Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-04-2014, 00:07   #1
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
[Superhero] We come in peace!



Centrum biznesowe, wysokościowiec Encore Systems, 73 piętro strefa rekreacyjna
Pora lunchu upływała nieubłaganie, ale Kate nawet nie zadzwoniła.
~ Pewnie ta ździra znowu ją uziemiła - przeszło Sheryl przez myśl, dwudaniowy posiłek był już za nią, serek i pół bułeczki. Dopijała właśnie ćwierć litrową butelkę wody gdy nagle za oknem przemknął jakiś cień, woda którą prychnęła w zaskoczeniu nie zdążyła ochlapać szyby, gdy mignęły trzy kolejne. Długie sekundy później przez wzmacniane okna dobiegł grzmot, Sheryl mogła przysiąc, że budynek lekko się zakołysał.

Przestrzeń powietrzna nad Centrum biznesowym, 300m n.p.m., 5 machów
~ Mamy go, Manta 1 bierz go z prawej, 2 z lewej, ja ubezpieczam - polecenie przemknęło po telepatycznym łączu.
Cała grupa położyła się w ciasny skręt omijając kolejny wysokościowiec. Jedynka i dwójka przyśpieszyli ustawiając się po bokach.W tym samym momencie uciekinier rozłożył ramiona na boki, rubinowe światło rozbłysło wokoło dłoni. Błyskawiczny obrót wokół własnej osi i lasery niczym dwa bicze zdekapitowały obie Manty.
Jedno ciało w pełnym pędzie trafiło w ścianę budynku Federalnego Biura Rezerw, drugi pruł bok wysokościowca siejąc za sobą deszczem pancernych szyb aż w końcu trafił na stalowy szkielet budynku. Oderwane ramię z barkiem poleciało jeszcze kolejne 300m zanim zaczęło spadać wprost do parku.

~ Baza, tu Manta 3, jestem sam, kontynuuje pościg.
Wokoło Manty wykwitł widmowy, niczym narysowany świetlnym ołówkiem kontur zachodzących na siebie płyt. Nagle kontury nabrały wyrazistości i wrażenia solidności.
~ Dziękuję Lordzie.
~ Nie zmarnuj daru.


Uciekinier tymczasem błyskawicznie przyśpieszył, Manta 3 też dodał gazu i powoli zmniejszał odległość. Nagle uciekinier zawrócił praktycznie w miejscu, bo czym jest promień skrętu równy 20m przy tej prędkości.
~ Nie, trójka… szlag to było ponad 50g.
Bezwładne ciało koziołkując poszybowało długim łukiem w górę.
~ Emanacja?
~ Brak, przeliczę trajektorię i wyślę jednostki po ciała.

Ale Lord A’taht już zerwał połączenie telepatyczne, tej sprawy nie mogli załatwić wysługując się pracownikami. Czas było ubrudzić swoje własne ręce.

24 sekundy później
Cztery naddźwiękowe grzmoty zlały się w jeden. Uciekinier zatrzymał się praktycznie w miejscu. Powoli obrócił wokoło. Kilkaset metrów od niego w powietrzu wisiały opancerzone sylwetki. Rozpoznał je od razu. A’taht - lord Pokoju - dowodzący siłami zbrojnymi Symbath, L’atph - lord, a w zasadzie lady Życia - sprawuje piecze nad medycyną, D’eroth lord Dobrobytu - guru techniki i M’ortath Lord Narodzin - ten, który powierza symbionty nosicielom.
Czterej Lordowie apokalipsy, tak nazywali ich rebelianci. Wojna, Śmierć, Głód i Zaraza.

Cała czwórka pofatygowała się osobiście po niego. Zaszczyt. Black Raid uśmiechnął się. Pożądali jego sekretu, w ciągu kilku lat osiągnął moc przewyższającą każdego z nich z osobna. Ale nie wydrą tej wiedzy nawet z jego zwłok. Wylądował na dachu jednego z wysokościowców. Oplótł budynek siecią zmysłów. Tak, nie musiał szukać zbyt głęboko, wszystko było na wyciągnięcie ręki. Stanął na szeroko rozstawionych nogach, wzniósł ramię w górę. Sieć wyładowań otoczyła dłoń, skondesowała się prawie w materialną chmurę energii. Black Raid z rozmachem uderzył dłonią w dach budynku. Wyładowania energetyczne pomknęły po dachu na ściany budynku, pancerne okna rozprysły się w drobny mak. Komputery, oświetlenie, komórki. Wszystko odeszło w niebyt. Połowa ludzi w budynku została porażona, kilkanaście osób straciło przytomność, a dwójka zmarła. Tego wszystkiego Black Raid był boleśnie świadomy, ale nie mógł pozwolić by moc dostała się w łapy okupantów.

