Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2007, 13:30   #101
 
shade's Avatar
 
Reputacja: 1 shade nie jest za bardzo znany
-Nekroni? Cóż w sumie to z żadnym się nie spotkałem ale sporo o nich słyszałem. Nim trafiłem na tę nudną zimną kulkę walczyłem na Kronusie. Jeśli nie wiecie czym jest wojenne piekło to Kronus nim jest. Cała planeta skąpana w bitewnym ogniu: na biegunie Eldarowie i Krwawe Kruki, na pustyni Tau i Nekroni oraz my wspierający Gwardię w Zatoce Zwycięstwa, a na równiku Orkowie i Cholerni kultyści. Znałem kilku oficerów którzy walczyli z nekronami. Mówi się że jednego dnia możesz walczyć z tysiącem nekrońskich wojowników lecz następnego dnia będziesz walczyć z dwoma tysiącami tych samych wojowników. Podobno w stalowych pancerzach uwięzione są dusze które napędzają całą tą machinerię. Czytałem z raportów archeologicznych i dokumentów przechwyconych od Eldarów że Nekroni eony lat wcześniej nim my się pojawiliśmy byli istotami z krwi i kości lecz w swojej pysze i pogoni za nieśmiertelnością i potęgą sprzedali swe dusze jakiemuś plugawemu bogowi i z tego co wiem to nie był to żaden z czterech czarnych lordów z którymi walczymy. Nie wiem, może jest więcej heretyckich bogów.
Pytasz się jak zniszczyć nekronów. Cholera skąd ja miałbym to wiedzieć! Jak do tej pory to stawiałem czoła przeciwnikowi którego można przestrzelić na wylot a on w zamian zacznie krwawić i jęczeć.
Wiem jednak że każdą armią nekronów dowodzi niejaki lord, może jego zniszczenie jest kluczem do zwycięstwa. Dodatkowo słyszałem o potężnych monolitach z których te blaszaki wylewały się niczym morze.
 
shade jest offline  
Stary 18-07-2007, 14:58   #102
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
Cain postanowil wlaczyc sie do dyskusji.
-Arizzen to nie sa genokradzi, tylko kultysci. Genokradzi wczasie inwazji na planety przekazuja swoje DNA. Nastepnie rodza sie pokolenia potworkow poslusznych stadu, czy tez rojowi czy jak to cholerstwo nazwac. W miare pokolen sa one coraz bardziej podobne do ludzi, ale ciagle pozostaja tak samo wierne. Przykre jest to ze jesli kult rozprzestrzenil sie zbytnio, to musimy poinformowac o tym Ordo Xenos. Oni sie tym zajma. Rzowiazaniem bedzie prawdopodobnie Exterminatum. Czyli przy odrobinie pecha zabija nas kultysci a przy odrobinie szczescia ostrzal z orbity ktory zrowna ta planete. Kompletnie. Umrzemy za Imperatora. Powinnismy sie sieszyc nie ? Ostatnie zdanie bylo az przesiakniete sarkazmem.

-Turandzie, nie strasz mlodego opowiesciami o wrogu ktorego prawdopodobnie nie spotkamy na tej planecie. Necroni to maszyny a to co my tu widzielismy bylo jak najbardziej zywe.
 
Ercekion jest offline  
Stary 18-07-2007, 15:40   #103
 
Gnashrakk's Avatar
 
Reputacja: 1 Gnashrakk nie jest za bardzo znany
- Dotrzemy do bazy, to nas stąd zabiorą przed bombardowaniem, o to nie ma co sie martwić. Choćby po to, aby zabrać chimerę zaczekają materialiści - sierżant skończył kontemplować mapy - Arrizen, puść mnie do wieży, muszę sie trochę rozejrzeć, jakiś punkt orientacyjny znaleźć, bo na razie siedzimy w szeroko rozumianym gdzieś tam... - Odłożył karabin na stojak i poprawił nieco oporządzenie. Strasznie nie lubił, gdy zasobniki i torby latały sobie wedle własnego widzimisię.
- O nekronach faktycznie nie ma co gadać, bo ich pewnie nie spotkamy do końca naszej bohaterskiej służby. Nawet nie przypominam sobie szkolenia na ich temat. Choć znając życie, to pewnie sie mocno zdziwię - uśmiech zagościł na wąsatej twarzy starego żołnierza - Tej niezwykle pasjonującej przygody też nie wliczałem do grona możliwych. Turand, jak tam idzie zrzucanie naszego pasażera na gapę?!
 
