Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-07-2011, 17:06   #11
 
Michajasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Michajasz nie jest za bardzo znany
Emiel

Wdowa po Karmenie niewiele mogła zrobić, a jeszcze mniej powiedzieć. Spuściła zatem pokornie głowę, ale po chwili wybił ją z rezonu Hulzt występując przed nią w samych gaciach. Zaczął wygrażać się za zniewagę damy i słał obietnice dotyczące spotkań jego buta z twoją gębą. Ot, zwykłe pogróżki kurwiaża i pijaka. Nikt nigdy nie przejmował się nimi nadto, chyba że sprawa dotyczyła ściągania podatków, a w tejże materii Grain Hutlz był tak dobry jak w ściąganiu swoich portek przed młodymi dzierlatkami.

Taka sensacja zawsze dostarcza rozrywki postronnym. Wnet usłyszałeś parę ciekawych teorii: „Karmena szlag trafił przed cudzołożnictwo żonki”, „Emiel pewno dostał garść fenigów i zabił Karmena”, „Te łowcy to zbóje i chuje osobliwe” i z każdą kolejną opinią miałeś ochotę zatkać sobie czymś uszy.

- Toś nas urządził, bracie – zaczął Teodor. – I mi nie w smak takie dupcenie czyiś bab, ale żeby tak wobec całej komuny? E, nie ładnie. Teraz nam, niech go leśny lud zabierze i ugotuje, Hulzt do rzyi się dobierze. Raptem haracze podniesie, a i zabierze nieco z majątków naszych. Mówię naszych bo i mnie przecie tam widział, nie? Nie dobrze, nie dobrze… Powinniśmy za robotą się rozejrzeć, co by nam lepszy fenig przyniosła. Może w samym mieście. Masz ty tam kogo?

Minęliście zjednoczony kościółek, którym opiekuje się dwójka kapłanów: alhista Marcus Warg i hilenistka Oyla Fegz. Świątynia to jeden z niewielu kamiennych budynków podgrodzia. Ulokowany przy trakcie głównym prowadzącym do Kelrad, wita nierzadko podróżnych mających w obyczaju zmówić modlitwę przed odwiedzeniem najpotężniejszego miasta znanego świata.
Powszechnie znanym faktem jest zabawa cielesna proboszcza i opiekunki kaplic. Nieżyczliwi próbowali wielokrotnie donosić dostojnikom kościelnym o gorszących, acz radosnych, hałasach wydobywających się zza drzwi świątynnych. Donosy pojawiały się sporadycznie, lecz logicznym faktem jest, iżby nic nie zdziałały. Duchowieństwo bowiem (wszakoż nie każde) spółkować ze mogą jak najbardziej, a nawet w związki małżeńskie wchodzić.

- To co? – Spytał Teodor. – Co teraz robimy?

Nastała noc.

Hymiel

Albertowa ucieszyła się słysząc, iż za dostarczenie paczki nie weźmiesz nic. Domyślasz się zrazu, że tej symbolicznej opłaty musiałaby dokonać ona, a nie jej małżonek.

Przyszedłszy w swój dom zabrałeś się za oglądanie paczki. Nadawca z całą pewnością nie korzystał z usług kuriera bowiem na paczce nie ma napisanego adresu zamieszkania Alberta lub wskazówki najmniejszej dotyczącej miejsca zamieszkania. Pod starymi, śmierdzącymi stęchlizną, szmatami kryje się zapewne drewniane pudełko. Owinięte materią pudełko obwiązano niedbale konopnymi sznurkami. Rozpakowanie nie sprawiło ci wielkich kłopotów, a i pewien jesteś, że spakować paczkę z powrotem będzie równie łatwo.

Tak jak przypuszczałeś pod szmatami skrywało się pudełko. Potrząsnąłeś nim, pierwej delikatnie, a później mocniej. Coś sypkiego znajduje się w środku. Pudełko jest zbite z małych listewek i nie sposób poznać, który z boków jest wiekiem. Tym razem nie pójdzie podobnie jak z wierzchem paczki.

Łykając niekiedy przez okno dopatrzyłeś się wkrótce Alberta. Wszak nie sposób go nie poznać – chód ma niczym podskoki, a wystający brzuch miast zwisać, odstaje komedyjnie. Wkrótce zaczepił go jakiś nieznajomy. Zamienili parę słów, uścisnęli sobie dłonie aż w końcu Albert zajął miejsce tuż pod filarami jednej z kamienic. Oparł się o jedną z nich popijając z wolna trunek z małej butelki.

