Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-05-2012, 21:51   #271
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiedy Dirith odezwał się do meduzy, część strażników stała się bardzo nerwowa.
- Uważajcie, on coś knuje!
- Czy on panuje nad tą bestią?!
Meduza z kolei podniosła jedną z macek i „rozejrzała się” jej czubkiem, przez moment jakby węsząc w kierunku Diritha. Później wykonała gest, jakby próbowała doliczyć do 24 na dwóch mackach. Wreszcie opuściła macki na poprzednie pozycje, lekko nimi poruszając, najwyraźniej jednak nie zamierzała ruszać się z miejsca. Apel raczej nie dotarł. Pytanie czy ten meduzowy spokój jest ciszą przed burzą i pułapką?

Meduza najwyraźniej jest zwyczajnym posłańcem, który przyszedł odebrać ofiarę. To nie dla niej ofiara miała być złożona! Meduza i tak jest już obrażona, że ktoś przyzwał ja bez sensu i tyle kazał jej czekać. Długo pewnie już nie będzie czekać z takim spokojem... W sumie dlaczego ty masz się tym martwić? Ty jesteś tylko ofiarą, czyż to nie ten, który ofiarę obiecał jest winien...?

- A zatem... – odezwał się jeden z magów. – Jaki to miałeś plan na pozbycie się tego demona, i dlaczego Silversting jest twoim jeńcem?! Zdradź nam ten plan abyśmy mogli uwierzyć w te niestworzone historie – skinął na Lady Makbet i Zaklinacza. – i pomóc ci obronić nasze miasto.
- Nie myślisz chyba, że będziemy bezczynnie patrzeć jak poniewierasz arcymaga?! – warknął drugi mag. – A ty?! Zgadzasz się na to?! – krzyknął na Zaklinacz, wskazując Silverstinga-zakładnika.
- Jeśli to prawda, jeśli ten drow jest ofiarą to po prostu go zabijmy! – szemrali cicho strażnicy. – Najważniejsze żeby ten demon stąd odszedł!!!

Póki co sytuacja jest dziwna. Straż i magowie podążają za wami w bezpiecznej odległości, gotowi w każdej chwili zaatakować.
Przystajecie, co dalej? Jak zmusić teraz Silverstinga do gadania? Jak dojść do laboratorium z tą kompanią?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 06-06-2012, 04:32   #272
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Apel do meduzy nie zadziałał tak jak miał zadziałać. Ale może to i lepiej bo jeśli by zadziałał to pewnie wszyscy wokół pomyśleliby, że Dirith faktycznie kieruje meduzą. Wtedy powoływanie się na Lady Makbet ani Zaklinacza pewnie już zupełnie by mu nie pomogło.
- Prowadź do laboratorium z antidotum. - syknął zimno do zakładnika popychając go jednocześnie do przodu. - A ty przemytnik skoro też znasz droge pilnuj czy dobrze pokazuje i jeśli będzie źle prowadził to mów a wyciągniemy z niego poprawny kierunek...
- Najpierw mam zamiar znaleźć antidotum na truciznę jaką podał mi Silversting... Potem znaleźć zabójcę króla. Następnie wziąć sporo smoły, przyciąć uszy na wymiar, w między czasie przywiązać tego waszego "arcy' maga do jakiegoś drzewa za miastem i złożyć przygotowanego wcześniej drowa w ofierze w imieniu tego kto ją tutaj przyzwał. Potem już tylko rozsiąść się wygodnie i patrzeć jak meduza wyżywa się na Silverstingu za złożenie złej ofiary, albo na kimkolwiek kto był na tyle odważny żeby składać w ofierze drowa.
- A jak nie chcecie stać bezczynnie, to możecie się przyłączyć. - odpowiedział magowi radośnie prezentując tygrysie kły w uśmiechu - Możecie go poniewierać ile chcecie i jak chcecie pod warunkiem że go nie zabijecie, bo jest potrzebny do znalezienia dobrej odtrutki i pozbycia się meduzy.
Co prawda teraz sytuacja nie była już tak dobra jak wcześniej za względu na patrzącą się na łapy grupę straży i magów, jednak Dirith po prostu nie miał innego wyboru jak im na to pozwolić. Inaczej doszłoby do walki, którą nawet jeśli by wygrał, to straciłby obu zakładników, bo Silversting pewnie zginąłby przez przypadek a przemytnik zwiał korzystając z okazji.
- Tak przy okazji, Silversting, teraz odpowiesz mi na jedno pytanie. Tylko nie próbuj mówić czego innego, bo dobrze wiesz, że skończysz dużo gorzej niż w moim pierwotnym planie, rozumiesz?. - stwierdził napierając lekko obrożą na szyję maga. - Jak nazywa się trucizna której na mnie użyłeś? - spytał zimnym tonem powili rozluźniając knebel aby dać zakładnikowi odpowiedzieć, jednak cały czas był gotowy do ponownego zatkania więźnia.

Staży i magom nie spodobał się twój plan.
Po pierwsze dlaczego mają się słuchać jakiegoś obcego drowa skrytobójcy?
Po drugie dlaczego mają ufać drowowi skrytobójcy, który poniewiera arcymaga i ich dobrego znajomego, przyjaciela zamordowanego króla?
Po trzecie dlaczego mają uważać że przerobienie maga na drowa to dobry plan na ułaskawienie meduzy?!
4: nawet jeśli Zaklinacz i Makbet mówią prawdę, to przecież po prostu zabić ich wszystkich łącznie z drowem i Silverstingiem jeśli trzeba, i mieć święty spokój co do śledztwa, dziedziczenia tronu itd.
5: Lud, któremu demon zawalił miasto na głowę, zrozumiał tylko, że drow musi zginąc i wtedy demon odejdzie z miasta...
6: prowadziłeś Silverstinga nie wiadomo dokad i nie wiadomo po co, prędzej czy później pewnie odwalisz jakąś niecną sztuczkę...
itd. itp. Straż i magowie uznali, że jesteś niebezpieczny, Zaklinacz tak samo. Trzeba was powstrzymać. Zauważyłes ze Lady Makbet podeszła blisko Kiti, a Zaklinacz skinął lekko do ciebie, zostając nieco z tyłu.
- Idźcie – szepnął do ciebie. – Ja ich na chwilę zatrzymam...

