Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2007, 23:53   #11
 
nothing1nothingowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 nothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znany
Horyzont stał w ogniu. Na tym przepastnym morzu płomieni szalał sztorm, który zdawał się mieć siłę huraganu, Himo był jakby zahipnotyzowany widokiem tego żywiołu. Słowa rannego człowieka odzianego w strój charakterystyczny dla kupców z okolic Beregost przywróciły mu trzeźwość umysłu.

Już jesteś bezpieczny, nic ci nie grozi - elf próbował go uspokoić.

Himo widział już setki razy rany podobne do tych jakie otrzymał ów człowiek. Napastnik prawdopodobnie mierzył w serce lecz w ostatnim momencie ofiara poruszyła się. Z tego powodu cios zadano poniżej - biedak został ugodzony w brzuch. Zębate ostrze dokonało ogromnych spustoszeń w ciele nieszczęśnika rozrywając na strzępy żołądek, jelita, wątrobe i inne narządy. Rokowanie było tylko jedno - powolna i bolesna śmierć.

Przeklęci orkowie !!! - elf zacisnął zęby z wściekłości

Elf mógł jedynie ulżyć konającemu w mękach <leczenie>.
Jeśli mu się uda: człowiek po prostu zaśnie w wieczny sen nie odczuwając żadnego bólu.
Jeśli nie: pechowiec będzie przeklinał każdą pozostałą mu chwilę życia.

Kończąc próby uśmierzenia bólu konającego, wydało mu się, iż wyczuwa czyjś ruch za swoimi plecami <czujność, spostrzegawczość>.

Jeśli zauważy wybiegającą z karczmy kobietę ruszy w ślad za nią.
Jeśli nie: wbiegnie do karczmy, wskoczy na stół i krzyknie do zgromadzonej tam gawiedzi:

Orkowie atakują z północy !!! Każdy kto zdoła unieść broń niech podąża za mną !!!
 

Ostatnio edytowane przez nothing1nothingowicz : 13-12-2007 o 21:05.
nothing1nothingowicz jest offline  
Stary 11-12-2007, 08:04   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kelven spojrzał na barmana z powątpiewaniem:
- To mi nie wygląda na zwykłą bójkę...
Przymknął oczy i spróbował się porozumieć z Pu-oh, swoją małą sówką, przebywającą na dachu gospody. Przekazane przez chowańca obrazy - choć niezbyt wyraźne - nie nastrajały optymistycznie.
Płomienie? - pomyślał zdziwiony. - Coś się pali? Tutaj?
Obrócił się, by spojrzeć w stronę drzwi. Akurat na tyle wcześnie, by ujrzeć blondynkę opuszczającą pomieszczenie.
- Biorę ten pokój - powiedział, rzucając na kontuar monetę. - To tytułem zaliczki. Zaraz wracam.
Nie zwracając uwagi na ewentualną reakcję barmana chwycił plecak i włócznię i wyszedł z karczmy.
Ujrzał elfa, pochylonego nad jakimś człowiekiem i, w oddali, żółto-czerwony odblask płomieni.
Ciekawe, gdzie jest elfka...
Trzymając w ręku gotową do użycia włócznię, niemal niewidoczny w mrocznych zaułkach <ukrywanie> ruszył w stronę płomieni cicho jak cień <ciche poruszanie>.
Lecąca nad domami Pu-oh przekazywała mu informacje o każdym żywym obiekcie znajdującym się na jego drodze... Tak przynajmniej sądził... Mimo tego szedł bardzo ostrożnie. Nie miał pojęcia, co - lub kto - może stanąć na jego drodze.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-12-2007, 20:30   #13
 
Sobol_WPIA's Avatar
 
Reputacja: 1 Sobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znany
Althea
Gdy Althea wbiegła w zaułek i spróbowała posłuchać rozmowę. Udało się jej usłyszeć tylko strzępki konwersacji w szczególności wyraźnie dotarło do niej słowo orki. Po usłyszeniu wiadomości Althea zaczęła podążać w kierunku północno - wschodnim. Po drodze spotkała średniego wzrostu mężczyznę ubranego w zielono - brązowe szaty, którego twarz pokrywały tatuaże.

