Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-11-2016, 15:43   #31
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
- Wracaj skąd przyszedłeś zbłąkany wędrowcze- przemówił łagodnym ale zdecydowanym głosem Paladyn. - Nie chcemy Twojej krzywdy!- opuścił delikatnie miecz by nie straszyć malucha.
Oczywiście że miał złe przeczucia.
Oczywiście że każdy mięsień jego ciała gotował sie do walki. Ale póki co nie widzaił zagrożenia, a chronć słabsze istoty było przykazaniem Bahamuta. Musiał spróbować porozmawiać ze stworkiem.
Zamilkł i czekał na reakcje. Tak niebieskiego jak i reszty drużyny. Może ktoś wiedział co to i znał jego język.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 07-11-2016, 20:37   #32
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Uczeń maga niestety nie odpowiedział na pytanie drużyny na ile byłby skłonny wycenić komplet zbroi, a potem na targi nie było już czasu. Bardka zadrżała gdy Thalantyr zaczął formować teleport. Wydawało jej się, że ta magia jest tak mroczna jak tworzące się przejście, choć przecież była świadoma, że i ona mogłaby władać słabą magią przywołań, gdyby odpowiednio się podszkoliła.

Gość z innego świata nie wyglądał przyjaźnie ani zachęcająco. Po co w ogóle tu przylazł. Wyglądał trochę jak goblin, ale tylko trochę. Liska wymierzyła do niego z łuku, stojąc w bezpiecznej odległości i czekała czy stworzenie odpowie na słowa paladyna. Pewnie nie... Zamierzała więc wypuścić dobrze wymierzoną strzałę gdy tylko niebieski stwór wykona jakiś agresywny gest.
 
Sayane jest offline  
Stary 08-11-2016, 09:43   #33
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Łotrzyk poczuł jak delikatnie drżą mu dłonie, gdy z portalu wyszedł niebieski stwór. Nie wiedział do końca, czy było to spowodowane strachem, czy też ekscytacją, w końcu otwieranie magicznych portali nie należało do codzienności. Można też powiedzieć, że trochę mu ulżyło, gdyż łotrzyk spodziewał się znacznie czegoś gorszego, na przykład ogromnego stwora, który od razu rzuci się na nich, z ogromnymi zębami i pazurami.

Gdy przemówił Gabriel, Colin zacisnął jeszcze mocniej dłoń na swojej broni. Miał jednak nadzieję, że do walki nie dojdzie, a niebieski przybysz z innego wymiaru, posłucha rady jego towarzysza.
 
Morfik jest offline  
Stary 10-11-2016, 17:01   #34
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Orianna była pewna, że mag Thalantyr najzwyczajniej w świecie ją zbył. Po prostu nie chciał, by ktokolwiek, oprócz niego, miał dostęp do zawartości księgi i potężnych zaklęć, jakie zostały w niej zapisane.
Żałowała, że nie dorwała się do lektury, kiedy jeszcze sama miała ku temu okazję. Nie chciała oczywiście rzucać tych wielce potężnych zaklęć, ani też przywoływać portali do innych planów, ale ciekawiła ją zawartość i wiedza w niej zawarta.
Niestety, młoda i ambitna zaklinaczka musiała obejść się smakiem. Ostatecznie stwierdziła, że lepiej jej i tak było u boku jej przyjaciół, niż w towarzystwie jakiegoś zadufanego magusa od siedmiu boleści.

Kiedy Thalantyr zabierał się za otwieranie magicznego portalu, Orianna zajęła miejsce obok paladyna. Cóż, przy jego lśniącej zbroi czuła się jakoś bezpieczniej.
Gdy z magicznego przejścia wyskoczył ni to chochlik, ni to skrzat, ale na pewno niebieskie stworzenie, Orianna lekko uniosła obie brwi.
Nie do końca wiedziała, jak inaczej zareagować na takiego gościa. Spojrzała po pozostałych, którzy również wyglądali na lekko zdezorientowanych.

- Hej, spójrzcie, tam widać jakąś wioskę. Myślicie, że jest ich więcej? - zagaiła szeptem do pozostałych.

