Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-10-2019, 11:31   #61
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Kharrick się nie spieszył, bo wyglądało jakby już tam było wystarczająco dużo osób. Dostrzegając że jednak pozostali nie utłukli drania w przeciągu chwil przyspieszył i wbił się w korreda czarnym ostrzem.

- A umiesz tak? - druid razem z pumą razem zrobili szybki doskok do korreda. Druid przywalił płazem swojego sejmitara z zimnego żelaza, chcąc ogłuszyć korreda, ten jednak bez większego wysiłku się uchylił. Lawina w swoich atakach takich względów nie udzielała - zatopiła zęby w ramieniu feya, który chyba nawet tego nie zauważył.

Nie zauważył też stopy Mikela, która trafiła go prosto w rzepkę i ponownie posłała na spotkanie z runem leśnym. Bicie leżącego nie należy do najuczciwszych zagrywek, ale było skuteczne - szabla ponownie przeorała plecy korreda. Rufus miał tym razem mniej szczęścia, smyrające i przytrzymujące go za ubrania feyowe kudły uniemożliwiły mu koncentrację nad zaklęciem, a potem sprawiły, że o mało nie upuścił topora, chybiając przeciwnika.

Laura postanowiła za o pomóc ich odratowanemu, przemieściła się i rzuciła już normalny czar na poturbowanego niziołka. Magia wiedźmy nie przyniosła w żaden sposób nie poprawiła jego stanu - kobieta szybko skonstatowała, że jest on wywołany bardziej wycieńczeniem organizmu, głodem i odwodnieniem, niż ranami. A na to nie było na razie lepszej metody niż odpoczynek i suty posiłek.

Korred, wyraźnie rozeźlony ponownym lądowaniem na ziemi, znowu roześmiał się ogłuszająco. Laura zasłoniła odruchowo uszy, otumaniona hałasem i niezdolna do czegokolwiek innego. Kudły feya przypominały teraz kłąb wściekłych macek, chwytających za poły płaszczy, buty, rękawy - o ile Kharrick i Mikel zwinnie zrzucali z siebie nieproszonych gości, to Hannskjald i Rufus poczuli się, jakby trzymały ich dziesiątki obleśnych dłoni. Sam korred spróbował się za to podnieść, narażając się na ataki otaczających go bohaterów. Mikelowi, Lawinie i Rufusowi udało się go trafić, chociaż wciąż rany były niewielkie.

Fey uniósł jednak sękate dłonie do góry.
- Dobra, dobra! Starczy! Bierzcie se tego nizioła! - najwyraźniej miał już dosyć walki.

- A jaką mamy gwarancję, że się nie uwidzi za nami pójść? - zapytał chłodno złodziej trzymając czarny sztylet obok tej masy kudłów.

- Jeden wpierdol dziennie mi wystarczy.
Kharrick powoli się wyprostował. Uważnie obserwował fey.

- Jak dla mnie może spieprzać chlać.

- Chyba że masz coś żeby zaszkodzić hobgoblinom, co? Wiesz coś takiego? - druid powstrzymał się od palnięcia korreda płazem chociaż raziczek. Tak żeby nie poleciał od razu zameldować że uciekają.

Fey wzruszył ramionami, uspokojony postawą bohaterów.
- Tu nic ciekawego nie było, hoboli mało, no to Halk uznał, że zajmujemy lokal i niezła impreza z tego wyszła -

- No, ja to chciałem się z wami napić, ale pozostali nie dali się przekonać - Rufus wyszczerzył się szeroko.

Korred wydawał się rozważać jakąś wredną ripostę, ale chyba przemyślał swoją sytuację.
- To co, może ja już wrócę? -

- A schlaj się tak abyś nic nie pamiętał - złodziej szturchnął go w kierunku fortu. Kudłacz ruszył powoli, utykając i złorzecząc pod nosem.

