10-12-2007, 04:35 | #381 |
Reputacja: 1 | Argghhh! Głupio mówić „kolejnym razem, jak siądę do komputera”, ale chyba będę musiał. Próbuję napisać posta i nie mogę. Codziennie siadam i codziennie mówię sobie „no, tym razem już na pewno.” No i siedzę. I czekam już nie na muzę i natchnienie, ale już nawet wróżkę zębuszkę i 40 metrowego piankowego marynarzyka! Cokolwiek! A tu jedyne co się odzywa to coś co brzmi jak chochlik Murhyego pijący trzecią setkę absyntu z demonem Maxwella! Przepraszam, ale dzisiejsza sprawa postowa skazana jest już na zagładę. Ale mam nadzieję, że niebawem jej stan się poprawi. Post powinien być jutro. Wiadomo, kolejnym razem, jak siądę do komputera.... Wellin |
11-12-2007, 15:56 | #382 |
Reputacja: 1 | Koniec Rozdziału Pierwszego, czas zatem na premie i bonusy. Najpierw te literackie, potem uaktualnię stronę o przydział PD i PW. Póki co, moje impresje i wrażenia dotąd: Abishai / Mirumoto Fukurou Najbardziej zrównoważony. Abishai pisze równomiernie, na w miarę stałym (i co o wiele ważniejsze - dobrym!) poziomie, rzadko kiedy popełnia błędy, wyjąwszy te interpunkcyjne. Regularnie jest, regularnie się odzywa, regularny w ogóle. Ma pomysły, dogaduje się z graczami w sprawach retrospekcji, wspomaga MG w potrzebie (post z walką sumai, dziadek), cieszy się z podsuwanych mu motywów jak i rozgrywa własne (zakład przy walce sumai, heiminka imieniem Rei), ma - patrząc po dotychczasowych postach - dość zbliżoną wizję Rokuganu do mojej. Potrafi przyjąć potknięcie postaci (taisa Hideyori) jak i ciekawie wczuć się w postać (rozmowa z Satsumatą). Najlepszy post Rozdziału Pierwszego: #102 Największa słabość: regularność grozi przejściem w rutynę. Post ze snem wybija się nad zwykły poziom zdecydowanie, zarazem jest jedynym, który mnie zaskoczył. Pozostałe mogłem przewidzieć. No i nadal nie do końca widzę postać Fukurou, choć tu parę jeszcze retrospekcji, jedna czy dwie sytuacje wołające o szybką decyzję i pewnie nie będzie problemu. Kset / Hida Akito Uffff! Moja osobista deska ratunkowa, człowiek, który przejął Akito. W przygodzie kolejne etapy mocno powiązane są z poszczególnymi postaciami. BNowanie postaci Akito spowodowane kłopotami Tolkiena mocno mnie bolało, więc bardzo cieszyłem się, że znalazł się ktoś, kto był gotów (i chętny!) go przejąć. Zdjęło mi to też z barków ciężar myślenia z jednej więcej perspektywy przy pisaniu postów. Kset nie pisze może najbardziej literackim i ortograficznym językiem polskim, ale poprawia zacnie i jest pierwszym człowiekiem, który faktycznie wyłapał mnie na błędzie. Za samo to ma 1 PD. Ładnie wczuł się w postać Akito, którego uczłowiecza (wizyta u Satsumaty to zły pomysł bo późno), ale nie zapomina o jego chłopięcości (oni mi służy, ha!). Wprowadził też do sesji humor sytuacyjny, impresja na temat 'czy jadłeś już dzisiaj ryż' bawi mnie nawet dziś. Ma pomysły na załatwianie swoich spraw (miecz), no i jak na przejętą postać, dobrze sobie radzi. Najlepszy post Rozdziału Pierwszego: #67, choć #63 też wpadł w oko. Największa słabość: póki co jest to ewidentnie oswajanie się tak z postacią, jak i prezentowanym przeze mnie Rokuganem. Jedno i drugie jest całkowicie zrozumiałe, na oba remedium jest czas i dalsze granie. No i KJ wolno idzie, np. post 63 nadal ma niepoprawione Chmmm... ;-P Manji / Bayushi Manji Szeroki uśmiech. Manji jest moim osobistym motywatorem. Jego niesamowity entuzjazm i radość jaką ma z tej sesji powoduje, że mam ochotę przekopywać się przez rozmaite dodatkowe materiały by ją dodatkowo wzbogacić. Choć ewidentnie z ortografią nie jest za pan brat, poprawia za każdym razem. Wczuł się w postać bez dwóch zdań, ma wiele pomysłów (przebieranka, trucie), z których część blokowałem z różnych powodów, czego mam nadzieję, że nie ma mi za złe. Kmili też poza sesją, za co ma plusa. Wprowadza bardzo dużo orientalnych smaczków i widać, że ma z tym styczność, a sesja zyskuje na klimacie (ceremonia parzenia herbaty, meridiany, masaż). No i ładnie pokazuje dwoistość samurajów: bushido i wyzbycie się emocji, a ludzka natura (zaburzyłem Wasze Wa, Maekuri). Najlepszy post Rozdziału Pierwszego: #80 Największa słabość: postać jest bardzo trudna i naprawdę ambitna. A póki co z Manjim zgrywamy się jeszcze, to widać w pewnej beztrosce Skorpiona - jego faux pas są najczęstsze na razie, a nie gra Krabem czy Jednorożcem, ale Skorpionem, na którego słowa wszyscy będą zwracali uwagę - to musi boleć. --- Oczywiście, są to jedynie moje - subiektywne, bo jak inaczej - oceny. Natomiast uważałem, że na takowe zasługujecie, bo to w oparciu o te oceny rozdzielam PDki. Starałem się opisać jak najwięcej. Brałem pod uwagę wiele w tych tekstach. Poziom pisania, ortografia i literacka wartość tekstów, przepływ i logika jak i soczystość, wszystko to wchodziło w grę. Do tego wprowadzane innowacje, smaczki, aktywność pozasesyjna, wszelkie oznaki wykazywania się inicjatywą czy pomysłowością, interpretowane były na plus. Pozostali gracze będą się musieli uzbroić w cierpliwość, na razie PDki otrzyma ta trójka plus Obce. Obce, podobną temu ocenę zamieszczę jak czas mnie gonić przestanie tak bardzo. Aktualizacja sesji i strony 12 Masek najwcześniej wieczorem.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
11-12-2007, 17:57 | #383 |
Reputacja: 1 | Tej nocy Akito nie spał spokojnie. Gdyby mógł obserwować siebie we śnie, zobaczyłby rzucającego się na boki i spoconego Kraba. Sny przemijały kolejno zostawiając jedynie uczucie niepewności. Jeden z tych snów utkwił jednak nad ranem w pamięci Akito. Obudził się ciężko dysząc, czuł pot a okrycie było pomięte i leżało z boku. Nie dane mu było jednak zbyt długo się zastanawiać nad snem, głos który usłyszał, a który jednocześnie tak już dobrze znał przemówił: "Dzień dobry, braciszku. Dobrze spałeś?" Spojrzenie Akito odruchowo powędrowało w stronę daisho-kake. Wstał i podszedł, aby sprawdzić czy obręcze jakoś się zmieniły. Niepokoił się z tego powodu, że kłamstwa tego, którego imienia wolał sobie nie przypominać, mogą mocno nadwyrężyć odpoczynek płynący ze snu. Był cały spocony i niezbyt wypoczęty, miał nadzieję, że takie koszmary nie będą się powtarzały każdej nocy… Przemył twarz i oddał się krótkiej medytacji połączonej z ćwiczeniami. Powoli uspokajał oddech zrównując go z rytmem ćwiczeń, po wykonaniu podstawowej sekwencji, wdział zbroję, po czym rozpoczął ćwiczenia z bronią. Szybkie płynne ruchy katany z dźwiękiem przecinały powietrze. Wyimaginowani wrogowie ginęli po krótkich i precyzyjnych ciosach. Akito wyobrażał też sobie, gdzie mógłby pozwolić się zranić, tak aby przeżyć a jednocześnie