Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2024, 04:09   #11
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wink

Walka

Magiczny proszek Iranusa oślepił pokracznego stwora po prawej, który odleciał, ale zaczął lecieć w zupełnie odwrotną stronę, zamiast z dala od herosów w swym zagubieniu ruszył w ich kierunku.
Ten po lewej otrzymał potężny cios od Alleusa jednak choć chwilowo zniżył lot, po chwili, pozbierał się i wciąż uciekał - O nie! Nie masz na to mojego pozwolenia!- Krzyknął Ganesi i ponownie rzucił kulą.
Jednak tym razem nie po to, aby zadać cios, lecz oplątać nieumarłe ptaszysko łańcuchem kula zadziała, tym razem, jako obciążnik a kapłan obwiązał drugi koniec łańcucha, wokół spalonej belki budynku karczmy i zaczął ciągnąć, zapierając się o belkę stropową nogą.

Była to ciężka walka, gdyż Srebrny Wicher nie był siłaczem a Jamach'i rozpaczliwie walczył o swoje nieżycie, co dodawało mu siły. Jednakże ród Srebrnych Wichrów nie na darmo był nadwornymi ptasznikami Szafirowego Sułtana Władcy wszystkich Dżinów Dao! Wychowany pośród sprowadzonych z różnych Pierwszych Materialnych i krzyżowanych w Sferze Powietrza ptasząt.
Alleus wiedział, jak postępować ze spanikowanymi ptakami oraz jakie są ich słabości nawet jeżeli były to jakichś półtrupie, parodię ptaków to bazą tych stworzeni wciąż był ptak!

Wściekły Jamach'i dociągnięty do słupa zadał szlachcicowi głęboką ranę w prawą dłoń swymi brudnymi pazurami - Podziemna Zmoro! - Zaklął Książę powietrza i puścił łańcuch. Sępo- podobny stwór zaskrzeczał zwycięsko i zaczął wyplątywać się ze zwojów łańcucha wściekły Akadianin ryknął i kopnął słup obydwoma podkutymi stalą butami. Przegniłe spalone drewno belki naruszone siłowaniem się Alleusa z potworem pękło i spadło na ptaka i głośnym hukiem kończąc jego nieżywot.

Gdy Książę żywiołu powietrza odwrócił się w kierunku Hardstona zobaczył, że brodacz również rozprawił się ze swoim przeciwnikiem.

Ryk spojrzał się na przegub prawej dłoni. Miał tam głęboką poprzeczną ranę, która piekła niemiłosiernie a wewnątrz skaleczenia był jakieś czarny szlam pewnie trupi jad spod pazurów.

// Alleus 1 głęboka rana, która wymaga leczenia //


Po walce rozmowa

- Starcze! Zabiliśmy stwory, których się baliście! Wiem, że pewnie chcecie uciec, ale na wszystkie wichry Królowej Powietrza upraszam cię, abyś odpowiedział na kilka pytań: Gdzie jesteśmy ? Czym są te wstrętne zombie - ptaszyska które zwiesz Jamach'i? Kto zakazał magii w tej Krainie i czemu nie słyszę głosu mojej bogini? Jacy Bogowie tu rządzą, że blokują jej wpływy ? Przysięgam na mój herb rodowych trzech wiatrów, że nic nie grozi tobie i twoim z mojej strony a za informacje się odwdzięczę - Rozerwał do końca rozdarty w walce rękaw jedwabnej szaty

- Macie może gorzałkę ? Potrzebuje alkoholu albo ognia, żeby odkazić tę ranę, zanim wda się gangrena czy inna zaraza od trupiego jadu, czy brudu i będę musiał uciąć prawice - Dodał po chwili, choć w sumie nie było wiadomo czy skierował je do Irnusa, starego pokurcza i jego ludu czy też głośno myślał.

