Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-08-2011, 02:10   #41
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Gdy wszyscy się pojawili NightShadow zniwelował działanie swojego kamuflażu i tak włączył go tylko po to żeby sprawdzić czy będzie działać. W czasie gdy szli do krypty mężczyzna analizował ostatnie spotkanie z bezdomną, najbardziej zastanawiał go fakt, że jej oczy rozbłysły, nie był tym przerażony, po prostu zaciekawiony, doszedł do jednego wniosku, to nie jest jej świat, jest obca, normalni ludzie nie skaczą tak daleko, ani ich oczy nie świecą. Postanowił dowiedzieć się o niej czegoś więcej.

NightShadow był bardzo zainteresowany tym jakim cudem ten szkielet mówi, był w stanie zaakceptować magię, ale nie to, że ktoś mówi nie mając strun głosowych, ani płuc, ani innych niezbędnych do tego organów.

-W tym i tak nie mogę pić- Oświadczył NightShadow na propozycję herbaty.-Tak w ogóle to chyba się wcześniej nie przedstawiłem, NightShadow. Teraz należą mi się odpowiedzi na kilka pytań. Co z Jokerem? jakim cudem Bones mówi? No i na końcu z jakiej planety jesteś, zwykli ludzie nie skaczą na dwadzieścia metrów w dal.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 08-08-2011, 22:30   #42
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Tim zjawił się na miejscu swoim starym zwyczajem - motor pozostawił zaszyty na zewnątrz cmentarzyska, zdjął kask, zeskoczył i przekroczył stare mury bezszelestnie. Minęła jednak chwila nim dołączył, wtedy też już słyszał ryk jednostki Loba. Ku jego niewielkiemu zdziwieniu, był on razem z Jackiem. Wtedy dopiero to Robin wynurzył się z cienia, ba, pozwolił sobie na dość swobody aby jego peleryna lekko powiała na delikatnym wietrze, podążając za niezbyt wysoką sylwetką młodego herosa. Na dwójkę spojrzał dość klasycznie może dla swej kasty, surowo, ale i badawczo, wybitnie z dołu. Następnie zaczął analizować cmentarz, zestawiając gromadzone w głowie informacje z tymi, które mógł nabyć dzięki komputerowi w Batcave. Następnie zjawiła się pretendetka wraz z kimś... nowym. To natychmiast wyostrzyło dodatkowo zmysły Robina, ów jednak chwilowo nie mógł uczynić w kierunku śledczym więcej ponad obserwację. Czego można się domyślić, nic nie powiedział, a jedynie podążył za pozostałymi, dbając o to aby zamykać pochód a przy okazji nie pominąć żadnego szczegółu. Nie byli jego drużyną, zrezygnował więc z dumy Bruce'a na rzecz własnej ostrożności i cicho, spokojnie szedł uważnie obserwując otoczenie. Baza ukryta w sarkofagu. Jakie to oryginalne. Odwołując się do prawa kanonicznego...
Westchnął w myślach i zdecydował się na dalszą obserwację najbardziej nieznanego z przybyłych, odzianego na biało.
Trudno było z początku cokolwiek powiedzieć, jedynie tyle, że cały wystrój bazy, nawet ten kościotrup, zgadzały się z tym co też Tim sam wywnioskował. Miał nawet sam zamiar zadać związane z tym pytania, ale Answer przeszedł do zgoła nieprzyjemnej ofensywy. Nie spoglądał na niego, nie odezwał się więc. Jackowi udało się dodać mu kilka pytań na następną noc. Robin już się zastanawiał jaka będzie odpowiedź pretendentki, gdy NightShadow przeszedł do ofensywy. Cóż. Chyba nadszedł czas aby do dyskusji włączył się Boy Wonder.
- Traktowanie sprawy tak pobłażliwie jest wybitnie nie na miejscu i nie mam zamiaru tego czynić - rzekł na propozycję herbaty tak aby przeszła do konkretów. Jako trzecia osoba. Pośpiech gwarantowany... Świata? Powątpiewał aby pochodziła z planety innej niż Ziemia. Kościotrup, który mówi, coś w rodzaju Apokalipsy... inny wymiar, to bardziej.
- Jeśli w napadzie na WayneTech użyto toksyny Jokera, oznacza to jednoznacznie, że ów żyje - wypowiedział oczywistość tego poranka, przechodząc do meritum. - I miał mnóstwo czasu na przygotowania. I jestem niemalże pewien, że o tym wiedziałaś tak samo jak o tym, że odpowiemy na twój...
Chwila pauzy. Zmrużył powieki, kierując na dziewczynę ostre spojrzenie.
- ...sygnał. Przejdź więc do kwestii technicznych. Zalecam pośpiech.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 09-08-2011, 23:15   #43
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Lobo & Siberian

