|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-06-2013, 15:49 | #11 |
Reputacja: 1 | -Dziękuję.- powiedziała zgarniając monety do sakiewki i biorąc zakupione rzeczy, potem odsunęła się nieco by móc nie przeszkadzając innym upchnąć linę i kotwiczkę w plecaku. Kiedy skończyła z ciekawością zerknęła na lutnię sprzedawaną przez kapłana. „Sto sztuk złota. Cóż to musi być za wspaniały instrument!” Dość szybko wszyscy zostali obsłużeni i najwyraźniej wszyscy w równym stopniu podzielali zdanie, że na wyprawie bez liny się nie obejdzie. Paplaninie chłopca się nie przysłuchiwała, kłębiące się nad głową chmury bardziej przyciągały uwagę, do czasu aż wspomniał o goblinach. Jej spojrzenie stwardniało, a dłoń nieświadomie dotknęła głowni miecza, nie potrafiła pojąć jak ktoś mógł handlować z tymi stworami, ale nie miała wątpliwości co zrobi jeśli któregoś z nich spotka i na pewno nie będzie to kupno jabłek, nawet magicznych. Wreszcie deszcz przegnał ich do gospody, jako ostatnia weszła do gwarnego wnętrza w drzwiach zerkając jeszcze na szarpiące niebo błyskawice. -Melisa Milner.- idąc za przykładem kapłana i ona wyjawiła swe imię dosiadając się do stołu. Sięgnęła po kufel. Jakoś nie miała ochoty na rozmowy, póki co przysłuchiwanie się innym jej wystarczało. |
19-06-2013, 18:16 | #12 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Paladyn tuż przed przybyciem reszty wesołej kompanii miał okazję wymienić parę zdań z nowym nabytkiem drużyny. Nie przepadał za osobnikami trudniącymi się jego fachem, aczkolwiek nie odmawiał im ich przydatności - tolerował dopóki nie okradali niewinnych, a przynajmniej kiedy on nie był tego świadkiem. Omernon siedział wygodnie na krześle popijając piwo obok krasnoluda. Swoją zbroję oraz ekwipunek zostawił w pokoju przydzielonym mu przez karczmarza, przy sobie trzymał tylko swój wierny młot bojowy. -Karczmarzu, strawę też otrzymamy na Twój koszt czy winniśmy za nią zapłacić? - w pytaniu nie było dane usłyszeć nutki chciwości, lecz niecierpliwość typową dla strudzonego i wygłodniałego wędrowca. Mężczyzna pragnął dopytać karczmarza o kilka szczegółów dotyczących celu ich podróży, jednakże głód wziął górę nad rozumem. |
19-06-2013, 18:29 | #13 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Geron spoważniał na chwilę słysząc pytanie paladyna. - Aż tak chojny to ja nie jestem. Dzisiejsza kolacja z jutrzejszym śniadaniem policzę wam jedną złotą monetę od łebka. |
19-06-2013, 18:43 | #14 |
Administrator Reputacja: 1 | - Słono sobie liczysz, mości Geronie - wtrącił się Morn - za kolację i śniadanie. Mam nadzieję, że jedzenie jest warte tej ceny. - Czy w ramach tej ceny zechcesz się z nami podzielić informacjami, które mogą się nam przydać w poszukiwaniach? - spytał. - Ktoś, zajmujący taką pozycję jak ty, jest z pewnością wyśmienitym źródłem informacji o okolicy. |
19-06-2013, 18:44 | #15 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | -Proszę wybaczyć mi brak taktu; podróżowałem cały dzień o pustym żołądku. Potężny mężczyzna wyraźnie zniecierpliwił się - trudno dbać o kodeks rycerski jak jest się głodnym, cholernie głodnym. -Czy jest ktoś kto wie coś więcej o Bezsłonecznej Cytadeli? Paladyn zmierzył karczmarza badawczym spojrzeniem. -Ktoś kto mieszka w pobliżu, a z kim można porozmawiać bez dobywania oręża. |