Himo
Elfowi udało się przynajmniej częściowo złagodzić ból nieznajomego, ale nie stracił on przytomności. Gdy Himo skończył leczenie obrócił się aby zobaczyć czy ktoś go nie obserwuje. Nie zobaczył jednak nikogo więc szybko wbiegł do gospody aby powiadomić wszystkich o orkach. Gdy gości to usłyszeli większość z nich poderwała się z miejsc i zaczęła dobywać broni. Po paru minutach w karczmie nikt już nie został.

Kelven
Po wybiegnięciu na zewnątrz Kelven udał się w kierunku płomieni. Mijając jedną z przecznic sówka zawiadomiła go, iż przed nim zauważyła orka z dwoma goblinami walczących z dwójką ludzi a w bocznym zaułku dostrzegła dwoje rozmawiających ludzi.
 
Sobol_WPIA jest offline  
Stary 11-12-2007, 22:43   #14
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kelven z radością odebrał informację przekazaną mu przez sówkę. Widać było, że więź między nimi staje się coraz ściślejsza.
Orki atakują, a oni sobie znaleźli czas na konwersację - pomyślał o dwójce rozmawiających. - Ślepi, czy im życie niemiłe...
Nie interesując się dłużej rozmawiającymi ruszył w stronę walczących.
*Trzymaj się z dala od walczących* - wysłał sówce myślowy przekaz.
Przystanął na ułamek sekundy, by naładować kuszę, po czym bezszelestnie ruszył dalej. Po chwili widział już całą grupę.
Mimo ciemności nie miał najmniejszych nawet problemów w odróżnieniu 'swoich' od 'obcych'. I nawet nie zastanawiał się, czy użyć broni. Ostatnie miesiące nie poszły na marne.
Bez chwili wahania Kelven wkroczył do akcji.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-12-2007 o 22:48.
Kerm jest offline  
Stary 12-12-2007, 21:31   #15
 
dzodzik's Avatar
 
Reputacja: 0 dzodzik może tylko marzyć o lepszym jutrze
Ach przeklęte orki czuć ich smród na kilometr- powiedział sam do siebie. Namnożyło się ich ostatnimi czasy i gdzie się nie ruszyć to zaraz atakują wszystko co się rusza, ale do tej pory nie napadały w takiej sile, a w dodatku na tak dużą osadę. Coś lub ktoś musiało się za tym kryć- pomyślał.

Niestety nie było czasu żeby zakrzątać sobie tym głowy ponieważ, ogień stawał się coraz większy- łuna dawała wielką poświatę jeszcze przed chwilą mrok spowijał świat, a teraz czuł się jakby był dzień. Głosy krwawej jatki nieustannie przybliżały się. Myślał że nie może zrobić się większy harmider niż był- mylił się. Na horyzoncie pojawili się uciekający ludzie. Przede wszystkim kobiety, małe dzieci. Momentalnie zrobiło się głośno ktoś coś krzyczał że orkowie nadciągają, inny żeby uciekać, kolejny że nie chce umierać, a jak by tego mało było to przez te krzyki przedostawał się płacz dzieci.
Nie namyślając się ruszył szybkim krokiem tam gdzie trwała walka. Gdy wychodził z zaułka nie zauważył postaci i zderzył się z nią. Już miał ciąć mieczem na odlew myśląc że to ork na szczęście w porę zorientował się, że to kobieta. Po bliższym przyjrzeniu stwierdził, że dość urodziwa dziewka. Ubrana była cała na czarno- nie dziwne że jej nie zauważyłem- przemknęło mu przez myśl.
-Uciekaj na południe tam gdzie nie ma orków- przemówił do niej łagodnym głosem i podążył ku swemu przeznaczeniu.
 