- Her... herbatę. Poproszę. - wydukał z siebie Siberian Storm, którego wybałuszonych oczu i pełnego zdenerwowania głosu z ujawnionym wschodnioeuropejskim akcentem nie mogła ukryć maska. Wpatrywał się w kościotrupa jak zauroczony, w mieszaninie niedowierzanie i podziwu.
- Technicznie jesteś ożywiony czy martwy? - zaczął mamrotać.

Usłyszał wówczas pyskówki dwóch zamaskowanych "hersowów", z których jednego już widział i nieomal się włączył... nieomal... Stwierdził jednak, że nie chce wzmagać podziałów na początek, oni mają już pewien staż, a co więcej "Misa" lepiej sobie poradzi.

Wtedy jego oczy spoczęły na Czernaninie.
- Przepraszam... jesteś człowiek? - zabrzmiał zagubiony jak dziecko na peronie w nieznanym sobie kraju.
- Ja też się napiję... i w przeciwieństwie do kolegi, chętnie podupczę, w tańcu nie mam niestety wprawy. - ddparł Czernianin wskazując przy tym głową na Answera i kiedy wszyscy już się rozgościli zaczął rozglądać się po zabałaganionym pomieszczeniu. Przez chwilę skupiał się, głównie na dziwacznym kościotrupie, ale w końcu wyczuł na sobie spojrzenie Storm'a z początku chyba nie zdając sobie sprawy, że ten mówi do niego. - Niezbyt... chyba te ciuchy są takie mylące bo już trzecia osoba mnie o to pyta. - Demonstracyjnie, lekko podciągnął sobie pozbawione paska, nieco obcisłe spodnie jakby chciał sprawdzić czy dobrze na nim leżą. Później odwzajemnił spojrzenie Syberyjskiego nindży. - Właściwie to urodziłem i wychowałem się na Ziemi, ale moi przodkowie pochodzą z planety o dziwacznej nazwie "Nie patrz tak na mnie bo zajebie ci w ryj"... Podobno sąsiedzi omijali ją nawet teleskopami... A ty co chowasz pod maską? - Był chyba lekko zaciekawiony wyglądem zebranych tu osób. Wątpił by chłopcy mieli brzydsze ryje niż jego, a mimo tego starannie je ukrywali. Storm w odpowiedzi zdołał wzruszyć ramionami nie przestając wyglądać na zdziwione
- Jeżeli to aluzja, wybacz, nie chciałem urazić... po prostu pierwszy raz widzę kogoś... tak naturalnie imponującego. Ten tam ma wierzchni odrzutowiec... - wskazał kciukiem Nighta - a ty po prostu się wyróżniasz. Ja pod maską jestem jak reszta, a twarz chowam bo większość zdaje się mieć po temu powód. Dość dobry, zdaje mi się...
- Ma się ten błysk w oku i zniewalający uśmiech, heh... Ludzie ciągle chcą zrekompensować sobie swoje słabości... ale efekt przeważnie jest średni. - Przelotnie zmierzył wzrokiem posiadacza czarnej zbroi i podrapał się po swoim podbródku i zmienił temat. - Ktoś coś mówił, że wie, gdzie jest ukryta technologia obcych czy mi się wydawało?
- Misa. - przypomniał użytego przez kościotrupa określenia rozmówca klona. - Jak skończą z bezsensownymi pytaniami, pewnie będzie miała okazję powiedzieć. W zasadzie duży ma sens ma działać grupą w takiej sytuacji... - skontastował, mrużąc brwi i odwracając się by omieść wzrokiem pozostałych przybyłych. Obaj czekali cierpliwie z tyłu, aż Obrończyni zaspokoi ciekawość trzech "prawdziwszych" bohaterów i pozwolą jej przejść do konkretów.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline  
Stary 10-08-2011, 14:43   #44
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
- Hehe, jak gadam? Dobre! - Zaśmiał się Bones, a jego szczęka zaklekotała nieprzyjemnie. - Może ja zacznę, a Misa dokończy. Tak naprawdę nazywam się Johan Galieo, a Misa nazywa mnie Bones chyba z wiadomej przyczyny. Gdy jeszcze żyłem normalnie byłem niekormantą i to dość kiepskim. Jak każdy dążyłem do nieśmiertelności i przydatkiem zamiast stać się nieśmiertelny związałem swój umysł i duszę na wieczność z moim własnym ciałem. Czyli za jakieś dwieście lat byłbym myślącą kupką pyłu. Nieciekawie, prawda?
Dlatego chciałem odrodzić moje ciało przez rytuał zwany Złotym Kokonem... i znów coś schrzaniłem. Zamiast ciała mam prawie niezniszczalne kości... no ale bez więzadłem daleko nie zajdę. Tak więc po mojej pozornej śmierci gdy rytuał sam się dokonał odkryłem że jestem bezwładną kupą kości, a mieszkanie jakie kazałem wybudować pod mauzoleum na nic mi się nie przyda. Misa znalazła mnie przypadkiem i dzięki temu jakoś funkcjonuje na tych linkach, którymi jestem powiązany.

