiadało mu o jakimś nowym rodzaju energii. Był jednak w takim stanie, przeładowany nowymi wiadomościami, że nawet nie zdawał sobie sprawy z powagi tego odkrycia. Jego umysł na spokojnie, gdy nie był już smagany deszczem i wiatrem ani nie straszony szaleńcami z drewna zaczął kombinować co zrobić z faktami które miał. Dowiedzieć się jak najwięcej o Preissie, znaleźć coś o właścicielach domu, może jakieś ploty o "Księdzu Krowinie".. Ale to rano.

- Tak, jestem śmierdzącym leniem i sądzę, że lepiej omówić to rano. Ważnych decyzji lepiej nie podejmować jak jest się zmęczonym, a tacy na pewno jesteśmy. Oczywiście jak uważacie, dostosuję się jak trzeba dla dobra watahy i ocalenia Joanny. - spojrzał po obecnych i w Lupusach dostrzegł trochę inne uczucia niż własne. Ich bieg w deszczu nie zrażał, nie potrzebowali ciepłego łóżka aby odpocząć. Ich twarze nie promieniały tak emocjami jak zazwyczaj ludzkie. Ale w oczach był ten sam płomień, świadomość, że to jest wojna, a oni będą walczyć. Możliwe, że do śmierci. To ich jednoczyło, mimo innego pochodzenia i charakterów. To czyniło z nich Watahę.

Tomek wyprostował się, nabrał powietrza i uśmiechnął się.
- Luna.. Może Matka coś będzie wiedziała. Jak uważasz, Skaczący w Mrok, ale z tego co wiem, to będzie to wyczerpujące i ryzykowne..

Tomek zdawał sobie sprawę, że ogranicza się do płaszczyzny materialnej, jego wiedza otaczała rzeczy bardziej konkretne - chemia, biologia, fizyka.. Przypomniał sobie o sprawdzianie z polskiego który czekał go niedługo w wieczorówce. Uśmiechnął się do siebie.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 29-04-2008, 21:10   #146
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, po północy - Kraków, Caern (Nów)

Biały Strumień kiwał głową na każdą propozycję, jaka padała z ust Garou. Myślami jednak wciąż błądził gdzieś indziej.

- Oczywiście, Jędrzej wskaże Wam co trzeba. Macie moje pozwolenie na zrobienie wszystkiego, co konieczne, aby ocalić Joannę. N'sakla, jeśli zechcesz spotkać się z Tym Który Widzi, musisz się spieszyć. Jest chyba jeszcze w swoim prywatnym domu, ale wkrótce wyrusza do Nowej Huty, do tamtego Caernu. Musimy odbyć naradę wspólnie, sprawa jest pilna i nie cierpiąca zwłoki. Uważajcie nocą, jest tu teraz niebezpiecznie. Pijawki szukają zemsty, Tancerze grasują po mieście, a zmory wyczuwając całą atmosferę, plątają się całymi stadami po Umbrze. To już nie jest zabawa, to wojna!

Wreszcie przywódca pożegnał się z watahą i życzył im powodzenia. Na dole Jędrzej poprowadził ich na zaplecze i wskazał pomieszczenie, w którym mogli się zatrzymać, odpocząć i naradzić. Pokój nie był duży, mieściły się w nim dwie rozkładane kanapy, stół z krzesłami, kilka półek i jedna duża, stara szafa. Jędrzej otworzył ją i pokazał watasze koce i kilka zapasowych łóżek polowych, które można rozłożyć na podłodze. Najwyraźniej był to zapasowy pokój gościnny, przewidziany na takie wypadki. Na korytarzu znajdowała się mała łazienka z ubikacją, umywalką i prowizorycznym prysznicem, przesłoniętym jedynie plastikową zasłonką, z odpływem bezpośrednio w podłodze. Jędrzej miał dla przyjaciół jeszcze jedną niespodziankę. Na końcu korytarza znajdowały się tylne drzwi wyjściowe, prowadzące na wewnętrzny placyk, z którego przejście na ulicę prowadziło przez bramę. Ragabash wręczył im kluczyk i poprosił, żeby absolutnie go nie zgubili i postarali się nie korzystać z wejścia częściej niż to jest konieczne, nie rzucać się za bardzo w oczy.

Gdy Szpony Gai wreszcie zostali sami, mogli na spokojnie i dokładnie przeanalizować swoją sytuację i postanowić co konkretnie każdy z nich będzie robił jeszcze tej nocy.
 
Milly jest offline  
Stary 12-05-2008, 10:44   #147
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba weszła do wskazanego przez Jędrzeja pomieszczenia na zapleczu wolnym krokiem. Tak wolnym, jak tylko się dało. Bo jakże miała tu wypocząć wśród grubych ścian? Nawet jedna roślinka nie urozmaicała wnętrza pokoju.

„Plastik i żelastwo. Tylko plastik i żelastwo. Tak jak ludzie. Jedni potrafią się nagiąć do wszystkiego i przyjąć każdy kształt, który jednak będzie się cechował kruchością i brakiem wytrzymałości. Drudzy... drudzy są jak bestie. Już nie tylko drapieżnicy. Drapieżnik wszak nasyci się i odpuści. Takie zaś żelazne bestie zawsze będą się przepychać, byle do przodu, byleby w ten sposób odebrać coś innym... Plastik i żelastwo.”


Ponure myśli rozproszył znad jej głowy Jędrzej, który jak zwykle z uśmiechem na ustach, podał Lupusce koc. Przyjęła go, mimo początkowego oburzenia. Skoro ma wszak być człowiekiem, niech będzie nim do końca. Otulona w tę „dodatkową sierść”, podeszła do stołu, na którym znajdowało się kilka przedmiotów. Uniosła do ust butelkę z woda, uprzednio sprawdziwszy czy jest niegazowana.

Szybki rzut oka na Marka i kolejny wysiłek woli.

„Nie możesz chłeptać, nie możesz chłeptać...”

Wreszcie ugasiwszy pragnienie, Tiba odstawiła naczynie i przycupnęła przy ścianie. Nie potrafiła się zmusić, by położyć się na posłaniu. Ostatnim razem, gdy próbowała spać w ten sposób, obudziła się ze straszliwym bólem karku. Ponieważ jutro potrzebowała być wypoczęta, zrezygnowała więc z tej formy i swoim zwyczajem, zawinięta w koc, położyła się na ziemi, wsparłszy jedynie plecami o ścianę.

Postanowiła, że choć trochę musi się przespać, aby zaraz z rana odnaleźć księdza, o którego tak dopraszał się nawiedzony dwór... Chyba, że N’sakla będzie miał dla niej inne zadanie. Póki co, postanowiła jednak się tym nie frasować.
Obserwując otoczenie spod wpółprzymkniętych powiek, powoli odpływała do krainy snów...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 13-05-2008, 12:09   #148
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Pożegnawszy się z Białym Strumieniem, gdy tylko przekroczyli próg jego pokoju i zamknęli za sobą drzwi, N’sakla zbliżył się do Marka i zmierzając szybko w kierunku schodów, zwrócił się do niego.
- Wiem Marku, że możesz skontaktować mnie z Tym Który Widzi. Muszę z nim pilnie porozmawiać. Mógłbyś… - skrzywił się na myśl, że będzie musiał zbliżyć do swego ucha to podejrzane, szumiące urządzenie, dzięki któremu ludzie porozumiewali się na odległość.

- Witaj Nauczycielu – odezwał się Uktena, gdy tylko usłyszał w słuchawce głos Srebrnego Kła – dowiedzieliśmy się od Białego Strumienia, że zamierzasz opuścić niebawem Kraków. Dlatego, przed wyjazdem chcę prosić Cię o spotkanie i pomoc. Czuję, że muszę wezwać Avatara Incarna tej nocy, czy mógłbyś spotkać się ze mną i udzielić mi kilku rad. To wezwanie może mieć wielkie znaczenie dla zrozumienia sytuacji, w jakiej znalazła się Joanna i wydostania jej spod władzy niejakiego Quintusa, który, niestety jest zupełnie obcą nam istotą.
Włada on złymi duchami i materią, ale nie jest, ani duchem, ani magiem, hmm. –
powiedział podekscytowany, pozwalając ponieść się emocjom związanym z tym wyjątkowym odkryciem - Wiemy o nim także to, że ten opętany przez Zmory dom jest jego więzieniem i czerpie on moc z linii Ley, które skupiają się właśnie w tym miejscu. To jedyne takie miejsce na mapach. Być może nawet jest to unikat na skalę światową. Wszędzie tam czuć magię żywiołów…– wreszcie zastopował się w wypowiedzi, bo zrozumiał nagle, że nie dał swojemu rozmówcy okazji, by odpowiedzieć na pytanie. Zamilkł i w napięciu poczekał na odpowiedź.

Po krótkim spotkaniu z Jędrzejem, trafili ostatecznie do przydzielonego im pokoju.
- Tych, którzy mają jeszcze jakieś plany na ten wieczór – zaczął bez ceregieli, zanim jeszcze wataha rozsiadła się wygodnie na krzesłach i kanapach. - lub chcą koniecznie udać się do swojego schronienia na noc, nie będziemy długo zatrzymywać. – Zaczął przechadzać się nerwowo po pokoju w pobliżu drzwi, zdradzając tym samym, że ma zamiar szybko omówić palące tematy i czym prędzej opuścić to miejsce.
- Chcemy tylko, żebyście nie poruszali się dziś po mieście samotnie. Słyszeliście, co powiedział Biały Strumień – dziś nie jest spokojnie! Niech wasza duma nie pozwoli wam zostać ofiarą tej nocy!
Jutro czeka nas ważne zadanie. Rano musimy dokończyć zbieranie informacji o tej sprawie – Ksiądz Korwin, linie Ley, UFO, dom, właściciele domu, szpital psychiatryczny i firma prawnicza. Psia mać! Trochę tego jest. Jak już się z tym uporamy, mam na dzieję, że popołudniu, czeka nas długa i daleka podróż na północ.
Niech te wasze stalowe puszki, którymi na co dzień jeździcie, wreszcie się na coś przydadzą. –
zerknął w kierunku Homidów.
- A teraz czekamy na wasze deklaracje. Kto chce czym się zająć jutro i podejmie się zebrania informacji, o których mówiłem?
Marku… Tomku… Nie ukrywam, że w tych sprawach liczymy głównie na was.
Trzeci… Tiba… jeżeli czujecie się na siłach podołać, któremuś z powyższych zadań i zdobyć jakąś, interesującą nas wiedzę w tych okropnych ludzkich budowlach, to nie będziemy was powstrzymywać. Jeżeli nie, to powiedzcie, co jutro zamierzacie zrobić dla naszej sprawy?
Ja teraz udaję się na spotkanie z Tym Który Widzi, a zaraz potem lecę w głąb lasu, by przywołać ducha Incarna oraz dowiedzieć się wreszcie czegoś konkretnego o Quintusie, magii żywiołów i liniach Ley, niezależnie od waszych poszukiwań.
Jeżeli tylko przywołanie nie zakończy się totalną katastrofą i uda mi się w spokoju odespać tę noc, to do wczesnego popołudnia wrócę do tego pokoju, gdzie się spotkamy i ustalimy, co dalej. –
już miał na tym zakończyć, gdy jego umysł podjął, chcąc nie chcąc, inny wariant zakończenia tej nocy, dodał więc.
- Jeżeli nie wrócę do wieczora, to znaczy, że już nie wrócę i musicie szybko wybrać nowego Alfę, który doprowadzi tą sprawę do końca.

Co powiecie…
 
Lorn jest offline  
Stary 13-05-2008, 12:35   #149
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba podniosła głowę. Dotychczas trudno było ustalić z jej postawy czy śpi już, czy nasłuchuje. Ci jednak, którzy ją poznali, wiedzieli, że wrodzona odpowiedzialność nie pozwoliłaby Garou na pierwszą czynność. Zawsze była czujna, by móc się opiekować swoimi braćmi.

- Myślę... – zaczęła jak zwykle cicho, lekko chrypiącym głosem – Myślę... że w takim razie ja i Trzeci powinniśmy pełnić funkcję... obstawy. Tak to się nazywa? Jeśli utworzymy dwie pary homid-lupus, nie tylko zrobimy więcej, ale będziemy się uzupełniać, a co za tym idzie... dać sobie radę bez względu na sytuację. Poradzimy sobie wówczas i z rozmową, i z tropieniem, i z walką, i... i nawet w urzędzie.

Uśmiechnęła się leciutko, samymi tylko kącikami warg.

- Martwię się o ciebie, Skaczący w Mrok. Nie chcemy cię przecież stracić. Tu chodzi o ocalenie Joanny, a nie poświęcenie dla niej. Ufam jednak... Ufam, że wiesz, co robisz. Moje myśli będą przy tobie... Wzywaj, jeśli tylko będziesz potrzebował mojego wsparcia.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 13-05-2008, 14:45   #150
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Mareczek z wielką choć z letka kłamaną powagą spojrzał na Skaczącego.
– Telefon. Cóż… myślę… że to żaden problem – poczym podał grafitową Motorolę V8 jednocześnie z fantazją otwierając telefon. Który nieodzownie zaświecił się kolorami tęczy.

Zaledwie chwilę później właściciel aparatu całkowicie stracił nim zainteresowanie i ruszył dalej po schodach. Docierając do małego pomieszczenia. Klitki.

Jakież musiało być zaangażowanie niektórych Garou w sprawę samoumartwiania? Ależ niektórzy musieli się bać wygodnych materacy, klimatyzacji, środków masowego przekazu. Bo jak inaczej to nazwać? Spanie na kocach? Nie wentylowane pomieszczenie? Co najmniej liberalne podejście do kwestii higieny i Kolacji? Och…

Dla Fianna Matka była w sercu. Marek czuł to. Był Ahrounem z Fianna. Gdy przymykał oczy widział zielone łąki. Słyszał szum rzeki. Dzikie ptactwo przemierzało przestworza nieba. A gdzieś w oddali wyły wilki. Tak. Czuł tę siłę. I ktokolwiek by mu powiedział że zapomniał o swym posłannictwie względem Matki zginął by. Był Ahrounem z Fianna.

Ale nijak nie przeszkadzało mu to posiadać umiejętności prowadzenia samochodu. Wyboru wygodnych ciuchów. Dbania o swoją prezencję i aparycję. Korzystania z dostatków. Bo przecież odrzucając je nie zmieni świata, a co najwyżej zaprezentuje swe nabożne oburzenie. Mało rozsądne. Zwłaszcza że prowadzące do nikąd.

Upłynęło parę chwil kiedy w pokoju zrobiło się tłoczno. To jego kochani, nie zawsze rozsądnie myślący bliscy. Z fanatycznie spoglądającym w koło Przywódcą.

Marek przyjrzał się Im. Jakby pierwszy raz widział w życiu. Dzikuskę. Fanatyka. Poparzony ogon i Tomka. Ten byłby prawie normalny. Lubił ich. Czuł wewnętrzną siłę która sprawiła że na twarzy Ahrouna pojawił się uśmiech.

Oparł się o stół oddając się na poły obserwacji i wewnętrznej analizie, a na poły słuchaniu. Nie przerywał i nie reagował aż Dzikuska skończyła mówić.

– No nie. – zaśmiał się spoglądając na dziewczynę – w urzędzie to sobie nie poradzimy. Za słabe na nich nasze szpony. Na nich chyba nie ma mocnych…Ale jakoś to obejdziemy. Hm?
Poczym mrugnął porozumiewawczo do Tiby.

Chwilę później spoważniał i rzekł:
– Jesteś naszym przywódcą N’Sakla. Zgoda. Ale nie pozwala to Tobie podejmować pochopnych decyzji. Jesteśmy watahą. Tak? Więc wspólnie znajdziemy to co najlepsze. I dlatego uważam że nie wyruszysz sam. Nie podlega to dyskusji. Widział bym Ciebie Trzeci u jego boku. Ruszycie razem? My zajmiemy się sprawami w mieście. Kurię wezmę na siebie. Z prawnikami, chyba również mi lepiej pójdzie. Nie widzę możliwości aby coś zdziałać w banku. Tomasinho? Co Ty na to? Masz jakieś pomysły? Gdzie chciałbyś się udać?
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 13-05-2008 o 14:48.
Junior jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172