Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-11-2011, 23:13   #11
Konto usunięte
 
Brain's Avatar
 
Reputacja: 1 Brain nie jest za bardzo znanyBrain nie jest za bardzo znany
- Albowiem on jeno zna czas i miejsce
Tymi rozważaniami teoretycznymi usiłował ksiądz zająć swoje muśli by nie spanikować. Jego sytuacja była, delikatnie rzecz ujmując niezbyt ciekawa. Inni powiedzieli by zapewne, że ksiądz wpadł w gówno po samą szyję. Tak też było w istocie. Trafiony krucyfiksem opętaniec był na chwilę wyłączony z walki. Drugi usiłował chyba naostrzyć sobie zęby nogą od krzesła. Najważniejszym problemem księdza był ten, co go przyszpilił do podłogi. Kopanie nie miało z grubsza sensu. Opętany i tak by niczego nie poczuł. Jedyną radą na usiłującego rozgryźć szyję księdza potępieńca była próba przypierdolenia szatańskiemu pomiotowi słowem Pańskim i krucyfiksem. Wspomniał tedy I List św Piotra rozdział IV wers pierwszy. Zaczął więc go recytować.
- Obumieramy dla grzechów. Ponieważ więc Chrystus...
Imię Syna bożego zaakcentował tak, jakby rzucał opętanemu obelbę w twarz.
- Cierpiał na ciele -niechże to samo usposobienie będzie i waszym puklerzem. Bo kto znosi cierpienie w

ciele obumiera dla grzechów.
Te słowa natchnęły go szczerą otuchą. Mimo iż cierpiał, a miał cierpieć jeszcze bardziej czuł, wiedział iż nie może się poddać
- Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum. Adveniat regnum tuum. Fiat voluntas tua, sicut in caelo et in terra. Panem
nostrum quotidianum da nobis hodie. Et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris. Et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo. Amen. Ave Maria, gratia plena, Dominus Tecum,
benedicta Tu in mulieribus et benedictus
fructus ventris Tui, Jesus. Sancta Maria, Mater
Dei ora pro nobis peccatoribus, nunc et in
hora mortis nostrae. Amen.
Modląc się spróbował wepchnąć krucyfiks w usta opętanego co usiłował go ugryźć.
Chwała Ojcu - Gloria Patri
Gloria Patri, et Filio, et Spiritui Sancto.
Sicut erat in principio, et nunc, et semper, et
in saecula saeculorum. Amen.
 
__________________
Before each night is done
Their plan will be unfurled
By the dawning of the sun
They'll take over the world

Ostatnio edytowane przez Armiel : 05-12-2011 o 22:40.
Brain jest offline  
Stary 27-11-2011, 21:56   #12
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Kruk stłumił w sobie lęk, a pomógł mu w tym nagły przypływ adrenaliny. Zobaczył że dwóch opętanych idzie w jego kierunku i kiedy byli dosyć blisko, wypalił jednemu dziurę w klatce piersiowej a w drugiego władował cztery naboje. Schował obrzyna do płaszcza i wyciągnął drugi rewolwer. Podbiegł do księdza, który zmagał się z demonami, egzorcyzmami i opętanymi. Wycelował z bliska w głowę każdego opętanego, zajętego księdzem.
Kiedy tak Kruk bawił się w bohatera z rewolwerami, strzelając w opętanych, ktoś wzniecił pożar. Widząc to pochwycił z ziemi butelkę wódki i schował do kieszeni. Złapał ławę i rzucił nią w najbliższe okno, przez, które zamierzał uciekać.
-Panowie! podnoście dupy jeśli chcecie żyć! czas puścić z dymem lokal i jego opętanych rezydentów!
Korzystając z chwili, którą wywalczył sobie zabijając opętanych, przeładował broń i dalej próbował osłaniać księdza i doktora aby wyszli z nim z karczmy.
Uciec a potem spalić. Było w tym trochę sprytu...
 
chaoelros jest offline  
Stary 01-12-2011, 00:14   #13
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Z niebywałym opanowaniem doktor przeszedł przez ciżbę opętanych, rozdając razy laską. Jego celem była córka karczmarza.

– Proszę mnie posłuchać – chwycił ją za ramiona i rozkazująco powiedział w twarz. – Wychodzimy stąd. Niech panienka idzie ze mną, a ocali życie.

Jego stanowcze i spokojne zachowanie miało obudzić w zszokowanej dziewczynie instynktowne posłuszeństwo zgodnie z prawidłami wiedzy psychologicznej. Poprowadził dziewczynę ku oknu i po prostu wyrzucił ją na zewnątrz. Choć była niewygodnym świadkiem, musiał ją uratować. O ile zabijanie opętanych wieśniaków mógł potraktować jako tragiczną konieczność, to nie umiałby sobie wybaczyć skazania na śmierć niewinnej dziewczyny.