Silversting zaśmiał się tylko obłąkańczo.
„A kto ci powie, jeśli nie ja?!”
-Nie wiem o czym mówisz...! – śmiał się histerycznie. – Nie podałem ci żadnej trucizny!!! Pojmałeś nie tego co trzeba, uwolnij mnie, barbarzyńco, dzikusie!!! On jest szalony, nie poda...!!! – [zatkany]

Przemytnik był bardziej skory do rozmów i zauważył szanse na pograzenie byłego pracodawcy.
- Więc to dlatego nas zaatakował?! Otrułeś go?!
- [Ciebie też pierwszy raz na oczy widzę, psie!!!]
- Ah tak?! Ale kupowałes to, co przemycaliśmy zza morza! O tym już nie pamiętasz?! – syczał przemytnik. – prowadził eksperymenty na ludzkich ciałach i placił nam za przemycanie zakazanych składników! – zawołał do straży i gapiów.
- [Chyba sobie żartujesz, psie, kanalio, ty wiesz w ogóle, do kogo ty mówisz?!] – syczął Silversting.
- Do byłego zleceniodawcy!!! – warczał przemytnik. – Proszę bardzo, wskaże wam dorgę, idźcie z nami! – wołał do straży. –Zobaczycie tajne laboratorium swojego maga, zobaczycie, co on tam trzyma!
- [ggrhhhmfp]...!!!
- Co wam szkodzi pójść i zobaczyć?! Przeprowadzał doświadczenia na ludzkich ciałach, tworzył chimery i golemy! Te bestie uciekły mu i biegały po wsiach i polach, mordowały ludzi!... Tego drowa wkręcił widzę tak samo jak mnie, teraz umywa ręce!...
Przemytnik ochoczo wskazuje wam drogę do laboratorium. Idziecie tam, straż i magowie podążają za wami, Zaklinacz daje ci dyskretne sygnały, abyście uciekali...

Tygrysołak nie musiał dużo przyglądać się znakom Zaklinacza żeby stwierdzić, że zanim wytłumaczy dobrze całą sprawę i dokładniej swój plan, to dawno zdechnie ze trzy razy od trucizny. W jednym ze spojrzeń przewrócił tylko oczami, jakby chciał powiedzieć "No co ty nie powiesz, taki jesteś mądry? To sam spieprzaj albo walcz ze strażą z dwoma zakładnikami na plecach...". Jedyny plus całej sytuacji był taki, że przemytnik doszedł trochę do siebie i zaczął sam iść (w końcu) oraz siostrzenica króla wyjaśniła jak to było z zabójstwem króla. Co prawda prawie nikt jej chyba nie uwierzył, jednak nadal pozostaje szansa, że straż nieco się uspokoi z rzucaniem oskarżeń o królobójstwo w stronę drowa.
Trzeba było jednak mimo wszystko pozbyć się balastu, gdyż jak było do przewidzenia Silversting zupełnie stracił chęć do gadania. Wpierw jednak trzeba było dowiedzieć się gdzie jest to całe laboratorium i nakłonić przemytnika do dalszej współpracy. Idąc dalej podszedł więc do niego spokojnie i zaczął mówić tak aby tylko on mógł go usłyszeć.
- Powiedz mi szeptem gdzie jest to laboratorium Silverstinga, a kiedy zapytam głośno gdzie ono jest wytłumacz jak dość w jakieś odludne miejsce na wyspie daleko od prawdziwego celu. - stwierdził po czym dyskretnie upewnił się, że nikt nie podsłuchuje przy okazji uważnie przysłuchując się jak dojść w odpowiednie miejsce. - Potem jak się zacznie to masz skorzystać z okazji i zniknąć straży, po czym masz isć do prawdziwego laboratorium i czekać tam na mnie. Tylko nie próbuj po prostu zniknąć, bo jeśli cie tam nie znajde to zdechniesz w męczarniach niezależnie od tego czy uda mi się wyciągnąć od Silverstinga jak tam wejść czy nie, zrozumiano? - spytał zacieśniając nieco obrożę maga jakby sugestywnie pokazując, że skoro dorwał Silverstinga, to bez problemu dorwie jego. - A teraz mam nadzieje, że postąpisz tak samo mądrze jak mądrze zdecydowałeś się grzecznie współpracować. - stwierdził wiedząc dobrze, że przemytnik nie ma podstaw do obaw jeśli będzie dalej współpracował. Co prawda ostatnią rzeczą jaką mógł się spodziewać po jakimkolwiek przemytniku było honorowe wykonywanie poleceń.. jednak teraz nie miał zbyt dużego wyboru i musiał zaryzykować. Bardziej też liczył, że dalej obawiając się tortur jednak nie zniknie kompletnie i mimo wszystko uda sie w odpowiednie miejsce. Odstąpił więc powoli od niego jak gdyby nigdy nic idac dalej i dając mu czas na przygotowanie wiarygodnej fałszywej drogi.