Wkrótce zrobiło się ciemno.

Aveler

Gdy Emmy opuściła twoje mieszkanie zatopiłeś się w lekturze księgi. Padło na jeden z tytułów opowiadających o starszej rasie spisany twoją ręką. Trzy zimy nazad zbierałeś podania o człowieku, na którego mawiali Czarny Klecha lub Miecz na Elfy – miał ów łotr prowadzać bandy w odmęty Puszczy Ciszy i tam rabować, palić i porywać elfki ażeby dzieliły swe ciało w domach publicznych. Działał on na zlecenie możnego z miasta Casetheim. Najciekawsze, ale i najstraszniejsze zarazem, było fakt, iż Czarny Klecha – jak sama zresztą nazwa wskazuje – otrzymał ongiś święcenia kapłańskie w kościele Walsa.

Ominąwszy ten fragment trafiłeś na wewnętrzne spory rasy elfów. Elfy, jako istoty zapobiegawcze i wybiegające myślą w przód, prowadzą między sobą spór dotyczący ich przyszłości. Wielu obraca głowę w tył wzdychając za czasami gdy strzeliste wieże ich budynków wspinały się ku niebieskiemu sklepieniu połyskując przy tym w blasku zachodzącego słońca. Wertując stare elfie diariusze, memoriały, kroniki czy insze zapiski dowiedziałeś się, że w czasach wielce minionych na krańcach południa cesarstwa, gdzie Klejnot Południa zbuntował się, wznosiły się ongiś wspaniałe elfie metropolie wybudowane z marmuru, tak drogocennego dziś budulca.

Nie wszyscy tęsknią jednak za tamtymi dniami chwały i dobrobytu. Ówczesne miasta przypominały w swej strukturze ludzie, niszczyły naturę – choć w nie tak brutalny sposób. Wielu, spośród elfich gmin, uważa taki stan rzeczy za jak najlepszy – wojna z brodatymi krasnoludami chroni Puszczę Ciszy, której dziewiczej natury elfy strzegą od wielu setek lat.
Zaobserwowane przez ciebie zjawiska nasuwają jeden wniosek: podobnie jak ludzie i elfy są podzielone tworząc swoiste grupy. Wszakoż są takie, które pragną integracji z rodzajem ludzkim, inne – wspomniane – pragną wzniecić dawną cywilizację, aż w końcu ostatnie godzą się na obecny stan rzeczy.

Podróżując spotkałeś się z wieloma istotami i wiesz, że nie warto tworzyć ciasnych szufladek.

Zapadła noc.

Emerlin

Życie w mieście uczy człowieka pewnej wartościowej czynności: jeśli nosisz sakwę przy pasie to trzymaj ją, jakoby było to bolące miejsce. Mimo zapadającego mroku na ulicach wcale nie zrobiło się luźniej. Ludzie zamkną się w swoich mieszkaniach dopiero gdy słońce na dobre ustąpi księżycowi

Dziwaczny pan, u którego spędziłaś trochę czasu, mieszka na końcu ulicy Cztery Koła. Kilka skrzyżowań dalej znajdują się placówki producenckie, manufaktury i cechy rzemieślnicze. Mając na uwadze stertę odpadów zalegających tam rozpoczęłaś poszukiwania właśnie od strefy przemysłowej.

I nie znalazłaś nic.

Nie widać już słońca. Zrobiło się zbyt ciemno aby szukać czegokolwiek na ulicach.

Będąc blisko slumsów usłyszałaś jak dzielnica owa budzi się do życia. Pierwej rozmowy głośne i gardłowanie, potem wnet krzyki, a zaraz radości, bite szkło i tak w kółko. Rzecz jasna nie zrazu, nie jak na zawołanie, a w odstępach. Być może tam odnalazłabyś więcej śladów? Lub jakiekolwiek ślady… Lecz czy nie było by to zbyt niebezpieczne?
 
