20-10-2018, 23:05 | #291 |
Reputacja: 1 |
|
20-10-2018, 23:29 | #292 |
Reputacja: 1 | Cokolwiek by nie było tam napisane o ładunkach, z całą pewnością nie było prawdą. Ale z własnego doświadczenia Wróbel wiedział, że rzecz małe, lekkie i łatwo zbywalne najbardziej kręcą piratów. Klejnoty, egzotyczne przyprawy czy nielegalne środku poprawiające nastrój z zamorskich krain modne wśród zblazowanej szlachty. Rzecz jasna, trafianie za każdym razem na taki ładunek było niemożliwe... chyba, że wiedziało się gdzie i kiedy się pojawić. Trzeba by mieć siatkę wywiadowczą niewiarygodnych rozmiarów... |
21-10-2018, 18:24 | #293 |
Reputacja: 1 | - Kurwa sam nie wiem co o tym myśleć - wyraził swą opinię Eldred -W mieście jesteśmy spaleni, w najbliższej okolicy miasta pewnie też, a możliwe że w całym kraju. Mamy kilka możliwości ale wszystkie dość ryzykowne, bo wiążą się z powrotem do miasta. No chyba że dojedziemy tę piratkę i dowiemy się co jest grane. Może nawet uda się z nią dogadać, powiemy jej że szukamy dobrego zleceniodawcy, a chodzą pogłoski że ona pracuje dla kasiastego gościa. Niech nam załatwi dojście za resztę udziałów w tej krypie, a my zadziałamy jak dobrzy podwójni agenci i dorwiemy sukinsyna jak już uzna nas za swoich ludzi. Możemy mu nawet dla większej wiarygodności, powiedzieć kto na nam dał zlecenie na załatwienie meliny dokerów. |
22-10-2018, 10:11 | #294 |
Reputacja: 1 | - To wszystko jest zbyt podejrzane. - odezwał się Ialdabode, któy do tej pory procesował informacje. - Dorian wynajmuje nas do odkrycia kto stoi za atakiem na niego. Daje nam Gadułę i namiary na magazyn. - Co prawda zwykle Ialdabode robił to w pamięci, ale mając za towarzyszy osoby o różnym poziomie rozgarnięcia, wolał przejść ten proces myślowy na głos. |
27-10-2018, 15:30 | #295 |
Reputacja: 1 |
|
28-10-2018, 18:45 | #296 |
Reputacja: 1 | - Czyli co płyniemy do niezależnego portu, rekrutujemy konkretnych rębajłów i płyniemy za moją wspólniczką, tak? - zapytał Eldred kompanię. Chciał mieć decyzję wszystkich i jakieś informacje od dobrym porcie, zanim każe zmienić kurs kapitanowi łajby. |
28-10-2018, 19:36 | #297 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - No. I dajcie mi jakieś zajęcie bo zwariuję od tego szumu. |
28-10-2018, 21:23 | #298 |
Reputacja: 1 | Podejrzenia rzucone przez Iladabode były poważne, wszyscy rozejrzeli się za R, by odpowiedziała co też sądzi na ten temat. Niestety, nie było jej nigdzie w pobliżu. Na polecenie kapitana, by ją zawołać jednej z marynarzy wrócił i powiedział, że nigdzie jej nie ma. I że brakuje jednej szalupy. Pozostały też inne problemy. Najęcie ludzi było proste, Kuba znał się na tym. Na Kulawym żółwiu, niewielkiej wyspie kształtem przypominającej żółwia o trzech nogach, na północnym archipelagu był piracki port. Tam bez trudu można nająć załogę gotową na wszystko. Szkopuł w tym, że to tydzień drogi stąd. Drugim rozwiązaniem była stolica, tam na pewno trafią na kogoś wartego uwagi, tyle że trzeba będzie bardziej skrycie werbować. No i tam będą placówki banków, z których można wyciągnąć gotówkę. I tylko dzień drogi na zachód. Albo dwa dni na wschód, kolejny port Alanii. Trochę mniejszy, ale też zawija tam sporo statków. Rozwiązaniem ciekawym było by zrekrutowanie ludzi w Borgandii (4 dni) lub Chlovarcjii (5 dni). |
31-10-2018, 20:54 | #299 |
Reputacja: 1 |
|
31-10-2018, 23:20 | #300 |
Reputacja: 1 | Majtek powrócił po jakiejś godzinie. Przyniósł podziękowania, flaszkę zacnego wina i obietnicę, iż pan De Tregill nie zapomni o tej przysłudze. O dziwo, kapitan znał to nazwisko. Powiedzieć, że był to kupiec o nieposzlakowanej opinii, byłoby jak wypięcie gołej rzyci na środku rynku w dzień targowy i liczenie, że nikt… obyczajnie miało być. Hmm… Kupiec ów, zajmował się towarami, które miały braki w papierach dotyczących pochodzenia. Za sowitą opłatą, robił porządki w papierach, tak że nikt złego słowa powiedzieć nie mógł. Przygotowania do wyruszenia nie zabrały wiele czasu i już wkrótce mknęli pod pełnymi żaglami na wschód. Po zmyłkowym manewrze rzecz jasna, ale takim wilkom morskim jak wy to wszak nie trzeba o tym przypominać. Tedy po marynarsku do dna wypijmy, bo widzę, że karczmarz nie może się doczekać by dolać wszystkim. Dwa dni spokoju, nie licząc pokrzykiwań bosmana na marynarzy, zleciały szybko. Wszyscy poza Wróblem doszli do siebie po ostatnich bitwach. Kuba odczuwał jeszcze lekkie rwanie, ale za dzień powinno przejść bez śladu. Późnym popołudniem ujrzeli port. Kapitan zakrzątnął się i niedługo cumowali do nabrzeża. Zapytany, kapitan wyjaśnił jak trafić do banku, a chwila była już najwyższa, bo budżet po kolejnym leczeniu już się z leka nie domykał. A i trzeba było za coś nająć ludzi. |