Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-10-2008, 19:34   #1
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
[D&D FR] Od zera do Bohatera.

Talga nigdy nie była miejską metropolią. Tak na prawdę nigdy nie była nawet miasteczkiem, chociaż pewne ślady wskazywały, że mogło jej brakować całkiem niewiele. Wokół bowiem obecnych kilkunastu chat, wokół których rozciągały się spore pola i biegała domowa zwierzyna, ciągnęła się stara palisada, dość daleko wykraczająca poza granice wsi. Zniszczała i nie remontowana chyba od wieków, nosiła ślady ognia i lat, gdy mech obrastał całe jej fragmenty a spróchniałe drewno było zjadane przez korniki. Trzeba było bowiem uczciwie przyznać, że Talga już dawno miała lata świetności za sobą. Leżąca dokładnie pomiędzy Tsurlagol a Procampur, nieco na południe od księstwa Midd, była dawniej ważnym skrzyżowaniem szlaków, miejscem, przez które przejeżdżała większość kupców i podróżników po południowej części półwyspu Vast. Trakty ostatecznie jednak wybrukowano i poprowadzono inną, prostszą drogą, łącząc je w centrum Midd, zaś Talga i wybudowany nieopodal przez jakiegoś rycerza zameczek, popadały powoli w ruinę, aż zaczęły przypominać stan obecny.

A czym była wieś dziś, na wiosnę roku 1375? Cóż, wiele dobrego powiedzieć się o niej nie dało. Owe wspomniane już kilkanaście chat, rozciągało się na sporej przestrzeni, każdy bowiem chciał być blisko pól i swoich plonów. A właśnie owe pola i żyzna gleba były tym, co sprawiało, że ktokolwiek tu jeszcze został. No i dla tych resztek podróżnych, którzy zatrzymywali się w niewielkiej karczmie, której z lat świetności pozostała tylko nazwa - "Przy Trakcie", oraz, chociaż przypadkiem - piękna kelnerka i bardka, spłodzonej przez gospodarza osiemnaście wiosen wcześniej. Co by jednak nie mówić, Talga miała swojego kowala wraz z kuźnią, młynarza i jego solidny młyn, który wciąż miał co mielić. Kapliczkę Charuntei, zarządzaną przez starszawą już kapłankę - Hildę. No i miała swoje dziwadło - półelfkę, z której wszyscy szydzili, a ci co tego nie robili, woleli siedzieć cicho.

***

1 Mirtul, Wiosna 1375

Ten dzień miał należeć do lepszych dni w całym roku. Od zawsze święto Zielonych Traw, oznaczających koniec zimy i początek Mirtula, pierwszego miesiąca wiosny, było dniem radosnym i przyjemnym. Plan tego dnia od zawsze był identyczny, zwyczaje w Taldze zmieniały się bardzo rzadko. Śniegi topniały tu całkiem szybko i prawie nigdy nie zdarzało się, by na początku wiosny zostało coś więcej od kilku na wpół stopniałych zasp. Tym razem było podobnie, a piękne słońce czyniło dzień jeszcze piękniejszym. Mężczyźni już o świcie zebrali się i wyruszyli na pierwsze w tym roku łowy, młode, niezamężne kobiety wiły wianki dla swoich miłości i wybranków. Pozostałe zajmowały się przygotowywaniem uczty, która miała odbyć się w karczmie. Dzieci przebierały się i malowały na zielono, biegając radośnie po całej wiosce. To był dzień wolny od ciężkiej, znojnej pracy, która była tu widziana zazwyczaj.

Tym razem nie wszystko poszło tak samo. Myśliwi wrócili z polowania wcześniej, bez zdobyczy, może nie licząc kilku królików i jednego lisa, które wzięli po to, by nie wracać z pustymi rękoma, to byłby zupełnie zły zwiastun. Ale i tak opowieść o spotkanym goblinie i stracie jednego z psów wywołała burzę plotek w całej wsi, burzę, której nie mogło osłabić przemówienie sołtysa, zaplanowane na wieczorną ucztę. Teorii było co najmniej tylu co mieszkańców, od ignorowania sprawy poprzez tłumaczenie, że się jakiś samotnik zaplątał, poprzez zwiadowcę potężnej armii orków aż do obudzonego z jakiegoś zimowego snu. Chociaż największe powodzenie miała plotka, która twierdziła, że w zrujnowanym zamku znów zalęgło się jakieś zło. Napięcie rosło i zdominowało przygotowania do uczty, zaś młode panny po spleceniu swoich wianków, z chichotem robiły podchody do domu sołtysa, u którego ponoć gościł jakiś poszukiwacz przygód.