Alleus Dotknął oprawionego w srebro symbolu chmury wykutego z mlecznego opalu przez Żywiołaka Powietrza, którego przywołała jego Matka, aby podarować mu święty symbol ich bogini gdy otrzymał święcenia i pogrążył się w krótkiej medytacji:
~Wiem, że umiem leczyć rany, wiem że gdy zapragnąłem światła, rozpraszającego mrok, moja broń rozbłysła! Choć nie słyszę twego głosu Akadi wierzę, że wciąż jesteś ze mną, w mojej krwi i duszy! W Sferach wiara ma moc! Wierze i wiem, że potrafię leczyć rany~ - Pomodlił się w duchu, a potem spróbował przyciągnąć, leczniczą energię ze Sfery Pozytywnej Energii jak czynił to wielokrotnie, odkąd został kapłanem.

Alleus próbuje rzucić magię leczącą i zrozumieć swoją sytuację w kwestii magii błogosławionej

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-01-2024 o 11:00.
Brilchan jest offline  
Stary 27-01-2024, 19:40   #12
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Irnus nie wiedział, co się działo. Jego wzrok skupił się na ptaszysku, w które celował palcem, i wymawianej raz za razem formułce magicznego pocisku. Pociski pojawiały się przed nim, wlatywały w potwora, a on powtarzał czynność raz za razem, nawet nie rejestrując tego, że monstrum umiera.

Gdy w końcu nie było już co zabijać, ten rozejrzał się wokół z niego głupkowatą miną. „Bogowie, co ja tu zrobiłem…?” zapytał sam siebie w myślach, nie wiedząc gdzie jest i co właśnie zrobił.

Wtedy dostrzegł swojego towarzysza, Alleusa, krwawiącego z dłoni – Mam u siebie w plecaku trochę krasnoludzkiej gorzałki – zaczął – Ale skoro już zabiliśmy pokraki, które blokowały Twoją boską magię, to nie powinna być potrzebna – dodał z lekkim uśmiechem.
 
Kaworu jest offline  
Stary 28-01-2024, 18:44   #13
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany



Nieumarłe ptaszyska przestały stanowić zagrożenie. Duet, książe żywiołu i krasnoludzki kowal z talentem do magyi, uporał się z wynaturzonymi istotami, szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Na pewno tym faktem mocno zdziwili się zamieszkujący zrujnowaną gospodę, ludkowie na których czele stał zażywny staruszek.
Wszyscy oni, jak jeden mąż, przyjmowali już zakłady, który z tajemniczych przybyszów, który nawiedził ich siedlisko, padnie pierwszy.

Cichy jęk zawodu wydobył się z kilkunastu małych gardeł.
- Wielkich rzeczy dokonaliście, zacni panowie - odezwał się zażywny staruszek , jako pierwszy odważnie opuszczając swoją kryjówkę - Jekem Teekli, co sto sezonów z okładem już przeżył, nigdym żem nie widział, aby jaki człek starcie z Jamach'i przeżył…
- Z dwoma! Z dwoma Jamach'i, - dodał jeden z karzełków stojący za jego plecami.
- Tak, tak! Dobrze mówi. Z dwoma. Sam widziałem. Na własne oczy - dorzucił inny.
- Cichajcie bracia - upomniał ich staruszek.
- Mówiłem ci, żebyś się nie odzywał. Zawsze nam wstyd przynosisz. Seniora naszego nie szanujesz.
- Toś to ty zaczął. Ja ci tylko przytaknął.
- Cicho! Teraz ja mówię - zapiszczał głośno Teekli i uderzył swoim małym kosturem w ziemię - Wybaczcie zacni panowie, ale podniecenie u mych braci wielkie i języków swoich na wodzy utrzymać nie potrafią.
- Gniewać się nie mamy na co - odparł Alleus - Powiedz mi lepiej panie Teekli, gdzie my właściwie jesteśmy.
- W siedlisku naszym - odparł błyskawicznie staruszek - Ongiś gospoda tutaj stała, co się “Shkarpa” zwała. Wieki temu to było, kiedy ostatni gość tutaj jakiś toast wzniósł i wybornym trunkiem się raczył.
- To żem w pogorzelisku jakieś karczmy stoję, to widzę, panie Teekli. Mnie interesuje szersza perspektywa. Co to za kraina? Jak się te góry nazywają? Kto władzę tutaj dzierży i kto używania magyi zakazał używać?

