Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-04-2014, 19:45   #51
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- Dziwne - mrukneła Rosalinda pochylając się w stronę Symeona. - Czegoś się boją, i to nie nas, co wydawało by się uzasadnione w tych okolicznościach… Chciałabym porozamwiać z tą “stara wariatką”. Wydaje się bardziej wiarygodna niż reszta tych kobiet.


Doktor cicho odparł
- Miejmy się na baczności, wygląda to inaczej niż wtedy, gdy byłem tu ostatnio. Kapitanie, może zostanie pan na pokładzie i będzie gotowy do odpłynięcia? Poradzę sobie z negocjacjami, robiłem to nie raz. - Krzywy kiwnął głową i zawrócił. Zaś doktor ruszył za kobietami i skinął na Was. - Chodźmy. - W tym czasie staruszka gdzieś zniknęła.

Sabir nie był przyzwyczajony do komitetów powitalnych. Zachowanie staruszki i jej słowa przetłumaczone przez doktora tym bardziej wzmogły niepokój kirdurczyka, który zaczął trzymać dłonie bliżej ostrzy i czujniej się zachowywać. Ruszył bez słowa za Symeonem i Rossalindą.

- Ale z kim będziemy negocjować? Te kobiety nie wyglądały na starszyznę plemienną. – zainteresowała się Roslainda

- Jeśli mężczyźni są na połowie, to starszy jako właściciel największej łodzi także. Pod jego nieobecność wioską zarządza jego żona. Ale prawdopodobnie ugoszczą nas do powrotu mężczyzn. Sprzedaż łodzi, umiaka, to dla nich ważna sprawa, bo będą musieli zbudować dla siebie nowego, więc kłótnia o cenę będzie długa i zacięta. – odparł Doktor

Gregor zszedł na ląd wraz ze wszystkimi wolał zostawić wilki na pokładzie nieznajomi zawsze nerwowo reagowali na drapieżniki a oni mieli załatwić sprawy w wiosce. Gdy jednak atmosfera się zważyła a gwizdną krótko i po trapie zbiegły Rut i Gar zadowolone że w końcu mogą opuścić pokład.
- Spokój. Noga.
Uspokoił wilki które już brały się do obwąchiwania kobiet i żeby rozładować napięcie zaczął tarmosić wilki za uszy bawiąc się z nimi.
- Kupmy co potrzeba i ruszajmy dalej. Jak będziecie mieli iść gdzieś sami powiedzcie. Wyślę z wami zwierzaka. Wilk obroni, sowa da mi znać w razie problemów.
 
harry_p jest offline  
Stary 06-04-2014, 22:17   #52
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Wioska Kanuka
5 godzin do zmierzchu


Wioska wyglądała na wymarłą. Mężczyźni byli na połowie, dzieci... dzieci prawdopodobnie pochowano w obawie przed wami - obcymi, gdyż mimo uprzejmości i wylewności, kobiety były wyraźnie nerwowe, teraz wyczuli to już wszyscy, nie tylko czarodziejka. Mimo to wszyscy ciekawie się rozglądali - nikt z nich nigdy nie był w kazaryjskiej wiosce.


Wszędzie widać było rusztowania, na których suszono rybie mięso, najwyraźniej główny towar handlowy osady. Mnóstwo było też sieci, czekających na naprawę, a zapach ryb - z początku intensywny, zelżał, gdyż nosy przyzwyczaiły się. I łapały inne zapachy, gdyż w ziemnych piecach szykowano jedzenie, by rybacy wracający z morza mieli co zjeść. Pachniało smakowicie i po dobrych dwóch tygodniach pokładowej diety wasze żołądki dopominały się ciepłej i pożywnej strawy.


Zaprowadzono was do gościnnego domu, gdzie usadowiliście się na wygodnych siedziskach z foczej skóry i morskiej trawy, zaraz przyniesiono wam też poczęstunek - niestety nic z dymiącego pieca, prawdopodobnie zawartość będzie gotowa dopiero o zmierzchu, ale i tak było na co się rzucić. Kilka rodzajów owoców, których nie widzieliście wyglądało wyjątkowo apetycznie, do tego świeże małże, paski suszonej ryby i kilka rodzajów napojów w glinianych dzbanach.


Gdy już nasyciliście pierwszy głód przyniesiono wam pieczyste, zimne i w połowie zjedzone, gdyż zapewne wczorajsze. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na pieczonego w całości prosiaka, lecz Gregor zaśmiał się i uświadomił wam iż patrzycie na pieczoną fokę. Jej mięso okazało się jedwabiście delikatne, przypominające jelenia z bardzo odległą morską nutą. Nawet wybredne podniebienie Rosalindy było usatysfakcjonowane. W końcu Wat odkroił kawał mięsa i zobaczył, że w klatce piersiowej pieczonej foki ktoś zostawił egzotyczny sztylet w pochwie.


- Kirdurski - fachowym okiem ocenił Sabir - na moje oko należał do kogoś ze straży świątynnej. Co to tutaj robi?
Wat kilkoma ruchami oczyścił całość z sosu i tłuszczu.
Na pochwie ktoś pospiesznie i niedbale wyrył czymś ostrym napis.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 06-04-2014 o 22:20.
TomaszJ jest offline  
Stary 08-04-2014, 22:30   #53
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Rosalinda wzięła sztylet.
- To o nas, czy ostrzeżenie?
- Jeżeli miejscowi mają w zwyczaju podrzucać ostrza w posiłku by obwieścić, że nie jesteśmy tu widziani to zdecydowania różnice kulturowe sięgają znacznie dalej niż to sobie kiedykolwiek wyobrażałem. - stwierdził Kasadian obserwując wyryte na pochwie słowa.
-Poza tym kobiety które nas witały zachowywały się bardzo dziwnie. A tą staruchę która się na nas wydarła odciągnęły na tyły z wyraźnym przestrachem.
- Myślę, że nie tylko my jesteśmy aktualnie “gośćmi w wiosce”. - dodał poważnym tonem, marszcząc brwi i z groźną miną.
- Uważam ,że należało by coś zrobić z tą sytuacją. Oczywiście jeżeli nie macie nic przeciwko Symaonie w końcu to wasza wyprawa. - zakończył stanowczo.
- Tak, mnie tez ta starucha zastanawia… warto by ja odnaleźć i dopytać. Doktorze?
Gregor jak tylko zasiedli do posiłku zaczął pochłaniać ostrygi jedna za drugą. W końcu coś świerzego. Po chwili zaczął popijać całość winem owocowym którego nie brakło przy stole. Nie zaprzątając sobie głowy grzebaniem w foczym mięsie. Wino musiało być mocniejsze niż się wydawało bo już przy trzecim kielichu dostał wypieków.
- A co nas to obchodzi. Jak nas tu nie chcą po co się narzucać? - burkną gniewnie. Nic na siłę. - i dla kontrastu uderzył pięścią w udo mi aż echo poszło. *
Zostaliście sami, kobiety które przynosiły jedzenie wyszły, zaś Symeon siedział i myślał.
- Gdyby byli inni goście, byliby tu z nami, to gościnna chata. Może warto byłoby się rozejrzeć. I dać znać naszym na statku, by byli ostrożni. A ten sztylet… gdybyśmy naprawdę byli niemile widziani, nie pozwolono by nam wysiąść.
- To ja nie rozumiem. Nie chcą nas a goszczą mają kogoś jeszcze a nie pokazują. To siem kupy nie trzyma. Chyba że ktoś im kazał ino po co?
- Jest jeszcze jedna możliwość... - Rosalinda zmarszczyła brwi. - Chcą w jakiś sposób wykorzystać naszą obecność. Nie wiem jak, myślę, że nie planowali tego, postanowili skorzystać z okazji. A sztylet to ostrzeżenie. Komuś te plany są nie w smak... Powinniśmy się stąd zabierać, jak najszybciej.
Gregor kontynuował wyżerkę bezwstydnie się obrzeżając i dolewając sobie wina.
- Nie znosze jak się mie wykoszystuję. Najchetniej bym takemu pszywalił - zacisną pięść w kułak.
Przytrzymała jego rękę z naczyniem. - A co jeśli to jedzenie jest zatrute? Pomyślałeś o tym?
Obawy Kirdurczyka co do tego miejsca się potwierdziły. Od początku nie grało mu zachowanie miejscowych kobiet.
- Jakby ktoś chciał nas otruć już by to zrobił. Jedzenie jest dobre, skoro ostrzeżenienie znalazło się w nim samym. - kontynuował powoli posiłek. - Wroga raczej nie ma teraz w wiosce. Zdradziłby się. Prawdopodobnie będzie czekał na zmierzch, aż zmniejszymy naszą czujność by zaatakować. - rzekł szepcząc, tak by jedynie do jego towarzyszy to dotarło. - Nie zaszkodzi jednak sprawdzić tego miejsca. Jednak nie powinniśmy zbytnio się rozdzielać.
Sabirowi nie dawał spokoju kirdurski sztylet. Taka broń nie powinna tu występować, a przynajmniej nie bez właściciela. Straż świątynna stanowiła elitę wśród wojowników z jego regionu i była siłą z którą nie chcieliby się zmierzyć.
- Oczywistym, wszystkim tu zgromadzonym jest, że nie możemy po sobie dać poznać tego, że zdobyliśmy taką informację lub ostrzeżenie. - Sabir powoli wyciągnął fajkę i zaczął ją nabijać aromatycznym, ognistym tytoniem. Musiał oczyścić swój umysł i spróbować wymyślić jakieś rozwiązanie. Wziął zarzewie i odpalił od niego tytoń, powoli zaciągając się i puszczając dym.
- Co proponujecie? - mimo dość napiętej sytuacji, kirdurczyk stawał się powoli nadzwyczaj rozluźniony. Niebezpieczeństwo nie powodowało lęku, zaburzająceg proces myślenia.
- Moim zdanim powinniśmy rozpoznać się w sytuacji i coś z tym zrobić. Potraktowano nas tu jak gości ! Nie możemy po prostu odejść udając, że nic się nie stało. - Powiedział Wat zaciskając pięść na trzymanym w dłoni nożu aż do zbielenia kłykci.
- Oczywiście, że możemy odejść. To manewr taktyczny o nazwie "prewencja ".- atmosfera wioski wzmogła niepokój kobiety.
Na wzmiankę o truciźnie Gregor parskną efektowną fontanną wina i rzucił gniewnie czarkę z której pił za siebie.
- To ssskorpioy… - nie zdążył dokończyc bo Kirdurczyk rozwiał wątpliwośći odnośnie jedzenia. - o to,to to. - skomentował zadowolony rozglądając się za kolejną czarką. - Sprzedać im żelazo pod żebra a potem dalej w drogę. - gestykulował nową czarką Gregor, chwycił za nóż wbił go przed sobą w ziemie. - wziaśść tu to szalonom babe wybadać co i jak a potem dać w pysk - czkną, nabrał powietrza i dokończył - komu trzeba.
- Chyba zapomniałeś, co jest celem naszej wyprawy - syknęła tylko Rosalinda, patrząc na coraz bardziej pijanego Gregora.
Podeszła do wejścia do chaty i wyjrzała na zewnatrz.
- Chociaż z lekka podkolorował nasz kompan wersje działań - powiedział Kasadian patrząc na Gregora.
- To ja się z nim zgadzam, coś zrobić trzeba. Była byś tak miła Pani i postarała się trochę wybadać sytuacje ? - dodał jeszcze patrząc na piękną magiczkę.
- Poczekajmy, aż się ściemni, wtedy może uda się odnaleźć tą staruszkę... Z tym, że ja nie znam jej języka, pomoc doktora będzie potrzebna.
Rozejrzała się po osadzie.
- Choć, jak mi bogowie mili, wolałabym się stąd zabrać.
- Tak czy siak tym portem wracać będziemy musieli, więc lepiej by było nam gospodarzy w zgodzie i dobrym zdrowiu za sobą zostawić -
Popatrzyła na Wata, a w jej oczach zamigotało coś na kształt uznania.
- Dobrze prawicie. Wyrznięcie wszystkich wokół niczego nie rozwiąże. Nie każdy to jednak pojmuje.
- Zanim się jednak ściemni, wolałbym wybadać teren, przejść się po okolicy. - spokojnie i powoli prawił Kirdurczyk, coraz bardziej zaciągając rodzimym akcentem.
Gregor niby obojętnie przysłuchiwał się rozmowie więc chwile trwało nim zorientował się że Rosalinda ostatnie zdanie wypowiedziała pod jego adresem.
- Ty tysz tu nie nie dowidzisz kobiito. Masssz jakś problem? - zapytał z poślizgiem wyraźnie już pijany i poczerwieniały ze złości Gregor.
- I całe szczęście. - Odpaliła Gregorowi - Dowodzenie pijanym to wątpliwy zaszczyt. Z przyjemnością odstąpię go innym.
- Ja!? Ja pijany Ja ci pokasze ppijanego kobieto. - Pogroził jej pięścią chciał wstać ale zatoczył się i klapną z cichym pacnięciem na foczą poduchę. - Może jestem trochhee napyty ale nee bedziesz mnie tu obraszać czarofnico!
Gregor Zmysły 55/60% -20% (pijany) - oblany!
Sabir Zmysły 73 /60% +10% (upalony Ognistym Tytoniem) - oblany!
Symeon Zmysły 80/50% - oblany!
Rosalinda Zmysły 55/50% - oblany!
Wat 31/40% +10% (tajny mod MG ) - Zdany!