- To gdzie w końcu jest to laboratorium Silverstinga i jak tam dojść? - zapytał w końcu po chwili dając znać aby drugi zakładnik zaczął brać na siebie uwagę. Korzystając z tego, że większość straży i magów pewnie będzie słuchać nieco bardziej gadającego człowieka niż idącego spokojnie tygrysołaka spojrzał na Kiti i przyglądał się jej przez chwilę jakby chciał dać jej coś do zrozumienia. Nie robił tego jednak zbyt długo, żeby nie wydawało się to zbyt podejrzane. Następnie przeniósł wzrok na jej zakładnika i zmrużył nieco oczy, jakby chciał powiedzieć żeby go lepiej pilnowała. Co prawda miał bardziej nadzieję, że nie będzie go tak dobrze pilnować żeby nie dać mu uciec straży, gdyż taki miał plan. Miał jednak nadzieję, że w połączeniu z tą inteligencją jaką do tej pory wykazywał Wilk szybko połapie się w sytuacji i podąży za nim odpowiednio go pilnując aby dotarł na miejsce. Co prawda nie miał pojęcia czy Kiti wie gdzie znajduje się faktyczne laboratorium... jednak nie wszystko mógł przekazać bez wzbudzania jakiś większych podejrzeń.
Chwilę po tym jak przemytnik wytłumaczył wszystkim zebranym gdzie znajduje się rzekomy cel tygrysołak stępił obrożę arcymaga i zacieśnił ją tak aby stopniowo go dusił. Miał zamiar ostrożnie przydusić go na tyle żeby tylko stracił przytomność. Jednocześnie cały czas szedł blisko ścian budynków tak, aby postarać się odpowiednio wycelować moment utraty przytomności. Zamierzał bowiem wykorzystać moment padania maga jako pretekst do nagłego skręcenia za róg w jakąś boczną uliczkę. Ot po prostu musiał w nią skręcić jeśli nie chciał uciąć mu głowy obrożą.
W momencie kiedy był niewidoczny zamierzał szybko ogłuszyć do końca zakładnika, jeśli nie był do końca ogłuszony i zarzucić go sobie na plecy. Następnie wykorzystać Tysiąc Ostrzy do zrobienia swego rodzaju ramion do plecaka jakim miał być Silversting. Nie było to może najwygodniejsze rozwiązanie, gdyż musiał odpowiednio mocno złapać bronią człowieka za ramiona. Do tego broń musiała być jednocześnie przytwierdzona do jego kości aby nie zgubić zakładnika, co dodatkowo sprawiało mu dyskomfort. Musiał jednak to zrobić gdyż inaczej miałby dużo niższe szanse na ucieczkę. Dzięki temu mógł poruszać się na czterech łapach, przez co mógł biec zdecydowanie szybciej niż ludzie. Dodatkowo mógł jeszcze do tego z wolnymi łapami mógł spróbować wspiąć się na dach. Dlatego kiedy był gotowy zaczął szybko biec w stronę jednej ze ścian na którą zamierzał wskoczyć i pazurami znaleźć jakieś punkty oparcia aby mógł wspiąć się wyżej. Oczywiście jeśli ściana okazałaby się drewniana zamierzał owe punkty oparcia sobie po prostu zrobić, a jeśli nie było żadnych to spróbować odbić się od ściany w stronę przeciwległego budynku aż w końcu znalazłby się na dachu. Potem wystarczył już tylko wykorzystać swoje łapska do zgubienia straży. Co prawda z zakładnikiem na plecach nie było to zbyt łatwe ze względu na osłabienie po truciźnie oraz utracie krwi, jednak nie było po prostu innego wyjścia. Była jeszcze możliwość, że nawet z arcymagiem na plechach nagal straż będzie do niego strzelać, jednak to także było ryzyko które trzeba było podjąć. Najwyżej jeśli faktycznie Silversting zginie, to po prostu od razu weźmie się za tropienie przemytnika oraz Kiti i upewni się, że dotrą razem z nim na odpowiednie miejsce.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 08-06-2012, 15:07   #273
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Zaczynali plątać się w zeznaniach, a Kiti sama nie wiedziała, co u Astarotha Dirith robił w komnacie lady Makbet. Mogła się domyślać, ale i te domysły były co najmniej dziwne, znała przecież Diritha dość dobrze i nie mogła znaleźć racjonalnego powodu, dla którego drow próbował uprowadzić tę kobietę. Podejrzewała że szukał w jej komnacie całkiem czego innego, a Lady Makbet była przypadkowym świadkiem. Jeśli SIlversting mówił prawdę i księga była w tej komnacie wszystko było jasne. Nie zmieniało to faktu, że działalność Drowa nie była do końca legalna, a jako ofiara uratowana przez Zaklinacza szybko dał dyla i nabroił. Trudno było mu się dziwić, ale w oczach motłochu faktycznie nie wyglądał różowo. Sytuacja stała się na tyle napięta, że Zaklinacz zaproponował swoją pomoc w zatrzymaniu straży i magów, aby Dirith i Kiti mogli uciec. Ale uciec dokąd dokąd dokąd!? Nie mogli uciec z miasta, tutaj była odtrutka której szukał Drow. Mogli kupić sobie trochę czasu, ale czy to cos zmieniało? Prędzej czy później, wściekły lud znów się do nich przyczepi. Przydałby się dobry długoterminowy plan. Do Kiti podeszła Lady Makbet. Ona też musiała teraz uciekać, jeśli Zaklinacz miał kupić im czas próbując zatrzymać kolegów po fachu.

I tak musieli fajnie wyglądać, drow taszczący rannego arcymaga, wilczyca taszcząca przemytnika, Lady Makbet, Zaklinacz i tłum straży i magów. Meduza pewnie gapiła się w zdumieniu na to wszystko. Mgły musiały pękać ze śmiechu.

W pewnej chwili lady Makbet nieśmiało, ukradkiem podała Kiti niewielki przedmiot. Kiti zerknęła co to było, była to tajemnicza i ładnie zdobiona obroża z drogimi kamieniami, które ładnie błyszczały.

http://www.otofotki.pl/img14/obrazki...a%203%20rz.jpg

Tylko po co w takiej chwili Kiti obroża!?
- Zaklinacz prosił mnie, abym ci to dała – szepnęła Lady Makbet do wilczycy. – Prosił abyś to nosiła!
Wilczyca podeszła do pomysłu z zaciekawieniem ale też podejrzliwością bo po co nagle Zaklinacz miałby prosić ją o coś takiego!? No chyba że ta obroża ma wbudowaną mini beczkę z prochem, to Kiti kamikadze mogłaby się zabawić z pewnym drowem w razie czego. Obroża nie wyglądała na zwyczajną obrożę więc Kiti skinęła lekko głową i nadstawiła się żeby Lady Makbet pomogła jej ubrać obrożę. Kobieta wyglądała na zdziwioną reakcją wilczycy i chyba nie do końca spodziewała się że wilczyca naprawdę ją rozumie. Założyła białemu wilkowi obrożę i cofnęła się niepewnie. Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.
- Ale jest całkiem wygodna… - powiedziała Kiti. – O KURCZE KURCZE KURCZE!!!
Szybko zatkała sobie pysk łapami i schyliła głowę, z nadzieją że strażnicy nie dosłyszeli. Mogła mówić! Znowu mogła mówić, mówić mówić mówić!!!

Lady Makbet patrzyła na nią w szoku. Kiti sama początkowo zszokowana zaczęła się radować w duchu. Ta obroża pozwalała jej znów używać ludzkiej mowy! Teraz miała tyle możliwości!!! Mogła odezwać się do Diritha (czy na pewno to dobry pomysł!?), ale też ludzie wokół pewnie nie byli gotowi na to, że wilk zacznie nagle gadać! Prezent był jednak bardzo udany, widać Zaklinacz nie próżnował kiedy ona i Stado błądzili po cuchnących kanałach. Cuchnące kanały! To dlatego strażnicy i magowie utrzymują dystans…!!! Hihihi!