Jace, który w walce trzymał się z tyłu wykorzystał chwilę w której aferujący się fey zaproponował rozejm by niepostrzeżenie wniknąć w jego umysł. W kłębowisku rubasznych myśli, których nie powstydziłby się żaden krasnolud, chłopak znalazł kilka interesujących go strzępków, które powiązał ze sobą. Oczywiście motyw imprezy dominował, ale psionik chciał zwiększyć szanse na to, że chęć zemsty nie przysłoni mu możliwości picia. Wszystko trwało ledwie moment, jednak wystarczyło żeby Jace wprowadził prostą sugestię do głowy korreda: „jeśli powiem, że mi ukradli niziołków i pobili, zamiast popijawy będą szykany i nieprzespane noce. Lepiej naprawić wyrwę i udawać, że nikogo nie było”. Umieszczenie konkretnych myśli w cudzej głowie nie było łatwym zadaniem, i potrzebował do tego dwóch prób - na szczęście fey nie zorientował się i wrócił do fortu z nowym, nie do końca własnym planem. Zastanawiał się też, co to są te szykany i czemu źle mu się kojarzą, choć brzmią jak coś smacznego?

- Zbierajmy się zanim zmieni zdanie, albo jego kumple się pofatygują - złodziej rzucił do pozostałych nieświadomy działań Jace’a ruszając pospiesznie w las.

- Tak, spadajmy. Zaimplementowałem mu w głowie zaniechanie pościgu i nie wspominanie o nas, niemniej pozostała dwójka może nie być tak rozsądna. - zgodził się psionik. *
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 23-10-2019, 11:46   #62
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Hannskjald rzucił zaklęcie mające zamaskować ślady, bohaterowie ruszyli w las, by jak najbardziej oddalić się od fortu Ristin, zanim zapadną kompletne ciemności. To, że korredy wyruszą za nimi w pogoń było mało prawdopodobne, ale przez ostatnie miesiące nauczyli się ostrożności, dlatego przystanęli dopiero, gdy nocne niebo iskrzyło już od gwiazd, w miejscu z którego blask ognia z pewnością nie byłby dostrzegalny dla besiadujących feyów. Dość szeroki lej otoczony zadrzewionymi pagórkami wydawał się idealny na spędzenie nocy.
W czasie, gdy część grupy zajęła się przygotowaniem obozowiska, pozostali skupili się na niziołku. Więzień feyów zasnął, albo stracił przytomność, podczas marszu, ale według Laury jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, był za to zagłodzony i wycieńczony. Docucenie go nie było więc żadnym problemem - kiedy otworzył oczy, wychrypiał słabo:
- Ha, czyli to jednak nie były majaki… Dzięki - widać było, że mówienie sprawia mu trudność.
W końcu też można było się mu przyjrzeć. Niziołek był raczej młody, jednak wyczerpanie, a także paskudna, stara blizna na policzku postarzały go. Jego ciemne włosy były w zupełnym nieładzie, podobnie jak i ubrania - poniszczony skórzany pancerz w szarozielonych barwach. Mimo dość żałosnego teraz stanu, oczy w kolorze orzecha zerkały po wszystkich z bystrością.

 
Sindarin jest offline  
Stary 26-10-2019, 09:38   #63
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura przez cały czas drogi do postoju co cały czas doglądała ich “zdobycz”. Niczym padlinożerczy gawron interesujący się czy już niziołek przeszedł na inną płaszczyznę istnienia poza cielesnego. Miała nadzieję że nie bo inaczej cały ich ratunek był tylko wysiłkiem bez żadnych zdobyczy. Ani informacji ani sojuszników.

