Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2020, 19:00   #1
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Joker/Harley - Rok Pierwszy (+18)


Wrota szpitala dla obłąkanych Arkham otworzyły się z hukiem. W zasadzie zostały wyważone przez potężnie zbudowanego mężczyznę w masce, pelerynie i stroju nietoperza, który ciągnął za sobą drugiego mężczyznę ucharakteryzowanego na cyrkowego artystę, w stroju showmana i pełnym makijażu klauna.

-Wo bist du…. Meine liebe fraulein..

Klaun kaszlał krwią, nie przestając się uśmiechać i bredził coś od rzeczy. Zapewne był w szoku. Na mężczyźnie w stroju nietoperza nie robiło to żadnego wrażenia, ciągnął drugiego jakby ten był szmacianą lalką. Stary Gregory Jonas pełniący wtedy wartę miał potem opowiadać, że ciągnięty przez wielkiego nietoperza mężczyzna wypluł jednego zęba, zaśmiał się a następnie próbował tańczyć po śliskiej od krwi i płynu do mycia. Wyznał, że widok ten skojarzył mu się z mężczyzną na szubienicy, którego nogi rozpaczliwie szukają oparcia na twardym gruncie. Tylko, że klaun cały czas się uśmiechał. Szybko wytłumaczono mu, że widział dwójkę najbardziej znanych i niesławnych postaci Gotham, Batmana i Jokera.

Nowo zatrudniony strażnik, a wcześniej zwykły ochroniarz supermarketu w sąsiednim hrabstwie, który przeniósł się do Gotham by zajmować chorą siostrą, pan Gregory miał wcześniej takie rzeczy za miejski mit. No wiecie; jak aligatory w kanałach, latające po mieście monstra czy inne cuda z powieści fantasy. W tym momencie pożałował, że nie wynegocjował większej stawki za bycie nocnym stróżem w Arkham.

Co zrobił ten cały Joker, że Batman sponiewierał go aż tak bardzo? Podobno był na miejscu morderstwa jakiejś rodziny, cały we krwi i czekał aż go złapią. Znudzony dzwonił na policję i do gazet by przekazali Batmanowi by ten się pospieszył bo strasznie się nudzi. Nie było jasne czy to on jest mordercą, ale wydawało się to oczywiste.

Nikt nie próbował powstrzymać tej dwójki, strażnicy i pielęgniarze odsuwali się z drogi lub wręcz otwierali kolejne drzwi. Czy osobnik zwany Batmanem mógł dostać się tutaj inaczej? Zapewne tak, ale widocznie chciał dać jasny komunikat pracownikom szpitala, albo myśli pochłaniało mu powstrzymanie się przed zabiciem Jokera. W końcu “para rodem z piekła” zjawiła się na oddziale dla wyjątkowo trudnych przypadków, który gościł pacjentów niebezpiecznych dla siebie i innych. Niektórzy wyraźnie reagowali na obecność nietoperza. Próbowali zagadywać, buczeli, uderzali w grube szyby oddzielające ich cele. Joker próbować kłaniać się nisko jak aktorka w świetle fleszy na czerwonym dywanie, ale mężczyzna w stroju nietoperza tylko szarpnął go mocniej wywracając na ziemię po czym zaczął ciągnąć klauna za nogę. “Nietoperz” zatrzymał się przy celi z napisem “JOKER”, otworzył komputerowy panel na swoim naramienniku i po wpisaniu kilku komend szyba odsunęła się pozostawiając celę otwartą. Klaun został do niej wrzucony wbrew swojej woli, uderzył w ścianę, zapewne łamiąc w ciele kolejną kość, ale wciąż nie przestawał się śmiać, cicho i niewyraźnie jak zepsuta zabawka. Najwidoczniej miał złamaną szczękę. Szyba odgradzająca jego celę zamknęła się zanim czyniąc go uwięzionym.

-Co tu się wyprawia do cholery?

-Naczelniku Arkham.