__________________
Ruck, Maul, Repeat!
Gnashrakk jest offline  
Stary 18-07-2007, 17:54   #104
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
- Dotrzemy do bazy, to nas stąd zabiorą przed bombardowaniem, o to nie ma co sie martwić. Choćby po to, aby zabrać chimerę zaczekają materialiści - sierżant skończył kontemplować mapy= powiedzial sierzant.
Cain ta te slowa usmiechnal sie smutno. Kroniki mowily co innego.
-Mozliwe Sierzancie. Jesli oczywiscie baza ciagle stoi, a na orbicie nie ma Inkwizytora. Historia naszego wspanialego Imperium, pelna jest niszczenia bilionow populacji. Nie sadze wiec zeby jakos specjalnie czekali na jedna chimere ktora wedlug ich informacji moze juz nie istniec. Nagle zdal sobie sprawe ze tego typu gadka moze zle wplynac na morale.
Oczywiscie, inkwizytor jechal z nami i juz nie zyje. Wiec pewnie nie ma kto wydac rozkazu o exterminicum. No a dostarczenie nowego Inkwizytora moze potrwac nawet kilka tygodni.
 
Ercekion jest offline  
Stary 18-07-2007, 21:42   #105
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Igor zagryzł wargi, słuchając rozmowy towarzyszy. Skoro tylko adrenalina opadła, zaczynało ogarniać go znużenie. Powoli obojętniał. Potworności, które dziś widział starczą mu na wiele tygodni, teraz pragnął odpoczynku jak niczego innego.
Bombardowanie orbitalne? Jeśli zostanie zdecydowane, że tak należy, to Igor odejdzie z hymnem Imperialnym na ustach. Skoro Boski Władca wyznaczył mu taki los, taką służbę, niech tak będzie.
Myśl o śmierci była nadzwyczaj lekka... już nie będzie musiał oglądać tego wszystkiego i żyć na tym padole nieszczęść. Witalij, ci wszyscy ludzie, biedny, zdeformowany chłopiec. Ciekawe czy kiedykolwiek zaznał matczynej miłości?
Myśl o więzionych kobietach nie chciała odejść... Bombardowanie przyniosło by ulge wszystkim...
Głupie myśli. Nie on jest tu od decydowania. Jakakolwiek będzie owa decyzja, Igor wierzył, ze będzie przemyślana i dobra dla ludzkości i Imperium. Przecież tylko to się liczyło, prawda...?
Jak jego towarzysze mogli tak wątpić...?

- Towarzyszu Arizzen - wymamrotał w interkom - jak noga? Powinieneś wypocząć, może niech towarzysz Cain cię zmieni.

Przynajmniej nie będzie siał zwątpienia w słuszność doktryny Imperialnej...
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline  
Stary 18-07-2007, 21:59   #106
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
"-Już schodzę Sierżancie", odparłem zabezpieczając swojego CKM'a, i zsunąłem się po drabinie, jak najmniej obciążając chorą nogę, starając się przy tym cały czas unikać spojrzenia Kułuszkina, nie chciałem pogrążać tematu z cywilami i jeszcze bardziej się pogrążać w hierarchii drużyny.
Chciałem po prostu zejść mu z drogi i dojść do apteczki chcąc opatrzeć sobie nogę, już długo nie zmieniałem opatrunku i całe gazy i bandaże są już skrwawione. Ból kłujący towarzyszył mi przy każdym oddechu, tylko przy zaczerpywaniu świeżego powietrza, a kiedy tylko wstrzymywałem oddech ból stawał się bardziej znośny, starałem oddychać więc jak najmniej, no i miało to swoje uroki, nie musiałem wdychać tego przepoconego pomieszczenia w głównym przedziale Chimery, na wieżyczce było znacznie przewiewniej.

Schodząc w dół, usłyszałem jak przez telecom mówił do mnie Igor, pytał się co z moją ranną nogą.
"-Igor, dzięki za troskę nie wiem jak z moją nogą nie jestem medykiem bym mógł to osądzić. Do wesela powinno się zagoić"-dodałem żartobliwie, po czym skierowałem się ku ławce, gdzie blisko znajdował się stojak na którym oparł swój karabin Sierżant, i zacząłem odwijać opatrunek z nogi.
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline  
Stary 18-07-2007, 22:27   #107
 
Ercekion's Avatar
 
Reputacja: 1 Ercekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skałErcekion jest jak klejnot wśród skał
Cain spojrzal na Arizzena
Allan, mam do ciebie prosbe.- widac bylo ze Cain ledwo utrzymuje spokuj
-Czy moglbys do kurwy nedzy na przyszlosc pozostawic swoje watpliwosci moralne POZA polem walki i wykonywac rozkazy a nie narazac caly oddzial na niebezpieczenstwo?- wzial gleboki wdech.
-A teraz pokarz ta noge, przeszedlem polowy kurs medyka kiedy nasz medyk w oddziale padl. Moze cos bede mogl zrobic.
 
Ercekion jest offline  
Stary 18-07-2007, 22:31   #108
 
Brat Razjel's Avatar
 
Reputacja: 0 Brat Razjel może tylko marzyć o lepszym jutrze
Troszkę wami porzucało gdy Turand pastwił się nad drążkami sterowania chimery. Usłyszeliście nawet jak gałęzie i chaszcze ocierają się o pancerz. Ale czy pasażer na gapę spadł? Ciężko powiedzieć, ogólnie w środku pojazdu jest głośno.

Cain przypomniał sobie o torbie z granatami i amunicją jaką zebrał z pola walki nim zaczęła się następna zadymka. Granatów siedem, całkiem nieźle. Amunicji też pod dostatkiem. Jeden z granatów zaintrygował żołnierza, widział coś takiego tylko na poligonie na Valhalli. Był to granat obronny... rzuca się takie coś i chodu do okopu, bo jak zrobi BUM! to w promieniu 100m wszystko ma spotkanie pierwszego stopnia z gradem odłamków. A wygląda jak zwykły granat.

Kułuszkin chwilę studiował mapy. Kartografia nigdy nie była mocną stroną sierżanta. Ale tu chyba jest jakaś taka ładna dolinka niezalesiona, potem 80km na północ wzdłuż linii bagien i jak Imperator pozwoli dojadą na inną drogę. Jeśli dobrze oszacował to nad ranem moglibyście dotrzeć do Nowego León. Pozostają tylko cztery godziny jazdy przez las, a powoli zaczyna się ściemniać. Pomaszerował na wieżę, mijając rannego Allana.

Turand powoli przestawał widzieć co ma przed pojazdem. W lesie zmierzch przychodzi tak szybko. Z ciekawością i dozą niepokoju spojrzał na przycisk włączający reflektory.

Arrizem usiadł pod apteczką by zmienić opatrunek. Chwilę później przysiadł się Igor pomóc z bandażami - jego ręce mniej się trzęsły, w końcu to nie on dostał w nogę. Radio, które znajduje się zaraz obok apteczki, zatrzeszczało.

- <szum> <pauza> <szum>.... Her... <szum> .... <pisk> ... się! <szum> ... spotk.. w ... pun... dwan... e i trzy.... inut przez pię...ście i .... minut! - Radio umilkło nagle tak jak się odezwało.

Głos należał do kobiety. W pewien sposób miękki, chociaż stanowczy i mocny.
 
__________________
War. War never changes. Since the damn of human kind, when our ancestors first discovered the killing power of rock and bone, blood has been spilled in the name of everything, from God to justice to simple, psychotic rage. But war never changes!
Brat Razjel jest offline  
Stary 18-07-2007, 22:57   #109
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
-Czy moglbys do kurwy nedzy na przyszlosc pozostawic swoje watpliwosci moralne POZA polem walki i wykonywac rozkazy a nie narazac caly oddzial na niebezpieczenstwo?