Na szczęście ich mały uratowany zdawał się być tylko wycieńczony i upadek podczas walki nie zrobił mu więcej krzywdy niż czas w niewoli Fey. Wystarczyło go opatrzyć, nakarmić dać mu odpocząć…zasugerować kąpiel bo jednak maluch śmierdział jak coś co od tygodnia zdechło i pies właśnie to przytargał na podwórku by się w tym tarzać.
Z uwagi na bliskość twierdzy Laura nie przygotowywała nic specjalnego do jedzenia, może Rufus albo Mikel upolują coś podczas drogi i zrobi się coś pożywniejszego kolejnego wieczora. Dziś muszą wystarczyć racje prowiantowe które już posiadają.

No i jeszcze chłopaki na pewno będą chcieli jak najwięcej się dowiedzieć. Laura postanowiła na razie obserwować czy nie przemęczają niziołka i ewentualnie przerwać to przesłuchanie jeśli wiedziałby że jest to za dużo na stan w jakim były więzień był.
 
Obca jest offline  
Stary 26-10-2019, 09:55   #64
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Kiedy w końcu się zatrzymali i rozbili obóz złodziej poczekał aż Laura obudzi ich “informatora”. Pierwsze słowa nie napawały zbytnim optymizmem. Podzielił się z nim wodą, ale nie pozwolił mu wypić jej za dużo. Nie od razu. Tak samo z jedzeniem. Niziołka trzeba wręcz było odrywać od bukłaka, a podany kawałek chleba pochłonął w mgnieniu oka.
- Desna się do ciebie uśmiechnęła. Zaraz dowiemy się czy do nas również, należysz do łowców z Chernasardo? Kharrick rozpoczął rozmowę

- Ba! - więzień przełknął przeżuwany kęs i popił jeszcze odrobiną wody. Mówił już znacznie wyraźniej, ale głos nadal miał słaby - Można nawet powiedzieć, że jestem oficerem dowodzącym w Forcie Ristin, biorąc pod uwagę to, że jako jedyny jeszcze żyję. Nazywam się Cirieo Thessadin.

- Kharrick Lepperov - przedstawił się złodziej z pewną ulgą w głosie. Następnie przedstawił pozostałych. - Ocaleńcy z Phaendar… większość. Szukamy Fortu Trevalay. Liczyliśmy, że hobosy do was jeszcze nie dotarły. Co się tam do cholery stało? - zapytał wskazując gdzieś w kierunku z którego w jego mniemaniu przyszli.

- Nie mam pewności, ale brzmi jak dobra balanga, więc zgaduję, że hobgobliny ruszyły gdzieś dalej. W każdym razie, jakieś dwa tygodnie temu zostaliśmy zaatakowani przez hordę hobgoblinów, którym towarzyszyła zgraja trolli i zwierząt. Nie mam pojęcia, skąd się wzięli - zwiadowcy nigdy nie wspominali o aż tak dużym oddziale. Pewnie byśmy ich odparli, gdyby z nieba nie zwalił się rzygający kwasem smok, który rozwalił północną wieżę. Udało mi się zgrabnie trafić mu w szczękę, za co konkretnie mi się odgryzł - gestem wskazał na kikut lewej nogi.

- Kto był w forcie w chwili ataku? - druid włączył się do rozmowy i rozsiadł się na liściach, przepakowując się do dalszej podróży.

- Jakieś dwa tuziny nas były - Cirieo sposępniał na wspomnienie - Rannych wrzucili do celi, widzieliście zresztą. Chyba miałem szczęście z tym smokiem, lepiej mnie zabandażowali, a i pewnie od tego kwasu tak się nie paprało jak reszcie. Chociaż bolało jak diabli.

- Smok powiadasz.. a duży był?-Rufus wyraźnie ożywil się na wzmiankę o wielkim gadzie.

- Desno miej nas w opiece… jakiego koloru był ten smok? - złodziej z kolei zbladł na wzmiankę o gadzie.

- Ogromny jakoś nie był, inaczej nie wykpiłbym się tylko jedną nogą… Trochę od konia większy, no i czarny jak noc. Ale to mu nie przeszkodziło w załatwieniu fortu i nas przy okazji.