W końcu nadszedł wieczór. Dostawiono stoły, zapalono pochodnie i ognisko, które jak co rok płonęło na środku wsi. Podano jedzenie. Zaproszony był każdy, zabronione też były wszelkie waśnie, spory i przytyki. I znając kary, jakie potrafiono wymierzać za łamanie świętych zakazów - każdy starał się panować nad sobą. Nawet półelfkę jeden czy dwóch przywitało, zaś dziewczyna nie mogła się wykpić z udziału w święcie, chociaż bardzo tego chciała. Gdzieś tam w rogu dojrzała poparzonego chłopaka, którego nie tak dawno spotkała w niefortunnych okolicznościach, studząc jego zapał dość gwałtownie. Była jednak jedną z niewielu, niezbyt kwapiących się do udziału w święcie. Może tylko Neli, na którą wciąż wgapiał się brzydki syn młynarza, nie czuła się zbyt komfortowo, reszta jednak ucztowała i bawiła się, wznosząc toasty za pomyślne żniwa i szybkie rozwiązanie sprawy z goblinami. Okowita i piwo już szumiały w żyłach, gdy wreszcie wystąpił sołtys, powszechnie poważany i niemłody już Walter.

-Witam was oficjalnie tego pierwszego dnia wiosny, w jakże lubiane święto Zielonych Traw! Bawmy się i radujmy, bowiem wiosna przyszła nam piękna, zaś zbiory szykują się znakomite! A i gobliny nam niestraszne, odkąd przybył do nas sir Leonardo de Singwa!
Wskazał na siedzącego obok mężczyznę, za którym zdawały się wzdychać wszystkie panny a i wiele pań. Kolorowy jak na jarmark, wyróżniał się wyraźnie z tłumu Talgiańczyków. Strój zaś miał prawie dworski, z falbanami, które wywoływały ciche, złośliwe uwagi ze strony zazdrosnych mężczyzn. Przy boku miał długi miecz o wąskiej klindze, o zdobionej i fikuśnej rękojeści. Słowem - był to okaz człowieka w tym wioskowym świecie niespotykanego.
-Pan Leonardo podjął się zadania sprawdzenia, co kryje się za tym tajemniczym goblinem! Jutro z samego rana wyruszy do zamku, zbadać jego tajemnicę! Wypijmy jego zdrowie!
Wzniósł kielich, posypały się toasty, znacznie głośniejsze u kobiet niż u mężczyzn. Sam poszukiwacz wskoczył zaś niespodziewanie na stół, dość teatralnym gestem wyjmując swoją broń.
-Tak jest towarzysze! Wybawię was z tej strasznej opresji, ja, jakom sir Leonardo de Singwa, sławny na cały Fearun poszukiwacz przygód! I powiadam wam! Każdy, kto chce poczuć tą przygodę na własnej skórze, może wybrać się razem ze mną! Nie obawiajcie się, obronię was przed wszelkim złem, jakie może czaić się w tym strasznym zamczysku! Jutro rano wyruszymy!
Został nagle ściągnięty ze stołu przez lekko zaniepokojonego sołtysa, chociaż najwyraźniej wcale jeszcze nie skończył gadać. Puścił jednak oko i posłał niemego całusa jeden z panien, chociaż tak niedokładnie, że każda myślała, że było to do niej. Rozległy się szmery i komentarze, lecz Walter chrząknął głośno.
-Spokojnie, spokojnie! Oczywiście nikomu nie zabronimy iść... ale jestem przekonany, że sir Leonardo poradzi sobie sam z tym problemem. A teraz czas na rzucanie wianków!
Zmiana tematu poskutkowała, wzniesiono kolejny toast. Zaś panny zaczęły przygotowywać wianki, by puścić je na pobliskiej rzece. Każda była potem winna całusa temu kawalerowi, który wianek wyłowi. Była to świetna zabawa, ale nie dla wszystkich. Niektórych panien wcale to nie bawiło, a i panowie nie zawsze na los chcieli się porywać. Was jednak kusiło co innego. Czyż akurat nie trafiała się okazja do wielkiej przygody? Nawet jeśli ów Leonardo nie wyglądał na wielkiego wojownika.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172