__________________
Kiedy ci smutno i nudno troszeczkę
Wsadź se granat między nogi
I wyciągnij zawleczkę.
Michajasz jest offline  
Stary 24-07-2011, 18:04   #12
 
K.I.T.A's Avatar
 
Reputacja: 1 K.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znany
No tak. Znowu jakiś problem. Emiel musiał oczywiście zapomnieć o tym, że Hultz słysząc te wszystkie obelgi będzie się mścił. A zemścić się potrafił - był ważną osobą. Tylko czekać na nagłą podwyżke podatków na skóry i mięso. Ba, nawet konfiskata była prawdopodobna. Uzasadnienie? Hultz miał władzę, więc coś takiego jak uzasadnienie było mu całkowicie zbędne. Na dodatek jego gniew nie skieruje się jedynie na Emiela, ale także na Teodora, który mimo, że był jedynie świadkiem na pewno nie uniknie konsekwencji. Myśliwy musiał szybko coś wymyśleć, nie chciał skazać siebie i przyjaciela na niebyt. Propozycja Teodora o znalezieniu pracy w mieście wydawała się całkiem dobra. Przecież miał w mieście przyjaciela. Opowiedział o nim Teodorowi i postanowił, że rano wybierze się do Avelera. Gdy położył się do łózka, pomyślał, że na pewno będzie tęskinił do swojego małego domu pod murami wspaniałego Kelerad. Życie tutaj przypominało mu trochę dzieciństwo, ale było sporo różnic. Na przykład ilość podróżnych. Wioskę, w której się urodził rzadko kto odwiedział, a tutaj codziennie przewijało się sporo ludzi podróżujących z i do miasta. Mimo to będzie tęskinił. Z drugiej jednak strony: był przywyczajony do ciągłego zmieniania domu, podróżował przez większość życia. Odmówił jeszcze modlitwy do kilku bogów i zasnął.
 
K.I.T.A jest offline  
Stary 27-07-2011, 01:22   #13
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Zawijam szybko, acz uważnie pudełko w szmatę. Odstawiam je na bok, po czym otwieram okno. Drewniana framuga skrzypnęła w znajomy sposób, a szyba się zatrzęsła w okowach. Ostrożnie rozchyliłem ościeżnice i oparłem się o parapet.

- Psss - syknąłem głośno - Albert! Ono tu - macham dłonią aby mnie zauważył w oknie - To ja. Hymiel. Chodź no tu na górę, to se kropniemy trochę.

Zerkam na boki ulic jakby sprawdzając czy nikt nie idzie. Pozory konspiracji chlania wódy trzeba zachować. To niemal tradycja.

W nocy głos powinien się dobrze nieść ulicą, więc nie krzyczę głośno. Wystarczy podniesiony ton, by zwrócić na siebie uwagę Alberta.
 
Jaracz jest offline  
Stary 29-07-2011, 21:36   #14
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Włócząc się po okolicy domu dziwnego maga Emerlin wpadała z każdą chwilą w większą frustrację
- Gdzie ten zapchlony kundel mógł to znaleźć? – zapytała sama siebie i westchnęła

Nawet jeśli ciało było gdzieś pod jej nosem to wcale nie znaczyło, że należało do jej ojca, może wręcz przeciwnie, był to jakiś bezdomny czy awanturnik zabity przypadkowym ciosem w głowę w czasie rozróby w karczmie? Bo to mało takich zajść w tutejszych lokalach? To miasto jest jak gniazdo żmij, wchodzisz na własną odpowiedzialność, a fakt, że zostaniesz ukąszony jest kwestią czasu, pozostają tylko dwa pytania: przez kogo i jak mocno. Ostatecznie zrezygnowana zamierzała skierować się do swojej posiadłości, gdy do jej uszu zaczęły dochodzić odgłosy. W głowie zaś pojawiła się męcząca myśl: „Może tam?”. Niektórzy łudzą się, że jednak ukąszenia można uniknąć. Z pewnością, gdy nie chodzi się do podłych dzielnic, a na każde skinienie jest komando ochroniarzy… Przekroczenie progu karczmy w dzielnicy biedoty było najmniej rozsądną rzeczą w tej chwili, coś jak skok do balii z piraniami.