- Czarne, zakrzywione rogi wokół pyska, szczupła wężowa sylwetka, błoniaste szpony? - upewnił się Jace przyglądając kikutowi nogi niziołka, który przytaknął.
- Zdecydowanie czarny smok, prawdopodobnie dorosły, one nie są tak duże jak pozostałe ale nadal dość niebezpieczne.

- Gdyby znalazł naszą jaskinię...też byłoby po nas - krasnolud także nie był zachwycony tą informacją, bo spoważniał jak rzadko - W forcie było was dwudziestu, a gdzie reszta? Przyda się każda para rąk.

- Trzeba by też ostrzec tych z Trevalay. Znasz drogę do niego? - dorzucił się złodziej.

- Znam, pozostali pewnie będą tam, albo w forcie Nunder. Nie licząc tych rozproszonych po Fangwood. Mogę was zaprowadzić, jeśli tylko podzielicie się kolacją. Albo ośmioma.

- No, nie dziwię się, pewnie po tym co przeżyłeś zjadłbyś konia z kopytami, w małym ciele mężny duch, co? - Rufus klepnął Thessadina w ramię, po czym zaczął wyciągać zapasy jedzenia z pakunków.

- Tylko powoli bo się porzygasz - mruknął złodziej patrząc na niziołka.

- Dobra dobra, powoli - Cirieo patrzył chciwie na wyciągany prowiant
- Co to znaczy, że jesteście ocaleńcami z Phaendar?

- Powoli, bo zaraz to wszystko oddasz - Hannskjald mówił z własnego, przykrego doświadczenia. - Mamy jeszcze jakieś jagódki od Sulima? Po nich się nie rzyga z przejedzenia - wyjaśnił i wreszcie odpowiedział na pytanie - Niektórzy są z Phaendar.

- Ale czemu "ocaleńcy"? Coś tam się wydarzyło?

- Phaendar zostało zajętę przez armię hobgodlinów. Żelazne Kły. Prowadzą inwazję na te tereny. Zniszczyliśmy jeden z ich obozów w puszczy. Widać za późno… - złodziej prześwidrował spojrzeniem niziołka.

- O kurwa… - jęknął Cirieo - Ale to by miało sens. Wiem, że to oni zajęli fort, ale to nie jest operacja Molthune, prawda? Zwykle po uderzeniach takich najemników wchodziły oddziały ludzi.

- Molthune, o czym ty gadasz? Te hobgobliny raczej nie były żadnymi cholernymi najemnikami, w ludziach widzą tylko niewolników.- Rufus spoważniał, marszcząc gniewnie brwi.

- To jest armia hobosów przychodząca… skądś. Mają własną generał, propagandę przeciw ludziom i ich uciskowi, oraz plany na inwazję. A przynajmniej tak to wygląda. Się cholery teleportują za pomocą jakiejś czarnej wieży. Phaendar przerobili na swoją fortecę. Części mieszkańców udało się uciec, ale pozostali zostali zniewoleni albo… - złodziej zająknął się i spojrzał na Jace'a. - … albo zniewoleni. Liczyliśmy, że wy będziecie w stanie nam pomóc.

- Gristledawn też zostało zniszczone, a pewnie o wielu innych atakach jeszcze nie wiemy - co kilka zdań druid w bardzo prostych słowach tłumaczył rozmowę na język fey stojącej w środku obozowiska brzózce, a ta kiwała gałęziami.

- Żelazne Kły były jedną z band najemników pracujących dla Molthune - wyjaśnił niziołek - Ale z tego, co mówicie, teraz pewnie działają dla siebie… Ta teleportacja by tłumaczyła, czemu ich nie zauważyliśmy wcześniej… - Cirieo zamilkł, chyba znowu wspominając atak na fort.

