Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-11-2023, 10:41   #291
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Vircan wydłubał kłami utknięty między pazurami kawał mięsa minotaura. Adrenalina szybko opuszczała jego ciało i pojawiał się stary smutek. Znowu byli zmuszeni zabijać i śmierć ich teraz otaczała.
- Kapłan żyje - zakomunikował towarzyszom - Tak samo jak tamten minotaur. Moja magia zmienia rany które zadaję w takie co pozwalają potem przesłuchać pokonanych… albo po prostu odejść nie zabijając gdyby ktoś był na tyle szalony - rzucił z pretensją, ale nie była ona kierowana do towarzyszy, ani nawet jego samego ale do całego świata i sytuacji w której zostali postawieni.
- Sprowadzę ludzi co ich Kargar zorganizował.
Wbiegł pionowo na ścianę, bo jego magia wciąż działała. Był szybki, szybszy niż tygrysy nawet tych rozmiarów… znowu “bo magia”. Dużo magii i łask natury.

Wskazał im drogę przez wykop który wcześniej stworzył na zwiadzie, po drodze instruując aby zabrali zostawione tam dokumenty. Kiedy je podnosili i przeciskali się wąską szczeliną druid już karmił jeńców magicznymi jagodami, leczył ich rany i choroby. Ducha miał nadzieję, że wyleczą kolejne godziny, gdy dotrze do nich, że naprawdę zostali uratowani… i na razie wypierał myśli pod tytułem “a co jeśli rzeczywiście byli jedzeni przez bestie?”. To wtedy duch będzie dla wielu wymagał znacznie więcej czasu, a możliwe, że dla niektórych cały czas na świecie nie będzie starczył i dopiero po drugiej stronie zaznają wreszcie spokoju… no ale wypierał te myśli na tyle na ile dawał radę…

Vircan stresował się podczas powrotu. Widział wysoko w niebie, że mieli ogon. Pojedyncza wywerna, na pewno z jeźdźcem, śledząca ich z niemożliwego do przechwycenia dystansu. Byli tylko odprowadzani, czy może hobgoblin koordynował pościg? Nie byli w stanie odpowiednim na kolejną potyczkę. Druid nie miał już mocy na choćby jedno zaklęcie. Jeśli goblinoidom uda się zorganizować szybki pościg i kontrę (a choćby pięciu jeźdźców wywern by w tym momencie do tego starczyło) to będą w poważnych tarapatach.
 
Arvelus jest offline  
Stary 01-12-2023, 11:11   #292
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Ludzie Kargara, sprowadzeni do jaskini, aż sapnęli ze zdziwienia, które szybko przerodziło się w ponurą satysfakcję. Stary łucznik szybko oddelegował dwóch do sprawdzania i przeszukiwania pokonanych – najbrudniejsza robota, tym razem jednak przyjęta z dziwnym entuzjazmem – podczas gdy pozostała szóstka zajęła się wyprowadzaniem jeńców z jaskini. Ich dowódca stanął przed Rufusem, a półork miał wrażenie, że powstrzymuje się przed salutem.
- Para minotaurów i dwóch hobosów zwiało na południe - zameldował - Puściliśmy za nimi kilka strzał, ale nie zdążylibyśmy ich dogonić, zejście z klifu bez tych waszych sztuczek za dużo zajmuje – skrzywił się nieco, patrząc na jeńców, po czym położył dłoń na ramieniu półorka - Dobra robota, Rufus. Twój ojciec pewnie narzekałby na niańczenie tych biedaków, ale wiem, że byłby dumny –

Jeńcy wychodzili na świeże, nocne powietrze niepewnie, jakby wciąż niedowierzając temu, że odzyskali wolność. Ich zniszczone ubrania wisiały na nich smętnie, nie zapewniając żadnej ochrony przed zimowymi chłodami – druidzkie zaklęcie okazało się wybawieniem, lecz krótkotrwałym, magia rozdzielona na tyle osób utrzymała się ledwie przez dwie godziny forsownego marszu. Na szczęście w międzyczasie zdążyli rozdzielić między siebie przyniesione przez członków milicji koce i ciepłe płaszcze. Mimo to, pieszy marsz przez całą noc nie był najlepszym pomysłem, dlatego grupa dość szybko rozbiła obóz w znanej lokalnym myśliwym pieczarze. Była dość ciasna, ale w tym przypadku stanowiło to wręcz zaletę. Ciepło, cisza i śnieg leniwie sypiący na zewnątrz uspokajały, a w niektórych przypadkach nawet nastrajały do cichej rozmowy przez zaśnięciem. Jace i Mikel dowiedzieli się, że jeńcy to w większości mieszkańcy Ecru, a dwójka z nich to kupcy, którzy mieli pecha znaleźć się w złym miejscu o złym czasie.


