09-05-2012, 15:02 | #131 |
Reputacja: 1 | - Dupa ze mnie a nie cieśla, ale nie mamy sezonowanych desek na miejscu, cieśli jak się nie mylę i paru innych rzeczy. - odpowiedział Marynarzowi. Chyba powinien był ująć to bardziej dosadnie.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
09-05-2012, 15:57 | #132 |
Reputacja: 1 | - Koss, też możesz iść, jeśli chcesz. Wolę, żeby patrzył na to "ratowanie mienia" jakiś mag, niż żeby przypadkiem ktoś jeszcze coś dzisiaj spieprzył.- rzekł kapitan. Oczywiście – przytaknął Kossori – Tak więc, wstępna wyprawa ratunkowa i badanie godnych uwagi artefaktów pozostałych w ruinach. Do tego pierwszego niezbędny jest medyk. Lukrecjo, idziesz? Do tego silnoręcy, czyli Maciej. I Bartłomiej, skoro tak energicznie zgłasza konieczność wyprawy to pewnie też się przyda. Tylko zabierz broń Bartłomieju. Jester jest ranny, więc odpada, tak samo pani bosman…Wszyscy gotowi? |
09-05-2012, 16:41 | #133 |
Reputacja: 1 | - Kiedy miałeś więcej futra, to byłeś dużo milszy – stwierdziła Zoriana potrząsając kota (na tyle lekko, żeby go nie skrzywdzić, ale na tyle mocno, żeby zrozumiał jej przewagę. Poza tym – taki łysy i trzęsący sie wyglądał przekomicznie). - Jak jesteś głodny, to zapoluj – pouczyła go. – Ruch cie rozgrzeje. Miała już puścić kota na pokład, kiedy zorientowała się, że dzikus próbuje zaatakować kapitana. - Zobacz! – powiedziała do kota ustawiając go centralnie nad genitaliami mężczyzny – To coś wygląda zupełnie jak wychudzony szczur! Musi być pyszne! Bierz go! – powiedziała puszczając zwierzę prosto w strategiczne (a niczym nieosłonięte) miejsce na ciele dzikusa.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
09-05-2012, 17:29 | #134 |
Reputacja: 1 | -Zwarty i gotowy do akcji!A jeśli chodzi o naprawę Winowajcy pomogę po powrocie z misji ratunkowej.
__________________ Ja nie Tokarz Ja Marynarz jak Cię kopnę nie wytrzymasz! |
09-05-2012, 17:33 | #135 |
Reputacja: 1 | - Kossori - a w sumie czemu nie dość, że typujesz ludzi do wyprawy ratunkowej to jeszcze praktycznie te same osoby co ja typowałem chwilę wcześniej? Co to ma być? Kabaret? - pokazałem, że mam ze sobą swój tasak - Oddział administracyjny placówki władzy? |
09-05-2012, 19:06 | #136 |
Reputacja: 1 | -Nic z tych rzeczy i nie rozumiem dlaczego się pieklisz – Kossori dość obojętnie wzruszył ramionami – upewniam się jedynie czy wytypowani członkowie załogi mają czas i ochotę by iść na poszukiwanie skarbów. Zwróć uwagę, że ty jako kuk nie masz prawa rozkazywać tu komukolwiek. Ale to samo dotyczy również mnie, więc… – jeszcze jedno wzruszenie ramionami – niech będzie po twojemu. Obyś tylko patrzył dalej niż ostrze twego tasaka. – muzyk uśmiechnął się łagodnie dając do zrozumienia, że nie ma nic złego na myśli - Prowadź, Mistrzu Patelni. |
09-05-2012, 19:20 | #137 |
Reputacja: 1 | My tu gadu gadu a tam skarby czekają.Panowie za nim wyruszymy proponuję zabrać ze sobą po "lampie z piorunami". Za nim pójdę biorę lampę i swoją broń tak na wszelki wypadek.Nigdy nie wiadomo co czai się w mroku.