jednym ciosem zabić przeciwnika. Nie uśmiechało mu się zostać trafionym, jednak oswojenie się z tą perspektywą sprawiało, że w polu boju był już na to przygotowany i nie przeżywał szoku, jaki niekiedy rany wywoływały u innych samurajów. Gdy już zakończył poranną gimnastykę obmył się jeszcze ściereczką (po ściągnięciu zbroi) i wyruszył na śniadanie. Był nieco zaskoczony zarówno obfitością stołu jak i ilością misji kurierskich, które nagle spadły na niego. Widział w tym dobrą okazję do ukrycia prawdziwych celów misji jak i okazji do zyskania wdzięczności w tych stronach, oraz tam gdzie miały trafić przesyłki. Nie spodziewał się jednak aż takiej ich ilości. Po którejś prośbie zaczął spisywać wszystkie przesyłki, nadawców i adresatów, a gdy liczba ich sięgnęła ilości przerastającej wszelkie wyobrażenie Kraba, z pomocą przyszedł mu Hida Misagi Naoki. Z wdzięcznością przyjął pomoc, po czym bez skrupułów począł wykreślać misje leżące zbyt daleko od celów podróży, lub zbyt ciężkie, w każdym razie te, które wskazał mu doświadczony kurier. Akito nie szczędził sobie jedzenia, nie udawał, że nie jest głodny, ani że widok wykwintnych dań nie budzi w nim apetytu. Nie jadł jednak jak świnia, po prostu powoli acz skutecznie konsumował kolejne porcje, popijając jedynie herbatą. Dopiero tuż przed końcem śniadania pozwolił sobie na czareczkę sake przed podróżą. Przyjemnie rozgrzała ona wnętrze Kraba, poczuł jak wracają mu siły, poczuł nawet coś na kształt rozluźnienia, które jednak w przypadku samurajów, szczególnie w towarzystwie innych właściwie nie istniało. Czasami na nieformalnych spotkaniach, można było pozwolić sobie na luksus rozluźnienia, jednak i to miało swoją granicę, przynajmniej jeśli chodziło o samurajów ceniących sobie honor i chwałę. Kłopoty z koniem na moment wyprowadziły Akito z równowagi. Nie wyobrażał sobie takiej gafy na koniec pobytu w Twierdzy Ostrzy. Piękny rumak okazał się wyjątkowo nieokrzesanym zwierzęciem, podobnie jak heimin, który omal nie został zmiażdżony pod gradem ciosów Akito. Powstrzymało go jedynie własne lenistwo oraz niechęć do takiego zakończenia pobytu w twierdzy. Pobicie heimina, które mogło przypadkowo zakończyć się nawet jego śmiercią nie wyglądałoby zbyt dobrze. Takie wypadki zdarzały się wśród tych, którzy wymierzali kary a byli jednocześnie wyjątkowo obdarzeni siłą, Akito należał do ludzi, którzy dobrze zdawali sobie sprawę z własnej siły i ze słabości ludzkiego ciała. Pokora, którą okazał heimin, zaspokoiła w pełni potrzebę satysfakcji Kraba, z dalszych rozmyślań nad sytuacją wybawił go Manji. Posłał mu krótki uśmiech, gdy ten przyszedł mu z pomocą wręczając jabłko, które chwile później zostało skonsumowane prze konia. Manewr pomógł, dzięki czemu mogli spokojnie wyruszyć w podróż. Ostatni raz spojrzał na twierdzę jeszcze w jej wnętrzu, wiedział, że wkrótce czekać go będą kolejne widoki i niespodzianki nieodłącznie związane z każdą podróżą. Akito być może ostatni raz spoglądał na okazałą Twierdzę Ostrzy, na solidne i okazałe mury, potężne kamienie, umocnienia, na wspaniałych wojowników... Mimo to doświadczenia w walce z Krainami Cienia przypominały, że wszystko to ległoby w gruzach, gdyby nie sprzyjające ludziom Fortuny. Akito poddał się stanowi melancholii, którego dawno już nie odczuwał, opuszczał