IV dzień miesiąca Kuthona (XII), Longshadow, 126 dni po ucieczce z Phaendar, 53 dni po odbiciu fortu Trevalay

Rankiem okazało się, że obawy Vircana co do pościgu nie zostały niepotwierdzone – obserwacja z powietrza nie przyniosła żadnych bezpośrednich konsekwencji. Pewne jednak było, że Kły wiedziały już o likwidacji jednego z ich ważnych zasobów, co mogło wpłynąć na ich plany. Do ataku pozostały ledwie trzy dni, więc mogli oczekiwać zwiększonej aktywności zarówno hobgoblińskich zwiadowców, jak i posłańców czy nawet mniejszych oddziałów. Sądząc po zdobytych dokumentach, generał Kosseruk wciąż dysponował imponującymi siłami, których zamierzał użyć niezależnie od tego, w jakim stanie będą jego oddziały już teraz rozmieszczone wokół miasta.

Słońce stało już wysoko na niebie, gdy ujrzeli bramy Longshadow. Wywołało to nie tylko szczere okrzyki radości i łzy szczęścia jeńców, ale też nagły przypływ sił. Zmaltretowani, wymarznięci i ztraumatyzowani biedacy ożywili się niespodziewanie i niemal popędzili w stronę miejsca, które jeszcze parę dni wcześniej wydawało się jedynie odległym marzeniem. Idący obok Rufusa Kargar zaśmiał się cicho.
- Przypilnujemy, żeby znalazło się dla nich miejsce pod dachem i coś ciepłego do zjedzenia. Wy macie ważniejsze sprawy – z obrzydzeniem kiwnął głową w stronę związanego i wciąż nieprzytomnego hobgoblińskiego kapłana, jedynego Kła, który przeżył ich atak.
 
Sindarin jest offline  
Stary 02-12-2023, 11:36   #293
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Rufus nie mógł powstrzymać uśmiechu, słysząc wyrazy uznania z ust Kargara. Chciał wierzyć, że jeśli jego ojciec mógł go gdzieś obserwować z zaświatów, to faktycznie mógłby być z niego dumny. Kargar w końcu znał go dobrze, walczyli ramię w ramię. I dobrze, że nie dopadli ich ci jeźdczy na wyyernach. W walce z latającym przeciwnikiem osłaniać odbitych jeńców byłoby im niezwykle trudno.

- Dziękuje za wszystko, bardzo nam pomogłeś. Więźniowie jak trochę odpoczną, to może będą chcieli pomóc w obronie miasta.

Kiedy zostali sami z drużyną, rozejrzał się po swoich zmęczonych, ale chyba zadowolonych z rozwoju zdarzeń towarzyszy.

- To zacznijmy od przesłuchania tego kapłana, choć nie wiem czy wie więcej niż jest w dokumentach. Możemy to zrobić tam gdzie przesłuchiwaliśmy zmienną. Potem możemy zjeść jakiś solidny obiad i zastanowić się co dalej. Mamy trzy dni - może dałoby radę zaatakować jeszcze jeden z oddziałów Kłów i zaszkodzić ich bestiom albo machinom oblężniczym. No i musimy uważać na tę wiedźmę atakującą w snach, która nam uciekła.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 07-12-2023, 15:50   #294
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel, pomimo zadowolenia z dobrze wykonanego zadania, był raczej w podłym nastroju. W zasadzie od śmierci Laury nie czuł się zbyt dobrze. Fakt, że udało się ją wskrzesić, chociaż teraz należała do innej rasy, niewiele zmieniał. Tamta sytuacja odcisnęła na młodym mężczyźnie piętno, które rzucało dziwny cień na jego umysł. Niewiele rzeczy go cieszyło, niewiele rzeczy go interesowało. Jedyne czego pragnął, to wymazać Kły z mapy świata. Tylko w chwilach, kiedy walczył i zabijał członków ich armii, odczuwał satysfakcję. Z niecierpliwością wyczekiwał zbliżającej się bitwy. Z niecierpliwością czekał, by znów poczuć, że żyje. Z niecierpliwością czekał, by znowu zabijać wroga.