Staruszek podrapał się po swej praktycznie pozbawionej włosów głowie i rzekł, po chwili namysłu.
- Trudne to pytania, zacny panie. Lepiej nam będzie ogień rozpalić, strawy naszykować i w blasku płomieni opowieści wysłuchać.
- Opowieści! Opowieści! - zapiszczały radośnie wszystkie karakany, skacząc z ekscytacji w górę.






Gdyby nie ognia blask, to wszędzie nieprzenikniona ciemność by panowała. Szare, jak popiół niebo, iście brunatną barwę przybrało i dla obu awanturników jasnym się stało, że najbliższe godziny w towarzystwie Khuukhduunów spędzą. Członkowie Wielkiego Ludu, jak sami o sobie mówili, przy bliższym poznaniu okazali się naprawdę pociesznymi i rzec można nawet sympatycznymi istotami. Ich zachowanie w dużej mierze przypominało sposób bycia kilkuletnich dzieci. Jedynie senioru klanu, Teekli, cechował się większą powagą, mądrością i zrozumieniem świata. Nic zatem dziwnego, że to on przewodził tej niezwykłej grupie liliputów.

Drwa w ognisku, które pośród ruiny rozpalono, przyjemnie trzaskały. W oddali gdzieś, hen, hen wysoko, pomruki groźne dało się słyszeć.
- To duchy góry warczą - wyjaśnił Teekli.
- Jak się bardzo zeźlą, to ogniem w niebo plują - dodał, jakiś inny pokurcz.
- Prawda to - potwierdził staruszek - Usiądźmy, bo nos mi mówi, że shishiliqi już gotowe. Aż mi w brzuchu burczy, tak wspaniale pachną. Dobrze się ten nasz Gumrik sprawił.
- Gumrik, to shishliqi tylko upiekł. To ja i Tuurik szczurów na łapaliśmy.
- Dobrze, dobrze. Ty też się doskonale spisałeś, Radriku. Bez twoje pomocy, nasi goscie nie mieli by co jeść.




Genasi Alleus, książę żywiołu Powietrza, herbu “Dwa Wiatry” oraz krasnoludzki, wielce utalentowany czarodziej, Irnus siedzieli wraz z tuzinem liliputów, którzy Wielkim Ludem się mianują, wokół niewielkiego ogniska.
- To opowiadaj, panie Teekli. Czekamy - rzucił Hardstone, spoglądając podejrzliwie na ofiarowany mu przed chwilą shashliq ze szczurzego mięsa.
- Dobrze, zacni panowie - odparł staruszek odrywając z wyraźną lubością mocno zwęglony kawałek pieczystego ze swojego patyczka.