Wat zamilkł. Podniósł się i uniósł dłoń.
- Słyszycie? - Spytał. Nic nie słyszeli. - Kroki, dużo ludzi. Krok miarowy... to wojsko. Tutaj?
 
czajos jest offline  
Stary 09-04-2014, 22:47   #54
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Wioska Kanuka
3 godziny do zmierzchu



Chata w której siedzieliście była drewniana, duża i jednoizbowa, najwyraźniej miejsce spotkań towarzyskich lub obrzędowych. Miała jedno wejście i brak okien. I właśnie koło tego wejścia skupiliście się teraz podglądając to co się działo na zewnątrz. Teraz już wszyscy słyszeli miarowy krok.

- Kirdurczycy! Na miłość Bogów, co tu do stu pustynnych diabłów robią psi synowie Zankaara? - Sabir od razu rozpoznał regularne wojsko króla kapłana. Półtora tuzina zbrojnych.
- Tymi z tarczami nie przejmowałbym się zbytnio - Wat ocenił okiem zawodowca - Świeżacy.
Sabir znów przytaknął - To oszczepnicy, poborowe wojsko. Tak naprawdę zwykli chłopi, tyle że nauczeni marszu i tego jak walczyć w lini by sobie nie przeszkadzać. Ale ci drudzy, to Długie Ręce Boga. fanatycy, ponoć nie czują ran i nie znają strachu. Zwykle dowodzi nimi Kapłan-Wojownik, ale z tej odległości nie dostrzegę.

Rosalinda: Różdżkarstwo 50/65% - zdany!

- Ty nie dostrzeżesz, ale ja wyczuję - Rosalinda wpatrywała się w wahadełko - trochę zakłóca, ale jest tam ktoś czarujący, choć nie jakiś wybitny.
Gregor trzymał ręce na obu wilkach uspokajając warczące bestie.


Tym czasem oba oddziały podzieliły się - halabardnicy ustawili się w szereg przed waszym budynkiem, zaś liczniejsza grupa oszczepników pobiegła truchtem na nabrzeże. Najwyraźniej Krzywy wyczuł pismo nosem i "Trytonica" już odbijała.
Dowodzący oszczepnikami krzyknął rozkaz i cała dziesiątka ustawiła się w tyralierę. Na kolejny - każdy cisnął jedną ze swoich dzid w oddalający się od brzegu statek.

Salwa oszczepów: 52, 67, 29, 32, 10, 72, 45, 89, 27, 15/45% -10% (częściowo schowani za burtą)
5x zdany!
Losowe cele: Dorgan, Sigwald, Gedan, Gedan, Pat.
Sigwald unika 4/45% - zdany! Gedan unika 47/80% - zdany!
3x Trafienia!
Dorgan: 15 - Rana!,
Gedan: 7 - Lekka rana!,
Pat: 1 - Draśnięcie!


Sam dowodzący też nie próżnował i oddał w oddalający się statek kilka strzałów z łuku.

79, 05/70%; 47, 02/50%, 30, 78/30% - 4x Zdany!
Losowe cele: Pat, Sigwald, Bosman Hark, Solken
3x Trafienia!
Pat: 4+3=7 - Lekka rana!,
Sigwald 13+3=16 - Rana!,
Bosman Hark:5+3=8 - Lekka rana!,
Solken 6+1=7 - Lekka rana!


W końcu "Trytonica" oddaliła się poza zasięg celnego strzału z łuku, choć cały czas trzymała się blisko. Krzywy najwyraźniej nie zamierzał odpływać bez was...


Tymczasem bliżej was, przed szereg uzbrojonych w berdysze ciężkozbrojnych wyszedł ich dowódca, wyróżniający się napierśnikiem z czarnej, utwardzanej skóry i maską na twarzy.
- Niewierni! - krzyknął gromkim głosem w całkiem niezłym altamariańskim - Wydajcie nam natychmiast uczonego psa o imieniu Symeon! Macie sto uderzeń serca, potem każę spalić tę budę!

 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 09-04-2014 o 22:51.
TomaszJ jest offline  
Stary 11-04-2014, 13:42   #55
 
Gothomog's Avatar
 
Reputacja: 1 Gothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skał
- No to wrogowie pofatygowali się sami. - ironicznie rzucił Kirdurczyk do reszty. - Oszczepnicy się oddalili, jednak to nie ułatwia nam walki. Jakieś pomysły?
Spojrzał na towarzyszy, a następnie zaczął się rozglądać po chacie w poszukiwaniu rzeczy, które mogłby się przydać.
- Mamy tu ośmiu i do tego świeżaków, przebijemy się przez nich i biegiem w las z całością nie damy rady
- Ja biorę tych trzech z lewej. Wyskakujemy. Pakuje w dwóch po oszczepie Gar i Rut biorą jednego Ja drugiego rach ciach i dopadam z wilkami trzeciego. - rzucił do Sabira i Wata nabuzowany Gregor . Wymienił Szponton na dwa oszczepy po jednym w każdej ręce by móc cisnąć nimi zaraz po otwarciu drzwi.
- Mogę obezwładnić kapłana - zadeklarowała Rosalinda i zaczęła splatać
- No to zabieraj się za to. - Sabir zdjął łuk, założył strzałę i napiął cięciwe. - Powinniśmy zadziałać szybko, by uzyskać element zaskoczenia. Raczej nie spodziewają się takiej samobójczej misji. Najpierw Rossalinda wykorzsta swoją magię, następnie Gregor z oszczepem wali z środka, ja z Doktorem wystrzeliwujemy zza flanki, a potem do dzieła. Rossalindo z Doktorem zostancie z tyłu. Pasuje wszystkim? Sayyida masz coś w zanadrzu co zatrzymałoby oszczepników? Ustawiajcie się tak by być w zwarciu z jednym przeciwnikiem.
- Na chwilę pewnie tak... - odpowiedziała, nie przerywając splatania. - Lodowa ściana. Dojdzie element zaskoczenia.
- Pięćdziesiąt! - okrzyk z zewnątrz oznaczał że połowa czasu upłyneła. Szybki rzut oka na zewnątrz pokazał, że kapłan wycofał się za berdyszników, a Rosalinda w myślach pobłogosławiła to, że czar może latać zwinnie jak koliber by dopaść ofiarę.