- Jak dla mnie to wszystko jedno, gdzie go przesłuchamy. Może faktycznie wie coś więcej, a może nie. Na niewiele więcej zdążymy się już przygotować. - odpowiedział na sugestię Rufusa - Na pewno masz rację co do jednego. Mamy trzy dni. Możemy jeszcze coś zdziałać przed atakiem. - uśmiechnął się drapieżnie. Może wcale nie musiał czekać aż trzech dni.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 13-12-2023, 15:48   #295
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Vircan był zmęczony… nie był już młody i walka go wykańczała, ale… trudno. To nie tak, że jego plany w ogóle pozwalały na odpoczynek w niebycie w ciągu najbliższych wieków.

Jednak był szczęśliwy. Zmęczenie mieszało się z poczuciem spełnionego… dobra. Brakowało mu go od kiedy zajęli się obroną Longshadow. Żmudnym, niegratyfikującym procesem gdzie rzadko było widać sukcesy, a nawet te były torpedowane przez sabotażystów. Wcześniej, nim dołączył do Mścicieli, operował praktycznie sam, jedynie koordynując się z druidami, ale jako niezależne siła. Wtedy łatwo było o szybka gratyfikację gdy skalą działań było rozbijanie pojedynczych oddziałów hobgoblińskich by uratować pojedynczą rodzinę. Teraz była ona gigantyczna i wiedział dobrze, że jeśli obronią Longshadow to będzie to uratują tak wielu ludzi, że jego wcześniejsze działania staną się kroplą w morzu.

Może właśnie dlatego tak naciskał aby ratować jeńców? brak mu było… satysfakcji?

- Mam plan - powiedział Mścicielom na kolejnym spotkaniu - W magazynie prochowym, jeśli nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty, mają go dość aby stworzyć bardzo przyjemna kulę ognia, która pewnie zdmuchnie pobliskie budynki, o wszystkim co żywe w pobliżu nie wspominając. Udało mi się dostać do środka na zwiadzie, ale niestety okazało się, że chroni je mihstru. Dosyć niebezpiecznego przybysza z planu powietrza o morderczych zapędach.

- Jeśli proch nie został przeniesiony to mogę łatwo zawalić wierzę Transformacją Kamienia w Błoto i wtedy wystarczy odpowiednio użyty ogień albo błyskawica aby to wszystko wysadzić. Jeśli dałoby się dostać jakieś ogniste runy z opóźnionym zapłonem to mogę je w miarę łatwo zostawić w wieży i się ewakuować. Niezależnie od tego jak spowodujemy eksplozję będą tam jeszcze niedobitki. Możliwe, że ich alchemicy przeżyją więc przydałoby się ich pozbyć. Co wy na to?
 
Arvelus jest offline  
Stary 20-12-2023, 11:06   #296
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Zaraz po przybyciu do miasta, bohaterowie bez zwłoki zaciągnęli hobgoblińskiego kapłana na przesłuchanie. Tym razem nie musieli się z tym kryć przed postronnymi mieszkańcami Longshadow, toteż ich celem było tym razem miejskie więzienie. Niesienie nieprzytomnego najeźdźcy ulicami miało też dodatkowy efekt: mogli pokazać wszystkim naokoło, że osiągnęli kolejny sukces. Zaczęło się od kilku okrzyków zaskoczenia i ciekawych spojrzeń, ale zanim dotarli do więzienia, podążał już za nimi mały tłumek, skandujący na przemian „Pha-en-dar!” i pogróżki w stronę Żelaznych Kłów. Nie było wątpliwości, że gdyby zostawili hobgoblina samego chociaż na moment, od razu doszłoby do linczu.

Pilnujący budynku więziennego strażnicy nie wydawali się najszczęśliwsi na świecie, gdy po wpuszczeniu drużyny do środka musieli dać sobie radę z tłumem, uspokajając i bezpiecznie rozpędzając rozemocjonowanych mieszkańców.
- Pierwsze widzę, żeby ktoś chciał wleźć do nas, a nie zwiać – prychnął ten szczęśliwiec, któremu przyszło jedynie doprowadzić bohaterów z ich jeńcem do celi przesłuchań. Tam czekała na nich niewielka, wilgotna i ciemna komnata, której jedynym wyposażeniem były dwa krzesła na środku. Mikel z Rufusem posadzili hobosa na jednym z nich – teraz pozostawało go tylko ocucić.
 