-Bat... Bat.. Batmanie. Nie możesz tu… tu.. tak wchodzić jakbyś był autoryzowanym praco…

-Liczę, że tym razem jego cela zatrzyma go na dłużej.

-Tak… Tak, oczy.. oczywiście.

-Będę obserwować naczelniku.


Coś było niepokojącego w tym spojrzeniu człowieka, który zdaniem naczelnika placówki, doktora Jeremiah Arkhama sam potrzebował pomocy. Coś co kazało się mu podporządkować. Jemu, mężczyźnie o takiej pozycji i statusie. Było to dla niego uwłaczające, sam przed sobą bał się przyznać, że obawia się tego człowieka. Niestety musiał dostosować się do współpracy z mścicielem, ponieważ ten jakimś cudem posiadał poparcie władz miejskich i policji. Sam burmistrz Timothy Adams przekazał klucze do miasta na ręce komisarza policji Jima Gordona, by ten wręczył je “Rycerzowi Gotham”, jak ochrzciły go media. Jeśli zaś chodzi o Jeremiah, to jego relacja z Batmanem była... najlepiej to nazywając, napięta. Arkham wciąż szukał siły by postawić jemu i reszcie ludzi rządzących miastem.

-Właśnie oprowadzałem po oddziale panią doktor Quinzel, która będzie pełnić u nas… Gdzie on się podział?

Postać w czarnej pelerynie rzeczywiście rozpłynęła się bez śladu. Ku irytacji Jeremiah, który po późniejszym sprawdzeniu kamer zarejestrował braki w transmisji ilekroć tajemniczy Batman pojawiał się w ich polu widzenia.

-Ja… Był tu jeszcze przed chwilą.

Młoda, wyglądająca jeszcze na studentkę, niewysoka kobieta o ciemnych włosach i krótkich okularach mogąca uchodzić za ładną odezwała się pierwszy raz jakby wychodząc z szoku. Harleen Quinzel wiele słyszała o Arkham, ale nie spodziewała się tak szybko potwierdzić niektóre plotki.

-Co prawda jest to pani pierwszy dzień i nie planowałem dziś pani wizyty w tym skrzydle, ale skoro już tu jesteśmy…

-Kim jest ten mężczyzna?

-On? To Batman, zapewne słyszała pani o samozwańczym mścicielu Gotham.


Kobieta zaśmiał się krótko jakby naczelnik opowiedział jakiś dowcip, ale po karcącym spojrzeniu przełożonego szybko zakryła usta przybierając pełny powagi wyraz twarzy.

-Nie on… Ten drugi.

Błysk zaciekawienia w oku Harleen mówił, że ta myśli iż znalazła swojego “świętego grala” w świecie psychiatrii. Jeremiah zbyt często widział to spojrzenie u psychiatrów, którzy myśleli, że terapia tego mordercy przebranego za klauna wywinduje ich karierę na szczyt. Nigdy dotąd nie kończyło się to dla nich dobrze.

-Aaa… To Joker. Tak przynajmniej o sobie mówi, nic nie wiemy na temat jego prawdziwego imienia, nazwiska, miejsca pochodzenia czy krewnych. Nie posiada także odcisków palców, chemikalia na których działanie została wystawiona jego skóra wymazały je bezpowrotnie. Sąd uznał jego niepoczytalność dlatego musimy się z nim użerać, ale był powiązany z dziesiątkami przestępstw, morderstw, zaginięć, porwań, napadów...

-Chciałabym z nim porozm…

Odpowiedź Arkhama, który przerwał kobiecie w połowie zdania nie pozostawiała jednak żadnych złudzeń. Harleen będzie musiała przekonać przełożonego, by mogła mieć szansę na rozmowę z tym pacjentem w cztery oczy.

-Wykluczone. Po pierwsze Joker będzie pod nadzorem doświadczonej kadry. Myślałem o doktorze Zajcevie lub doktorze Strange’u. Po drugie myślałem, że na początek przydzielę panią raczej do terapii Jervisa Tetcha.