WIedziałem iż prędzej czy później ktoś będzie musiał mniej lub bardziej bezpośrednio wyperswadoać owe zdarzenie, postanowiłem przemilczeć, nie tłumaczyć swojego zachowania, pewnie i tak by mnie nie zrozumieli i jeszcze bardziej zepchnęli w bok mówiąc iż jestem żołnierzem z powołania, dla którego każde życie ludzkie jest najcenniejszą wartością, jeśli bym odrazu oddał serię strzału, nawet ostrzegawczą to nie miałbym pewności czy bym nie zrobił komuś krzywdy przypadkowej, las i duża odlgełość uniemożliwiły mi sprawne ostrzeżenie. Przecież tam były dzieci... Ale teraz już wiem że nie cofnę się przed niczym by wyplenić owe plugastwo z powierzchni ziemi.
Jeśli są to prawdziwi Genokradzi, to musimy za wszelką cenę ostrzec dowództwo, zanim świadomość ich nie zwoła całego roju... wtedy będzie tu prawdziwe piekło.

"-Cain, obiecuję że więcej nie zawacham się"-Dodałem od znużenia, by mieli pewność iż można mi ufać, nim zacząłem opatrywać sobie nogę dosiadł się obok mnie Igor, który wydawał mi się najbardziej przychylny z wszystkich niedobitków...Starał opatrzeć mi się nogę, zdawało się że szło mu to lepiej niźli mnie, więc dałem mu wolną rękę.
W międzyczasie usłyszałem jak Turand przejeżdża między jakimiś gęstwinami gdyż było słychać drapanie drzew o karoserię naszego transportera...Zmierzch nastał nie miałem pojęcia czy to nie jest dalej przyczepione do naszego pojazdu strach potęgowała ciemność i ten dziwny komunikat wydany na naszej strzeżonej linii radiowej:

- <szum> <pauza> <szum>.... Her... <szum> .... <pisk> ... się! <szum> ... spotk.. w ... pun... dwan... e i trzy.... inut przez pię...ście i .... minut!


"Hmmm wyglądało jakby ktoś nadał komunikat, jakaś laska miałą wyraźnie sporo zakłóceń, Her- może Hermel?.... się...spotk-Musimy się spotkać?"-Zacząłem składać pojedyńcze z pozoru niezwiazane z sobą sylaby w jedną klarowną wiadomość: "-W punktcie...Podaje nam koordynacje!!-dwan... e i trzy.... inut przez pię...ście i .... minut-Dwanaście i trzy-dzieści/naście minuty przez piętnaście... ileś minut"-Nie byłem w stanie skojarzyć wszystkich najważniejszych szmerów dotyczących szczegółów kordów.

"Sierżancie, spójrzcie na mapie co się znajduje na azymutach dwanaście i piętnaście, szerokość musimy sami ustalić. Może jest to siostra miłosierdzia która usiłuje się z nami skontaktować i powiedzieć że Inkwizytor żyje, albo jest to kolejna sztuczka Genokradów.... "-Starałem się nadrobić stracony wizerunek w oczach żołnierzy, próbując zrozumieć nadaną nam wiadomość, samemu jednak nie zaprzestałem poszukiwań. Chwyciłem radio i zacząłem wyszukiwać kanału... może uda się wznowić łączność.
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 18-07-2007 o 23:27.
Extremal jest offline  
Stary 18-07-2007, 23:04   #110
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Igor aż upuścił bandaże, które podtrzymywał dla Caina.
- Haha! - zaśmiał się na całe gardło - Słuszali, tawarszcze? To Sororitas! Oni żyją! - ledwo opanował się by nie wstać i nie zaczął podskakiwać.
- ...spasiba... - podniósł bandaż, ganiony ostrym spojrzeniem towarzysza Herona.
Nie wszystko stracone, jeśli reszta żyje, to oni też dadzą radę! Serce aż wyrywało się z piersi ze szczęścia... Nie muszą umierać! Szczerzył się jak głupi.
A jeśli to kolejna sztuczka...? Myśl kołatała sie na granicy świadomości odganiana potężną siłą nadziei...
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172