Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-03-2016, 07:42   #111
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Cios w głowę dość znacząco upośledza funkcje poznawcze. Czasem permanentnie. Szczęśliwie to ostatnie nie dotyczyło Tyralyona.
Więcej szczęścia niż rozumu.
Po raz drugi w krótkim odstępie czasu rycerz wydostał się z tunelu wiodącego do reinkarnacji.
Radujmy się.
Ale, jak to ktoś mądry mógłby rzec, nadszedł czas trudnych decyzji.
- "Wystarczy już tego rozlewu krwi. Robercie, pomściłeś dziadka, krew za krew; Gaspardzie, Revald, nasz przywódca i ostoja, nie żyje, odniosłeś sukces. Brawo. Co ja mam z tego? Koszmarną fryzurę i marne życie. Heinrichu, na pewno możemy się jakoś dogadać, bierzcie sobie co zostało z tej łodzi, a jeśli nadal mi nie wierzysz, biorę tego tu rycerza i dzieweczkę na świadków" - Keaesa położyła rękę na ramieniu małej - Powiedz panu, jak się z nami znalazłaś.
Revald nie żył. Kriskaven nigdzie nie widział jego ciała, no ale.
Wyglądało na to, że nie tylko Krulla diabli wzięli. Z kompanii ostali się tylko Robert, Gaspard i Kaeasa. I chłopcy od Hrabiego.
Nagle Tyralyon zdał sobie sprawę z trzech rzeczy.
W dłoni ściskał miecz.
Bolała go rozpłatana czaszka wysyłając do żołądka komunikaty o potrzebie zwolnienia spustu.
W powietrzu unosił się smród spalenizny. Cenny ładunek płonął, najwidoczniej.
Po czwarte, najwidoczniej płonęła też krew. Byli kompani stanęli naprzeciw siebie i byli cięci jak...jakoś. Tyralyon nie miał duszy poety. Fechtował mieczem, nie słowami. Zresztą ostatnio, gdy próbował słów skończyło się to nieciekawie.
Co zrobić?
Działając podświadomie Tyr wepchnął miecz do pochwy, opuścił tarczę.
...powiedz panu, jak się z nami znalazłaś...
W tej chwili mokry nos zaatakował jego łydkę. Rycerz pochylił się by dać Nutce klapsa.
-Zmykaj! - mruknął groźnie.
Po czym zwrócił się do Roberta, Gasparda i chłopców Hrabiego.
-Kaeasa, ma rację. Starczy już tej rzeźby - rycerz otarł krew z policzka - Malcolm nie żyje? To żal, wielki żal. I Jasper? Też żal. Revald? Niech u ziemia ciężką będzie. Jeśli ostroucha ma rację to wszyscy nasyciliśmy się już śmiercią tych co nam bruździli. Opuśćmy broń i podajmy sobie ręce. I ratujmy razem ładunek bo z tego co czuje już się kopci. Nie wspominając Izabeli, bo ona też może mieć kłopoty. -Tyr spróbował się uśmiechnąć - Im nas więcej tym lepiej, prawda?
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 03-03-2016 o 07:46.
Jaśmin jest offline  
Stary 04-03-2016, 22:52   #112
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
- Krew za krew? Nie jestem barbarzyńcą - rzeczowo wyjaśnił elfce Robert, po czym ją zaatakował.
 
pppp jest offline  
Stary 06-03-2016, 12:09   #113
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
- Bierze małą dziewczynkę jako tarczę! - wrzasnął gniewnie Gaspard, kiedy Kaeasa zakończyła swój rozpaczliwy wywód i położyła rękę na ramieniu małej. - Jest jak zapędzona w kozi róg zwierzyna - zrobi wszystko byleby ujść z życiem. A jeżeli opuścimy gardę, wbije nam nóż w plecy. Teraz nie ma odwrotu. Musi zginąć.

Gaspard westchnął ciężko, naciągając strzałę na cięciwę łuku. Musiał pozbyć się elfki, a później poszukać ciała Revalda. Musiał się upewnić, że on zginął, inaczej nigdy więcej już nie zaśnie spokojnie.

- Tyralyonie wyrwij dziewczynkę z rąk tego szalonego nieludzia i spierdalaj. To ty podjąłeś się opieki nad nią, więc rusz dupsko i się nią zajmij.
 