Rozmowę przerwał cichy, niewyraźny głos z celi Jokera. Lekarze popatrzyli na siebie zaskoczeni.

-Gdy… na… zewnatrz… tempetartura… wzrasta…

Obłąkaniec z trudem mówił pojedyncze słowa, które wydawały się nie mieć żadnego sensu.

-On chyba coś mówi doktorze.

-Zaraz zawołam pielęgniarzy, ten mężczyzna na pewno potrzebuje swoich leków.

-Chyba opieki medycznej, ten mężczyzna krwawi!


Doktor Quinzel wydawała się szczerze oburzona obcesowym traktowaniem pacjenta przez szefa placówki.

-Tak, tak oczywiście opieki medycznej również. Niech pani nie słucha tych bredni. Pacjent ewidentnie doznał szoku, pewnie ma wstrząśnienie mózgu.

Harleen wydawało się jednak, że oczy tego niesławnego pacjenta patrzą wprost na nią. Te… oczy nie pozwalały o sobie zapomnieć.

Po chwili gdy odeszła, pacjent kontynuował swój monolog już trochę bardziej wyraźniej, ale tak że nie usłyszałby go nikt poza celą.

-Gdy na zewnątrz temperatura wzrasta…ha ha ha ha ha… a sens tego jest tak oczywisty.

Joker zlizał krew z ust, zaraz potem drzwi jego celi otworzyły się a trójka sporych postury pielęgniarzy przetrzymywała go by podać środki uspokajające i przeciwbólowe. Następnie wsadzono go w kaftan bezpieczeństwa i przeniesiono do skrzydła szpitalnego.




-Nie regulujcie odbiorników drodzy słuchacze! Z tej strony wasz ulubiony i jedyny Jaaaaack Ryder, a przed nami kolejna audycja z cyklu “Ulice Gotham” w radiu G.C.R. na czętotliwości 100.6. Dzisiejszej nocy nie będzie nic o korupcji w ratuszu, wzroście przestępczości w Bludhaven, kolejnym pożarze w dokach czy samobójcy na Robert Kane Memorial Bridge; nie, dziś mam dla was coś wyjątkowego, coś podnoszącego na duchu, coś co przypomni nam co to znaczy być mieszkańcem Gotham.Poszperałem trochę i…. Na pewno starsi słuchacze kojarzą, że od lat 60-tych co tydzień w Gotham Gazette była specjalna rubryka w której zaczepiano losowego obywatela i pytano go:

czym dla niego jest Gotham?

Otóż przejrzałem te archiwalne numery aż do tych współczesnych dzięki uprzejmości naczelnego Gazette, pana Malcolma Andersa i wykreśliłem dla was najciekawsze odpowiedzi:


Przedsionkiem piekła
Piękne każdej nocy, szkaradne za dnia

Wyzwaniem dla nas wszystkich
Architektonicznym cudem
Zatłoczonym, brudnym kotłem, którego nikt nie szoruje
Złą siostrą Kopciuszka, tj. Metropolis

Wiecznie rozwijającą się , ewoluującą machiną, która nigdy nie śpi tak aby bogacze jak Wayne mogli napy chać kieszenie swoich fikuśnych marynarek. Walić system!
Złem
Chorobą dręczącą ten kraj
Miastem, które kocham
Najlepszym i najgorszym co w nas tkwi
Przyszłością dla naszych dzieci
Gotham to Batman
Zagadką?

Szaleństwem
Nadzieją

-Na koniec żart. Turysta z Metropolis przyjeżdża pierwszy raz do Gotham. Witaj w Gotham! Wita go znajomy u którego ten ma nocować. Czy to prawda, że u was jest aż tak niebezpiecznie? Pyta przyjezdny. Skądże, ale na wszelki wypadek lepiej padnij skurwysynu!


 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 09-04-2020 o 17:22.
traveller jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172