Ogień gorzał coraz wyżej a wściekłość opętanych nie malała. Raz jeszcze doktorska laska wprawiła się w ruch, wybijając zęby atakującemu chłopu.

– Mój panie! – przez kłęby dymu lekarz krzyknął do Kruka – Masz pan wypalone rewolwery, więc czmychaj stąd czem prędzej, nim najdzie nas w końcu żandarm! Ja zostanę na miejscu i skieruję śledztwo na fałszywe tro… Aaargg! – kolejny atak opętanego udało się powstrzymać, lecz kosztem roztrzaskanej o jego czerep laski – Spotkajmy się pod tutejszym kościołem przed poranną mszą. Mamy sobie wiele do wyjaśnienia! … A ksiądz? Czy ksiądz idzie?

Jakakolwiek była decyzja duchownego, Karaszewski wyskoczył z płonącego budynku. Zamierzał zostać na zewnątrz, opiekując się karczmareczką. Korzystając z jej wstrząśnienia, wmówi jej jakoby w gospodzie rozgorzała chłopska burda zakończona użyciem borni kłusowniczej i zaprószeniem ognia. On, szanowany krakowski doktor, pośpieszył z pomocą uwięzionej w środku młodej damie. Taką też bajkę, wspierając się swym autorytetem i talentem krasomówczym, wmówi stróżowi porządku.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 01-12-2011 o 00:16.
JanPolak jest offline  
Stary 05-12-2011, 19:35   #14
 
Piesiu's Avatar
 
Reputacja: 1 Piesiu nie jest za bardzo znany
Był ogień. A tam gdzie jest ogień zawsze pojawia się chaos. A może odwrotnie? W każdym razie opętani zaczęli szaleńczo biegać po pomieszczeniu podpalając innych i wszystko co jeszcze nie płonęło. W ogniu niektórzy widzieli stojącą nieruchomo kobietę w białej sukni. Z chaosu jaki powstał było bardzo łatwo się wydostać. Opętani szaleli odpuszczając swoim przeciwnikom, za co dostawali po głowach laską. Córka karczmarza nie miała czym płakać. Oddychać zresztą w kłębach dymu też ni było łatwo. Jakieś ręce złapały ją i powlokły w stronę drzwi. Z okien buchały ogromne kłęby dymu. Krzyki pobudziły już mieszkańców (i tak nie śpiących tej nocy zbyt dobrze przez koszmary) którzy zapalali świece,kaganki i lampy naftowe by zobaczyć co się dzieje. Za kilka chwil dało się usłyszeć dzwony i potępieńcze wycie nie tylko syren ręcznych. Ludzie biegali z wiadrami, misami i wszystkim w co dało się załadować choć kropelkę wody.

***

Marzeniem Jana Wolfreda van Eghzehela od lat młodzieńczych było zostanie liczem. Na zbadanie tego zagadnienia poświęcił całe swoje życie. Teraz siedział w fotelu wpatrzony błędnymi oczyma w dal gdzie słychać było krzyki. Coś musiał zrobić źle - ta myśl nękała go od czasu gdy po śmierci chłopca nic się nie wydarzyło. Czarna magia kieruje się swoimi skomplikowanymi prawami. Gdy igrają z nią zwykli śmiertelnicy rzadko kończy się to dobrze. Mistrz sztuk tajemnych wiedział o tym doskonale. Gdy zgasła świeca wiedział co się stanie. I wbrew temu co od zawsze sobie wmawiał zaczął płakać. Chude, wysuszone dłonie powoli oplatały jego szyje. I choć trudno w to uwierzyć - bał się krzyczeć.

***

Rano jego ciało znaleziono na tym samym fotelu. Babinka która je znalazła a następnie kilka innych osób które widziały zwłoki (przed wydaniem decyzji o spaleniu ich) mówiło o pięcioramiennej gwieździe i kilku innych diabelskich symbolach wyciętych na całym ciele byłego profesora. Brak oczu i lewego ucha w opowieściach był najczęściej pomijany.

//Ci którzy nie wyszli z karczmy tylko czekają na żandarma niech wbiją na DOCa
 
Piesiu jest offline  
Stary 06-12-2011, 21:14   #15
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Kruk spojrzał na doktora.
-Słuchaj mnie doktor. Mnie tu w ogóle nie było. Sprawę trzeba jednak doprowadzić do końca. Spotkamy się tak jak mówisz.