Lordowie znaleźli się przy Raidzie zanim jeszcze wyładowania zdążyły się uziemić.
- Za późno, wszystko poszło w ziemię - zaśmiał się Black Raid.
- To prawda, nie wyczuwam dzikich symbiontów - potwierdził M’ortath lord Narodzin.
- Głupcze zmarnowałeś taką moc. Myślisz, że to ci w czymś pomoże.
- Myślę, że gdy zobaczą iż we czwórkę musieliście przybyć by mnie pokonać ludzie otworzą oczy.
- Pokonać? Oni nas szanują, tylko takie szumowiny jak ty, kalają ten świat przemocą.
- Oni się was obawiają, was i waszych marionetek w rządach. Ale nie dosięgliście wszystkich
. - Black Raid założył ramiona na piersi.
- Mówisz o tych “państwach” trzeciego świata?
- Mówię o tych, którzy zeszli wam z oczu…
- Dowiemy się o nich. Od ciebie
- powiedziała lady podchodząc do Raida. Ona z całej czwórki wyglądała najbardziej ludzko, skostniałe zgrubienia symbionta oplotły ją w coś na kształt pancerza, wyglądała jak dziwna, ale jednak kobieta. Pozostali lordowie jednak zatracili ludzkie proporcje, potężne kończyny, pokryte segmentami narośli symbionta wyglądały trochę groteskowo. Do tego zniekształcone “hełmy” symbionta na głowach pokrywały im większość twarzy. Co w sumie raczej wychodziło im na dobre, bo ukrywało szczęko-czułki D’eroth i potężne kły A’tahta.

- Tak wiem co mnie czeka - powiedział Raid i westchnął - nie chciał bym was rozczarować, ale…
Błyskawicznie otoczyli go ciasnym kręgiem chwytając za barki.
- Planowałeś skoczyć? - A’taht zbliżył twarz do twarzy Black Raida.
- Tylko ty mogłeś wymyślić tak prymitywną metodę, A’taht. Ale je jestem bardziej kreatywny. - Każde kolejne słowo wypowiadał ciszej. A’taht odruchowo zbliżył się by lepiej słyszeć.
Eksplozja zmiotła głowę Black Raida, lord Pokoju zatoczył się w tył rycząc ze wściekłości i bólu. Wybuch plazmowej bomby przypalił mu połowę twarzy.

Morning TV
- Witam państwa po przerwie - uśmiech wydekoltowanej laski był równie imponujący i równie prawdziwy jak jej piersi. - Wracamy do tematu symbiontów. Doktorze Tacherstain, może nam pan przybliżyć ten temat.
Doktor skinął głowa w kierunku kamery witając się z widzami.
- Tak jak mówiłem już wielokrotnie, połączenie z symbiontem nie jest groźne dla zdrowia, zarówno psychicznego jaki fizycznego.
- Ale zmiany są znaczące?
- Oczywiście. Symbiont zmienia genetycznie ciało nosiciela zgodnie z zaprogramowanym wzorcem. Dzięki temu właśnie mogą latać, podnosić wielkie ciężary czy być niewrażliwymi na urazy, które zwykłego człowieka by mogły kosztować życie. Wachlarz zaprogramowanych możliwości jest bardzo szeroki…

- Nie mamy czasu niestety ich wymieniać - prowadząca uśmiechnęła się przepraszająco.
- A co z tzw. syndromem “porywaczy ciał”?
Doktor westchnął.
- To wymysł mediów i panikarzy. Młody symbiont jest tak delikatną istotą, że sam niechęć do niego może odrzucić go i uniemożliwić połączenie. Nosiciel musi autentycznie chcieć połączenia. Brak chęci blokuje cały proces…
- A jeśli by użyć dorosłego symbionta? - dumna z pytania prezenterka zaprezentowała kolejny uśmiech.
- Czyli chce pani zabić lub ciężko okaleczyć człowieka i symbionta rozdzielając ich? - upewnił się co do intencji rozmówczyni - Bo kompetentna dziennikarka z pewnością wie, że młode symbionty zdobywają nosiceli albo obumierają oraz że połączenie jest praktycznie nieodwracalne.
Uśmiech prowadzącej zniknął jak za sprawą czarów, nastała chwila krepującej ciszy. W końcu wytrenowane mięśnie twarzy zareagowały i telewizyjny uśmiech powrócił na należne mu miejsce.
- Przepraszam doktorze, ale mamy ważną informację z ostatniej chwili. Szef organizacji terrorystycznej Black Raid został zgładzony podczas próby aresztowania. Łączymy się z naszym reporterem na miejscu...