Hazard jest offline  
Stary 06-03-2016, 13:05   #114
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Kriskaven zacisnął zęby, bardziej z rozpaczy niż wściekłości. To nawet nie był wybór między większym i mniejszym złem. Każdy wybór był równie zły.
Przyłączyć się do Gasparda i Roberta przeciw Kaeasie? Nie godzi się. Stanąć obok elfki przeciw tej dwójce? Nie godzi się. Stanąć z boku? Może to jest wyjście...
Revald nie żył. Prawdopodobnie. Tutaj nie było już wrogów. Ale zostawić Kaeasę na pastwę pięciu przeciwników? Nie godzi się.
Tyr rzucił elfce przepraszające spojrzenie, wziął Klarę za rękę i stanął z boku ustawiając dziewczynkę za sobą.
-Niech i tak będzie. Ale niech to będzie walka między zainteresowanymi - rycerz spojrzał na chłopaków Hrabiego - Nie wtrącajcie się w to. To jest sprawa między Kaeasą, Robertem i Gaspardem. Ratujcie ładunek. Pomogę wam. A jak który włączy się do tej walki, zabiję jak psa.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 06-03-2016 o 14:26.
Jaśmin jest offline  
Stary 08-03-2016, 20:38   #115
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Wieczorna scena na nabrzeżu była prawdziwym przeglądem sztuk walki. Zaczęło się od walki na słowa, płynnie przemienionej w klasyczne cięcie się orężem, południowo-wschodnią kopaninę serwowaną przez Jaspera, elfie tańce z mieczem, łucznictwo i sztuki czarodziejskie. Potem była krótka przerwa i zaczęły się sprinty, połączone z – kluczową dla walki, jak się okazało – sztuką negocjacji. W rundzie drugiej Robert z Gnorim zagrali pojedynek na ciężki oręż i trochę gimnastyki na piasku, a potem zostało już tylko crème de la crème wieczoru – mierzenie się złowrogimi, ponurymi spojrzeniami, które ostrością przebijały każdy sztylet i skalpel.

- „Pas!” – Chcieliby zakrzyknąć niektórzy, słusznie umęczeni nadmiarem emocji. Kto z kim się ciął i dlaczego nie było już wiadomo, a do tego wszystkiego zza grobu zaczęły wracać trupy, które wygrażały innym. Naprawdę, szare komórki nie nadążały już z kalkulowaniem tego, co wyrabia się wokół i przygodę trzeba było kończyć.

- „Mmm?” – Heinrich oblizał usta i spojrzał na Tyralyona drapieżnie. Jakby z wyczekiwaniem, że ten jednak wyjaśni swoje harde słowa jako żart, albo inną podobną pomyłkę. Co jednak stało za miną nie zostało wyjaśnione, bo w międzyczasie Kaeasa zebrała się z ziemi i pognała przed siebie jak strzała. – „No, to ratujmy łódeczkę”.

- „Hej, hej ludzie! Już po wszystkim!” – Dryblas cisnął rapier w mokry piasek i pognał po deskach na statek, ściągać z pokładu wyładowane towarem skrzynie. – „Biegiem tutaj, pomagać! Gasić, ale już! Pomagać dobytek ratować! Kto pomoże – płacę złotem!”

Widać zbój miał w słowach receptę na odwagę, bo przylepieni dotąd do własnych domostw gapie zaczęli odrywać się od ścianek i walić w stronę nabrzeża. Niektórzy, co bardziej poukładani, już z wiadrami. Czas był najwyższy, by porzucić głupie spory i zabrać się do ratowania pieniędzy – jedynej przecież uniwersalnej wartości w okolicy.

I dwóch tylko było takich, którzy zamiast wziąć się do gaszenia i ściągania ładunku na brzeg, woleli bawić się w wojowanie. Gaspard, roztrzęsiony i z łzawiącymi od dymu oczami, rozstawił się krzywo i wziął sobie uciekającą bez słowa elfkę na cel. Robert, który miał zamiar zakończyć z nią sprawy bardziej bezpośrednio, ruszył biegiem za nią, szarżując z wzniesioną dziko, tańczącą nad głową włócznią.

Próbowali, to trzeba im przyznać. Łucznik szył raz za razem, co jakiś czas podbiegał nawet, aby lepiej wymierzyć, ale czarodziejka skakała jak zając, kluczyła na piachu, odbijała się z każdym skokiem myląc porządek, czasem pechowo się potykając, a czasem całkiem świadomie, wygibasami unikając nadlatujących strzał. Robert biegł, ile sił w nogach, ale dziewczyna była jak łania. Co i rusz, gdy zdawało mu się już, że jej dosięgnie, odbijała naprzód serią susów, zwiększając bezpiecznie dystans.