- To by było spójne - zasępił się Jace. - Rozbice łowców było konieczne, żeby rozchwiać równowagę w puszczy i zminimalizować próby powstrzymania inwazji. Ciekawe jak udało im się przekonać czarnego smoka do współpracy? Musimy jak najszybciej dostać się do pozostałych łowców i ich ostrzec!

Kharrick kiwnął potwierdzająco głową.
- Wezmę środkową wartę. Wy się wyśpijcie.

- Leszy ci pomoże, on i tak nie śpi - druid wskazał na drzewko, upewniając się że wszyscy rozpoznają małego liściastego towarzysza i nikt nie spróbuje go wrzucić do ogniska - Travelay czy Nunder, gdzie dotrzemy szybciej? -

- Nunder jest troszkę bliżej, mamy tam też ukryty arsenał z bronią, którą chętnie się podzielimy. Dawno temu Łowcy przepędzili z okolicy parkę zielonych gadzin, może będzie tam coś na smoki.

- Bliżej, czyli ile dni i w którym kierunku? -

- Trzy do czterech dni sprawnego marszu na zachód stąd odpowiedź niziołka najwyraźniej zadowoliła druida, bo mruknął pogodnie i wrócił do przepakowywania.

- No to jak dla mnie nie ma sensu się wracać, jedynie co to będziemy musieli wrócić do jagódek - zażartował krasnolud. Jeszcze w jaskiniach nasłuchał się historii o jagódkach Sulima i irytacji brakiem różnorodnego jedzenia.

-No, oczywiście, że ruszamy dalej, Nunder brzmi nieźle. Nie będziemy wracać prawie z niczym, jak te hobosy wszędzie się panoszą. Ja mogę wziąć którąkolwiek z wart... - Poł-ork skwitował dobitnie, rozglądając się czy przypadkiem jacyś fey nie ruszyli jednak z pościgiem.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 26-10-2019 o 21:54.
TomBurgle jest offline  
Stary 27-10-2019, 19:17   #65
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jedzący pod czujnym okiem Kharricka niziołek bez problemów pochłonął porcję zapasów, która wrażenie zrobiła nawet na Rufusie i Mikelu, porozumiewając się z bohaterami się co najwyżej krótkimi mruknięciami. Okazało się, że że hobgobliny, mimo ogromnej ilości zapasów w forcie Ristin, przywiezionej krótko przed atakiem (ich sprzedawca zginął w jego trakcie), nie zawsze pamiętały o regularnym karmieniu więźniów, nie mówiąc już o dbaniu o ich zdrowie. Feye zaś zupełnie zignorowały tak trywialne potrzeby i wolały oglądać sobie spektakl pod tytułem “Umierający z głodu i pragnienia niziołek na tle martwych przyjaciół”. Wiele dni głodówki nie tłumaczyło jednak, jak ktoś o tak małym ciałku wcisnął w siebie tyle jedzenia i jeszcze nie pękł…

Kolejne godziny nocy mijały spokojnie - nic nie wskazywało na to, by feye w ogóle pomyślały o ruszeniu z pogonią za bohaterami. Najwyraźniej zabieg psionika okazał się być skuteczny. Ciekawe tylko, na ile...
- No Linder, w końcu żeś wrócił!
- Gdzie masz nizioła? -
lekko przypalone korredy skorzystały z nieobecności strażnika i dobrały się do składowanych w piwnicy butelek. Obaj mieli już mocno w czubach.
- Nie mam - burknął Linder, myśląc, co dalej zrobić. Wciąż był obolały po mancie, jakie sprawili mu złodzieje nizioła, ale musiał coś wymyśleć, bo inaczej nie dadzą mu żyć…
- Jak to, nie masz?! Spierdolił ci jednonogi nizioł! Ahahaha! - obaj pijący prawie pospadali z beczki, na której się rozsiedli, zaśmiewając się do rozpuku. Śmiech uwiązł jednemu w gardle, gdy został trafiony celnie wymierzoną butelką prosto w czoło.
- Jakie spierdolił?! - wrzasnął Linder, sięgając po następną - Jakie spierdolił?! Spuściłem wpierdol jego kumplom, to mi się go nosić nie chciało, i teraz sobie będzie popełzywał po lesie, aż go jakiś borsuk nie zeżre! - pogroził śmieszkom pięściami -A jak usłyszę chociaż słowo na ten temat, to was obu ogolę, poupitalam nogi, i będziemy mieć dwóch kurdupli bez nóg w celi! WON MNIE STĄD!! - ryknąl, po czym z satysfakcją oglądał wycofujących się korredów.




