|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-05-2018, 09:04 | #71 |
Reputacja: 1 | - O nieeeeee! - jęknęła Luna widząc jakie pandemonium rozpętała. Najchętniej sama by się zbiła za to co narobiła, ale nie było czasu na żale. Wrzuciła księgę do wora i rzuciła się biegiem w stronę krawędzi, szukając sposobu by jak najszybciej zejść i pomóc przyjaciołom. Może nie umiała wiele, ale potrafiła magią zatrzymać duszę w ciele. No i miała chyba jeszcze jedną leczniczą miksturę zachowaną na czarną godzinę. Taką jak ta teraz. - Pilnuj mnie! - rzuciła jeszcze w stronę żywiołaka, na wypadek gdyby harpia miała zamiar zawrócić. |
09-05-2018, 14:24 | #72 |
Reputacja: 1 | Yetar niemalże zmartwiał. Luna, co to było?! - Nie miał pojęcia, czy to zjawisko sprowadziła harpia, czy jego mała towarzyszka. Trzeba było jednak działać i to natychmiast. Złapał linę i zaczął schodzić na dół, by podzielić się z nieprzytomnym i towarzyszami czasem, zaczynając od Girlaen, przez królewnę, po Mezrę. Miał jedynie nadzieję, że.ma go jeszcze dość.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
13-05-2018, 10:06 | #73 |
Reputacja: 1 | Zsuwali się po linie, albo wręcz zeskakiwali na resztkach swoich możliwości unoszenia się w powietrzu, prosto w mróz i zimę spowalniające każdy ruch. Gdzieś za ich plecami zniknął kamienny żywiołak wracając na swój plan egzystencji. Elvin niewiele był w stanie pomóc przy rannych, ale Yetarowi udało się dwa razy oszukać czas dla dziewczyn, a Luna rzuciła co mogła. Kiedy wreszcie lodowa burza i ciemności z nią związane zniknęły, przełęcz była istnym pobojowiskiem. Margery i Mezra ciągle leżeli nieprzytomni. Byli ustabilizowani, ich piersi poruszały się w miarę miarowo, ale rany były poważne, a możliwości Luny i Yetara niewystarczające na ten moment. Zbliżała się noc i wyglądało na to, że będą musieli spędzić ją tutaj, bo jak przenieść rannych? Na szczęście Girlaen się ocknęła, otrzymując największą dawkę leczenia. Otworzyła oczy, nawet podniosła się z pomocą fetchlinga. Czuła się jednak - dosłownie i w przenośni - ledwo żywa. Jej życiu jednak aktualnie już nic nie zagrażało. Aż do pojawienia się następnego zagrożenia, w które najwyraźniej przełęcz obfitowała. Któż to mógł rzucić taki śmiercionośny czar?! |
13-05-2018, 18:52 | #74 |
Reputacja: 1 | Girlaen otworzyła oczy i przez chwilę bez ruchu wpatrywała się w niebo nad sobą. liczyła wszystkie kości w swoim ciele zastanawiając się czy jest w tym momencie tak, która nie wyje z bólu. Bolało wszystko, ale o dziwo, chyba nic nie było złamane. Spróbowała się ostrożnie podnieść. Fala mdłości podeszła do jej gardła ukazując jak bardzo jest nadal osłabiona i ranna. Położyła dłoń na ziemi czerpiąc z niej pociechę i siłę. Poczuła jak delikatne listki powoli kiełkują oplatając jej palce. Pięć ciemnych jagód, które pojawiły się na ich końcach były obietnicą polepszenia czyjegoś stanu. Zarówno księżniczka jak były więzień byli nieprzytomni, więc podawanie im owoców, które trzeba było przełknąć, mogło tylko doprowadzić do zaksztuszenia się rannych. Tropicielka doszła do wniosku, że jeśli poczuje się lepiej będzie mogła poleczyć rannych w bardziej tradycyjny sposób. Zjadła owoce i wyjęła swoją torbę z lekami. Najpierw zabrała się za leczenie Margery. Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-05-2018 o 22:17. |
13-05-2018, 22:30 | #75 |
Reputacja: 1 | Zdążyli! To było dla niego najważniejsze. Co prawda byli w naprawdę kiepskiej sytuacji, gdzieś kręciła się harpia, która być może rzuciła to potężne zaklęcie. Byli w fatalnym stanie, a co więcej, byli w średnio przyjemnym miejscu, jeśli idzie o spędzanie nocy. Kiedy tylko pomógł jak mógł przy najciężej rannych. Zajął się rozglądaniem za potencjalnym miejscem na obozowisko i odzyskiwaniem liny. Zaczął jednak od inspekcji powalonego ogra. Stwór może cuchnął, ale może miał coś przy sobie cennego, ot, chociażby maczugę, którą w ostateczności mogliby użyć do opalenia ogniska, przynajmniej przez krótki czas. Sama bliskość trupa przysparzała osobnych problemów. Padlinożercy mogli przybyć zwabieni jego obecnością. - Co robimy z trupem? Próbujemy zepchnąć gdzieś dalej, czy odsuwamy się chociaż trochę? Z drugiej strony, mimo że śmierdzi, mógłby nas nieco odsłonić od wiatru. - Yetar wygłosił swoje myśli pozostałym. Ostatnio jego pomysły nie były zbyt udane i była najwyższa pora, żeby zacząć działać razem, a nie każde z osobna.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
