|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-01-2018, 13:29 | #291 |
Reputacja: 1 | - Mogę przemknąć na niewidzialności, zobaczyć czy tam dalej jest kulka, a jak tak to odciągnąć orki od posągu ptasiorami i dźwiękami, żebyście mogli dobiec przez dziedzińce - zaproponowała Luna, które po masakrze w podziemiach odechciało się poświęcać miksturę dla księżniczki. Stanowczo nie chciała skończyć tu życia jako zakrwawiona kupka nieszczęścia. |
21-01-2018, 21:58 | #292 |
Reputacja: 1 | - Czyli jak usłyszymy od strony placu dziwne dźwięki to będzie znaczyło, że kula jest na miejscu i możemy wracać. - Upewniła się Girlaen. Popatrzyła na małą czaromiotkę i powiedziała: - Luna, jeśli się okaże, że kuli tam nie ma musimy iść do tego miejsca skąd ją dostaliśmy i zabrać jeszcze raz, wrócić tutaj i spróbować czy zadziała. To nie jest najlepszy plan awaryjny, ale jedyny jaki przychodzi mi teraz do głowy. |
22-01-2018, 08:03 | #293 |
Reputacja: 1 | - Ja chronię Lady - sir Elvin trzeźwo określił swoją rolę w planie. Ubrany w błyszczące jak lustro, brzęczące płyty był nader niezdolny do cichych i skrytych akcji - W was nadzieja, gdy o fortele idzie, tędy ja przeszkadzał bym w tym dziele. Niech Tymora Wam sprzyja, a jeżeli w kłopoty wpadniecie, z odsieczą nadejdę.
__________________ Bez podpisu. |
22-01-2018, 20:35 | #294 |
Reputacja: 1 | - Brzmi jak plan Luna. - Odparł tylko Yetar. Jej plan brzmiał rozsądniej, a nie różnił się zbytnio od jego pomysłu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
23-01-2018, 20:41 | #295 |
Reputacja: 1 | Luna łyknęła mikstury i tyle jej było. Nawet nie widzieli jak się oddaliła, przy wygaszonych pochodniach kryjąc się w cieniach pustej wieży. Z góry dochodziły pojedyncze odgłosy, ale nie wyglądało na to, żeby ktoś albo coś się zbliżało. Niziołka bez najmniejszego problemu dostała się do bramy prowadzącej na dziedziniec z posągiem i tu musiała się zatrzymać. Kuli na dłoni posągu nie było! Szybkim spojrzeniem ogarnęła to co działo się wokół niej. Przede wszystkim było ciemno to raz. Po drugie - wszędzie było mnóstwo dwunożnych orkopodobnych stworzeń. Prawie wszyscy pchali się w stronę bramy do drugiej wieży. Tam trwała zażarta bitwa, błyskały zaklęcia, płonął ogień. Niewiele widziała poprzez tych wszystkich wielkich osobników. Nie zwracali uwagi ani na nią - to rzecz oczywista - ani na swoje plecy. Hałas tu także był na tyle duży, że przebiec za ich plecami mogło się udać nawet Elvinowi. Tylko właśnie, kula. Jej zaletą było to, że wydzielała ładne, białe światło. Jedyne takie wyrocznia widziała w głównej bramie zamku, gdzie stała grupa nie uczestniczących, ani nawet nie pchających się do walki orków. Wyglądało na to, że przepychają się między sobą, głośno nad czymś debatując - co poznała po gwałtownych ruchach rąk. W większości dzierżących oręż. |
24-01-2018, 08:53 | #296 |
Reputacja: 1 | Luna przestąpiła z nogi na nogę ze zdenerwowaniem i ruszyła w stronę orków. Nie było ich wielu, ale części chyba nie widziała - podobnie jak kuli. Jeśli zanieśli ją temu wodzowi, którego bał się królewski mag, to kaplica! Jeśli jednak tam gdzieś leży... Luna miała zamiar ją zabrać i uciec przy wtórze widmowych dźwięków. Oby wystarczająco przeraziło to orki by nie gonić "latajacej" kuli. |