- Niech was wszystkich cholera – westchnęła i ruszyła raźno przed siebie starając się nie rozglądać na boki, by nie dawać komukolwiek powodu do zaczepki. Dość rozlewu krwi. Przynajmniej na jakiś czas. Szukała tylko wzrokiem karczmy, bo jak wiadomo najlepszych informacji dostarczają ludzie w czasie plotek, zupełnie nieświadomi tego, iż są podsłuchiwani, a gdy do tego dojdzie kilka głębszych… Witaj skarbnico wiedzy!
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
Stary 31-07-2011, 12:20   #15
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Czarodziej zamyślił się. Wiedział że świat jest pełen dziwacznych istot, oraz sporów. Wiedział jednak, że Elfy są istotami strasznie zapobiegawczymi. Na swój sposób bardzo inteligentne. Uważał jednak że ich "Zapobieganie" zniszczenia lasów, jest na swój sposób sprawą przegraną. Postęp będzie trwał, niezależnie od ich działań jak i celów. Mężczyzna spojrzał na swojego psiaka.
- Oj widzisz mały ? Dlaczego nie każdy może żyć tak jak My ? Ha, Ja cię karmie, pilnuje, głaszcze. A Ty sprawiasz mi same kłopoty. Hah ! Oj nie martw się, nie pozbędę sie Ciebie, chodź byś wyjadł mi całą chatę... No poza książkami, dobrze wiesz, książki to jest coś co zapewnia nam, zabawę, rozwój... Ah. Wybacz, zapomniałem że nie umiesz czytać. No chodź dobry z Ciebie piesek
Psina podbiegła od razu, podleciał do Pana. Przy nogach, natychmiast przeturlał się na plecy.
- Ha, Tobie zawsze zależało na własnym szczęściu co nie ?
Czarodziej podniósł się. Po czym, podszedł do okna. Nastaje ciemność, gwiazdy zaczynają ścielić niebo.
- Zawsze, lubiłem widok nocy. Uspokaja mnie, ale jest niebezpieczna, niebezpieczna, przez istoty... Istoty rozumne, co nie psina ?
Aveler, podszedł do prowizorycznego łóżka, po czym ułożył się delikatnie, by nie rozwaliło się. Założył nogę na nogę. PO czym zamyślił się. Wyobrażał sobie a raczej przypominał swoje podróże. Teraz jednak... pozostało mu czekać, nie mógł nic zrobić... Jak jedynie pomyśleć.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 01-08-2011, 14:47   #16
 
Michajasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Michajasz nie jest za bardzo znany
Emiel

Rozmowa z Teodorem była krótka, lecz konkretna. Łowca zapewnił cię, że będzie spędzał więcej czasu na polowaniach. Dodał także, że od dziś dzień jego ofiarami będą mniejsze zwierzęta. Po tym uszedł do karczmy wydać garść fenigów.

Ty udałeś się do domu.

Mieszkańcy podgrodzia prędko chadzają spać. Nie trzeba być znawcą mechanizmów społeczeństw by orzec, iż podgrodzia każdego dużego miasta działają niczym wsie. I podobnie jak nimi większość mieszkańców gardzi z góry zapominając, że to właśnie dzięki ciężkiej pracy tych ludzi, mają co w gębę włożyć.

Wstałeś o brzasku. Chłodne powietrze wpadło do twojej chaty gdy otworzyłeś od niej drzwi. Poranki stają się coraz chłodniejsze, a to skanduje rychłe przyjście zimy. Słońce jeszcze nie wynurzyło się zza horyzontu, a raczej zza koron drzew, a już widać jak pierwsze jednostki ruszają w stronę lasu i mniejszych sadów jabłkowych.

Ruszając w stronę bramy Kelrad spotkałeś może trzy osoby. Dla większości ludzi brzask nie jest pora, o której zaczyna się ich egzystencja… lub wegetacja. Zależy od punktu widzenia.
Minąwszy bramę miejską, po wcześniejszej rozmowie ze strażnikami, wkroczyłeś na obrzeża dzielnicy biedoty o reputacji strasznej i fetorze okrutnym. Droga do Avelera wiedze głównymi ulicami miasta, ale dojdziesz tam dopiero o poranku. Miasto jest teraz bardzo ciche. Jedynie czasami słychać pojedyncze chrapnięcie, rzucony bluzg, niepewne kroki. O tak, brzask to moment gdy libacje i zabawy różnorakie kończą się.

Wedle swoich zamysłów nastał ranek kiedy zapukałeś do drzwi Avelera. Pies zaczął głośno szczekać.