- Jeszczem młodym był kiedy pierwszy raz o Płonących Szczytach usłyszałem. Mój senior o nich, co wieczór gadał i przestrzegał nas młodych, żeby się nigdy w wysokiego góry nie zapuszczać. Powtarzał, że tam na wysokościach podłe duchy mieszkają, co wściekłe na świat cały i że oddech ich tak cuchnący i trujący, że od tego całe niebo posiwiało. WIele sezonów później dopiero żem się dowiedział, że te duchy to się Vulcanus nazywają. Nigdy żem ich nie widział, ale kilka razy ich płonące żywym ogniem oddechy, co pod samo niebo strzelają widziałem.
- Czyli to pasmo to Buring Peaks… - zamyślił się Alleus - Nic mi to nie mówi. A tobie, Irnusie?
- W wielu górach wędrowałem, ale o Płonących Szczytach nigdy nie słyszałem.
- Niedobrze, oj niedobrze - zasmucił się genasi i pokręcił głową z grobową miną - A kto władzę na tych ziemiach ma?
- Kas Krwawa Dłoń - odpowiedział ledwo słyszalnym szeptem Teekli, a wszyscy jego ziomkowie na dźwięk tego imienia, choć malutcy byli, to jeszcze o połowę się ze strachu, skurczyli.
- I to on zakazał magyi używać? - dociekał Alleus, który nijak nie mógł pojąć, jak to się stało, że od swojej bogini odłączony został.
NIe tylko jednak brak błogosławieństw martwił księcia. Wszystkie poczynione przez niego eksperymenty wyraźnie wskazywały, że magyia w tej krainie w bardzo osobliwy sposób działa. Słyszał on co prawda, że magyia w zależności od Planu różne odchylenia i fluktuacje może mieć. Jednak nikt, nigdy mu nie powiedział, że istnieje miejsce w Wieloświecie, gdzie moc bóstw, dostępu nie ma. Część używanych przez niego i Irnusa zaklęć wydawało się działać, inne z kolei albo nie przynosiły żadnego efektu, albo te efekty były nieoczekiwane lub opóźnione i osłabione. To wszystko wskazywało na to, że ich pijacka eskapada zakończyła się z jakiegoś powodu, przeniesieniem na inny Plan. Pytaniem otwartym pozostawała kwestia, czy to faktycznie tylko zwykły przypadek, nieszczęśliwy zbieg okoliczności, czy może czyjaś złośliwa interwencja.
- Tak - odparł Teekli, wyrywając genasiego z zamyślenia - To właśnie on wydał dekret o absolutnym i całkowitym zakazie magyi. Wyjątek stanowią jedynie ci, którzy zdobyli wysokie rangi w jego armii lub wykorzystują ją na polu bitwy. Tam.. - starzec znowu ściszył głos - tam.. Nie ma żadnych praw i zasad.
- Na polu bitwy, powiadasz - wtrącił Irnus - Skoro są jakieś pola bitwy, to niechybny znak, że ten was Kas Krwawa Dłoń musi mieć jakiegoś rywal. Kto jest jego wrogiem?

Gdy padło to pytanie, każdy jeden Khuukhduun, pobladł i wcisnął głowę w ramiona. Nawet najmądrzejszy i najrozsądniejszy z nich Teekli, długo milczał, nim w końcu odważył się zabrać głos.
- O to lepiej nie pytać, zacny panie.
- Też mi odpowiedź. Wiedza i jej posiadanie, to nic strasznego - żachnął się krasnolud, który przez zbyt wiele osób w swoim życiu był zniechęcony do poznawania świat, a przede wszystkim zdobywania znajomości magyi.
- Oj, mylisz się, zacny panie. Bardzo się mylisz. Skoro jednak takiś ciekawy, to powiem ci, kto od niepamiętnych czasów wojuje z Kasem Krwawą Dłonią. Jest nim Władca Pajęczego Tronu, Pan Wszystkiego Co Tajemne i Ukryte, Spętany Bóg, który swoje królestwo ma po drugiej stronie gór.

Lodowaty wicher zadął silnie i porwał słowa starca hen wysoko w górę, a snop iskier, jaki wzbił na kilka długich chwil oślepił wszystkich, co przy ognisku siedzieli.
- Widzisz panie - upomniał Irnusa, Teekli - Tego imienia lepiej nawet głośno nie wypowiadać, bo to tylko nieszczęście może przynieść i nigdy nie wiadomo, kto słucha. Ubiliście, co prawda te wstrętne Jamach'i, jednak to nie znaczy, że następnym razem też się wam uda.
- Te ptaszyska, to jego sługi? - dopytał Alleus.
- Tak powiadają, nie kto inny przecież armia Nieumarłych kieruje.
- Armią NIeumarłych - powtórzył mimowolnie genasi.
Przez kilka chwil wszyscy trwali w milczeniu. Alleus widząc, że większość Khuukhduunów już zasnęła, szepnał do swego kompana:
- Coś mi się zdaje, drogi Irnusie, żeśmy do niezwykle tajemniczego i niebezpiecznego miejsca trafili.