To było może kilkanaście sekund, ale pościg musiał zwolnić. Choćby na sekundę, choćby na ułamek, aby rozważyć, co dalej. Kobieta wyrwała się poza wioskę, wbiegła w leśny gąszcz, zaplaskała stopami na podmokłym gruncie otwierającego się na nią nocnego łęgu. Nie zwalniała ani na moment, biegła prosto w mrok, w nieznane. Robert i nadbiegający z tyłu Gaspard musieli ocenić, czy chcą ruszać za nią, wkraczać w noc. W miękką, głuchą przestrzeń bagnistej puszczy.

Tyralyon

Z dziewczynką odesłaną na brzeg rycerz mógł zabrać się do działania. Heinrich i jego tęgie zuchy szybko pościągały na brzeg zestaw pak i skrzynek, ale widać było, że większa część łupu przepadnie, jeśli pożar nie zostanie szybko pokonany. Rozhulane płomienie objęły już znaczną część pokładu i groźnymi podmuchami odstręczały od zbliżania się do nietkniętych jeszcze pakunków, na które ogniki ostrzyły sobie zęby.

Część rybaków wpakowała się po kolana w wodę i lała wiadrami wodę na pokład, ile sił w łapach, ale widać było, że to będzie za mało.

- „Trzeba statek przewrócić! Zalać pokład!” – wydarł się ktoś z tłumu. – „Potem linami wyciągnięmy!”

- „Szybko!” – dodał ktoś inny. – „Co wpadnie do wody potem wyłowimy! Dawać liny!”

Pomysł, Tyralyon musiał to przyznać, był chyba ostatnią szansą, by wyratować nie tylko ładunek, ale i statek. Może i nadpalony, ale po takiej szybkiej kuracji chłodzącej i wyremontowaniu powinien jeszcze nadać się do podróży. Był jeden szkopuł. Na ile można się było domyślać, gdzieś w wodzie przy statku spoczywał Revald. I wszelkie późniejsze nurkowania i wyławianie ładunku musiały odsłonić niechlubny los rycerza. Tego rycerza, który jednak nie zginął gdzieś tam na bagnach, szukając lady Isabel, jak ładnie pasowałoby to opisać. Nie. Tym razem chodziło o tego rycerza, którego zamordowała własna jego drużyna.
 
Panicz jest offline  
Stary 09-03-2016, 18:12   #116
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
Robert pobiegł za elfką, ponieważ planował ją zaatakować.
 
pppp jest offline  
Stary 09-03-2016, 22:19   #117
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Gaspard zawahał się, przystając przed wejściem do ciemnego lasu, a przy okazji przeklinał swoje nędzne umiejętności strzeleckie. Mrok, błoto, nieznane niebezpieczeństwa - czy to aby nie za wiele? Czy elfka była tego warta? Była.
Szlachcic rozpalił pochodnię i sięgnął po miecz.
Wiedział, że nie mógł się już wycofać. Stojący po przeciwnej stronie barykady świadkowie jego zdrady musieli zginąć. Stawką było jego życie.
- Uważaj, ona widzi w ciemnościach - rzekł do Roberta, po czym ruszył za nim.
 
Hazard jest offline  
Stary 09-03-2016, 22:47   #118
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
- Tyralyonie wyrwij dziewczynkę z rąk tego szalonego nieludzia i spierdalaj.

No chyba nie! Dureń, skończony niewdzięcznik! W nim jednym pokładała marne nadzieje, że pomoże jej teraz. Ależ skąd! Taki był z Tyralyona rycerz, jak z niej kura domowa. Zastanawiała się chwilę, czy rzeczywiście nie użyć małej Klary jako bezpośredniego środka bezpieczeństwa, ale ostatecznie stwierdziła, że nie jest to konieczne. To by raz na zawsze skreśliło jej szanse na współpracę z kimkolwiek, a to nie było elfce na rękę.

Pozwoliła Tyrowi zabrać dziewczynkę na bok, choć gdyby spojrzeniem mogła zadawać ból, mężczyzna by właśnie konał w męczarniach. Nie zapomnę ci tego.

Pozostał plan B. Zanim sytuacja rozgorzała na nowo, obróciła się na pięcie i rzuciła ku zaroślom otaczającym nabrzeże. Albo im ucieknie, albo ich dopadnie w gęstwinie. Ludzie nie widzą w świetle gwiazd, więc nie powinni stanowić zagrożenia. Kaeasa może nie czuła się zbyt komfortowo w takich warunkach, jednak była w miarę sprawna.

Pożegnalne strzały Gasparda nie sięgnęły celu i kobieta tylko się uśmiechnęła na myśl, jaką przewagę otrzymała na starcie.