Sindarin jest offline  
Stary 20-02-2024, 20:04   #297
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel przez jakiś czas przysłuchiwał się przesłuchaniu. Zebrał się nawet w sobie, żeby zadać jakieś pytanie i złapał się na tym, że znowu wyłącznie grozi śmiercią przesłuchiwanemu. Przez chwilę poczuł, że coś się w nim znowu budzi. Podobnie było w czasie poprzedniego przesłuchania. Wtedy pozwolił bestii, która zagnieździła się w jego duszy jakoś niedługo po śmierci Laury, a teraz zaczęła wychylać swój łeb z ciemnej jamy, do której bardzo starał się ją zagonić, wziąć górę i sprawić, że dopuścił się czynów, których teraz przed sobą się wstydził. Być może mógł usprawiedliwiać sobie swoje własne zachowanie, być może jego wrogowie całkowicie zasłużyli sobie na wszystko, co ich teraz spotyka, być może zasługiwali na ból, strach i śmierć, które sprowadzali na bliskie mu osoby. Być może. Mężczyzna nie mógł jednak pozbyć się natrętnej myśli, że w którymś momencie, w czasie zabijania Żelaznych Kłów, zaczął też zabijać coś w sobie, coś co mogło okazać się już bezpowrotnie stracone. Gniew, który narastał w nim jeszcze moment wcześniej, słysząc nic nie wnoszące odpowiedzi jeńca, zaczął ustępować przytłaczającemu... No właśnie... Czemu? Ciężko było określić emocje, które targały obecnie Mikelem. Uczucie było dojmujące, przenikające niemal do szpiku kości. Nie był pewien, czy to po prostu smutek, rozpacz, czy może żal nad utraconą niewinnością, którą tracił z każdym dniem odkąd wrócił w rodzinne strony nie tak wiele dni temu. Potrzebował chwili odpoczynku, potrzebował spokoju.

Jeszcze kilka chwil obserwował Rufusa przeprowadzającego przesłuchanie. Patrzył na hobgoblina, widział poruszające się usta, słyszał jakieś dźwięki i w zasadzie tyle. Nie był w stanie rejestrować, co konkretnie pada w odpowiedzi. Był tak mocno rozkojarzony i pogrążony w obezwładniającym go uczuciu, że mimo fizycznego przebywania w pomieszczeniu, w zasadzie był nieobecny. W pewnym momencie wstał i po prostu opuścił salę. I tak nie było tu z niego żadnego pożytku.

- Rób z nim co uznasz za stosowne. Jak już przestanie być potrzebny to... - Bestia znów wychyliła łeb, ale tym razem nie pozwolił jej wygrać i po prostu przestał mówić. Wyszedł pośpiesznie, zostawiając przyjaciela z przesłuchiwanym.

Przez jakiś czas szedł przed siebie, nie odpowiadając na pytania czy to strażników, czy innych znajomych twarzy. Nie do końca nawet te pytania rejestrował. Miał dosyć wszystkiego. Miał dosyć tej walki, miał dosyć odpowiedzialności, miał dosyć tych wszystkich ludzi, którzy patrzyli na jego i towarzyszy jak na zbawicieli. Nie byli zbawicielami. Byli takimi samymi ofiarami jak reszta. Byli pobici, zgnębieni, zmęczeni. Byli atakowani przez wrogów, przez własne myśli, przez nadzieje i oczekiwania ludzi wokół. Nagle na grupkę zwyczajnych phaendarczyków spadła odpowiedzialność za losy regionu. To nie było normalne, to momentami niemal tak straszne jak same wydarzenia, które były źródłem tej odpowiedzialności. To było nie do zniesienia. To było przerażające. Mikel w końcu rozszyfrował emocję, która kryła się za rogatą bestią na dnie jego duszy. Strach. Bał się tego, co przyniesie kolejny poranek. Bał się o siebie, siostrę, Rufusa, nawet o Jace'a. Bał się o Vircana, o Psotniczka, o Emi. Bał się o rodziców, resztę phaendarczyków, o mieszkańców miasta, które właśnie mieli bronić. Bał się, że nie udźwignie odpowiedzialności, bał się zmiany w potwora, bał się czynów do których był zdolny, by chronić ludzi, których los spadł na jego barki. Bał się bezczynności i bał się podjąć jakiekolwiek działania. Teraz w dodatku zaczął bać się własnych myśli.

Nie wiedział kiedy, dotarł do karczmy, w której się zatrzymali. Nie wiedział kiedy zamówił butelkę gorzałki u barmana. Nie wiedział kiedy dotarł do pokoju, ani kiedy opróżnił butelkę. Nie wiedział też, kiedy zasnął. Być może potrzebował przerwy. Może potrzebował odpoczynku, ale póki co...