Kilkanaście minut wcześniej, Centrum biznesowe
David Cross wyszedł z windy na 54 piętrze, konferencja miała za chwile się rozpoczął. Przyszedł w zasadzie nie oczekując, że dowie się czegoś nowego. Ale nigdy nic nie wiadomo. Zresztą nanotechnologia ostatnio była modnym tematem i uczelnia oczekiwała że się tu pojawi.

Nagle opadło go wrażenie, że jest obserwowany. Obejrzał się przez ramię, jakaś babka pod trzydziestkę patrzyła w jego kierunku. Gdy zauważyła jego spojrzenie nagle jej uwagę przykuły papiery które trzymała.

Śledzenie tego zarozumiałego dupka było łatwe. Pijak i babiarz, dane wywiadowcze potwierdziły to bez pudła. Niestety był błyskotliwy, gdyby nie głupota jego promotora, nie doszli by do tego, że to Cross jest ekspertem. Tamten tylko firmował wyniki badań swoim nazwiskiem, ale daleki był od tego by choć w połowie być tak dobrym jak jego uczeń.

Zza okna dobiegł odgłos gromu, potem kolejne. Kilka chwil później uczestnicy konferencji wchodzili do sali gdy lampy, komórki i laptopy eksplodowały. Łuki elektryczne przeskoczyły między gniazdkami. Budynek zakołysał się niczym podczas trzęsienia ziemi. David oparł się o ścianę, spojrzał w bok akurat na czas by zobaczyć okaz sztuki nowoczesnej dążący do zbliżenia z nim.
“Na szczęście jest ze stali. Przynajmniej nie zwalą na mnie, że się popsuł” pomyślał David tuż przed uderzeniem. Potem była już tylko ciemność.

Kilka minut później, Centrum biznesowe
- Centrala, zjebało się, dzwonię z budki. Jakaś gigantyczna awaria prądu. Załatwiło cały budynek, wszystko, łącznie z komórkami - meldował Alex - Kolesia wzięła karetka.
- Black Raid wziął się za łby z czterema lordami
- odparł operator - Załatwili go.
- Co? jak?
- Nie ważne w tej chwili, już sprawdzam szpitale… mam, Mount Sinai.
- Wiem gdzie to.


Instytut
- Co z nim, doktorze? - Zapytał mężczyzna po czterdziestce, był ubrany w kitel, ale nienaganna sylwetka i proste plecy zdradzały, że w mundurze też by mu było wygodnie.
- Rośnie - odparł doktor. - Sprawdzamy jak objętość środowiska wpływa na niego. Na razie nic czego byśmy nie podejrzewali.
- Trzeba brać się do roboty, zabili Black Raida. Armia już zgarnęła trupa, mamy meldunek, że widziano Rebeliantów w pobliżu szpitala Mount Sinai. Budź Mudrocka i niech się szykuje.


Baza Dakota 3
Ledwie wektorówka z generalskimi oznaczeniami przyziemiła odskoczyły boczne drzwi i wyskoczył z nich generał, odruchowo przytrzymał czapkę. Przesiadł się ze śmigłowców ponad rok temu, a wciąż zdarzało mu się zapominać.
- Jaka sytuacja? - zapytał czekającego kapitana.
- Wywaliło tam całą elektrykę i…
- Kapitanie czy ja wyglądam jak z ubezpieczalni? Konkrety.
- Ciało Black Raida już do nas leci, jest pusty. Zero symbionta. Jakby wydrenowali go…

Generał wziął podany tablet i zaczął przeglądać zdjęcia.
- Dzikie symbionty rozpadają się…
- Nie generale
- wszedł w słowo dowódcy - Nie ma nawet śladowych ilości xenocząsteczek. Nic. Może skaner jest uszkodzony, ale nie wydaje mi się. Mimo to powtórzymy badanie.
Chwile szli w milczeniu gdy generał trawiłinformacje.
- Jakie ofiary?
- Wyładowanie energetyczne poraziło kilkadziesiąt osób, kilkanaście odwieziono do szpitala. Tylko dwie osoby zmarły. O wiele więcej ofiar jest tam gdzie wyrżnęły asy z Sił Obronnych. W sumie 54 rannych i 12zabitych.

- Znaleźli ich trupy?
- Tak, już ich zgarnęli.
- Szkoda…


Pół godziny później
David otworzył oko, drugiego nie dał rady. Pod dłonią poczuł opatrunek. Spojrzenie wreszcie nabrało ostrości, szpitalny pokój jakich wiele. Powoli rozejrzał się. Był sam.
“Szlag” pewnie pobrali mu krew… kiedy pił ostatni koktajl? Jeszcze jej nie badali, bo już by ktoś sikał po nogach by z nim pogadać.
Jego ciuchy powinny być w szafce, o ile nie pocięli ich przy badaniu.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172