Wpadła w chaszcze, wytężając wzrok i próbując zachować orientację w terenie. Robert ją gonił. Bardzo dobrze. Tego chciała. Biegła kilka minut obierając sobie tylko znany kierunek, po czym pozwoliła sobie na luksus światła. Znalazła odpowiedni obiekt dla zaklęcia i odprawiła małą sztuczkę, jak to ona. Światło zajaśniało w szuwarach. Do światełka, chłopcy, zabawimy się.
 
Ryder jest offline  
Stary 10-03-2016, 09:23   #119
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
~Dlaczego życie nie jest prostsze?~
Rycerz z żalem zerknął za oddalającą się Kaeasą. Nie miał wątpliwości, że swą decyzją o neutralności nie zdobył u niej zbyt wielu punktów. Ale to naprawę było jedyne wyjście. Przynajmniej chłopaki Hrabiego wyłączyli się z walki.
Trzask płomieni i smród spalenizny dały mu znać, że czas wziąć się do pracy. Widząc jak ludzie Hrabiego zwołują miejscowych by ci pomogli w gaszeniu pożaru Kriskaven zakasał rękawy i zabrał się do machania wiadrem.
Niewiele to dało. I wtedy ktoś bardziej cwany krzyknął żeby przewrócić prom by pożar ugasiła woda z rzeki.
Niezły plan. Tylko co zrobić jak odkryją trupa Revalda wyławiając towar z wody? Ale jeśli chcieli ratować ładunek nie było innego wyjścia.
Tyralyon wspólnie z kilkoma co silniejszymi miejscowymi omotał grube liny wokół słupków na burtach i na "trzy" zaczął ciągnąć.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 10-03-2016 o 09:27.
Jaśmin jest offline  
Stary 10-03-2016, 20:34   #120
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Las był ciemny, mokry i żywy. Cały czas coś wirowało za uszami, pluskało pod stopami, kumkało i szurało wśród strumyków. Zarośnięte kępami roślinności miękkie pufy zieleni kurczyły się pod butami, żarłocznie pochłaniały stopy, wciągały w płytkie bajorka. Woda pluskała i chlupotała, rozbudzała do nerwowych kumkań poruszone rwetesem żaby i ropuchy.

Kaeasa była gdzieś tam na przedzie, skakała zgrabnie po wystających na wodę korzeniach, starając się unikać zamokniętych traw i gumowatych, torfowych wysepek. Co jakiś czas rzucała nerwowe spojrzenia za siebie, ale przewaga nad pościgiem tylko się pogłębiała. Robert robił, co mógł, ale brak mu było niewieściej lekkości i mimo wysiłków, co i już pakował się w podmokły, chłonny grunt.

Nie łatwo było biec po omacku. Owszem, księżyc prześwitywał wśród gałęzi olch i brzóz, ale cienie wśród drzew ścieliły się gęsto, oblekając powyginane konary koronkową narzutą czerni. Dopiero nadganiający z tyłu Gaspard, który w pościgu pomagał sobie pochodnią ułatwił myśliwym sprawę.

Czerwień żagwi ujawniała pluskające w kałużach traszki, buzujące pośród traw insekty, plumkającą w przecinających las strumykach rybną drobnicę. Elfki dawno nie było już widać, a na dobrą sprawę prawie nie było jej słychać. Dopiero zgodnie wstrzymując oddechy i wytężając uszy dało się złowić miarowe tempo popluskiwań gdzieś na północo-zachód, ale czy można to było przypisać dziewczynie, czy raczej należało typować jakiegoś żerującego na bagnisku zwierza, nie szło powiedzieć.

Ścigający nie ustawali, ale najwyraźniej nie ustawała też Kaeasa, bo mimo dobrych już paru minut w głuszy strony się nie spotkały. W końcu, zadyszani, wojowie dostrzegli gdzieś w oddali delikatny przebłysk. Światełko zapełgało nieśmiało gdzieś pośród trzcinowatych zarośli, ale zaraz zamarło i spłoszone, pospiesznie skryło się w cieniach.

Kaeasa schyliła się i zanurkowała wśród traw. Tak, tak mogło to wyglądać. Ostrożnie, miarkując kroki, łowcy ruszyli za zwierzyną. Wciąż byli daleko od dziewczyny, ale z pochodnią Gasparda musieli być dla niej widoczni od dawna. Teraz zresztą widać było tego najlepszy efekt, bo wcześniejsza iskierka ruszyła naprzód i zaczęła przemykać się przez bluszczowaty gąszcz dalej, byle dalej od wrogów.
 
Panicz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172