 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”
Morph jest offline  
Stary 01-02-2024, 23:42   #14
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Irnus cały czas miał otwartą swoją księgę zaklęć i robił w niej notatki, tak odnośnie zaklęć i tego, jak (nie) działały, jak i miejsca, w którym obecnie się znalazł. Póki co nie miał lepszego pojęcie gdzie są i czemu magia działa jak działa, ale był pewien, że z czasem uda mu się jakoś rozwiązać ową zagadkę.

Nie wiedział też, co zrobić z Armią Nieumarłych i ich generałem. Był diwinatorem, a choć znał się też trochę na magii ognia i run, to nie był pewien, czy nawet z Alleusem uda mu się tym wszystkim zająć tak, jak trzeba.

Ogólnie nieco się martwił, ale przede wszystkim nie miał dostatecznie dużo informacji i wyczucia, by być w stanie wyrobić sobie swoje własne zdanie w wielu kwestiach, o których teraz debatowali. Miał nadzieję, że z czasem to się zmieni, ale póki co tkwił zawieszony w niepewności informacyjnej. A nie po to został wróżbitą, by doświadczać takiego stanu.
 
Kaworu jest offline  
Stary 04-02-2024, 13:42   #15
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Po walce

Magia lecząca jakimś cudem zadziała, choć wciąż nie czuł obecności Królowej Powietrza - To nie te stwory blokowały moją magię jakiś tutejsza Moc, która ma więcej wyznawców czy wpływów od mojej Patronki może zablokować naszą koneksję- Wyjaśnił Krasnoludowi - Moc moich cudów jest tutaj niepewna więc lepiej zostawić ten alkohol na czarną godzine gdy nie uda mi się dosięgnąć błogosławieństw Akadi- Irnus poznał kapłana na tyle, że wiedział ile kosztowało tego bufona przyznanie się do słabości jeżeli to zrobił sprawa musiała być poważna!

Alleus przyjrzał się zabitym potworom, które okazały się obrzydliwą parodią człowieka i ptaka. Uciął obleśny łeb tego, który został powalony przez czarodzieja. Ten, który zginął od ich zapasów i stropowej belki doznał rozgniecenia swej przegniłej czaszki, ale stracił wszystkie pióra jako trofea.

Następnie Wichrowy postanowił obśmiać bóstwa żywiołów ognia i ziemi za pomocą swej mocy niszczenia kamienia wykopał dół, do którego wrzucił resztki trupów, następnie oblał truchła litrem oliwy lampowej i spalił aby żadne czary nie przywróciły ich do życia i nie wyciągnęły z nich informacji o przybyciu nowego zagrożenia.

Dopiero po takim oporządzeniu pola walki był gotów usiąść do rozmowy z pokurczami i przyjąć ich gościnne.

Rozmowy i nowy towarzysz

- Zaprawdę mądry jesteś Teekli wzywanie imion czy tytułów bóstw pozwala im wejrzeć tam, gdzie zostali przyzwani- Akadianin pokiwał mądrze głową - Coś mi się zdaje, drogi Irnusie, żeśmy do niezwykle tajemniczego i niebezpiecznego miejsca trafili- Westchnął, choć nie musiał oddychać - Trafiliśmy na jakąś dziwną Pierwszą Materialną... Na pewno nie jesteśmy na Aber - Toril

Po zdobyciu tych informacji zjadł spalonego szczura, którego smak poprawił kuglarską sztuczką drobnym błogosławieństwem podzielił się z Khuukhduun zaczął opowiadać im różne historie ze swoich podróży i przygód i widział, że te dziecinne stworki na równi podziwiają historię jak się ich boją... Wszyscy poza jednym osobnikiem! Tym, który okradł Irnusa, któremu oczy błyszczały się jakby sam marzył o przygodzie co wydawało się nietypowe dla jego rasy. Szlachcic wysłuchał wielu opowieści, żeby zrozumieć kulture tych stworków.