XXVIII dzień miesiąca Rova (IX), Fangwood, 59 dni po ucieczce z Phaendar, 33 dni po dotarciu do jaskiń

Noc z wielką niechęcią ustępowała miejsca porankowi - wciąż było jednak jeszcze ciemno, a rozpalone wieczorem ognisko powoli dogasało. Mimo to większość bohaterów spała mocno, przyzwyczaili się do noclegów na łonie natury, a uszyte przez uciekinierki śpiwory i koce sprawiały, że prawie nie czuło się jesiennych chłodów. Jace budził właśnie Hannskjalda, by ten mógł przejąć wartę, gdy obaj mężczyźni usłyszeli głośny szelest, czy raczej rumor, jakby coś ciężkiego przedzierało się przez puszczę. Zaraz potem ich uszu dobiegły głosy, niskie i basowe, ledwo słyszalne z dużej odległości.
-... ten fort, Gorm?
- Jeszcze troche, nie pytaj znowu, matole
- A gdzie my idziemy? Bo zapomłem -
po tych słowach rozległ się odgłos uderzenia, a głosy zaczęły się kłócić niezrozumiale, powoli nabierając głośności. Wyglądało na to, że zbliżały się w stronę obozowiska.
 
Sindarin jest offline  
Stary 27-10-2019, 22:20   #66
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
~ Leśny! ~ odezwał się mentalnie do krasnoluda. Zatem nie byli to ludzie, ani hobgobliny. Któż zatem? ~ Jakieś zagubione korredy? Raczej nie. Zbyt głupie. ~ zadał pytanie i odpowiedział sam sobie.
Nie czekając na odpowiedź, psionik zaczął budzić resztę umówionym gestem wskazując nadchodzące niebezpieczeństwo.
Podejrzewał duże i prymitywne leśne stworzenia, takie jak np. Trolle? Choć z drugiej strony nie kojarzył by trolle mówiły w języku leśnym.

~ Budź ich, a ja ich odciągnę ~ druid przetarł oczy i wypełzł spod kocy. W przebłysku złośliwości sięgnął do plecaka i wyjął małą figurkę i z szerokim uśmiechem zaczął się przemieniać w sowę. Widok krasnoluda jedynie w portkach - ale za to całego w piórach, z wielkimi sowimi oczami - a potem szeroko uśmiechniętej sowy był...czymś co można wspominać opijając tą przygodę.
~ Jak to będzie ktoś wrogi, to zrzucę im wściekłego rosomaka na głowy. To kupi nam czas ~ przesłał kolejną myśl, chwycił figurkę w szpony i wzleciał ponad człapiące istoty, lekko od boku by nie zdradzać pozycji obozowiska.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 29-10-2019 o 19:54. Powód: rosomak, nie borsuk!
TomBurgle jest offline  
Stary 28-10-2019, 08:15   #67
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jace zaklął, ale było zbyt późno - druid odleciał. Ciekawe jak w tym stanie będzie rzucać czary? Nadal nieświadomy z czym przyjdzie im się zmierzyć, Jace obudził Mikela i Rufusa, a potem Kharricka i Laurę. Nie mieli zbyt dużo czasu, chłopak zagasił ognisko i zaczął pakować sprzęt, dając czas wojownikom na przygotowanie się do ewentualnej obrony, lub kontrataku.
 