Co do samego stworzenia, Orianna nie miała pojęcia, co to było, dlaczego było niebieskie i w jakim języku mówiło. Pierwszy raz widziała taką istotę, ale bez wątpienia należało ją potraktować z pewną rezerwą.
- Cześć, maluchu - przywitała go tonem bardzo życzliwym w porównaniu do reszty jej towarzyszy i nawet serdecznie się uśmiechnęła do przybysza. - Jestem Orianna, a ty?
Liczyła, że uda jej się nawiązać z tym stworzeniem kontakt i obejdzie się bez jakiejkolwiek walki. Zdawała sobie sprawę, że jej zamiary mogły wydawać się naiwne, ale bez spróbowania nigdy by się nie przekonała.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 17-11-2016, 00:28   #35
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Gdy poszukiwacze przygód zaczęli zwracać się ku niebieskiemu intruzowi od razu dało się zauważyć, że ten się speszył, wystraszył. Wyglądało to tak, jakby nagle dostrzegł, że znajduje się sam naprzeciw przeważającej sile. Cofnął się o kilka kroków i rzucił okiem przez ramię, w kierunku portalu. Cała sytuacja trwała chwilę, aż do momentu, gdy z magicznego przejścia nie wypadły kolejne stworki jemu podobne, a gdy zrobiło się ich około dziesięciu jeden z nich krzyknął
-Do aaaataaaaakuuuu!-
i cała gromadka rzuciła się z mieczami na poszukiwaczy przygód.
Niebieskie istoty były jednak marnymi przeciwnikami i szybko większość z nich zginęła pod razami mieczy i pięści awanturników, a pozostali przy życiu goście rzucili się do ucieczki w kierunku portalu.

W chwilę później, gdy ostatni z przybyszów zniknął za płynną powierzchnią portalu, ten znów wrócił do swoich pierwotnych rozmiarów. Następnie dało się słyszeć wyładowania elektryczne i magiczne przejście ponownie się otworzyło. Tym razem przez dłuższą chwilę jego powierzchnia była gładka i matowa, nie obijała żadnego światła. Nagle coś pojawiło się po drugiej stronie...
Każdy zobaczył tam co innego, coś czego pożądał, pragnął z całego serca. Czuł jak obraz go przyciąga, wabi i zaprasza do siebie.
Poszukiwacze przygód ruszyli, powoli niczym zombie, wiedzeni ślepym pragnieniem.

W pewnym momencie Liska i Mao dostrzegli coś innego pod pierwotnym obrazem. Mroczną postać czekającą na każdego kto przekroczy portal, a intuicja podpowiadała im, że po drugiej stronie nie czeka ich nic dobrego.


Pozostali ciągle parli w kierunku magicznych wrót, mamieni wizjami.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 17-11-2016, 20:01   #36
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Pomieszczenie było ciepłe i przytulne. Na grubo plecionych matach z suchych wodorostów leżało kilka osób. Między nimi zaś przechadzał się wielki mężczyzna o pokaźnym brzuchu i ciele pokrytym tatuażami. Miał korale i szatę jednego z mnichów Zakonu Grzmiącego Klifu, tatuaże zaś mówiły, że jest mistykiem-wojownikiem. Oczywiście nie przeszkadzało mu to być także uzdrowicielem, mimo że zmusiło go to do złożenia przysięgi, zabraniającej zabijać. Od dawna kroczył ścieżką Wiecznej Przemiany, wierzył, że wszystko płynnie przechodzi jedno w drugie. On jako wojownik w uzdrowiciela, a jego podopieczni przechodzili z chorych w zdrowych. Lub martwych, by odrodzić się ponownie. Święta przemiana była odpowiedzią na wszystko.
- Leż spokojnie, przyjacielu, poczuj przypływy i odpływy fal, pozwól im zabrać Twój ból - powiedział delikatnym basem do jednego z leżących, jednocześnie sprawdzając, czy igły w jego ciele są dobrze rozmieszczone. Niepotrzebnie, gdyż jego mistrz i nauczyciel, Piu Bei był doskonałym znawcą akupunktury. Mnich podszedł do stołu, gdzie zaczął rozcierać na pastę wydmokłącze. Tłuczek i moździerz wydawały się śmiesznie małe w jego dłoniach, tymniemniej operował nimi niezwykle zręcznie i wkrótce maści były gotowe. Podszedł do innego leżącego, obcokrajowca z poparzeniami słonecznymi, którego niedawno wyrzuciło na brzeg. Tego dnia pomógł jeszcze trzem osobom, w tym raz musiał odwołać się do mistycznych mocy, ale każdy z nich przeżył. Nie aby miało to znaczenie, gdyż następny dzień był ostatnim w historii Zakonu Grzmiącego Klifu.