Hymiel

Z początku Albert nie reagował na wołania. Potem rozglądał się głupio i machał głową jakoby szukał źródła „dobrej nowiny”. Dojrzawszy cię, rozejrzał się w koło i podskakując zniknął w drzwiach kamienicy, którą zamieszkujesz. Grubas wtoczył się po schodach budząc zapewne tych, którzy kładą się raczej wcześniej. Zapukał do drzwi.

Otwierając drzwi do twojego mieszkania wdarł się przeciąg. Albert z całą pewnością zaniedbał higienę oraz stan świeżości ubrań. Mężczyzna śmierdzi potem i alkoholem wymieszanym z ciężkim dymem. Wzmianka o hulaszczym życiu, wspomniana przez jego żonkę, musiała być jak najbardziej prawdziwe.

- Pochwaleni, Mielku – dawny pseudonim „Mielek” nie zniknął z pamięci wszystkich starych znajomych. – Ino szybko tą flaszeczkę obróćmy. To ni koniec dnia, a ja zarabiać muszę.

Emerlin

Wbrew obiegowej plotce warstw wyższych w slumsach nie panuje idealny mrok, a rzesze chorych przewalają się ulicami. Powiada się, że dla mieszkańców tej gorszej części Kelrad nie można uczynić nic ze względu na to, iż przywykli dawno do lekkiego, acz niekoniecznie godnego, trybu życia. Niektórzy upierają się, że jest to prawda, inni nazywają to plotkami. Rzecz jasna w każdej plotce jest ziarno prawdy o czym przekonałaś się zrazu.

Te ulice mierzy się po zmroku od światła do światła. By nie zgubić się tutaj trzeba stąpać rozważnie i z całą pewnością nie środkiem drogi. Ominęłaś parę band zalegających przy bramach do kamienic, prawie odwiedziłaś melinę najniższego elementu społeczeństwa, aż w końcu czmychnęłaś przed człowiekiem, który krocząc tak jak go bogowie stworzyli, wieścił o ostatnich dniach.

Tawerna „Kaflowy” była sporym budynkiem. Życzliwsi na ulicach zgodnie kierowali cię do – podobno – osławionego przybytku slumsów. Liczyłaś na rozpadającą się klitkę, a zastałaś jednopiętrowy, ceglany budynek. Co prawda środek był już typowy: musiało tutaj dojść do awantury bowiem wyposażenie tawerny zostało porozrzucane w różne kąty. Wśród tłumu mężczyzn – bo głównie z nich składa się klientela – bez trudu rozpoznałaś karczmarza. Pulchny pan, owinięty ufajdanym fartuchem chadza miedzy stolikami roznosząc zamówienia, a gdy znajdzie chwilę, sprząta bałagan. Pomocą służą mu dwie młódki będące celem uszczypnięć w zadek.

W karczmie jest tłoczno i głośno. Co jakiś czas podnosi się gromki, gardłowy śmiech.

Aveler

Zasnąłeś szybko. Nie przeszkadzały ci nawet odgłosy zza szyby twojego mieszkania.

Musiałeś mocno spać ponieważ nie zbudziłeś się kiedy twój pies wywrócił stolik z stosem książek. Teraz szczeka głośno i wściekle uderzając przednimi łapami w drzwi. Gdyby tylko mógł samodzielnie otworzyć drzwi… Z całą pewnością wielu twoich gości musiałoby witać się z zębami Jeta. O tak, to dobry strażnik. Pukanie do drzwi nasila się.
 
__________________
Kiedy ci smutno i nudno troszeczkę
Wsadź se granat między nogi
I wyciągnij zawleczkę.
Michajasz jest offline  
Stary 05-08-2011, 17:30   #17
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wzdrygnąłem się w pierwszej chwili na zapach, ale zaraz odzyskałem rezon. Kąciki warg popłynęły ku górze odsłaniając zęby w uśmiechu. Klepnąłem Alberta w ramię i wskazałem stolik przy oknie.

- Siadaj no. Co to jest jedna flaszeczka. Zara będziemy z powrotem na nogach. Czekaj no... - podchodzę do kredensu i wyciągam butelkę jakiegoś mocnego, acz podrzędnego alkoholu oraz dwa kubki - Lokalny - mówię do niego przez ramię i sięgam po dwa pęta suszonej kiełbasy i kiszoną kapustę zakupioną jeszcze tego ranka - Znaczy spoza murów, kupowany na targu. Chłopi pod strzechą pędzili na własnej roli.