Dirith miał jakiś plan. Ciężko było powiedzieć czy ktoś w jego stanie mógł jeszcze racjonalnie myśleć i wymyślać dobre plany, w końcu bardzo długo z tą trucizną chodził. Ale zostawianie go w takiej chwili i po tym wszystkim co przeszli nie wchodziło w grę.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 08-06-2012, 20:20   #274
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Aby zrozumieć sytuację Diritha i Kiti musimy na moment przenieść się w przeszłość. Mała powtórka z historii. Termy eeeer Termopile. Leonidas. Strzały, Persowie, oszczepy.

http://i988.photobucket.com/albums/af7/lisja1/kroiz.jpg

Zwróćcie proszę uwagę, że jedynie mroczny elf ma broń. Tak, bądźmy szczerzy – w filmie tego nie pokazali, ale to właśnie pojedynczy drow ukatrupił składniki tego tła. Wiadomo, ten co mu najmniej płacą robi najwięcej. A ci półnadzy byli tam tylko dla komerchy. No, może z 15 wrogów ukatrupili, jakby policzyć filmie, ale to właśnie samotny drow wykonał zapierające dech w piersiach dekoracje do tego filmu. Koledzy przezywali go ‘mikser’. Dlaczego Leonidas musiał przegrać? Trzeba było zrezygnować z dalszej produkcji, gdyż zniecierpliwiony drow, zarabiając marne grosze, porzucił stanowisko wkurzony że całą sławę zgarnął jeden kretyn i to za sprawą tekstu „this is Sparta”, a nie dało się zastąpić drowa nie pasującym do wydarzeń epoki karabinem maszynowym.

Tak, pojedynczy drow Może zdziałać dużo więcej niż się niektórym wydaje.


*

A zatem szliście, a straż szła za wami i nie trzeba było zbyt długo się domyślać aby ocenić, że szansa na waszą śmierć rośnie, najwyraźniej zastanawiano się tylko czy poświecić życie Silverstinga czy nie, jednak ogólna schiza spowodowana wizją miasta zmiecionego z powierzchni ziemi oraz klątwy Chaosu wydawała się zwyciężać. I tak szliście i szliście, Dirith zaczynał robić pijane kroki i straż zaczęła zmniejszać dystans, nieoczekiwanie....!

Usłyszeliście jęki zgrozy, a gdy się obejrzeliście ujrzeliście kilkunastometrową, lewitującą meduzę, fruwającą dziarsko między wami a strażą!
http://pu.i.wp.pl/k,MTA0NTc4NDAsNjIyNDQx,f,meduza1.jpg

Oczywiście pojawienie się meduzy nie pozostało bez odzewu...
- Uwaga!!!
- Są dwie!!!
- Demony atakują!!!
- Cofnąć się, uwaga!!!
- Atakuje!!!
- Gniew Chaosu!...

Meduza, malutka w porównaniu z tą pierwszą, zaczęła okazywać swoje niezadowolenie wystrzeliła parzydełkami w kierunku straży i magów. O dziwo zupełnie olewając was.
Zaklinacz najwyraźniej odzyskał pamięć na tyle, że mógł przyzwyczaić stworzenia. Wybór stworzenia również wydawał się trafny, chwilowo meduza wzbudziła atak paniki nawet wśród magów. To był wasz moment!

Po tym jak przemytnik wytłumaczył Dirithowi drogę do laboratorium, wiedzieliście gdzie uciekać.

A Może By Tak podać złą drogę, uciec, zaszyć się gdzieś i śmiać się z durnego drowa czekającego w złym miejscu na powrót honorowego przemytnika...?

Oczywiście plan wydawał się świetny, pojawił się jednak pewien problem. A mianowicie pewien biały, włochaty problem.
- Tylko spróbuj nakłamać!!! – warknął nagle wilk do ucha przemytnika.
Wilk. Warknął. Ludzkim głosem!!!
- Wiesz kim ja jestem, człowieku!? – warczał cicho wilk. – Nie masz pojęcia z kim zadarłeś!!! Spróbuj coś wywinąć to się gorzko zdziwisz!!!
Jakby mało było drowów zabójców co się zmieniają w tygrysołaki i fruwających meduz, to jeszcze gadający wilk! Zeschizowany przemytnik pokiwał tylko głową.

Ale wróćmy do meduzy. Pojawiła się meduza. Chwila nieuwagi, chwila paniki... Dirith z Silverstingiem-plecaczkiem [Silversting transforms into backpack!] zniknął za rogiem i zaczął znikać w tempie ekspresowym w głąb miasta. Przemytnik zaczął uciekać w innym kierunku, Kiti skoczyła gdzieś w bok i zniknęła za stertą gruzu i zawalonym domem. Lady Makbet pobiegła gdzieś w podobnym kierunku. Zaklinacz czmychnął w jeszcze inną stronę.

Meduza tymczasem, pełna gniewu, zagradzała drogę straży i wymachiwała parzydełkami... Niektórzy strażnicy wpadli w panikę stając oko w oko z demonem. Rzucili broń i z krzykiem uciekli, inni padli na kolana. Ludzie obserwujący to z okolicy krzyczeli w panice i chowali się. Magowie zaczęli się wycofywac, obronnie i uspokajająco przemawiając do meduzy.

*

Dirith;
Udało ci się dotrzeć na miejsce. Przemytnik wskazał niczym nie wyróżniający się dom w biedniejszej dzielnicy. Wszedłeś, cisza, pusto. Zszedłeś do piwnicy. Przesunąłeś regał. Klapa w podłodze. Tunel.

http://www.corestore.org/inch2p_2.jpg

Na miejscu nie ma przemytnika. Ani co ciekawsze Kiti. Ani Lady Makbet. Ani Zaklinacza. Coś się stało...?
Nagle zauważasz, że na ścianach przed tobą pojawiają się jasne punkciki. To nie wróży niczego dobrego...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 15-06-2012, 03:15   #275
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Jak się okazało Zaklinacz całkiem skutecznie odwrócił uwagę straży i magów. Może nawet zbyt dobrze, bo pewnie teraz rozejdą się wieści, że demonów jest więcej i pomagają drowowi zamiast wziąć go sobie w ofierze. Trudno, najwyżej w końcu trzeba będzie się najzwyczajniej w świecie prze siekać przez straż. Jednak oby do tego czasu udało znaleźć chociaż antidotum, do którego na szczęście było coraz bliżej. Przynajmniej z tego co mówił przemytnik... a poleganie na jego słowie było dość hazardowym posunięciem. Jakie jednak było inne wyjście? Pozwolić gadać Silverstingowi, żeby cały czas wrzeszczał jaki to on jest niewinny bo straż i jego koledzy po fachu byli w pobliżu?
Dlatego Dirith nie oglądał się nawet za siebie kiedy ruszał do laboratorium. Wiedział dobrze, że Wilczyca głupia nie jest i nie będzie czekać aż ich niechciana eskorta zacznie się organizować, a przemytnik też spróbuje zwiać... albo żeby dotrzeć także do laboratorium, albo wydać na siebie wyrok bardzo nieprzyjemnej śmierci.
Po dotarciu na miejsce w głowie likantropa zaczęły kłębić się podejrzenia, że jednak człowiek wystawił go do wiatru. To z tego względu, że wskazane miejsce wyglądało dosłownie jak każdy inny zapuszczony dom. Na szczęście w piwnicy było przejście tak jak mówił. Tygrysołak wskoczył więc do środka gdzie znalazł drzwi prowadzące najpewniej do tajnej pracowni Silverstinga. Nikogo poza nim tam nie było. Było to nieco dziwne, jednak do przewidzenia, gdyż biegnąc po dachach na czterech łapach musiał być po prostu sporo szybszy od Wilka który z kolei był ograniczany przez szybkość z jaką się poruszał jego zakładnik.
Jednak zamiast rozmyślać o innych trzeba było uważać na otoczenie, bo właśnie zaczęły pojawiać się jakieś dziwne obiekty.
- Świetnie, już zaczynam mieć przywidzenia... - stwierdził pod nosem kiedy zobaczył pojawiające się jakieś plamki. Zachował jednak czujność i trzeźwo myśląc ukucną żeby odłożyć na ziemię maga. Zrobił to spokojnie aby go przypadkiem nie ocucić, gdyż nie zamierzał się użerać na raz z magiem oraz niezidentyfikowanym jeszcze zagrożeniem. Cały czas pozostał jednak czujny i uważnie przyglądał się pojawiającym się punktom chcąc zidentyfikować czy jest to jakieś zabezpieczenie laboratorium czy jednak faktycznie są to jakieś zwidy. Nie oddalał się jednak od zakładnika.

Zdaje się, że nie są to zwidy. Ot, na ścianach pojawiają się podejrzane punkciki. Co lepsze, w pewnym momencie zaczynają nieregularnie mrugać. A potem znowu świecą. Coś jak przepalająca się żarówka.

Po chwili zauważasz ze zdumieniem, jak przez malutkie, niewidoczne niemal szczeliny w murze, z prawej strony, zaczyna się wydobywać szarawy dymek. Dymku jest mało, pachnie spalenizną. Punkciki zaczynają częściej mrugać a na moment wręcz zgasły, ale pojawiły się znowu.

Mrugają. Gasną. Mrugają, mrugają. Gasną. Są. Gasną. Nie ma... Są. Gasną. Nie ma, nie ma... Są...
Zgasły.
Z fragmentu muru dobywa się sporo dymku, dym wylatuje wyrażanie z jednego miejsca...

Nawet gwałtowne kręcenie łbem nic nie dało, więc te światełka nie są majakami spowodowanymi trucizną. To akurat dobrze, bo to oznacza iż znajduje się w dobrym miejscu. Było jednak nie najlepiej za sprawą tego dziwnego dymu. Dirith zaczął więc wolniej oddychać i po nabraniu powietrza do płuc przytrzymać na chwilę oddech. Następnie sięgnął do zakładnika, z którego szat wydał kawał materiału wystarczający do zatkania dziury w murze. Kiedy już miał go w łapie wziął głębszy oddech i podszedł do źródła dymu po czym starał się zatkać tą szczelinę najszybciej i dokładniej jak się dało. Następnie wrócił do maga i podniósł go oraz udał się z powrotem do piwnicy nie chcąc być zbyt blisko tego niezidentyfikowanego dymu. Jeśli było trzeba wrócił nawet do domu nie chcąc ryzykować kolejnego zatrucia. Potem przyszedł czas na ocucenie Silverstinga. Tygrysołak poklepał więc po twarzy maga tak aby go obudzić. Jeśli to nie pomogło, to kontynuował łamanie palca, co już na pewno powinno go obudzić.
- Pobudka Silversting, czas otworzyć drzwi do twojego laboratorium. - stwierdził zimnym tonem, jednak radośnie prezentując przy tym kły. - I jeszcze radzę po kolei wyłączać wszystkie pułapki jakie będziemy mijać, bo sam sie o nie zabijesz. - ponownie złapał za zakładnika za kark i założył mu odpowiednią obrożę. - Zacznijmy jednak od wyłączenia tego cholernego dymu w tamtym tunelu.. - zakończył podnosząc 'przewodnika' i popychając w kierunku wejścia do tunelu.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 17-06-2012, 16:14   #276
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
http://static.freepik.com/darmowe-zd...r_21239657.jpg

Udało się zatkać jako taki szczeliny w murze kawałkiem szmaty, choć były tak niewielkie, że miejscami okazało się niemożliwym upchać do nich materiał. Szybko wróciłeś do Silverstinga. Był to jeden z lepszych pomysłów tego dnia.

Punkciki znowu zajaśniały, ale ciebie nie było już w tunelu. Znów zaczęły mrugać. Dymek ulatniał się niezatkanymi szczelinami.

Udałeś się na górę, niepewny czy dym nie jest nadal groźny. Mała pobudka dla Silverstinga... Mag jest totalnie skacowany.
- ...I jeszcze radzę po kolei wyłączać wszystkie pułapki jakie będziemy mijać, bo sam sie o nie zabijesz. Zacznijmy jednak od wyłączenia tego cholernego dymu w tamtym tunelu.. - zakończył podnosząc 'przewodnika' i popychając w kierunku wejścia do tunelu.
- Jakiego dymu...?!
Mag potrzebował chwilki by skapnąć się gdzie jest i co się dzieje. Zaciągnąłeś go do tunelu, nadal jednak wyglądał jakby nie rozumiał o jaki dym chodzi. Kiedy wróciliście do korytarza dymek nadal się ulatniał a punkcików na ścianach nie było. Silversting wyglądał na zaskoczonego i wściekłego.

Usłyszeliście, że ktoś wszedł do domu. Poznałeś, że to Kiti i przemytnik. A więc jednak! Po chwili przemytnik doprowadził wilczycę do tunelu i znów spotkaliście się wszyscy.
- I co teraz powiesz, eh? – przemytnik pocieszył samego siebie, drwiąc z wściekłego maga.
- Ty gnido!!!
Przemytnik rzucił okiem na tunel.
- O, nie ma czujek!... – zauważył.
Przyjrzał się uważniej.
- W tym tunelu na ścianach były takie świecące czujki – wyjaśnił. – Kiedy ktoś tam wszedł, nim doszedł do końca tunelu zamieniały go w popiół!... Ale teraz ich nie ma, hmmmm... Zakładam że zasilane były magią i magiczną energią, to taka sztuczka, zakładasz panel z magiczną esencją, która podtrzymuje czujki pod nieobecność maga... Ale zdaje się że panel podtrzymujący te czujki wykitował – wskazał na dymek ze ściany. – Może się przepalił albo wstrząsy po ataku meduzy go uszkodziły. To dobrze wróży – wskazał na dymek.

Tak, to dowodzi że ostrożności nigdy nie za wiele i nie należy zostawiać spraw własnemu losowi. Silversting po raz kolejny dostał ataku psychozy i wymieniał z przemytnikiem wrogie gadki, obrzucali się jakiś czas błotem. Nadszedł wreszcie czas by udać się korytarzem do drzwi na jego końcu. Drzwi posiadały wymyślny zamek.
- Dajcie mi chwilę – powiedział przemytnik. - Jak mówiłem materiał z którego wykonano ten zamek jest mało odporny na zimno...

Widać kiedy go nie było, uknuł z Zaklinaczem i wilczycą [???] jakiś plan. Wyciągnął zza pazuchy buteleczką owiniętą w kawałek futra i wylał podejrzaną zawartość na zamek.



Po chwili zamek pokrył się lodem a kilka uderzeń później puścił. Drzwi były otwarte. Silversting był wściekły.
Po otwarciu drzwi ukazała się wam sala, pełna magicznego sprzętu, regałów z księgami, zapiskami, miksturami itd. Było z niej przejście do innego pomieszczenia po lewej, co tam było, nie widzicie ze swojego miejsca. Pomieszczenie jest lekko uszkodzone, kilka regałów i stół leżą na ziemi... Szybko wyjaśnia się dlaczego. Do pomieszczenia [TUP TUP TUP] przyłazi jeden z golemów Silverstinga.

Golem by *FirstKeeper on deviantART

Rożni się od tego którego widzieliście wcześniej i generalnie wygląda na lepiej dopracowanego. W łapce taszczy sporawy miecz. Zauważywszy was po prostu zastygł w bezruchu i gapi się na was...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 19-06-2012, 23:07   #277
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti nie do końca zrozumiała cały plan. Chyba Zaklinacz miał swój plan, a Dirith swój, a przemytnik kombinował jak uciec. Kiti podsłuchiwała i obserwowała. Upierdliwa straż szła za nimi i lada moment mogło dojść do tragedii. Kiti nie chciała iść na futro albo dywanik przy kominku! Wróg miał przewagę liczebną i czuła się z tym źle.

W pewnym momencie Zaklinacz dał im sygnał do odwrotu. Kiti miała nadzieję że Zaklinacz sobie poradzi choć wyglądało to niewesoło i bała się o niego. Wiele razy im pomógł a teraz jeszcze sprawił że mogła mówić, mówić, mówić! Nie chciała, żeby tego dobrego człowieka spotkało coś złego. Nie mogła jednak zostać nim, musiała pilnować przemytnika. Gdyby przemytnik uciekł, a Silversting by się obraził, mogli już nigdy nie znaleźć odtrutki, nigdy nigdy nigdy! Popiskując w kierunku Zaklinacza który wyczarował meduzę, pobiegła za przemytnikiem. Meduza wprowadziła prawie prawdziwy Chaos i straż nie połapała się kogo ma ścigać, każdy uciekł w inna stronę, a ludzie wpadli w panikę na widok meduzy. Wszystko wyglądało dobrze, Zaklinacz też zdążył zbiec, a strażnicy całkiem zdurnieli na widok przyzwanej meduzy. Przemytnik początkowo zachwycony swoją wolnością, w padł w panikę kiedy zobaczył, że wilczyca go ściga.
- Chyba nie myślałeś, że sobie po prostu tak uciekniesz!? – warknęła bojowo. – Trzymamy się planu, jasne?
- Dlaczego ja, co ja takiego wam zrobiłem?!
- To Trudna Sprawa – zachichotała Kiti. – Dlaczego Ty, ale wiesz, Chaos nie słyszy pytań zaczynających się od „dlaczego”. Jestem pewna że ta meduza jest na ciebie równie wściekła co na resztę tego miasta i jeśli nie będziesz współpracował i tak po tobie, rozumiesz?
- Kim wy jesteście?!
- Nie jesteś tu od zadawania pytań! Idź, musimy zgubić straż jeśli nas tropi. A potem wracamy, rozumiesz? Nie próbuj uciekać, wytropię cię wszędzie! Jeśli nie chcesz zaznać gniewu Chaosu, albo mojej magii i stać się na przykład wilkiem, albo ratlerkiem, jamnikiem, albo lepiej ropuchą albo dżdżownicą to lepiej bądź miły!

Przemytnik miał już na dzisiaj dosyć meduz, klątw, magii, tygrysołaków i gadających wilków. Był miły i grzeczny, Kiti szła za nim, aż odpowiednio pokrążyli wokół magazynów i budynków wskazanych przez przemytnika i sprawdzili, że straż zgubiła się po drodze.
- Byłeś w laboratorium Silverstinga?
- Nie, nie udało się nam tam dotrzeć.
- Na czym utknęliście?
- Było tam fachowe zabezpieczenie, pułapka w głębi długiego tunelu. Kiedy ktoś wszedł do tego tunelu, włączały się na ścianach świecąc punkciki, które za chwilę promieniowały światłem zdolnym spalić człowieka na popiół w ciągu kilkunastu sekund! Odkryliśmy, że zasilane są panelem ukrytym w ścianie. Niestety nie mieliśmy narzędzi, by się do niego dostać zanim światła się uaktywniały i żaden z nas nie chciał podjąć się tego wyzwania, gra nie warta świeczki… Nikt nie chciał spłonąć tam żywcem. Dalej są drzwi.
- Drzwi są na pewno zamknięte…
- Znam tego, kto robił ten zamek. Jest magiczny, ale wariuje pod wpływem niskiej temperatury i sam się otwiera, i bez czarów-marów!
- Niskiej temperatury? Jak go otworzyć!?
- Znam miksturę alchemiczną, płyn, który zamraża wszystko na co się go wyleje.
- Skąd to wziąć!?
- To podobno wynalazek gnomów. Nazywają to „ciekły azot”, głupia nazwa, co to jest niby azot…?
- Znam gnomiego inżyniera w tym mieście! Co prawda był na nas trochę zły bo mieliśmy wypędzić ghoula z jego warsztatu a się nam nie udało, no ale próbowaliśmy! Może mógłby mieć takie coś jak ciekły azot! Chodźmy do jego warsztatu! Na pewno zrozumie że to siła wyższa i jak go poproszę to nam trochę pożyczy!
- Takie rzeczy są drogie – mruknął przemytnik. – Musimy tam iść?
- A znasz inne miejsce gdzie to może być?
- Pewnie w naszym magazynie by się znalazło sporo…
- Akurat! – mruknęła Kiti. – Cos mi tu kombinujesz! Mówiłam bez kombinowania! Ale zostaniemy przy gnomim warsztacie! Idziemy!
- To może lepiej beze mnie… Będę szczery, okradłem tego gościa.
- No i masz, no masz, masz!