- Taak więc widzicie te płomiennie i dym to po prostu pierdy i sraka Grummsha głupiego boga podziemi i żywiłaków króla bo obżera się za mocno kruszcami i szlachetnymi kamieniami więc gdy Wyrwamy je z wrogiej ziemi robimy temu grubasowi przysługę!- Powtórzył im przypowieść, którą sam uwielbiał gdy miał jakieś 3 wiosny.

- Teekielu ja wiem, że jesteś potrzebny swemu ludowi ja jednak pragnąłbym zostać przyjacielem Wielkiego Ludu widzę w jednym z twoich pobratymców zew Wichru jeżeli wyraziłbyś zgodę wpłaciłbym do waszego skarbca wiele błyszczących obręczy i każdego 30 dekadnia płaciłbym monetę za pracę, gdyż potrzebujemy przewodnika i zwiadowcy, który rozbraiałby pułapki... Mógłbym przywoływać niewidzialne sługi z Planu Żywiołu Powietrza, ale wybuchy na pewno zwróciłby uwagę

Po negocjacjach ustalono, że jeden z Khuukhduunów dołączy do nich a po rozmowie z goblinopodobnym stworkiem Srebrny Wicher przekonał go również aby został wyznawcom Akadi i wraz z porannym wiatrem nadał mu nowe imię Zefir i podarował mu dwie jedwabne opaski z własnej szaty kapłańskiej.

Miał cichą nadzieję, że obecność dwóch wyznawców wzmocni jego koneksje z boginią.
 
Brilchan jest offline  
Stary 05-02-2024, 20:45   #16
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany



Gdy skończyła się nie-noc i zaczął się nie-dzień, dwaj wybrańcy Mrocznych Sił, które władały Krainą Mgieł, przebudzili się. Obaj czuli się źle. Obolałe kości i dojmujące uczucie zimna przenikającego, aż pod skórę, niemal odbierało im wszelkie siły. Samopoczucie mieli o wiele gorzej niż po pijatyce, która w ten, czy inny stała się przyczynkiem do ich przeniesienia do tej cienistej i owianej, wiecznym szalem mgły dziedziny.

Niebo nadal pozostawało ciemno stalowe. W bladym świetle, które zdawało się nie mieć jakiegoś konkretnego źródła, widoczność była niewiele lepsza niż w trakcie pory nocnej. Na domiar złego, gdy Alleus i Irnus zaczęli wolno wędrować wzdłuż kamienistej i wąskiej ścieżki, z nieba zaczęło spadać coś co w pierwszej chwili wyglądało, jak śnieg. Szybko okazało się, że tej szar, a jakże by inaczej, opad nie miał absolutnie nic wspólnego ze zwyczajowym białym puchem, który zimową porą otula ziemię.