19-06-2013, 18:50 | #16 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Geron obruszył się na stwierdzenie Morna. - Zjeść mości kapłanie będziecie mogli do syta. Nikt nie będzie wam za tą cenę wyliczał ziarenek kaszy i skwarków. Są karczmarze, którzy za jeden taki posiłek liczą sobie sztukę złota. Zwracając się zaś do Omernona. - Niestety mości rycerzu nikt nie mieszka w pobliżu z powodu goblinów, które się panoszą niemiłosiernie w okolicy. My zaś mieszkańcy Okhurst wiemy niewiele ot stare legendy i bajania. Kiedyś ponoć w twierdzy miał siedzibę smoczy kult to wszystko co wiem. Kelnerka wkrótce przyniosła do stołu przy którym siedzieli po misce kaszy ze skwarkami dodtakowo z udkiem kurczaka na wierzchu. Ostatnio edytowane przez Ulli : 19-06-2013 o 19:01. |
19-06-2013, 19:26 | #17 |
Reputacja: 1 | - A jak z nimi handlujecie? Sprzedają coś jeszcze, prócz jabłek? A coś kupują za te błyszczaki? - pokazał złotą monetę, żeby być lepiej zrozumianym. - Czy wasi łowcy mają spotykają je w głuszy? Sprawiają wam problemy? Dobry człowieku? - Milo dodał na koniec formułkę, aby dopełnić formalności. Nie wytrzymał jednak do odpowiedzi i dorzucił. - W ogóle to kto zajmuje się sadzonkami z tych jabłek leczących? Po usłyszeniu odpowiedzi schylił się jeszcze do niziołka, z którym wcześniej rozmawiał i powiedział szeptem - Taki błyszczak to dużo, czy mało za posiłek? - Nie chciał, żeby go oszukano, naturalne więc, że szukał pomocy u kogoś podobnego sobie. |
19-06-2013, 19:42 | #18 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Geron zamyślił się. - Handlujemy z nimi mości niziołku w ten sposób, że przychodzą pod wioskę i się drą, że chcą handlować. Wtedy ktoś do nich wychodzi i dobija targu. Nic oprócz jabłek nigdy nie sprzedawali. Również nic nie kupują za monety, nie wiem po co je zbierają. Co do spotkań to czasem kogoś napadają jeśli wedrował starą drogą. Parę razy znaleziono pasterzy i ich trzodę martwych poprzebijanych dziwnymi kolcami, ale to chyba nie sprawka goblinów, to musi być jakiś nowy potwór. - Sadzonkami natomiast nikt się nie zajmuje bo znikają do roku czasu po wysianiu. Nikt nie zdąży się nimi zaopiekować. Karczmarz wydawał się wyraźnie zniecierpliwiony dociekliwością Mila. Odwrócił się na pięcie i odszedł do innych gości. Niziołek zagadnięty przez Mila uśmiechnął się pod nosem. - Z tego co mówił karczmarz to zapłata za dwa sute posiłki. To średnia stawka w tej okolicy. |
19-06-2013, 20:17 | #19 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Omernon trzymał udziec kurczaka ponad miską i zajadał się ze smakiem. Niechcący usłyszał rozmowę Mila z niziołkiem, szturchnął go dosyć mocno łokciem i cały czas żując mięso dodał od siebie: -Drogo... - Zacmokał dwa razy i oblizał palce ze smakiem. -...dla zwykłego mieszczanina, drogo. Zrobił jeszcze dwa pośpieszne kęsy i zwrócił głowę ku rozmawiającym niziołkom. -Poszukiwacz przygód to już zupełnie inna klasa społeczna; im głupszy tym więcej zarabia - na nich też więcej da się zarobić... Rozejrzał się po zgromadzonych w pomieszczeniu osobnikach, po czym z uśmiechem na twarzy dodał. -...ale nie narzekam, bo choć jedzenia mało to zaiste smaczne jest. Obgryzioną kość z mięsa podsunął aspirującemu szamanowi. -Podejrzewam, że Twój pies też jest głodny. Ostatnio edytowane przez Warlock : 19-06-2013 o 20:20. |
19-06-2013, 20:35 | #20 |
Reputacja: 1 | Rozmowa toczyła się w najlepsze, a piwa w kuflu ubywało i nie da się ukryć, że coś by się do tego piwa przydało. Nie zamierzała oszczędzać na jedzeniu, ale sztuka złota za kolację i śniadanie? -Jakież to szczęście, że piwo i nocleg mamy za darmo.- mruknęła sarkastycznie, a o sposobach na handel z goblinami słuchała już pałaszując kaszę i obgryzając udko z kurczaka. |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |