Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-02-2012, 13:33   #1
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Nie Dla Bohaterów

NIE DLA BOHATERÓW

Dziedziniec pełen krwi. Krwi, łusek metalu i worków mięsa zwanych ludźmi. Dziedziniec przed budynkiem niegdyś będącym swoistym domem prezydenta. Rozległy plac, ze spalonymi, głębokimi dziurami w posadce. Pełen krwi, ciał, z których wypływała jucha. Broni, która walała się, pozbawiona nosiciela, który mógłby ja wykorzystać w jakże niecnym celu. Drzewa w pobliżu siedziby prezydenta, były już tylko kikutami z drewna, trawa była czarną resztą natury. Pomnik, niegdyś dumnie stojący przed bramą, teraz stracił tylną połowę, zapewne pod wpływem zbłąkanego pocisku z RPG, lub czołgu.

Na tym właśnie dziedzińcu toczyła się kolejna już bitwa. Punkt ten ciągle przechodził z rąk do rąk. Raz było pod władzą Rosjan, raz u wojska Polski. Potem, gdy te drugie się wycofało, Milicja Obywatelska podjęło trzy próby odbicia tego historycznego i strategicznego miejsca. Trzy były udane. Jednak kolejne trzy Rosjan również się powiodły. Wciąż jednak tracili pałac, bo musieli rzucać kolejne wojska do granic miasta, by tam spychały Wojsko Polskie z dala od smakowitej Warszawy. MO radziło sobie nieźle w centrum i okolicach. Obrzeża właściwie całkiem odpuściły. Jednak kolejni obywatele wyłaziły z gruzów swoich domów, by dołączyć do oporu. Co prawda Rosjanie znaleźli i zniszczyli już dwie siedziby MO, ale powstały trzy kolejne. Najgorszą jednak sprawą dla milicjantów, było zaopatrzenie. Amunicja i broń była słaba. Nieliczna. Na wyczerpaniu. Coraz częściej słano razem dwóch żołnierzy, jednego z karabinem, drugiego parę kroków za nim, by po śmierci pierwszego, zabrał karabin i walczył dalej. Karabin! Ha. Coraz częściej rzucano ich tylko z jednym pistoletem na dwóch. FN-90 to za mało by utrzymać miasto. Teraz jednak, przed dziedzińcem, zbiegłego prezydenta, słabo uzbrojeni milicjanci radzili sobie naprawdę nieźle. Wyskoczyli na przeciwnika z dwóch stron, łatwo przebijając się aż do zniszczonych, w połowie rozerwanych, bram , które już nie miały jak bronić wjazdu do pałacu. Rosjanie dwa dni temu zaczęli w tej otwartej przestrzeni stawiać barykadę, jednak zdążyli położyć same worki, bez drutu kolczastego. Rosjan poza tym zaskoczyły granaty i granatniki, dzień wcześniej ukradzione dla armii wschodu. Teraz podobny był cel odbicia domu prezydenta. Trzymano tam sporo amunicji i broni, jakże dla milicji ważnej. Ponadto, władze MO nie przyznawały się, ale zaczęło brakować pożywienia. Stopniowo ograniczano porcje, tak by żołnierze nie zauważali z początku. Jednak coraz częściej wysyłano ich na pojedyncze misje, których celem było zdobycie strawy.

Teraz więc niecała setka już milicjantów, wbiegała na plac bezpośrednio przed budynkiem, krzycząc w bojowym żargonie, wyżsi stopniem wydawali polecenia, ci niżsi przeklinali na dowództwo. Jednak worki stanowiące barykadę zostały rozwalone, ich strażnicy też. Do żołnierzy próbujących dostać się do środka otworzono ogień z okien. Ostatnie pociski, z ostatnich granatników, lekko ostudziły zapał obrońców. Paru lepszych strzelców nawet sobie poradziło z Rosjanami, strzelającymi z okien, nie tylko ze swoich standardowych AK, ale i korzystając ze wspaniałego karabinu snajperskiego; Dragunov. Pierwsza fala Polaków wlała się do budynku niczym tsunami, rozwalając każdą przeszkodę, wliczając w to te żywe. Część została na zewnątrz, dobijając rannych, zbierając bronie i układając z powrotem worki na barykadę. Bitwa była już skończona. Później znaleziono drut kolczasty, którego Rosjanie nie zdążyli wykorzystać. Polacy spokojnie będą mieli na to czas.

Radiowcy przekazali dalej wieść o zwycięstwie. Wstępnie szacunki co do ofiar po obu stronach, o zdobyczach w postaci broni, zaopatrzenia. Dostali wspaniałą wiadomość, że do pałacu zmierza transport dwóch CKM-ów, wykradzionych z pociągu Rosjan, zaatakowanego na dworcu Zachodnim, który jednak już został odbity. Do tego parę bazook... zapowiadało się, że tym razem pałac zostanie utrzymany nieco dłużej. Głupi ruscy, nie chcieli poświęcić trochę sprzętu by nad nim zapanować, brak dobrego rozdysponowanie wielkich sił, Rosja jednak mogła nie wyjść poza Polskę, jak dalej będzie taka niepewna swoich ruchów.

Do grupki dziesięciu osób podszedł chorąży. Była nią kobieta po trzydziestce, jakimś cudem w rękach miała M4, skąd ona wzięła ten karabin?! To luksus dla Mo, chociaż, raczej nie łatwo jej było o nowe magazynki. Ile razy można mieć szczęście? Kobieta pomimo że byłą ładną, szczupłą blondynką o nienagannej figurze, to nie sprawiała wrażenia, lalki rzuconej w sztuczną wojenkę, w której co rusz rzuca tragiczne żarty, jak na filmach. Była teraz umorosana we krwi, na niemalże całym ubraniu. Najbardziej pogrążona we krwi była prawa ręka, prawa strona pasa i pierś. Doszło do bezpośredniej walki. Zapewne upadła na przeciwnika, wyszarpując nóż, jeszcze upadając wbiła mu nóż w klatkę. Ostrze weszło głęboko, ręka potężnie zmoczyła się we krwi. Gdy wyszarpnęła broń, czerwony płyn trysnął obficie na pierś kobiety. Jeszcze parę pchnięć w gniewie, krzycząc i wyjąc w bitewnym szale zabijania. Krew bryzgała i tryskała na wszystkie strony. Potem schowała nóż do pochwy, wcześniej wycierając ostrze o prawe biodro. Stąd te ślady krwi.
- Wy... - rozejrzała się po placu, dostrzegła jeszcze dwie kobiety ciągnące czyjeś ciało na stos. Krzyknęła do nich – i wy! - dwójka kobiet natychmiast podbiegła do pani chorąży i pozostałej dziesiątki milicjantów. - Potrzebujemy tuzina na mały zwiad. Zaatakowaliśmy od dwóch boków Krakowskiego Przedmieścia i one są mniej więcej bezpieczne. Pójdziecie naprzeciwko, przez Ogród Saski, potem dalej prosto, przez Plac Żelaznej Bramy. Potem prosto, prosto do Muzeum Pożarnictwa. Naprzeciwko będzie kościół. Wejdzie do dzwonnicy, będzie tam dwójka naszych snajperów, ale utraciliśmy z nimi kontakt radiowy. Wchodząc do samego kościoła, zmówcie głośno „Ojcze Nasz”, to nie odpalą C4 przy wejściu. Potem jak już tam wleziecie, nawiążcie kontakt. Ruszajcie z tą bronią jaką macie. Nie ma za dużo czasu. - Klepnęła Damiana Markowskiego po ramieniu – Zamelduj się przez radio jak się skontaktujecie ze snajperami. Jak będą martwi, albo coś... melduj od razu jak uciekniecie. Bez zbędnej brawury, straciliśmy ten punkt.. no to szkoda, ale nie traćmy jeszcze was. Ruszać! - Ryknęła na koniec, zmieniając barwę głosy, na rządną mordu. Nic tak nie porusza żołnierzy jak wrzask dowódcy. Nawet jeśli to żołnierze od paru dni. Milicja, nie żołnierze. Ludzie, nie bohaterowie.

Było tam dwóch Damianów, Piotr, Barbara, Wojciech i osiem innych ludzi. Dla większości ta walka była drugą. Wszyscy mieli już za sobą obsranie pierwszych gaci. Po raz pierwsze już zeszczali się ze strachu. Już rzygali przez cały dzień na widok krwi i juchy, wypływającej z człowieka, nie lepiej niż ze świnią. Już wiedzieli czym byli. Workiem krwi i mięsa, jak zwykło się mawiać. Po prostu ładniej związanym workiem.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 22-02-2012 o 13:55.
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172