|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-10-2006, 14:35 | #311 |
Reputacja: 1 | Lex Szarpnięcie z jakim zatrzymał się samochód zamortyzowała prawie bezboleśnie sprężysta masa mięśni z jakiej praktycznie zbudowana była Felin. Dziewczyna zanim zaczeła się rozglądać, tuż po zgaszeniu silnika zaczeła nasłuchiwać z zamkniętymi oczami. Robiąc to przypomniała sobie słowa ojca. Mała, pamiętaj. zwierzynę możesz zobaczyć. Ale możesz też ją usłyszeć, zanim ona zobaczy, usłyszy, czy poczuje ciebie. Pamiętaj. A ludzie rzadko kiedyą są tak sprytną zierzyną jak zwierzęta.... Spokonym, acz wyćwiczonym prawie do perfekcji ruchem odwineła z zabezpieczjącej przed pyłem i piachem warstwy materiału X-M8, które ze względu na nieco futrystyczny kształt mogło przypominać karabin- zabawkę którą zdecydowanie nią nie było.... Lubiła tą broń pomimo pewnego problemu jaki czasem sprawiało zdobycie baterii tak, by cały układ wspomagający tej broni, wraz z ciekłokrystalicznym wyświetlaczem działał, ale.... Zalety tej broni zdecydowanie przewyższały jej wady. Już nie raz ta broń i niespodzianki jakie w sobie kryła uratowały jej, i nie tylko jej życie....
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
10-10-2006, 20:33 | #312 |
Reputacja: 1 | Kroki żołnierza zagłuszały w uszach Lex jakieś ciche dźwięki... Cóż, chodził tak pokracznie jak stado pieprzonych clownów, musiała poczekać chwilę. Na szczycie wzniesienia owy żołnierz cicho rzucił sobie "kurwa" pod nosem. Czegoś takiego mimo wszystko się nie spodziewał... Te znaki przekreślonych dłoni, o których mówił Alvaro jak o rezerwacie, to chyba tutaj... Gdyby ten dziwaczny łowca mutantów jeszcze żył, zawyłby ze szczęścia. Galeria mutków! Parę kolosów, sporo mniejszych i pełno dziwacznych pokrak, jakby eksperymenty Molocha, częściowo nieudane. O cholera, jeden z nich ma ryj psa, inny jest przyczepiony do jakiegoś podwozia, cyborg... Ale co oni tu... Po chwili oczy Eye znalazły wyjaśnienie. Z jednego z namiotów wydostała się znajoma postać- ten gnój, ten od bomby... Szybkie spojrzenie na twarz- tak, to napewno był Turley. Dezercja? Po chwili za nim wyszło paru następnych, inni niż w tym barze. Pierdoleni czarni, mordercy... Mordercy... Około trzydziestu osób, słychać to było idealnie, dobre podłoże- wyłożyli sobie kawałek pustyni drewnem, idioci... Mężczyźni, sami faceci- kobiety stawiały delikatniejsze kroki... Parę wozów, słychać turkot wózków... No cóż, może być ciężko. Lex spojrzała na panterę- zjerzone futro. Denerwuje się razem z nią...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
15-10-2006, 15:22 | #313 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Przez chwile mocował sie ze stanowiskiem CKM by po chwili wreszcie wydostać sie z wozu. Jego twarz na ogół skostniałą w jednym wyrazie tym razem zdawałą sie przejawiać jego zaciekawienie. Podszedł do Davidovicha i spojrzał na malujący się przed nimi obraz - o kur...- zmiął w ustach przekleństwo - no po prostu ślicznie...- dodał po czym powoli ruszył w stronę samochodu Godriffa co jakiś czas oglądająć sie na Lex. Gdy doszedł do wozu stuknał w szybke i owiedział półszeptem - no wodzu otwieraj chciałbym wiedzeć co masz teraz w planie do cholery ? -
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
28-10-2006, 09:59 | #314 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" - Mam cię, sukinsynu - syknął Eye i błyskawicznie rozłożył snajperskiego Cheytaca, podłączył komputer balistyczny, jednocześnie zwracając się do Lex. - Bawiłaś się pewnie jako obserwator snajpera? Chyba że z tym peesgie chodziłaś tylko na antylopy. Potrzebuję namiarów. W razie czego. Najpierw na tego skurwiela przy namiocie. To dezerter z Posterunku. Niecały dzień temu się z nim spotkałem i myślałem, że zginął. Nic nowego. Pierdolony piskorz. Jesli nas zobaczą, rozwalę mu od razu łeb. Potem ktoś musiałby mi wyszukiwać cele. "Eye" spojrzał na em osiem Lex i dodał: - Przydałaby się też na wszelki wypadek osłona. Nie masz do tego integralnego granatnika? |
05-11-2006, 15:58 | #315 |
Reputacja: 1 | - Co w planie? No cóz...- mówił Godriff, powoli wychodząc z wozu- Zlokalizować w tym zbiorowisku naszą walizeczkę, gdzie byłbym wdzięczny za waszą pomoc, a potem odbicie jej. Nic wielkiego, za chwilę dojadą następni nasi. Górka jest na tyle wysoka, że nie usłyszą rozmów, dla nich tłumi dźwięki. Tak więc, drogi panie, najpierw przydałoby się ich zliczyć. I znaleźć cel. A potem już tylko strzelać... Urwał, poczym odszedł na parę kroków, wyjął coś na kształt zminiaturyzowanej krótkofalówki i zaczął nadawać jakieś cyfry. Pewnie namiary, możę na nas, pomyślał szeryf. A słońce znów zaczęło wszystkim przeszkadzać. Jakby specjalnie, przeciwko nim, ta suka sprowadzała promienie pod takim kątem, że waliły... Nie, jebały po oczach Eye, jebały po oczach Lex, Josepha i Sawa też... No ale cóż robić, jakoś to będzie... A ten piździelec Turley ciągle się poruszał. Od namiotu do jakiegoś drewnianego budynku, potem gdzieś na drugą stronę obozu, potem znów wrócił... Co on tu robi? Czemu posterunek go zlokalizował? Jeden z lepszych, jeden z tych bardziej uznanych... Kurwa, co się dzieje!
