|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-09-2010, 14:37 | #31 |
Reputacja: 1 | - Jeeeej, jak macie problem z decyzją, rzućcie monetą. Bo wrócić to już nie za bardzo... Mruknął tylko, przyglądając się martwemu wężowi. Oczywiście nie miał żadnych powodów twierdzić, że to jego strzał, a nie atak barbarzyńcy był tym śmiertelnym. Bard umieścił kuszę przy pasie i ruszył w stronę korytarza, który i tak był pusty jeszcze przed pojawieniem się stwora.
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |
05-09-2010, 08:55 | #32 |
Reputacja: 1 | Bugg Furia ustępowała powoli. Półork wydobył swój bułat, otarł z posoki, po czym dobywszy noża jął skórować wielkie cielsko przysłuchując się pierdoleniu reszty. Musiał się uspokoić, by nie rozmawiać w gniewie z resztą. Tego nauczył się już żyjąc wśród ludzi. Skupienie na zdejmowaniu skóry z węża i odkrawaniu co bardziej "mięsistych" połaci z boku gada dawało mu potrzebny na to czas. W końcu jednak doszedł do siebie. Wówczas dopiero skończył, spakował owinięte skórą węża mięso gada i podszedł do kompanów. Szczególnie zaś do tego, który strzelał mimo jego prośby. Prawica Bugga była niczym konar dębu, krzepka, żylasta, wielka i ciężka. Kiedy spoczęła na ramieniu Draholta nie mogło być mowy o pomyleniu jej z czymkolwiek. Bugg nie trudził się w wymyślne przemowy. Nie umiał i nie musiał. Mówił jak jest, prosto z mostu. - Ta kurwa była moja. Mówiłem. Wpierdoliłeś się. Nie rób tego, bo ci urwę rękę i zatłukę mokrym końcem. Dobra? - "Dobra" na końcu miało zamienić przemowę w prośbę. Wedle koncepcji Bugga. Tyle, że w koncypowaniu też najlepszy nie był. . |
05-09-2010, 10:48 | #33 |
Reputacja: 1 | - Dobra, to w którą stronę teraz? - zapytała prędko, chcąc możliwie zapobiec jakiejkolwiek wymianie zdań z półorkiem. - Równie dobrze możemy się rozdzielić, trzech pójdzie do przodu, trzech zerknie, czy tam nic nie ma. Albo pójść całą grupą, jak kto woli... Cóż, jeżeli chodziło o wyczuwanie kierunku i radzenie sobie w dziczy korytarzy i ulic, Illia była typową babą, która posiadała umiejętność zgubienia się w drodze na targ. |
05-09-2010, 19:15 | #34 |
Reputacja: 1 | Wielkim wspólnym wysiłkiem towarzysze zdecydowali - idą korytarzem, który nie jest zajęty przez martwego węża. Z Vallomem na przedzie szli przez jaskinię, która powoli przestawała być jaskinią... w naturalnym tego słowa znaczeniu. Ściany zaczynały wyglądać, jakby ktoś je ociosał, by nie stanowiły naturalnego zagrożenia dla kogoś kto próbowałby się o nie oprzeć. Zaczęli też dostrzegać puste uchwyty na pochodnie - najpierw bardzo rzadko, jednak w miarę pokonywania jaskini, natykali się na nie co kilka jardów, ustawione regularnie raz z prawej strony a raz z lewej. W końcu Vallom dostrzegł koniec tunelu w postaci wejścia do większego pomieszczenia. Nareszcie! Radość jednak szybko zmieniła się w... odruchy wymiotne. Cuchnęło tam niesamowicie... Mogło to mieć coś wspólnego z faktem, iż na środku pokoju była siódemka postaci, które klęczały nad kilkoma ciałami martwych koboldów. Gdy tylko dostrzegły światło, postaci odwróciły się i zaczęły sunąć w stronę śmiałków. Teraz, kiedy zobaczyli ich martwe, gnijące twarze, nie mieli wątpliwości - to były ghoule, lecz nie wszystkie. Dwa z siedmiu potworów były większe i jakby... bardziej martwe. To z kolei były ghasty. Cokolwiek śmiałkowie zamierzali, powinni działać szybko... |
06-09-2010, 06:54 | #35 |
Reputacja: 1 | - Dobrze, dobrze... Wymamrotał tylko, nawet się nie odwracając. Bujna wyobraźnia mu starczyła. *** Widząc stwory kierujące się w ich stronę, zaklął siarczyście pod nosem i znów sięgnął po swoją kuszę. Jego celem był jeden z ghastów. A konkretnie jego głowa. Wycelował i wystrzelił. ---------------------------------- Atak dystansowy: k20=2
__________________ Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D |
06-09-2010, 10:31 | #36 |
Reputacja: 1 | Illia krzyknęła, nigdy wcześniej w swym, jakby nie patrzeć na standardy miasta - długim życiu, nie spotkała się z czymś tak paskudnym. I cuchnącym. Wąż sprzed paru chwil zdawał się miłą przytulanką w porównaniu z chodzącymi ciałami. - Zaczynam się zastanawiać, czy dwa tysiące do podziału to odpowiednia suma... - mruknęła, nie tak głośno, ale by wszyscy ja usłyszeli i również wycelowała swą kuszę w jednego z ghastów, uważając, że lepiej jest wpierw zająć się większym i, możliwe, silniejszym przeciwnikiem. Atak dystansowy: k20=18 |
06-09-2010, 11:07 | #37 |
Reputacja: 1 | Bugg: Warknięciem oznajmił swoje stanowisko w sprawie nowych przybyszów. Nie zrozumiał go nikt, alu mu to nie wadziło. Zawsze tak było. Nie czekając na czerwony dywan ujął mocniej bułat i ruszył na spotkanie komitetu powitalnego. Zważywszy na dzierżony w garściach bułat, miał zamiar powitać ich równie jak oni wylewnie. ============================= d20 = 18 |
06-09-2010, 11:37 | #38 |
Reputacja: 1 | Mnich bez zastanowienia wziął w ręce swą procę, która jak dotąd się sprawdzała… ale czy tak będzie tym razem… tego nie wiedział nikt. Szybko więc załadował pocisk i wycelował, gapiąc się na jednego z wrogów. I w końcu pocisk wyleciał z objęć procy. Siła szarpnięcia przeniosła się z broni na dłoń Valoma, pocisk zaś z sykiem poleciał w stronę nieprzyjaciela. ________________________________ k20 = 9 |
06-09-2010, 12:04 | #39 |
Reputacja: 1 | - Co za smród! Nawet gorzej niż w kuchni mojej babki... ale to historia na kiedy indziej. Nim zdążył w myślach jeszcze ponarzekać pojawiły się potwory. Wzdrygnął się na ich widok ~Jak dobrze, że jestem z tyłu...~. Towarzysze zaatakowali, większość miała podobne zamiary - wzięli na cel ghasta. W kierunku jednego z nich poleciał magiczny pocisk. Użycie czaru: Magiczny pocisk
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz, Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie |
06-09-2010, 17:14 | #40 |
Reputacja: 1 | Laris natomiast chwycił symbol swego bóstwa które wisiało mu na szyi. Uniósł go do góry, tak że słoneczna twarz zwrócona była w stronę nieumarłych. Nabierając powietrza w płuca głośno przemówił patrząc na ten święty znak. - O Pelorze ty który oświecasz naszą drogę, spójrz na te plugawe istoty. Zapewnij nam bezpieczne przejście a całe plugastwo spal na popiół! ~*~ Odpędzenie nieumarłych k20=9 |