Zbigniew udał się do swojego mieszkania idąc ciemnymi uliczkami i unikając wzroku ludzi. Wkrótce dało się słyszeć syreny i całe to zamieszanie z pożarem. W końcu dotarł do przytulnego mieszkania. Natychmiast rozpalił w kominku i usiadł przy stole. Naszykował swoje spluwy, rozkręcił na części pierwsze i przygotował wyciory, szmatki i takie tam... Już miał czyścić rewolwer kiedy wstał od stoły, podszedł do barku i chwycił butelkę miodu. Zanim jednak nalał sobie czarkę, odłożył antałek słodkiego trunku i wyjął Whiskey, dobry amerykański burbon. Chciał odkręcić kiedy zamyślił się. "nie, przewidziało mi się"- pomyślał, lecz zajrzał do barku jeszcze raz. Rzeczywiście był tam absynt! "Heh, dobrych ma się przyjaciół, nie dość że mieszkanie to jeszcze urządzone"- rzekł w myślach. Zbigniew zaczął szukać większej szklanki, takiej jak tą którą miał na stole i znów zobaczył swoje spluwy. Natychmiast do jego myśli napłynęły świeże wspomnienia.
-hm... będę pić sam? ech...
Kruk cofnął się do barku i wyjął ten absynt. Dopiero po trzech kieliszkach zaczął czyścić broń. Doprowadził ją niemal do takiego stanu, jakby ją dopiero co kupił. W razie czego powie że broń ma ale w ogóle jej nie on strzelał.
Marna wymówka, ale można spróbować... w razie czego...
 
chaoelros jest offline  
Stary 10-12-2011, 10:58   #16
Konto usunięte
 
Brain's Avatar
 
Reputacja: 1 Brain nie jest za bardzo znanyBrain nie jest za bardzo znany
Uwolniony od opętanego ksiądz wstał, otrzepał utytłaną w krwi i kurzu sutannę i zaklął. Zaklął najszkaradniej jak można było. Milczącym skinieniem głowy podziękował za udzieloną mu pomoc. Wiedział, że teraz musi poczekać na przedstawicieli organu sprawiedliwości. Próbując oczyścić sutannę chustką czekał.
 
__________________
Before each night is done
Their plan will be unfurled
By the dawning of the sun
They'll take over the world

Ostatnio edytowane przez Armiel : 12-12-2011 o 18:07.
Brain jest offline  
Stary 11-12-2011, 17:58   #17
 
Piesiu's Avatar
 
Reputacja: 1 Piesiu nie jest za bardzo znany
W rozmowie z organem sprawiedliwości uporczywie przeszkadzała krzycząca i miotająca się na rękach doktora córka karczmarza. Żandarm słuchał opowieści księdza i doktora piąte przez dziesiąte. Dziewczyna w końcu zemdlała. Żandarm zapytał potem jedynie o nazwiska obu panów i poinformował ich o tym, że mają zgłosić się jutro na posterunek w celu spisania zeznań. Rozmowa zakończyła się przybyciem nowych "doktorzych posiłków”, którzy poszukiwali rannych. Ulotnienie się z miejsca zdarzenia było kwestią chęci...

***



Słońce dawało o sobie znać od samego rana, może nie tak jak w lecie, ale krople rosy zniknęły z traw bardzo szybko. Miły chłodzik walczył jednak z promieniami słońca z całych sił. Idąc ulica w stronę kościoła, (który nawiasem mówiąc wcale nie był tak stary na jaki wyglądał) dało się zauważyć dwu może trzech żebraków leżących przy ścianach kamienic znajdujących się bliżej ulicy. Plac przed kościołem był ocieniany przez kościół przez większą część dnia, co nie pozwalało wyschnąć ziemi, która udeptywana przez garstkę mieszkańców chodzących do kościoła tworzyła wielką kałużę błota. Dzwony niemiłosiernie dawały znać o zbliżającej się mszy.
 
Piesiu jest offline  
Stary 11-12-2011, 20:12   #18
Konto usunięte
 
Brain's Avatar
 
Reputacja: 1 Brain nie jest za bardzo znanyBrain nie jest za bardzo znany
Ksiądz, już godzinę przed Jutrznią wstał. Wczorajsze wypadki sprawiły, że tej nocy nie spał najlepiej. Odmówił poranną modlitwę dziękując Bogu, że wczoraj uszedł z życiem i że dane mu było rano wstać. Umył się w zimnej wodzie dokładnie, jak zwykle. Zaraz po myciu ubrał się i poleciał biegiem do kościoła, gdzie jutrznię trzeba było odprawić. Chętnych na poranne nabożeństwo nie było wielu, ot kilka starych bab, co je na palcach jednej ręki policzyć można było. Mszę sprawoał sam, bez ministrantów. Ustalił bowiem, że nie będzie ich zrywać tak wcześnie z łóżek. Po mszy zjadł skromne śniadanie słuchając ciągłego gderania Katarzyny, jego gospodyni, kttóra chyba po raz setny wypominała mu wczorajsze wypadki i skarżyła się, że ksiądz nie chce jeść. Po śniadaniu jak zwykle ksiądz udał się w samotnołci na ławeczkę by kontemplować i zgłębiać tajniki Pisma świętego. Z tych kontemplacji wyrwał go czysty głos dzwonu. To kościelny, stary Maciej.

