Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-10-2014, 14:40   #1
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
[D&D FR] Wolność i swoboda




Llorkh, Dzikie Pogranicze,
wiosna Roku Rękawicy (1369)



Przyznać, że Floran Coldheart był człowiekiem niespełnionym byłoby takim samym niedopowiedzeniem jak twierdzić, że zima to pora gdy panuje orzeźwiający chłód. Magos siódmej rangi, trzeci pod względem znaczenia w zhenckiej hierarchii Llorkh… czwarty, jeśli liczyć Mythkara Lenga, kapłana Cyrica… od kilku lat czuł, że jest spychany na boczny tor, jego rola marginalizowana, a dążenia do potęgi umiejętnie i nieubłaganie podcinane w pęcinach. Ta powracająca jak bumerang myśl sprawiła, że odstawił puchar ze zbyt dużą siłą i głowy wszystkich jego dzieci obróciły się ku niemu. To znaczy wszystkich obecnych w jadalni.

Po prawdzie, był człowiekiem pełnym frustracji.

Na szczęście był na tyle bystry by zawczasu przedsięwziąć pewne kroki, które wreszcie… wreszcie, po latach, miały zacząć procentować. Efekty tych “kroków” właśnie siedziały przed nim i przyglądały mu się z uwagą. Floran Coldheart uśmiechnął się do nich, jak zwykle skrywając myśli.




Oczekiwanie na potrawy przedłużało się. Magos w zamyśleniu powiódł opuszkiem palca po brzegu kielicha. Wieści z Twierdzy i od hierarchii były niejasne, niepewne, a często sprzeczne. Może pozostanie na Północy nie jest jednak najgorszym z pomysłów? Odpowiednio sprytny i bezwzględny człowiek może w tej sytuacji wiele osiągnąć. Byle tylko mieć odpowiednie zasoby i narzędzia…

Kiedy kilkanaście lat temu wpadł na pomysł spłodzenia dzieci z kobietami wywodzącymi się z różnych magicznych ras oczywiście był świadom że wyniki będą … różnorodne, ale nie przygotowało go to na prawdziwy zwierzyniec zajmujący teraz miejsce wokół stołu. Na różnorodność talentów, zachowań i charakterów. Jak chociażby Sylvanna




Dziewczyna była półdrowką, o czym nie trzeba było nikogo przekonywać, wystarczyło spojrzeć na wyostrzone jak krawędzie obsydianowego topora rysy twarzy, wiotką sylwetkę czy nieludzkie oczy. Również widoczne w tych ciemnych oczach okrucieństwo i inteligencja przynależały do rasy jej matki. Sylvanna zbliżała się do dorosłości, a jej upodobanie do magii czyniło z niej jego idealną “prawą rękę”. Już oficjalnie była magiem trzeciej rangi. W niej pokładał największe nadzieje co do rywalizacji z drugim w hierarchii Zhentarimów na Pograniczu Aartem Czarnym.

Ku jego - ciągle i ciągle - zdumieniu, Gijs i Bram, mimo że zrodzeni z ludzkiej kobiety, dorównywali Sylvannie przebiegłością i sprytem. Bram dodatkowo odziedziczył talent do magii, a obaj bliźniacy specjalizowali się w okrutnych żartach, które jedynie nieliczni doceniali. Magos też je doceniał i miał wobec chłopców dobrze sprecyzowane plany. Miał też mocne podejrzenia że mimo jego wielkich starań młodzicy odkryli obecność swego uwięzionego brata w podziemiach domostwa.
Tym niemniej bliźniacy byli lojalni … lojalni i przydatni, a to było więcej niż w przypadku osób na które przeniósł spojrzenie.

Tijmenowi - półkrwi drowowi, tak samo jak Maud - brakowało determinacji i ambicji Sylvanny, mimo tego że z tej samej matki się wywodzili. Ale tak samo jak starsza siostra byli skryci, nieufni i magos zdawał sobie sprawę że i on nie może im ufać. A miał tylko ograniczoną ilość czasu i nie mógł go tracić na tych którzy nie mogli mu się przydać. Magii uczyli się pod okiem przydanych im nauczycieli, panowania nad słowami i myślami nauczyli się sami. W ich zimnych oczach nie mógł niczego wyczytać. Tym niemniej i oni znajdowali się przy stole, jak zwykle w dzień świąteczny. Podtrzymywało to fikcję zgodnej rodziny i troskliwego ojca. Wszyscy tu byli. Nawet ci na których najmniej liczył.

Iris okazała się dla ojca całkowitym rozczarowaniem, choć, z drugiej strony, czego było się spodziewać po córce nimfy? Po domostwie magosa snuła się niczym duch i tak samo jej obecność wpływała na domowników. Gdziekolwiek się pojawiała, smutek i przygnębienie brały ich w swoje objęcia. Więdła w tym domu, zupełnie jak jej matka, a magos nie mógł sobie pozwolić na to by ją wypuścić poza swój zasięg i by ktoś użył jej przeciw niemu. Musiał się jej czym prędzej pozbyć.

Spojrzał na ostatnią obecną w pokoju - poza służbą, ale na nią nie zwracał uwagi - osobę. Malutka Aria siedziała naprzeciw niego a jej włosy poruszały się lekko, tak samo jak ramiona. O ile to pierwsze było niezależne od niej, to zapewne smarkula beztrosko majtała nogami pod stołem i z jakiegoś powodu ta myśl rozzłościła mężczyznę. Obrzucił dziecko zimnym spojrzeniem i zmusił się do spokoju. Dziewczynka się nie liczyła - była zbyt nieposłuszna, zbyt młoda, a nie zapowiadała się również na piękność. No i akurat ona nie była tak naprawdę jego córką. Jedynym jej atutem były zdolności magiczne… gdyby tylko był czas by je doszlifować, a samym maluchem odpowiednio pokierować.

Zniszczenie Twierdzy Zhentil i związane z tym zamieszanie we władzach Czarnej Sieci rozpaliły nadzieje Florana Coldhearta… podobnie jak wielu innych Zhentarimów aspirujących do władzy, ale Coldhearta obchodziła tylko i wyłącznie własna osoba, podniesienie własnego statusu i możliwość wyrwania się z tego zadupia, za jakie słusznie uchodziło Dzikie Pogranicze. W tym celu musiał umiejętnie wykorzystać wszystkie dostępne mu atuty. Sęk w tym, że musiał je wykorzystać szybko, i te których był pewien - teraz, a nie za kilka lat, jak mogło to mieć miejsce w przypadku Arii.

Magos miał jeszcze jednego syna - Janosa, ale ten akurat potomek, spłodzony z kobietą mającą w swych żyłach smoczą krew, nie rokował żadnych nadziei na współpracę czy chociażby pożytek z niego. Zionął prawdziwą nienawiścią i żądzą zemsty na ojcu za to co uczynił matce półsmoka i od lat przebywał skuty łańcuchami, ukryty w piwnicach domostwa. Po prawdzie należałoby się go pozbyć raz na zawsze, ale Coldheart zwlekał z tym, tyleż z powodu niezdecydowania, co z ciekawości. Mimo mizernego jadła i uwięzienia chłopak rósł i posturą przewyższał już niejednego dorosłego, a żywotnością i siłą - nawet żołdaków Czarnej Sieci. Jakim byłby asem w rękawie, gdyby tylko ktoś nie wygadał się przed nim!

Magos zadbał by ten ktoś umierał w boleściach. Ale mleko się już rozlało i chłopak dowiedział się prawdy.



Zawsze można go było sprzedać jako gladiatora…

Nie miało to większego znaczenia i magos uśmiechnął się skrycie, pilnując by Sylvannie nie dać okazji do posmakowania swych myśli. Tylko jedno z nich będzie się liczyło w ostatecznym rozrachunku, a i ono tylko do tego by…

I wtedy zasłona za nim się poruszyła, a zimne ostrze z ogromną siłą przeszyło oparcie krzesła i jego grzbiet. Magos skrzeknął i z niedowierzaniem spojrzał na zakrwawioną klingę wystającą mu z mostka.

Ten widok, ból i wrzask przerażenia Maud były ostatnimi doznaniami jakich Floran Coldheart zakosztował w swoim pełnym goryczy i intryg życiu.
 

Ostatnio edytowane przez Romulus : 07-10-2014 o 15:00.
Romulus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172