przybytek, który dawał mu schronienie, nocleg i wyżywienie. Opuszczał swoją przystań, obarczony wieloma misjami i zadaniami, jakie miał do spełnienia. Cieszył się z tego, że robi to wraz z przyjaciółmi, oraz tego, że ma okazję wykonać wolę swojego pana. Niebiański Porządek, który istniał w Rokuganie był prawdziwie zbawienny, bez niego opór stawiany Krainom Cienia byłby niemożliwy. Bez tego oporu, na ziemiach Rokuganu byłaby tylko rozpacz. Dlatego właśnie Kraby tak szczerze nienawidziły szczerości, dlatego tak obce były im intrygi i manipulacje. Wiedzieli dobrze z czym mają do czynienia i w przeciwności do innych Klanów traktowali to zagrożenie nadzwyczaj poważnie. Niemniej jednak ukrywanie więzi łączących go z przyjaciółmi na obcych terenach uważał za właściwe. Należało czasem okazywać słabość tam gdzie była siła, lub okazywać siłę tam gdzie była słabość. Ta przewrotna reguła odpowiadała Akito i stosował się do niej czasami. Dziwna była to wyprawa, pośpieszna i prowadząca przez ziemie o najwyższym stopniu niebezpieczeństwa. Akito zastanawiał się przez moment ile czasu minie nim zostaną zaatakowani, nim napotkają stwory Fu Lenga lub nim wpadną w pułapkę Leśnych Strzał. Nie śmierć była mu straszna, lecz świadomość możliwości niewypełnienia obowiązków, które przyjął na swe barki. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 12-12-2007 o 19:10. |
11-12-2007, 18:03 | #384 |
Reputacja: 1 | Bład poprawiony, wrzucam tu posta zgodnie z propozycją, sorki za brak nagłówka, myślę że MG nada właściwy. Jeśli zechcesz to naniosę , chyba powinny być trzy miejsca, pokój Akito, śniadanie w twierdzy i wyjazd. Dzięki za pd-ka i miłe przyjęcie. Miałem bardzo długą przerwę w graniu w Legendy, jednak jest już znacznie lepiej. Sorki za gubienie się przy zwrotach, po prostu nigdy nie przykładaliśmy do tego większej uwagi i tą naleciałość ciężko mi wyplenić, uwagi jednak wykonuję sumiennie, choć niekiedy z opóźnieniem. W sumie jeszcze nie mam karty zrobionej i mało mam na to czasu, myslę jednak, że wkrótce będzie gotowa a nadchodzące pdki na pewno się przydadzą by urozmaicić i wzmocnić postać, może będę wojownikiem jakim myślę, że już jestem |
11-12-2007, 18:29 | #385 |
Reputacja: 1 | Nie zapominaj Tammo-sama, że akt pierwszy zapewne jest najspokojniejszą częścią rozgrywki...Gdy intrygi zaczną się splatać ze sobą, powinno być ciekawiej i a moje posty zapewne będą bardziej interesujące(mam taką nadzieję) ...O popadnięcie w rutynę nie ma się co martwić. W życiorysie Fukurou, choć podobno najkrótszym, jest jeszcze sporo wątków, które porusze w przyszłości.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
11-12-2007, 22:28 | #386 |
Reputacja: 1 | Dziękuję za opinię, mam nadzieję, że szczerą. Nie rozumiem dlaczego post 80 jest najlepszy. Skorpion popełnia gafy, bo nie jest doświadczonym, wysoko poziomowym Ninja ... yyy znaczy Bushi, a jedynie młodym smrodkiem. Tak więc uważam, że błędy są jak najbardziej na miejscu im starszy i bardziej doświadczony Skorpion będzie, tym bardziej jego słowa będą wieloznaczne, poprawne i ostrożne. Jakość postów, staram się aby wszystko było w miarę poprawnie, składnie i śpiewająco choć ostatnio moja nauczycielka jest zajęta i jakieś pomarańczowe ropuchy jej wadzą... Ortografia... poprawiam Pozdrowionka Manji.