Dzień Krwawych Klifów, jak nazwali go mieszkańcy okolicznych osad zaczął się jak zwyczajny, codzienny dzień w klasztorze. Mnisi odbywali poranne medytacje, nowicjusze odbywali morderczy bieg wokół dziedzińca, niosąc kamienie w dłoniach. Przy klasztornej bramie gwarnie przekomarzali się kupcy, chcący nabyć produkowane przez mnisich rzemieślników dobra i sprzedać im swoje towary, jak tylko otworzą koralowe wrota.
Tego dnia Mao postanowił zlekceważyć swoje codzienne obowiązki, by zakupić od krasnoludzkiego kupca sól z dna świata, specjalną odmianę wydobywaną w podmroku, leczącą skutecznie wszelkie pokarmowe zatrucia. Przeszedł przez mur i ruszył w umówione miejsce.

Tak, pamiętał ten dzień jakby to było wczoraj. Wtedy właśnie się zaczęło.
Nie wiedział co się stało. Nagle, zza muru rozległa się agonalna kakafonia, wszystko trwało może z dziesięć, piętnaście uderzeń serca, a potem... zamilkło.
Gruby mnich nad wyraz zręcznie wdrapał się na mur i zobaczył oblicze piekieł. Dziesiątki ciał, rozszarpanych na strzępy, kamienie dziedzińca zmienione w krwawy potop. Hekatomba jeszcze nie przebrzmiała, w powietrzu wciąż unosiła się krwawa mgiełka, a echa mordowanych obijały się o ściany.
- Nieeeee - krzyknął Mao, zeskakując na dziedziniec. Poślizgnął się na czymś i niezgrabnie pobiegł do świątyni. Mijał po drodze ciała, rozpoznawał twarze na głowach oddzielonych od korpusów... to wszystko byli towarzysze, przyjaciele. Jeszcze niedawno śmiał się z nimi, ćwiczył... Kan, który kiedyś podciął go tak zręcznie, że posłał na miesiąc do infirmierii, Onpe i jego dowcipy, których już nigdy nie usłyszy... mistrz Piu Bei, od którego uczył się arkanów uzdrowicielstwa. Otworzył bramę świątyni. Vei Van Sai, sędziwy wielki mistrz klasztoru leżał na posadzce w rosnącej kałuży krwi. Krew pulsowała, a to oznaczało wciąż bijące serce. Mao dopadł do Vei Vana, próbując zatamować krwotok, zarówno normalnie, jak i mistycznie. Światło biło spod jego palców, ale było to na nic, opatrunki tak szybko nabierały krwi...
- Nie...dasz...rady.... - wyszeptał starzec - Uderz... w dzwon. To jedyna...
Wielki Mistrz Vei Van Sai, który przeżył ponad sto czterdzieści lat, własnymi rękoma pokonał podobno smoka Kirina i był ojcem dla wielu pokoleń mnichów odszedł.
Oto były ostatnie chwile Zakonu Grzmiącego Klifu... a portal wiódł w przeszłość, zaledwie kilka chwil przed masakrą. Wystarczyło przejść na drugą stronę i ostrzec braci.


Nigdy nie wejdziesz dwa razy do tej samej rzeki, a fala nie obmyje dwa razy tego samego brzegu. Takie są prawdy Wody.

Grubemu mnichowi nawet powieka nie drgnęła gdy jego wytrenowany umysł przemyła chłodna fala trzeźwych myśli oczyszczając go spod hipnotycznego wpływu. Nadal podążał jednostajnie ku portalowi, wręcz wyprzedzając innych i odpychając ich na boki.
Zaiste, dziwny musiał być to widok dla mrocznej istoty z drugiej strony, Mao zbliżając się przysłaniał niemal cały widok, w końcu był szeroki jak szafa. Aż w końcu, gdy był ledwie o szerokość dłoni od portalu jego szerokie plecy i szlachetne cztery litery wielkości wielkiego fotela nieszczególnie pozwalały komukolwiek przejść. Nie aby mroczna istota cokolwiek przez niego widziała.
Mao był bardzo ciekawy, czy cień zdąży choć mrugnąć, gdy on Chwytem Mureny przepchnie rękę na drugą stronę, złapie go za gardło i przyciągnie do siebie!
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 18-11-2016 o 07:58.
TomaszJ jest offline  
Stary 17-11-2016, 21:37   #37
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Ledwie ochłonęli po dość nieoczekiwanej walce (kto by pomyślał, że dadzą przejść aż tylu kreaturom nim je zaatakują) mag otworzył kolejny portal. Świat za nim wydawal się taki wspaniały... do czasu. Mroczna postać przebijająca się przez iluzję szybko sprawiła, że Liska otrzeźwiała. Niestety zdawało się, że nikt prócz niej i Mao nie dostrzegł co się dzieje i pozostała czwórka sztywno maszerowała w stronę portalu. Bardka wrzasnęła do Thalandyra by zamknął przejście, ale najwyraźniej minuta wte czy wewte robiła mu różnicę, bo ani mrugnął.

Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że zauroczenie może sprawić, iż towarzysze zrobią wszystko by przejść, z zaatakowaniem jej i Mao włącznie. Co robić?! Związać? Nie miała liny. Dać w łeb? Do Gabriela to nawet nie doskoczy, ale z Colinem czy Gnorstem może się udać! Liska chwyciła jakiś świecznik i rąbneła jednego z drugim po głowach. Oriannie zarzuciła na głowę płaszcz - może przerwa w wizji pomoże, choć Mao w większości zasłonił już portal. Na Gabriela zaś napuściła Tofika, który i był podwójnie wściekły z powodu nietypowo długiego uwiezienia na smyczy. Dodatkowo rzuciła na paladyna czar heroizmu w nadziei, że pomoże mu wydostać się spod wpływu obcego zaklęcia. W desperacji zaczęła nawet śpiewać pieśń mającą zafascynować towarzyszy i oddać ich pod kontrolę bardki, choć zdawała sobie sprawę, że bez skupienia ich uwagi na jej osobie ma marne szanse coś zdziałać.
 
Sayane jest offline  
Stary 21-11-2016, 20:02   #38
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Z ciszy i ciemności wyłoniły się ślepia. Gorejące zimnym błękitem.
-Synu…-gardłowy pomruk wydawał się prawie niezrozumiały dla ludzkiego ucha.
Gabriel wzdrygnął się i wpatrzył w lśniące z portalu oczy. Na początku nie był pewien, ale tylko przez jedną krótką chwile - niczym zaczerpniecie tchu, niczym mgnienie oka.
Postąpił naprzód krok.
Oczy zbliżały się.
-Synu, chodź do mnie..- Z wirujących kłębów mroku wyłonił się pysk prastarego jaszczura. Srebrzysta łuska mieniła się metalicznie gdy smok spoglądał na Sanguinora. Nie miało znaczenia że w pustce wisi tylko łeb prastarego jaszczura.
-Panie….- paladyn oblizał spierzchnięte wargi i ruszył w stronę Bahamuta.
Gibka umięśniona szyja wychynęła z czerni portalu i smok zawisł nad komnatą, Jego szeroka stalowosina pierś przesłaniała cały portal. Wydawać by się mogło że Boski Smok rozerwie zaraz materie rzeczywistości, rozniesie portali i twierdze maga samym swym majestatem.
-Nie godnym - Sanguinor spuścił wzrok wbijając go w posadzkę.
- Wreszcie zrozumiałeś.- dym buchnął nozdrzami Anioła siedmiu niebios.
Metaliczny smok uniósł brew i spojrzał na prącego na przód mnicha.
Mao nie przysłaniał już nawet jednej łapy która leniwie wychynęła z portalu.
-Wyzbyłeś się pychy, zapomniałeś o arogancji. Twoje grzechy zostały wybaczone- Głos smoka dudnił pod sklepieniem izby.
-Słyszeliście? Słyszeliście, wybaczył mi- po spokojnym obliczu Gabriela popłynęły złote łzy.
-Porzuć tą powłokę synu i wzleć ze mną w niebiosa!- huknął smok, a rycerz rzucił swą broń i w uniesieniu szedł w stronę portalu.


Sunął naprzód z zamkniętymi oczami słysząc w głowie pieśń pewnego barda zmierzchowca któremu kiedyś odebrano skrzydła:

Odbierz mi miłość, odbierz mi ziemię,
Zabierz mnie tam gdzie nie mogę trwać,
Nie dbam o to, jestem wolny wciąż -
Nie zabierzesz nieba mi.

Prowadź mnie ku ciemności,
Powiedz im, że nie powrócę.
Spal ziemię i zagotuj morza,
Nie zabierzesz nieba mi.

Nie mam miejsca na tej ziemi,
Oto odnalazłem spokój.

I nie zabierzesz nieba mi…


Czuł jak unosi się w niebiosa...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 22-11-2016, 15:23   #39
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xKF3ps4nH2o[/MEDIA]

Wszystko wokół przestało mieć znaczenie dla Orianny, kiedy tylko spojrzała w otwarty przez maga Thalantyra portal. Zupełnie zapomniała o tym, co zaszło chwilę wcześniej, o walce z niebieskimi koboldami, zapomniała również o swojej złości na zarozumiałego dziada, a także o towarzyszących jej przyjaciołach i o całym świecie. Liczyło się tylko to, co ujrzała przed sobą, w portalu, który na chwilę stał się dla niej otaczającą ją rzeczywistością.