Kiedy dotarli do warsztatu, Kiti powoli skradając się węszyła, szukając zapachu gnoma. Nie było go jednak czuć.
– Halo, jest tam kto? Przyszliśmy szukać gnomiego inżyniera i prosić o małą pomoc! Kurcze kurcze kurcze jak on miał na imię!? Hieronim!?

Powoli weszła do środka. Nikogo nie było. Warsztat wyglądał na pusty, gnom musiał ewakuować się po ataku meduzy a nie mógł zabrać ze sobą tego wszystkiego. Kiti zawołała przemytnika i razem zaczęli szukać ciekłego azotu. Kiti na wszelki wypadek pobiegła obejrzeć jamę z której poprzednio wyszedł nieumarły ghoul. Natychmiast z pomocą przemytnika przesunął jeden z regałów zastawiając nim wejście do jamy.
– Szybko szukajmy, bierzmy to i wynośmy się stąd!
Modlitwy do Almanakh i pomoc przemytnika przyniosły w końcu skutek. Przemytnik znalazł ciekły azot...
– Pokaż, jak to działa! – poprosiła Kiti.
Była ciekawa jak działa płyn, który zamraża wszystko. Do tego wolała sprawdzić czy przemytnik nie robi ich w jajo i nie wysadzi ich wszystkich w powietrze albo pozamienia w ropuchy czy żaby. Była gotowa na atak lub ucieczkę kiedy przemytnik zademonstrował działanie płynu. Szkoło na które wylał płyn natychmiast zamarzło pękło!

– Dobra, idziemy do reszty Stada!
Dotarli szczęśliwie na miejsce. Zdaje się że straż ich nie śledziła, ale nie było też widać Zaklinacza ani Lady Makbet. Przemytnik zrobił swoje. Kiedy otworzyły się drzwi, ukazał się im golem. Kiti nie zamierzała tam wchodzić...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 21-06-2012, 01:17   #278
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
W końcu sprawy zaczynały iść nieco bardziej po myśli mrocznego elfa. Co prawda zupełnie nie trafił z diagnozą dziwnego dymu w korytarzu, ale przynajmniej nie okazało się to nic groźnego. Dirith postanowił jednak dowiedzieć się nieco więcej o magicznych pułapkach kiedy będzie miał ku temu okazję, jednak póki co wszystko szło dobrze. Opóźnienie Przemytnika i Wilczycy okazało się niewielkie i do tego usprawiedliwione. Mianowicie człowiek pod jego nieobecność wykazał się inicjatywą i pojawił się razem z jakimś płynem dzięki któremu bez większych kłopotów udało się otworzyć zamek. Co prawda bardziej prawdopodobne było to, że z tą "inicjatywą" miał coś wspólnego Pierwszy Zaklinacz lub Wilczyca, jednak mimo wszystko przynajmniej ten zakładnik, sądząc bo braku ran lub śladów ugryzień, nie sprawiał większych kłopotów i współpracował.

- Widzisz Silversting? Tak wygląda współpraca. Obie strony potrzebują tylko nieco oleju w głowie i nie potrzeba żadnych większych gróźb czy niewoli poza paroma słowami zachęty i wszystko idzie gładko. Ba! Nawet przemytnik zaraz dostanie zapłatę... - zaśmiał się, jednak wyraźnie był zadowolony kiedy wchodził do pomieszczenia.
- Dobra robota, Przemytnik. Jak tak dalej pójdzie, to zawartość tego laboratorium jest twoja... No może poza paroma rzeczami jakie będę potrzebował, ale jak z nimi skończę też są twoje. Chyba, żę Zaklinacz będzie miał jakieś 'ale', ale i tak sądzę że wszystko mu potrzebne nie będzie. Poza tym, przecież w cale nie musi wiedzieć że znajdowało się tutaj parę wartościowych rzeczy.. - uśmiechnął się ponownie rozglądając po pomieszczeniu.
Uwagę bardzo szybko przykuły do siebie solidne łupnięcia kroków czegoś cięższego. Jak się zaraz okazało był to kolejny golem. Ten model był na dodatek lepiej wykonany niż ten poprzedni z którym Dirith miał wcześniej do czynienia... i niestety nie były to zbyt dobre doświadczenia. Póki co jednak ożywiony twór stał spokojnie, więc aby zaoszczędzić sobie dalszych kłopotów o ile było to możliwe.

- A teraz Silversting albo siedź cicho albo gadaj jak wyłączyć to dziadostwo lub gdzie jest antidotum na tą cholerną truciznę. I radzę wziąć przykład z kolegi Przemytnika jeśli chcesz zaoszczędzić sobie bardzo dużo nieprzyjemności... - stwierdził będąc gotowym do szybkiego zatkania maga jeśli spróbowałby wykrzyknąć do golema jakiś rozkaz, jednak nie robił póki co gwałtownych ruchów aby uniknąć niepotrzebnej potyczki. Gdyby nie był jeszcze tak osłabiony przez truciznę nie przejmowałby sie zbytnio obecnością przeciwnika i prawdopodobnie juz z nim walczył. Jednak teraz przez osłabienie musiał mieć na niego baczenie i spróbować załatwić sprawę na spokojnie, czy mu się to podobało czy też nie.