Ksiądz uśmiechnął się na myśl o swoim kościelnym, człowieku o gołębim sercu, lecz nie szczęśliwym, bo samotnym. Maciej był bowiem starym kawalerem. Czasem śmiał się, że jak ksiądz Kazimierz żyje w celibacie. Ksiądz zastanawiał się, jakby to było, gdyby Maciej i Katarzyna... Westchnął. Zamknął pismo święte i ku kościołowi ruszył co by do mszy się przygotować i sprawdzić, czy ministranci niecnoty znowu nie upili mszalnego wina. Po drodze do kościoła witał mieszkańców uśmiechem, ukłonem, dobrym słowem i żartem. Był szczęśliwy mogąc oglądać kolejny dzień cudu bożego jakim był ten świat. Po mszy postanowił udać się na posterunek, by złożyć zeznania dotyczące wczorajszych wypadków w karczmie.
 
__________________
Before each night is done
Their plan will be unfurled
By the dawning of the sun
They'll take over the world

Ostatnio edytowane przez Armiel : 12-12-2011 o 15:31. Powód: nie rozbijaj ich na dwa
Brain jest offline  
Stary 17-12-2011, 21:37   #19
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Doktor zbudził się wcześnie rano po źle przespanej nocy i pośpieszył do kościoła. Miał tam nadzieję spotkać uczestników poprzednich wydarzeń; rozczochrany mężczyzna z liczną bronią obiecał wszak przyjść, a ksiądz był po prostu u siebie.

- Szczęść Boże, dzień dobry. Ponieważ zdarzenia minionej nocy nie dały nam czasu na właściwą prezentację, pozwólcie, że się przedstawię. Doktor Gabriel Karaszewski. Z Krakowa – tu skłonił się. – Skoro już dopełniliśmy formalności, przejdźmy czem prędzej ad rem. Z panów wczorajszego zachowania dedukuję, że nie jest dla was nowością istnienie ponadnaturalnych sił na tym świecie. To dobrze, oszczędzimy sobie uświadamiania ignorantów i ich zmagań z etapami zaprzeczenia, gniewu, negocjacji etc, etc…

Kontynuował.

- Eksplozje złowieszczych sił takie, jak zaobserwowana przez nas ubiegłej nocy, nie dzieją się rzecz jasna samoistnie. Stąd stawiam tezę, że w najbliższej okolicy ktoś świadomie lub nie wzbudził potęgę czarnej magii. Nasuwają się tu pytania: Kto? Gdzie? Z jakiej przyczyny? Do czego jest zdolny? I czy zamierzamy go powstrzymać?
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 19-12-2011, 15:56   #20
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Zbigniew obudził się rano. Był na niezłym kacu. Kiedy zaczął przypominać sobie wydarzenia z poprzedniego wieczora pomyślał że to mógł być sen. Potem zobaczył że jego broń jest wyczyszczona i rozłożona na części. Rzeczywiście wszystko wskazywało na to że to był sen pod wpływem absynthu.

Tym samym Kruk doprowadził się do porządku i zdecydował że pójdzie dziś do kościoła. W końcu tyle lat musiał chodzić do protestantów, to teraz wreszcie wracając na ojczyzny łono liczył że pobliski kościół jest rzymskokatolicki. Ubrał się więc schludnie, choć zrezygnował z brudnego płaszcza. "hm... gdzie ja go tak uświniłem?" -pomyślał. Nabił fajkę i jak elegancki gentleman udał się do kościoła.

Spacer po mieście wywołał w nim mieszane uczucia. Idąc mijał spaloną karczmę... Przyśpieszył kroku. W kościele było już po mszy, czy też przed... Postanowił wejść do zakrystii i poznać miejscowego duszpasterza. Wchodząć usłyszał znajomy głos.

Cytat:
ktoś świadomie lub nie wzbudził potęgę czarnej magii ...
Do Kruka doszło wreszcie że zdarzenia z poprzedniego wieczora były prawdziwe. Powoli zaczął sobie wszystko przypominać. Żałował że nie wziął ze sobą piersiówki.
Wkroczył do środka.
-Witam, pana. Pochwalony - skinął w kierunku księdza- zatem jak się panom spało? Ja muszę przyznać że wolałbym się nie obudzić trzeźwy. Jestem tu przyjezdny, nieważne skąd... tak czy inaczej nie wiele wiem o tej mieścinie, pochodzę z pobliskiej wsi, ale nie było mnie tu dość długo. Jak słyszę, szanowny pan ma ambicję rozwiązać to paranormalne zjawisko. Zbigniew Kruk - podał rękę- Spróbuję panom pomóc jak tylko będę potrafił.
 
chaoelros jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172