A widziała rzeczy tak niesamowite, tak przepełnione mistyczną magią, że w najśmielszych snach nie odważyła się o nich marzyć.
Przed nią rozpalone było ognisko. Lecz nie takie zwykłe. Jarzyło się pięknym, fioletowym odcieniem, a języki ognia sięgały rozgwieżdżonego nieba.
Wokół ogniska zebrane były kobiety różnego wieku, od małych dziewczynek, po całkiem sędziwe kobieciny. Wszystkie ubrane były w wymyślne szaty i wypowiadały jakieś magiczne inkantacje, tańcząc na rozległej polanie wokół ogniska.

Kiedy zamilkły, wszystkie spojrzały na wpatrującą się w to wszystko Oriannę. Jedna z nich, najstarsza, wystąpiła z tłumu i spojrzała zaklinaczce prosto w oczy. Uśmiechnęła się łagodnie i z powrotem odwróciła się do zebranych na łące kobiet.

- Oto ona, najwspanialsza z nas wszystkich, obdarzona niezwykłą mocą, nasza przewodniczka, nasza opiekunka, nauczycielka. Kiedyś niedoceniana zaklinaczka, teraz przywódczyni wszystkich kobiet obdarzonych magicznym talentem. Wspaniała Orianna we własnej osobie! Pokłońmy się jej, gdyż dzisiejszej nocy dostąpiłyśmy niesamowitego zaszczytu!

Kobieta później odwróciła się znów przodem do Orianny i klęknęła na jedno kolano, a za nią cała reszta znajdująca się na polanie. Wtedy Orianna dostrzegła ruch wśród otaczających łąkę drzew - skądś wiedziała, że las pełen był kobiet podobnych do tych, które znajdowały się na polanie. Od wszystkich z nich czuła magiczną moc, jednak jednocześnie wiedziała, że ona posiadała jeszcze większą. Przewodziła wszystkimi czarodziejkami, wiedźmami, wieszczkami, kapłankami... Stała się dla nich kroczącą wśród nich boginią.
Czuła się niesamowicie. Miała wśród nich posłuch i szacunek. Jej zdanie było dla nich świętością. Miała władzę i moc. Magia nie miała przed nią żadnych tajemnic. To ona była magią.
Chciała, by to trwało zawsze. By nigdy się nie skończyło. Ruszyła powoli dumnym krokiem w stronę portalu, w kierunku ubóstwiających ją kobiet ze wszystkich stron świata.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 23-11-2016, 16:32   #40
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Colin wpatrywał się w niebieskiego stwora. Cały czas nie było wiadome, jakie intencje ma przybysz z innego wymiaru. Z czystej ciekawości postanowił spojrzeć na portal. To, co tam zobaczył odjęło mu mowę. Zobaczył wioskę, która bardzo mu coś przypominała. Cała opatulona śniegiem, wszyscy byli tam uśmiechnięci, dzieci rzucały się śnieżnymi gałkami. Dopiero po chwili dotarło do niego, na co patrzy. To był Orilion…

Tuż obok bawiących się dzieci, Colin rozpoznał swój dom, przed którym stała jego matka, która, o dziwo, uśmiechała się do niego, a w dłoniach nie trzymała patelni, żeby znów zdzielić go po głowie za złe zachowanie, tylko ogromne ciasto prosto z pieca, które jeszcze parowało na zimnym powietrze. Coś tu było nie tak, ale… Colina to nie obchodziło. Nie widział swojej matki już tak dawno, a widok jej tak szczęśliwej sprawił, że serce łotrzyka zmiękło. Czuł ogromne ciepło emanujące od kobiety, coś czego nie czuł od niej od bardzo, bardzo, ale to bardzo dawna.

Trzeba przyznać, że relacja między Colinem, a jego matką zawsze była dosyć skomplikowana, delikatnie rzecz ujmując, ale właśnie w tym momencie to wszystko nie miało znaczenia. Colin chyba pierwszy raz w życiu widział jak jego matka się uśmiecha. Musiał ją przytulić, powiedzieć, że ją kocha, przeprosić za całe swoje zachowanie. Powoli, z błogim uśmiechem na twarzy, zaczął iść w kierunku portalu, chciał jak najszybciej znaleźć się w domu.
 
Morfik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172