Golem stał i się na was gapił. Silversting wyglądał na totalnie załamanego i zeschizowanego. Nawet na przemytnika nie chciało mu się wrzeszczeć.
- Jak wyłączyć...? - powtórzył cicho. - Nie da się ich wyłączyć... one żyją!...
Zaśmiał się histerycznie.
- Odtrutka... Tam po lewej jest magazyn. A dalej pracownia. Tam jest odtrutka. W zielonej, kwadratowej buteleczce, w skrzyni w kącie...

~ Świetnie.. ~- pomyślał z zadowolony z braku reakcji golema oraz słysząc słowa maga. ~ ..w końcu coś idzie jak trzeba i udało się złamać tego szmaciarza..
- A więc prowadź. - stwierdził lekko popychając zakładnika w stronę odpowiednich drzwi. Nie było to jednak gwałtowne pchnięcie, ot tylko spokojnie ruszył podążając zgodnie ze wskazówkami a zarazem wymusił aby mag ruszył razem z nim. Cały czas uważnie przyglądał się golemowi w razie jakby nagle zaatakował.
- Żyją.. czyli dopóki nie robimy żadnych gwałtownych ruchów, to powinno wszystko pójść gładko? - spytał chcąc potwierdzić swoje przypuszczenia, lub chociaż zmusić Silverstinga do gadania co mogło dać jakieś przesłanki o pułapce w jaką mógł zastawić. - Tylko wiesz jak skończy się jakikolwiek gwałtowniejszy ruch tego golema? - dopytał napierając lekko obrożą na kark ofiary, jednak nadal spokojnie szedł dalej starając się ominąć dziwnie spokojnego przeciwnika.
- Swoją drogą, Przemytnik, zostało jeszcze coś tego zamrażającego płynu? - zapytał na prędce układając plan działania w razie jakby golemowi wpadł do głowy pomysł zaatakowania. - Jeśli tak, to nie chowaj go zbyt głęboko, bo w razie czego może jeszcze się przydać. I jeśli wiesz coś jeszcze o tym miejscu, to teraz jest dobry moment na pochwalenie się tym.
Idąc cały czas starał się mieć za plecami ścianę, oraz nie spuszczał wzroku z magicznego tworu. Jeśli jednak nie było to możliwe, to ponad wszystko obserwował przeciwnika jak również drogę przed sobą aby nie zostać zaatakowanym z zaskoczenia.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 24-06-2012, 13:08   #279
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Żyją.. czyli dopóki nie robimy żadnych gwałtownych ruchów, to powinno wszystko pójść gładko?
- Nie wiem, uruchomiłem je po raz pierwszy!... – Silversting próbował zaprzeć się nogami, najwyraźniej nie mając ochoty na podchodzenie za blisko golema.
Golem stał i gapił się na was.

- Trochę zostało... – Przemytnik trzymał w zanadrzu buteleczkę z ciekłym azotem.
Gapił się na golema.
- Nie jestem pewien, czy chcę się z tym czymś spotkać... – wyjąkał. – Nie podoba mi się to! Niestety nie wiem co jest w tym laboratorium, jak wspomniałem nie dotarliśmy z chłopakami tak daleko... On naprawdę wygląda nieprzyjemnie!

Dirith z Silverstingiem weszli do środka. Golem się gapił. Zdawał się bardziej przyglądać magowi, choć ciężko było wyczytać intencje z jego dziwnych „mechanicznych” oczu. Dirithowi i magowi udało się dotrzeć pod ścianą do przejścia do sąsiedniego pomieszczenia, które rzeczywiście było magazynem. Wielkim. I to nieźle zapuszczonym!

http://forums.cgchannel.com/uploads/...75896843_b.jpg

http://i.somethingawful.com/u/dannymanic/factory.jpg

http://mw2.google.com/mw-panoramio/p...m/12583556.jpg

Miałeś jednak wrażenie, że pomieszczenie jeszcze niedawno wyglądało lepiej...
* GRRRUCH!!!*
Spory kawał żelastwa zwalił się ze strasznym hukiem na ziemię. Omal nie uciąłeś łba magowi, odruchowo drgnąwszy na ten hałas. W odległym prawym rogu pomieszczenia zobaczyłeś kolejne dwa golemy. Jeden z nich zaczepił o metalowy zbiornik, zerwał rurę i zwalił wszystko na ziemię. Teraz oba golemy wnikliwie przyglądały się urwanemu zbiornikowi, a jeden z nich kopnął go nogą. Trzeci golem, który powitał was jako pierwszy, obrócił się w kierunku magazynu, zainteresowany teraz bardziej hałasem niż tobą i magiem.

Sporo tu tych golemów... Oby żaden nie zabawił się w rozgniatanie muszek... Wejście do pracowni o której wspominał Sylversting jest już widoczne. Znajduje się na końcu magazynu, na ścianie gdzie kilkanaście metrów dalej, po prawej, dwa golemy oglądają rozwalony zbiornik.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 24-06-2012, 18:49   #280
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Zachowanie Silverstinga przypominało jej coraz bardziej pewnego maga, o którym kiedyś słyszała. Mag ten, podobnie jak Silversting, 'has lost it' i podobnie jak w tym przypadku, macki Chaosu miały z tym coś wspólnego. Mag ten, jak mawiają, Barelard Wszechwiedzący, przemodelował lokomotywę i pociąg będący wynalazkiem gnomów, by uczynić z niego 1-osobowy pociąg napędzany siłą mięśni. Choć mag był wówczas podobno nico wstawiony, wynalazek w wielu regionach świata się przyjął!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=6JV2KSo1VMI&feature=b-cat-autos[/media]
w hołdzie dla Barelarda Wszechmogącego, laureata wyścigu dookoła świata.

Silversting ze swoimi golemami nie był oryginalny. Golemy mogły mieć np. trzy nogi albo 1 nogę, a tu nic oryginalnego. Było ich za to dużo bo przynajmniej trzy! To już i tak o wiele za dużo na jednego schorowanego drowa i jednego kleryka.

Kiti cały czas zastanawia się czy to już dobry moment żeby zdradzić, iż potrafi mówić. Bała się jak Dirith na to zareaguje. Jak Silversting na to zareaguje.

Golemy wyglądały albo na strasznie głupie albo na czające się do zasadzki. Mimo wszystko nawet kompletnie głupie, ale w tym rozmiarze, były bardzo niebezpieczne. Kiti myślała najpierw że są ślepe i reagują na hałas, ale jeden z golemów zbyt wnikliwie przyglądał się magowi i drowowi. Zresztą co za kretyn mag stworzyłby ślepe golemy jako dzieło swojego życia?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172