 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 22-02-2024, 10:40   #298
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Przesłuchanie hobgoblińskiego kapłana

Rufus miał szczerą nadzieję, że to przesłuchanie pójdzie bardziej “gładko” i mniej brutalnie niż z tą zmienną. Początek przynajmniej był lepszy, bo nie musieli kryć się po jakiś piwnicach.

Kapłan został odarty ze swojej zbroi i osadzony na krześle w samej bieliźnie i ze związanymi rękami. Rufus wyszczerzył się w najbardziej złowieszczy sposób jak tylko umiał:
- Będziesz współpracować czy mamy wydać cię tym ludziom których mogłeś słyszeć w tłumie?
Hobgoblin spojrzał na niego spod przymrużonych oczu, w których jednak dało się dostrzec iskrę strachu.
- Czego chcecie? - warknął, ale słabym głosem.
-Jaki jest plan Kosseruka na zdobycie miasta? Czy coś się ostatnio zmieniło w waszych rozkazach?
- Nic się nie zmieniło, mieliśmy dokończyć szkolenie gorgon i użyczyć je oddziałom szturmującym miasto - odpowiedział kapłan.
- No i nic z tego nie będzie - uśmiechnął się Rufus -a wiesz, gdzie teraz znajduje się wasz dowódca, Kosseruk?
- Nie mam pojęcia - w odpowiedzi hobgoblina słychać było trochę buty.
- Wiesz jak nie masz nic ważnego do powiedzenia to widzę powodu chronić cię przed gniewem mieszkańców. A gdzie teraz powinien być Kosseruk? - Rufus pochylił się nad kapłanem, łapiąc go za ramię.
- Skąd mam wiedzieć? Pewnie mobilizuje wojska - jeniec niemrawo spróbował wyrwać się z uścisku - W jakiejś górskiej dolinie, nie wiem gdzie ona jest. Widziałem ją tylko przez chwilę, kiedy przenosili nas wieżą.
- No dobra… To może jeszcze raz od początku. Powiedz wszystko co wiesz o planach zdobycia miasta, wielkości armii, waszych sojusznikach i taktyce. Wszystko. Cześć z tego już wiemy, więc możesz być pewny, że za każdym razem jak skłamiesz to coś Ci obetnę - twarz Mikela nie wyrażała żadnych emocji - Jak okażesz się przydatny to może uda mi się namówić resztę, żeby wrzucić cię do jakiejś brudnej jamy, jak już rozprawimy się z waszą śmieszną armią, zamiast zabijać Cię tu na miejscu.
Kapłan spojrzał na niego bez większego strachu, jakby te groźby nie wywarły na nim wielkiego wrażenia.
- Nie wiem więcej, niż to, co było w dokumentach w obozie. Jeśli nie wpadliście na to, żeby je zabrać, to możesz mnie od razu zabić. Nic wam to nie pomoże.
- Mamy te dokumenty, czy wszystko w nich zawarte jest wciąż aktualne?! - warknął groźnie Rufus.
Hobgoblin patrzył przez chwilę na półorka, jakby nie rozumiejąc pytania.
- Pytasz mnie, czy rozkazy, które dostajemy, są aktualne? Na pewno lista personelu obozu już nie jest - rzucił z pełną goryczy złośliwością.
- Czy wiesz coś o telepurtającej się wieży? - Rufus postanowił poruszyć trochę inny temat.
Kapłan milczał przez moment.
- Wieże się nie teleportują. Można je przenosić zmniejszone, a wszystkie są połączone ze sobą. Wojska wchodzą do jednej, a wychodzą w kolejnej.
- Ciekawe, czyli to jest efekt teleportacyjny pomiędzy wieżami? Ile macie tych wież i gdzie się znajdują? - Rufus uznał ten temat za warty pociągnięcia.
- Jest kilka, nie wiem ile. I można je przenosić, nie wiem gdzie są teraz - hobgoblin powiedział powoli.
- A gdzie ostatnio je widziałeś? I jak są chronione?
- Przeniesiono nas w te okolice, żebyśmy zajęli okoliczne wioski i założyli obozy. Potem wieżę zabrano - odpowiedź nadeszła po chwili - One służą do przemarszu wojska, to wystarczająca ochrona.
- W jaki sposób są zmniejszane? I jak duże są po zmniejszeniu?
- Magicznie - sarknął kapłan - Same mogą się zmniejszać tak, żeby zmieścić się w kieszeni. Nie badałem ich.


***************

Rufus postanowił przerwać przesłuchanie i sprawdzić dokumenty, które zabrali Kłom. Przesłuchiwany w końcu wielokrotnie się do nich odwoływał.

 
Lord Melkor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172