- Szukałam opuszczonego miasteczka, które było niedaleko stąd jeszcze przed kryzysem. - Wyjaśniła Misa. - Myślałam że to będzie dobra kryjówka, ale mieścina została zrówna z ziemią. Na cmentarz powędrowałam, bo zwyczajnie lubię takie miejsca. Gdy usłyszałam klekotanie włamałam się do mauzoleum i zmalałam tego pechowca.
Bones postukał kościstym palcem w czajnik. Natychmiast buchnęła para z gwizdka. Zabrał się za zalewanie trzech herbat.
- Teraz mamy taką spółkę - wyjaśniał dalej podjąć kubki Misie, Lobowi i Syberian Storm'owi. - Jedną z niewielu rzeczy w jakim jestem dobry to dyskutowanie ze zmarłymi. Mam mnóstwo przyjaciół po tamtej stornie. Dlatego wiem, że Luthro żyje, a w swoim klubie złoczyńców ma obecnie Jokera, Killer Croca, Ultra-Humanita i jakiegoś czarnoksiężnika, który obecnie chroni całość drużyny Luthora, bez co nie jestem na bieżąco. Duchy mogą jedynie zorientować się gdzie są nasi wrogowie, ale nie mogą podsłuchiwać. Z drugiej strony wiem jednak dość, Myszka?
- I tu też jest odpowiedź na pytanie dlaczego powieszałam, że wszyscy z Ligi nie żyją. Luhtor chce ostatecznej borni obcych, którą można zrobić jeśli się ma ich technologię i odpowiednie źródło zasilania. Mówię tu o Otchłani. Otwierającej się czasowo Czarnej Dziurze, tyle że nie ma białej drugiej z drugiej strony. W zależności od wielkości może wessać co tylko zechcesz zginając to do jednego punktu. Tak właśnie obcy pozbyli się Ligi, ale jak widać przy okazji całej planety. Bones stracił przyjaciółkę, Lile, która na jego prośbę się tam udała.
- Otchłań, która zasysa nawet duchy, to nie na moją biedną czachę - powiedział smuto Bones podając cukier. - Z drugiej strony poznałem jegomościa, który zginął od Otchłani, a gdy została wyłączona jego duch uleciał. Z ciała została tylko maleńka zakrwawiona kulka wielkości łepka od szpilki. Okropna śmierć.
- Gdy wam powiedziałam że nie jestem typem samobójcy by samej porywać się na fanklub zła Luthora trochę skłamałam - Misa wyciągnęła komunikator z ucha i zabrała się za rozpianie kamizelki. - Ścigałam ich zaraz po włamaniu się do Wayne Tech. A w nagrodę mam to.
Misa ściągnęła kraciastą koszule zostając w szarej koszulce. Na prawym ramieniu miała świeżo zagojone ślady po zębach. Rosław szczęki i wielkość kłów wskazywały na zgryz Killer Croca.
- Jestem szybka, ale czasem nie dość. Gdyby nie poltergeist wysłany prze Bones,a było by gorzej. Urodziłam się bardzo dawno temu, ale w tym świecie, w tym wymiarze. Osobiście uważam się za człowieka, a co to tego co umiem, cóż przyszło z czasem.
 

