Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2017, 16:40   #81
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cedmon był pełen podziwu dla działań Ianusa, równocześnie był pewien, że sam nie posunąłby się tak daleko w obronie kogokolwiek.
Gdyby w dłoni miał solidny topór, to może by spróbował ręcznie włączyć się do starcia, ale z szablą? To nie miałoby sensu.
Przesunął się tak, by kompan nie przeszkadzał mu w celowaniu, po czym strzelił do niedźwiedzia.
- Kamieniami w bestię! - zawtórował Ianusowi. - Czym kto ma! Rzucać!
 
Kerm jest offline  
Stary 11-06-2017, 23:31   #82
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nic nie szło tak, jak powinno...

Drugi strzał w kierunku niedźwiedzia był niecelny. Wystrzelona przez Cedmona strzała minęła rozwścieczone zwierzę i zrykoszetowała o ścianę domu po przeciwnej stronie ulicy, odłupując kawałek tynku.

Accipiter tracił grunt pod nogami. Potężne, masywne zwierzę po drugiej stronie drąga przewyższało Thoera siłą i stabilnością. Drąg trzeszczał, podeszwy sandałów legionisty ślizgały się w błocie, a Umberto, mimo iż z przerażenia niemal wytrzeźwiał, nie był w stanie dobyć znajdującego się za pasem Ianusa miecza.

W końcu drąg trzasnął, posyłając we wszystkie strony chmurę drzazg i odłamków. Jeden z nich wbił się w ramię Ianusa. Kilka innych utkwiło w torsie, szyi i pysku bestii. Pozbawiony oparcia niedźwiedź runął na cztery łapy, tuż przed czołgającym się torilskim najemnikiem. Thoer wylądował w błocie kilka kroków z tyłu.

Nikt z widzów nie zareagował na krzyki i prośby o pomoc. Wszyscy przyglądali się z zapartym tchem, wydając tylko głośne, chóralne "ochy" i "achy". Niechybnie cała sytuacja zakończyłaby się źle, a nawet tragicznie, gdyby nie nadbiegający oddział gwardzistów gubernatora Almundo da Quarreiry. Ci uzbrojeni w kusze i włócznie żołnierze, najpierw dali salwę w kierunku bestii, która trafiona bełtami natychmiast spokorniała, a dokończyli kłując ją nieubłaganie, do momentu, aż wyzionęła ducha i znieruchomiała.

- Odnajdźcie właściciela tego niedźwiedzia, zakujcie w łańcuchy i odstawcie do zamku. Odpowie za swoją niefrasobliwość - wydał polecenia kapitan gwardzistów. Potem zwrócił się do najemników. - Dobrzeście stawali, ale i tak uważam, że walka z niedźwiedziem była głupotą. Trzeba było uciekać.


Już wieczorem wszyscy stawili się na spotkanie z Hamdrio. Grubas był bardzo kontent, czemu dawał wyraz częstując wszystkich doskonałym winem i smakołykami. Najwyraźniej transakcje poszły po jego myśli, niewolnicy przynieśli spodziewany zysk.

- Wywiązaliście się ze swojego zadania, chociaż nie obyło się bez nieporozumień - wymownie spojrzał na Zahiję, wciskając do ust napęczniałe od soku winogrono. - I ja się wywiążę z umowy, płacąc wam należną kwotę i dorzucając coś od siebie. Dzisiejszy dzień przyniósł mi, dzięki hojności Querco spory dochód. Sprzedałem wszystkich niewolników, dokonałem korzystnych transakcji i nawiązałem nowe znajomości, wielce obiecujące...

Halbart wyjął ze skrzynki pękatą sakwę, wypełnioną monetami. Wysypał na stół jej zawartość i rozdzielił na kupki. Potem przesunął je tak, że przed każdym z najemników znalazła się jego wypłata. Najemnicy ze starej gwardii pochowali pieniądze, nawet nie licząc. Potem jeden przez drugiego wznosili toasty na cześć Pana Hamadrio i jego szczodrości.

- A teraz ostatnia sprawa - Hamadrio zwrócił się do Enki, Zahiji, Cedmona, Ianusa, Mumamby i Khazry. - Jako, że zadowolony jestem z waszych usług, chciałbym was nająć jeszcze raz. Tym razem na podróż w stronę Senesh. Nadal potrzebuję wzmocnionej obstawy i tak, jak mówiłem przy naszym pierwszym spotkaniu, gotowy jestem zapłacić sześć escudo za każdy dzień podróży. Liczę, że się zgodzicie - zakończył przyjaźnie, a w jego oku pojawił się błysk.
 
xeper jest offline  
Stary 12-06-2017, 10:02   #83
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rację mieli gwardziści, co do niedźwiedzia, ale była też i inna racja - nie można było zostawić Umberta w potrzebie.
- Świetna robota, Ianusie - Cedmon pochwalił kompana. - Warta co najmniej kielicha wina. Zapraszam.

* * *

Cedmon bez liczenia zgarnął stosik monet, a gdy Hamadriado skończył mówić odezwał się jako pierwszy.
- Mi to odpowiada - oświadczył.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-06-2017, 23:16   #84
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Enki nie miała w sobie wiele kupieckiej smykałki i zapewne zostałaby łatwo oszukana przy upłynnianiu "wyrobów" z trolla przez jakiegoś sprytniejszego kupca; na szczęście Halbart zlitował się nad nią i pomógł w negocjacjach tak sprawnie, że każdy z najemników otrzymał spory dodatek do wypłacanej za robotę pensji. Ucieszył się nawet właściciel przybytku, w którym łowczyni uskuteczniała swoje brewerie - kilka sztuk srebra więcej za nocleg skutecznie ukoiły jego żale tyczące się zapachów, jakie towarzyszyły preparacji.

Enki nie miała też większego pojęcia, jaką właściwie wartość ma całe to srebro, które właśnie trzymała w rękach, a na które składała się wypłata za ochronę i zysk z trolla. Gdyby kupiec wyliczył im należność w krowach, broni czy też w ostateczności w niewolnikach, Ghaghanka potrafiłaby sobie to jakoś przełożyć na rzeczywisty zarobek. A w srebrze? Dziewięć razy tyle ile palców u obu rąk i raz tyle, ile palców u jednej ręki srebrnych monet to było dużo? Mało? Zanim nie wymieniła ich na coś r z e c z y w i ś c i e wartościowego - przydatnego - nie miała pojęcia, czy zrobiła dobry interes.

Nie miała jednak również i planów, sięgających dalej niż kilka dni naprzód. Miasto nie pociągało jej wcale, i tak zamierzała wybyć z niego z najbliższą karawaną... a że Hamadrio zaproponował wymarsz pierwszy, mogła dołączyć znów i do niego. Co prawda kupiec nieco dał się jej we znaki za pierwszym razem, ale koniec końców wyprawa nie okazała się taka zła... a Enki wielkich wymagań nie miała - byle iść przed siebie pod otwartym niebem i raz na jakiś czas zrobić porządny użytek ze swoich umiejętności.

- Moja idzie. - oświadczyła, chowając srebro; przed kolejną podróżą nie było sensu zanadto obwieszać się ekwipunkiem; pod tym względem metal miał jednak przewagę, że był łatwiejszy w transporcie - Drużyna dobra, uzko dobry, podróż dobra, pogoda zła. Mogę powtórzyć. - wyszczerzyła zęby do reszty najemników. Reszta kompanii pokazała, że nie są z byle jakiej gliny lepieni i łowczyni wolała mieć ich przy sobie podczas kolejnej wędrówki. No, może prócz przerażającej i wciąż tajemniczo groźniej wiedźmy...

 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 12-06-2017 o 23:19.
Autumm jest offline  
Stary 14-06-2017, 15:27   #85
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Święto Żebraków minęło Mumambie na tym, co najbardziej sobie cenił - na spokoju, niespiesznych spacerach i spontanicznych wizytach w ciemnych zakątkach uliczek, gdzie oddawał się pasji obstawiania co bardziej krwawych "sportów". Znów spał w zapyziałej karczmie, gdzie mlaskał zimne ziemniaki z omastą, popijając wszystko cienkim sikaczem, dla oszczędności zapewne wymieszanym ze wczorajszą deszczówką. Chłodny, wilgotny pokój dodawał jedynie harmonii staremu wojownikowi i pozwalał zagłębić się w wieczornej modlitwie, która poskutkowała głębokim i dobitnie relaksującym snem.

Następnego dnia wieczorem, delikatnie tylko częstując się podanym przez kupca jadłem, słuchał uważnie jego słów, lecz był całkiem obojętny na przechwałki i sukcesy chorobliwie otyłego mężczyzny. Czekał jedynie na brzdęk świecących monet, a kiedy pracodawca podsunął każdemu z nich kupkę należności, zgarnął je szybko, wzrokiem objął jedynie całą ich liczbę, po czym wpakował je pospiesznie w kiermany.
Mimo całego obrzydzenia jakie biło od Hamadrio, Mumamba cenił go za rzetelność, dotrzymanie danego słowa i sowitą wypłatę.
- Moja szabla to twoja szabla kupcze. - skinął głową i beznamiętnym wzrokiem wpatrywał się w grubego handlarza.
- Szczegóły - rzekł na koniec twardo, nie spuszczając z pracodawcy bystrych oczu.
 