Rosalinda rzuca Latające Lodowe Kajdany 57/60% - zdany!
Pozostało Many: 125/140


Emanacja mocy z palców przekształciła się w strugi płynnego lodu, które pozostawiając szron na framudze wyleciały na zewnątrz kierując się na kapłana. Rosa mentalnie kierowała nimi prosto na kapłana, nad głowami zaskoczonych halabardników, którzy zaczęli krzyczeć - Ihtimām! Ihtimām!

Kapłan-wojownik rzuca Przeciwzaklęcie 87/35% - nieudane!

Rosalinda poczuła jak wroga siła staje na drodze jej zaklęciu, ale słaba, niczym zamek z piasku wobec fali przypływu. Zaklęcie uderzyło w kapłana z pełną siłą. Kapłana owinęły lodowe strugi, natychmiast twardniejąc i unieruchamiając go, niczym pytony. Zaczął krzyczeć rozpaczliwie, zaś szyk berdyszników pękł - ci najbliżej dowódcy zaczęli siłować się z lodem by go uwolnić - i po lekkim trzeszczeniu słychać było, że niedługo im się uda!
- Co mam robić? - spytał doktor. Miał w ręku swój krótki miecz, kuszę zostawił na statku. Nie było słychać paniki w jego głowie, raczej determinację. Wiecie jednak że doktor jest lepszym strzelcem niż szermierzem, a strzelcem też nie jest wybitnym.

- Tera moja kolej - sapną Gregor ciskając oszczepem przez otwarte drzwi. Robie miejsce strzelcom przerzucił oszczep z lewej do prawej i posłał drugi gdy tylko zaśpiewają cięciwy.
Sabir od razu się wychylił i strzelił w przeciwnika stojącego najbliżej. Cofnął się następnie ustępując miejsca szarżującym. Zrzucił łuk i kołczan.
- Doktorze nie wychylaj się. Spróbuj znaleźć coś przydatnego w tej chacie. - rzucił Sabir wybiegając z dwoma jatagnami na zewnątrz jako ostatni - Hadh Saeed.

Rzut oszczepem Gregora: 35/65% -20 (upity!) - zdany!
Trafienie! 6: Prawa ręka. 1+1=2: Draśnięcie! Pancerz berdysznika 79/80% - zdany! Oszczep niegroźnie zarysował płytki na rękawie.


Strzał Sabira: 19/60% - zdany!
Trafienie! 3: Lewa ręka. 13+3=16: Rana! Pancerz berdysznika 73/80% - zdany! Lekka Rana
 
Gothomog jest offline  
Stary 19-04-2014, 01:39   #56
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Sabir i Wat wyskoczyli z chaty i momentalnie natarli na opancerzonych przeciwników.

Gregor poświęcił chwilę na drugi rzut oszczepem. Niestety wypity alkohol zrobił swoje. Oścień minął ramię przeciwnika o dłoń i wbił się w trawę daleko za plecami wojownika. Halabardnik nie zmarnował okazji. Rozpędził się i z wzniesioną bronią natarł na Gregora. Zwiadowca zdążył dobyć szponton i zbił potężne cięcie które niechybnie rozłupałoby mu czaszkę. Siła ciosu wyniosła halabardnika na lewo. Tym razem Gregor nie zmarnował okazji i uderzył odnajdując lukę w łuskach na prawym barku kirdurczyak. Pancerz zafarbował krwią co tylko bardziej rozwścieczyło fanatyka. Przyboczny kapłana z pogardą spojrzał na ranę na ramieniu
- Ahag! Bita ep manuladi – powiedział z pogardą. Zakręcił bronią i wściekle zaatakował spychając Gregora do obrony. Kirdurczyk raz za razem mierzył w głowę to znów to w bark a berdysz ze świstem przecinał powietrze, na szczęście Gregorowi jakoś udało się zbić obydwa ciosy.

Wilki za to radziły sobie znacznie lepiej. Od razu gdy wyskoczyły z chaty wybrały ostatniego piechura i zaatakowały z dwóch stron. Wojownik zastawił się drzewcem berdysza blokując Gara co momentalnie wykorzystała wilczyca kąsając nogę, rozdzierając materiał, skórę i mięśnie nieszczęśnika. Z wściekłym rykiem zbrojny zawinął berdyszem wokół nogi próbując rozrąbać wilczycę, ale ta zgrabnie odskoczyła. Gregor jednak dobrze je wytresował do walki. Gdy przeciwnik skupia się na jednym wilku, atakuje drugi i tak właśnie postąpił Gar. Rzucił się do ramienia piechura, niestety pancerzy wytrzymał. Nie przegryzł się przez metalowe łuski, ześlizgnął pozostawiając wgniecenia. To wystarczyło by wytrącić kirdurczyka z rytmu dając okazję by oba wilki rzuciły się na niego. Rut zaatakował bok szukając szczeliny pod żebrami. Gar rzuciła się do gardła. Także tym razem życie wojownika ocalił pancerz. Wilkom znów jedynie udało się pogiąć blachy i poszarpać skórę, boleśnie niestety niegroźnie. Dla zachowania równowagę pancerny cofnął się o krok zrzucając jednocześnie z siebie drapieżniki i od razu zaatakował. Gar który zajadłością przewyższał wilczycę, na szczęście odskoczył w porę i od razu wyskoczył wbijając zęby w lewe ramię wojownika. Zaskoczony szybką kontrą pancerny stracił równowagę i grzmotną plecami w ziemie.

Picie przed walką zdecydowanie nie było dobrym pomysłem i niestety teraz dawało teraz efekty. Gregor mógł się tylko bronić przed kolejnymi arakami. Fanatyk co rusz uderzał to na korpus to na głowę co zwiadowca zbijał szpontonem coraz bardziej cofając się w kierunku chaty. Gdy w końcu piechur popełnił błąd i siła rozmachu wyniosła broń na lewo odsłaniając bok Gregor zaatakował i nie trafił.
- Pfff haha! – parskną kirdruczyk widząc niezgrabne ruchy Gregora
Ciągle śmiejąc się zaatakował i…też nie trafił. Śmiech urwał się jak cięty nożem. Gregor zbyt pijany nie wykorzystał szansy pozwalając przeciwnikowi znów zaatakować. Na szczęście kolejny raz piechur też nie trafił.

Wilki rzuciły się ze zdwojoną siłą na próbującego wstać przeciwnika Najpierw Rut spróbowała odgryźć głowę piechura jednak zęby tylko zarysowały metalowy hełm. Potem Gar wskoczył mu na plecy rozszarpując pancerz i kąsając do żywego.
Niestety czar krępujący kapłana ustąpił i do walki włączyli się nowi przeciwnicy. Jeden z fanatyków rzucił się z berdyszem na Rut. Wilczyca odskoczyła unikając cięcia. Nigdy nie jest bezpiecznie wchodzić między wilka i jego ofiarę. Wilczyca błyskawicznie dopadła nowego przeciwnika zaciskając zęby najpierw na stalowym rękawie pancerza a po chwili szarpała pancerz w okolicach żeber. Tylko dzięki grubym żelaznym łuskom obydwa ataki skończyły się zadrapaniami i sińcami.
Nawet pozbawiony wsparcia wilk jest śmiertelnie niebezpieczny. Gar nie odpuszczał piechurowi doskakując szarpał jego ręce i plecy zostawiając na nich krwawe szramy. Nie powstrzymało to leżącego wojownika. Nadludzkim wysiłkiem, podpierając się drzewcem broni pancerny wstał dziękując bogu, w którego wierzył, za zbroję. Gdyby nie żelazne łuski Gar rozszarpał by go na sztuki.

- Zdychaj parszywcu! - Wrzeszczał Gregor w kierunku opancerzonego przeciwnika- AUUUU!!- Zawył po wilczemu dodając sobie animuszu. Chwilę później zaskrzeczał niczym sowa z dziwnym zaśpiewem a na końcu zawołał w powietrze. - RUT! –Wydając komendę szybującej gdzieś ponad głowami sowie. Nad głowami walczących odpowiedziało mu pohukiwanie szykującej się do ataku sowy.

Gregor z piechurem znów się starli. Tym razem postanowił walczyć bardziej ryzykownie. Po krótkiej wymianie ciosów jego łydka spłynęła krwią ale również piechur
dostał w nogę a widząc jak zmienił pozycję musiał dostać mocniej niż Gregor, no i jego ciosy straciły na celności.


W starciu wilka z opancerzonym przeciwnikiem to jednak pancerny ma większe szansę i Gar popadł w kłopoty. Czując wsparcie towarzysza kirdurczyk natarł na czworonoga wymachując ze zdwojoną szybkością berdyszem pierwszy cios przeszył tylko powietrze drugi natomiast doszedł celu raniąc głęboko wilka. Siła ciosu rzuciła wilkiem na kilka kroków w bok. Gar padł krwawiąc obficie i dysząc ciężko.

Rut mimo wszystko radziła sobie zdecydowanie lepiej. Jednym wyskokiem dopadła twarzy fanatyka. Hełm uchronił go przed niechybną śmiercią niemniej wilczyca pozostawił szramy na twarzy. Dwa razy przyboczny kapłana próbował trafić wilczycę. Za każdym razem Rut udało się uniknąć ciosu. Nie była jednak w stanie skutecznie się mu odgryźć pozostawiając inicjatywę po stronie wojownika. Nawet niespodziewany atak sowy nie przechylił szali zwycięstwa na korzyść wilczycy bo szpony ptaka tylko zazgrzytały na hełmie.

Gdy Gar padł Gregor dostał szału.
- ZABIEJ CIE WYRWE FLAKI I OKRĘCE WOKÓŁ SZYII I CIĘ NIMI UDUSZE!!!
Darł się Gregor atakując jak szalony. Zaślepiony złością i rozpaczą atakował na chybił trafił wściekle wymachując bronią dopiero za trzecim razem trafił w korpus wkładając w atak całą furię zbroja w końcu nie wytrzymała metalowa łuska zbiła się w ciało fanatyka wraz z grotem robiąc z flaków sieczkę.

- Ratuj Rut. – Zawołał Gregor roztrzęsionym głosem do Wata i sam rzucam się wilczycy na pomoc. Która zaczęła mieć poważne problemy.
Były strażnik portowy nie dość że nie pośpieszył z pomocą to jeszcze spróbował go powstrzymać. Chwycił go za połę skórzanej kurty ale śliski od potu kołnierz wyślizgną się z ręki.
- NIE GREGOR ! WRACAJ ! ODWOŁAJ RUT I UCIEKAMY ! INACZEJ ONA TEŻ PADNIE ! WRACAJ !- Zawołał jeszcze Wat za biegnącym zwiadowcą.

Gregor mógł tylko obserwować jak piechur zmienił taktykę. Najpierw pozwolił chwycić wilczycy drzewce berdysza a potem pociągną ją do siebie i kopną niczym szmacianą piłkę. Wilczyca zaskomlała odskoczyła, obeszła półkolem wojownika i znów zaatakowała. Tym razem Kirdurzyk poczekał aż wilczyca wyskoczy i wtedy uderzył ją drzewcem odtrącając na bok. Wyraźnie obolała wilczyca zaczęła go obchodzić szukając słabego punktu. Piechur natomiast zaczął wycofywać się wraz z ostatnim strażnikiem świątyni w kierunku linii oszczepników.

Gregor nie chciał odpuszczać walki głuchy na krzyki towarzyszy gnał co sił w nogach w kierunku przeciwników.

- Łucznik! - Krzykną Gregor. Dopiero gdy zobaczył oficera szukającego z napiętym łukiem celu zrozumiał że nawet jak by dopadł gnidę która zabiła Gara on sam jak i Rut nie unieśli by skóry z potyczki.
- Cholerni tchórze. – zaklął pod nosem - Stawaj do walki jak mężczyzna. – Oficer jednak zignorował go wiedząc że odgradza go od Gregora i wilczycy mur tarcz i oszczepów.

Widząc że nic nie wskóra zawrócił. Gwizdną na wilczycę która odwróciła się jednym skokiem i popędziła za nim. Czuł się paskudnie dołączając do reszty uciekających ze wsi towarzyszy. Czuł się pokonany. Jeżeli bogowie okażą się łaskawi i wróg wpadnie w jego ręce jak przewidywał Sabir każdy z nich będzie czuł jak umieram obiecał sobie solennie. Po chwili wydał sowi skrzek przywołujący Elenę. Sowa zawracając zanurkowała ostatni raz atakując uzbrojonego w berdysz wojownika. Znów szpony jedynie zadrapały pancerz. odleciała w kierunku drzew.




Runda pierwsza!


Runda Gregora
Wrogowie: Berdysznik 1 (Lekko ranny)
Inicjatywa: Wygrał Gregor (rzuca)
G1: Rzut oszczepem 47/65% -20 (upity!) - oblany!
B2: Szarżuje! Atak 11/65% +10% (Szarża) Zdany! Automatyczne obalenie!
Gregor obrona Szpontonem 08/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - zdany! Test Siły vs obalenie 56/60% - zdany!
Gregor przejmuje inicjatywę 15/78% -20 (upity!) - zdany! (Znowu więcej szczęścia niż skilla)
G3: Obejście dłuższej broni: 36/65% -20% (upity!) - Zdany! Atak Szpontonem 16/65 - Zdany!
(Wróg nie broni się - automatyczne przejącie inicjatywy)
Trafienie! 6: Prawa ręka. 11+1=12: Rana! Pancerz berdysznika 70/80% - zdany! Lekka rana
Gregor: Powiększenie rany 05/50% - Zdany! Test Odp. wroga: 16/50% zdany!
B4: Atak Berdyszem 09/65% -20% (Lekko ranny) Zdany!
Gregor obrona Szpontonem 56/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - zdany!
Gregor przejmuje inicjatywę 93/78% -20 (upity!) - oblany!
B5: Atak Berdyszem 19/65% -20% (Lekko ranny) - Zdany!
Gregor obrona Szpontonem 58/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - zdany!
KONIEC RUNDY GREGORA



Runda Gara i Rut
Wrogowie: Berdysznik 2 (Lekko ranny+Draśnięty -20, Obalony)
Inicjatywa: Wygrywają wilki
W1: Gar: Omija długą broń 78/55 - nieudany! Rut: Omija długą broń 08/55 - Zdany! Rut może atakować.
Rut atak+obalenie! 41/70% - atak zdany!, 95/70% - obalenie oblane! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 2: Prawa noga. 5+3=8: Lekka rana! Różnica rozmiaru 1, Draśnięcie! Pancerz berdysznika 65/50% - oblany! Rut wyszarpała kawał spodni, zostawiając kilka paskudnych szram.
B2: Atak Berdyszem (Rut): 46/65% -10% (Draśnięty) - trafienie! Rut unika 37/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Rut przejmuje inicjatywę 28/63 - Zdany!
Niezależny atak Gara: atak+46/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 4: Lewa ręka. 15+1=16: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 08/80% - zdany! Garowi zęby zaskrzypiały na metalowych płytkach na pancernym rękawie.
W3: Gar: Omija długą broń 16/55 - zdany! Rut: Omija długą broń 34/55 - Zdany!
Rut atak+obalenie! 64/70% - atak zdany!, 11/70% - obalenie udane! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 9: Korpus. 1+3=4: Lekka rana! Różnica rozmiaru 1, Draśnięcie! Pancerz berdysznika 50/90% - zdany! Obalenie, Siła 65/60% +20% (Mniejszy obalający) - zdany! Rut rzuciła się do gardła wroga załym ciężarem, wbiła zęby w zbroję na piersi, jednak ani nie obaliła silnego topornika, ani nie przegryzła się przez pancerz.
Gar atak+obalenie! 28/70% - atak zdany!, 03/70% - obalenie udane! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 0: Głowa. 10+1=11: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 78/50 i /70% - oblany! Obalenie, Siła 47/60% +20% (Mniejszy obalający). Gar rzucił się do gardła, chcą obalić człeka i przrgryźć je, ale poszarpał tylko twarz, a wróg dalej stoi!
B4: Atak Berdyszem (Gar): 36/65% -20% (Lekko ranny) - trafienie! Gar unika 35/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Gar przejmuje inicjatywę 27/63 - Zdany!
Niezależny atak Rut: 50/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 3: Lewa ręka. 4+6=10: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 57/80 - zdany! Bez obrażeń!
W5: Gar: Omija długą broń 7/55 - zdany! Rut: Omija długą broń 86/55 - oblany
Gar atak+obalenie! 45/70% - atak zdany!, 17/70% - obalenie udane! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 4: Lewa ręka. 9+3=12: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 40/80 Obalenie, Siła 98/60% +20% (Mniejszy obalający). Gar uwiesił się u pancernego rękawa, szarpiąc i gryząc. Nie przebił się do ręki, jednak swoim ciężarem obalił berdysznika na ziemię.
KONIEC RUNDY GARA I RUT



Runda druga!


Runda Gregora
Wrogowie: Berdysznik 1 (Lekko ranny)
Inicjatywa: Wygrał Berdysznik

B1. Atak Berdyszem 40/65% -20% (Lekko ranny) - Zdany!
Gregor obrona Szpontonem 41/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - zdany!
Gregor przejmuje inicjatywę 86/78% -20 (upity!) - oblany!
B2. Atak Berdyszem 21/65% -20% (Lekko ranny) - Zdany!
Gregor obrona Szpontonem 34/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - zdany!
Gregor przejmuje inicjatywę 56/78% -20 (upity!) - Udany!
G3. G3: Obejście dłuższej broni: 37/65% -20% (upity!) - Zdany! Atak Szpontonem 82/65 - oblany
(Wróg nie broni się - automatyczne przejącie inicjatywy)
B4: Odporność na ból 52/45% - oblany!
Atak Berdyszem 68/65% -20% (Lekko ranny) oblany!
Gregor przejmuje inicjatywę 89/78% -20 (upity!) - oblany!
B5: Atak Berdyszem 72/65% -20% (Lekko ranny) oblany!
KONIEC RUNDY GREGORA



Runda Gara i Rut
Wrogowie (Gar): Berdysznik 2 (Lekko ranny x2+Draśniętyx2 -30)
Wrogowie (Rut): Berdysznik 6 (Draśnięty)
Inicjatywa: Wygrywają wilki


W1: Rut atak 67/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (Wstaje)
Trafienie! 0: Głowa. 16+3=19: Śmiertelna rana! Różnica rozmiaru 1, Ciężka rana! Pancerz berdysznika 19/50% - zdany! Rut rzuciła się na twarz wrogowi, jednak nawet nie zdołała uchwycić czegokolwiek - zęby ześlizgnęły się na wypolerowanym, żelaznym hełmie.
Gar atak 47/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (Wstaje)
Trafienie! 9: Korpus. 9+1=10: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 95/90% - Oblany! Nie wiadomo, czy fartem, czy po prostu instynktem Gar chwycił wstającego wroga między szyją a obojczykiem wyszarpując skórę i mięso Powiększenie rany 31/95% - Zdane!
Niezależny atak szarżującego Berdysznika 6: Cel - Rut.
Atak Berdyszem (Rut): 31/65% -10% (Draśnięty), +10% (szarża) - trafienie! Rut unika 22/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Rut przejmuje inicjatywę 31/63 - Zdany!