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
05-11-2006, 22:04 | #316 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" Eye czekał na osłonę Lex, liczył na to, że wyszuka mu cele, ze być moze dostrzeze tę pieprzoną walizkę. Sam nie próżnował, przez okular celownika wynajdywał kolejne cele i oznaczałw komputwerze balistycznym, analizował hipotetyczne kierunki strzału, ustalał priorytety... Priorytet był jeden - TURLEY! Turley - zalokowany i namierzony cel! |
06-11-2006, 17:44 | #317 |
Reputacja: 1 | Saw Zmrużył oczy patrząc w dół -Jebane słońce, kiedyś jeszcze je rozdupcę...- mruknął do siebie grzebiąc w torbie. Po chwili znalazł to czego szukał - niewielkie zawiniątko. Szybko rozwinął szczątki flanelowej koszuli. Lornetka. Musi przecież coś widziec! Spojrzał w dół. Po chwili patrzenia włożył przedmiot do torby. Popatrzył na Eya. Wyjął znowu. -Co to za skurwiel, na którego tak patrzysz?- Wskazał na Turleya.
__________________ "People say I talk too much I don't care I talk too much Momma say I failed in life I don't care I failed in life Daddy says I drink too much I don't care I drink too much" |
06-11-2006, 17:55 | #318 |
Reputacja: 1 | Joseph Orath Spojrzał na Godriffa krzywiąc się sceptycznie i powoli zniżając się do pozycji kucającej zaczął iść w stronę wozu Davidovicha rzucił tylko przez ramię - to że nas nie słyszą nie znaczy że mamy po tym wzgórzu łazić i śpiewać. Gdy doczłapał do pojazdu wyciągnął z niego SCAR'a i spokojnie podcząłgał sie do pozycji Davidovicza. Gdy znalazł sie przy żołnierzu szepnął - może to nie karabin wyborowy, ale ma przedłużoną lufę i celownik optyczny a zawsze serią strzelić może - jakby co dam Ci wsparcie, choć zawierzę bardziej Twoim oczom - Zamarł w bez ruchu czekając na akcje duetu [b]Eye-Lex[/i]
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
06-11-2006, 17:56 | #319 |
Reputacja: 1 | Darren William Griffiths-Davidovich ps. "Eye" Eye wciąż wpatrywał się w Turleya: - Bydlak, Saw, cholerny bydlak. Ode mnie. Kiedyś był ode mnie, potem zaginął. Razem byliśmy na jednej z akcji. Brudna sprawa. Fabryka przejęta przez maszyny, chyba Denver, a może nie? W każdym bądź razie oczyszczaliśmy tę instalację z bękartów Molocha. Zaginął. Myślałem, że nie żyje, ale on się z jakimiś śmieciami dogadał. Wczoraj mało nas nie pozabijał, byłem znów pewien , że nie żyje, ale sam widzisz. Skurwiel niezniszczalny! Teraz wpakuję mu czterysta szóstkę z wolframowym rdzeniem w sam łeb. Może wreszcie zejdzie! Podczas tej tyrady Eye spokojni emierzył w Turleya, wprowadzał regularnie poprawki na wiatr i ruch, obserwował wskazania komputera i delikatnie gładził elektryczny przycisk spustu karabinu snajperskiego. |
13-11-2006, 21:03 | #320 |
Reputacja: 1 | Lex Spokojnym gestem poprawiła w goglach opcję optyczne, tak by móc chodź po części zignorować słońce. Zaczęła namierzać cele, tak by móc wesprzeć Eya w jego planie. Tak, on ma zdecydowanie lepszy sprzęt do działania na taką odległość… Którką chwilę zazdrości stłumiła jedną trzeźwą myślą. No i co z tego? Mój sprzęt jest dokładnie taki jak potrzebuje do moich potrzeb…I tyle. -Dobra, na dwunastej masz pewien strzał. Główny cel na trzeciej…poczekaj chwile …. Wpatrywała się uważnie w obóz. To chyba zbyt piękne, żeby im udało się to tak prosto załatwić….
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |