|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-12-2006, 21:11 | #31 |
Administrator Reputacja: 1 | Jack podszedł do rozchybotanych drzwi kościoła. Zapukał kolbą o drzwi. "Jest tam kto?" Echo odpowiedziało jeszcze bardziej grobowo niż jego głos. Puk, puk, puk. Miarowe stukanie stali o ziemię zbliżało się do plebanii. Jack oczywiście szedł wężykiem, coby nie było, że zna drogę, niespecjalnie go przejmowało, że wężyk był bardzo równy. W międzyczasie sobie charczał, znaczy się pogwizdywał, w końcu kto by nie miał dobrego humoru idąc do zapyziałej plebanii przy kościele zapomnianym chyba nawet przez diabła, no dobrze by było gdyby on też o nim zapomniał. |
09-12-2006, 14:02 | #32 |
Reputacja: 1 | Timmy Mężczyzna podszedł do swoich koni i odwiązał je od pala, a następnie wsiadł na wóz i wziął do ręki lejce, wykonał kilka ruchów i ruszył przed siebie. Nagle, zatrzymał się jakby o czymś sobie przypomniał. - Ringo, siadaj tutaj - wskazał miejsce koło siebie. - A tę swoją trumnę zostaw tu, później po nią wrócimy. Chyba, ze jest ci do czegoś bardzo potrzebna - przerwał na chwilę i zaśmiał się ze swojego żartu - to wsadź ją do wozu, na beczki które tam stoją. Tylko uważaj, żebyś niczego nie zniszczył - pogroził mu palcem, a następnie zwrócił się do Boba - A ty prowadź do tego swojego nieznajomego. |
10-12-2006, 16:07 | #33 |
Reputacja: 1 | Ringo wpakował trumnę na wóz, a następnie usiadł posłusznie koło Timmy'ego. - Słuszna uwaga dziadziu, nie przedstawiłem mojego przyjaciela, ale gdy przyjdzie odpowiedni czas, to sam się wam przedstawi - tu mężczyzna wyszczerzył w paskudnym uśmiechu swoje żółte zębiska. - O tak, z pewnością to zrobi. Ringo zdjął kapelusz i wytarł rękawem pot z czoła. - Widzicie, on jest strasznie małomówny, a gdy już przemówi to zawsze padają trupy. Ten typ tak ma - zarechotał. - No, na co czekamy? Wio! |
10-12-2006, 18:16 | #34 |
Reputacja: 1 | Ruszyliście zatem razem na chyboczącym się wozie, z trumną za plecami. Wszystko tutaj jest jakieś dziwne, nie takie jak być powinno. Jechaliście w stronę cmentarza z trumną. Pusta (chyba) trumna może być napełniona kimkolwiek albo... Czymkolwiek. Cisza, cholerna cisza wypełniała całą przestrzeń miasteczka. Droga nie była długa, raz dwa stanieliście przed kościołem. Ani śladu jakiejkolwiek bytności. [user=7,375] Jack Daniels W środku były dwie izby. Jedna najwyraźniej była czymś w rodzaju alkierza czy przedpokoju, druga natomiast była pokojem ogólnym, służacym do spania, gotowania i oprawiana zwierząt (u sufitu wiszą skóry i oprawione zwierzaki). Przy oknie pali się światło. Przy stoliku leży przewrócona butelka. Jej wylaną zawartość spija jakiś człowiek który klęczy na podłodze i głośno siorbie napój.[/user]
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
14-12-2006, 23:17 | #35 |
Reputacja: 1 | Bob Chinney Na miejscu wysiadł z wozu, rozejrzał się i widząc pustkę w okolicy zaklął pod nosem. Gdzie on u licha się podział? Przecież gdyby szedł w stronę miasta, na pewno byśmy go zauważyli. Zapukajcie do tego budynku, może wam otworzą - czyżbym był aż taki straszny, że nie otworzą przede mną drzwi? Wskazał na budyneczek z kominem i piecem w środku. Uśmiechnął się krzywo, nie spodziewając się tym razem śmiechu u nikogo. Nawet on sądził, że te żarty stają się już dobijające. Zajrzał do kościoła, szukając śladów jakiego kolwiek człowieka.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
15-12-2006, 14:27 | #36 |
Reputacja: 1 | Timmy Również zsiadł i przywiązał konie do jakiegoś najodpowiedniejszego miejsca które znalazł. Następnie podszedł do Boba, popatrzył chwilę na drzwi, po czym powolnym krokiem podszedł pod dom i zapukał trzy razy. - Mam nadzieję, że nie wyskoczy na mnie żaden potwór - mimo, ze mogłoby się wydawać, iż to był zart, Timmy mówił całkiem poważnie, obawiałsię, że ktoś lub coś może go zaatakować. W końcu, coś musialo się stać z wszystkimi mieszkańcami miasteczka... |
15-12-2006, 14:36 | #37 |
Administrator Reputacja: 1 | [user=7,375] Szczęść książę, czy jakoś tak. Wszedł zamaszystym krokiem i całkiem przypadkiem usiadł bezpośrednio na chyboczące się krzesło stojące po przeciwnej stronie stolika, niespecjalnie przejmując się dziwną pozycją w jakiej znajdował się ten facet. W końcu był ślepy. Zamarł na chwilę gdy mu się to przypomniało, uśmiechnął się szeroko rozglądając się czy przypadkiem ktoś się na niego dziwnie nie patrzy. Na szczęście nawet korniki się pochowały tylko wyczuwając... go w pobliżu. Widzę, że ruch w biznesie spory, trupów macie co niemiara a i widać, że ludzie na tacę sporo dają bo ogrodzenie gustowne urządziliście. A tak przepraszam. Jack Daniels się nazywam. - spojrzał się niespokojnie na butelkę - No nie ten. W gości przyszedłem, znaczy się odwiedzić grób wujka. Uśmiechnął się znowu szeroko ukazując braki w uzębieniu. [/user] |
15-12-2006, 17:30 | #38 |
Reputacja: 1 | Ringo zsiadł z wozu i podszedł do trumny. Poklepał wieko sosnowego pudła. - Druhu, to miejsce wygląda na takie, że może być mi potrzebna twoja pomoc - szepnął gładząc dłonią wyszlifowane drewno. - Póki jednak co, spróbuję sam... z małą pomocą moich nowych przyjaciół. Módl się o to, by ten dziadzio miał jeszcze refleks i celne oko, bo inaczej Ty i ja zastąpimy się miejscami... Rewolwerowiec wyprostował się, odkaszlnął i spojrzał na stalowe zamknięcie trumny, które zwieńczone było ogromną i masywną kłódką. Tak na wszelki wypadek, gdyby komuś za bardzo spieszyło się do zawierania nowych znajomości. Ringo stanął kawałek za Timmym i powoli położył prawą dłoń na rękojeści swojego Peacemakera. Lewą przyłożył do piersi sprawdzając, czy pod koszulą znajduje się jeszcze znajomy kształt. Po chwili odetchnął w duchu. Klucz wciąż znajdował się na sznurku. |
18-12-2006, 12:48 | #39 |
Reputacja: 1 | Niestety, a może na szczęście, kościelne drzwi stawiły opór podczas otwierania. Drzwi tak solidne można oczywiście wysadzić, ale jak wiadomo, wysadzanie obiektów sakralnych może nie spotkać się ze zrozumieniem. Co do budynku, o której wspomniał Bob, to Ciężkie okute drzwi po pierwsze dziwią, a po drugie nie dają złudzeń co do subtelnego wejści do środka. Mozna za to zobaczyć co nieco przez okno, widać tylko dogasający ogień i połyskujące metalowe przedmioty.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
19-12-2006, 13:08 | #40 |
Reputacja: 1 | Bob Chinney Hmm Zamyślił się Bob i zaczął szukać innego wejścia do kościoła. Zauważył plebanię z palącym się światłem, które zachęcało do wizyty. Mam nadzieję, że chociaż księżusia jakiegoś tu mają - to jest właśnie problem - gdy przychodzi zagrożenie, to pastor zawsze ucieka albo pierwszy, albo w ogóle. Już spotkałem jednego nie wychodzącego poza teren kościoła przez 3 miesiące, i wolałbym kolejnego nie spotkać... Powiedział Bob nie wiadomo do kogo. Zbliżył się do drzwi i załomotał w nie, informując tym samym Timmy'ego i Ringo o swoim położeniu. Rozejrzał się jeszcze po ścianach, czy nie ma okien przez które możnaby wejść - zakładał, że drzwi są pewnie zamknięte.
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |