24-04-2008, 10:10 | #41 |
Reputacja: 1 | Zacną damą? - krzyknęła Zośka na te słowa, Co się tutaj wyprawia? Czy to jakaś zmowa? Ja damą pełną gębą jestem przecież zawżdy! A jeśli nie dowierzasz, spytaj! Powie każdy, Zośka jest urokliwa, ładnie się wysławia, Nawet jeśli się spije, to rzadko się stawia! Na msze chodzi zazwyczaj. Prawie co niedziela! A po mszy zaś wypocząć w gospodzie Jankiela. A tam zawsze milutka, chyba że jaki wieprz, Będzie ją nagabywał, wtedy spuści mu wpieprz! |
24-04-2008, 10:28 | #42 |
Reputacja: 1 | Telimena przed Zosią gestem teatralnym Ręce swe załamała. Niby wicher halny Pędzi słowo za słowem i wbija szpileczki W miejsce, które skrywają zosine majteczki: - Moja droga, co mówisz potwierdza, niestety, Żeś przykładem nie z szlachty, lecz z chłopów kobiety. Wprawdzie na wsi dorosłaś, lecz pomyśl o rodzie, Z którego żeś zrodzona. Dlatego cię co dzień. Zamyślam edukować i na nic te fochy – Mówiła Telimena do upartej Zochy. |
24-04-2008, 10:48 | #43 |
Reputacja: 1 | - Niech ci będzie cioteczko, skoro to istotne. Lecz już Tadeuszowi śle oczy zalotne. Ten się na to znów zmieszał, odwrócił na pięcie, Puścił się biegiem do drzwi, znknął na zakręcie, I skrywszy się za ścianą w tamtą stronę zerka. A Zośka pomyślała – Chce się bawić w berka! Ja gonię, on ucieka, jakie to rozkoszne! Naraz się przypomniały wspomnienia radosne, Gdy kilka wiosen temu pacholęciem była, Po sadzie swego stryja kurczaki goniła. |
24-04-2008, 11:15 | #44 |
Reputacja: 1 | Szczególnie zaś przyjemne było wtedy rano, Kiedy z kumplem upadła na pachnące siano. Jakoś tak się złożyło, kurczak tam uciekał, Chłopiec zaś jej pomagał, chwili wiec nie zwlekał, A potem razem w sianie kurczaka łapali. Tak się jakoś złożyło, ze się rozebrali, Bo im kawałki słomy wlazły za koszule, By się wtedy pocieszyć, tulili się czule, Nagle jednak ujrzała, twarz swojego taty, Który wściekły straszliwie, tam jej spuścił baty. |
24-04-2008, 11:50 | #45 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Aj, aj prawie poczuła ojca uderzenie... Nie! Toż to było jeno cioteczki spojrzenie, Co się wciąż uśmiechała, stojąc na uboczu. Tylko czemu gromy jej waliły wprost oczu? Dziwna niemoc na Zośkę wówczas napłynęła I w pół drogi na zewnątrz dziewka przystanęła. Telimena tymczasem nie spiesząc w ogóle Podeszła do Zochny i szepnęła jej czule: - Pragniesz Tadeusza, chcesz konia narwistego Lecz coś ci obiecam: nie weźniesz go żywego!
__________________ Konto zawieszone. |
24-04-2008, 12:53 | #46 |
Reputacja: 1 | - Nie dostaniesz żywego! – Telimeny zdanie, Niczym płachta na byka, tak działa na panie. Zosia oczy uniosła i spojrzała hardo: - Nigdy ci nie ustąpię, ciotko – rzekła twardo. Ze mną zdziałać ci wiele można po dobroci, Ale groźbą jakowaś, no to proszę cioci Dwóch panów my tu mamy przystojnych bez mała Załóżmy się która z nas, będzie obu miała. Która przegra, przejedzie po wioskowym błoniu Rankiem naga, jak Lady Godiva na koniu. |
24-04-2008, 13:33 | #47 |
Reputacja: 1 | Telimena uniosła się wnet gromkim śmiechem od ścian się rechot odbił i poniósł się echem. - Oceń ty swoje szanse a bądź obiektywna, Jeśli mówisz poważnie wielce żeś naiwna! Przecież jam krasawica, jak paw strojny w piórka, Ty natomiast wyglądasz jak kowala córka. Szykuj się przeto Zosiu, że golutka w siodle, Popędzisz przez błonia, ale później na jodle Najwyższej w okolicy zasiądziesz okrakiem, I rzucisz się na ciżbę cyrkowym szczupakiem! |
24-04-2008, 13:57 | #48 |
Reputacja: 1 | - Tere fere ciotuniu – Zosia jej odrzecze – Zmarszczek zbyt wiele nie masz, owszem, nie zaprzeczę, Lecz gdybyś suknię zdjęła, każdy to dostrzeże, Że tłuszczyk cię dopada, celulitis bierze Kilogram kremów, pudrów kryje twoje lico, Dawno już zapomniałaś, gdy byłaś dziewicą, Pierś twa owszem, lecz wszystko gorsu to jest sprawa, Specjalnie taki wzięłaś, bo dzisiaj zabawa, Lecz gdybyś gorset zdjęła, no to już niestety, Biust straciłby wielkości i kształtu zalety. |
25-04-2008, 19:19 | #49 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Długo się dwie kokoty jeszcze wykłócały, Zaś uciekinier hrabia zgoła czas ten cały Poświęcił na liczenie listków oziminy. Zliczenie wszystkich nie poprawiło mu miny. Oczekiwał romansu, tchnienia ognistego, Chciał zwyczajnie pokochać! Azali co z tego? Skoro kandydatki choć pięknie się wdzięczyły, Północnym lodem skute miały chyba żyły. Tak to Tadeusz wpadł na pomysł niecodzienny Aby jego miłością był chłopak stajenny!
__________________ Konto zawieszone. |
26-04-2008, 02:33 | #50 |
Reputacja: 1 | Choć go hrabia Tadeusz znał naprawdę słabo Jedną wielką zaletę miał, że nie był babą. - Kobieto, ty co miałaś być urodą świata, I byłaś przez czas jakiś, lecz minęły lata Odeszły twoje cnoty, dobrodziejstwa szczere I z cud pięknej królewny, przeszłaś na heterę – Tak pomyślał Tadeusz, choć tu przybył przecie Dla dziewczyny, co kochał ją najbardziej w świecie, Lecz Zosia, niby czysta i pełna powabu Zrobiła go zwyczajnie obiektem zakładu. |