__________________ Ja nie Tokarz Ja Marynarz jak Cię kopnę nie wytrzymasz! |
09-05-2012, 20:44 | #138 |
Reputacja: 1 | Jest wiele sposobów na odstresowanie się. Bosman padła jak mucha odcinając swój umysł zupełnie od dalszych wrażeń. Inni przechodzą ze względnym spokojem nad problemami, a jeszcze inni uskuteczniają znęcanie się nad bezbronnymi. Przynajmniej względnie bezbronnymi. Albowiem tuż po tym jak Dzikus zażył roślinkę rzucił spojrzenie kapitanowi, po którym ten zmarszczył brwi i zamarł w bezruchu. Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. Z niezwykłą zręcznością Golas wybił się rękami i trafił w kapitańskie klejnoty. Kapitan zgiął się wpół, dzięki czemu kontakt wzrokowy został zerwany - szczęście w nieszczęściu. Zatoczył się do tył tym samym zwiększając dystans od dzikusa i zaciskając odruchowo ogromną pięść na katanie uniemożliwił Sroczce wykradnięcie błyszczącej Suriji.Grupa ratunkowa, w której zabrakło początkowo Victorii, albowiem właśnie zajęta była czym innym, była gotowa do wymarszu. Szybko zorganizowano lampy, torby... i więcej toreb. Harmider wywołany okrzykami, bójką i zamieszaniem wybudził panią Bosman z drzemki. Toteż i Oresteia była gotowa. Zeszli z pokładu wprost w sadzawkę, która utworzyła się z ich osobistej pitnej wody. Cóż za marnotractwo. Nim doszli do ruin tarcza słońca zdążyła już skryć się za horyzontem. Szczęślwie noc była jasna, jeden z księżyców dopełniał się na niebie podczas, gdy drugi znaczył się szerokim sierpem. Lampy także nie przeszkadzały. Zielona trawa zniknęła zastąpiona suchą glebą, w którą powbijały się kamienne bloki Akademii. Trasa nie była długa. Wszyscy młodzi i względnie sprawni bez problemu powinni pokonać wzniesienie, jednak oddechy magów pogłębiały się z każdym krokiem. Świsty i charczenie przywodziło na myśl grupkę astmatyków. Wyraźnie spowalniali pochód, dusili się z powodu braku magii w powietrzu, choć przy krótkich postojach wszyscy przyzwyczajali się. Nim dotarli na miejsce oczywistym stało się, że nie będą mieli czego szukać. Nie ostał się kamień na kamieniu. Mittens zauważyła, że wszystko co było choć trochę organiczne zniknęło - ludzie, rośliny, książki, materiały. Natomiast wieże było roztrzaskane. Cała magiczna spuścizna Archipelagu przepadła. Najbardziej wartościową rzeczą wydawała się kałuża mitrilu niegdyś przyjmująca kształt okuć drzwi do gmachu głównego.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 14-05-2012 o 08:45. |
09-05-2012, 21:54 | #139 |
Reputacja: 1 | Dzikus podniósł swój zadek z desek pokładowych. Co prawda noga bolała go jak diabli i słabł po woli z powodu rany. Nie mniej z sobie tylko znanych przyczyn, nie wyglądał na przerażonego a raczej zadowolonego z wyrównania rachunków z Kapitanem. W końcu jego klejnoty to równie wartościowy skarb co skóra u nogi. No a przynajmniej tak to sobie ubzdurał dzikus. Któż może wiedzieć co siedzi w jego głowie. Tak czy inaczej, człowieczka z lasu zainteresował się błyszczącym przedmiotem. Jako, że instynkt nie podpowiadał mu, że należy spieprzać gdzie pieprz rośnie. To pokuśtykał do kapitana i wskazał paluchem na Surjię. Uśmiechając się. Cóż dziwny z niego człowiek a może bestia? Został postrzelony i oderwało mu kawałek skóry a jego interesuje katana. Cóż najwidoczniej chciałby dowiedzieć się co to za broń... Drugą rękę wysunął jakby prosząc by kapitan pożyczył mu katanę. |
09-05-2012, 22:08 | #140 |
Reputacja: 1 | - Proponuję dokładniej przyjrzeć się miejscu zdarzenia. - dokładniej przyglądam się wszelkim śladom jakie widać. Coś dodatkowo może się znajdzie. |