psionik jest offline  
Stary 28-10-2019, 21:53   #68
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Poparzony, ciężko ranny Rufus był ostatnim z ich grupy, który stał na nogach, ale skrzydlaty gad też krwawił z wielu ran. Tak jak przeczuwał, to jemu dane będzie skończyć ten bój. Skupił się na swym toporze, wizualizując jak ten bez problemu przecina potworny łeb i wtedy poczuł płynącą z niego moc, silną jak nigdy wcześniej. Wnosząc promieniujący karmazynowym światłem oręż, skoczył na smoka, który otwierał właśnie paszczę, by dobić Laurę.

I kiedy zamierzał się do zadania decydującego ciosu, świat wokół niego zawirował gwałtownie i poczuł że spada. "Myślisz że taki jesteś wspaniały szczeniaku? Wiele się jeszcze musisz nauczyć...albo zginiesz marnie". - Rufus usłyszał nagle szyderczy głos dziadka.

I wtedy otworzył oczy, widząc potrząsającego nim Jace'a, któremu zawdzięczał wyrwanie ze snu. Na szczęście tamten zdołał uniknąć jego wymierzonego nieświadomie kopniaka. Pół-ork burknął pod nosem przekleństwo, ale kiedy Jace wyjaśnił o co chodzi, szybko poderwał się, gotowy do działania.

-Nie ma co się ukrywać, wróg to czy nie, pewnie się czegoś dowiemy... - Odparł do gaszącego ognisko psionika, wysuwając się do przodu.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 29-10-2019, 09:28   #69
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kharrick spędził w spokoju noc. Jego warta minęła bez wydarzeń. Mimo to całą noc podskakiwał na różnego rodzaju dźwięki. Infirmacja o smoku go przeraziła. Skoro był e stanie zniszczyć wieżę forty to co się stanie jak ich to spotka? Pytanie było bez odpowiedzi, ale bujna wyobraźnia robiła swoje. Do tego pytanie czy fey za nimi nie poszły. Czy zdąży w mroku kogokolwiek zobaczyć nin zostaną zaatakowani? Nie mogąc wytrzymać presji mężczyzna usiadł, wyjął kartki i zaczął pisać. Niezbyt rozsądnie odciął się na kilka chwil od rzeczywistości.

Inwazja Żelaznych Kłów – kroniki wydarzeń

Wiedz drogi czytelniku, że jestem przybyszem spoza tych krain. Opisane przeze mnie wydarzenia są na tyle obiektywne na ile mogą być widziane oczami obcokrajowca. Byłem ich częścią tak jak każdy inny mieszkaniec Phaendar i okolic. Okryję jednak swoją osobę tajemnicą i pozostanę dla ciebie enigmą.

Nieznajomy

Dnia pierwszego Arodusa przybyłem do Phaendar...



Ocknął się od pisania i z przerażeniem zobaczył gdzie się podział księżyc. Syknął na siebie i skoczył budzić następną osobę.

***

Trochę nieprzytomnie podniósł się na nogi kiedy obudził go Jace. To była miła pobudka. Zlodziej zdążył się głupio uśmiechnąć nim się opamiętał i zrozumiał sytuację. Przetarł twarz i zaczął pospiesznie się zbierać.
- Wstawaj ślicznotko. - Pospieszył dodatkowo wiedźmę.
 
Asderuki jest offline  
Stary 29-10-2019, 12:52   #70
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura poczuła że jest budzona. “Czyżby to już?’ pomyślała mając na myśli czas swojej warty. Widząc ciemne niebo i poruszenie w obozie szybko zrozumiała że coś nadchodziło.
Wstała z posłania biorąc w dłoń swoją kuszę przygotowując się do ataku. Rozejrzeniu się zwróciła się do pozostałych.

- Gdzie druid? - Wypowiedziała szeptem, zaczynając podchodzić do każdego darowując mu czar Pomocy.
Guidance dla wszystkich

 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172