24-01-2018, 12:04 | #297 |
Reputacja: 1 | Przemknęła przy murze, przebierając nóżkami jak szalona. Przyspieszenie ciągle działało, chociaż wiedząc co nieco o magii Luna spodziewała się, że skończy się znacznie szybciej od niewidzialności, o ile tej drugiej sama nie rozproszy. Przystanęła za posągiem. Pomimo zaklęcia, nawyki umierają powoli. Teraz widziała mniej więcej co dzieje się głębiej w bramie i musiała przemyśleć swój plan. Zobaczyła kulę - a przynajmniej źródło światła - mniej więcej na wysokości piersi stojących tam istot. Domyślała się, że to musi oznaczać, że jeden z orków trzyma ją w łapie. Stały tam dwie ich grupy, mierząc się nawzajem spojrzeniami, krzycząc i wymachując bronią i pięściami. Kilku tych stojących dalej pokazywało posąg, ci bliżej zaś próbowali sięgać po kulę, popychając i szturchając się w trudnym do połapania się chaosie. Oni wskazywali na drugą wieżę i bitwę. Była duża szansa, że w tym harmidrze nawet nie zauważą nowych odgłosów, a co dopiero mówić o przestraszeniu się ich. Co jak co, ale nie wyglądali na strachliwych. |
25-01-2018, 09:00 | #298 |
Reputacja: 1 | Luna schowała się głębiej w cień, po czym sięgnęła do torby by mieć w pogotowiu dymne patyczki. Następnie wymówiła cicho zaklęcie dłoni maga i z całych sił czaru zaczęła unosić kulę by skierować ją z powrotem do posągu. Miała nadzieję, że zaskoczony ork nie będzie się szarpał i uzna to za boską interwencję... czy coś. Nie miała innego pomysłu; walka jej drużyny z tą grupą byłaby złym wyborem. |
26-01-2018, 10:56 | #299 |
Reputacja: 1 | Od kiedy Luna zniknęła, nic się nie wydarzyło. Mijały kolejne sekundy, przyspieszona niziołka powinna już dotrzeć do posągu. Hałas od strony bitwy był naprawdę głośny, czy magiczne dźwięki wywołane przez niziołkę mogły się przez to w ogóle przebić? Były więzień nie czekał, wybierając drugą drogę. Bez słowa opuścił ich towarzystwo i wszedł na mury, niemal przy ziemi przemieszczając się tamtędy w stronę bramy. Coś poruszyło się wyżej na wieży, ledwo słyszalne przy tym całym hałasie. Tymczasem wyrocznia chwytała się wszystkiego czego mogła w próbie rozdzielenia kuli i orków. Schowana za posągiem splotła zaklęcie, pewnie chwytając kulę swoją magiczną dłonią. Plan podziałał połowicznie - udało się jej bowiem wyrwać przedmiot z łapy zaskoczonego osobnika i pokierować w swoją stronę, ale wrogowie wcale nie dopatrywali się w tym boskiej interwencji. Biorąc pod uwagę, że przewodził nimi jakiś wielki mag, do czarów również byli przyzwyczajeni. Zamiast uciekać, zjednoczyli się. I jak jeden mąż, próbowali złapać uciekającą, doskonale widoczną w ciemności kulę. |
28-01-2018, 12:13 | #300 |
Reputacja: 1 | Yetar wsłuchał się w dźwięki dochodzące z miejsca, gdzie powinna być Luna. Harmider dość mocno w tym przeszkadzał, musiał się zmierzyć z faktem, że to była słaba część planu. Złodziej czasu dał Lunie jeszcze piętnaście.oddechów, zanim pozwolił sobie zacząć się skradać na pozycję, gdzie mógłby zobaczyć coś więcej. Powoli. Niczym cień, z którymi zdawała się zlewać jego skóra.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
| |