14-05-2018, 09:57 | #76 |
Reputacja: 1 | Luna ze łzami w oczach stabilizowała, opatrywała i poiła ostatnią leczniczą miksturą Girlaen i starożytnych towarzyszy podróży. Co do tej dwójki nie miała zbytnich wyrzutów sumienia, ale Gir! Niestety użalanie nad sobą nic nie zmieniało w opłakanej sytuacji rannych. - Chyba ten... lepiej się odsuńmy. A jak harpia wróci? No i do truchła się padlinożercy zlezą? - odparła na pytanie Yetara. Na szczęście nie spytał czy to ona rozpętała nawałnicę. Poświęci wieczór na studiowanie tego magicznego paskudztwa, koniecznie! Co prawda mogła zrzucić winę na biegającą skałę, ale gdyby ponownie trzeba było użyć zaklęcia to co wtedy? Lepiej było wyjaśnić i przeprosić niż motać się w kłamstwa. Choć czuła, że łatwiej Gir wybaczy jej swe niemal śmiertelne rany niż Elvin narażenie życia jeszcze-nie-koronowanej dziedziczki. |
16-05-2018, 09:56 | #77 |
Reputacja: 1 | - To chucherka wygłodzone, dam radę wnieść ich na górę - zaoferował się od razu zmartwiony, poobijany i zziajany Elvin, którego umiejętności leczenia były żadne, a walki nie miał okazji zakosztować, co wyraźnie przybiło młodego rycerza, starającego się na coś przydać. - Moglibyśmy wtedy schować się na noc między tymi skałami - wskazał na ich zgrupowanie tam, gdzie zniknął biegający kamień. Było już tak ciemno, obecnie prawie nie widzieli ich nawet ci dobrze widzący w nocy. Fetchling za to widział doskonale leżące tuż obok cielsko ogra. Trzymetrowe, ciężkie niczym kamienie i śmierdzące jak latryna w lato. Spędzenie nocy przy nim wcale a wcale nie wydawało się przyjemne. Nie byłoby nawet mowy o spożyciu kolacji. To zresztą - oprócz urwanego konara, który służył ogrowi za maczugę - było jedyne co stwór miał przy sobie. Przy pasie wisiały mu wnyki oraz dwa zające nie pierwszej już świeżości. Girlaen zdawała sobie sprawę, że stworzenie musiało mieć gdzieś w okolicy jaskinię - tak robiły przecież także zwierzęta - lecz gdzie jej szukać? No i jak przenieść do niej dwójkę nieprzytomnych. Tropicielka i wyrocznia zajęły się nimi jak najlepiej umiały i wydawało się, że ich stan jest już obecnie w pełni stabilny, ale żadne z tej dwójki nie odzyskało przytomności. Ciemność stawała się coraz gęstsza i trzeba było wkrótce podjąć decyzję, jeśli nie chcieli zostać w tym miejscu co byli. A wraz z ciemnością nadchodziło też zimno, które ci co znaleźli się na chwilę w lodowej burzy pamiętali doskonale. I harpia, ciągle żywa, mogła krążyć w okolicy. |
17-05-2018, 20:17 | #78 |
Reputacja: 1 | - To chyba dobry pomysł... a dasz radę ich tam wciągnąć? Mamy na tyle liny? - spytała niepewnie Luna, szczęśliwa, że nikt nie zadaje jej niewygodnych pytań. Pozbierała rozrzucone rzeczy nieprzytomnych. Nie byłoby dobrze, gdyby królewna straciła miecz, czy coś... Wyciągnęła też magiczną kulę by oświetliła okolicę. No, może z wyjątkiem truchła ogra. Brrrr! |
18-05-2018, 23:25 | #79 |
Reputacja: 1 | - Spróbuję wraz z Walają sprawdzić okolicę. - Powiedziała tropicielka, pokazując kotu martwe ciało ogra. - Może uda się znaleźć jego leże? Jest nadzieja, że mieszkał tam sam i może to być dla nas idealne schronienie na tę noc. Nawet jeśli sądzą po zapachu mieszkańca, może nieco śmierdzieć. Dziewczyna podeszła do zwierzęcej przyjaciółki. Chwyciła jej głowę i popatrzyła w oczy. Spróbowała jej przekazać obrazy schronienia potwora i tego, jak wyruszył na wędrówkę, by do nich dotrzeć. - Pomóż mi odnaleźć miejsce jego leża. - Powiedziała jeszcze, próbując to samo przekazać w języku zwierząt. |
19-05-2018, 12:44 | #80 |
Reputacja: 1 | Przyda się, choćby po to, żeby wiedzieć czy jest ich więcej. W tym czasie możemy przygotować ich do wciągnięcia na górę. Powiedział Yetar, sprawdzając dokładnie liny, czy nie ma na nich śladów przestać. Ostatnie czego potrzebowali w tym momencie, to liny, która by pękła w połowie holowania kogoś na górę. Obejrzę też dokładnie tą szczelinę na górze. Zdaje się, że najlepiej tutaj widzę po ciemku.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
| |