Wrogowie (Gar): Berdysznik 2 (Lekko ranny x2+Draśniętyx2 -30)
W2: Gar atak 44/70% - atak zdany! Obalenie 12/70% - zdane! Berdysznik nie broni się (Automatyczne przejęcie Inic)
Trafienie! 8: Korpus. 16+3=19: Śmiertelna rana! Różnica rozmiaru 1, Ciężka rana! Pancerz berdysznika 18/90% - zdany! Obalenie, Siła 22/60% +20% (Mniejszy obalający) -30 (Ranny) - zdany! Wilcze kły przebiły się przez skórę lamelkowego pancerza i zadały Draśnięcie!
B3: Odporność na Ból: 24/45 - Zdany!
Atak Berdyszem 08/65% - trafienie! Rut unika 04/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Rut przejmuje inicjatywę 35/63 - Zdany!
W4: Gar atak 66/70% - atak zdany! Obalenie 08/70% - zdane! Berdysznik nie broni się (Automatyczne przejęcie Inic)
Trafienie! 1: Lewa noga. 8+1=9: Lekka rana! Różnica rozmiaru 1, Draśnięcie! Pancerz berdysznika 24/50% - zdany! Obalenie, Siła 55/60% +20% (Mniejszy obalający) -30 (Ranny) - oblany!
W5: Gar atak 20/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (Wstaje)
Trafienie! 6: Prawa ręka. 9+2=11: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 69/80% - zdany! Gryzie rękaw bez efektu.
KONIEC RUNDY GARA


Wrogowie (Rut): Berdysznik 6 (Draśnięty)
W2: Atak 16/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (Automatyczne przejęcie Inic)
Trafienie! 3: Lewa ręka. 11+1=12: Rana! Różnica rozmiaru 1, Lekka rana! Pancerz berdysznika 79/80% - zdany (O włos!) - Rut szarpnęła zębami rękaw, ale nic się nie stało.
B3: Atak Berdyszem: 94/65% -10% (Draśnięty) - oblany! Rut przejmuje inicjatywę 03/63 - Zdany!
W4: Atak 65/70% - atak zdany! Berdysznik nie broni się (Automatyczne przejęcie Inic)
Trafienie! 8: Korpus. 19+1=20: Śmiertelna rana! Różnica rozmiaru 1, Ciężka rana! Pancerz berdysznika 23/90% - zdany - Rut rzuciła się na brzuch wroga, jednak przez pancerz nic nie przeszło.
B5: Odporność na ból: 15/45% - zdany!
Atak Berdyszem: 86/65% - oblany!
KONIEC RUNDY RUT




Runda trzecia!


Runda Gregora
Wrogowie: Berdysznik 1 (Lekko rannyx2 -30)
Inicjatywa: Wygrał Gregor
G1: Obejście dłuższej broni: )72/65% -20% (upity! - oblany! Nie może atakować w tym segmencie, wróg trzyma Cię na dystans. Gregor przejmuje inicjatywę 55/78% -20 (upity!) - Udany!
G2: Atak Szpontonem 97/65 - oblany (Wróg nie broni się - automatyczne przejącie inicjatywy)
B3: Atak Berdyszem 31/65% -20% (Lekko ranny) - Zdany!
Gregor obrona Szpontonem 86/65% -20% (upity!) +20% (B.Wolny atak) - oblany! (To musiało w końcu się stać...)
Trafienie! 1: L. Noga. 1+2=3: Rana! Pancerz Gregora 02/35% - zdany - Draśnięcie!
Potężny cios berdysza musnął twoją nogę ledwie końcem, jednak rozorałby nogę na szerokości całej łydki... gdyby nie nagolennik z utwardzanej skóry, który przyjął impet uderzenia, a ostrze topora po przejściu przez niego zostawiło tylko długą sznytę. (Krycie lewego nagolennika spada o 10% do czasu naprawy)
Gregor przejmuje inicjatywę 51/78% -20 ( i draśnięty i upity!) - zdany!
G4: Atak Szpontonem 58/65 - zdany! (Wróg nie broni się - automatyczne przejącie inicjatywy) Wypad 67/30% - oblany!
Trafienie! 1: Lewa noga. 3+3=6: Lekka Rana! Pancerz berdysznika 53/50% - oblany!
B5: Odporność na ból 71/45% - oblany
Atak Berdyszem 99/65% -30% (Ranny) - oblany!
KONIEC RUNDY GREGORA




Runda Gara
Wrogowie (Gar): Berdysznik 2 (Lekko ranny x2+Draśniętyx2 -30)
Inicjatywa: Wygrywa Berdysznik
B1: Odporność na Ból: 04/45 - Zdany!
Atak Berdyszem 65/65% - trafienie! Gar unika 21/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Gar przejmuje inicjatywę 94/63 - Oblany!
B2: Atak Berdyszem 01/65% -30 (Ranny) - trafienie fartowne! Połowa szansy obrony! Gar unika 77/55% +20% (B. Wolny atak)/2 - oblany!
Trafienie! 10+1=11: Ciężka Rana! Różnica wielkości 1 - Śmiertelna rana!
Straszliwy pisk przeszył serce Gregora! Waleczny Gar upadł na ziemię z rozciętym ciałem. Dychał jeszcze, ale jak długo? I czy da się go pozszywać? Czuł w trzewiach, że to koniec, pożegnanie ze wspaniałym towarzyszem...
KONIEC RUNDY(Czy tylko?) GARA



Runda Rut
Wrogowie (Rut): Berdysznik 6 (Draśnięty)
Inicjatywa: Wygrywa Rut
W1: Rut atak+obalenie! 52/70% - atak zdany!, 39/70% - obalenie zdane! Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
Trafienie! 0: Czerep. 19+2=21: Śmiertelna rana! Różnica rozmiaru 1, Ciężka rana Pancerz berdysznika 11/70% - zdany! Test przeciw obaleniu 19/60% +20% (mniejszy obalający) -10% Draśnięty - Zdany
Rut rzuciła się na łeb wroga, jednak tylko zazgrzytały zęby o hełm.
B2: Odporność na Ból: 13/45 - Zdany!
Atak Berdyszem 57/65% - trafienie! Rut unika 33/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Rut przejmuje inicjatywę 79/63 - Oblany!
B3: Atak Berdyszem 28/65% -10% (Draśnięty) - trafienie! Rut unika 24/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany! Rut przejmuje inicjatywę 63/63 - Zdany!
W4: Rut - Obejście dłuższej broni 08/55% - zdane!
Rut atak+obalenie! 79/70% - oblane!, Berdysznik nie broni się (automatyczne przejęcie Inicjatywy)
B5: Atak Berdyszem 31/65% -10% (Draśnięty) - trafienie! Rut unika 59/55% +20% (B. Wolny atak) - zdany!
KONIEC RUNDY RUT




Elena
Atak Sowy 45/40%+10% (Szarża) - zdany!, Precyzyjny Atak 44/30% - Oblany!
Trafienie! 0: Czerep. 17+4=21: Śmiertelna rana! Różnica rozmiaru 3, Lekka rana Pancerz berdysznika 44/70% - zdany! Szpony sowy zazgrzytały na kolczudze!



Runda czwarta!


Runda Gregora i Wata
Wrogowie: Berdysznik 1 (Trup)
Inicjatywa: Wygrał Gregor (Berdysznik wycofuje się)
G1. Atak z wypadem. Szpomtonem 89/65 - oblany. Berdysznik przejmuje inicjatywę 04/10% -30% (Ranny) - zdany!
B2: Czeka (+20 obrona) Tak moi drodzy, zmiana taktyki!
G3: Atak. eszpontonem (taka tragedia) 93/65 - oblany. Berdysznik przejmuje inicjatywę 37/10% -30% (Ranny) - oblany!
G+W4: Berdysznik wykorzystuje przewagę zasięgu. Gregor obejście: 38/65% -20% (upity!) - Zdany! (W tym segmencie nadbiega Wat) Wat obejście: 54/110% - Zdany!
Obaj możecie normalnie atakować.
Atak szpontonem. 22/65 - Zdany! Berdysznik bierze na klatę.
Trafienie! 8: Korpus. 13+4=17: Ciężka rana! Pancerz berdysznika 00!/90% - Oblany pechowo!
Zwiększam obrażenia o stopień - wbiłeś mu w bebech żelazną płytkę Trup!
KONIEC RUNDY GREGORA I WATA



Runda Rut
Wrogowie (Rut): Berdysznik 6 (Draśnięty)
Inicjatywa: Wygrywa Rut (Berdysznik wycofuje się)
R1: Berdysznik używa przewagi zasięgu, Rut obejście 60/55% - oblany! Rut przejmuje inicjatywę 56/63 - Zdany!
R2: Rut atak+obalenie! 19/70% - atak zdany!, 79/70% - obalenie oblane! Berdysznik nadstawia berdysz 07/55% -10% (Draśnięty) +20% (Nieudany manewr) - Zdany! Rut chwyciła drzewiec w zęby i dostała kopa od berdysznika. 9: Draśnięcie, różnica rozmiarów - Lekka rana. Berdysznik przejmuje Inicjatywę 86/10% -10% (Draśnięty) - oblany!
R3: Rut atak+obalenie! 34/70% -20% (Lekko ranna) - atak zdany!, 49/70% -20% (Lekko ranna)- obalenie zdane! Berdysznik nadstawia berdysz 05/55% -10% (Draśnięty) Zdany! Rut poleciała na bok, odtrącona drzewcem 3: Draśnięcie, różnica rozmiarów - Lekka rana. Berdysznik próbuje ustać: 66/60% -10% (Draśnięty) +20% (mniejszy obalający) - Zdany! Berdysznik przejmuje Inicjatywę 38/10% -10% (Draśnięty) - oblany!
R4: Rut czujnie spogląda na wroga, warcząc. Czeka na atak
B5: Berdysznik także czeka na atak wilczycy, groźnie nadstawiając berdysz.
KONIEC RUNDY RUT (2x Lekko ranna)


Elena
Atak Sowy 13/40%+10% (Szarża) - ?, Precyzyjny Atak 92/30% - ?
Trafienie! 8: Korpus. 12+3=15: Ciężka rana! Różnica rozmiaru 3, Draśnięcie Pancerz berdysznika 22/90% - zdany! Szpony sowy zazgrzytały na płytkach!




 

Ostatnio edytowane przez harry_p : 19-04-2014 o 23:56. Powód: kosmetyka
harry_p jest offline  
Stary 20-04-2014, 00:53   #57
 
Gothomog's Avatar
 
Reputacja: 1 Gothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skałGothomog jest jak klejnot wśród skał
Dosłownie w tym samym momencie, gdy cięciwa się wyprostowała, Sabir puścił łuk i wybiegł zza flanki, nie patrząc nawet, gdzie trafił. Ich przeciwnik nie spodziewał się tak szybkiego ataku. Kirdurczyk wyruszył osłaniając prawą stronę niedawno co poznanego wojaka w kierunku pierwszego przeciwnika. Dał się ponieść swoim instynktom wzmocniony przez oddziaływanie ognistego tytoniu. Nie bał się tego co czekało na nich na zewnątrz. Nie mógł się doczekać wręcz starcia i przecięcia linii życia przeciwnikowi.

Wojownik, który pojawił się przed nim próbował wykorzystać przewagę swojego berdysza, Sabir jedna zręcznie uniknął pchnięcia. Obrócił się wyprowadził cios z prawej strony, który niestety chybił. Strażnik świątynny, akompaniujący kapłanowi, nie był zwykłym żołdakiem. Tam skąd pochodzi zwą go „Ręką boga”. Uzbrojeni w berdysz i zbroję byli nie lada oponentami. Kirdurczyk nigdy dotąd nie walczył z nimi. Sabir kontynuował atak, wyprowadzając podwójne cięcie z góry. Ostrza mignęły w zachodzącym słońcu. Oba ciosy szły w korpus, jednakże w ostatnim momencie, berdysznik wyciągnął rękę, aby go zablokować. Słychać było zgrzyt metalu, poleciało parę iskier. Cios ten, który zatrzymałby się na kościach żebrowych, zatrzymał się na zbroi. Ten z bólu cofnął rękę, odsłaniając korpus, co wykorzystał natychmiastowo Sabir, wykonując precyzyjne pchnięcie, raniąc przeciwnika.

Kątem oka zauważył, że Kapłan uwolnił się spod lodu. Jednakże nie dane mu było wsparcie swoich ludzi, gdyż od razu spowiła go gorąca para. Sabir, usłyszał krzyki, od których oderwał go szarżujący na niego z szałem w oczach berdysznik. Jedynym jego celem było teraz porąbanie Sabira na małe kawałki swoim toporem. Porzucił on obronę, jednakże atakował niespodziewanie, wytrącając kirdurczyka z rytmu. Ominął dwa pchnięcia jataganów i zamachnął się swoim wielkim toporem. Sabir na szczęście zdołał zablokować cios, który zszedł po ostrzu miecza. Drugim wyprowadził kolejny atak, który kolejny raz przebił się przez zbroję raniąc przeciwnika w brzuch, który nawet nie skrzywił się. Zamachnął się kolejny raz z lewej strony, jednakże rany, które otrzymał oraz zbroja nie ułatwiały mu zatopienie topora w Sabirze. Ten zręcznie wyminął cios, przechodząc na prawą flankę i wbijając tym razem ostrze w nogę strażnika.

Pojedynek się przedłużał na ich niekorzyść. Oszczepnicy biegnący w ich stronę bardzo szybko zmniejszali dystans dzielący ich Sabira i jego towarzyszy. Kirdurczyk widząc osłabienie przeciwnika zaczął śmielej wyprowadzać ciosy. Wyprowadził w tym samym czasie dwa ataki, lewe ostrze ugodziło lekko w czerep berydysznika, drugie wbił w lewą nogę. Ten ciężko ranny powoli zamachnął się toporem, dzięki czemu Sabir mógł bez żadnego problemu zablokować cios. Wykonał niechlujnie kolejny atak sprawdzając reakcje przeciwnika. Ten o dziwo ominął go i wykonał kontrę, wychodząc do przodu lewą nogą. Sabir wykorzystał to. Zablokował topór mieczem i wbił ostrze drugiego w nogę. Ostrze zgrzytając przebiło zbroję, skórę i przecięło tętnicę. Krew trysnęła w momencie, gdy kirdurczyk je wyjął, ochlapując częściowo jego ubranie. Przeciwnik padł pod chwili na ziemię. Serce pracowało na jego niekorzyść. Krew z tętnicy wylatywała w jego rytm tworząc wokół niego kałużę krwi.

Sabirowi nie dane było cieszyć się zwycięstwem. Rozejrzał się szybko analizując sytuację, która z sekundę na sekundę pogarszała się. Ściana lodu długo nie utrzyma dziesięciu żołdaków z włóczniami, a Derwisz już celował w nich swoim łukiem. Wycofanie wydawało się rozsądne, jednakże znając naturę swojego towarzysza, wspomaganą w tym momencie alkoholem, wiedział że nie odpuści. Podbiegł szybko do domku chowając swoje ostrza i krzycząc rozkazującym tonem do Doktora i Rossalindy.
- Szybko, zbierać się do dżungli. Ja będę was osłaniał- złapał swój łuk i kołczan od Symeona - WY ZA NAMI ! ŁAP GREGORA I DO DŻUNGLI! TAM NIE UTRZYMAJĄ SZYKU !- krzyknął do Wata.

Ruszył za Doktorem i Rossalindą, starając się ochraniać tyły. Przeciwnicy jednakże nie gonili ich, a Ci mogli się skryć w dżungli. Gdy tylko znaleźli się w bezpiecznej odległości, Sabir po kilku głębszych oddechach podszedł do Doktora. Wyciągnął ostrze i przyparł go do drzewa, blokując jego ruchy.
- Skąd u diabła wzięło się tutaj Kirdurskie wojsko z Kapłanem? Czemu Cię chcą? – rzucił ciężko dysząc, przyciskając mocniej ostrze sztyletu do szyi Doktora – W umowie nie było nic o walce z wojskami. Mieliśmy ochraniać ten konwój przez bandytami, tubylcami lub stworami. NIE ŚCIERAĆ SIĘ Z WOJSKIEM NA JAKIMŚ ZADUPIU W JAKIEJŚ ZAPOMNIANEJ PRZEZ BOGÓW WIOSCE!


Runda Sabira
Wrogowie: Berdysznik 3 (Ranny -30)
Inicjatywa: Wygrywa Sabir!
S1: Obejście dłuższej broni: 70/70% zdany! Sabir może atakować (atak jednym).
Atak Jataganem: 77/70% - oblany! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
B2: Odporność na ból: 65/45% - oblany! Atak berdyszem: 48/65% -20 (Lekko ranny) - nieudany!
Sabir przejmuje inicjatywę: 13/80% - zdany!
S2: Atak dwoma jataganami (Wróg znów się nie broni) - 68, 66/70% - Oba zdane!
Trafienie x2!
5,6: Prawa ręka, Prawa ręka,
Trafienie 1: 12+4=16 - Rana! 07/80% - weszło w pancerz 3 stopnie w dół.
Trafienie 2: 1+3=4 - Draśnięcie 62/80% - weszło w pancerz 3 stopnie w dół.
B3: Atak berdyszem: 20/65% -20 (Lekko ranny) - zdany! Sabir broni!26/70%+20% (B. Wolny atak) - zdany! Sabir przejmuje inicjatywę: 77/80% - zdany!
S4: Pchnięcie jataganem (Wróg znów się nie broni) - 19/70% - zdany!
Trafienie
7: Korpus! 13+4=17 - Rana! 59/90% - Weszło w pancerz - Lekka rana!
B5: Atak berdyszem: 02/65% -30 (Ranny) - zdany! Sabir broni! 05/70%+20% (B. Wolny atak) - zdany!

Runda Sabira
Wrogowie: Berdysznik 3 (Ranna+Draśnięcie+Lekka rana -30)
Inicjatywa: Wygrywa Sabir!
S1: Atak dwoma jataganami (Wróg znów się nie broni) - 82, 73/70% - Oba oblane! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
B2: Odporność na ból: 44/45% - zdany! Atak berdyszem: 11/65% - zdany!
Sabir broni! 42/70%+20% (B. Wolny atak) - zdany! Sabir przejmuje inicjatywę: 70/80% - zdany!
S3: Atak jataganem (pchnięcie) 08/70% - Zdany! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
Trafienie! 7: Korpus. 5+4=9: Lekka rana! Pancerz berdysznika 04/90% - zdany - Draśnięcie!
B4: Atak berdyszem: 78/65% -30 (Ranny) - oblany!
Sabir przejmuje inicjatywę: 60/80% - zdany!
S5: Atak jataganem (pchnięcie) 05/70% - Zdany! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
Trafienie! 2: Prawa noga. 9+4=13: Lekka rana! Pancerz berdysznika 74/50% - oblany

Runda Sabira
Wrogowie: Berdysznik 3 (Konający)
Inicjatywa: Wygrywa Sabir!
S1: Atak dwoma jataganami (Wróg znów się nie broni) - 35,13/70% - 2x Zdane! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
Trafienie! 0: Czerep. 3+6=9: Lekka rana! Pancerz berdysznika 68/70% - zdany - Draśnięcie!
Trafienie! 1: Lewa noga. 11+5=16: Rana! Pancerz berdysznika 32/50% - zdany - Lekka rana!
B2: Odporność na ból: 92/45% - oblany! Atak berdyszem: 12/65% -40% (Ciężko ranny) - zdany!
Sabir broni! 45/70%+20% (B. Wolny atak) - zdany! Sabir przejmuje inicjatywę: 65/80% - zdany!
S3: Berdysznik używa przewagi dystansu: Sabir: obejście dłuższej broni 05/70% zdany!
Atak (pchnięcie) - 91/70% - oblane! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
B4: Atak berdyszem: 23/65% -40% (Ciężko ranny) - zdany!
Sabir broni! 80/70%+20% (B. Wolny atak) - zdany! Sabir przejmuje inicjatywę: 51/80% - zdany!
S5: Atak (pchnięcie) - 25/70% - zdane! Berdysznik nie broni (Automatyczne przejęcie inicjatywy)
Trafienie! 1: Lewa noga. 12+8=20 : Śmiertelna rana! Pancerz berdysznika .70/50% - oblany!


 
Gothomog jest offline  
Stary 21-04-2014, 18:29   #58
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Lodowe kajdany udało się jej spleść i pokierować na kapłana całkiem sprawnie, ale nie miały szansy wytrzymać za długo. Szczególnie, ze otaczający go Berdysznicy natychmiast zabrali się za kruszenie lodowych okowów. Choć czyni to dość powoli, żeby nie uszkodzić kapłana, to lód szybko pękał pod ich uderzeniami.

Rosalinda wypadła przed chatę, splatając w biegu gejzer. Panował chaos, gąszcz żelaza, krwi, krzyków i szczęków oręża rozległ się wokół. Gregor, niemal przyparty do ściany przez szarżującego wroga, mimo zamroczenia od alkoholu dzielnie stawiał opór, a w tym czasie jego wilki cudem uniknąwszy ostrzy obaliły na ziemię swojego wroga. Sabir i Wat starli się w zaciekłych pojedynkach ze swoimi wrogami, którzy najwyraźniej w ogóle przestali przejmować się obroną, chcąc porąbać ich wszystkich swoimi absurdalnie olbrzymimi toporami.

Nagle, dwie rzeczy zadziały się niemal jednocześnie - pękł lód, rozerwany przed jednego z Berdyszników, chłopa o twarzy z kamienia i mięśniach ze stali i Kapłan był wolny - tylko po to, by spowiła go gorąca chmura wrzątku i pary. Rosalinda uśmiechnęła się, a w jej oczach zamigotało cos okrutnego. Głośny krzyk oznajmił, że poparzenia były dotkliwe, jednak wyłonił się z pary na własnych nogach i wbił nienawistne oczy w stojącą w drzwiach chaty czarodziejkę . Zaszarżował, mijając trzymającego się za twarz żołnierza, którego para oślepiła. Drugi, poparzywszy się z pogardą na "mięczaka", rzucił się na pomoc obalonemu i szarpanemu przez wilki towarzyszowi.
Kobieta uświadomiła sobie, ze nie zdąży spleść następnego zaklęcia. Zwłaszcza, że kątem oka dojrzała, Symeon z mieczem w ręku szykuje się do zajścia drogi kapłanowi….szelńcza odwaga, zaprawdę.. To wprawdzie dziarski staruszek, ale co zdzierży przeciwko rannemu fanatykowi? A bez Symeona wyprawa spali na panewce…

- Poczekajcie, doktorze - syknęła Rosalinda.
Tylko tego brakowało, żeby usiekli ich przewodnika.

Wyciągnęła z zakamarków szaty sztylet, przekazany jej jeszce w porcie przez Sabira. Ujęła ostrożnie, żeby nie skaleczyć się ostrzem unurzanym w truciźnie.
Odczekała sekundę, pozwalając kapłanowi się zbliżyć.
Rzuciła, celując w najmniej osłonięte miejsce na ciele mężczyzny.
Sztylet pomknął stronę kapłana – i czy to dzięki treningom, które w dzieciństwie fundował jej wuj - żołnierz, czy dzięki szczęściu, czy może nadzwyczajnej zręczności kobiety – trafił kapłana w szyję, zaraz nad kołnierzem kołczy szyszaka. Mężczyzna przebiegł jeszcze krok, a potem upadł, charcząc, pod nogi Rosalindy i Symeona.
Trucizna szybko dokończyła dzieło kobiety.

Bezpośredniego zagrożenia już nie było, więc Rosalinda zwróciła uwagę na pośrednie – szereg oszczepników uformowany kilkadziesiąt metrów od chaty. Linia oszczepników jednostajnym marszem powoli, acz nieubłagalnie zbliżała się do nich, poganiana przez swojego dowódcę.

Nie mieli wiele czasu - Rosalinda znów zaczęła splatać, intonując śpiewnie sylaby zaklęcia. Tymczasem szereg lekkozbrojnych oszczepników na komendę dowódcy ścisnął się "Tarcza w tarczę", z lasem dzid wystających ponad nie. Sam dowódca przesunął się na prawe skrzydło. W tym momencie Rosalinda dokończyła inkantację i Lodowa Ściana - 20-metrowej długości trzymetrowy mur z lodu grubego na dwa palce - wyrosła z ziemi tuż przed szykiem oszczepników, który zatrzymał się. Padł rozkaz dowódcy i kopnięcia i trzony włóczni zaczęły uderzać w ścianę, która szybko pokryła się siatką pęknięć.

Usłyszała krzyk Wata, nakłaniający do odwrotu.
Miał rację, sytuacja nie wyglądała dobrze. Ściana lodu mogła zatrzymać oszczepników tylko na chwilę.
- Doktorze - powiedziała Rosalinda nagląco. - Musimy się zabierać.
Odwróciła się i pobiegła w stronę dżungli, sprawdzając, czy doktor za nią nadąża.

Po chwili wpadli razem za pierwszą linię drzew
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 23-04-2014, 10:52   #59
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Wyspa plemienia Kanuka
3 godziny do zmierzchu





Pobiegli.
Depcząc nieduże ogródki przy domostwach, przeskakując płotki, umownie stanowiące granicę między wioską a zalesioną częścią wyspu, wpadając między zarośla i drzewa biegli ku drzewom.
A nad głowami świstały im strzały.

Sabir strzela z łuku: 61, 91/30% - Oblane!

Derwisz strzela z łuku: 41, 14, 86, 10/30% -20% (Cel biegnie i częściowo ukryty)
- 1x Zdany!
Losowy cel: Kassian Wat
Lokacja: Korpus, 19+2=21 - Śmiertelna rana
Pancerz 18/95% zdany! Przebicie Zbroi 66/50% - Oblany!
5 stopni w dół - bez obrażeń.


Sabir odgryzał się jak mógł, wypuszczając mniej strzał. Początkowo wyglądało że nikt nikogo nie trafi... ale jednak.
Włosy Gregora przeczesał powiew, gdy dosłownie o pół dłoni od jego głowy przeleciała strzała, uderzając idącego przed nim Kassiana Wata w plecy, pod łopatką. Czas zwolnił, sprawne oko łowcy od razu rozpoznało śmiertelną ranę - pod takim kątem strzała po prostu musiała przeszyć serce...

.... BRZDĘK!

Metaliczny odgłos oznajmił, że kirys Wata spełnił swoje zadanie, impet strzały popchnął wojaka do przodu, sprawiając że się potknął. Strzała wciąż sterczała z pleców.
Gregor zauważył, że ciężki, przeciwpancerny grot ledwie zagłębił się w napleczniku, więc sprawnie go wyrwał.
Biegli, aż stracili wioskę z oczu.

***


"Trytonica", wody w pobliżu wioski Kanuka


- Co tam się dzieje, do stu tysięcy rekinów! - Krzywy obserwował nabrzeże przez lunetę, w czasie gdy załoga opatrywała rany od dzid i strzał. - Kto to do kurwy nędzy jest! Panie Hark, raport!
- Aye! - odkrzyknął bosman - Dorgan, Sigwald, Pat i Solken oberwali, ale wyżyją, już opatrzeni. Ja też coś dostałem, ale bywało gorzej. Tym razem bez trupów szyper, ale mieliśmy farta.