__________________ Świerszcz śpiewa pełen radości, a jednak żyje krótko. Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym. Ostatnio edytowane przez Manji : 11-12-2007 o 22:30. |
12-12-2007, 09:25 | #387 |
Reputacja: 1 | Parę ogłoszeń parafialnych: zmieniłem nieźle stronę Dwunastu Masek (drugi link w podpisie), rozdałem PD i PW za pierwszy rozdział dla naszych trzech herosów. Zmieniłem też pierwszego posta w komentarzach, zapraszam do lektury! Kset, posta Twojego wstawimy już w nowym rozdziale najpewniej. Dodamy do niego też opis sytuacji podróżniczych, o czym więcej za chwilkę. Obce, czas kończyć nasze PW-kowe romanse i wkomponowywać je w posta dawnego, jeszcze pewnie nieco PW nam zejdzie a trza też opis wyjazdu dać, rozważam więc GG. Daj znać jak się Marks miewa i jak Ty sama się czujesz po tak męczącej znajomości nawiązaniu, że o ustosunkowaniu się do moich rozważań nie wspomnę. Wyjazd z Inari Mura Twój mieści się jeszcze, zgodnie z naszymi wcześniejszymi ustaleniami w Rozdziale Pierwszym. Manji, Kset, Abishai - jasne. Outskare-sama desu! Omedeto! Yoroshiku tanomu! Czyli: dziękuję za wysiłek / dobra robota! Gratulacje! Polecam się Waszej opiece! -> Czyli: oby tak dalej w Rozdziale Drugim. Wellin: siadnij Ty do tego kompa znienacka. Zaskocz go (i nas, postem). Zmyl chochlika, palnij w łeb przeszkadzajki innego autoramentu. :P Liczę na Twą inwencję w materii. Na koniec, moi drodzy, pytanie. Czy coś się podoba, coś nie, coś chcielibyście zmienić, co Wam się fajnie czyta, czy nie za długie opisy, czy nie za mało dialogów, czy ciekawe te reminiscencje co Was osobiście nie dotyczą, czy macie jakieś przewidywania odnośnie fabuły, Wasze ulubione postacie niezależne dotąd, itp. itd. Skończyliśmy rozdział, wystawiłem Wam oceny, możecie (powaga!) wystawić i Wy oceny mnie, jeśli ochota. Zapraszam do lektury wstawki literackiej między Rozdziałami. Nie jest jeszcze kompletna, ale dziś być powinna.
__________________ Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje: Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji Shiro Tengu Kosaten Shiro |
12-12-2007, 10:57 | #388 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Narzekać nie będę, bo nie ma na co...Rozgrywka toczy się szybko i jest wciągająca. Choc ja już nieco pogubiłem się w domysłach dotyczących fabuły^^ Mam jednak cichą nadzieję że to nie było ostatnie spotkanie Fukurou z Sensei i że inne postacie z życiorysu Smoka przetną jego drogę. Bądź co bądź, najlepiej widać osobowość samuraja w spotkaniach z osobami z którym jest emocjonalnie powiązany.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. | |
12-12-2007, 12:29 | #389 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Z Marksem i Engelsem skończyłam, nasz związek nie miał przyszłości. Niestety natychmiast uwikłałam się w inne układy i nie wiem kiedy się z nich uda mi wyplątać. W każdym bądź razie: termin z kalendarza wykreślony, więc jestem, czytam i piszę. Cytat:
obce | ||
13-12-2007, 15:08 | #390 |
Reputacja: 1 | Hej, post się pisze - i pytanko krótkie: czy ktoś wie jaki jest Japoński termin na coś co w europie byłoby nazywane niższym miastem? Typowa twierdza/miasto ma (o ile wiem) trzy części. Ogrodzone murami miasto gdzie mieszczą się siedziby samurajów, domu heiminów, handel i ogólne życie społeczne poniżej klasy samuraja. Druga część to także ogrodzona murem właściwa twierdza. Trzecia linia obrony to wieża strażnicza na wewnętrznym dziedzińcu – bardziej formalność, bo jeśli wrogowie dochodzą już do wewnętrznej wieży, nie zostaje wielu aby jej faktycznie bronić. Ale jak nazwać ten pierwszy kawałek? ‘Niższe miasto’ to określenie europejskie. Tammo-san, popraw mnie jeśli się mylę - zakładam, że Kosaten Shiro jest nie tylko czystą twierdzą, ale także miastem. Musi to być spory ośrodek, jeśli uwzględniony został na głównej mapie Rokuganu, prawda? Wellin Ostatnio edytowane przez Wellin : 13-12-2007 o 15:19. |