Ostatnio edytowane przez dzodzik : 19-12-2007 o 23:47.
dzodzik jest offline  
Stary 12-12-2007, 22:55   #16
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Althea zablokowała uderzenie nieznanego jej osobnika, zamierzając wyprowadzić idealny cios pod brodę. Jednak szybko wstrzymała się widząc że to nie żaden ork, czy goblin. Chociaż, może jest w zmowie z atakującymi? Nigdy nie wiadomo. Ostrożność przede wszystkim. Nie zaszkodzi w końcu mieć go na oku.

Zauważyła jak się jej przyglądał. Ciekawe do jakich doszedł wniosków, pomyślała.

- Uciekaj na północ tam gdzie nie ma orków- usłyszała od niego. Jeszcze czego. Nie zamierzała co prawda brać udziału w bezpośrednim starciu, wiedziała że nie miała większych szans w takiej walce, ale nikt jej nie zabroni iść gdzie chcę, zwłaszcza przygodnie spotkany mężczyzna.

- Wybacz- powiedziała mu gdy zamierzał już odejść dalej.- Ale ja sama kreślę swoje ścieżki.

Po czym pobiegła przed siebie. Początkowo koło niego, później znów skręciła w bok, w uliczkę. Przemykała cicho, tuż przy ścianie, uważnie obserwując. Wreszcie wyłoniła się z drugiej strony placu, gdzie trwała już walka. Rozejrzała się, poszukując najłatwiejszego celu. Kiedy go znalazła podeszła od tyłu i uderzyła w podstawę czaszki, w mostek.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 13-12-2007 o 20:23.
RyldArgith jest offline  
Stary 13-12-2007, 21:09   #17
 
nothing1nothingowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 nothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znanynothing1nothingowicz nie jest za bardzo znany
To nie był najlepszy pomysł z tą gospodą.

Cała ta hałastra nie przedstawiała prawie żadnej wartości bojowej. Nadawali się na puszczenie domu uciech z dymem lub wywiezienie burmistrza na wozie z gnojem ale nie mieli żadnych szans w starciu z orkami, istotami które zostały stworzone po to by zabijać. Zdyscyplinowanie, biegłość w walce w zwarciu, niebywała siła i prymitywny instynkt czynią z nich istną szarańcze, pożerającą wszystko co nie jest w stanie się im sprzeciwić.

To będzie rzeź a nie bitwa - pomyślał Himo patrząc na gospodziane, pospolite ruszenie składające się z podchmielonych lub pijanych przedstawicieli różnych ras. Niektórzy byli w takim stanie, że prędzej odrąbali by głowę sobie niż jakiemuś orkowi.

Pośród nich pozytywnie wyróżniała się grupa 12 krasnoludów. Ci trzymali się razem próbując stworzyć coś co mogło przypominać w swym kształcie szyk. Zabierali do swojej gromady każdego kto trzymał siebie i swoją broń w miarę prosto i potrafił rozróżnić kierunek marszu. Ale krasnoludy kłóciły się między sobą kto ma z nich dowodzić.

Czy będą chcieli słuchać elfa ? - zastanawiał się Himo - choć nie był nigdy żołnierzem to na żołnierskim rzemiośle znał się wystarczająco by wiedzieć co to jest łańcuch dowodzenia.
 

Ostatnio edytowane przez nothing1nothingowicz : 13-12-2007 o 21:36.
nothing1nothingowicz jest offline  
Stary 15-12-2007, 11:45   #18
 
Sobol_WPIA's Avatar
 
Reputacja: 1 Sobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znanySobol_WPIA nie jest za bardzo znany
Kelven
Kelven szybko minął zaułek i ruszył w stronę walczących. Po załadowaniu kuszy wycelował w stojącego najbliżej niego potwora. Był to goblin odwrócony plecami do zaklinacza, potwór nie miał nawet najmniejszej szansy na dostrzeżenie grożącego mu niebezpieczeństwa. Wystrzelony bełt trafił go w plecy a lecący za nim magiczny pocisk dobił go nim goblin upadł. Widząc śmierć goblina walczący ludzie ponownie natarli na potwory. Jednemu z nich udało się ciężko ranić drugiego z goblinów, po czym zaczął okrążać orka aby zaatakować go od tyłu.