- Jakiś Vulcanus się oźlił - zawyrokował khuukhduun, co się ongiś Irgi! Zwał, a teraz z sprawą kaprysu genasiego, przemianowany został na Zefira - Oby mu tylko nie zachciało się ogniem pluć w niebiosa.
- Jak bonie dydy, Zefirze, tchórzem mi tu zalatuje. Czy to aby nie ty? - zapytał z poważną miną Alleus, zerkając na karzełka, którego nosił na ramieniu.
- A gdzież tam mój panie. Ja? Tchórzem? Nie, nie, nie! Nic z tych rzeczy - zapewnił po wielokroć karakan - Tak tylko mówię, bo gdy jednak Vulcanus zachciał ogniem pluć to by nam trzeba jakiegoś schronienia szukać. A to przecie, by naszą podróż opóźniło. A do Tor Gorak daleka droga.
- Jak daleka? - wtrącił się w rozmowę Irnus, który do tej pory w milczeniu kontemplował krajobraz i przyrodę. Ani jedno, ani drugie mu do gustu nie przypadło. Wszędy szarzyzna, martwota, pustka i cisza przedziwna, która raczej nic dobrego nie wróżyła. Jedyne zwierzęta, jakie zdołał do tej pory wypatrzeć, nie licząc oczywiście agresywnych Jamach'i, to stado nietoperzy, które wisiało u powały zniszczonej gospody, szczur, któren ich wieczorną strawę stanowił i kilka wychudzonych wron.
- Ooooo! - jęknął Zefir - Panieee, to będzie z co najmniej… -khuukhduu zaczął drapać się po przerzedzonej czuprynie.
Nim zdążył odpowiedzieć, do uszu awanturników doszedł inny, bardzo niepokojący dźwięk. Dochodził on z pobliskiego zagajnika, który rósł na stromym zboczu. Drzewa które w nim rosły już samym swoim wyglądem odstraszały potencjalnych grzybiarzy, czy myśliwych. Choć pnie wyglądały na młode, to wszystkie powykręcane i pokrzywione, jakby ktoś z wielką siłą, umyślnie je tak poskręcał
Zaś igły tych osobliwych drzew nie dość, że poszarzałe absolutnie, to jeszcze nieprzyjemny zapach wydawały.
Ktoś jednak zapuścił się w głąb tego iście upiornego młodnika. Stamtąd to bowiem dochodziły nawoływania, jakieś kobiety.
- Viktor! Viktor! Mitiī kanha drahau? Victor! - nawoływała piszczącym i zachrypniętym głosem.

Nim Alleus i Irnus zdążyli cokolwiek powiedzieć, od stromych, skalistych zboczy odbiło się echo przeraźliwie, posępnego i niemal potępieńczego zwodzenia.

 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”

Ostatnio edytowane przez Morph : 05-02-2024 o 20:47.
Morph jest offline  
Stary 06-02-2024, 11:13   #17
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Alleus chwycił święty symbol - Królowa moja Akadi proszę cię pobłogosław i uświęć to miejsce wokół mnie, aby nikt kto tu wkroczy przed me oblicze nie mógł kłamstwem się skalać - Kapłan spróbował rzucić sferę prawdy

Następnie zawołał - Wyjdź z lasu kobieto i prawdę mów co cię tu sprowadza! Ostrzegam, jednak że jeżeli spróbujesz nas w pułapkę zaciągnąć łzawą historyjką o dzieciach i wilkach z zamiarem kradzieży zapłacisz życiem! Jeżeli zaś prawdę powiesz to skłonny żem pomóc podróżnikowi w potrzebie! - Rzekł Ryk zgodnie z prawdą.
 
Brilchan jest offline  
Stary 08-02-2024, 13:17   #18
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Irnus nie wiedział, czy chce się wplątywać w tę całą historię. Owszem, kobieta mogła być w potrzebie, ale istniała też możliwość, że to jakaś zasadzka… nie wierzył w to w 100%, ale nie mógł wykluczyć tej opcji. Postarał się więc być bardzo ostrożny.

Najpierw rzucił na samego siebie Zbroję Maga, potem zaś Ochronę przed Złem – najpierw na siebie, potem na swojego towarzysza. Nie mógł póki co zrobić wiele więcej i nie był pewien, czy to w ogóle coś pomoże – ale mimo wszystko poczuł się troszkę lepiej, wiedząc, że chroni ich najlepsza magia, jaką był w stanie rzucić.
 
Kaworu jest offline  
Stary 09-02-2024, 19:41   #19
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany




Spomiędzy drzew niósł się odgłos kroków. Trzask łamanych, wyschniętych gałęzi, dobitnie pokazywał, że ktokolwiek się zbliża nie zamierza robić z tego żadnej tajemnicy.
- Viktor! Viktor! Mitiī kanha drahau? Victor! - zawołała ponownie kobieta mocno zachrypnięty głosem.
Niemal natychmiast odpowiedziało jej zawodzenie wilków.