Gedan, milcząc opatrywał swoją ranę, gdy skończył rzekł do kapitana
- Trzeba im pomóc. Wysadź mnie na brzeg gdzie indziej, dotrę do nich...
- A trzeba, trzeba. - Odparł Dal Krzywy, nie odrywając oczu od lunety - Tyle że tylko do wioski przybić idzie, wszędy indziej zęby raf widać, za duży ryzyk nawet aby się zbliżyć. Nasi kilku usiekli, teraz uciekają między drzewa, dobrze. Może z czasem coś się wyklaruje - schował lunetę do skórzanego pokrowca przy pasie.
- Na razie zostaje tylko czekać...

***

Wyspa plemienia Kanuka, dżungla
Po ucieczce ze wsi


Wszyscy znieruchomieli.
Doktor, przyciśnięty do pnia drzewa przez Sabira, z lśniącym kindżałem przystawionym do szyi wyglądał na kompletnie zaskoczonego. Przez chwilę obaj wpatrywali się sobie w oczy, jakby szukając wzajemnie jakiejś słabości, w końcu doktor odpuścił i zwiotczał.

- Nie wiem. Po prostu nie wiem. To nie ma sensu, Sabirze, jak pomyślisz, sam zrozumiesz. Geografia! Aby przybyć tu z Kirduru, musieliby przepłynąć wzdłuż całego storkiańskiego i altamariańskiego wybrzeża, a potem Kerrą do Leśnych Jezior i Drzewnym Kanałem do jeziora Vivańskiego. A to Altamaria! Nikt nie wpuściłby kirdurskiego wojska!
Druga możliwość to przez Morze Zapomnienia, opłynąć Półwysep Piasków i wdłuż imperialnego wybrzeża do Agany i stamtąd Wężycą tutaj, ale to z kolei oznacza półtora roku żeglugi, pod warunkiem że w Aganie imperialni lub elfy wpuściliby wrogie wojsko na graniczną rzekę. To po prostu nie ma sensu. Jeśli jakiś kirdurczyk coś by do mnie miał, mógłby wynająć wrogie plemię lub bandę piratów, byłoby dużo prościej niż ciągnąć tu wojsko.


Sabir nie wiedział co na to odpowiedzieć... bo to faktycznie nie miało sensu. Ale wojsko tu było i z tego co Sabir się zorientował, nie byli to przebierańcy, ich mowa, akcent, umundurowanie - wszystko się zgadzało.

Przycupnęli w gąszczu, ciężko dysząc i starając się ignorować niezliczone insekty. Gregor pogłaskał skomlącą cichutko Rut i odszedł w gąszcz. Wat oglądał dziurki w zbroi, dziękując za szczęście, że przeciwpancerne strzały nie przebiły płyt. Rosalinda z kolei wyciągnęła wahadełko i znów zaczęła się przyglądać jego ruchom.
Sabir spojrzał ciekawie, a czarodziejka zobaczyła jego spojrzenie.

Rosalinda Teoria Magii 31/70% - zdany!


- To ciekawość, Sabirze. - odpowiedziała - Tam w wiosce, gdy chciałam wyczuć obecność kapłana-wojownika, coś zakłócało ruchy wahadełka. Zastanawiam się nad magią wysokiego rzędu. Kirdurczycy są zdolnymi czarodziejami, jest teoria że ich Król-Bóg to w rzeczywistości niezwykle utalentowany arcymistrz Magii Umysłu, przemawia za tym wiele argumentów, ot choćby niespodziewany zanik języka starokirdurskiego w 948 po Wyniesieniu. Zapis ówczesnych emanacji wykazuje możliwość rzucenia zaklęcia Tysiącletniego Zapomnienia...

Symeon wstał i krzyknął - To jest to, Rosalindo, wszyscy! Oni chcą mnie powstrzymać! Najwyraźniej tam dokąd zmierzamy ostała się tajemnica starokirdurskiego! Oni od lat walczą by zatrzeć historię sprzed przewrotu zankaryjskiego!

Gregor wyszedł z zarośli - Krzyczcie dalej, w końcu Was usłyszą - widząc nagłe napięcie, uśmiechnął się i rzekł - żartowałem. Nie zamierzają wchodzić między drzewa. Byłem za to świadkiem nieprzyjemnej sceny podcinania gardła tej staruszce co nas chciała przepędzić z pomostu. Acha, i były tam łodzie, sprytnie ukryte. To oznaczałoby że nie ma co specjalnie liczyć na powrót rybaków i ich ewentualne wsparcie.


Niedługo później zapadł zmierzch. Zakradliście się na obrzeże wioski, prowadzeni przez Gregora i Sabira, wprawnych w cichym poruszaniu się. W wiosce nie było widać nikogo tutejszego, natomiast żołnierze zbierali wszystko, co palne i układali w stosy pod ścianą zieleni.
- To szaleńcy - szepnął Gregor - chcą spalić ten las wraz z nami!
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 23-04-2014 o 10:57.
TomaszJ jest offline  
Stary 26-04-2014, 22:04   #60
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- Pieprzeni szaleńcy. Tsza się spieszyć. Nie jest sucho ale jak się uprą narobią biedy. Może miejscowi… Jak są łodzie to i może rybacy będą we wsi, jeżeli tu są to Rut ich wywęszy.

Rut smętnie podniosła głowę i polizała pana po dłoni, skomląc cicho.

- Myślę, że pozbyli się problemu w postaci miejscowych rybaków Sahibie. Czy twoja sowa byłaby w stanie przenieść wiadomość na statek? Sami nie damy rady. Pomoc ze strony załogi statku może okazać się niezbędna.

- Można by po prostu zabrać łódkę, zgarnąć zapasy z Trytonicy i spływać w dół rzeki jak było w planie. Ale mam takie paskudne wrażenie, że jak ci wariaci są gotowi spalić las by się do nas dobrać to i tak popłyną za nami. - powiedział Wat z wyraźnym wyrazem niezadowolenia na twarzy.
- Więc Panowie - tu spojrzał na Gregora i Sabira - Myślę, że najlepiej było by zrobić tak zorganizujcie wpierw łódkę, bez jakiejś godnej uwagi drogi ucieczki nie mamy tu szans. Wtedy pakujemy Doktora i Pannę Rosalindę na łódkę i czekają na nas w niej na wypadek jak by coś poszło źle. Jak załatwicie łódkę polujecie na Derwisza, bez niego mamy tu bandę cieciów i dwóch prawdziwych wojów, w czym jeden ranny. Ja zostaje tutaj i czekam co by w wypadku waszego wykrycia zareagować i pomóc jak się da. Zgoda ?

- Elena może zanieść jakiś pergamin czy kawałek kory na statek. Znajdzie drogę i zostawi przesyłkę. - odparłem Sabirowi - Magia przyda się bardziej tu niż na statku ale to Doktora mamy pilnować więc się też myślę że powinien być z dala od tych tam. - ruchem głowy wskazałem uwijających się z chrustem żołdaków. Potem dodałem - Nie wykorzystać miejscowych to błąd. Nie sądzę żeby zabili wszystkich chłopów we wiosce inaczej nie mieli by haka na te wszystkie baby co do nas wyszły a nawet jeśli... To na pewno one będą kcialy się zemścić na nich. W czwórkę niewiela zdziałamy. Już próbowaliśmy... - Opowiedział Gregor czule głaszcząc wilczycę po karku - tych dwóch co ich nie widać pewnie pilnują miejscowych. A Rut ich nam znajdzie. To na początek dwóch pancernych mniej.

- Dobra, Gregor pójdzie ze mną i załatwimy tą łódkę. Potem wrócimy i obmyślimy co zrobić z tymi co są w wiosce. Warto byłoby przekazać wiadomość kapitanowi. Szczególnie, aby skoordynować działania. Dać im np znak w postaci płonącej strzały czy coś w tym stylu jak zaczniemy mieć kłopoty.

Gregor kiwną Sabirowi potakująco, potem dodał.
- Można zwinąć tą już gotową od razu się do niej zapakuje doktora i kobiety ze wsi. - odpowiedział zabójcy. Zwrócił się do naukowca - Sam nie dasz rade dowiosłować na statek a miejscowe na pewno wiedzą jak robić wiosłami. Tak czy siak, tsza działać. Jak dla mnie najlepiej od tyłu. - Wskazał głową chaty gdzie najpewniej są trzymani miejscowi pilnowani przez dwóch berdyszników.
- Jak załatwimy drani wyślę do was Elenę wtedy przeprowadzicie doktora do łodzi.

Doktor Symeon Medycyna 36/35% - oblany rany Gregora bolą dalej.


- Daj pokój nodze. - Sam spróbowałem się opatrzyć - Po ciemku teraz i tak nic nie widać. – Popukał palcem w nagolennik. – Nie była głęboka. Nie tsza było szycia. Starczyło dobrze brzegi ścisnąć by się rana nie rozlazła.
.

Gregor Znachorstwo 01/40% - Zdany

- Nie bądź głupi, Gregor, w tym klimacie łatwo o zakażenie rany. O, rzeczywiście, śladu nie ma. Mały strupek został. – zaprotestował Doktor

Gdy Gregor spierał się z Doktorem, Sabir wyciągnął fiolki w których miał truciznę. Z trzech substancji wybrał krwistoczerwoną. Ostrożnie zaaplikował ją na sztylet, idealnie rozporwadzając. Widać było, iż znał się bardzo dobrze na tym co robi.Poprawił swoje ubranie i mocniej zaciągnął paski.
- No to do roboty. Zdejmij wszystko co może niepotrzebnie wydawać dźwięki Gregor. Nie chcemy by nas odkryli.

Zwiadowca kiwną głową potwierdzając. Szybko skontrolował swój ekwipunek przygotowując się oraz zwierzęta do zadania.
 
harry_p jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172