dzodzik
Dzodzik podążał dalej w kierunku z którego dobiegały odgłosy walki. Skręciwszy w kolejną uliczkę dostrzegł kilkanaście metrów przed sobą dwa potwory próbujące podpalić stojący najbliżej nich dom. Gdy się temu dokładniej przyjrzał dostrzegł, iż są to goblin i hobgoblin a z domu którego drzwi były zablokowane dobiegają wołania o pomoc zamkniętych tam ludzi.

Althea
Kiedy Althea dotarła na główny plac położony na północny wschód od gospody dostrzegła, że toczy się na nim zażarta walka między z jednej strony: orkami, hobgoblinami i goblinami a strażą świątynną i uzbrojonymi mieszkańcami Beregostu z drugiej. Althea postanowiła włączyć się w walkę i zaczęła rozglądać się za celem do ataku. Dostrzegła stojącego dość blisko odwróconego do niej orka walczącego z jednym z mieszczan, który z trudem blokował ciosy potwora. Najciszej jak potrafi podbiegła więc do niego i uderzył go w podstawę czaszki od tyłu lewą ręką. W momencie uderzenie z nadgarstka wysunęło się ostrze które przebiło czaszkę orka zabijając go na miejscu.

Himo
Po tym jak ostatni z gości opuścił gospodę aby włączyć się do walki lub uciec zapanowała w środku spokój. W środku został tylko karczmarz i inni pracownicy Wesołego Żonglera. Z czasem hałas zaczął wzbierać na sile, a z placu przed karczmą dało się usłyszeć odgłosy walki. Kiedy po chwili ucichły drzwi zostały wyważone i do środka zaczęły wdzierać się hobgobliny pod dowództwem kilku orków. Na ten widok kelnerki wraz z karczmarzem rzucili się do ucieczki przez drzwi na zapleczu.
 
Sobol_WPIA jest offline  
Stary 15-12-2007, 22:01   #19
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Jeden mniej" - pomyślał zadowolony Kelven. Nie, żeby miał coś przeciwko orkom czy goblinom. Były mu obojętne tak długo, jak długo siedziały u siebie i nie zabierały się za polowania na ludzi i podpalanie ludzkich osad.
Naciągnął ponownie kuszę i ruszył szybko w stronę walczących.
"Z jednym orkiem sobie raczej poradzą" - pomyślał widząc, jak kolejny goblin pada na ziemię, a walczący z nim człowiek rusza by wspomóc swego towarzysza.
Znalazłszy się tuż koło walczących szybkim ciosem włóczni skrócił cierpienia ciężko rannego goblina.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-12-2007, 21:52   #20
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Althea szybkim ruchem wyciągnęła ostrze z martwego ciała i obróciła się, zamierzając, w razie gdyby coś jej zagrażało, blokować ewentualne uderzenie. Nic takiego się jednak nie stało, więc cofnęła się w zaułek, uważnie rozglądając się za kolejnym przeciwnikiem.

Nie zamierzała wystawiać się na bezpośrednią walkę, w której nie widziała większych szans, wolała czekać na okazje, by, jak się ona pojawi, wykorzystać ją i zabijać z ukrycia. Szybko i precyzyjnie. Tak jak ją uczono.

Schowała się w cień ulicy i przylgnęła do ściany. Co teraz, spytała samą siebie. Szybkim ruchem głowy omiotła teren walki. Kiedy już zlokalizowała następny cel, dużego orka nacierającego na dwójkę mieszczan, nie czekała. Zdjęła kuszę z pleców, naciągnęła cięciwę i wycelowała. Bełt pomknął w kierunku orka, szybko i cicho, niczym anioł śmierci, który przyszedł spełnić swą powinność.
 
RyldArgith jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172