Stojący na szerokiej na kilkanaście metrów, skalistej drodze, Alleus i Irnus spojrzeli po sobie. Obaj mieli dziwne przeczucie, graniczące niemal z pewnością, że to wszystko jest niczym innym, jak zwykłą pułapką. Sidłami zastawionymi na nich, czy też innych wędrowców, którzy nieroztropnie wpuściliby się w te dzikie i górzyste ostępy.

W trudnych sytuacjach obaj nawykli do tego, że to magia idzie im zawsze w sukurs. Nim kobiece lamenty i wilcze skomlenie na nowo rozbrzmiały pośród górskich, wulkanicznych szczytów, obaj wykonali serię gestów i przywołali moc, która miała wspomóc ich w zbliżającej się nieuchronnie konfrontacji.

Wielobarwne magiczne spektrum, owiało ich z każdej strony. Wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu i prawidłom rządzącym tą ponurą krainą, wszystkie wypowiedziane zaklęcia, zdawały się zadziałać zgodnie z kanonem i własną charakterystyką.

- Viktor! Viktor! Mitiī kanha drahau? Victor! - kolejny raz pokrzykiwała kobieta, niezwarzajac na ryzyko sprowadzenia kamiennej lawiny.
Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach jej sylwetka wyburzyłą się spomiędzy drzew. Oczom awanturników ukazała się niewiasta o trudnym do określenia wieku. Jej twarz, a zwłaszcza oczy, zdradzała cechy osoby bardzo młodej. Jednak postawa, mocno posiwiałe włosy i niezwykle zaniedbany i niechlujny strój, wskazywały na osobę w co najmniej średnim, jeśli już nie podeszłym wieku.
Na widok krasnoluda i genasiego, kobieta zatrzymała się wpół kroku i spojrzała na nich błagalnym wzrokiem.
- Victor? Urdani khanu ter ushmeri? Ushmeri Victor? - zapytała w kompletnie nieznanym dla awanturników języku.



Zefir, siedzący na ramieniu Alleusa, szepnął mu do ucha:
- Ona męża szuka, panie. Victor na niego wołają i…
Khuukhduun nie zdążył dokończyć, gdyż z lasu za plecami dziewczyny wyłonił się duży, popielaty basior. Po chwili dołączyły do niego kolejne dwa wilki. Irnus gotów był przysiąc, że wszystkie one mają ludzkie oczy.


 
__________________
“Living and dying we feed the fire,”
Morph jest offline  
Stary 10-02-2024, 13:54   #20
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Spokojnie Irenusie wydaje mi się, że ten Wiktor został zaklęty w wilka. Mógłbym spróbować, zdjąć z nich klątwę... Skoro nasza magia zadziałała przed chwilą może i teraz się uda ? - Zastanowił się na głos.

- Zefirku kochany, dziękuje ci za tłumaczenie spisujesz się bardzo dzielnie- Pochwalił Khuukhduuna - Czy mógłbyś powiedzieć kobiecie że wydaje mi się, że ktoś klątwą zamienił jej męża w wilka i mocą Akadi Królowej Powietrza, której powinna podziękować w modlitwie paląc wonności spróbuje przywrócić ludzkie kształty ? - Poprosił małego pobratymca w wierzę.

Skoro już trafił do tego dziwnego, smutnego świata to mógł założyć aśram na cześć swej patronki i krzewić jej chwałę! Gdy Zefir skończył tłumaczenie ganesi zdjął z szyj święty symbol bogini chmurę pędzoną wiatrem wystawił go przed siebie i skupiając uwagę na wilku zaczął modlitwę:

- O Akadi wolna jak wicher pośród bezdroży! Klątwy wbrew woli zmieniające nasze ciała to zaprawdę niewola okrutna! W imieniu tej biednej kobiety i jej męża błagam cię! Pozwól mi być narzędziem twej mocy i łaski, która zwróci im wolność i swobodę!
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172