Stawiam na stoliku asortyment i siadam naprzeciwko. Nalewam z butelki do obu kubków.

- To na powitanie - przepijam do niego - Asz.... piecze - zagryzam kiełbasą i kapustą - Zachodziłem wcześniej po was. Żona wywróżyła że będziem jeszcze tego wieczora ze sobą pić to mi dała dla ciebie paczkę jaką.

Obserwuję uważnie jego reakcję. Na pytania o mordercę jeszcze przyjdzie czas.
 
Jaracz jest offline  
Stary 09-08-2011, 01:00   #18
 
K.I.T.A's Avatar
 
Reputacja: 1 K.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znany
Jak zwykle obudził się bardzo wcześnie i nie będąc ani trochę zaspanym. W odróżnieniu od innych Emiel, gdy wstawał nie miał ochoty znowu rzucić się na łóżko i pograżyć się w słodkim śnie. Wolał spędzać czas aktywnie. Ale zdaje się, że miał coś dziś zrobić... A tak, musi pójść do Avelera. Tylko po co? Ah tak, trzeba znaleźć sobie pracę w mieście. Sobie i Teodorowi. Zastanawiając się co mogliby robić w mieście zjadł śniadanie. Po obmyciu się, założył płaszcz i wyszedł na puste jeszcze ulice. Strażnicy nie sprawiali zbyt dużych problemów. Wyglądali na strasznie zaspanych. Dobrze, że mieli na czym się oprzeć, bo inaczej pewnie nie daliby rady stać na warcie. Emiel wszedł do miasta. I od razu musiał zwalczyć w sobie chęć do natychmiastowego opuszczenia tego... miejsca. Nie potrafił sobie wybrazić jak można tu mieszkać. Wszędzie spali bezdomni, a “szczęśliwi” mieszkańcy obrzucali ich wyzwiskami samymi nie będąc w stanie ustać na nogach. Z karczm było słychać wesołe piosenki i śmiechy ludzi, którzy woleli utopić smutki niż z nimi walczyć. Ciekawe czy oni już zaczynali picie tego dnia czy kończyli poprzedniego... I ten zapach. Obrzydliwy odór biedy i niemytego ludzkiego ciała. W końcu znalazł drzwi do domu Avelera. Zapukał do nich i widząc twarz starego znajomego powiedział:
- Witaj! Pamiętasz jeszcze mnie?
 
K.I.T.A jest offline  
Stary 10-08-2011, 14:49   #19
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
To była ciężka noc, miał coraz mniej pieniędzy, co za tym idzie problemy z włożeniem czegoś do garnka. Wiedział że musi znaleźć jakiś sposób na utrzymanie siebie. Być może ten pierścień od kobiety Ma wartość ? Jednak nie mógł pozbyć się podarku... Był w kłopotliwej sytuacji, ale cóż wreszcie spotkało go coś dobrego, przebudziło go szczekanie jego psa, była to urocza, jednak nieco drażniąca sytuacja. Kiedy podniósł się Ciężko, powiedział szybko
- Chwileczkę, chwileczkę

Podszedł chwiejnym krokiem pod drzwi, szybkim gestem otwierając Je.
- Emielu ! Ha, Jakbym mógł Ciebie nie pamiętać ! - Dodał wyraźnie uradowany sytuacją
- Wejdź, wejdź, może napijesz się jakiegoś naparu ? - zaporponował
 
Cao Cao jest offline  
Stary 16-08-2011, 17:22   #20
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Zabawa plebsu; pij, grzmoć po mordzie i idź dupczyć… Emerlin westchnęła rozsiadając się wygodniej przy stoliku, poprawiła kapelusz, by dokładniej ukrywał płomiennorude włosy, jej znak rozpoznawczy

- Karczmarzu, piwa… tylko w czystym kuflu jeśli łaska – podniosła rękę i zawołała do mężczyzny, w takich lokalach należy wtopić się w tłum, każda jednostka wystająca z szeregu lubi być wplątywana do zamieszek i to zwykle od niej zaczynają się bójki, złota zasada plebsu…

Popijając spokojnie piwo, sącząc je powoli i bawiąc się kuflem wsłuchiwała się w rozmowy prowadzone dookoła niej, reagowała na najmniejszy szmer starając się wyłowić coś, co ją zainteresuje, co pozwoli jej być może odnaleźć kolejne poszlaki .
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172