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 12-08-2011 o 20:51.
Cothrom jest offline  
Stary 10-08-2011, 15:09   #45
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Dobrze - powiedział - ale dlaczego mamy ci wierzyć. Część z innymi światami jest prawdą, w to ci wierzę, bo sam miałem okazję zobaczyć. Ale na twoje, a pewnie i moje nieszczęście moimi nauczycielami byli dwaj najwięksi paranoicy w historii ludzkości. Batman nigdy by ci nie uwierzył nie wspominając już o Vicu. Nie mogę sprawdzić tego sam, bo jak już ustaliliśmy sama masz jakieś zdolności telepatyczne.
Nie chciał się do tego przyznać, ale historyjka mimo że nieco naciągana mogła być prawdziwa. Po prostu Jack nie chciał przyjąć do wiadomości, że Batman mógłby nie żyć.
- Niech będzie. Pójdę z tobą. Przecież gdybyś chciała mnie zabić wykorzystałabyś okazję. Czyli albo mówisz prawdę, albo chcesz nas użyć do swoich celów. A nie widzę powodu, dla którego miałbym być do tego bardziej zdatny niż ktokolwiek inny.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 10-08-2011, 22:48   #46
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Tim cicho podążał za jej słowami i kiedy tak się wsłuchiwał, z irytacją przyznawał, że paranoje Answera miały coś więcej niż tylko chwiejne podstawy. To czyniło sprawę pogmatwaną i sprawiało, że w głowę Robina wkradało się mnóstwo wątpliwości - niedobór informacji tylko je pogłębiał, choć przy okazji im więcej słyszał od Misy i... Bonesa, tym więcej pytań przychodziło mu do głowy. Jedno zaprzątało mu uwagę tak, że niemalże się wyłączył z rozmowy, ani nie przyglądając się śladom zębów Killer Croca, ani nie przysłuchując odpowiedzi Jacka. Spojrzał gdzieś w bok, przywołując jedno z pierwszych pytań jakie zaczął sobie zadawać po wszystkim.
Dlaczego, Bruce. Po tym co usłyszał, tym bardziej uznał, że sprawy można było przecież rozwiązać inaczej z całą armią półbogów w Lidze. Chłopak doskonale wiedział, że nie zawsze pojmował tok myślenia swojego mentora, ale ta sprawa budziła za wiele naprawdę poważnych pytań, z którymi w normalnych warunkach radził sobie bez problemu. Dlaczego właśnie Batman był tam potrzebny, skąd koncepcja na bitwę, dlaczego nikt nie wrócił. Nikt. Ani żywy, ani martwy.
Chociaż! Sidekick spojrzał nagle na Bonesa.
- Masz kontakt z kimkolwiek, kto brał udział w bitwie? - zapytał nagle szybko, nieco głośniej niż swoim robinowym zwyczajem. Logicznie, jeśli wszystko skończyło się tak a nie inaczej, to ktokolwiek powinien... Tim zaczął błagać się w myślach aby nie robić sobie zbędnych nadziei.
- Jakie jest źródło zasilania? - dodał nieco bardziej sensowne pytanie do swojej kolekcji. - I czy Luthor o nim wie?
Nie przyznał tego głośno, ale nie pozostawało mu w tym momencie nic innego jak tylko zawiesić na chwilę swój sceptycyzm i przynajmniej traktować słowa pretendentki jako punkt odniesienia do czegoś konkretnego. Jeśli bowiem dziewczyna mówiła prawdę, znaczyło to dokładnie tyle co duże niebezpieczeństwo wynikające z idiotycznego faktu, że uruchomienie urządzenia mogło się ograniczyć do kradzieży dwóch elementów. Dla Lexa to jak podanie potrawy na srebrnej tacy. Jak mógł być tak głupi i nie zadbać aby to odpowiednio zabezpieczono! W komputerze wystukał cicho zapytanie o wszystkie dane na temat technologii przechowywanych w WayneTech od czasu kryzysu, metod ich przetrzymywania, badań i rezultatów. Wszystkiego co było wiadomo o urządzeniu. Przy okazji uznał, że chyba w firmie polecą głowy, nagle zainteresowany jej losem.
Misa przy okazji nie umiała mu odpowiedzieć na najważniejsze bodaj pytanie - dlaczego Joker i Luthor czekali przez trzy lata i co przygotowali w tym czasie. Robin z jednej strony nie miał wątpliwości, że to coś było, z drugiej zaś powątpiewał czy aby na to dostanie odpowiedź. Pocieszał się, że jedna informacja dała mu potężny atut.
Killer Croc nie był nigdy najbardziej błyskotliwym z przeciwników i z całej tej listy, nawet bez użycia magii, powinien być najłatwiejszy do wytropienia. Tim wiedział więc już czym będzie się zajmować przez następną noc. Brudna, miejska robota. Tak dla odmiany.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 14-08-2011, 22:28   #47
 
Cothrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Cothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie cośCothrom ma w sobie coś
Bones drgnął lekko na pytanie o kontakt. Zerknał szybko na Misę, która właśnie zabierała się za herbatę.
- Ktoś wrócił, ale on od początku był zjawą, ba nawet nie brał udziału w samej bitwie... słyszeliście może o niejakim Deadmen'ie? To akrobata, który został zamordowany. Jednak... on mnie nie lubi. Mogę bo wezwać siłą, ale to nie będzie przyjemne... szczególnie dla mojej skromnej osoby.
- To Deadmen pół roku temu poprosił mnie bym tu przyjechała i powiedział na że Luthor coś kombinuje - wtrąciła Misa. - Poza walką z przestępczością usiłowałam pokrzyżować mu plany, ale niewiele dałam radę zrobić.
On i Joker zbierali resztki technologi przez ostanie trzy lata. Prawda, wcześniej wystarczyło poszukać pod gruzami i znajdowało się tego sporo. Jednak, to co pozwoliłoby zbudować Otchłań z jakiś przyczyn trafiło do Wayne Tech. Teraz wystarczy tylko źródło zasilania.
Robin, pewnie pamiętasz Cadmus? To oni zgarnęli Czarne Serce, samo-rozmnażając się i ewoluujące maszyny przypominając pająki. Liga się nimi zajęła kilka lat temu. To był jeden z projektów naszych ukochanych Obcych od Kryzysu. Wszyscy myśleli że Czarne Serce szlag trafił na dobre, ale niestety ciągle były aktywne, tylko w stanie uśpienia. Jeśli Luthor włamie się do odpowiedniego bunkra Cadmusa, który tak nawiasem jest pod Metropolis, to koniec pieśni, drodzy państwo. Mamy Otchłań na naszej skromnej planecie.

Misa urwała i wypiła resztę herbaty. Spojrzała poważniej na zebrane towarzystwo.
- To co ja chcę zrobić to wyprzedzenie Luthora, wysadzenie bunkra Cadmusa i zniszczenie Czarnego Serca na dobre. Bones znam pewno zaklęcie, przez które kiedyś wyparował nam toster, gdy go próbował. Jest na tyle silne by zniszczyć Serce, a na tyle proste by kostek się nie pomyli...
- Hej! - zaportestował nagle Bones.- Ja wcale...
- Złoty Kokon - wyprzedziła go Misa, a gdy ten chciał powiedzieć coś jeszcze... - Hrabina Bathory
Szkielet skapitulował.
- Zostaje jeszcze nasze kółko wzajemnie adoracji złoczyńców. Trzeba odwrócić ich uwagę. Wiem że mi nie ufacie więc mam taki plan. Ja będę w grupie uderzeniowej, a Bones poleci do Metropolis. Pytanie tylko jak wy chcecie się podzielić... no i oczywiście czy się w ogóle na to piszecie.
 

Ostatnio edytowane przez Cothrom : 14-08-2011 o 22:47.
Cothrom jest offline  
Stary 15-08-2011, 00:32   #48
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Deadman wrócił? Tim z trudem zdołał ukryć swoje zdziwienie tym faktem. Dlaczego go jeszcze nie namierzył, zresztą, do jasnej, Boston nierzadko zwracał się o pomoc do Batfamily, nie mógł więc... pierwsza decyzja: znaleźć go i się skontaktować. Kolejna praca domowa. Pewnie dlatego Bruce przy najbardziej spokojnych nocach sypiał co najwyżej 1/8 doby. W myślach westchnął, analizując dalsze informacje. Rzeczywiście, Lex powinien już mieć wszystkie składniki i władać nad wszechświatem. Niekompetencja! W ukryciu nakazał komputerowi wyszukiwanie wszystkich najnowszych raportów o aktywności Deadmana, kiedy słuchał dalszej części.
- Metropolis - rzekł krótko, kiedy skończyła, nie rozwijając jednak swojej odpowiedzi. Czy naprawdę musiał tłumaczyć dlaczego on tam właśnie musiał się wybrać?
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 15-08-2011, 01:37   #49
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Czyli Boston żyje? Dlaczego nic nie powiedział mi albo Robinowi, tylko tobie? Niemniej jednak wierzę ci. I pójdę z Robinem.

Zwrócił się do Czarnianina.

- Proponuję, żebyś wybrał się z nami. Sam wiesz dlaczego.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 17-08-2011, 17:01   #50
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
- Szczerze mówiąc to nie zrozumiałem połowy tego o czym mówiliście... Trochę w tym za dużo nazw własnych i cudzysłowów.

Lob wzruszył ramionami i z wyraźnie zamyśloną twarzą popatrzył na Answera, który przed chwilą się do niego zwrócił.

- Jeśli mam wam pomóc, to pod jednym warunkiem. Kiedy spotkamy Luthora nikt nie będzie mnie powstrzymywać, ani jęczeć o humanitarnych idiotyzmach... Poza tym potrzebuje broni i materiałów wybuchowych... W jaskini Batmana napewno znajdą się jakieś wyrzutnie rakietowe...

Przeniósł spojrzenie na Robina i zastanawiał co jeszcze mógłby dorzucić do listy, patrzył na niego jak na wychudzonego, Świętego Mikołaja.

- Kiedyś oglądałem film, którego bohaterowie się rozdzielili, a następnie zostali pożarci przez żywe trupy... bez urazy Bones. Tak czy owak, zdążyłem już zauważyć, że mieszkańcy tej planety to w większości totalni kretyni, dlatego lepiej byłoby, gdyby ktoś taki jak ja... kto nie nabrał tutaj jeszcze złych nawyków...

Tu zawiesił spojrzenie na Misie, a konkretnie na okolicach jej biustu.

- ... przejął dowodzenie. Jeśli szybko przejmiemy artefakty, wyrwiemy Luthorowi kręgosłup, a jego tajną bazę, razem z personelem wysadzimy w powietrze, to Joker i reszta bandy chyba nie powinni nas po tym ścigać. Chyba, że i oni mają skłonności samobójcze. Wtedy przybędą Luthorowi na odsiecz, a my zrobimy z nimi to samo co z ich szefem. Nie ma sensu komplikować sobie czegoś co jest banalnie proste w wykonaniu, musimy po prostu zabrać więcej amunicji. Macie cukier do tej herbaty?

Zmienił temat, uznając, że wszystko zostało dogadane ze szczegółami i zaczął rozglądać się za czymś czym możnaby wspomnianą wcześniej herbatę przegryźć.
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 17-08-2011 o 17:05.
Komiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172