Szkuner jest offline  
Stary 14-06-2017, 17:47   #86
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Na wzmiankę o "nieporozumieniach" Zahija zaśmiała się niskim upiornym głosem, zupełnie jakby Hamadrio zaserwował im przedni dowcip, który ona jedynie pojęła. Przenosiła wzrok z jednego najemnika na drugiego a wyraz jej oczu zdradzał nieprzemożne zdziwienie, że nikt inny nie złapał dowcipu i tylko ona się śmieje.
- Nie-po-ro-zu-mie-nie - powtórzyła sylabami a potem nałożyła dłoń na chustę w miejscu gdzie skrywały się jej usta by ostatecznie uciąć chichot.
Każdy po kolei deklarował swoją pełną chęć by brać dalszy udział w wyprawie.
Gdy zaległa cisza wiedźma spojrzała na kupca.
- Oni mogą iść za sześć escudo. Ja pójdę za osiem. Jestem stratna dwadzieścia za poprzedni kurs, muszę odrobić choć częściowo uszczerbek. Poza tym to premia bym przymykała oko na rzeczy, które są sprzeczne z naukami Najwyższego Proroka. Możesz oczywiście panie, jeśli masz czas, szukać innego czarownika. Albo podróżować bez żadnego, ale każdy doświadczony podróżny wie, że lepiej zabierać z sobą kogoś kto mówi językiem magii.
 
liliel jest offline  
Stary 14-06-2017, 20:06   #87
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
- Językiem bezeceństwa, niegodziwie wymierzonym w honorową i uczciwą walkę - prawie przerwał wypowiedź Zahii, posługując się językiem nad wyraz sprawnie, patrząc jednakowym wzrokiem na milczącego kupca. Po krótkiej chwili przeniósł spojrzenie na magiczkę, posyłając jej zagadkowy uśmiech, lecz jego oczy pozostały bez wyrazu. Co mógł oznaczać ten grymas? Kpinę? pogardę? dziwną życzliwość? Sam jeden Mumamba raczył wiedzieć.
- Ty nie musisz jechać z wojownicy - kontynuował suchym, charakterystycznym dla jego ludu tonem. - 'Ukryta kobieta' to pech dla podróży. W mój kraj wasz człek to wolny człek. Urodę calutki swój pokazując, choćby i brzydki jak bezgwiezdna noc. Walcząc ramię w ramię z tajemniczą, bez twarzy siostrą - kpina! Ty nie wstydzi się twarz, ty pokaże co pod chustą ma, a Mumamba porządnym kompanem być i za tobą, choć żeś magiczka, niechybnie wstawi się i za dwanaście nawet ezskudo.
Szorstki uśmiech nie zszedł z jego twarzy. Skamieniałe lico wojownika utkwiło czarnych oczu wzrok w ślepiach czarodziejki. Małpi żart? prowokacja? Figlarnego Rugug jeno pytać.
 
Szkuner jest offline  
Stary 19-06-2017, 00:39   #88
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Thoer wysłuchał słów kapitana miejskiej gwardii, siedząc i opatrując sobie ranę oddartym kawałkiem białego muślinu, którego belę znalazł na zniszczonym straganie. Drzazgę wyjął zbyt niezgrabnie chwilę wcześniej, a powstałe przy tym krwawienie należało zatamować. Delikatny jak niewieścia skóra materiał, w oczach, przesiąkał krwią i Accipiter musiał kilkanaście razy obwinąć ramię by opanować sytuację.
- Znać dajcie dekurionie, jak wam kiedy stawanie do jakiejś walki mądrością się wyda.
Po czym wstał, wylał na siebie wiadro wody z innego kramu dla obmycia z błota i skinął Cedmonowi, że i owszem, nie odmówi.

Nieporozumienie w istocie go nie rozbawiło. Za to stosik monet zgarnął dostrzegając to czego dostrzec się spodziewał. Spojrzenia Rusamanamki, którym odprowadziła jego denary. Wtedy pierwszy raz parsknął śmiechem, tak charakterystycznym dla ludzi winem odurzonych. Drugi raz zadedykował Enki i jej dobremu uzko. A trzeci Mumambie i jego dwunastu denarom. W końcu też i sam się odezwał. Choć już nie śmiejąc się.
- Wszystkim się dziewięć... - czknięcie chwilowo przerwało negocjacje - ... dziewięć należy. Primo, princeps sprawdziłeś nas już. Secundo... secundo teraz ochraniamy bardziej niebezpieczny i kuszący towar, bo złoto, które łatwiej złupić od niewolników. Tertio, twój dobry interes zapewne złowiły ciekawskie oczy na targu. W końcu quatro... - Thoer uśmiechnął się nieznacznie do Hamadrio - Spieszy ci się.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 19-06-2017, 23:34   #89
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Najwidoczniej humor torilskiego kupca tego wieczoru nie miał granic, albo te granice były gdzieś bardzo daleko. Ku zdumieniu chyba wszystkich, Hamadrio wzniósł kielich i przepił do najemników.

- Samo przebywanie ze mną zrobiło z was wyśmienitych handlarzy - siedzący obok Halbart ryknął śmiechem, pozostali przysłuchiwali się uważnie. - Cóż za sztuka negocjacji! Wiele by się można było od was nauczyć. Chcecie dziewięć? Nic z tego! Niech mnie kutas Berholia połechcze, żebym tyle dał. Dziesięć! Dam Wam dziesięć escudo. Florena za dzień pracy. Zadowoleni?

Szczegóły dalszej podróży o jakie wołał Ghaga były nad wyraz proste a Hamadrio nie zamierzał też zbyt wiele ujawniać. Mieli pojechać traktem w stronę leżącego już w Sułtanacie Anabazyjskim miasta Senesh. Gdzieś w pobliżu granicy Hamadrio zaplanował spotkanie z rusanamańskim kupcem, od którego za zarobione na sprzedaży niewolników złoto miał kupić jakąś tajemniczą przesyłkę. Potem mieli skierować się na południe, nad Zatokę Baidarską, wsiąść na czekający już okręt i popłynąć do leżącego na południowo-zachodnim wybrzeżu Dierro portu Andalga.


Rankiem, nim jeszcze miasto ożyło i zbudziło się do życia po nocnej hulance, karawana Hamadrio, w okrojonym składzie wyjeżdżała przez Rusanamańską Bramę. Okrojony skład oznaczał, że Herluff, najciężej ranny w starciu z uzko pozostał w Kias, podobnie jak większość wozów i wozaków. Kupiec zabrał ze sobą tylko swój wehikuł i jeden lekki pojazd. Twierdził, że reszta nie będzie potrzebna.

Znów padało, ale było już cieplej, a zza chmur chwilami wychylało się słońce. Trakt wiódł w niewielkiej odległości od brzegu i wiatr przynosił zapach morskiej wody, targając włosy i końskie grzywy, na których osadzał się słony osad. Tempo było dobre, droga prosta i spokojna, Hamadrio w doskonałym humorze. Żyć nie umierać - najemnicy zadowoleni z prostej roboty podśpiewywali sobie i przerzucali się nieobyczajnymi żartami. Tylko Umberto, wciąż w bandażach nie podzielał ogólnej wesołości - jechał ponury, rzucając wrogie spojrzenia wszystkim naokoło.

Podczas południowego posiłku, ranny najemnik nie zasiadł ze swoimi kompanami, jak to miał w zwyczaju. Usadowił się nieopodal Ianusa i Cedmona. Gdy uznał, że nikt z jego starych kompanów nie patrzy, dał znak aby Thoer i Gmanagh podeszli do niego.
 
xeper jest offline  
Stary 20-06-2017, 06:23   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zadowolenie ze wspaniałego zarobku i z wizji jeszcze lepszego zysku minęło jak ręką odjął, zanim jeszcze Umberto skończył mówić. Podejrzenia, jakie wcześniej Cedmon żywił w stosunku do kupca potwierdziły się, a to sprawiło, że dobry humor łucznika rozpłynął się niczym mgła poranna, gdy padnie na nią spojrzenie wstającego słońca. Nic dziwnego, że Hamadrio zaoferował im tyle złota... Suczy syn...
Nic dziwnego, że za każdym razem najmował nowych pomocników...
- Wdzięczni jesteśmy - powiedział - i skorzystały z ostrzeżenia. A potem zapomnimy, kto go udzielił.
- Przekażę pozostałym - powiedział cicho do Ianusa, gdy Umberto się oddalił.
Ciekawe był, co powiedzą jego kompani na wieść, że Hamadrio chce ich uśpić, okaleczyć, a potem sprzedać do kopalni.
We grupie mieli większe szanse na ucieczkę, chociaż piesi z pewnością spowolnią wędrówkę. Chyba że zostaną koniokradami, co z kolei spowolniłoby pościg.
Jeśli uciekną w odpowiednim momencie, będą mieć może godzinę przewagi. Zawsze jakaś szansa.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-06-2017 o 14:54.
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172